Skocz do zawartości

Okres jesienno-zimowy a ewidentny spadek formy


Subiektywny

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

Chciałbym się z Wami podzielić pewnym spostrzeżeniem.

Od lat, właściwie tak od okresu początku studiów, łapię się na tym, że okres jesienno zimowy daje mi ewidentnie -50 pkt do chęci robienia czegokolwiek.

Najwidoczniej tak sobie reaguje na szarzyznę i krótki dzień. I to zarówno na kanwie fizycznej jak i psychicznej. Jednym z takich probierzy jest chęć do chodzenia

na długie spacery z psami, takie po 10-12 km, łączką, lasem, polną drogą. Gdy mam energię to na samą myśl o takim spacerze - chce mi się iść. Gdy właśnie

teraz owej energii nie mam - ta sama myśl o spacerze uruchamia sekwencję - e tam, zmęczony jestem, nie chce mi się ...

Podjadam sobie regularnie cynk, D3, magnez z B6, czasem żeńszeń z dodatkami od Olimpu - efekt jest taki, przynajmniej tak to widzę, że spłaszczyła mi się amplituta

euforycznych wybić a później zjazdów w dół do piwnicy. Inną rzeczą jest to, że na skutkiem ubocznym babrania się w pracę nad sposobem myślenia jest to, że

ewidentnie udaje mi się rozgraniczyć 'obserwatora' od 'aktualnie próbującego przejąć kontrolę nastroju' - szczególnie gdy czuję, że chce mi się wpaść w dół. Fajna sprawa.

 

Tym niemniej - obecny okres, słynna polska szaruga jesiennozimowa i brak Słońca - ewidentnie działają na mnie ujemnie. Nie chce mi się ćwiczyć fizycznie, nie chce mi się

biegać, nie chce mi się robić niczego. Wykonuję niezbędne minimum a koło godziny 20ej - najchętniej położył bym się spać.

 

Macie podobne doświadczenia ?

 

S.

 

8220688_smutek.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że d3 ( btw dobrze dorzucać do niej k2 i ew. wapń) i reszta supli chociaż częściowo łagodzi Ci te stany, chyba nie można zrobić więcej

niż przeczekać/wyjechać na ten okres heh.

 

O ile lubię jesień i jej melancholijny klimat("gosiu pamiętasz, jak w świeto zmarłych poszliśmy na cmentarz?":o), tak nienawidzę zimy.

Od początku grudnia narasta ogólne zniechęcenie, osiągając apogeum w sylwestra, niezależnie

jak go spędzam i jaki był mijający rok. Później na szczęście stopniowo puszcza, mam tak odkąd pamiętam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak samo. Po pracy najchętniej prosto do domu i nie robić nic. Jak mam coś do załatwienia poza domem to mam straszną niechęć i mega zniechęcające dialogi wewnętrzne.

Ale paradoksalnie mimo tego, że generalnie nic mi się nie chce to dołączyłem w pracy w tym szaroburym okresie do grupy grającej w piłkę raz w tygodniu. I to jest jedyna rzecz do jakiej mam chęci po południu.

 

W okresie zimowym ten stan mi się poprawia jak jest dużo śniegu i jest biało na zewnątrz. Niestety takie obrazki od paru lat to rzadkość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety tak. Sam też działam na baterie słoneczne i przy tym fatalnie toleruję zimno. Śniegu to nawet nie cierpię. Wspólnik jest zapalonym narciarzem i od lat nie jest w stanie mnie wyciągnąć poszusować. Już nawet przestał próbować. Krótko mówiąc, jak dla mnie w tej strefie klimatycznej da się żyć (pełną parą) kilka miechów w roku. 

 

Dla mnie trochę pomocne jest dobre oświetlenie w chacie. Dużo dobrej jakości światła, np. w postaci lamp MH/HQI, ale generalnie cokolwiek o temp. barwowej ca 5400K i widmie zbliżonym maksymalnie do słonecznego. Jak chcecie to rozwinę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny- nie jesteś sam z takim problemem. Najgorszy w tym wszystkim jest brak śniegu i klasycznej zimy. Od lat nie pamiętam dzieci zjeżdżających na sankach, rzucających kulkami śnieżnymi czy lepiącymi bałwana. Fajnie, że chociaż jest choinka z lampkami i bombkami- przynajmniej u mnie w małym mieście ta tradycja nie wygasła i daje to trochę klimatu świątecznego. Według mnie nie masz czym się przejmowac, bo to naturalny stan dla nas wielu. Moja mała sugestia- nie rezygnuj z 30 minutowych spacerów w ciągu dnia czy joggingu 3 razy w tygodniu i pokonuj lenia. W taką aurę często zdarza się nam podjadac słodycze, bo uważamy, że poprawi nam to humor. W efekcie można załapac dodatkowych kilogramów, jesteśmy bardziej znużeni i zmęczeni- jednym słowem tracimy energię:).

Godzinę temu, Subiektywny napisał:

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie też zaobserwowałem coś takiego. Najmniej pracy pisałem w okresie jesienno-zimowym. W tym roku jest lepiej: abstrahując od problemu niewyspania, udało mi się jakoś to opanować.

 

Klin klinem. Narzuciłem sobie tyle obowiązków po pracy (nauka języka, basen, siłka, sauna, pisanie, rysunek itp.), że nie ma bata - spadek produktywności nie jest już tak widoczny bo cały czas jednak coś robię. Niby to wiele srok za ogon, ale w zimie nie o to chodzi żeby złapać króliczka, ale by gonić go... Bo o spadku motywacji i chęci do życia myśleć nie ma już czasu! Polecam tą metodę wyjścia z zimowego marazmu.

 

Zresztą nie oszukujmy się: wczoraj zauważyłem że jeśli tylko się wyśpię to mam mnóstwo energii i bardzo chce mi się robić. im więcej dajesz od siebie - tym więcej dostajesz.

 

Druga sprawa to problem z zimą. Uwielbiam tę porę roku, lubię śnieg i mrozy, najlepiej takie ostre - jak nielegalny spirytus. Nie ma jak wyjść wtedy z domu i ruszyć prosto przed siebie: słońce iskrzy na śniegu, a biel po sam horyzont pobudza wyobraźnię. Od razu krew lepiej krąży i bardziej chce się żyć. Pamiętaj tylko o ruskiej czapce z demobilu i porządnych butach. Opcjonalnie, biegówki. Ja - urodzony (białym) w grudniu! :D

 

Problem polega na tym że w ostatnich kilkunastu latach zima rzadko kiedy wyglądała jak trzeba. Zamiast tego mamy przedłużony najsmętniejszy etap jesieni, względnie usrane przedwiośnie. Najgorsza jest pogoda: lekko powyżej zera, plucha, chlapa i ciemno. Oby wreszcie spadł śnieg...

 

@Rnext

Pisz śmiało i dokładnie! Jakie żarówki kupić? Niestety nie znam się na tym, a zawsze mnie to wkurwiało, że mam za ciemno na chacie...

 

Edytowane przez Ziomisław
niesforne literki :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę oryginalny i przyznam, że też mam z tym problem, chociaż dla mnie może być i -10 stopni na dworze, może nawet śnieg leżeć, ale żeby było słońce. Jak jest względnie ładnie, to chociaż ogólne nastawienie i samopoczucie jest lepsze.

 

A jako erzac polecam muzykę, najlepiej południową, o ciepłym i energetycznym brzmieniu. Taki jazz latynoamerykański, np. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Subiektywny napisał:

Jasne że tak.

 

Godzinę temu, Ziomisław napisał:

Pisz śmiało i dokładnie! Jakie żarówki kupić?

 

OK, założę w wolnej chwili nowy temat, bo jakiś czas temu nawet zabrałem się za art pod tytułem "ciemność, ciemność widzę" do naszego samczego czasopisma. Tylko go dokończę. Albo może dam go tak jak jest i najwyżej będzie w kilku częściach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę Panowie, że mamy podobne doświadczenia.

No nic, czas się poruszać - a później może doświetlić. Tylko, psia jego, kiedy się poruszać za dnia skoro te kilka godzin ze słońcem - spędzam w pracy.

 

Trzeba było brać ten Madagaskar jak nam Francuzi chcieli oferować (ponoć), było brać! Mielibyśmy teraz rewelacyjne Zamorskie Województwo Madagaskarskie to życia

od listopada do końca marca.

 

797-3475.jpg

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima dla mnie to czas chorób, odpada jakikolwiek sport z racji na to że się duszę od zimnego powietrza i źle czuję. Ale zauważyłem dziwną (jak dla mnie) sprawę - to w zimę rzucałem fajki, to w zimę udało mi się dwa lata temu schudnąć ok. 18kg tłuszczu, to w zimę podejmowałem najważniejsze decyzje mojego życia. Ma też ktoś tak?

 

@Rnext śmiało zamieść swój artykuł z pisma o żarówkach, jest bardzo dobry, a przecież zawsze i tak będziemy mogli go użyć kiedyś. Najlepiej jako nowy wątek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Silny napisał:

Ale zauważyłem dziwną (jak dla mnie) sprawę - to w zimę rzucałem fajki, to w zimę udało mi się dwa lata temu schudnąć ok. 18kg tłuszczu, to w zimę podejmowałem najważniejsze decyzje mojego życia. Ma też ktoś tak?

 

Być może coś w tym jest.

Kiedyś, na skutek kłopotów sercowo-uczuciowych, schudłem w ciągu zimy/wczesnej wiosny z 12 kg. Pamiętam o tym, bo do teraz mam w szafie spodnie jeansy, które sobie po tym schudnięciu kupiłem :) Leżą na pamiątkę bo raczej ... już z nich nie skorzystam ;)

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Silny napisał:

śmiało zamieść swój artykuł z pisma o żarówkach

OK, postaram się dzisiaj coś z czasu wygospodarować, bo dzień dziś mam nieco "szarpany".

 

41 minut temu, Subiektywny napisał:

Trzeba było brać ten Madagaskar

Ponoć nasz Arkady Fiedler anty-rekomendował władzom :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Subiektywny napisał:

Trzeba było brać ten Madagaskar jak nam Francuzi chcieli oferować (ponoć), było brać! Mielibyśmy teraz rewelacyjne Zamorskie Województwo Madagaskarskie to życia

od listopada do końca marca.

 

No i politycy mieli by szansę dotrzymać obietnicy, emerytury pod palmami :lol: 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby Madagaskar był polski, to wyspa byłaby już zadłużona na sto, dwieście miliardów dolarów.

 

50 minut temu, Rnext napisał:

OK, postaram się dzisiaj coś z czasu wygospodarować, bo dzień dziś mam nieco "szarpany".

 

Ponoć nasz Arkady Fiedler anty-rekomendował władzom :(

 

Ja Ci mogę przesłać ten artykuł jak chcesz, nic w nim nie trzeba zmieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz ktoś zacznie mi gadać, że młody jest to się nie znam.

Ale też tak miałem jak Panowie wyżej - brak energii, chęci na seks, najlepiej to siedzieć w domu i zająć się czymś bezproduktywnym - np grami na PC albo filmem.

No właśnie z czego to wynika? Dokładnie nie wiem, ale TA zima jest odmienna od wszystkich innych. Co zmieniłem w ciągu ostatniego roku?

-Dieta - przejście na ketogeniczną zmieniła sporo - no i jakościowo dobre produkty

-Suplementacja - D3, K2, Omega3, dobra multiwitamina (tylko nie taka z apteki, czy supermarketu ;) bo to szkoda pieniędzy) - to taka podstawa - w dzisiejszej żywności jest mniej minerałów i witamin niż kiedyś

-Trening siłowy - 2 razy w tyg to myślę jako minimum - czyli ruszenie dupy i wrzucenie pulsu na kilka minut na obroty maksymalne

-Zadbanie o regenerację - Niestety - ta kwestia odróżnia zwycięzców od przegranych - umiejętność regeneracji sił - posiadanie w domu toksycznej relacji, nie wychodzenie na spacery, nie czytanie książek czy brak medytacji - co kogo rozluźnia, tutaj podejście indywidualne  - nawet jeśli to są gry na konsoli to pozwolić sobie na kilka minut

-Pomaganie komuś - każdy kto pomaga komuś ma dobry humor - dajcie sobie za zadanie raz dziennie pomóc komuś bezinteresownie ;)

 

To tak w skrócie. Temat jest sporo rozbudowany i wart uwagi

 

Żeby nie być gołosłownym ;) Współpraca z podopiecznymi daje mi również mega kopa
 

FgLzCbr.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że jestem człowiekiem nieco przekornym, a czasem idącym pod prąd, to muszę przyznać, że ten mroczny okres ma dla mnie sporo plusów:

- nie cierpię upałów, lubię jak jest tak z 10 stopni na plusie,

- jest mniej ludzi na mieście, może poza okresem świątecznym,

- nie ma też tylu chlorów, grajków, żebrzących cyganów,

- pod moim oknem nie jeździ tyle aut co wiosną i latem,

- łatwiej się skupić na nauce albo czytaniu książki, tak samo łatwiej się skupić w robocie,

- nie czuję drażniącego polskiego zapachu grilla,

- człowiek się mniej poci, a słońce nie jest takie rażąco-agresywne,

- koniaczek czy łyskacz lepiej smakuje, gdy za oknem chłód i szaruga,

- bardziej docenia się ciepło domowego ogniska.

- jest lepszy nastrój, np. można zapalić świeczki już w porze Teleexpresu,

 

Niektórzy twierdzą też, ze chłód jest szlachetniejszy od ciepła. I coś w tym jest, bo jak byłem na Malcie przed miesiącem to drażniły mnie te walające się śmieci i olewactwo miejscowych. Jedynie to niezbyt mocne słońce, ale grzejące prawie cały dość krótki dzień jest w miarę przyjemne. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam prostą metodę na wszystko: obiecuję coś sobie.

Muszę tę obietnicę spełnić, bo inaczej sam wyszedłbym na kłamca wobec siebie, a z drugiej strony - czułbym się oszukany, gdyby nie została spełniona ;) 

Często robię sobie takie "jazdy". Nie chce mi się, ale obiecałem sobie i przecież nie mogę samego siebie robić w ciula. Robię to, co wcześniej ustaliłem.
Mam postanowienie na nowy rok: bieganie + siłownia. Nie ma lipy, dotrzymam słowa danego sobie samemu :)

Poza tym, jak się za coś biorę, to robię to najlepiej jak tylko potrafię i muszę sprawę doprowadzić do końca, bo nie daje mi spokoju. Ma to swoje wady, bo przejmuję się pracą, gdy wszyscy mają to gdzieś i robię najwięcej... ale kiedyś ktoś to oceni, jak to w historii bywało ;)
Czasami zaczynam kilka spraw jednocześnie. Jeśli zacznę, to doprowadzę do końca, choćby nie wiem co się działo. Nie jest trudno zacząć, nawet gdy się nie chce. Później muszę to dokończyć bez względu na wszystko.


Od dawna odczuwam jakiś taki marazm. Robota, dom, spanie. Nic się nie dzieje. Sporo problemów. Dlatego często sam wymyślam sobie różne zajęcia.
Uwielbiam przełamywać własne granice. Jeśli czegoś się boję - idę tam. Jeżeli czegoś nie potrafię - uczę się.

@GluX Dobrze prawi - jedzenie ma ogromne znaczenie. Zimą brakuje światła, więc lecimy pod lampy, albo dajemy witaminę D3 + K2.
Nie dodał tylko, że te witaminy rozpuszczają się w tłuszczach, więc przy diecie warzywnej nie będą działać tak, jak powinny ;) Trzeba jeść na tłusto.

W sieci jest pełno zdjęć ruskich, którzy zimą rozbierają się i wypinają klaty do słońca. Oni wiedzą, co czynią - nie muszą kupować witaminy D3 :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dobi napisał:

W sieci jest pełno zdjęć ruskich, którzy zimą rozbierają się i wypinają klaty do słońca. Oni wiedzą, co czynią - nie muszą kupować witaminy D3 :) 

 

Cytuj

W związku z położeniem geograficznym Polski, efektywna synteza skórna witaminy D zachodzi właściwie wyłącznie od końca kwietnia do początku września, w słoneczne dni, pomiędzy godziną 10.00 a 15.00. Należy wtedy przebywać na słońcu przez minimum 15 minut dziennie i mieć odsłonięte przynajmniej 18 procent

 

Zależy to od położenia geograficznego jak sam widzisz, ale dobrze kumasz :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.