Skocz do zawartości

Niewiarygodne jak faceci cierpią przez kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

 Opiszę sytuację dwóch znajomych, których mi po prostu szkoda. Sam kiedyś byłem jak oni, ale teraz nie pojmuję tego, jak można tak bardzo siebie samego nie kochac, żeby dawac się tak niszczyc. Pierwszy, który miał dziewczynę grubą, która ciągle waliła fochy, a sam zachowywał się jak biały rycerz( nadskakiwanie, przepraszanie, proszenie się, zdrabnianie i zwracanie się do niej jak do dziecka). Dla niej było to niezwykle nieatrakcyjne, a może dzięki takiemu jego zachowaniu miała wyższe poczucie wartości, bo jest brzydka. W końcu się z nią rozstał, zaczął intensywnie poznawac dziewczyny przez internet i umówił się w końcu z jedną. Było kino, laska się przytulała do niego oraz dawała mu się dotykac. Przespali się jedną noc( była palcówka), a ona twierdzi, że nic z tego jednak nie będzie. A kumpel zrozpaczony i mówi do mnie, że skrzywdziła go, ale przynajmniej wie, że można pokochac kogoś bardziej niż tamtą pierwszą dziewczynę. Naprawdę rewolucyjne odkrycie( i to po kilku spotkaniach zakochany i cierpiący). I dalej szuka miłości na internecie z intensywnością dziecka szukającego słodyczy schowanych przez rodziców. Dla mnie to żałosne.

 

Drugi kumpel sam chyba nie wie czego chce. Spotyka się z laską, którą nakrył kiedyś, że pisze na fejsie z innymi facetami, rozstali się, ale jednak znowu do niej wrócił. Co gorsza- nie czuję, żeby ona coś do niego czuła. Ciągłe pretensje, zgrzyty i brak pewności co do niej. Jak tak ma wyglądac miłośc i związek to ja dziękuję. Jak do niej dzwoni i się pyta, czy go kocha, to ona brzmi mniej wiarygodnie od polityków( coś jakby mówiła o miłości w tonie, że poszła na zakupy). Ostatnio stwierdził, że chyba jest w ciąży i może to dobrze, bo musi dogonic kumpla, który zostanie ojcem po 30, a on sam ma 25, więc nie może byc gorszy. Czy życie to jakiś wyścig? Wczoraj się chłop upił z tej miłości:)

 

Tak więc powoli tracę wiarę w ludzi. Już nawet nie mówię o tym, że dla nich sensem życia jest znaleźc dziewczynę, dziecko, ślub, bo tak przecież żyją ludzie, bo kiedyś trzeba, bo istnieje taki schemat społeczny. I ciągłe zachęcanie mnie do zakładania profili na portalach randkowych czy wyśmiewanie mnie, że "nie rucham" nawet powoduje, że mam ochotę szeroko się uśmiechac.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Silny napisał:

 

Jak jest od nich silniejszy, podziękują i napalą książką w piecu, jak oni są silniejsi, spiorą go kobietopedią na kwaśne jabłko :(

 

Czyli musi zejść na ich poziom, znaleźć sobie dupę i się upodlić, narzekać i wtedy krzyknąć "panowie eureka!" i pokazać im co odnalazł, wtedy oni też się zainteresują :D

W sumie na logikę to mi się to dodaje :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia czasu kiedy wahadło pójdzie w drugą stronę. Coraz większa ilość samców ma swojego rodzaju przebłyski tego, że ich biało-rycerska postawa nie prowadzi nigdzie. Wystarczy jednak iskra, żeby wzniecić ogień.

 

Nie zmieniaj ludzi i nawet nie próbuj ich zmieniać, bo zawsze dostaniesz w zęby i je stracisz :D

 

Najważniejsze jest to, że widzisz i dostrzegasz jak większość osób powiela schemat i to kiedyś zaowocuje u Ciebie.

 

A z tym kochaniem to u loszek bywa tak, że kocha póki nie znajdzie kogoś lepszego :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, radeq napisał:

 

Czyli musi zejść na ich poziom, znaleźć sobie dupę i się upodlić, narzekać i wtedy krzyknąć "panowie eureka!" i pokazać im co odnalazł, wtedy oni też się zainteresują :D

W sumie na logikę to mi się to dodaje :D

 

Nie znam tych ludzi, ale z doświadczenia (może mylnego) wiem, że tacy ludzie są niereformowalni. Danie takim baranom książki jest pokazaniem im, że całe życie się mylili. Myślisz że ktoś kto żyje porównaniami do innych Ci to wybaczy? Nigdy w życiu. Dlatego niech się uczy, rozwija pasje, zarobi hajs i odejdzie od otoczenia tak nieszczęśliwego i głupiego. Nawracanie zostawmy tym, co chcą cierpieć, ja po latach pomagania byłem wrakiem a każdy rejon mojego życia był ruiną.

 

4 minuty temu, Długowłosy napisał:

@Silny - bez przesady - chyba że to dwóch baranów. Jak człowiek dostanie porządnego kopa / kopy w dupę i go zaboli to nawet najbardziej oporny nauczy się, żeby łapy w ogień nie pchać :)

 

Obawiam się że są tacy, których nawet mocny kop nic nie nauczy. Obawiam się także, że takich ludzi jest być może większość :> No ale to tylko moja opinia, nie poparta badaniami itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naświetlę sytuację nieco bliżej- oni po prostu szukają cały czas szczęścia poza sobą. Ja to przynajmniej tak rozumiem. Siłownia, liczenie na wygraną w totka, szukanie tej jednej jedynej kobiety. Ja myślę, że nawet gdyby to wszystko dostali, to i tak wszystko by stracili, bo mają fatalne schematy w głowie. Nie mam zamiaru nic mówic. Czasami pytają się mnie o rady, to gdybym miał powiedziec szczerze, to prawdopodobnie źle by się to skończyło:)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, ciekawyswiata napisał:

 .... dla nich sensem życia jest znaleźc dziewczynę, dziecko, ślub, bo tak przecież żyją ludzie, bo kiedyś trzeba, bo istnieje taki schemat społeczny.

 

Jakże się zawiodą tą wizją gdy już to będą mieli. Ale na głos tego nie powiedzą wtedy. Wszędzie dobrze ... gdzie nas nie ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ciekawyswiata napisał:

 Opiszę sytuację dwóch znajomych, których mi po prostu szkoda. Sam kiedyś byłem jak oni, ale teraz nie pojmuję tego, jak można tak bardzo siebie samego nie kochac, żeby dawac się tak niszczyc. Pierwszy, który miał dziewczynę grubą, która ciągle waliła fochy, a sam zachowywał się jak biały rycerz( nadskakiwanie, przepraszanie, proszenie się, zdrabnianie i zwracanie się do niej jak do dziecka). Dla niej było to niezwykle nieatrakcyjne, a może dzięki takiemu jego zachowaniu miała wyższe poczucie wartości, bo jest brzydka. W końcu się z nią rozstał, zaczął intensywnie poznawac dziewczyny przez internet i umówił się w końcu z jedną. Było kino, laska się przytulała do niego oraz dawała mu się dotykac. Przespali się jedną noc( była palcówka), a ona twierdzi, że nic z tego jednak nie będzie. A kumpel zrozpaczony i mówi do mnie, że skrzywdziła go, ale przynajmniej wie, że można pokochac kogoś bardziej niż tamtą pierwszą dziewczynę. Naprawdę rewolucyjne odkrycie( i to po kilku spotkaniach zakochany i cierpiący). I dalej szuka miłości na internecie z intensywnością dziecka szukającego słodyczy schowanych przez rodziców. Dla mnie to żałosne.

 

Drugi kumpel sam chyba nie wie czego chce. Spotyka się z laską, którą nakrył kiedyś, że pisze na fejsie z innymi facetami, rozstali się, ale jednak znowu do niej wrócił. Co gorsza- nie czuję, żeby ona coś do niego czuła. Ciągłe pretensje, zgrzyty i brak pewności co do niej. Jak tak ma wyglądac miłośc i związek to ja dziękuję. Jak do niej dzwoni i się pyta, czy go kocha, to ona brzmi mniej wiarygodnie od polityków( coś jakby mówiła o miłości w tonie, że poszła na zakupy). Ostatnio stwierdził, że chyba jest w ciąży i może to dobrze, bo musi dogonic kumpla, który zostanie ojcem po 30, a on sam ma 25, więc nie może byc gorszy. Czy życie to jakiś wyścig? Wczoraj się chłop upił z tej miłości:)

 

Tak więc powoli tracę wiarę w ludzi. Już nawet nie mówię o tym, że dla nich sensem życia jest znaleźc dziewczynę, dziecko, ślub, bo tak przecież żyją ludzie, bo kiedyś trzeba, bo istnieje taki schemat społeczny. I ciągłe zachęcanie mnie do zakładania profili na portalach randkowych czy wyśmiewanie mnie, że "nie rucham" nawet powoduje, że mam ochotę szeroko się uśmiechac.

Też taki byłem i wiem co oni czują. W sumie też bym nie chciał żeby mnie ktoś nawracał ale i tak mi ich nie żal ,niech giną . Bedzie więcej lasek dla nas :D  A ty weż sie nie przejmuj bo ja też mam takich znajomych i nic a nic nie pomoże jak sami się nie potkną.  Mąż od mojej kuzynki ma 2 dziecko w drodze a już o trzecim myśli i jakbym ja miał go nawracać to by mnie żywcem spalił :D a chłop młody może 25 26 lat nie pamiętam dokładnie . Widać po nim że jest aż czerwony ze szczęścia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy musi sam przepłynąć swoją rzekę gówna.

 

Mnie w zalofcianych facetach śmieszy zawsze to jak się biedaczyska wywyższają , chodzą pełni dumy że oni wreszcie ruchają. 

Gdyby wiedzieli kto w takim układzie jest na prawdę ruchany to by im buźki zrzedły.

Szkoda chłopaków ,panny wkręcają im jajka do maszynki do mięsa a oni tego nie nawet nie czują.

Aha i żeby nie było, mówię tak bo zazdroszczę. Taki suchar na koniec ,że zacytuję Wodza.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nas Bracia było stać na takie życie jakie chcemy i luksus bycia wolnym od kobiet i pożądań związanych z nimi musimy przyjąć na świecie takich ludzi i żyć koło nich. Inaczej to naruszyłoby pewne społeczne status quo. W społeczeństwie nie może być zbyt wielu ludzi takich jak MY, bo przestałoby ono istnieć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Długowłosy napisał:

Nie musisz być wolny od pożądania kobiet, po prostu warto wiedzieć co się z tym wiąże i rozsądnie rozważyć czego chcesz od życia i co w stanie jesteś za to poświęcić. Nie ma nic za darmo.

Ale wolę. Kobieta to chaos i same nieszczęścia. To strata cennego czasu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ciekawyswiata napisał:

 Opiszę sytuację dwóch znajomych, których mi po prostu szkoda.

 

możesz ich palnąć w głowę, nic im to nie da; są młodzi myślą nie tą głową co trzeba; 

ratowanie takich ludzi - nie ma szans co najwyżej obrażą się i zwyzywają, siedząc tak głęboko w matrixie nie są w stanie przyjąć jakikolwiek argumentów dla nich wyznacznikiem jest kawałek cycka i późniejsze życie w kieracie z tyjącą babą  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach miałem kumpla, który już wtedy wiedział o co chodzi w tym całym bajzlu. Miał kobitę od x czasu, żadnego " i love you", żadnych kwiatów itp. On jest facetem i do niego należy podejmowanie ostatecznych decyzji. Nie rozumiałem tego. No za cholerę nie chciałem widzieć, że to tak właśnie trzeba postępować. Kompromis itd to było moje motto.

A facet mi to tłumaczył, pamiętam jak dziś. Na spokojnie, żadnych emocji, same informacje i przykłady. Dlatego rozumiem takich gości, sam przecież postępowałem podobnie. Nie chciałem dojrzeć tego co DZIŚ uważam za oczywiste.

Bywa.

Myślę, że wielu z nas jest przykładem tego iż jak ktoś chce znaleźć to znajdzie. Wiedze, informacje, sposoby postępowania. Czy warto komuś wpajać na siłę swoje przekonania i "zmieniać" innym życie? Nie każdy ma otwarty umysł w wieku jakim się znajduje. Dojrzewamy inaczej, a czasami nawet wcale.

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, TPakal1 napisał:

Ale wolę. Kobieta to chaos i same nieszczęścia. To strata cennego czasu.

 

Już to kiedyś pisałem ale facet ma do wyboru:

1. Całkowity szlus od kobiet i 0 seksu - spokój duchowy totalny (praktykowałem kilka miesięcy)

2. Związki "lekkie" - ONS / FF / prostytutki - mniejszy spokój duchowy ale jest seks - koszty finansowe plus jakiś tam mętlik w głowie

3. Związek klasyczny - burdel w głowie ale (jeśli ktoś potrzebuje) poczucie bliskości.

 

Żadna z tych opcji nie jest lepsza, żadna gorsza ale każda niesie ze sobą określone plusy i minusy.

Forum daje nam możliwośc świadomie wybrać to, co dla danej jednostki najlepsze.

 

Z mojego doświadczenia wynika, iż opcja 1 mija z czasem, opcja 2 jest tylko, na dłuższą metę, dla specyficzny ludzi,  większość wyląduje w 3 - teraz pytanie - czy mając wiedzę z forum uda się spacyfikować związkowy burdel w głowie. Moim zdaniem trochę ale nie do końca bo natury kobiety nigdy się nie zmieni.

 

Stąd - kobiet nie warto się bac, należy się nauczyć czym są i postępować z nimi świadomie, nie bojąc się ich odejścia. Jeśli przełamie się tę barierę strachu (zostanę sam) jesteśmy królami relacji damsko-męskich w formie LTRów. Zanim to jednak nastąpi należy się nauczyć kontrolować popęd seksualny - kontrolować nie eliminować... Wtedy kobieta nie ma nad mężczyzną żadnej władzy...

 

Te dwie umiejętności i.... żyjecie jako wolni ludzie.

  • Like 22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Długowłosy napisał:

 

Stąd - kobiet nie warto się bac, należy się nauczyć czym są i postępować z nimi świadomie, nie bojąc się ich odejścia. Jeśli przełamie się tę barierę strachu (zostanę sam) jesteśmy królami relacji damsko-męskich w formie LTRów. 

 

Tylko do tego niezbędny jest urlop od samiczek ,jakieś 6-12 mcy. Jak mi się związek sypał byłem zesrany po pachy że zostanę sam, pierwsze miesiące były wredne ale później już tylko lepiej, tego trzeba popróbować, posmakować żeby się przekonać że nie dość że nie boli to jeszcze leczy bo człowiek odzyskuje święty spokój,pasje, marzenia. Odzyskuje wreszcie siebie.  

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, jaro670 napisał:

Tylko do tego niezbędny jest urlop od samiczek ,jakieś 6-12 mcy.

 

Zależy od osobnika - ja miałem tak ze 3-4 z tego co pamiętam.

 

Znów proponuję fajne ćwiczenie - absolutnie żadnego oglądania się za kobietami. Szczególnie w lecie. Idziesz przez miasto jak duch zagłębiony w swoich myślach i zwracasz uwagę tylko na takie sygnały jak kolor świateł czy dźwięk telefonu.

Do tego - w przypadku jakichkolwiek interakcji - Friendzonowanie choćby żal d.pę ściskał...

 

Chodzi  to aby uzyskać stan w którym, gdy zobaczysz piękną kobietę, świadomie (a nie za pomocą instynktu) podejmujesz decyzję czy się nią zaintresować czy nie.

 

Cel osiągniesz poprzez uświadomienie sobie, iż:

1.  sam ze sobą czujesz się najlepiej

2.  seks jest fajny ale de facto powszechnie dostępny

3. jakiekolwiek interakcje z kobietami mają sprawiać Ci przyjemność (na różnych poziomach)

4. to Ty zapraszasz ją do swojego świata nie ona Ciebie

5. jej pie****ie, grymasy itp., nie robią na Tobie wrażenia, ponieważ kolejka chętnych do wskoczenia na jej miejsce już się ustawiła ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Długowłosy napisał:

 

2.  seks jest fajny ale de facto powszechnie dostępny

 

 

Po kilku latach w toksycznym związku to dla faceta nie jest aż tak oczywiste i z tym punktem i wiarą w siebie w tym zakresie mam największe problemy.

 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po to jest to forum żeby pomóc zdystansować się do wielu spraw. Proponuję nie szukać teraz seksu tylko bardzo solidnie wziąć się za pracę nad własną głową i przekonaniami. Z tego wypłynie polepszenie kwestii ciała i zdrowia (nie tylko wyglądu) oraz pozycji społecznej (nabranie właściwego stosunku do pracy).

 

Nie należy leczyć dżumy (nieudanego związku) cholerą (ładowaniem się w następny) albo syfilisem (wpadnięcie w wir seksu i ciągłych zmian partnerek).

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 Posłuchaj brata @Długowłosy, mądrze prawi jak i inni bracia. Napisał sporo ciekawych tematów na polu radzenia sobie z kobietami, z zbudowaniem sobie mind-setu by nie być narkomanem uzależnionym od dilera (kobiety). 


Odnosząc się do tematu powiem tylko tyle, że jedynie solidny kop w dupę im pomoże. Bo doradzenie Kobietopedii też jest dobre, ale jak już brat napisał, że mogą te książki spalić w piecu zamiast przeczytać, a autora uznać za czubka stulejarza. 
 

  • Pierwszy typ, to przykład narkomana uzależnionego od dilera. Ciągle szuka kobiety niczym desperat. Nie odniesie to żadnego efektu pozytywnego. Jedynie bardziej go dobije i obniży samoocenę. Facet powinien dać sobie na wstrzymanie od kobiet i poświęcić się pracy nad sobą, nad swoją psychiką by nie dać się tak uzależnić od kobiet.
  •  
  • Drugi typ, to przykład osobnika, który utknął w klatce z tytułem: "Muszę się jej trzymać bo jak nie ona to będę sam jak pizda". To częsty problem osób co są w związkach. Nieważne jak bardzo byłby chujowy partner/partnerka, to oni będą trwać w związku bo nie są przekonani, że jeszcze kogoś mogą znaleźć i boją się samotności niczym HIV-a. 
Edytowane przez CalvinCandie
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci @jaro670 też tak miałem jak to mialo miejsce w twoim przypadku. Obecność tutaj, rady, czasem opieprz i wiele godzin czytania i realizowania tego w praktyce mi wiele pomogły i mój światopogląd zmienił się diametralnie z czego się bardzo cieszę :) Tak jak @CalvinCandie przytoczył dwa typy do których należałem i sądziłem że dzięki takiemu podejściu będę szczęśliwy, myliłem się i na początku sam się zachowywałem tak że nie dopuszczałem do siebie przytaczanych tu rad bo uznawałem je za bezsensowne jednak potem przekonałem się iż mają sens i teraz powoli staje się zupełnie innym człowiekiem, szczęśliwym i nie mam napinki na związki, nie jestem desperatem a co najważniejsze zaczynam cieszyć się z bycia sam ze sobą co też mimo że kiełkuje ale zmierza to w dobrym kierunku bo sam nie zabiegam o atencje dziewczyn tylko zauwazam iż to one zabiegają same z siebie co pokazuje ze wszystko co tu jest pisane, radzone i praktykowane daje rezultaty w realnym życiu oczywiście jeśli tego sami chcemy :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.