Skocz do zawartości

Wytrzep dywan, zabij karpia i najedz się do oporu dla Jezusa.


Eredin

Rekomendowane odpowiedzi

Żaden Pegasus, dla mnie gry mogą nie istnieć (nie bijcie tylko), chociaż w dobrym stanie taki komplet, co @GluX wkleił, to spokojnie za dobre pieniądze możnaby sprzedać i przeznaczyć na coś bardziej mi przydatnego.

Kupiłem Colt Army 1860 z Pietty z kanelowanym bębnem. Właśnie czekam na przesyłkę :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Eredin napisał:

Ale załóżmy, że szarzy ludzie tego nie wiedzą (bo nie wiedzą) i żyją w przekonaniu, że to święto Jezusa. A mimo to mają go głęboko... gdzieś.

 

 No właśnie mają gdzieś bo podświadomie wiedzą, że to tylko jedzenie i picie. To media oraz KK zrobiły z tych dni jakieś święta o magicznej otoczce. Oni żyją w przekonaniu, że to święto Jezusa bo tam im wmówiono ale i tak robią "swoje" czyli po pogańsku. Aby uchlać mordę, popuścić pasa i ewentualnie "pokazać" się przed ludźmi. Tu nie ma miejsca na wartości czy duchowość bo nigdy ich nie było w tych dniach. To mit kulturowy. Może kiedyś było inaczej jak nie było reklam oraz całej gamy prezentów. No cóż jak dal mnie to i tak magiczny czas bo to jedyny okres w roku, gdzie choć na te trzy dni ludzie zjeżdżają się do swojego domu rodzinnego i się spotykają. Gdyby nie te dni to prawdopodobnie większość ludzi nigdy nie spotykałaby się ze swoimi rodzinami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie mam nic do Świąt. Problem dostrzegam w tym, ze masy obchodzą (celebrują je) tak jak im to zaprogramowano. Od dawna koncerny wykorzystują te uroczystości do realizacji zysków. Nowe mody, triki, prezenty, wymysły.... tępe masy chłoną jak gąbka wodę każdy bezsensowny zwyczaj. Ludzie funkcjonują jak zaprogramowane roboty. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że myślą (są wręcz przekonani), że Oni sami tak wspaniale układają sobie życie.

 

Ale wracając do świąt. Jak słusznie już Bracia zauważyli gdzie w tym wszystkim jest Bóg? Acha .... 2 godziny no może 3 godziny spędzone a często odstane po prostu w Kościele. To wszystko dla Boga w Jego Święta?

Ile rodzin będzie czytać Pismo Święte i rozważać jego tajemnice? Ilu ludzi będzie kontemplować po co Jezus przyszedł na ten świat? Ilu ludzi zmienią te Święta?

 

Tylko brzuch, jedzenie, wódka......

 

Wiara ... a tradycja.... a obrzędy religijne to zupełnie inne .... tylko pozornie powiązane rzeczy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłeś istotny temat, swoją drogą ludzię należące do pewnego stada, tu w Polsce mamy konominium dyskotekowo-alkoholowe pod katolickim zarządem powierniczym, stosuja te same zabiegi, wyuczonę odnośnie takich sytuacji jaką jest okres świąteczny...

Czyli, spotkanie wigilijne, choinka, wódka i pierdolenie głupot o sytuacji politycznej kraju, prezenty...

O ile czasy się zmieniają i pierwsze prezenty dostałem w wieku  10 lat, a telefon w wieku 19 lat, to teraz rozbestwienie dzieci sięga zenitu, kiedy ja widzę że 6-letni chłopiec dostaję pod choinkę laptop, smartfon i klocki lego w solidnym zestawie, to się zastanawiam co tu się do chuja dzieje?

Postaw się a zastaw się, to takie nasze powiedzenie, warto dodać wszechobecną nienawiść, złość, czy to przed w trakcie czy po świętach, takie sytuacje miały miejsce wielokrotnie kiedy jeszcze chodziłem na pasterkę, wyjeżdżamy z parkingu, ktoś się ewidentnie swoim autem wpierdziela, na zwrócenie mu uwagi usłyszeliśmy staropolskie ''Spierdalaj chuju'' :)

Jako dziecko czekałem na święta, raz że śnieg a dwa że prezenty, słodycze, dziecko się cieszy bo nie interesuję go to o czym tatusiowie gadają, i nie dostrzega tej nienawiści i złości, po prostu jest mniej świadomy...

Kiedy dorasta, zauważa jak manipulowani są ludzie, jak system drenuję ich z pieniędzy, podobnie ma się z zabawa sylwestrową, przecież dla mnie to jak każda noc w roku, ale bombardowanie mediów, krzykliwe hasła, powodują że chłopak zarabiający 1500zł, inwestuję 500zl w bal sylwestrowy i jeszcze w sukienkę swojej niuni, a co raz się należy, owszem należy się, ale wszystko ma mieć swój umiar, niesiony wizją soczystej, umytej cipy wieczorem...

Święta, hektolitry alkoholu, wyzwiska i kłótnie przy stolę są na porządku dziennym, Janusz nienawidzi Stasia bo ten 15 lat temu nie oddał mu piły mechanicznej, Zosia uśmiecha się milusią do Krysi ale zazdrości tej szmacie sukienki za parę stów, kiedy dzielisz się opłatkiem doskonale daję sie zauważyć ze ludzi nie spoglądają sobie w oczy, bo jeden do drugiego ma jakoś skazę, pójdą do kościoła, posłuchają księdza, ale jaką refleksję wyniosą z tego?? to widać na wspomnianym przezemnie przed kościelnym parkingu...:)

Właśnie jestem świeżo po podroży do swojego miasta, wszyscy biegają, bluzgają, stoją w kolejkach ze spuszczonymi głowami, niecierpliwi, ponurzy, smutni  ''Kurwa, znów trzeba było wziąć tysiaka z providenta, jak ja to spłacę?'' tak, tak dałeś się nabrać Stasiu na reklamę w TV z jakoś prostytutkę medialną która za pięć minut w tv wylizała komuś śmierdzącego, obsranego, tłustego wora...:)

 

Niektóre powiedzenia trwale zapisały się w tym słowiańskim kraju w okresie świątecznym

 

'' Nie siadaj tam, to miejsce dla cioci''

''Ale Ty chudy jesteś, siadaj coś zjesz''

''Kiedy Ty w końcu znajdziesz sobie dziewczynę?''

''Zostaw tą rybę, to dla gości''

''Idz do chuja wytrzep ten dywan, zostaw ten komputer''

 

Ludzie jakby zdziczeli, jeden na drugie patrzy spod byka, każdy chcę na Tobie zarobić ''Panie, te lampki to...to nie znajdzie Pan drugich takich'' czuje się jak we Francji, jak pytałeś o drogę po angielsku, nikt nie rozumiał, natomiast jak chcieli Tobie coś wepchnąć, to jakby cudem zaczeli mówić w tym języku...:)

 

Karpie 50% przeceny, biegną, nie patrzą, dzieci nie dzieci, starsi ludzie, ja muszę mieć tego karpia, bo inaczej umrę...Ludzię mało się uśmiechają, w Polsce to coś okropnego, uśmiechasz się do kogoś, to patrzy na Ciebie jak na pacjenta placówki psychiatrycznej o zaostrzonym rygorze, czy tak naprawdę trudno być miłym, kurwa to nic nie kosztuję, uśmiechnąć się, milej jest na duszy, uprzejmość, chwila postoju, nic się kurwa nie stanie jak pojadę tą minutę dłużej...

 

Z roku a rok coraz gorzej, dobrze że wyjeżdżam...:)

Zycze wszystkim spokoju, cierpliwość, uprzejmości i radości między sobą :)nie tylko w te pogańskie święta Saturnalii, ale cały czas, zejdziemy niebawem z tego świata, po co się gniewać, złościć, to nic nie daję...

 

Jak to powiedział Syrach

 

5 Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia. 6

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie święta to spotkania z kumplami, tak średnio z rodziną. Często wracają z zagramanicy i to okazja żeby sobie...ekhem poświętować. Jak widzę, że w gości pojawiają się ludzie przy których źle się czuję - wychodzę do znajomych i tam spędzam dobrze czas. Poza tym widzę, że niektórzy robią sobie ten prezent co ja - kurtyzany, tylko że też pewnie dopiero po świętach, jak wrócę na "swoje". :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam wrażenie że cała ludzka obłuda wzięła się od tego że facet zaczął traktować babę jak równorzędną sobie partnerkę do rozmowy.  Podejrzewam że jeszcze z 10 pokoleń temu nikt z babą nie gadał bo i o czym. A dziś nie dość że traktujemy kobiety jak partnera do rozmów (???)  to jeszcze słuchamy ich pierdololo w którym zawsze jest zawarta jakaś gra, jakaś chęc udupienia Halinki, Basi lub Kasi lub pokazania się lepszą i po czasie mimo woli faceci w to gówno się wkręcają i mamy co mamy. 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie naszło.

A może te życzenia i opłatek ludzie traktują tak jak wszystko inne, jak element gry społecznej "popatrz jaki jestem zajefajny".

 

A my żądamy szczerości i głębi tam gdzie płytko i ciemno i automatyzm.

 

Nie dostaniemy krwi od suszonej ryby?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jaro670 napisał:

A ja mam wrażenie że cała ludzka obłuda wzięła się od tego że facet zaczął traktować babę jak równorzędną sobie partnerkę do rozmowy.  Podejrzewam że jeszcze z 10 pokoleń temu nikt z babą nie gadał bo i o czym. A dziś nie dość że traktujemy kobiety jak partnera do rozmów (???)  to jeszcze słuchamy ich pierdololo w którym zawsze jest zawarta jakaś gra, jakaś chęc udupienia Halinki, Basi lub Kasi lub pokazania się lepszą i po czasie mimo woli faceci w to gówno się wkręcają i mamy co mamy. 

Myślę ze nie 10 . Ta "nowa świecka tradycja" jak chłop z babą gada jak równy z równym to tak w latach 90-tych się zaczęła . Pamiętam jeszcze lata 80-te i wtedy facet nie gadał z babą jak równy z równym i wszystko jakoś lepiej wyglądało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już straszą zwierzęta odgłosami z fajerwerków.

Święta, samo wydarzenie, przygotowania, procesy z nimi związane - festiwal hipokryzji, obłudy: dawni wrogowie, skłóceni z sobą nagle są dla siebie mili i pełni szacunku, by po chwili znów wrócić do nieprzyjaznych stosunków, "wierzący" niepraktykujący udają się do kościoła ten jedyny raz w roku pod presją otoczenia. Popełniany powszechnie grzech nieumiarkowania w jedzeniu i piciu oraz kłamstwa wobec siebie w relacjach.

 

Z drugiej strony podczas tych paru krótkich chwil składania sobie życzeń mamy do czynienia z empatią, życzliwością (nie zawsze udawaną), którą chcielibyśmy smakować na co dzień. Można dostrzec, że w każdym pozostaje trochę miłości do drugiego człowieka. Przynajmniej tak się wydaje. Całość wyrywa też z codziennej rutyny, pewna odmiana i zarazem punkt stały w roku kalendarzowym.

 

To jeden z najlepszych przykładów potwierdzających, jak normy społeczne rządzą bezmyślnie dostosowującymi się masami, bowiem nie tylko kontrolują tych, którzy się im poddają, ale sprawiają też, że ci zmanipulowani zmuszają niedostosowanych do przyjęcia owych norm. Tak tworzy się system. Kto więc tworzy normy, rządzi (prawie - prawda, świadomi Bracia?) całym światem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, overkill napisał:

Myślę ze nie 10 . Ta "nowa świecka tradycja" jak chłop z babą gada jak równy z równym to tak w latach 90-tych się zaczęła . Pamiętam jeszcze lata 80-te i wtedy facet nie gadał z babą jak równy z równym i wszystko jakoś lepiej wyglądało :)

 

Fakt , jak pamiętam z dzieciństwa (lata 70) to w moim kościele na (Górny Śląsk) i wielu innych laski siedziały po jednej stronie a faceci po drugiej i nie było zmiłuj, jak szli do kościoła to faceci razem a baby z dzieciokami z tyłu za nimi, jak któryś szedł z babą albo jeszcze za rękę to była polewka dla całej okolicy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Eredin napisał:

 

Zakładając, że Jezus istnieje, musi on się w tej chwili śmiać do rozpuku z tego, jak ludzie świętują jego urodziny, albo prędzej wygląda tak:

Ja na jego miejscu tak bym wyglądał patrząc na swoich obłudnych wyznawców.

Śmieje się też z tego, że ludkowie świętują jego urodziny jakieś dwa miesiące później od daty jego faktycznych narodzin. :) Zakładając, że faktycznie istniał. Ciekaw jestem, ile osób w naszym kraju, w ogóle zastanawia się dlaczego tak jest, że KK zrobił mixa święta pogańskiego z dodatkiem legendy o życiu Jezusa. Podejrzewam, że 90 procent nie ma o tym pojęcia. A termin tzw. Bożego Narodzenia, to okres przesilenia zimowego, które kiedyś Słowianie celebrowali jako Święto Godowe, a np. w Cesarstwie Rzymskim jako Saturnalia. Wspólne jest to, że te dni w różnych cywilizacjach było świętem odradzania się słońca. 

 

Edytowane przez TPakal1
dopisanie tekstu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ulegamy TV - a tam roześmiane dzieci szukające prezentów pod choinką, cudowna kobieta w kuchni która ugniata ciasto i patrząca radośnie na swojego faceta wchodzącego do domu z uśmiechem i z choinką. Taki matrix - magiczne chwile, magia świąt, ten jedyny dzień w roku itd....

 

A rzeczywistość? Każdy ma inną ale jak się tej słodkiej do wyrzygania świątecznej wizji naogląda to porównanie z tym co się ma może zawieść. Kiedyś mandarynkę zjeść czy Disneya obejrzeć to była przyjemność, a teraz - wszystko jest na co dzień. A duchowo (niezależnie od zaawansowania w wiarę i jaką wiarę) z tym zgiełku mało kto jest w stanie przeżyć narodziny czegoś Nowego.  

 

Niektórzy też nie wytrzymują ciśnienia świątecznego - inne oczekiwania a inne realia - chyba po nowym roku jest najwyższy wysyp pozwów o rozwód. 

 

Ps. Za komuny było dużo rzeczy złych - ale właśnie święta był najlepsze (ale to też moja tęsknota do szczeniackich czasów). 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to uwielbiam te oryginalne gustowne sms-owe życzenia świąteczne w postaci spisanych z neta gotowych wierszyków ;> Zamiast normalnie napisać coś od siebie, to tak jakby ktoś miał kogoś typowo w dupie, ja to tak odbieram trochę, delikatny brak szacunku aż no i lekkie zażenowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej osłabiają wigilie firmowe. Co roku jest to samo: przemówienie prezesów, przemówienie księdza, dzielenie się opłatkiem i jedzenie.
Nie lubię tego. Dla mnie to jest strasznie nieszczere i zakłamane. W tym roku pojechałem, choć nie musiałem, bo nowy dyrektor do tego nie zmuszał. Poprzedni - kazał jechać wszystkim i zawsze dawali w tym czasie jakieś prezenty. Teraz dali je wcześniej :)
W sumie można wyjść wcześniej z roboty - to jest jedyny plus.
Najlepszym sposobem w takiej sytuacji jest zjedzenie całego opłatka od razu, ewentualnie składanie życzeń tylko bliskim osobom, dobrym kumplom/koleżankom.

No i ja tak robię ;) Składam życzenia tylko ludziom, których lubię, a później staję gdzieś z boku. Jak ktoś chce złożyć mi życzenia, to sam podejdzie.

Jak dla mnie żenujące było zachowanie loszek, które ze mną pracują - wszystkie szukały nowego dyrektora, aby złożyć mu życzenia. Ja nawet zapomniałem o człowieku. Nie widziałem go, więc olałem sprawę. Myślałem, że go nie ma :)
Dzisiaj dostałem parę e-maili i telefonów z życzeniami. To jest akurat miłe, bo z niektórymi ludźmi miło się współpracuje. Fakt, to oni potrzebują mojej pomocy, ale często można z nimi pogadać normalnie na luzie. W robocie to się przydaje.

Teraz mam święty spokój ze świętami ;)
Niedzielę powinienem spędzić z córką, o ile ex coś nie odwali - zobaczymy.
Brat jedzie do teściów na wigilię, starych nie ma - pewnie pojechali do rodzeństwa.
Choć brat zapraszał mnie na wigilię, to nie zamierzam jechać. Niech zaproszą ex, bo bardzo o nią dbają :) 

Rodzice opowiadali, jak kiedyś wszyscy szli na pasterkę do kościoła. Cała wioska. Kościół był jakieś 4km od ich miejscowości. To musiało być fajne. Wiadomo, że niektórzy szli dlatego, że mama kazała, ale coś ci ludzie zrobili, aby brać udział we mszy. Teraz każdy ma samochód i może przejechać ten dystans w ciągu paru minut. Nie wymaga to żadnego wysiłku.

Powiedział na kobiety i mężczyzn jest jeszcze widoczny w kaplicy na wiosce :) Po jednej stronie siedzą kobiety, a po drugiej - mężczyźni. Młodzi ludzie stoją albo siadają w miejscach, które pozostały wolne. W nowych kościołach w miastach nie ma takiego podziału.


Święta już dawno zostały skomercjalizowane. Wystrój świąteczny pojawia się w sklepach zraz po 1 listopada. Znicze są w sklepach już pod koniec sierpnia.
Dobrze, że mamy Wszystkich Świętych, bo niedługo doszłoby tego, że w lipcu w sklepach byłyby Mikołaje ;)
Wszystko jest poddawane ostrej propagandzie medialnej. Absolutnie wszystko. Większość jest na nią nieodporna.

Wspomniałem o świętach u babci na wsi... To było jakieś 20 lat temu ;) Rzadko rodzice jeździli do babci - nie wiem, dlaczego.
Wtedy jechaliśmy maluchem :D Trudno było to odpalić zimą. Czasami trzeba było prosić o pomoc sąsiada z ciągnikiem. Wszyscy mieli malucha w różnych wersjach i z różnych roczników. Ojciec był pierwszym w rodzinie, który zdecydował się na zakup samochodu zachodniego :D 

Wtedy jeszcze nie było świątecznego chlania. Wigilia była w jednym miejscu, a później odwiedzało się rodzinę. Rodzice mają akurat rodzeństwo w pobliżu, więc do każdego jeździli.
Właściwie, to Boże Narodzenie w ogóle nie kojarzy mi się z pijaństwem. Pierwszy raz spotkałem się z tym będąc z ex. W mojej rodzinie nie było takiej "tradycji". Wszyscy planowali odwiedzenie rodziny, więc nie pili.


Sylwester to już inna historia.
Ja nie mam nic przeciwko temu. W zasadzie w ciągu roku mało jest okazji do imprezowania w zorganizowanej grupie. Jak ktoś chce - niech płaci. Ja lubię takie imprezy, chociaż towarzystwo bywa różne. Byłem chyba dwa razy na takich. W jednym miejscu ludzie byli naprawdę mega drętwi, choć młodzi. Jakieś takie buractwo. W innym - od razu bez problemu złapało się kontakt z pozostałymi. Jak ktoś polewał wódkę, to wszystkim, dla całego stolika i integracja się zaczęła ;) To lubię. Czasami nie trzeba rozmawiać z ludźmi, aby ich poznać.

@Normalny Jest taka firma: "Kobieta i rozwód". Generalnie prowadzą propagandę pro-rozwodową. Doradzają kobietom, jak zniszczyć męża i wprost namawiają do rozwodu.
Pamiętam, że rok temu na swoim profilu na Facebooku rzucili post z tekstem w rodzaju: "Nowy rok - nowe postanowienia, zmień swoje życie - weź rozwód".
Nie pamiętam, czy dokładnie tak to brzmiało, ale miało identyczny wydźwięk :) 
Podobno grudzień jest miesiącem, w którym do sądów trafia najwięcej pozwów rozwodowych.

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Normalny napisał:

 

Ps. Za komuny było dużo rzeczy złych - ale właśnie święta był najlepsze (ale to też moja tęsknota do szczeniackich czasów). 

 

 

I stąd się chyba bierze nasze złudzenie że tak się da że tak można że rodzina jest miejscem miłości i czułości chociaż na przykład dzisiejsze spojrzenie na moich chociażby rodziców ( oboje po 70) to albo dziś żrą się bardziej albo wtedy też po sobie jechali ale jako dzieciak tego nie widziałem.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święta to świetna tradycja szkoda tylko że zapominają w niej o Jezusie i relacjach rodzinnych. Ciągle Christmas, Santa Claus, jebane Last Christmas, Mariah Carey. I coca cola. Kurwa. Serio? Od początku listopada już się zaczynają ozdoby. Przesada bo powinny no nawet od początku grudnia. Ale cholera jak fajnie sobie pochodzić jednak zimą i popatrzeć na te światełka. 

A ja lubię życzyć innym życzenia do opłatka, odwiedzić dalszą rodzinkę, posiedzieć w domu.

Grażyny i Janusze objeżdżają sąsiadów w Wigilię? Kurwa, a na codzień tego nie robią? XD Święta wyglądają jak wyglądają przez naszą pojebaną mentalność. No ale Polaków nie zmienisz.

Nie jestem aktywnym katolem ale to święto szanuję tak jak i Wielkanoc. W takiej tradycji się urodziłem i do tego jestem przywyczajony i w sumie... jest spoko. Ma to swój urok i traktuję to jako jedną z możliwych form spędzenia czasu. Gdybyś się urodził gdzieśtam robiłbyś cośtam innego :) 

Że konsumpcjonizm to podziękujmy Ameryce i jebanym mediom. Te kolejki są tragiczne. Ale w Wawce na weekendzie w galeriach są podobne więc? xd

Że karp? No niezbyt dobra ta ryba. Co za problem kupić już zamrożonego, po kiego się męczyć z zabijaniem. @Eredin te mielone odbyty które jesz jeszcze do końca roku też kiedyś miały swoje plany i marzenia. Jezus też pewnie jadł mięcho więc to normalka że to zwierzę służy człowiekowi a nie odwrotnie xd 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Dobi napisał:

Mnie najbardziej osłabiają wigilie firmowe. Co roku jest to samo: przemówienie prezesów, przemówienie księdza, dzielenie się opłatkiem i jedzenie.

Ja już od paru lat w tym dniu hipokryzji biorę wolny dzień. Też nie cierpię tego zakłamania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artem Kiedyś byłem na takim spotkaniu z księdzem Małkowskim i z Grzegorzem Sumlińskim.

Ksiądz Małkowski mówił bardzo fajnie o tych wszystkich ekologach, lewakach itp.
Bóg dał człowiekowi ziemię, aby ten czynił ją sobie poddaną. Koniec i kropka. To człowiek ma korzystać z darów ziemi, a nie dostosować się do niej. Jak w ziemi jest węgiel, to człowiek może ją rozkopać, aby go wydobyć.
Karpie by nie istniały, gdyby nie człowiek. W Polsce nikt by tego dziadostwa nie hodował. Jedyną zaletą tej ryby jest to, że szybko rośnie - nic więcej. Naturalnie nigdy u nas nie występowała. Ma niesmaczne mięso, ale za komuny była najtańsza, więc się przyjęła. Nie można było sprowadzać jeszcze tańszych ryb z zagranicy, bo do tego były potrzebne dewizy.

Walka o karpie, to jest takie samo spierdolenie umysłowe, jak walka z żywymi choinkami.
Gdyby nie człowiek, to choinki w ogóle by nie rosły. Najczęściej plantacje choinek są tworzone pod liniami wysokiego napięcia, gdzie wysokie drzewa nie mogą rosnąć. Pozostają dwie możliwości:

- plantacja choinek, która przynosi zyski;

- pozostawienie terenu i wycinanie dzikich drzew i chwastów, co przynosi straty dla firmy energetycznej.

Wycinanie choinek nie zmniejsza powierzchni lasów. Gdyby nie święta, to na tych terenach nie rosłoby nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ps. jeszcze dodam że dla niektórych rodzin święta tego typu są FAKTYCZNIE zjazdem całej rodziny i niekiedy jedyną możliwością takiego rodzinnego spotkania. Nie każda rodzina musi się składać z takich Grażyn czy innych Andrzejów i niektóre z nich mogą faktycznie ten czas spędzać miło. I chwała im za to :) 

 

Szopka, sztuczność, dwulicowość? Ależ to problem wyłącznie tych ludzi. Powiem Wam że mimo np. żalu do niektórych członków rodziny gdy miałem im coś życzyć przy wigilijnym stole nagle ten żal gdzieś zanikał i moje życzenia były szczere i od serca. Nie wiem jak to u innych jest, u mnie wygląda to tak. Zresztą życzyć komuś czegoś dobrego to chyba dobry pokarm dla Naszych Kochanych Podświadomości  prawda? 

 

@Dobi no i widzisz jak to wygląda :) Nie dość że krap i choinka służą człowiekowi to jeszcze dadzą mu zarobić :D 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło czyta się tu każdy wpis, bo kazdy obrazuje to jakie mam zdanie, identyczne.

Najgorsza to jest ta "rodzinnosc" o ile bliska rodzina jako tako, to wujek z ozenionym synkiem 21letnim, co moj kumpel mu zone na ich wlasnym weselu przelecial, znow bedzie sypal tekstem... "juz po 30tce, a sam mieszkasz, to kiedy dziewczyne znajdziesz" co rok sensacja z tego powodu.... i glupie odpowiedzi, w tym roku nie bedzie glupiej odpowiedzi, albo powiem co mysle, albo sie nogami zakryje, dosc tej obłudy....

Edytowane przez Mariuszsoq
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artem Wspominałem o świętach u babci. To była mama mojej mamy. Miała 7 córek. Na wigilię z reguły przyjeżdżały 3 + jedna mieszkała z babcia. Dwie mieszkały dość daleko, jedna trochę się odizolowała. Gdy była babcia, to ciotki naprawdę hamowały się przed głupimi gadkami. Wszystkie szanowały babcię i wcale się nie dziwię. Ja też uważam ją za wspaniałą kobietę. Dała radę pomimo tego, że dziadek zmarł, gdy najmłodsza córka miała 3 latka.
Teraz ciotki nie mają tego "hamulca". Gadają to, co chcą.

Kiedyś moja matka mi powiedziała, że któraś z jej sióstr się wyłamała i zapytała wszystkie: "Dlaczego wy tak źle gadacie o tym chłopaku, przecież jest w porządku?" - Wszystkie się obraziły :D Napierdalają na mnie, a nawet nie wiedzą z jakiego powodu :D Dlatego unikam wizyt w tym miejscu. Nie ma babci - to nie jest to samo miejsce. Tak samo, jak z dziadkiem od strony taty. Umarł i wszystko umarło. Rodzina się nie trzyma. Każdy zajmuje się swoimi sprawami. Jak był dziadek, to było fajnie. Jak była babcia, to było super. 


Także ten... Wydaje mi się, że rodzice utrzymują rodzinę w jakimś tam porządku. Nawet jeśli każdy ma swoje życie, to i tak musi znaleźć czas, aby odwiedzić mamę i tatę.
Mnie to nie dotyczy, bo starych mam gdzieś za to, co zrobili :D 
 

@Mariuszsoq Służę pomocą. Chętnie podam Ci statystyki rozwodów, konkretne akty prawne itp. itd :D

A najlepiej jest zadawać pytania tym żonatym: "Jesteś szczęśliwy? - ale powiedz szczerze" Odpowie, że tak. Wtedy mówisz: "Mówiłem, że masz szczerze odpowiadać, dlaczego mnie okłamujesz?" - Zawsze działa! :D

Gdyby nie zadziałało, to zaproponuj chlanie wódy następnego dnia. Zawsze odpowiedzą, że nie mogą, bo żona, bo coś tam. Ja odpowiadam standardowo: "A widzisz - ja mogę :) "

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi a gdzie mężczyźni w tej rodzinie? Kto tam walnie pięścią w stół co by ten jazgot uspokoić?

No ale to przykre. Jeżeli w grupie jest dominacja facetów to baby się podporządkowują ale gdy jest odwrotnie a Tyś jest jedynym samcem no to może  być lipa. Chyba że wzbudzisz respekt, jebniesz jednej albo coś XD Kobietki mogą stworzyć silny front i jest potem jak jest... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.