Skocz do zawartości

Negatywne emocje mnie niszczą - długie.


Grzenio

Rekomendowane odpowiedzi

Coś mnie czasem zżera. Kiedyś już o tym pisałem. Moja pierwsza żona to straszna kanalia była. Po prostu zła kobieta. Moja matka mi o tym mówiła z 15 lat temu, to nie wierzyłem, tylko się na nią obraziłem za to. Dziś już jak z matrixa wychodzę to wiele rzeczy sobie uświadamiam i dociera. Ogólnie to jakoś radzę sobie z negatywnymi emocjami, ale jak wygląda stan na teraz. Około 3 lata temu pierwsza Ex nastawiła dzieci (2 synów 26, 24 oraz córkę 21) przeciwko mnie. Unikają permanentnie kontaktu ze mną. Oczywiście przestałem po jakimś czasie się do nich odzywać, bo nie będę z siebie robił kompletnej szmaty.

 

Około roku temu pozwały mnie o alimenty. Uwaga! Po 3.000 na twarz. Bo skoro ja jeżdżę Porsche 911 Turbo i na FB mam zdjęcia z New York City i pomieszkuję na Wyspach Kanaryjskich to one też chcą. Oczywiście. Mój błąd, bo mocno rozpieszczone były. Przez 10 lat po rozwodzie 3-4 razy w roku wakacje za granicą. A to narty w Austrii, Chorwacja, Kanary, Kenia, weekendy w Berlinie. Cokolwiek potrzebowały/chciały to ich matka zawsze im mówiła "idźcie do ojca". No i ostatecznie z ojca stałem się bankomatem. Jak 3 lata temu powiedziałem "stop" i powstał poważny konflikt z 1. ex o udziały w jakiejś starej spółce z o.o i nieruchomości no to PIZDA. Ogólnie i tak wyjebała mnie na jakieś 100.000 PLN ale chuj jej w dupę.

 

W pismach procesowych do sądu (sprawa alimentacyjna toczyła się rok - w listopadzie doszło do ugody: najstarszy jednorazowo 6k; średni 500/mc; najmłodsza 1300/mc) robiły ze mnie takiego potwora, że sąd w którymś momencie zapytał się, czy to sprawa alimentacyjna czy sprawa o pozbawienie praw rodzicielskich. Ostatecznie ich pisma procesowe stanowią załącznik do testamentu z wydziedziczeniem ich - testament jest dzięki temu niepodważalny.

 

Martwi mnie jedno. W rodzinie mojej 1. ex jest już pewien precedens. Jest to ojciec mojej byłej teściowej (dziadek 1. ex). Panuje tam zmowa milczenia na jego temat. Na pytanie o jego osobę teściowa (jak również jej brat) robili takie miny, że zegary w domu się zatrzymywały i obraz w TV również. Nikt nic nie wie. Więc chyba również się postawił babci. Teść nie żyje - baba go wykończyła, jak 1. ex miała 20 lat. Więc wzorzec rodziny był. Wykończyć starego - dzieci mają się wychowywać bez ojca.

 

Obecnie dzieciaki chodzą po mieście i mówią, że chuj jestem (znajomi donieśli). Trudno. Sobie (i matce) świadectwo wystawiają. Teściowa chodzi po mieście i mówi, że jest dumna z córki, że jej wnuki nastawiła przeciw ojcu, bo chuj jestem (znajomi donieśli).

 

Czy te dzieciaki kiedykolwiek zrozumieją ten matrix, w który je matka wpakowała?

Czy zrozumieją, jak same będą z matrixie ze swoimi żonami/mężami?

Czy zrozumieją, że poprawne relacje z ojcem są potrzebne aby być (w miarę) szczęśliwym?

Czy kiedykolwiek się do mnie odezwą?

 

Ogólnie to jakoś staram się nie myśleć o tych dzieciakach, chociaż chyba nie ma dnia, abym nie myślał.

 

Jednak czasem są takie dni, że przychodzi do mnie taka fala nienawiści do 1. ex,  Ja bardzo chciałbym aby mi to przeszło permanentnie raz na zawsze, bo wiem, ze to mnie niszczy. Po chuj mi to.

 

Jakimi afirmacjami mam sobie z tym poradzić, bo mnie to męczy i przeszkadza w pracy i normalnym funkcjonowaniu (z naciskiem na pracę).

Jak taka fala przyjdzie, to nie mogę spać po nocach i wtedy Trittico na sen i rano niewyraźnie mówię.

 

Już nawet z prywatnej galerii fotografii wywaliłem ich zdjęcia, bo co wchodziłem, to ciągle mi gdzieś wyskakiwali.

 

Czy afirmacje pomogą? Czas? Pomóżcie, bo już mnie to poważnie wkurwia.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję się trochę za cienki w uszach na taki kaliber, ale spróbuję.

 

To dysonans poznawczy - z jednej strony to Twoje dzieci i w pewien sposób, lub na jakimś poziomie je kochasz - chcesz żeby się ogarnęły i zobaczyły jak zostały oszukane. Z drugiej strony nie dasz się rozszarpać sępom bez znaczenia na sprawy krwi.

 

Może warto rozdzielić w pewien symboliczny sposób to kim te dzieci są obecnie od tego kim mogą się stać?

Na początku możesz spróbować się pogodzić z tym, że tak się po prostu stało - czyli zrezygnować z nadziei na jakąkolwiek zmianę. Oddasz dzieciom władzę nad ich decyzjami i odpowiedzialność jaką poniosą za to co robią.

Kiedy pragniesz żeby wróciły to tak jakbyś nadal chciał kierować ich wyborami.

 

Ale żeby nie zamykać sobie drogi w tych relacjach to możesz zostawić tzw 'otwartą furtkę' do tego aby one do Ciebie same przyszły - w tej sytuacji wg mnie powinny jednak ponieść dotkliwą karę (najlepiej finansową skoro tak im zależy na kasie) za to jak Cię potraktowały i albo się pogodzą z wydziedziczeniem i wtedy zaczniecie budować znajomość, albo wracasz do punktu powyżej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisać majątek na zaufaną osobę, udowodnić że żyjesz w niedostatku, chorobie itp.oraz, że całe życie łożyłeś ponad stan na nie i przypierdolić gnojom takie alimenty żeby się nie pozbierały! Niech teraz "ukochane dzieci"płacą na Ciebie!

Edytowane przez seba33
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma zaufanych osób. Spółka Akcyjna z akcjami na okaziciela, które deponujesz w banku z siedzibą na Dominikanie. Upoważnia ona do działania jedną osobę np. mnie. Wszystko wnosisz aportem do tej spółki. Oczywiście trzeba majątek przenieść tam w sposób niemamierzalny (uwierz mi - da się). I wtedy pocałujta w dupę wójta. Tyle, że wszelkie działania mające na celu uniknięcia obowiązku alimentacyjnego są nielegalne.

 

TO NIE O TO CHODZI. Jeśli oni czują, że mnie ta sytuacja wkurwia (a pewnie skoro raz na jakiś czas próbowałem nawiązać kontakt to wiedzą, żę wkurwia) to mają radochę. A ja chcę się od tego emocjonalnie uwolnić. I tu nie chodzi o kasę. O te 1300+500/mc czy o tamte 100.000. Niech sobie wytapetuje sypialnie. Nawet nie ma koncepcji co z tym zrobić. To prymitywne babsko typu inteligencja w pierwszym pokoleniu bez żadnych tradycji.

 

Gdybym chciał im zrobić krzywdę, to płaciłbym im te 3000 na miesiąc każdemu. I co? I co gówniarz, który kończy studia i idzie na rynek pracy, nic nie umie i ma zacząć pracę i jest tak zepsuty? Co on sobą reprezentuje? Roszczeniowa postawa i nic więcej. Inna sprawa, że i tak matka by łapę na tej kasie położyła.

 

TU NIE CHODZI O KASĘ, ale o emocje i mój wkurw na 1. EX. I jakiś mój żal, że tyle lat poświęceń dla tych dzieci, a one się tak dupskiem wypięły. Nie warto było. Po prostu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 A widzisz kurwa. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Ilość pieniędzy to rzecz względna. A czy jestem szczęśliwy? NIE! Nie mam kontaktu z połową swoich dzieci. A mam 6  z 3 kobietami. Dla żadnej z tej szóstki nigdy nie byłem takim ojcem jakim chciałbym być. Zajebiście zrobiła eM, że się wysterylizowała. Zazdroszczę @Rnext że ma postanowienie nie mieć dzieci. Ja mam i z tym same problemy. Chętnie bym cofnął czas i się w mordę spuszczał. No ale tego forum 27 lat temu nie było. Był jakiś dziwny model rodziny (dysfunkcyjny zresztą) oraz pełno bajek zaczynających się od "Za siedmioma górami, za siedmioma lasami ....." a kończących się "...i odtąd żyli długo i szczęśliwie". Po takim programowaniu to jedna wielka pizda w piachu. Program jedno, biologia drugie, a życie zupełnie coś innego. Odchodzimy od tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    @Grzenio.

 

    Duży już jesteś to powinieneś wiedzieć że pieniądz rządzi światem. Zakręć kurek ze szmalem to zmięknie im rura. Gdyby moi gówniarze, pod wpływem matki,

próbowali mi w jakikolwiek sposób dokopać, to wydziedziczyłbym tak jak Ty, po za tym wyrzucił bym ich trwale ze swojej głowy i życia. Są już dorośli i nie ma co ich usprawiedliwiać

że matka nastawiała ich wrogo wobec Ciebie. Po za tym miłości dzieci nie kupuje się za pieniądze, tylko swoją postawą jako ojciec. Nie będę Ci pierdolił dyrdymałów ale spierdoliłeś,

i ciężko to będzie odkręcić.

 

    Teraz musimy rozróżnić, czego Ty od nich chcesz?

- czy chcesz aby w ramach zemsty odwrócili się od matki i przyszli do Ciebie?

- czy chcesz żeby ukorzyli się przed Tobą, przeprosili za swoje zachowanie?

 

    A może zwisa Ci to wszystko i chcesz świętego spokoju, bo na szklankę wody nie masz co liczyć.

 

2 minuty temu, Grzenio napisał:

TU NIE CHODZI O KASĘ

   Może Tobie nie, ale im tak i to bardzo. Już czują że źródełko wysycha i będą się musieli postarać aby jakoś żyć, i uwierz że liczą na Ciebie i Twoją kasę. 

Przecież oni nie potrafią żyć za swoje. Zakręć szmalec i czekaj, przylezą do Ciebie na kolanach uwierz.

 

6 minut temu, Grzenio napisał:

mój wkurw na 1. EX. I jakiś mój żal, że tyle lat poświęceń dla tych dzieci, a one się tak dupskiem wypięły

   Twoje życie nie jest ich życiem nie utożsamiaj się z życiem dzieci, muszą pójść swoją drogą. Ty tylko obserwuj, jak będzie naprawdę źle wtedy pomożesz. 

Ale nie na zasadzie że sypniesz kasą, o nie.  Nie próbuj pomagać w tworzeniu biznesu dla dzieci jak będą miały jakiś pomysł.

Na wszystko sami muszą zarobić. Wiem dusza płacze jak patrzysz na to wszystko. Ale trudno. Miały dzieci dobrze ale się skończyło, czas wziąć dupę w troki.

Stój obok tego taka moja rada. Na Twoją pomoc będą bardzo musiały zasłużyć.

 

   Odnośnie Ex. Teraz czekaj, kiedyś kasa jej się skończy i ujrzy jak nędzną jest istotą, jak ją wyrzucić z głowy? Przestań ją nienawidzieć, chociaż masz za co.

Było, mineło. Może dzieci wyjdą na ludzi, wtedy będziesz mógł jej w duchu podziękować za dzieci.

 

 

Ps. Dasz się kiedyś karnąć Porszakiem?:D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Adolf napisał:

Ps. Dasz się kiedyś karnąć Porszakiem?:D

DAM - ale 320 masz pojechać. Ceramiczne hamulce są - wyhamujesz.

 

Wiem, że spierdoliłem. Przez lata zamiast się zajmować dzieciakami, to się zastanawiam co robię źle, że ta baba ciągle się do mnie dopierdala, drze mordę o byle co. A ona, jak to pisał Marek w "Co z Wami kobietami" szukała granicy, szukała silnego faceta, a ja niestety pizdą byłem. I zamiast jej raz zajebać (nie dosłownie) ale postawić granicę, to zjebałem. I wiem - dzieciaki mnie nie szanowały, nie szanują i nie będą nigdy szanowały. Taki miały wzór w domu jak się traktuje ojca. I jak się w końcu we wieku 45 lat postawiłem, to już trochę za późno.

 

A co do dzieciaków i tej 1. EX to chcę świętego spokoju. Przez ostatnie 25 lat na pełnej piździe i pomału tęsknie za stabilizacją i spokojem, chociaż jak mi ktoś tu ostatnio napisał, "po wyjściu z inkubatora zapomnij o stabilizacji".

 

Jakie afirmacje mam pisać.

Edytowane przez Grzenio
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Grzenio napisał:

Czy te dzieciaki kiedykolwiek zrozumieją ten matrix, w który je matka wpakowała?

Córka wątpię. Synowie skoro maja już po 24 i 26 lat, a do tej pory nic im nie zaświtało to też marna szansa. Nie wiem właściwie od czego to zależy, że jeden się zastanowi, że coś tu jest nie halo i szuka rozwiązań, a drugi nie... Ale wiem na pewno, że na siłę nikogo się nie przekona i to musi wyjść z niego.

 

Czy zrozumieją, jak same będą z matrixie ze swoimi żonami/mężami?

Może coś dotrze, ale dopiero gdy dostaną ostro po dupie. A jeśli wpadną w schemat i nic się nie wydarzy to już zapomnij.

 

Czy zrozumieją, że poprawne relacje z ojcem są potrzebne aby być (w miarę) szczęśliwym?

Czy kiedykolwiek się do mnie odezwą?

To zależy. Mogą to w dodatku wykorzystywać na umocnienie siebie. Są tacy silni, bo mają wyjebane na ojca... Ehh. Wiesz o co chodzi. Chyba, że znów - życie dam im popalić tak, że opadnie kurtyna wielkiej dumy lub będą potrzebować Twojej pomocy. Jest jeszcze jedna opcja, może matka nawalić, odwrócą się od niej i wtedy byćmoże przyjdą do Ciebie.

 

Najlepsza opcja dla Twoich dzieciaków i Ciebie to żeby dostały od życia wpierdol. Sorry, ale taka prawda. Jakoś tak jest, że dopiero wtedy chowamy pychę, dumę i zastanowimy się chwilę nad życiem. Tyle, że nie masz na to wpływu...

 

A co Ty możesz zrobić? Trudna sprawa. Ale mi się wydaje, że najlepsza opcja żeby puściły emocje to wybaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Grzenio napisał:

Jakie afirmacje mam pisać.

    Ja tam nie znam się na takich rzeczach. Prosty chłopak jestem. Jeżeli coś mi leży na wątrobie nie myślę o tym, z czasem to się oddala.

Jeżeli nie możesz znaleźć w niej nic dobrego, żeby przełożyć myślenie o niej na pozytywne, to po co o niej w ogóle myśleć?

Albo życz jej w myślach wszystko co najgorsze, ale jak sam stwierdziłeś, to cię powoli zabija.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Tylko za moje - a jak.

 

Moja 1. ex potrafiła we mnie wzbudzać poczucie winy od pierwszego dnia naszego małżeństwa. W zasadzie to nie wiem co ja tam w ogole robiłem. 1. dziecko wpada. 2. dziecko to ona chciała bo nie chciała aby 1. było jedynakiem. 3. to ja chciałem, bo chciałem mieć córkę.

 

Jak wyglądały pierwsze 3 lata? Jej komunikaty do mnie:

- Pod palmami mogłam leżeć (że taka nieszczęśliwa, ja ją skrzywdziłem robiąc jej dziecko)

- Jak Ci nie smakuje, to do Smaczka na leniwe z cukrem (lokalne bistro, nazwa zmieniona).

- Jak masz problem, to napisz do "Jestem" (Jakaś gazeta sprzed 25 lat dla młodzieży)

- Jak coś Ci się nie podoba to sobie zmień (w końcu zmieniłem)

 

zajebista żona. :D

 

 

 

Edytowane przez Grzenio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi pomogło zaakceptowanie swojej nieporadności na zasadzie: jeszcze nie raz dam w żuciu dupy, zbłaźnię się, wyjdę na ćwoka, mimo całej mojej ostrożności pewnie nie jeden/jedna mnie wychuja. I stanie się coś. Pewnie nic. 

Mam wrażenie że nie masz problemu z wybaczeniem rodzinie a bardziej problem z wybaczeniem sobie że dałeś się wychujać.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdolę, czasami jak czytam tutaj historie z życia Braci, to aż strach się bać.

 

Żenujące jest dla mnie to, że dla odrobiny pieniędzy, własne dzieci są w stanie zeszmacić ojca na potęgę. Niewiarygodne do czego ten świat zmierza. Nie daj z siebie zrobić bankomatu, z tego co opisujesz to do najmłodszych Twoje dzieci nie należą, więc niech ruszą leniwe dupy do pracy. O żonie nawet nie będę się wypowiadał bo szkoda mi palców na stukanie w klawiaturę.

 

Bracie, przede wszystkim miej szacunek dla samego siebie i dbaj o własne życie i własne interesy. Nie ma chuja żeby obecna sytuacja się zmieniła, to moim zdaniem musiałoby już zahaczyć o cud. Kto się pizdą urodził, kanarkiem nie zdechnie. 

 

Nie wiem jak Ty, ale ja wierzę w coś takiego co zwie się karma. Co zasiejesz, to zbierzesz, przekonasz się, że przyjdzie w końcu taki dzień, że Ci, którzy dziś Tobą gardzą, przyjdą z podkulonym ogonem, błagając o pomoc. Mam nadzieję, że wówczas będziesz wiedział co zrobić... ?

 

Tymczasem życzę Ci wytrwałości i stalowych nerwów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Zrozumiałem. Wyjazdy były oczywiście wspólne. Razem z drugą żoną i potem córką z drugiego małżeństwa. Ostatni wyjazd to jakaś Mallorca. Ja, 2. żona (obecnie EX) oraz 5 dzieci.  To było jak Ten najmłodszy (co potem na raka zachorował) miał rok. Ten onkologiczny ma teraz 7 lat i na szczęście wszystko jest obecnie z nim OK. Ale tych wyjazdów to w chuj było. Jakby nie te wyjazdy, to zamiast 911 Turbo bym Huracanem latał :D (kurwa - trochę cyniczne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Grzenio napisał:

chociaż jak mi ktoś tu ostatnio napisał, "po wyjściu z inkubatora zapomnij o stabilizacji".

Nie tu, tylko na Viberze Ci napisałem ;)

 

@Grzenio, jak będziesz gdzie będziesz, pójdziemy "na sałatkę" podrywać jakieś fajne laseczki, albo weźmiesz do nas eM i ja coś "opierdolę na ciepło". Problemów wszechświata nie rozwiążemy, ale przynajmniej pogadamy i się obeżremy.

 

Zapodałeś temat ciężki i "sam wiesz kto" z zewnątrz sobie z nim nie poradził jak do tej pory. It's up to U.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext oj tam. Viber. Wiem wiem. "Tu" w sensie osoby stąd. W niedzielę lecimy, 20 rozprawa i do 6. stycznia będę w PRL. Trochę polatam po PRL po klientach. Pójdziemy na sałatkę popodrywać fajne laseczki.

 

A temat pierwszej rodziny od pierwszej EX mnie meczy ostatni koszmarnie. Szczególnie, że po rozwodzie z E to będą pierwsze święta bez jakichkolwiek dzieci tylko z eM. Jeden z synów miał w grudniu urodziny. Trochę tu nudnawo, za dużo czasu na myślenie. I może stąd te dylematy. Może kupie sobie Arduino i zacznę się tym bawić :D. Ciężki stan.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzenio Miałem podobne uczucia wobec samicy, z którą żyłem długi czas. Oszukała mnie i znalazła drugą gałąź będąc ze mną. 

Czułem nienawiść.  Pomogła medytacja 20 minut dziennie. W ten sposób zacząłem być świadom swoich myśli. No i kiedy

przychodziły myśli o ex wtedy po prostu nie karmiłem ich swoją uwagą, nie analizowałem. I odchodziły. Aczkolwiek mocno walczyły i nadal walczą 

o moją uwagę. Nie znam innego sposobu niż nauczenie się kontroli nad tym co mamy w głowie.

 

A odnośnie dorosłych dzieci nie mam doświadczenia. Ale spróbuje.

 

Pieniądze

Nie rób z siebie bankomatu bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. 

Zminimalizuj prezenty i ilość pieniędzy jaką przekazujesz. Nie wiem jakie jest minimum socjalne,

ale jakieś 1000 zł na osobę wydaje mi się rozsądną kwotą na polskie warunki. W obecnym 

systemie prawnym kobieta może Cie ograbić. Ale masz kasę i jesteś sprytny, więc wiesz jak zrobić,

żeby płacić tylko to wspomniane minimum. 

 

Kontakty

Traktuj ich jako dorosłe osoby a nie jak dzieci. Jak jesteś w Polsce to staraj się z nimi spotykać

bez osób trzecich np. na obiad w restauracji i szczerze pogadać, dowiedzieć się czym żyją, jakie mają plany itd. 

Z każdym z nich próbować budować indywidualną więź. Nie próbuj kupować ich czasu pieniędzmi i prezentami.

Nie chcą się spotykać - trudno. Jeżeli Cię obrażą, nie wyciągaj pierwszy ręki. Miej szacunek do siebie.

Może się zdarzyć, że wszystkie dzieci wyzwą Cie od kurew i szmat. Zamykasz kontakt i żyjesz dalej.

Jak po czasie zmądrzeją i się odezwą ze skruchą, rozważysz to.  

 

Możliwe, że nie czuja z Tobą więzi. Nie widzą w Tobie nic poza bankomatem. Może tak zostały zaprogramowane

przez matkę. Teraz to już nie istotne. To dorosłe osoby. A jak to bywa z dorosłymi, albo z nimi się zaprzyjaźniamy

albo każdy idzie w swoją stronę. Nie inaczej jest w Twoim przypadku. I to, że łączy Was krew nie wiele zmienia.

Jeśli będą chciały odejść uszanuj to. Pieniędzmi ich nie wrócisz. Jak wezmą i odejdą zostanie tylko niesmak i rozczarowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Grzenio napisał:

 Bo skoro ja jeżdżę Porsche 911 Turbo i na FB mam zdjęcia z New York City i pomieszkuję na Wyspach Kanaryjskich to one też chcą.

Proponowałeś, żeby je do siebie ściągnąć, pomóc ruszyć z jakimś biznesem skoro chcą "żyć jak Ty"?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodszy syn świetny programista. Nawet u mnie pracował, ale matka mu zabroniła. :D Najstarszy to tylko kawę z ekspresu pił i dwie lewe ręce do roboty. Córeczka, to taka sama ździra (wiem wiem - głupio o własnej córce tak mówić) jak matka i tylko po kasę przychodziła. Szkoda gadać.

Edytowane przez Grzenio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chrumkacz Z drugiego małżeństwa to dużo zależy od matki. Ale 2. EX też dziwna. W chuj kasy zarabia i uważa, że wszystko tym załatwi. Zobaczymy. OK. Ktoś może taki zarzut i mi postawić, ale ja właśnie cały konflikt wywołałem przez ograniczenie kasy. Bo uważam, że dawanie kasy psuje. Każdy powinien sam do kasy dojść.

 

To nieślubne dziecko wydaje się najnormalniejsze, bo normalna matkę ma. Pochodzi z domu, gdzie facet rządził.

 

Pytanie bez odpowiedzi: jak pozbyć się ostatecznie emocji związanych z tą pierwszą EX i tą trójką dzieci. Wiem głupie pytanie: jak przestać myśleć o pierwszej trójce dzieci. Ja przestać je kochać. Kurwa - absurd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Negatywne emocje mnie niszczą - długie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.