Skocz do zawartości

Solidarność kobieca vs. dobro syna


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Spędziłem ostatnio trochę czasu na "łonie" "normalnej" rodziny.

Byłem ja, trzy pary i nastolatek... Jedna para już leciwa (60+) - facet tak jakby na trawce,

mało mówił, wzrok nieobecny... Jedna z par to bardzo dobrzy znajomi, mają syna

17-to latka...  Nietrudno zauważyć jakie panują w tych rodzinach relacje, kobieta "rządzi".

Ale do sedna, siedemnastolatek ma dziewczynę, dwa lata starszą od niego... Wymykał się

wcześniej na noce, podkładał w pościel jakieś poduszki i zrywał się do niej... Teraz "są z sobą

oficjalnie". . Zakochany... :-D

Jego rodzice, a moi znajomi nie są biedni i nieźle zarabiają... Mają też wysoki status...

 

Zasadnicze pytania:

jakiej reakcji mogę się spodziewać, jeśli namówię matkę, do kupienia "Kobietopedii"?

Czyj interes przeważy, kobiet czy syna (jedynaka)? :-)

 

Chciałbym coś zrobić dla "rodu samców"a z małolatem nie chcę gadać...

Już i tak dziwnie na mnie patrzą przez mój "brak drugiej połówki"... :-D

 

Tak poza tym, sama znajomość tych wszystkich mechanizmów opisanych

w "Kobietopedii" i "feletonach" daje +5 do pewności siebie... ;-)

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic to nie da teraz. Musi się sparzyć ..... wtedy. Teraz jest na haju cipkowym i hormony rozsadzają mózg, ciągnie go jak muchę do gówna..... nie zrobisz nic. Jak laska sprytna ugotuje go jak żabę. Klasyka i poemat życia.

Chyba,ze szukasz wrogów to możesz próbować.

 

Ewentualnie kup mu Kobietopedie i po protu tajemniczo daj przy jakiejś okazji.

 

Jak to powiedział Winston Churchill:

 

Czasami ludziom zdarza się potknąć o prawdę, ale większość prostuje się i idzie dalej, jakby nic się nie stało.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, rixder napisał:

 

Chciałbym coś zrobić dla "rodu samców"a z małolatem nie chcę gadać...

   A co ty masz za problem żeby rozmawiać z małolatem przy ludziach? Widać boisz się 'krzewić kulturę' wśród młodszych Braci.

Głośno wyrażaj swoją opinię, najwyżej stracisz fałszywych przyjaciól, lub członków rodziny.

U mnie już nawet szwagry jak coś mówią to patrzą się za mnie czy akceptuję ich słowa.

 Na razie daj mu namiar na forum, chociaż i tak pewnie nic nie zrozumie jak nie miał wzorca, 'samca'. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Adolf said:

   A co ty masz za problem żeby rozmawiać z małolatem przy ludziach? Widać boisz się 'krzewić kulturę' wśród młodszych Braci.

Głośno wyrażaj swoją opinię, najwyżej stracisz fałszywych przyjaciól, lub członków rodziny.

U mnie już nawet szwagry jak coś mówią to patrzą się za mnie czy akceptuję ich słowa.

 Na razie daj mu namiar na forum, chociaż i tak pewnie nic nie zrozumie jak nie miał wzorca, 'samca'. 

Adolf, widzisz... Właśnie te k#rwa programowanie społeczne, "co wypada co nie wypada", "co powiedzą co nie powiedzą"...  :-)

Właśnie mi uświadomiiłeś, że ten topic jest zbyteczny :-D

Dzięki Bracie!  :-D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Dam Ci przykład z dzisiejszej kolacji. Synek szwagierki, lat 8, pochwalił się książeczką którą mama kupiła ojcu pod choinkę.

Książeczka pod tytułem "Jak Tata powinien wychowywać syna" Spytałem tylko kto jest autorem, mężczyzna czy kobieta?

Nawet nie wiem, bo nie znali odpowiedzi a mnie książeczka nie interesowała.  Stwierdziłem tylko że mężczyzna wychowuje, kobieta się opiekuje.

Przy stole zapadła cisza, nawet nie próbowali podważyć moich słów.

     Szwagierka, kobieta 'mądra'. Widzi że jej synek potrzebuje wzorca. A szwagier, potrafi robić pieniądze, ale wychowywał się bez ojca, rodzice rozwiedli się. 

Czyli cipeusz wychowany na wzorcach przekazanych przez matkę. Nie potrafi być facetem w stosunku do syna, bardziej traktuje go jako kolegę niż syna, ona to widzi.

I daje wyraźne sygnały swemu mężowi. On nie potrafi tego zrozumieć. Trudno niech się uczy.

  Wgl. to męczyłem się na kolacji, kurwa nie lubię świąt.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj ojciec pod wpływem chwili powiedział, że kobiety strasznie się zmieniają po ślubie. Niby nic wielkiego, ale babki od razu podskoczyły do ataku, a moja matka patrzyła na niego jakby miała zamordować. Przecież to oczywiste. No i oczywiście kobieca część rodziny dłuugo wypytywała kiedy znajdę swoją drugą połówkę. Raczej nie ma mowy o konkretnym dobru dziecka, a raczej wpasowanie się w ramy społeczeństwa żeby potem móc powiedzieć - o ten mój Brajanek sobie życie ułożył, dobrze zarabia itd.  Nosz kurwa, przychodzimy tu z niczym, a potem jesteśmy wrzucani w wir czegoś, czego nie ogarniamy. Twór społecznego programowania nie jest w stanie stworzyć nic poza tym programem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.