Skocz do zawartości

Pakuję walizę.


Rekomendowane odpowiedzi

Piszę oficjalnie, żeby nie było odwrotu heh.

 

Zawsze kiedy chcę mocno ograniczyć korzystanie z neta, for itd po jakimś czasie korci mnie, żeby napisać coś

w miarę sensownego albo delikatnie przyśmieszkować w wymiarze nieszkodliwym społecznie.

 

Przez miesiąc albo dwa nie będę się udzielać tu i w innych podobnych miejscach. Zostawiam tę symboliczną cyferkę 777 postów na ten moment.

W międzyczasie pewnie poobserwuję co jakiś czas co się tu dzieje, siła nawyku.;)

Jestem wdzięczny i dziękuję za wysoką wartość merytoryczną tego miejsca, ale muszę trochę zmniejszyć natłok informacji które do mnie docierają

i poukładać parę spraw na spokojnie.

 

pozdr.

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Dzięki za feedback.

 

Co się ostatnio działo? Na początku roku koniec oszczędności zaskoczył mnie niczym zima drogowców, co poskutkowało porzuceniem cyklicznie prowadzonego, raczej beztroskiego trybu życia i szukaniem na szybko jakiegoś zajęcia z gatunku zarobkowych.

 

Po wysłaniu jednego CV, dwa dni później dostałem tel. żeby przyjść na rozmowę i niedługo później zacząłem pracę.

W ostatnich dniach wolności zdążyłem jeszcze przeczytać „Inteligencję emocjonalną” Golemana i „Budda drzemie w Zorbie” Osho, polecam i pozdrawiam, Piotr Fronczewski.

 

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy na hali, to motywacyjne napisy na dużych planszach blisko sufitu, kojarzące się z czasami PRL-u. Z wydźwiękiem, że myślenie przekłada się na wydajność itp.

 

Po pobieżnym rekonesansie, co tam się odjaniepawla, bardziej pasujące wydały mi się cytaty takie, jak np. „Porzućcie wszelką nadzieję”(Dante Alighieri), „Nie przyłączajcie się do nas” (Tuwim) albo „Ludzie ludziom zgotowali ten los” (Nałkowska).

 

 Jednak po pierwszym szoku o dziwo udało mi się tam odnaleźć, ta książka Golemana sporo mi pomogła zapanować nad lękiem i zanim do głosu dochodził układ limbiczny i ciało migdałowate, wszystko filtrowałem przez świadomy umysł na bieżąco, co uważam za zauważalny progress.

 

Socjalizacja też poszła nie najgorzej, od początku podchodziłem na lekkiej wyjebce, chociaż przykładałem się do tego co robię, ale bez spiny.

 

Dobre było, jak zamiast przesunąć coś, żeby produkcja dalej szła, zawiesiłem się na czymś innym. Patrzę, a operator macha łapami i drze się: „Maszyna mi nie może stanąć”, a ja jeszcze głośniej pytam „Ale chyba jakoś się to leczy?” heh.

 

Raz tylko musiałem zgasić jednego typa. Kiedy stanowczym głosem podsumowałem jego chamskie zachowanie, przez jakieś 5 sekund przestał się ruszać i chyba nawet oddychać. Później tłumaczył, że niepotrzebnie się uniósł i nawet kilka razy mi pomógł sam z siebie.

 

Także dobrze go sklasyfikowałem już wcześniej, bo wydał mi się człowiekiem, do którego dotrze tylko siła – ale mam życzliwość do niego i dystans, zresztą jak do prawie wszystkich, zero urazy itp. Kiedyś długo mnie szarpały takie sytuacje, teraz neurotyzm zdecydowanie zelżał.

 

Czasem tylko punkt zboru wędruje w niebezpieczne rewiry, ale nie na długo i brak z tego powodu reperkusji.

 

Chyba najdalej do końca miesiąca (o ile nie krócej) się tam przekulam i zacznę realizować to co za mną chodzi od co najmniej zeszłego roku, ale potrzeba jeszcze na to trochę $$$.

 

Prywatnie wszystko ok, nikogo nie zapłodniłem ani nie buduję chałupy na cudzej działce, wizerunkowo też się wiele nie zmieniło, wąs i mięsień piwny mnie nie dotyczy.

 

Pozdro szczodro...

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.