Skocz do zawartości

"Coraz więcej Polek przyznaje się do zdrady"


Rekomendowane odpowiedzi

Przyznają się do zdrady bo im się na to po prostu pozwala. Media i inne środki kontroli umysłów społeczeństwa kreują pewne wzorce i zachowania.

 

Zdrada dzisiaj została przedefiniowana na stronę czegoś co nie jest złe albo co najmniej nie jest takie złe albo co jest dopuszczalne. Na pewno co jest modne. W dodatku bez większych konsekwencji społecznych czy moralnych i nikogo to już nie dziwi.

 

Najbardziej wkurzające w tym jest, że powszechnie niszczy się autorytet ojca, męża, głowy rodziny. Astronomiczne wymagania i zadanie jakie ma on spełniać kontrastują i odbiegają od rzeczywistości. Jednocześnie kreuje się kobietę jako niezależną i silną płeć. Zburzony autorytet ojca i rodziny zbiera swoje żniwo. Zdrady, rozwody, patologie. Masy dzieci i młodzieży bez autorytetów. Ich mózgi przejmują ci co kreują rzeczywistośc i trzymają media. Zmiany społeczne widać gołym okiem.

 

Zawsze powtarzam, nie ma przypadków.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artem, wiem, że będziesz się tłumaczył że to tylko takie śmieszki, i że 'już masz to przepracowane' ale pozwól, że napiszę Ci coś od serca.

 

1 godzinę temu, Artem napisał:

Zdradzają bo mogą.

A masz jakiś pomysł, żeby nie mogły? Zakażesz im, będziesz śledził? No, dobre żarty.

Kobieta zdradza zawsze w konkretnych przypadkach z konkretnych powodów - najczęściej tylko jej znanych, co powoduje stworzenie wokół tego zachowania nimbu tajemniczości niemożliwego do przeniknięcia dla śmiertelników płci męskiej.

Zawsze stoi za tym chęć przetestowania reakcji misia, chęć upokorzenia go, brak emocji ze strony misia lub podobne zachowania których katalizatorem jesteś TY, bo to na TOBIE jak na gałęzi wisi Twoja Pani!

Nie wiem jak Ty, ale ja tam wolałbym wiedzieć jaki element gry spieprzyłem, że przegrałem, że dałem się zrobić w wała, lub dlaczego niunia nagle zaczęła mną gardzić.

To jest otwarty ocean możliwości i nauki, ale nikt nie będzie za Ciebie pływał.

 

Jeżeli zgodnie z tym co piszesz nie będziesz dociekał dlaczego Cię zdradziła, to gówno się dowiesz i nauczysz. Jednym hasełkiem 'bo mogą' zamykasz sobie drogę do poznania mechanizmu rozgrywki emocjonalnej która się kryje za tym zwrotem i nie oszukujmy się - potrafi się ciągnąć tyle co i związek, czyli latami.

Posługując się hasełkiem tylko utwierdzisz się w tym, że nie ma po co wchodzić w związek bo i tak Pani Cię boleśnie zdradzi. (No a może właśnie nie, bo wykryjesz objawy wcześniej i jej zwyczajnie podziękujesz?)

Cały bajer polega na tym że jeżeli decydujesz się wejść w związek to żebyś wiedział jak się GRA. A jak masz się tego nauczyć jak swoją niewiedzę o procesie który poprzedza zdradę maskujesz jednym zwrotem który prowadzi tylko do odsunięcia się od Pań, i od zrozumienia jak to się odbywa (najlepiej przez doświadczenie bezpośrednie) ?

 

Powody zdrady a egzekwowanie kary, tak KARY a nie ZEMSTY za zdradę to zupełnie inna sprawa.

No i właśnie:

1 godzinę temu, Artem napisał:

Bo biały rycerz wybaczy

 

Wybaczenie nie jest dla loszki ale dla Ciebie, żebyś przestał się katować faktem bycia zdradzonym. Masz aktem wybaczenia zrobić dobrze sobie i to lepiej niż ręką! Marek o tym pisał pierdylion razy więc wróć chwilowo do jego nauk.

Co więcej, to, że Pani wybaczysz zdradę nie wyklucza, że ją surowo za zdradę ukarzesz. Co przyczyni się po pierwsze do poprawy Twojego samopoczucia oraz przysłuży się ogólnemu dobru bo zaszczepiasz w Paniach lęk przed bolesną karą za zdradę. Win-Win.

Kara powinna być adekwatna - czyli zerwanie z Panią jakiejkolwiek relacji. Bez użycia przemocy, wyzwisk, scen i rękoczynów. A potem po pierwsze uczysz się tego co zjebałeś. Następnie szukasz innej albo zajmujesz się własnym sukcesem co będzie taką karą dla Pani, że nie zapomni o Tobie aż do śmierci.

 

Zgodnie z tym, co piszesz, że biały rycerz wybacza to 'czarny rycerz' nie wybacza - więc wychodzi, że wszyscy którzy przeszli na drugą stronę matrixa pałają wobec kobiet żądzą zemsty, albo na najmniej chowają do pań uraz, co jest totalnie absurdalne i szkodliwe nie tylko dla Ciebie ale dla wszystkich którzy w dosłowny sposób odczytają to co napisałeś. A najgorsze, że w ten sposób szkodzisz Forum bo utwierdzasz ludzi w przeświadczeniu że to miejsce dla skrzywdzonych frustratów.


Pozwól więc że Cię odeślę do tematów na forum gdzie czarno na białym było rozpisane jak stosowanie nieodpowiednich zwrotów i mieszanie znaczeniem semantycznym słów jakich używasz powoduje chaos i niezrozumienie u odbiorcy.

Z tego mechanizmu korzystają nie tylko Panie, ale także politycy i przedstawiciele korporacji religijnych a najbardziej jawnym przykładem są orędownicy idei marksistowskich i obrońcy poprawnego politycznie języka co widać na naszym kontynencie aż za mocno.

Wróć do lektury Orwella i w jaki sposób tam manipulowano znaczeniem słowa.

 

Jeżeli chcesz stosować na przyszłość takie żarciki, to musisz mieć pewność że odbiorca odczyta to jako żart a nie prawilną informację, bo inaczej mam złą wiadomość - będzie gruby rozpierdol z Tobą jako epicentrum wydarzeń!

  • Like 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarny rycerz nie wybacza albowiem nie potrafi.

"W sercu nie sama miłość mieszka, tu wybaczenie jest i litość. Pozbawiony serca jesteś jak żyletka, atakujesz miękko i jak motyl cicho"

 

Prosiłbym o nie analizowanie tego cytatu, wizja atakujących jak ninże motyli to zbyt dużo dla umysłu śmiertelnika.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wybaczenie zdrady to przyznanie się do błędu. Zadowolona kobieta, znudzona kobieta też może zdradzić, ale to często oznacza że biały rycerz na czas nie widział że nie daje jej tego co chciała. Oczywiście działa to w drugą stronę, bo jeśli ona leży i nic nie robi, albo co gorzej krytykuje go, to biały rycerz ma na nią wyjebane i nie chce jej podświadomie. No i do zdrady tylko chwila. Nie winię rycerza, ale bardziej częściej biologię - kobieta oddaje się dzieciom, je stawia na #1 miejscu, i partner odchodzi na dalsze / a raczej jest spychany.. uczucie, namiętność się wypala.. i.. (to główny powód, winne są loszki odstawiając partnera, uważając że dzieci są najważniejsze).

 

Wystarczy przejść się ulicą dowolnego miasta w Polsce, i od razu widać która loszka stawia dzieci wyżej niż partnera... i widać też jak to się skończy. A im ona cwańsza, bogatsza, bardziej niezależna, mogąca skubnąć majątek wspólny, ma mniej dzieci, tym szybciej to zrobi...  bo jak ma 4 dzieci i 45 lat, to wiadomo.. a jak ma 1-dno dziecko, 34 lata, mały domek, dwa samochody to co to za problem dla niej..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta nie zdradzi jeśli jej się to nie opłaca. Jeśli dana Pani ma na tyle oleju w głowie, iż rozumie jakie frukty straci w wyniku zdrady, to z wygodnictwa i strachu o utratę wygodnego życia nie udostępni swojej pupki nikomu innemu.

 

Inną kwestią jest to, że jeśli samiec wie, że ma inne opcje może mieć takie rzeczy jak zdrada, zazdrość itp. serdecznie w dupie.

 

Polecam tę postawę :)

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, JaP napisał:

Wybaczenie zdrady to przyznanie się do błędu.

Kobieta jak zdradza to na poziomie biologii i instynktu już Cię skreśliła a to znaczy, że mogła po prostu znaleźć lepszą gałąź. Jaka w tym wina i błąd? Że żyję i oddycham? Chyba sobie kpisz. Nie, wybaczenie nie ma nic wspólnego z przyznaniem się do błędu. Wybaczenie to wybaczenie, a przyznanie się do błędu to przyznanie się do błędu. Nie rób ludziom wody z mózgu. To że te działania czasami występują symultanicznie to nie znaczy, że są tym samym.

Zadowolona kobieta, znudzona kobieta też może zdradzić, ale to często oznacza że biały rycerz na czas nie widział że nie daje jej tego co chciała.

Tu nie chodzi o dawanie tego co niunia 'chce' ale tego czego chce jej agregat emocjotwórczy i instynkty. Jak postępujesz wedle tego to nie ma opcji żeby kobieta była znudzona.

Oczywiście działa to w drugą stronę, bo jeśli ona leży i nic nie robi, albo co gorzej krytykuje go, to biały rycerz ma na nią wyjebane

Nie ma. Pieprzysz takie farmazony człowieku, że aż zęby bolą. Rycerz jakby miał na nią wyjebane to by ją kopnął w dupę. Rycerz jest zapatrzony i nie widzi wad, foszków, i shittestów xiężniczki więc jest kurewsko daleko od 'mania' na nią wyjebane. On jest wpatrzony w nią jak w obrazek.

i nie chce jej podświadomie.

Chce, chce. On jest nieświadomy swojej podświadomości, więc to ona nim kieruje - a to oznacza, że typ siedzi po uszy w gównie za jej działaniem.

No i do zdrady tylko chwila.

Wyrzucony papier zapycha pisuar

zachodni wiatr spienione goni fale

Nie winię rycerza,

Boś głupi. No sorry, ale inaczej nie można tego nazwać.

ale bardziej częściej biologię - kobieta oddaje się dzieciom, je stawia na #1 miejscu,

Biologia nie jest niczemu winna, bo: TAK JAK JEST, TAK MA BYĆ. Inaczej gatunek by nie istniał. Nie wiem co jest trudnego w ogarnięciu tego konceptu.

i partner odchodzi na dalsze / a raczej jest spychany

Jak partner umie sterować agregatem emocjotwórczym kobiety, to kobieta może co najwyżej zepchnąć kołdrę z łóżka. Oczywiście dziecko i tak będzie na pierwszym planie, ale zaraz po nim nie będzie xiężniczki ale właśnie miejsce dla mężczyzny. Dlatego tyle się pisze na forum żeby u mężczyzny 1 miejsce zajmowały jego pasje i zainteresowania, żeby nie stawiać panny na 1 miejscu, skoro nie ma szans na to żeby Pani miała nas na 1 miejscu. Zasada wzajemności.

.. uczucie, namiętność się wypala.. i..

JAGI JA JEZDĘ BIEDNYYYYY!!!!!!!!!1111!!

Nie udawaj idioty człowieku. Uczucie i namiętność to efekt burzy endorfinowej. Jak nie widzisz tego to lajki dostałeś chyba za ładny awatar, bo widać, że kompletnie nie rozumiesz idei forum skoro żalisz się na takie głupoty.

(to główny powód, winne są loszki odstawiając partnera, uważając że dzieci są najważniejsze).

Winny to jest winiarz. Nikt nie jest niczemu winien, a każdy dostaje to, na co sobie zapracował. Podświadomie, czy świadomie.

Jak się zachowywałeś jak frajer, to tak zostałeś przez loszkę potraktowany. Elo.

Wystarczy przejść się ulicą dowolnego miasta w Polsce, i od razu widać która loszka stawia dzieci wyżej niż partnera...

Co jest najnormalniejszą rzeczą pod słońcem skoro tak została ukształtowana przez biologię.

i widać też jak to się skończy.

Widać, że marzysz o niekończącej się lafstory z Tobą i niunią w tle. Co tylko potwierdza to, o czym pisałem wcześniej.

A im ona cwańsza, bogatsza, bardziej niezależna, mogąca skubnąć majątek wspólny, ma mniej dzieci, tym szybciej to zrobi...  

Podnieca Cię jak Cię biją prawda? Pragniesz tego. Cały czas piszesz tak jakbyś żył tym koszmarem.

bo jak ma 4 dzieci i 45 lat, to wiadomo.. a jak ma 1-dno dziecko, 34 lata, mały domek, dwa samochody to co to za problem dla niej..

Myślę, że jesteś dobrym trollem. A schemacik pisania o związkach z bawieniem się w żałosnego skrzywdzonego dzieciaka wróci do Ciebie w bardzo niemiłej formie.

Zwyczajnie dlatego, że śmiejąc się z takich rzeczy zapraszasz je do swojego życia.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem tydzień wolny, który spędziłem na obijaniu się. 

 

Trochę czytałem, trochę oglądałem. I zahaczyłem w końcu o serial Breaking Bad, który zapewne wielu z was widziało, a na którego obejrzenie nie miałem do tej pory czasu.

 

Możecie zapytać co to ma wspólnego ze zdradą jako taką. Ma i to wiele, autor scenariusza jest genialny.

 

Przez 3 pierwsze sezony możecie sobie prześledzić mechanizmy działania loszki na przykładzie małżonki głównego bohatera.

 

Mamy tak:

 

Mąż śmiertelnie chory >> próba przerzucenia odpowiedzialności finansowej na obcych ludzi>>  celowy powrót do miejsca pracy gdzie właścicielem biznesu jest zakochany w niej biały rycerz >> potępienie męża za jego nielegalne działania, które miały zabezpieczyć rodzinę przed skutkami jego nieuchronnej śmierci >> separowanie męża od dzieci, ciągłe ataki, wzbudzanie poczucia winy >> jednocześnie budowanie napięcia seksualnego z zakochanym w sobie szefem >> wskoczenie na kutanga szefowi zaraz po urodzeniu dziecka głównego bohatera. 

 

Najlepsze ze wszystkiego: mąż jest dla niej chujem i najgorszym bandytą bo popełnił przestępstwo aby zapewnić rodzinie byt po swojej śmierci, idzie w odstawkę >> kochaś jest cacy mimo, że jest również przestępcą, malwersantem (jedyna różnica między nim a głównym bohaterem to ta iż kochaś nie umiera), czyli mąż na wylocie na tamten świat to bandzior, a bandzior, z perspektywą długiego życia to kochany miś ^^

 

Oczywiście teksty, jak on mógł, co będzie jak dzieci się dowiedzą że tatuś jest przestępcą, a w tym samym czasie firmowanie lewych faktur kochasia malwersanta własnym nazwiskiem, ot racjonalizacja i podwójna moralność pań.

 

I nie ma wielkiego znaczenia, że akcja filmu nie rozgrywa się na naszym podwórku, zwyczajnie mechanizmy są te same. 

 

Pożytki z partnera się wyczerpują, lub wkrótce wyczerpią, loszka już szuka nowej gałązki. 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się dzieje, gdy mężczyźni są coraz bardziej damscy, a kobiety męskie. Jest coraz bardziej wynaturzona relacja damsko-męska.

W dodatku mężczyźni z reguły nie wiedzą jak działa kobieta, nie rozumieją ich programów i zamiast poprawiać sytuację, pogrążają się. Jak dochodzi do zdrady, to znaczy, że wieje już chujnią od dawna. Da się to przewidzieć. Ale kto wie, to raczej sam spierdoli wcześniej.

 

"Bo babę trzeba pilnować albo się nie denerwować" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

Artem, wiem, że będziesz się tłumaczył że to tylko takie śmieszki, i że 'już masz to przepracowane'

Nie będę tak tłumaczył. Przeczytałem Twoją wypowiedź i chyba jednak nie mam wszystkiego przepracowane tak jak myślałem. No ale o tym niżej.

 

Cytuj

ale pozwól, że napiszę Ci coś od serca.

Dziękuję, doceniam każdą formę szczerej pomocy.

 

Cytuj

Nie wiem jak Ty, ale ja tam wolałbym wiedzieć jaki element gry spieprzyłem, że przegrałem, że dałem się zrobić w wała, lub dlaczego niunia nagle zaczęła mną gardzić.

To jest otwarty ocean możliwości i nauki, ale nikt nie będzie za Ciebie pływał.

Na chwilę obecną - nie, nie chcę wiedzieć czy coś pieprzyłem, czy nie. Nie chcę wchodzić w związki, jeszcze emocjonalnie nie czuję się poukładany z samym sobą aby wziąć udział w grze.

 

Cytuj

Jednym hasełkiem 'bo mogą' zamykasz sobie drogę do poznania mechanizmu rozgrywki emocjonalnej która się kryje za tym zwrotem i nie oszukujmy się - potrafi się ciągnąć tyle co i związek, czyli latami.

Posługując się hasełkiem tylko utwierdzisz się w tym, że nie ma po co wchodzić w związek bo i tak Pani Cię boleśnie zdradzi. (...)

 A jak masz się tego nauczyć jak swoją niewiedzę o procesie który poprzedza zdradę maskujesz jednym zwrotem który prowadzi tylko do odsunięcia się od Pań, i od zrozumienia jak to się odbywa (najlepiej przez doświadczenie bezpośrednie) ?

No i właśnie tutaj mnie walnąłeś plaskaczem w twarz bo faktycznie podświadomie wybrałem wygodę: osiadłem na swoich, takich a nie innych przekonaniach i nie ruszam się nigdzie dalej.

 

Cytuj

Zgodnie z tym, co piszesz, że biały rycerz wybacza to 'czarny rycerz' nie wybacza - więc wychodzi, że wszyscy którzy przeszli na drugą stronę matrixa pałają wobec kobiet żądzą zemsty, albo na najmniej chowają do pań uraz, co jest totalnie absurdalne i szkodliwe nie tylko dla Ciebie ale dla wszystkich którzy w dosłowny sposób odczytają to co napisałeś.

 Ok, biję się w pierś. To nie był żaden żarcik, tylko skrót myślowy, albo raczej niedomówienie. Mówiąc o wybaczeniu miałem na myśli brak ukarania strony zdradzającej i przyjęcie jej bez żadnych konsekwencji. Fakt, będę się starał wyrażać swoje myśli jaśniej.

 

Cytuj

A najgorsze, że w ten sposób szkodzisz Forum bo utwierdzasz ludzi w przeświadczeniu że to miejsce dla skrzywdzonych frustratów.

Nie chcę szkodzić Forum. Jeżeli w ten sposób szkodziłem, robiłem to nie do końca świadomie, no ale biorę to na klatę. Dziękuję Ci za wyłapanie tego mechanizmu, za uświadomienie mnie. Dałeś mi mocno typ wpisem do myślenia (bo jak się okazało, to również w prawdziwym życiu zdarza mi się coś takiego robić) i postaram się być bardziej czujny w tej kwestii.

 

Cytuj

Pozwól więc że Cię odeślę do tematów na forum gdzie czarno na białym było rozpisane jak stosowanie nieodpowiednich zwrotów i mieszanie znaczeniem semantycznym słów jakich używasz powoduje chaos i niezrozumienie u odbiorcy.

Już rozumiem czemu mnie tak dopytywałeś na chacie ;) Już wtedy wiedziałem, że coś nie gra, nie wiedziałem tylko co konkretnie :D

 

Cytuj

Jeżeli chcesz stosować na przyszłość takie żarciki, to musisz mieć pewność że odbiorca odczyta to jako żart a nie prawilną informację,

Ok, przyjmuję do wiadomości.

 

Jeszcze raz dziękuję za konstruktywną krytykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Artem napisał:

Na chwilę obecną - nie, nie chcę wiedzieć czy coś pieprzyłem, czy nie. Nie chcę wchodzić w związki, jeszcze emocjonalnie nie czuję się poukładany z samym sobą aby wziąć udział w grze.

 

Chyli nie chcesz się uczyć. Ok. Masz do tego prawo. Ale wiedz, że to niesie ze sobą konsekwencje, tak jak każda decyzja w życiu.

 

A może spróbuj dać sobie wybór wejścia w związek ze świadomością, że nic na temat związków nie wiesz?

Potraktuj to jak eksperyment, 'operację na żywym organizmie'. Daj sobie przyzwolenie na robienie błędów. Nikt nie jest od nich wolny na tym świecie.

Może potrzebujesz na maxa poczuć jak to jest jak Cię panna 'przeszoruje'.

Masz podbudowę teoretyczną w postaci Forum, ale bez praktyki i otrzaskania się z kobietami w rzeczywistości 'nieinternetowej' nic to Tobie nie da tylko spowoduje jeszcze większą izolację. A nie o to chodzi.

 

Jak 'boli' to dobrze - to tylko znaczy, że jest to miejsce gdzie trzeba się uważnie sobie przyglądać i temu jak się samemu reaguje na zachowania innych ludzi.

Ludzie to są Twoje lustra. Widzisz w nich to, czego nie lubisz w sobie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy w sytuacji gdy:

1. Zdrada nie niesie konsekwencji finansowych

2. Wiecie, że bez problemu możecie znaleźć kolejną kobietę

3. Samotność (singielstwo) nie jest żadnym problemem ale czasem świetnej zabawy i samorozwoju

w ogóle myślelibyście o zdradzie ze strony kobiety?

 

A co, gdybyście przyjęli, iż kończy się jedna historia co oznacza początek nowej, być może jeszcze bardziej fascynującej?

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Długowłosy

To jest bardzo zdrowe podejście i mam nadzieję, że takie zachowam w przyszłości. Ale, aby to w pełni zrozumieć potrzeba: 

A. Mieć doświadczenia z kobietami. 

B. Pobyć trochę świadomym, szczęśliwym singlem. 

 

Inaczej gdzieś tam zawsze będzie siedział zarodek niepewności i strachu. Co nie zmienia dla mnie faktu, że od stałej partnerki wymagałem i będę wymagał wierności. Ale jak się puści to bez bólu dupy idę dalej bez niej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z biologicznego punktu widzenia, kto bardziej traci na zdradzie?

 

Kobieta, której wartość z każdym dniem spada czy też mężczyzna, który z każdym kolejnym miesiącem, rokiem staje się coraz lepszy, bogatszy co idzie w parze z tym, że jego nasienie jest coraz bardziej cenniejsze :D

 

Dlatego odpowiedź jest bardzo prosta drodzy bracia :P

 

Czas leci, a zegar biologiczny puka do drzwi.

No, a my jesteśmy z każdym rokiem coraz młodsi :lol:

Edytowane przez Samiec Alfa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

Chyli nie chcesz się uczyć. Ok. Masz do tego prawo. Ale wiedz, że to niesie ze sobą konsekwencje, tak jak każda decyzja w życiu.

 

Dlatego podkreślam, że chodzi o teraz. Wraz z pracą nad soba dużo jeszcze się u mnie zmienia. Jeszcze ponad pół roku temu miałem białorycerskie przekonania i wyłem do księżyca z tęsknoty za dziewczynami więc to, że teraz nie chcę się bawić w grę wcale nie oznacza tego, że za miesiąc lub cztery dalej będę myśleć tak jak dzisiaj :) Powiedzmy, że to taka chwila odetchnienia dla mnie po wyjściu z matrixa.

 

Dzięki za rady. 

No to koniec offtopu, jakby co zapraszam na priv :) 

 

 

 

Edytowane przez Artem
dopisanie słowa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Jeszcze ponad pół roku temu miałem białorycerskie przekonania i wyłem do księżyca z tęsknoty za dziewczynami

 

Byłoby super, gdyby nie ten tekst, który napisałeś w listopadzie:

 

Cytuj

Większośc i tak się u mnie kręci wokół dup

 

@Artem Artem Artem. Napiszę Ci coś brutalnego i prawdziwego. Możliwe, że z początku się na mnie obrazisz ale później jak do Ciebie to wszystko dotrze to zrozumiesz, dlaczego to zrobiłem. Odradzałem Ci z początku pakowanie się w związek, ale jak tak sobie Ciebie czytam, to zgadzam się z @dr Mordechaj B'rzyt-wa. Wejdź w związek. Zrób to. Bardzo możliwe, że przez jakiś czas będzie fajnie a potem... potem istnieje duża szansa, że będziesz emocjonalnie zaorany. Poczujesz się, jakby ktoś wyrwał Ci kawałek duszy, skopał ją, nasrał na nią, naszczał i opluł... a potem wsadził Ci ją z powrotem, żebyś poczuł cały ten ból. Kiedy to odczujesz, będziesz rozpierdolony. Będziesz miał wrażenie jakbyś się rozpadł na drobne kawałeczki i dzięki temu staniesz przed wyborem jednej z dwóch dróg.

 

Pierwsza z nich będzie łatwiutka. Będziesz mógł zebrać resztki samego siebie, schować się w bezpiecznej skorupie, pozwolić żeby rany się zagoiły i przeczekać ból. Nie będziesz chciał robić niczego, podjąć żadnej pracy nad sobą i po prostu będziesz tkwił w miejscu. Potem ból minie i znowu będziesz szukał loszki myśląc, że eee tam, to tylko wypadek przy pracy był. Ewentualnie stwierdzisz, że wszystkie kobiety są złe i będziesz je hejtował na potęgę oraz demonizował gdzie tylko się da. Ta droga jest łatwa, bo polega na bierności i nie wyciąganiu żadnych wniosków z tego co się stało.

 

Druga z dróg jest trudniejsza, wymagająca znacznej ilości czau oraz energii. Polega na tym, żeby składać samego siebie od nowa, kawałeczek po kawałeczku, cierpliwie dążąc do osiągnięcia tego. I nie mam tutaj na myśli oznajmiania całemu światu jak to chcesz się zmienić. Nie, nie i jeszcze raz nie. Ty masz nie mówić tego światu, tylko masz to powiedzieć SOBIE. Zastanowić się co chcesz zmienić i dążyć do tego, poznać reguły gry, być świadomym tego co spieprzyłeś i skorygować to. A potem, kiedy znowu przeczytasz treści na tym forum nagle olśni Cię i bardziej do Ciebie dotrze to, co głoszą @Silny, @Mosze Red, @Długowłosy, @dr Mordechaj B'rzyt-wa i inni Bracia.

 

A kiedy będziesz się odbudowywał to nie pieprz, że zrobisz to w ciągu dwóch czy trzech miesięcy. Masz po prostu konsekwentnie do tego dążyć. Tylko tyle. Nie obwieszczać tego całemu światu, bo to TY masz czuć te zmiany. To TY masz się czuć zajebiście poznając zasady gry i rozwijać siebie. A kiedy będziesz to robił i czuł się powoli coraz lepiej i lepiej to nie pomyl się i nie wpadnij w pewną pułapkę. Polega ona na uzależnianiu swoje szczęścia od tego czy zaliczasz panienki czy też nie, a jest to nic innego jak po prostu stawanie się niewolnikiem cipki. Szczęście ma wychodzić od CIEBIE, bo nikt Ci go nie da.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO: Matematyka jest bezlitosna. Kiedyś moja teściowa (druga) powiedziała, że 80% facetów zdradza swoje żony a tylko 20% żon zdradza swoich mężów. Ja na to powiedziałem coś w stylu:

- Widzi mamusia jakie te kobiety to dziwki? Jedna musi czterech obsłużyć. Matematyka jest bezlitosna.

 

Jej mina bezcenna. Przestała ze mną dyskutować na ten temat.

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Długowłosy napisał:

A co, gdybyście przyjęli, iż kończy się jedna historia co oznacza początek nowej, być może jeszcze bardziej fascynującej?

Wszystko się zgadza tylko zależy na jakim etapie jest związek, dzieci, majątek i jakie konsekwencje to wszystko niesie, choć wcale nie musi to przekreślać co napisałeś, tyle że to zazwyczaj wiele składowych

 

1 godzinę temu, Artem napisał:

Powiedzmy, że to taka chwila odetchnienia dla mnie po wyjściu z matrixa.

Nie ma czegoś takiego jak "wyjście z matrixa", chyba że spierdolisz do tybetańskich mnichów.

Matrix nas otacza jest cały czas wokół, dziś, jutro, i cholera wie jak długo będzie.

Jedyne co możesz mieć świadomość jego istnienia i go poznać,ale tego nie da się zrobić raz i powiedzieć "ok teraz jestem zdrów", matrix ewoluuje, a ty musisz być na bierząco z tym co się dzieje, dasz sobie na luz i już jesteś na powrót po kolana w gównie.

Jedynie świadomość, tego wszystkiego daje nam możliwość obrony przed tym, ale nigdy już nie będziemy zupełnie od tego wolni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym temacie warto zauważyć pewną ciekawą regułę - czym więcej będziecie babie zakazywać tym większe prawdopodobieństwo, że Was zrobi w wuja.

Pewna młoda dama z którą ostatnio mam przyjemność bywać, na samym początku znajomości, próbowała zagrać standardowym tematem - "chcę iść z koleżankami potańczyć".

"No problem".

"Nie chcesz iść z nami"

"Nie, po co mam się pchać na imprezę gdzie są same kobiety?"

"Ale nie masz nic przeciwko temu jesli zatańczyłabym z jakimś innym facetem"

"Absolutnie, idziecie się pobawić nie?".

"Dziwny jesteś, nie będziesz zazdrosny?"

"Nie. Tylko, jak rozumiem, to działa w dwie strony. Ja wychodzę ze swoimi koleżankami"

"Tzn.?"

"Wiesz, że nie lubię tańczyć zabiorę jakieś koleżanki na piwo albo kolację. W sumie to moja eks pisała czy byśmy się nie umówili na kawę".

Czy muszę Wam mówić, że to była ostatnie zagajenie o "wyjścia na miasto", "innych facetów" i wszystkie inne pokrewne tematy.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Zazdrość to potężne uczucie i tak jak parcia na seks oraz strachu przed singlowaniem należy się go wyzbyć albo ograniczyć do minimum. Najprościej to po prostu mając świadomość dwóch rzeczy:

1. Łatwości wymiany modelu na inny

2. Tego, że baba pozycjonuje się w stosunku do innych bab i nie ma nic gorszego niż świadomość, że inna baba ma lepiej - na co WY lejecie ciepłym moczem bo to Wy jesteście facetami i macie centralnie w dupie życie innych bo żyjecie po swojemu dla siebie :)

 

Jak najłatwiej wyzbyć się zazdrości? Trzy metody:

1. Przerobić duża ilośc kobiet - nie polecam - szkoda czasu i energii

2. Podwyższyć poczucie własnej wartości - zdrowie, kasa, pozycja społeczna - polecam

3. Zrobić coś czego boi się większośc mężczyzn - spotykac się z naprawdę atrakcyjną / nymi kobietami.

 

Moja eks, ta LTRka, miała taki zwyczaj, że lubiła wchodzić do sklepów z elektroniką / budowlanką i czekać aż zbiegnie się stado męskich kundli "nie potrzymac Pani torebki / pogłaskac po pupci / otrzeć pot z czoła" i wtedy na cały głos mówiła "jestem tu z moim narzeczonym, nie potrzeba mi Panów pomocy". Zawsze mnie to bawiło :D

 

Teraz popatrzcie na to - co myślą inne baby w takiej chwili - skoro samica do której lgną samcy jest z tym samcem to... musi być - bogaty / mieć wielką kutangę / być kimś wyjątkowym - to są babskie miraże, to jest tajemnica lewarowania bab babą.

 

O co bylibyście zazdrośni? O co?

Kto sobie robi krzywdę jak się puści?

Kto, mówiąc kolokwialnie, zjebie?

Kto, jak slusznie zauważył @Samiec Alfa, z roku na rok traci, a kto zyskuje na wartości.

 

Jeśli jakakolwiek baba zaczyna grać z Wami "w zazdrość" wyciągacie inne baby z zanadrza - szach mat - Pani przybiegnie na kolanach wypinając pupę.

A zdrada - pakujecie walizki jej / swoje, mówicie "do widzenia" i zaczynacie nową przygodę.

 

PS Jak ktoś chce dzieciaka - od razu planować gdzie robi test DNA. Strzeżonego Pan Bóg strzeże ;)

 

EDIT: @kryss - oczywiście. Ale to forum traktuje tez o tym, jak wejść w związek tak aby zabezpieczyć własną dupę czyli finanse i co w przypadku dzieci. To zawsze komplikuje sprawę ale... nigdy nie wolno dac sobą pomiatać i reagować nerwowo na "zazdrość". One uwielbiają tym grać....

 

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.