Skocz do zawartości

Najem okazjonalny i rozejście się partnerów (konkubinat)


nin

Rekomendowane odpowiedzi

Dotychczas wynajmowaliśmy dla naszej trójki (ja, partnerka, nasz syn) mieszkanie na podstawie umowy najmu okazjonalnego. Stronami umowy są Najemca, oraz ja i partnerka. Mój związek z tą kobietą jest definitywnie zakończony natomiast nie chcę tracić kontaktu z synem. Ponieważ postanowiliśmy się rozejść stwierdziłem, że doprowadzę do spotkania stron i rozwiązania umowy, a następnie partnerka podpisze nową umowę z Najemcą już wyłącznie na siebie. Partnerce bardzo zależy na takim rozwiązaniu. W mieszkaniu od pierwszych dni wychowywał się nasz syn, dobra cena, niskie koszty, itp.

 

Ponieważ nasz syn zachorował na zapalenie płuc postanowiłem jednak, że zostanę w mieszkaniu do czasu wyleczenia i odwołałem spotkanie w celu rozwiązania umowy. NIe wiem nawet czy taka korelacja mojego wyprowadzenia się z datą choroby syna nie stanowiłaby potem dowodu przeciwko mnie. Szok jaki wywołała ta informacja u partnerki był całkiem spory :) Nagle przestało jej przeszkadzać, że wyjeżdżam gdy syn jest chory. Matka partnerki już czekała 2 klatki obok by po moim wyjściu rozgościć się u córki i wnuka rozpoczynając panowanie.

 

Teraz się zastanawiam czy w ogóle godzić się na to rozwiązanie umowy i moje wyprowadzenie się. Jak sądzę jest to mój jedyny atut w przypadku prób ugodowego ustanowienia warunków opieki nad synem. Ma 2,5 roku i zależy mi na maksymalnym kontakcie w perspektywie najbliższych lat. Jeżeli ona zdecyduje się opuścić mieszkanie to ma do wyboru:

wynająć nowe pozostając wciąż na umowie z dotychczasowego,

przeprowadzić się do dziadków (mały pokoik) pozostając wciąż na umowie z dotychczasowego,

przeprowadzić się do nowego partnera pozostając wciąż na umowie z dotychczasowego.

 

Czy w przypadku ewentualnych rozstrzygnięć sądowych w kwestiach określenia czasu opieki nad dzieckiem będzie to miało jakieś znaczenie?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie to miało jakieś znaczenie.

Baba w todze może stwierdzić, że zostawiłeś rodzinę wyprowadzając się i Ty jesteś wyłącznie winnym rozpadu małżeństwa.

Ja tak miałem ;) 

Nie można dawać sądowym szmatom żadnych argumentów, bo wszystko będzie wykorzystane przeciwko Tobie.
No chyba, że z ex da się jakoś rozmawiać... Jednak skoro jej matka już tam panuje, to raczej nie sądzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi- @ninchyba nie jest w małżeństwie... Konkubinat ;)

 

Co do wyprowadzenia się - owszem, może dać to argument kobiecie że 'porzuciłeś i przestałeś się interesować synem'.

Nawet nie mam pomysłu jak to obejść. Umowę spisać z podpisami notarialnie poświadczonymi w zakresie ustalenia

zasad wspólnej opieki nad synem? Podpisy notarialnie poświadczone by była data pewna...

Może uderzyć w kierunku ugody sądowej. Opłata 40zł, ustalacie przed sądem rejonowym treść ugody w zakresie wykonywania

opieki, klepnięta przez sąd ugoda ma moc wyroku.

Takie luźne pomysły - tak czy inaczej i umowa i ugda wymagają porozumienia i zgody obu stron. Jak się kobieta zaprze - ani

umowy nie podpisze ani ugody nie potwierdzi. Poza tym powyższe oba elementy nie dają Ci pewności - dają wyłącznie pewne

argumenty przy późniejszym sądowym rozwiązywaniu problemów z opieką. Nic więcej - tylko argumenty...

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem u dwóch adwokatów i każdy twierdził, że moje wyprowadzenie nie będzie miało żadnego znaczenia :) Nie zostawię syna. W związku z tym nie zgodzę się na rozwiązanie dotychczasowej umowy i pozostaje w mieszkaniu. Spotkanie w sprawie ugodowego ustalenia warunków opieki nad synem jest już zaplanowane. Wychodzę z propozycją 50/50. Papuga jak usłyszał to zaniemówił :) Z synem jestem od poczęcia ;) przez poród (nie chciałem ale ona prosiła o wsparcie, a mamusia wtedy pojechała sobie na wakacje) przez pierwszą kąpiel itp. itd. Mam pewność, że jeżeli się wyprowadzę z tego miasta tak jak ustaliłem z partnerką wcześniej moje kontakty będą sporadyczne i utrudniane, a Syn będzie nastawiany przeciwko mnie. Wiecie jak jest. Scenariusz mają już przećwiczony na córeczce siostry partnerki. Chłop nie wytrzymał i sam odszedł. Teraz jest dla własnej córki Łukaszem, z którym nie chce się specjalnie widywać. Oczywiście przedstawiany jest przez rodzinę matki jako ostatni *** który zostawił dziecko. Jak kiedyś zapytałem o co chodziło z nim i jego siostrą to partnerka stwierdziła, że nie pił, nie palił ale sobie tak czasami WYCHODZIŁ.

 

I teraz sytuacja dotycząca mnie. Zasłyszana relacja mojej partnerki do swojej matki.

"Wiesz on sobie tak wczoraj wyszedł WIECZOREM. Janek na spaniu zaczął charczeć. Więc napisałam mu wiadomość żeby kupił lekarstwa. I wiesz co? Wrócił po 23."

 

Straszne nie? A wyglądało to tak, że wyszedłem po 22. Wiadomość otrzymałem o 22.30. Musiałem znaleźć aptekę dyżurną i kupić co trzeba. Wróciłem o 23 z lekami. Wszystko z buta. Jakieś 2-3km. Urabia tak własnych rodziców by potem uchodzić za ofiarę i czerpać z tego korzyści :) Urabia tak od miesięcy.

 

Do czasu ewentualnej ugody lub rozstrzygnięć sądowych nie ruszam się stąd. "Okupuje" kuchnie więc dam radę :)

 

Dodatkowo od dzisiaj wszystkie zakupy na rachunek imienny na syna. Przelew na czynsz 50%, opłaty 50%, stosownie opisany. Dodatkowo dobrowolny przelew na koszty związane z zapewnieniem dziecku warunków. Myślę, że jak zostanę w tym mieście, w tym mieszkaniu, szanse na jakieś sensowne przyznanie kontaktów z synem będą znacznie większe niż gdybym wyjechał 500 km. Sam ten proces dochodzenia do ugody, oraz ewentualne sprawy w sądzie to będą pewnie miesiące. Gdybym się wyprowadził jeździłbym tam i z powrotem całując najczęściej pewnie klamkę, a Syn przez ten czas byłby urabiany.

 

P.S.

to konkubinat, nie małżeństwo (instynktownie nie dałem się w małżeństwo wkręcić).

 

 

 

Edytowane przez nin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.