Skocz do zawartości

Moja sytuacja życiowa, której nie rozumiem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, wszystkich zgromadzonych tutaj chcących przeczytać mój pierwszy, dziewiczy temat założony na tym forum.

 

Mam 22 lata. Zbliża się rok 2017, a ja już od ok. 7 lat nie rozwijam się w kierunku w którym chcę. Dzieje się to z jednego powodu, który chciałbym Wam przedstawić w tym poście. Lecz najpierw opowiem kila słów o sobie.

 

Czasy kiedy byłem niepełnoletni pamiętam jako matrix średniej mocy. Niby byłem zdolny, mądry, ale pojęcia o tym kim jestem i co chcę od życia nie miałem. Ale to chyba standard w takim wieku. Lecz pewnego dnia, kiedy miałem ok. 18-19 lat pierwszy raz przeszła mi przez myśl kim chcę być i co chcę robić. Na początku po prostu potraktowałem to jak swój kolejny, trochę szalony pomysł. Po prostu jeszcze nie wierzyłem, że mogę być w tym życiu kim chcę i nie wiedziałem jeszcze jak do tego dojdę. Czas mijał a ja co raz intensywniej o tym myślałem, wiedziałem, że był to strzał w dziesiątkę, po prostu czułem, że to jest coś co mogę robić do końca swojego życia i mi się nie znudzi. Zacząłem inwestować czas, pieniądze i przede wszystkim dużo o tym rozkminiałem co dawało dużo różnych pomysłów dotyczące mojego przyszłego życia. Chcę być muzykiem, sam wykreowałem swój styl (oryginalny ubiór, badboyowe zachowanie, to jak wygląda mój instrument i wiele innych). Muszę przyznać, że mam dobry tzw. przegląd społeczny, czyli jestem w stanie zauważyć co jest porządane np. w ubiorze, zachowaniu, wyglądzie i się odnieść do tego. Mam ogarnięty plan, fundusze na jeszcze lepszy sprzęt odłożę w 2017, w 2018 powinienem zacząć wychodzić z tym do ludzi. Jednak jest jedna przeszkoda, która praktycznie stawia na szali moją dalszą karierę. Jest to Łojotokowe Zapalenie Skóry głowy i twarzy.

 

Mogło by się wydawać, że takie coś nie powinno mieć żadnego wpływu na tak wielką kwestię jak to co będę robił w życiu. A jednak zamierzam być kimś występującym przed ludźmi, łupież, czerwone i łuszczące się plamy na czole i nosie mogą przekreślić mi karierę. Jeżeli to wypali to będę znany, opcja posiadania tych symptomów psuje mój wizerunek, poza tym ta choroba blokuje mnie na innych frontach mojego życia.

 

Kobiety. Wpiszcie sobie Łojotokowe Zapalenie Skóry i zobaczcie sobie czyjąś twarz. I teraz wyobraźcie sobie, że jakiś facet podchodzi do dziewczyny z taką chorobą skóry, zaczerwieniona, łuszcząca się skóra to nie jest oznaka zdrowego ciała (paradoks jest taki, że poza tym jestem zdrowy, wyniki krwii w normie, przeziębiony byłem ostatnio 2 lata temu). Nawiązuję zdecydowanie za mało kontaktów z płcią przeciwną. A nie mam z tym problemu bo pierwsze forum PUA poznałem już w gimnazjum :D Jednak stan mojej skóry skutecznie blokuje mnie przed relacjami d-m.

 

Podróże. Przy ŁZS warto jeść bezglutenowo i bez śmieciowego żarcia. Jeżeli jadę gdzieś w Polskę, mam problem z zaopatrywaniem się w odpowiedni pokarm. Poza tym każda zmiana twardości wody powoduje zmiany chorobowe na twarzy i głowie. Zbytnie opalanie się także. Bardzo mało podróżuję i bywam u ludzi bo choroba powoduje, że podróże są uciążliwe.

 

U dermatologa ta choroba jest nieuleczalna. Uważam, że to nie prawda, są ludzie, którzy to wyleczyli jednak ŁZS to jest objaw, trzeba znaleźć w organizmie przyczynę, przez ostatnie lata przerobiłem kilkanaście sposobów na wyzdrowienie z internetu: oczyszczanie wątroby, dieta paleo, dieta witariańska, totalna biologia, akupunktura, smarowanie miejsc chorobowych olejem kokosowym, octem jabłkowym, wodą z solą morską. To wszystko spowodowało, że choroba pojawia się rzadziej, miej intensywniej, ale nadal nie osiągnąłem pełnego wyleczenia. Znalazłem jednego kolesia na YT, który to wyleczył, ale siedzi cały czas na diecie wegetariańskiej, a to dla mnie nie jest zbyt dobre rozwiązanie. Po pierwsze jest drogie, a po drugie życie w trasie koncertowej i jakiekolwiek diety to jest duży problem. W przyszłym roku poleci gastroskopia, kolonoskopia, testy nietolerancji pokarmowej, testy na alergie i może coś znajdę.

 

Jeżeli ktoś ma pomysł jak mogę sobie pomóc to chętnie go wysłucham, jednak nie napisałem tego tutaj w tym celu. Cały czas zastanawia mnie jedna rzecz. Czemu jestem tak blokowany przez Wszechświat/Podświadomość tą chorobą? Czy jest coś co muszę zrozumieć w swoim życiu? Nie wierzę, że mógłbym zmarnować swoje życie przez tak błahą, a jednocześnie widoczną chorobę. Ktoś widzi w tym jakiś większy sens? 

 

Może patrząc przez pryzmat Łazariewa jestem zbyt pyszny myśląc o sobie jak o wielkiej gwieździe podziwianej przez wszystkich (muszę przyznać, że myślę w takich kategoriach o sobie) i przez choroba mnie blokuje...

 

Mam nadzieję, że przedstawiłem to dosyć przejrzyście. U mnie jest już 2:00 w nocy więc mogło to wyjść chaotycznie ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też to mam, ale doraźne leczenie maścią fucibet na tyle mi pomaga, że nie jest to już jakiś problem dla mnie. Nie wiem jak to u Ciebie wygląda, bo ja jakimiś małymi, przygaszonymi zaczerwienieniami się nie przejmuję. W najgorszych momentach wyglądało to tak, że miałem rozległe czerwone plamy na twarzy. Wtedy to faktycznie był problem się nawet z domu ruszyć, bo wyglądałem jakby mi ktoś wrzątek na pysk wylał. Jeśli masz to w takim stanie jak ja obecnie, to bym się nie przejmował aż tak. W tej branży mnóstwo ludzi poza światłami reflektorów wygląda bardzo średnio, albo wręcz właśnie ma jakieś wizualne wady. Dlatego myślę, że nie jest to przeszkoda, dopóki nie chodzisz z objawami zaostrzonymi, a te da się załagodzić doraźnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie są różne fazy, dziś jest dobrze, a tydzień później może być słabo. Dlatego nigdy nie wiem jak mocny to będzie objaw i ciężko przy takiej chorobie skupić się na pracy i życiu.

 

Z moich ostatnich rozkminek wysunąłem następujące pytanie: Czy gorący dym wdychany do płuc nie powoduje u mnie objawów ŁZS i pokrzywki (bo to też czasami mam)? Z tego co pamiętam ze swoich zabiegów akupunktury płuca mają wpływ na stan skóry, ale mogę się w tym mylić. Któryś z Braci ogarnia ten temat? 

Wesołych Świąt Moi Mili :)

[PREZENCIK]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, jesteś blokowany akurat tą chorobą.... inni ludzie blokują się czymś innym. Tak bywa.

 

Na szybko i bezboleśnie.... zacznij umawiać się i spotykać z dziewczynami z podobnymi dolegliwościami. Jest ich sporo i nawet bardzo ładne. Nabędziesz obycia i się odblokujesz.

 

Na skórę polecam przetestować maść propolisową. Kup oryginał od jakiegoś pszczelarza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 21 December 2016 at 1:22 AM, Zwierzak said:

Chcę być muzykiem, sam wykreowałem swój styl (oryginalny ubiór, badboyowe zachowanie, to jak wygląda mój instrument i wiele innych). Muszę przyznać, że mam dobry tzw. przegląd społeczny, czyli jestem w stanie zauważyć co jest porządane np. w ubiorze, zachowaniu, wyglądzie i się odnieść do tego. Mam ogarnięty plan, fundusze na jeszcze lepszy sprzęt odłożę w 2017, w 2018 powinienem zacząć wychodzić z tym do ludzi. 

 

 

Bez urazy ale ta cześć Twojego wpisu jest tak słaba ze głowa mnie rozbolała (nie odbieraj tego jako pocisk to tylko moje zdanie) - piszesz ze chcesz być muzykiem a piszesz KURWA o wyglądzie, była taka kapela bialasow Beastie Boys oni byli wpierw muzykami a do ubioru nie przywiązywali żadnej wagi - występowali często w jakis sweterkach - co było dziwne jako ze rapowali a kanony były trochę inne.... I dzieki temu wypracowali styl - Ty podchodzisz do tego jak marketingowiec.... Zeby utrzymać sie w tym całym show trzeba być dobry wiec skończ pierdolic o planie tylko ćwicz swój instrument. Bo show biznes mimo iż polski może Ci zajebac niezłe w ryj....

 

 

Co do choroby życzę znalezienie co jest nie tak bo sam mam wypryski na ryju! I obym sie mylił i na priv za pare lat mi napiszesz kim jesteś w tym całym show biznesie .....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach świetny wygląd i prezencja w showbiznesie to mus i podstawa. Przykład z Beastie Boysami to inne czasy. Podchodzę do tego jak marketingowiec bo to jest trochę jak sprzedawanie produktu. Instrument ćwiczę cały czas.

 

11 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Zeby utrzymać sie w tym całym show trzeba być dobry wiec skończ pierdolic o planie tylko ćwicz swój instrument.

 

Rozumiem, że pisząc dobry masz na myśli umiejętności grania. W samej Warszawie znalazłbym 20-50 kolesi, którzy położyli by nie jednego znanego gitarzystę, a jednak ich nie znamy ani nigdy o nich nie słyszeliśmy. Dlatego skill to jedno, ale umiejętność zaprezentowania się i wypromowania to drugie. Dlatego uważam, że moje marketingowe podejście do tego jest odpowiednie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli od poczatku podchodzisz jak marketingowiec - i jest to super wyrachowanie to rozumiem i popieram....

 

Ale musisz być naprawdę dobry... Więc cwicz potem kasę licz:p

 

Odebrałem Twój post ze jesteś trochę artistic soul hehe...

 

I tak masz rację czasem muzycy sesijni są kurwa bogami danego instrumentu ale nie maja wyglądu itd... Sam widziałem to wiele razy...

 

Zakładając ze Tobie się uda, a podejrzewam  ze jestem trochę starszy to:

 

Jak zachowasz się przy reklamach i kontraktach reklamowych?

 

Zalecalbym tez jakąś odskocznie od tego biznesu, ten sukces może Cie bardzo unieszczesliwic - niestety...

 

Jak to jest mieć styl badboya i nie wygrywać panien?

Czy masz jakiegoś dobra go kumpla?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zuckerfrei napisał:

Jak zachowasz się przy reklamach i kontraktach reklamowych?

 

No właśnie nie wiem, raczej nie zamierzam iść w stronę większości sławnych muzyków gdzie najpierw ich widzę na teledysku a później to już tylko w spotach reklamowych. Chociaż kasa tam pewnie jest konkretna :) Myślałem o tym, żeby pójść do jakiegoś talent show i go jakoś strollować będąc na żywo w TV. Lub olać reklamy i promować się tylko w internecie, który w tym momencie jest dobrym medium na promocję. 

 

Co do stylu badboya jak na razie jest to ubranie. Muszę jeszcze przybrać trochę kilo masy mięśniowej, potem zrobić tatuaż i piercing, wtedy będę miał kompletny look. Nie wygrywam panien bo do nich nie podchodzę bo choroba, za to też chcę się wziąć bo to zwyczajny excuze z mojej strony jest. Ale jak już podchodzę to skuteczność mam całkiem zadowalającą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy ze zdrowiem niszczą jak nic innego w życiu. Leczenie w Polsce żadko spotykanych chorób nie ma niestety zbyt wielkiego sensu. Ja otrzymałem w loterii życia nadpotliwość - byłem z tym kilka dni temu u endokrynologa. Gość oznajmił, że chłopacy którzy chodzą na siłownie mają podwyższony testosteron i to jest powodem nadpotliwości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat ŁZS to nie jest tak rzadka choroba i z kolejnymi postami zaczynam się zastanawiać, czy kolega się nie użala nad sobą zwyczajnie bądź trolluje. Jak wspomniałem problem mnie dotyczy i jestem mocno narażony na czynniki sprzyjające objawom. Chemia, pyły, smary, to rzeczy z którymi stykam się na co dzień i ma to na pewno spory wpływ na objawy, o ile to nie właśnie wieloletnia ekspozycja na te rzeczy to wywołała. Mimo to leczenie objawowe zdaje egzamin i jestem w stanie zaobserwować kiedy zaczyna się coś dziać i zapobiec zaostrzeniu objawów. Na co dzień nie stosuję maści z substancją czynną, tylko kremy, a maść tylko doraźnie gdy widzę, że coś zaczyna się dziać.

 

Tak więc coś mi nie pasuje w tej całej historii. Nie mówiąc, że kolega chce się lansować na bad-boya, a charakter raczej tutaj widzę, że nie współgra z tym wizerunkiem. Może od tego by zaczął, co by być autentycznym, a nie jedynie sztucznym tworem marketingowym.

Edytowane przez żniwiarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego się spodziewałem, że po napisaniu tego tematu mogę być uznany za trolla, bądź cipkę, która przejmuje się jakimś wypryskiem a chce być mega macho. Objawy ŁZS mam codziennie, waham się w przedziale 30-70% mocy choroby. Także widać to u mnie zawsze. Zauważyłem, że nie mogę mieć kontaktu twarzy z wodą bo wtedy jest pogorszenie. U mnie leczenie objawowe nie pomaga, lepiej jest jak tego w ogóle nie myję/kremuję.

 

Wiem, że są ludzie z chorobami o wiele gorszymi, nawet śmiertelnymi lub kalecy, a radzą sobie w życiu. Muszę się przed Wami przyznać, że jestem na takie sprawy bardzo wrażliwy i nie wiem jak zachowałbym się gdyby przytrafiło mi się coś gorszego. Z tym bad boyem to jest koncepcja, którą chcę dopiero wypracować. Na razie ubranie, sylwetka ani charakter z tym nie współgrają. Muszę poświęcić trochę czasu, żeby wyrobić chociażby taki luz przed kobietami i ogólnie ludźmi. 

 

Nie chcę się żalić ani trollować w tym temacie. Nie założyłem go też dlatego, żebyście głaskali mnie po pleckach bo nie potrzebuję tego i nie zmieni to mojej sytuacji. Myślałem po prostu, że choroba, która ogranicza mnie na tak wielu aspektach życia jest jakąś wiadomością od losu/wszechświata, ale może sobie to ubzdurałem i jest to jednie przypadek, że akurat mi się to przytrafiło.

 

@żniwiarz Stronka dla Ciebie do przeczytania, jeśli chciałbyś zająć się ŁZS: http://sebderminfo.com trzeba zrobić kilka badań diagnostycznych i można dojść do tego co powoduję chorobę. To jest mój cel na 2017. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok, ale co brałeś z leków na to? Ciężko się odnieść, bo nie napisałeś z jakich leków korzystałeś, tylko bardziej się skupiłeś na tych metodach naturalnych. Lekarze bywają różni i mi pierwsza dermatolog przepisała niedziałające gówno, natomiast druga już leki, które pozwoliły mi ogarnąć tą chorobę.

 

Co do tego jak wpływa na życie ta choroba, kiedy objawy są w pełni, to u mnie masz pełne zrozumienie. Kiedy dochodziło do tego, że miałem pysk jak poparzony, to raz, że dołowało mnie to mocno, a dwa, że nie chciałem nawet się ruszać nawet do sklepu za rogiem. Jakbym sobie nie poradził z objawami, to sam nie wiem ile by mi zajęła akceptacja tego stanu, ale przypuszczam, że po prostu izolowałbym się i psychika by mi siadła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do leków to nie znam osób (w internecie), którzy wyleczyli się za ich pomocą, natomiast znam przypadki osób, którzy wyleczyli się dietą, zakwasili żołądek lub wyeliminowali candidę. Zaleczenia raczej nie szukam, bo jak trzymam dietę i alkohol w ryzach to jest całkiem ok. Ja bym stawiał, że mam alergię, czasem wyskakują mi takie bąble jak po ugryzieniu komara.

Ja to wyleczę bo ŁZS to tylko objaw, trzeba tylko znaleźć przyczynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Zwierzak napisał:

Objawy ŁZS mam codziennie, waham się w przedziale 30-70% mocy choroby.

 

7 minut temu, Zwierzak napisał:

Zaleczenia raczej nie szukam, bo jak trzymam dietę i alkohol w ryzach to jest całkiem ok.

 

Gdzie tutaj coś się trzyma kupy? To w końcu masz codziennie objawy, czy jest ok? Czy może masz objawy, bo nie trzymasz diety i alkoholu w ryzach?

 

9 minut temu, Zwierzak napisał:

Co do leków to nie znam osób (w internecie), którzy wyleczyli się za ich pomocą

To oczywiste, że nie wyleczą, ale można dzięki nim złagodzić objawy, by normalnie funkcjonować i w tym czasie szukać przyczyny. Z tego co piszesz wynika, że po prostu nie sprawdziłeś, czy jest lek objawowy, który działa, tylko się żalisz, że nie ma leku i musisz podjąć poszukiwania genezy choroby, bo inaczej nie spełnisz swoich marzeń. No kur... mać z takim podejściem, to moja matka od 15 lat by była nieaktywna ze względu na łuszczycowe zapalenie stawów. No ale jednak się zdecydowała i leczy się objawowo i obciąża sobie lekami niestety inne organy, ale jakoś funkcjonuje, co by bez leków raczej możliwe nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dnia 25 grudnia 2016 o 18:11, żniwiarz napisał:

To w końcu masz codziennie objawy, czy jest ok?

 

 Dla mnie 30% to jest OK. Jak nie trzymam diety to mam mocniejsze objawy.

Dnia 25 grudnia 2016 o 18:11, żniwiarz napisał:

To oczywiste, że nie wyleczą, ale można dzięki nim złagodzić objawy, by normalnie funkcjonować i w tym czasie szukać przyczyny.

Tak jak napisałem wyżej, bez leków jest tak, że daję radę żyć, pracować, funkcjonować w społeczeństwie więc nie sensu szukać leków (lepsze efekty są przy trzymaniu diety, poza tym nie ma leku, który zaleczałby chorobę w 100%, jakby taki był to bym go wcinał i zapomniał o chorobie)

Dnia 25 grudnia 2016 o 18:11, żniwiarz napisał:

tylko się żalisz, że nie ma leku i musisz podjąć poszukiwania genezy choroby, bo inaczej nie spełnisz swoich marzeń.

Spełnię swoje marzenia, ale będzie to trudniejsze więc wolę to ogarnąć już teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często łojotokowe zapalenie skóry powiązane jest z rozregulowaną gospodarką hormonalną. Żadne środki stosowane zewnętrznie nie pomogą gdyż problem ma swoje źródło wewnątrz, a łojotok jest tylko objawem. Pewnie się to nie spodoba, ale zazwyczaj zapalenie łojotokowe skóry jest związane ze zbyt częstą ejakulacją, bez znaczenia jest to w jakich okolicznościach do niej dochodzi. Wówczas następuje  nadmierne wydzielanie sebum. Temat dość szeroki, ale napisze tylko w skrócie. Im więcej "strzałów" tym większa destabilizacja gosp. hormonalnej co objawia się właśnie łojotokiem, przetłuszczaniem skóry głowy, twarzy, dochodzi też do problemów z kondycją włosów, paznokci. Jest tutaj ścisła korelacja. Żadne tabletki, maści nie zadziałają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Zwierzak napisał:

Nie piję kwaśnego mleka ale codziennie jem kapustę kiszoną, chyba nie robi to większej różnicy. 

  

   Nie wiem, zapodałem temat. Jako dziecko chodziłem do gospodyni, codziennie, patrzyłem jak doi się krowę, karmiłem cielaka swoimi palcami gdy miało pysk w wiadrze i nie potrafiło pić bez ssania.

Wkładałem w pysk palec, jak miało to ciele zanurzone w wiadrze pysk, (zajebiste odczucie). Na koniec wypijałem kubek ciepłego, prosto od krowy. B. smaczne, niektórzy porzygają się na samą myśl.

 

  Praktycznie nie chorowałem jako dziecko, zero antybiotyków. Co do kwaśnego, zsiadłego mleka, jest zajebiste, tylko gdzie, takie teraz dostać. Bo w marketach wiadomo...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.