Skocz do zawartości

Geny determinuja nasze zycie - przeraza mnie to.


ajland

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 22.12.2016 o 01:02, Herbu Mizogin napisał:

Ale mimo wszystko spróbuję. Już Kant dostrzegł, że to co ,,poznajemy'' i uznajemy za ,,prawdę'', ,,wiedzę'' jest zależne od naszych, czysto ludzkich, gatunkowych form poznania (tymi formami są przede wszystkim czas i przestrzeń). Przerażony konsekwencjami dokonanego odkrycia stworzył pojęcie ,,rzeczy samej w sobie'' - niepoznawalnego bytu, który byłby jednak ,,prawdziwy'' niezależnie od dających się zrelatywizować form poznania. ;) Natomiast Nietzsche wyciągnął ostateczne konsekwencje z dokonanego przez Kanta odkrycia i uznał każde jednostkowe poznanie za ,,perspektywiczne'', tzn. stanowiące tylko interpretację i nie dające się sprowadzić do żadnego wspólnego mianownika. 

Kontynuacją tych tropów są m.in. XX-wieczne teorie epistemologiczne, które badając język nauki dochodzą do wniosku, że każda bez wyjątku teoria naukowa jest osobną narracją zbudowaną w oparciu o twierdzenia a priori nie powiązane żadnym związkiem logicznym z poprzedzającymi ją teoriami (uściślając to każda teoria naukowa TWORZY od podstaw swoją własną logikę). Wittgensteina doprowadziło to do rozważań nad naturą języka w ogóle, Goedla do obalenia arytmetyki, a fizyków-praktyków do uwzględnienia ,,wpływu'' obserwatora na zachowanie obserwowanego obiektu. 

 

Czyli jak zaorać współczesną metodologię naukową przy pomocy narzędzi które sama niejako wytworzyła i udostępniła filozofii :>

Piję zwłaszcza do tematu obserwator-obiekt, eksperymentu Younga oraz tego że to samo pojęcie w dwóch różnych głowach znaczy zazwyczaj zupełnie coś innego (czyżbym słyszał chichot Wieży Babel?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

 

Czyli jak zaorać współczesną metodologię naukową przy pomocy narzędzi które sama niejako wytworzyła i udostępniła filozofii :>

Piję zwłaszcza do tematu obserwator-obiekt, eksperymentu Younga oraz tego że to samo pojęcie w dwóch różnych głowach znaczy zazwyczaj zupełnie coś innego (czyżbym słyszał chichot Wieży Babel?)

 

Problemem nauki jako teorii jest właśnie, że wierzy w ,,te same'' pojęcia. ;) Przynajmniej gdzieś tak od czasów Oświecenia (niektórzy historycy nauki twierdzą wręcz, że dopiero wtedy nauka w ogóle powstała), bo wcześniej była ona bliska starożytnej ,,techne'' rozumianej jako pewna praktyczna ,,umiejętność''.

Co do Younga to osobiście myślę, że jego rozważania i co najważniejsze DOŚWIADCZENIA byłyby niemożliwe gdyby nie nasiąknął atmosferą angielskiego, specyficznie sceptycznego nurtu filozofii w osobach Hume'a i Berkeleya. Podejrzewam, że znał też Kanta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.