Skocz do zawartości

Przygody pewnego kochanka (dla przestrogi).


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Piszę poniższa historię dla przestrogi dla panów którym marzy się romans z panią w małżeństwie. 

 

Będą w tamtym roku na jednej z konferencji psychologicznej jedna z prelegentek, która zawodowo jest adwokatem, historię pewnego romansu.

Było to tak :

Pewna pani, która była już parę lat po ślubie, znalazła sobie kochanka z którym spotykała się regularnie od pewnego czasu. Ich namiętna miłość wzrastała z każdym dniem. Doszło to tego że owa pani poznała całą rodzinne swojego kochasia. I była przez nich traktowana jak jego dziewczyna, tak na marginesie nie wiem czy byli świadomi faktu, iż owa pani ma męża. Od pewnego czasu rogaty mąż obserwował i nagrywał te romantyczne spotkania, chyba jakiś masz brat z forum ;P . Jednak przez swoją nie uwagę "wierna i oddana" wpadła w posiadanie tych materiałów bez wiedzy męża. Wpadła na chytry plan, jak wyjść z tego bagna cało. 

Umówiła się z swoim fuckboy-em na kolejne spotkanie. Na tym spotkaniu pozwoliła mu szarżować swoją bramę rozkoszy nie okutym koniem. Miejsce to miało w domu rodzinnym, gdzie przed wszystkim samiczka zjadła z rodziną tego pana obiad, po czym kulturalnie wybrali się na piętro, aby spalić kalorie w sposób oczywisty. Po miłym pożegnaniu z kochasiem i jego rodzinną  pani skierowała swoje kroki na komisariat w celu złożenia zawiadomienia o gwałcie na jej osobie.

Wtedy zaczęła sie akcja. Po kompletnej obdukcji obejmującej wszystkie jej otwory został skierowany wniosek przeciwko fuckboy-owi o gwałt na jego kochance. Najlepsze jest to że ona stwierdziła, że widziała go po raz pierwszy i ostatni podczas tego " gwałtu". Podczas składania zeznań wielokrotnie zmieniała zeznania, które większości przeczyły temu co wykazała obdukcja. Raz mówiła że została zgwałcona waginalnie, potem że tylko analnie, a na końcu stwierdziła że penetracja miała miejsce we wszystkich otworach.

W sądzie doszło do takiego paradoksu, że w obronie "gwałciciela" staną mąż biednej pani, dają jako dowód materiały który zbierał przez dłuższy czas. Sprawa skończyła się podwójnie źle dla  damy, gdyż została oskarżona o składanie fałszywych zeznań i dodatkowo mąż dostał rozwód z winny tej pani. 

 

Już trochę żyje słyszałem swoje i czytałem, lecz co trzeba mieć w głowie i jaki brak honoru, ażeby pomimo wszystko brnąć w kłamsta takie jak ta pani

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Chrumkacz napisał:

Niby adwokat a podstawowy brak logiki :D
Skoro jej facet miał na nią taśmy to co myślała, że wrobi kochasia w gwałt? :D Może liczyła, że mąż nie będzie go bronił.

 

adwokatem nie była zdradzająca:

"jedna z prelegentek, która zawodowo jest adwokatem, historię pewnego romansu."

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  To powiem wam jak to wygląda za spojrzenia służb, nie ważne jakich. Czy to Policja jako w hierarchii najniższa, czy to prokuratura, trochę wyżej, sąd najwyżej.

Jeżeli popełnisz błąd w procedurze, w stosunku do obywatela, to obywatel się nie liczy. System dalej idzie w ten błąd potwierdza go, obwinia obywatela. Dlaczego?

Ponieważ przyznanie się do błędu, powoduje obciążenie prawne tego co spowodował błąd. Co za tym idzie, ukaranie sprawcy błędu. Oni nigdy nie przyznają się do błędu.

Obciążą rzekomego sprawcę i wsadzą go do pierdla. Przykre, ale prawdziwe i weżcie sobie to do łba. Jeżeli nie macie pieniędzy na adwokata, polegniecie w styku z pseudo,

'wymiarem sprawiedliwości'

 

    Nawiązując do założyciela tematu. P. adwokat pojechała na układach zawodowych, myślała że się uda, będzie jak zwykle. A tu dupa Koleś był mądry albo miał układ.

Niech gnije w piekle, chociaż pewnie się wywinie.

 

   

 

 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba dobrze się skończyło dla tego faceta. 

Po chwilach stresu został oczyszczony z zarzutów - wręcz mógł się domagać od pani zadośćuczynienia za poniesione straty moralne (fałszywe oskarżenie itp.)

 

I jeśli opowiastka tej psycholog to prawda to główna bohaterka miała mało w główce - spotyka się z rodziną kochanka, je obiady z nimi (kilka osób - świadków) ... a potem twierdzi, że ich nie zna. 

 

5 godzin temu, Kobietolog napisał:

....lecz co trzeba mieć w głowie i jaki brak honoru, ażeby pomimo wszystko brnąć w kłamsta takie jak ta pani

U większości z nich pojęcie honoru w męskim rozumieniu .. nie występuje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z okazji, mam pytanie do osób znających się na prawie. W takiej sytuacji kobieta zostaje oskarżona z art. 233 kk o fałszywych zeznaniach, czy z art. 234 kk o fałszywym oskarżeniu? Czy może jedno i drugie jednocześnie? Jak to jest? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kobietolog napisał:

Już trochę żyje słyszałem swoje i czytałem, lecz co trzeba mieć w głowie i jaki brak honoru, ażeby pomimo wszystko brnąć w kłamsta takie jak ta pani

 

Możliwe, że bohaterka tej historii tak jak i prelegentka była "prawnikiem"  - to wszystko tłumaczy:).

* z wpisu bezpośrednio nie wynika, że to prawnik, dlatego tak założyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze w uzupełnieniu. 

Ten post ma zły tytuł. Bo jakaż w nim przestroga?

 

Kochanek skonsumował wielokrotnie ich rzekomą miłość i wyszedł z tego czysty prawnie + potężna wiedza na przyszłość.

Mąż zebrał materiał dowodowy i dostał rozwód z winy żony - a to rzadkość. Brawo mąż!!!  

 

A tak na poważnie .... @Kobietolog w jakim celu ta historia była przytaczana na konferencji psychologicznej. Żeby pokazać co? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Chrumkacz napisał:

Niby adwokat a podstawowy brak logiki :D
Skoro jej facet miał na nią taśmy to co myślała, że wrobi kochasia w gwałt? :D Może liczyła, że mąż nie będzie go bronił.

 

To się nazywa "nerwowe ruchy". Żyła sobie w naiwnym przekonaniu, że jest tak cudownie bo jest i żoną i kochanką i wszystko jest takie cacy. Nagle jak grom z jasnego nieba: bum! I trzeba coś nagle wymyślić aby ocalić przynajmniej fragment swego kobiecego matrixa. A co nagle to po diable. Wymyśliła chujowy scenariusz typu "rzucamy kochanka na stos w imię własnego dobrego imienia. 

 

Na szczęście pan mąż nie pominął fazy kamiennej twarzy i metodycznej pracy przy zbieraniu dowodów. Dzięki temu ostatnie wierzgnięcie jego kurwiszcza spełzły na niczym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Przygody pewnego kochanka (dla przestrogi).

@Kobietolog,

 

Uwaga natury ogólnej.

Pisząc opowieści - staraj się przedstawiać je dokładnie i rzeczowo.

A tak widzisz - część czytających odniosła wrażenie, że to owa adwokatka była niewierną żoną. A adwokatka-prelegentka tylko OPOWIADAŁA tą historię.

Niepotrzebne zamieszanie.

 

S.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to chyba nie wina autora, że niektórzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Ja osobiście chętnie czytam takie historie i jestem skłonny w to uwierzyć. Kobiety w takich sytuacjach naprawdę rzadko kierują się logiką i są w stanie zrobić wiele, by uratować swoje cztery litery. O ile zawsze staram się piętnować trolli, tu będę bronił autora. Romans z mężatką zawsze niesie spore ryzyko i takich opowieści nigdy za wiele.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tylko mi ta historia wydaje się na maksa nielogiczna? 

1. Czemu po rzekomym zdemaskowaniu miałaby udawać gwałt? Chciała oszukać męża, który i tak wiedział, że jest zdradzany i ma na to dowody? Jak udawanie gwałtu mogłoby zmienić jej sytuacje?

2. Są świadkowie w postaci rodziny, że byli ze sobą, więc zaprzeczanie, że widzi go po raz pierwszy nie ma sensu. Plus rzekome nagrania.

 

Ta ,,Pani" chodziła do gimnazjum? Bo nawet nastolatki są chyba bardziej ogarnięte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Conrad napisał:

Rozgryzacie to po męsku na logikę, a tutaj kobieta poleciała emocjami nie dorozgryzienia, racjonalizowała swoją sytuację po swojemu. Podswiadomość dziecka 2 letniego.

 

Pod warunkiem, że to wszystko w ogóle miało miejsce. Co implikuje rozgryzanie na logikę logiki samego autora wpisu a nie samą zawartość opowiedzianej historii.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.