Brzytwa Opublikowano 24 Grudnia 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Grudnia 2016 Dnia 22.12.2016 o 01:02, Herbu Mizogin napisał: Ale mimo wszystko spróbuję. Już Kant dostrzegł, że to co ,,poznajemy'' i uznajemy za ,,prawdę'', ,,wiedzę'' jest zależne od naszych, czysto ludzkich, gatunkowych form poznania (tymi formami są przede wszystkim czas i przestrzeń). Przerażony konsekwencjami dokonanego odkrycia stworzył pojęcie ,,rzeczy samej w sobie'' - niepoznawalnego bytu, który byłby jednak ,,prawdziwy'' niezależnie od dających się zrelatywizować form poznania. Natomiast Nietzsche wyciągnął ostateczne konsekwencje z dokonanego przez Kanta odkrycia i uznał każde jednostkowe poznanie za ,,perspektywiczne'', tzn. stanowiące tylko interpretację i nie dające się sprowadzić do żadnego wspólnego mianownika. Kontynuacją tych tropów są m.in. XX-wieczne teorie epistemologiczne, które badając język nauki dochodzą do wniosku, że każda bez wyjątku teoria naukowa jest osobną narracją zbudowaną w oparciu o twierdzenia a priori nie powiązane żadnym związkiem logicznym z poprzedzającymi ją teoriami (uściślając to każda teoria naukowa TWORZY od podstaw swoją własną logikę). Wittgensteina doprowadziło to do rozważań nad naturą języka w ogóle, Goedla do obalenia arytmetyki, a fizyków-praktyków do uwzględnienia ,,wpływu'' obserwatora na zachowanie obserwowanego obiektu. Czyli jak zaorać współczesną metodologię naukową przy pomocy narzędzi które sama niejako wytworzyła i udostępniła filozofii :> Piję zwłaszcza do tematu obserwator-obiekt, eksperymentu Younga oraz tego że to samo pojęcie w dwóch różnych głowach znaczy zazwyczaj zupełnie coś innego (czyżbym słyszał chichot Wieży Babel?) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Herbu Mizogin Opublikowano 24 Grudnia 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Grudnia 2016 41 minut temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał: Czyli jak zaorać współczesną metodologię naukową przy pomocy narzędzi które sama niejako wytworzyła i udostępniła filozofii :> Piję zwłaszcza do tematu obserwator-obiekt, eksperymentu Younga oraz tego że to samo pojęcie w dwóch różnych głowach znaczy zazwyczaj zupełnie coś innego (czyżbym słyszał chichot Wieży Babel?) Problemem nauki jako teorii jest właśnie, że wierzy w ,,te same'' pojęcia. Przynajmniej gdzieś tak od czasów Oświecenia (niektórzy historycy nauki twierdzą wręcz, że dopiero wtedy nauka w ogóle powstała), bo wcześniej była ona bliska starożytnej ,,techne'' rozumianej jako pewna praktyczna ,,umiejętność''. Co do Younga to osobiście myślę, że jego rozważania i co najważniejsze DOŚWIADCZENIA byłyby niemożliwe gdyby nie nasiąknął atmosferą angielskiego, specyficznie sceptycznego nurtu filozofii w osobach Hume'a i Berkeleya. Podejrzewam, że znał też Kanta. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi