Skocz do zawartości

Wybijające poczucie winy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Panowie!

 

Czasy dla forum ciężkie, co trochę martwi ale mam nadzieje, że wyjdziemy z tego mocniejsi ;> No więc, popełniłem ten błąd, ze zachciało mi się romansów w pracy o czym pisałem też w innym temacie. Ale do rzeczy, wpadłem w ramy orbitera, z czego niby tam wychodziłem, potrafiłem po 2 tygodnie ignorować itd ale zawsze i tak się kończyło, że rozmawialiśmy jak wcześniej. Tak mój mały brak konsekwencji ;> Nie powiem mieszało mi to trochę w głowie, bo znowu było "fajnie", ale też wiadomo, że chciało by się czegoś więcej. Można powiedzieć, że robiłem jej emocjonalnie dobrze, nie mając nic w zamian. I tak się miotałem ze stanów gdy niby miałem ją w dupie, miałem świadomość co się dzieje, ona się starała przymilać i zwrócić uwagę na siebie, robiła maślane oczka itd ale no nic więcej. Emocjonalny mindfuck u mnie trwał w najlepsze :) Nie potrafiłem się wyrwać z tego.

 

Postanowiłem więc, że trzeba to jakoś tak definitywnie ukrócić. W miedzy czasie przytrafił się jeszcze długi weekend wolny, więc zająłem się trochę sobą, pomedytowałem, wyciszyłem się, poczułem odrobinę tego dawno zapomnianego błogiego spokoju ;> Niestety trzeba było wrócić do pracy i wróciło "stare", z wewnętrznego spokoju i dobrego samopoczucia w te niby początkowo euforyczne stany, które wiadomo jak się kończą ;> W końcu się zebrałem na rozmowę z moim "szczęściem", że mi taki układ nie odpowiada itd szkoda tylko, że to nie było w cztery oczy tylko przez neta :> No więc, się dowiedziałem, że w sumie to ja sobie coś ubzdurałem, przecież ona nie dawała żadnych znaków itd robienie strasznej kurwy z logiki nie mające nic wspólnego z rzeczywistością ;> Do tego oczywiście wkręcanie poczucia winy, że taka dobra atmosfera była w pracy ( no ta jak się cały czas flirtowało to było jej miło :D) a co będzie teraz... 

 

I tutaj widzę swój problem, bo mimo tego, że wiem, że no coś mi nie odpowiadało, to mam prawo to skończyć, nie męczyć się więcej to podczas rozmowy i potem wybiło mi straszne poczucie winy, jakbym robił jakaś krzywdę jej, bo przecież niby było w porządku czasami, że przecież w sumie to ona jest w porządku itd. Jest z tym lepiej niż bywało w przeszłości ale mimo wszystko myślałem, że z uświadomieniem sobie pewnych rzeczy jakoś lepiej z tym będzie ;>

 

Wiem ,że dużo pracy przed mną jeszcze, ale dziwi mnie to właśnie wybijające poczucie winy, chyba jeszcze jestem za "dobrym" człowiekiem :D Wiem, że popełniłem sporo błędów z tą panią, ale też sporo sobie mogłem przećwiczyć i sprawdzić swoje reakcje, na pewno cenne doświadczenie. Nie mam także do niej żalu, co miało miejsce wcześniej zawsze ;>

 

Także bracia czekam na przemyślenia, jakieś rady jak się tak do końca wyleczyć z poczucia winy w takich sytuacjach ;>

 

PS Na drugi dzień jak owa koleżanka przyszła do pracy :D nie widziałem jeszcze tak wściekłej kobiety, istny szatan ;p do tego udawanie dobrego humoru takie przez zęby, było przekomicznie ;>

 

Jeśli zły dział to z góry przepraszam ;>

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie prędzej czy później i tak ktoś by napisał "gdzie się mieszka i pracuje tam się ch.. nie wojuje". Złamałeś jedną z głównych zasad męskiego BHP.

 

Co do poczucia winy, czy jesteś pewien, że jest Twoje? Może tylko przeniesione z niej (przez nią) i zaimplantowane? I nie - ona nie jest "w porządku", jak to sobie wbiłeś, bo kobiety wiedzą dokładnie co robią i kiedy. Mają po prostu lepszy mechanizm uzasadnień i pozbywania się poczucia winy. Bez niego skończyłyby w kaftanach gryząc gumowe klamki.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Fedde napisał:

 

No więc, się dowiedziałem, że w sumie to ja sobie coś ubzdurałem, przecież ona nie dawała żadnych znaków itd robienie strasznej kurwy z logiki nie mające nic wspólnego z rzeczywistością ;> Do tego oczywiście wkręcanie poczucia winy, że taka dobra atmosfera była w pracy ( no ta jak się cały czas flirtowało to było jej miło :D) a co będzie teraz... 

 

No oczywiście, że tak :lol:. Przecież dla nich flirtowanie i szczucie cycem to nie są sygnały seksualnego zainteresowania! Ona była dla Ciebie po prostu miła i sympatyczna :D

Atmosfera była dobra bo dostarczałeś jej rozrywki, szybciej leciał czas w robocie i ego puchło.

 

51 minut temu, Fedde napisał:

I tutaj widzę swój problem, bo mimo tego, że wiem, że no coś mi nie odpowiadało, to mam prawo to skończyć, nie męczyć się więcej to podczas rozmowy i potem wybiło mi straszne poczucie winy, jakbym robił jakaś krzywdę jej, bo przecież niby było w porządku czasami, że przecież w sumie to ona jest w porządku itd.

 

Nie była całkowicie w porządku. Podbierała Cię, a jak już złapała to stwierdziła, że jednak nie e. Taka zabawa w kotka i myszkę. Zawsze masz prawo wyjść z układu który Ci nie odpowiada.

 

51 minut temu, Fedde napisał:

 

Wiem ,że dużo pracy przed mną jeszcze, ale dziwi mnie to właśnie wybijające poczucie winy, chyba jeszcze jestem za "dobrym" człowiekiem :D

 

"Dobroć" mija wprost proporcjonalnie od czasu spędzonego na forum :P i od życiowych nauczek.

51 minut temu, Fedde napisał:

 

PS Na drugi dzień jak owa koleżanka przyszła do pracy :D nie widziałem jeszcze tak wściekłej kobiety, istny szatan ;p do tego udawanie dobrego humoru takie przez zęby, było przekomicznie ;>

 

Standard, urwałeś się z orbity. Założę się, że było jeszcze ignorowanie Ciebie, tak żeby inni zauważyli że jesteś od teraz w niełasce.

 

Popełniłem tego posta w chorobie i gorączce, jakbym coś popierniczył wątki czy tematy to przepraszam;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie traktuj kobiet aż tak na poważnie? Ona teraz jest zła bo przestałeś jej dawać atencję. Miej wyjebane na nią po prostu i tyle. Ona też tak pewnie ma na Ciebie. Nie Ty, to na Twoje miejsce wskoczy 100 innych jeśli jest atrakcyjna. A poczucie winy to emocja którą możesz zaakceptować i uwolnić. Jest o tym wątek. Postaraj się wyłapywać na przyszłość kiedy jest rzucana przez kobietę piłka z poczuciem winy. Pytanie czy ją złapiesz i łykniesz przez co będzie Ci źle czy odbijesz od siebie. Loszki ZAWSZE są niewinne - w ich mniemaniu zawsze jest wina czegoś, kogoś. Najpierw to sobie poobserwuj po prostu i zaczniesz łapać o co chodzi w ich wypowiedziach.

 

Raz też mi się zachciało romansów w pracy i loszka mi wcale nie okazała zrozumienia (tego słynnego w świecie kobiet) że się mogę denerwować bo ja to tak wcześniej bez dziewczyny itp. itd. Nie, chamsko zaprosiła mnie do siebie i spaliśmy obok siebie w jednym łóżku oczywiście bez seksu :) Friendzone level hard po prostu. Trochę się poprzytulaliśmy, fajnie się gadało a ja już się zakochałem :) 

 

Jakie błędy popełniłem? Na pewno nie powiedziałem wprost czego od niej chcę. Byłoby lepiej gdybym jej oznajmił że mi się podoba albo na spotkaniach z nią jakoś eskalował dotykiem. Też oblałem pewien test, mogłem ją wtedy opieprzyć bo mnie postawiła w ciężkiej sytuacji a ja jednak zakończyłem sprawę głupim uśmieszkiem.

 

Bawiłeś się w to ignorowanie, orbitowanie, manipulacje... Tak się zastanawiam ile energii Cię to musiało kosztować. Gdy daję coś od siebie loszce, np. rozśmieszam ją sam też coś z tego mam bo samemu też się śmieje i wpędzam w lepszy nastrój. Nie widzę nic złego w gadaniu z nią i dawaniu atencji jeśli jest to moją świadomą decyzją. Bo robienie czegoś pod loszkę jest po prostu słabe. Te akcje ze wzbudzaniem zazdrości itp. itd. Mógłbyś się w to pobawić ale ja Ci po prostu radzę: bądź sobą, baw się dobrze w pracy, bądź miły najpierw dla siebie potem dla reszty (po cholerę Ci wrogowie w robocie?). Ale też nie daj sobie wejść na głowę i bądź asertywny.

 

Nic bardziej nie wkurwia jak szczęśliwa osoba, której nienawidzimy - to cenna uwaga, którą możemy wykorzystać na swoją korzyść :D Jednej loszce z mojej uczelni po prostu nagle przeszedł foch na mnie przez to xd Zobaczymy jak teraz będzie bo znowu się obraziła a moje SMV jest na spoko poziomie :lol: 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie ;>

 

@Rnext już drugi raz takiej głupoty nie zrobię mama nadzieje ;> nauczka jest; a co do tego poczucia winy to ja niby "wiem" ze nie mam powodu - tak jak piszesz/cie, teraz już mi to przeszło w sumie, ale mocno uderzyło tak na świeżo mimo tej niby świadomości.                                                                                                                                                                                                                                                                             

@Mocny Wilk tak było ignorowanie, tylko było widać tą "naturalność", żyłka by na czole pękła niedługo :D                                                                                                                                                                                

@Artem Aż taka atrakcyjna to ona nie jest też ale to już jej problem teraz ;> a o uwalnianiu emocji czytałem trochę, muszę się zagłębić w temat, bo raz się za to zabierałem ale raczej źle do tego podszedłem :) Tak energii strasznie dużo zmarnowałem na te wszystkie zabawy, przy braku korzyści, no może tyle, że czegoś się tam znowu dowiedziałem empirycznie ;> Na fochy tak najlepiej ;p powodzenia życzę ;>
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję, ale też miałem podobną do twojej sytuację na uczelni i też się podobnie skończyło niestety...

Moim zdaniem z koleżankami  z pracy, uczelni itp., trzeba bardzo uważać!

Jeśli planujesz spotykać się z kimś z takich specyficznych miejsc to trzeba działać szybko i być odważnym. Jak najszybciej się spotkać zobaczyć czy są jakieś szanse i postanowić czy jest sens ciągnąc i próbować coś dalej. Myślę że im szybciej to nastąpi tym lepiej, ponieważ nie dojdzie do tych wszystkich manipulacji i innych rzeczy marnujących twoją energię, zmieniających stan emocjonalny i samopoczucie jak pisali bracia wyżej.

Moja rada jest czysto teoretyczna jeszcze w praktyce jej nie sprawdziłem :), takie moje luźne przemyślenia...

 

Myślę, że jak była wkur... następnego dnia w pracy to jednak mogło być coś na rzeczy albo po prostu była zła że straciła adoratora i atencje :), której tak wszystkie pragną.

Następnym razem życzę więcej szczęścia :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki @tour de PRO life , nie no gdyby czegoś chciała to by się dała na tę kawę wyciągnąć myślę ;> Teraz jest wielce wrzucanie na fb postów jaka to ona pokrzywdzona :D no śmiesznie jest, w końcu to ona nie chciała przecież ;> Ile można się prosić, nauczka na przyszłość też ze raz drugi nie chce się umówić to nara a nie :D

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tour de PRO life

 

Generalnie trzeba działać szybko i odważnie. Jak coś się przedłuża to znaczy, że idzie to wszystko w złym kierunku.

 

A poczucie winy, którego doświadczasz to nic innego jak jedna z metod manipulacji, która ma za zadanie skłonić Cię, żebyś dalej adorował. Mnie też tak kiedyś "więcej niż koleżanka" manipulowała, teksty typu "czy nasze koleżeństwo nic dla ciebie nie znaczy?", "ale jak możesz tak po prostu zakończyć, nie możemy się spotykać od czasu do czasu?", "dla ciebie liczy się tylko jedno" itd. Gdy te argumenty nie zadziałały rozpłakała się i powiedziała, że "szkoda kończyć taką wartościową znajomość", "rozmowy z tobą były dla mnie cenne", a na koniec jeszcze posmyrała mnie po ręce i wyszła. Niestety po tych wszystkich metodach uległem i powiedziałem, że możemy jakiś kontakt utrzymywać (chociaż ograniczony). To był początek końca i nic z tego dobrego nie wyszło, a laska jak poczuła, że mnie trzyma za jajca to już wrzuciła wyjebkę na mnie. Tak naprawdę nie można brać na serio żadnego zdania, które kobieta wypowiada podczas kłótni. Wszystko jest doskonale zmontowane w tym kierunku, żebyś przypadkiem nie odszedł, a jak się przekona w końcu, że nie odejdziesz to dalej będzie miała Cię w dupie. Tutaj mogą też się czaić haczyki, jeśli nie ulegniesz i skończysz rozmowy z nią to nie zdziw się jak nagle zacznie być szczególnie miła albo nawet z łaski swojej powie, że pójdzie na tę kawę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No z nią już było to ignorowanie i była właśnie miła itd przez to odbierałem to mylnie zresztą, że coś z tego może jednak być, że zgrywa tylko taką niedostępną w końcu na początku była taka nieśmiała itd. No człowiek się uczy na błędach i tyle :D teraz ona strasznie pokrzywdzona no jak kurwa ;p wiem, że one są zawsze niewinne ale złego słowa nie powiedziałem a mógłbym bo się prosiło nie raz, ale w pracy to tak trochę trzeba się hamować też ;>

 

 I już ze stanu nienawiści przeszło w smutne maślane oczka ;> teoretycznie było mówione, żeby nie słuchać tego co kobieta mówi tylko patrzeć na to jak się zachowuje, a mi się cały czas wydaje jakby ona ze sobą walczyła wewnętrznie, że niby nie chce ale jednak chce, ale... bardzo prawdopodobne ze to mi się tylko wydaje ;>

W sumie cała ta rozkmina raczej jest zbędna ale jakoś mi spokoju nie daje :D

 

Pozdrawiam

 

Scaliłem

As.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.