Skocz do zawartości

Żona już mnie nie kocha - rozwód?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia,

 

Przyszedł czas, by opisać swoją historię.

 

Z żoną znamy się od 12 lat, od 8 mieszkamy razem, a małżeństwem jesteśmy od lat 3. Mamy 2,5-letnią córkę. Dotychczas byliśmy zgodnym małżeństwem, jednak od połowy ubiegłego roku zaczęło się psuć - co jakiś czas drobne kłótnie, fochy związane głównie z moimi aktywnościami, tj.

 

- praca - poświęcam jej około 50h tygodniowo; zastrzeżenia, że spędzam zbyt wiele czasu w biurze, a nie z rodziną; ponadto, odkąd mamy dziecko, a żona po rocznym urlopie macierzyńskim powróciła do pracy, to problemem stały się choroby dziecka - gdy nie było kogoś do opieki, najczęściej ona brała zwolnienia, ja bardzo rzadko (moja praca przynosi znacznie większy dochód niż jej, więc powtarzam jej, że powinniśmy traktować ją priorytetowo) - do żony ten argument jednak nie trafia; poza tym zwykle poświęcam jakiś czas na pracę na urlopach, tzn. jestem pod telefonem, odpisuję na maile wieczorem itd.

- hobby - moją pasją jest rower, w sezonie spędzam około 100-120h na rowerze (marzec-październik), zwykle to są 3-4 treningi na tydzień - zupełnie tego nie rozumie i co jakiś czas z tego powodu wybuchają awantury, że rower ważniejszy od rodziny/dziecka/żony itp.; ponadto problemem są zakupy związane z tą pasją (odzież, części, gadżety itd.)

- słabość do nowinek technologicznych - głównie telefonów, żona nie akceptuje tego i w miarę częstych wymian moich urządzeń - nawet jak się zgadza, to po zakupie potrafi mi to wypominać jeszcze długo.

 

Ponieważ mieszkaliśmy razem przed ślubem prawie 6 lat, zawsze mieliśmy osobne konta, wydatki dzieliliśmy na zasadzie ona opłaca żywność, ja biorę na siebie wszystkie rachunki, kredyty, czynsze, media itp. + co jakiś czas, jeśli potrzebowała, dolewam na jej prośbę; po ślubie nie zażądała wspólnego konta od razu, dopiero od połowy ubiegłego roku zmieniła zdanie; ponieważ nie byłem do tego przekonany, przeciągałem temat ile się da‚ tzn. do dziś nie mamy wspólnego rachunku.

- po ślubie zdecydowaliśmy się kupić dom na kredyt (własność wspólna, nie mamy rozdzielności), bazując na wspólnym ustaleniu, że ja poniosę 2/3 raty, żona 1/3; sposób ponoszenia reszty wydatków się nie zmienił i pozostał‚ jak w punkcie wyżej.

 

Sytuacja znacząco się pogorszyła tuż po świętach Bożego Narodzenia - po powrocie z pracy żona miała konkretniejszego focha, co od razu wyczułem. Dopytywałem więc stanowczo o powody i zaczęła wyrzucać:

- zaniedbuję rodzinę (praca, rower w sezonie, za mało czasu poświęcam dziecku i jej)

- nie wspieram w wychowaniu dziecka - oczekuje, że będę brać tyle samo zwolnień, bo ona też chce pracować (zarabia jakieś 20% mniej niż średnia krajowa), że nie zabieram dziecka na plac zabaw, spacery, bo albo praca albo rower

- ma pretensje o pieniądze - teraz chce wspólnego konta i dostępu do kasy (po zakupie domu wspólnie przyjęliśmy cel, że odkładamy na nadpłatę kredytu ile się da - 80% nakładów oczywiście z mojej pensji; aktualnie wszystkie oszczędności są na moim koncie, ale żona wie o ich stanie, bo ją na bieżąco informowałem)

 

Następnie oświadczyła, że:

- chce rozwodu i chce odejść i ułożyć sobie życie na nowo - jak stwierdziła, chce wreszcie zacząć żyć dla siebie (oczywiście chce wziąć córkę); nie sądzę, aby miała nowego samca na oku, nie ma na to czasu

- na pytanie, co trzeba zmienić, aby została, usłyszałem, że mam zmienić pracę (najlepiej taką do 16) i sprzedać natychmiast rower (całkowita rezygnacja z mojej pasji!) - potem jednak się z tego wycofała i podtrzymuje żądanie rozwodu 

- zaproponowałem wspólne konto, ale już nie chce - jej żądanie to rozwód za porozumieniem stron, przekazanie jej całej kwoty oszczędności (ok 80k), spłacenie części domu jeślibym w nim pozostał (żona chce się wyprowadzić najpierw do rodziców) oraz ustalenie alimentów na dziecko na poziomie 2k; dodała, że mnie już nie kocha i raczej nie pokocha w przyszłości

- nie zgodziłem się na rozwód, powiedziałem, że chce walczyć o małżeństwo i rodzinę, na co stwierdziła, że złoży pozew o rozwód z orzeczeniem o mojej winie - zaproponowałem też terapię małżeńską, ale odrzuciła.

 

Oczywiście od tego czasu ma permanentnego focha - zaprzestała wykonywania wszelkich czynności związanych z domem (poza zajmowaniem się dzieckiem, ale np. rano to ja odstawiam małą do przedszkola, bo żona zaczyna prace wcześniej). Robi na złość jak i kiedy tylko możliwe - oczywiście szlaban na seks i zapowiedź, że nigdy już nie będzie się mogła ze mną kochać, po raz ostatni mieliśmy tuż przed świętami; specjalnie robi bałagan, nawet syf i nie sprząta po sobie. Ponadto wypomina wszystkie złe rzeczy, kłótnie jakie mieliśmy w związku, dostrzega tylko moje wady, podczas rozmowy unosi się gniewem i nawet zdarza się jej mnie wyzwać (np. gnój, egoista itp.).

 

Co o tym sądzicie, Bracia? Negocjować i ewakuować się z tego małżeństwa? Nie wiem na ile faktycznie rozważa pozew z orzeczeniem o winie. Z drugiej strony szkoda mi córki, bo ją kocham i nie chcę stracić kontaktu.

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez raven
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Ravenie ogarnij sprawy finansowe , kup dyktafon i przygotuj się na wojnę , nie może Ci zabrać wszystkich oszczędności , w rozmowach poruszaj kwestie finansową , tj że płaciłeś 2/3 na dom przez cały okres kredytu a ona 1/3 . Przygotuj się na wojnę , powinieneś się rozwieść , nie ma sensu siedzieć w tym bagnie . Ona się rozkręciła i jeśli będziesz walczył o to małżeństwo to nie da Ci żyć , zobaczy , że Ci zależy i po Tobie , odpuśc ją sobie , bo przepadniesz . Musisz być gotowy na rozwód , walczenie o babę która Cie nie chce to poniżanie się . Jeśli będziesz się poniżał , to w jej oczach stracisz jeszcze bardziej , nie będziesz męzczyzna . Chociażbyś ją ubłagał o zaniechane rozwodu to pamiętaj , okazałeś słabośc i już nic nigdy nie będzie takie jak dawniej . Także przygotuj się na rozstanie , a jeśli chodzi o sprawy prawno-finansowe to może ktos ze starszyzny Ci doradzi , napewno powinieneś się udać do jakiegoś zaufanego prawnika , jeśli takiego posiadasz . Powodzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minutes ago, raven said:

Z żoną znamy się od 12 lat, od 8 mieszkamy razem, a małżeństwem jesteśmy od lat 3.

I po co było się żenić? Niech zgadnę - stwierdziles ze jesteście ze sobą tak długo ze nie zrobi to żadnej różnicy... A jednak różnica jest. Zostałeś wrobiony w małżeństwo bo chciała dziecko, odczekała i teraz juz nie jesteś do niczego potrzebny. Teraz potrzebuje już tylko Twoich pieniędzy. Zostałeś WROBIONY w dziecko, to był jej główny cel, nie długie i radosne życie z Toba.

 

48 minutes ago, raven said:

Mamy 2,5-letnią córkę. Dotychczas byliśmy zgodnym małżeństwem, jednak od połowy ubiegłego roku zaczęło się psuć - co jakiś czas drobne kłótnie, fochy związane głównie z moimi aktywnościami, tj.

Wybacz bezpośrednie pytanie, ale czy aby Twoja małżonka zbytnio nie utyła po dziecku? 

 

55 minutes ago, raven said:

bazując na wspólnym ustaleniu, że ja poniosę 2/3 raty, żona 1/3; sposób ponoszenia reszty wydatków się nie zmienił i pozostał‚ jak w punkcie wyżej

Czy to wspólne ustalenie zostało kiedyś spisane lub w jakikolwiek sposób zarejestrowane? Jeśli nie musisz takowe wyznanie sprowokować i nagrać.

 

49 minutes ago, raven said:

- praca - poświęcam jej około 50h tygodniowo; zastrzeżenia, że spędzam zbyt wiele czasu w biurze, a nie z rodziną; ponadto, odkąd mamy dziecko, a żona po rocznym urlopie macierzyńskim powróciła do pracy, to problemem stały się choroby dziecka - gdy nie było kogoś do opieki, najczęściej ona brała zwolnienia, ja bardzo rzadko (moja praca przynosi znacznie większy dochód niż jej, więc powtarzam jej, że powinniśmy traktować ją priorytetowo) - do żony ten argument jednak nie trafia; poza tym zwykle poświęcam jakiś czas na pracę na urlopach, tzn. jestem pod telefonem, odpisuję na maile wieczorem itd.

- hobby - moją pasją jest rower, w sezonie spędzam około 100-120h na rowerze (marzec-październik), zwykle to są 3-4 treningi na tydzień - zupełnie tego nie rozumie i co jakiś czas z tego powodu wybuchają awantury, że rower ważniejszy od rodziny/dziecka/żony itp.; ponadto problemem są zakupy związane z tą pasją (odzież, części, gadżety itd.)

- słabość do nowinek technologicznych - głównie telefonów, żona nie akceptuje tego i w miarę częstych wymian moich urządzeń - nawet jak się zgadza, to po zakupie potrafi mi to wypominać jeszcze długo.

Tak długo jak praca, hobby i słabość do nowinek nie powodują ze brakuje wam co do gara włożyć - jesteś po jasnej stronie mocy, a skoro macie oszczędności - tym bardziej.

 

50 minutes ago, raven said:

zawsze mieliśmy osobne konta

Jednak miałeś instynkt samozachowawczy.

 

51 minutes ago, raven said:

- zaniedbuję rodzinę

Standard. Nie dajesz jej atencji, a skoro się awanturuje to znaczy, ze któraś z jej koleżanek znalazła frajera co to skacze na zawołanie, sypie cebulionami wożąc jej dupę po świecie i ty przy nim wychodzisz blado.

 

55 minutes ago, raven said:

- nie wspieram w wychowaniu dziecka

Kolejny standard. Leci schematem po całości. Ile byś teraz nie robił i tak będziesz już zły i najgorszy. Mechanizm racjonalizacji jej postanowień co do rozwodu i wydymania Cie robi już swoje.

 

57 minutes ago, raven said:

- ma pretensje o pieniądze - teraz chce wspólnego konta i dostępu do kasy

Cudownie... Znaczy dla mnie, dla Ciebie nie bardzo. Twoja małżonka doszła po prostu do wniosku że jak to jest, że nie może Cie bardziej doić - jej koleżanki tak robią ze swoimi misiami. Jeśli tylko ulegniesz na wspólne konto bądź pewien, że zacznie je drenować i podbierać a Tobie zacznie wydzielać "kieszonkowe" na twoje pasje ;) Jeśli planuje rozwód (co szczęściarzu już usłyszałeś i to otwartym tekstem) to podbieranie pieniędzy sfinansuje prawnika przeciwko Tobie. Skoro z tego się wycofała później - jest w perspektywie nowa gałąź która zarabia lepiej.

 

1 hour ago, raven said:

Oczywiście od tego czasu ma permanentnego focha - zaprzestała wykonywania wszelkich czynności związanych z domem (poza zajmowaniem się dzieckiem, ale np. rano to ja odstawiam małą do przedszkola, bo żona zaczyna prace wcześniej). Robi na złość jak i kiedy tylko możliwe - oczywiście szlaban na seks i zapowiedź, że nigdy już nie będzie się mogła ze mną kochać, po raz ostatni mieliśmy tuż przed świętami; specjalnie robi bałagan, nawet syf i nie sprząta po sobie. Ponadto wypomina wszystkie złe rzeczy, kłótnie jakie mieliśmy w związku, dostrzega tylko moje wady, podczas rozmowy unosi się gniewem i nawet zdarza się jej mnie wyzwać (np. gnój, egoista itp.).

Paradoksalnie daje Ci oręż do reki w sadzie tym zachowaniem.

 

Z mojej perspektywy wygląda to następująco:

1. Jest nowa gałąź LUB któraś z koleżanek właśnie się rozwiodła i szczuje Twoja a może i oba.

2. Jej zachowanie jasno pokazuje ze już zracjonalizowała swoja decyzje, jest przekonana ze robi dobrze + utożsamia swój egoizm z dobrem dziecka.

3. Zagrałeś bialorycerska karta walki o małżeństwo - jak racjonalny człowiek, czym niestety osłabiłeś swoja pozycje w jej oczach sugerując ze pójdziesz na ustępstwa. Taka postawa w stosunku do niej jest jak najbardziej prawidłowa, jeśli wasze rozmowy nagrywasz - i tylko wtedy - dobra podkładka do sadu.

 

Nic nie zdziałasz żeby skały srały to w jej głowie ona już ma 80k w reku, pije, bawi i daje się dymać komu popadnie.

Jesteś jej wygranym losem na loterii i właśnie nadszedł czas by go spieniężyć.

 

Reasumując:

1. KUP DYKTAFON i sie z nim nie rozstawaj.

2. Rob zdjęcia burdelu, który po sobie zostawia. Dokumentuj wszystko.

3. W życiu nie zgadzaj się na wspólne konto ;) 

4. Przygotowuj się psychicznie do rozwodu.

 

@Adolf podał właściwy link, przeczytaj całość uważnie i nie miej złudzeń ani litości, Twoja żona takowych mieć co do Ciebie nie będzie.

 

Zaznaczam ze żonaty nie jestem (i dzięki Ci panie za to forum - nigdy nie będę) jak i dzieci nie posiadam.

  • Like 21
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, nieidealny świat napisał:

I po co było się żenić? Niech zgadnę - stwierdziles ze jesteście ze sobą tak długo ze nie zrobi to żadnej różnicy... A jednak różnica jest. Zostałeś wrobiony w małżeństwo bo chciała dziecko, odczekała i teraz juz nie jesteś do niczego potrzebny. Teraz potrzebuje już tylko Twoich pieniędzy. Zostałeś WROBIONY w dziecko, to był jej główny cel, nie długie i radosne życie z Toba.

Niestety tak, ona jak i jej rodzina naciskali na małżeństwo, do tego stopnia, że jej rodzice nawet przez jakiś czas nie uznawali naszego wspólnego mieszkania bez ślubu. Uległem więc... Potem dziecko, ale podkreślam, że córkę kocham i nie chcę stracić z nią kontaktu.

 

25 minut temu, nieidealny świat napisał:

Wybacz bezpośrednie pytanie, ale czy aby Twoja małżonka zbytnio nie utyła po dziecku? 

Był taki moment, ale od jakiegoś pół roku mocno schudła i wróciła do swojej dawnej, atrakcyjnej figury.

 

25 minut temu, nieidealny świat napisał:

Czy to wspólne ustalenie zostało kiedyś spisane lub w jakikolwiek sposób zarejestrowane? Jeśli nie musisz takowe wyznanie sprowokować i nagrać.

Nie, ale świadczą o tym przelewy z jej konta i mojego na wspólne konto trzecie, które mamy tylko do obsługi kredytu.

 

25 minut temu, nieidealny świat napisał:

Tak długo jak praca, hobby i słabość do nowinek nie powodują ze brakuje wam co do gara włożyć - jesteś po jasnej stronie mocy, a skoro macie oszczędności - tym bardziej.

Dodam, że cel gromadzenia tych oszczędności też był wspólnie obrany - wcześniejsza spłata kredytu... Na bieżące życie nie brakuje.

 

25 minut temu, nieidealny świat napisał:

Jeśli planuje rozwód (co szczęściarzu już usłyszałeś i to otwartym tekstem) to podbieranie pieniędzy sfinansuje prawnika przeciwko Tobie. Skoro z tego się wycofała później - jest w perspektywie nowa gałąź która zarabia lepiej.

Nie jestem przekonany, raczej nie ma czasu by się z kimś spotykać, bo poza pracą spędza czas w domu z dzieckiem... Chyba że ma kogoś na oku w pracy...

 

25 minut temu, nieidealny świat napisał:

Z mojej perspektywy wygląda to następująco:

1. Jest nowa gałąź LUB któraś z koleżanek właśnie się rozwiodła i szczuje Twoja a może i oba.

Ma przyjaciółkę, z którą odnowiła teraz kontakt po niemal roku przerwy i która ma za sobą rozwód (mąż ją zdradzał, było to 2-3 lata temu). Po tym spotkaniu z nią, oświadczyła mi właśnie, że już nie kocha i chce odejść.

 

33 minuty temu, Adolf napisał:

Twojej kobiecie klasycznie odbiło. Pewnie około trzydziestki, czuje się jeszcze młoda i chce więcej od życia. Nie ratuj małżeństwa, nie warto.

 

25 minut temu, nieidealny świat napisał:

4. Przygotowuj się psychicznie do rozwodu.

Tak, mamy po trzydzieści kilka lat. Czy uważacie, że warto się godzić na rozwód za porozumieniem stron? Tego ona chce, ale oczywiście popartego odpowiednim podziałem majątku. A jeśli się nie godzę na rozwód, to grozi pozwem z orzeczeniem o mojej winie. Z poradnikiem już się zapoznaję:)

 

 

Edytowane przez raven
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, raven napisał:

Czy uważacie, że warto się godzić na rozwód za porozumieniem stron?

   Tak! Unikniesz w ten sposób całej batalii sądowej. Zaoszczędzisz stresu sobie i córce.

Pozostaje rozsądny podział majątku oraz wyznaczenie opieki nad dzieckiem.

Odnośnie zaoszczędzonej kasy na Twoim koncie. Trzymaj ją jako atut przetargowy, najlepiej zabezpiecz gdzie indziej, w taki sposób żebyś mógł powiedzieć

że przewaliłeś ją. Np na hazard. To TWOJA! Kasa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, raven said:

Niestety tak, ona jak i jej rodzina naciskali na małżeństwo, do tego stopnia, że jej rodzice nawet przez jakiś czas nie uznawali naszego wspólnego mieszkania bez ślubu

Urabiała cie cala rodzinka, doskonale wiedzieli o co chodzi :)

 

17 minutes ago, raven said:

Był taki moment, ale od jakiegoś pół roku mocno schudła i wróciła do swojej dawnej, atrakcyjnej figury.

Schudła, wróciła atencja - a w domu ty, ciągle ten sam, zero spontaniczności.. no jak mogłeś?

 

17 minutes ago, raven said:

Nie, ale świadczą o tym przelewy z jej konta i mojego na wspólne konto trzecie, które mamy tylko do obsługi kredytu.

Zarchiwizuj wyciągi z kont.

 

17 minutes ago, raven said:

Dodam, że cel gromadzenia tych oszczędności też był wspólnie obrany - wcześniejsza spłata kredytu... Na bieżące życie nie brakuje.

Dla Ciebie celem była splata kredytu a dla niej to JACKPOT na loterii i premia za zrobienie z Ciebie "tiramisu" - czytaj TYRAJ MISIU.

 

17 minutes ago, raven said:

Nie jestem przekonany, raczej nie ma czasu by się z kimś spotykać, bo poza pracą spędza czas w domu z dzieckiem... Chyba że ma kogoś na oku w pracy...

Schudła wiec siłka wchodziła w grę, pracuje, wychodzi do ludzi.. To trochę naiwne sadzić ze nikt inny nie miałby ochoty jej nadziać, a jeszcze bardziej naiwne ze jej to nie będzie schlebiać i podbijać ego.

 

17 minutes ago, raven said:

Ma przyjaciółkę, z którą odnowiła teraz kontakt po niemal roku przerwy i która ma za sobą rozwód (mąż ją zdradzał, było to 2-3 lata temu). Po tym spotkaniu z nią, oświadczyła mi właśnie, że już nie kocha i chce odejść.

TA DA! KURTYNA!

 

17 minutes ago, raven said:

Tak, mamy po trzydzieści kilka lat. Czy uważacie, że warto się godzić na rozwód za porozumieniem stron? Tego ona chce, ale oczywiście popartego odpowiednim podziałem majątku. A jeśli się nie godzę na rozwód, to grozi pozwem z orzeczeniem o mojej winie. Z poradnikiem już się zapoznaję:)

Poradnik da Ci odpowiedz. Za porozumieniem stron pozwoli uniknąć batalii ale nie tak, ze dasz jej wszystko czego sobie zapragnie ;)

 

Przykro mi bracie ale nie jesteś ani pierwszy ani ostatni, który przeżyje ten sam schemat.  

Wydajesz się ogarniętym gościem wiec z wiedza forum i konsekwencja powinno Ci się udać ogarnąć rozsądnie temat.

Edytowane przez nieidealny świat
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30+ Wasze SMV się zrównało, a nawet Twoje przegoniło jej... baba walczy o utrzymanie pozycji, bo jej dotychczasowe atuty wyparowały. Nieważne, że schudła po ciąży. Jest już stara i tyle.

 

Co robić? Bracie spełnić jej żądania - daj jej rozwód ale ugraj coś dla siebie np. dom Twój a jej oszczędności lub na odwrót. Pomyśl co i jak. Ustalenia nagraj, spisze etc. i do sądu za zgoda dwóch stron, bez alimentacji i ograniczeń widzenia z uśmiechem na ustach.

 

Rower masz sprzedać? Sprzedaj! I kup od razu nowszy!

 

I zakaz upadlania się! Nie walcz o nią. To ona ma walczyć o Ciebie. W ogóle się nie kłuć, zero awantur. Po co Ci to? Rób swoje konsekwentnie i tyle. Nie proś o seks. Nie proś o obiad. Nie proś o sprzątanie. Żądaj tego lub sam sobie bierz. Albo olej.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytałeś się żony czy możesz kupić sobie telefon? Jest to dobry przykład, że popełniłeś w związku pełno błędów. Małżeństwo przepadło, a najważniejsza jest w tym momencie Twoja córka, jeżeli dojdzie do rozwodu staraj się, aby nie odczuła waszego rozpadu. No i najważniejsze - nie daj się jej. Trzymaj gardę. Pozdro

Edytowane przez Qaikwow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@raven  Szczerze mówiąc twoja historia mnie trochę zdruzgotała i przeraziła. Jestem tu nowy i się nie znamy ale po tym co piszesz widzę że jesteś ułożonym facetem, mocno stąpającym po świecie z głową na karku. Najbardziej szkoda mi twojej córki i tego że w tak młodym wieku już (prawdopodobnie) doświadczy rozstania rodziców i nie doświadczy zdrowego modelu rodziny.

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia co ci doradzić ale bracia wyżej mówią mądrze i ich popieram. Szczególnie załatw sobie prawnika i z nim dokładnie omów sytuację byś miał pełen przegląd, co możesz zrobić.

Szykuj się na wojnę!!!

Ale jeśli chcesz zawalczyć o małżeństwo to moim zdaniem żadnego: proszenia, błagania i ustalania warunków. Musisz po prostu znaleźć sposób na zwiększenie swojej atrakcyjności w jej oczach. Pewnie z kimś zacznie się spotykać i jak zobaczy że wcale znalezienie faceta jaki jej będzie odpowiadał nie jest łatwe, to zrezygnuje z rozwodu. 

Obecnie czytam książkę Zbigniewa Lewa-stachowicza - "Rozmówki małżeńskie" i tam opisane są po krótko różne sytuacje w małżeństwie, jak będziesz miał czas to możesz poczytać może coś pomoże.

Powodzenia Bracie!

Trzymam kciuki by było jak najlepiej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem decyzję podjęła, jak by chciała ratować związek zgodziła by się na terapie. Jak obie strony chcą to działają.

Sobie wymyśliła: dwa tysiące zarobi, dwa od Ciebie, + 80 k oszczędności, plus wsparcie rodziców.

Będzie zajebiście.

A kto wie, może jakiś fajny adorator  się trafi i na randki zaprosi.

Jako kobieta się spełniła, dziecko zabezpieczone, a więc teraz sobie pożyje , a nie wieczne dziadowanie na nadpłatę kredytu i tolerowanie rowerowych zachcianek gdy ona w starej kiecy ;-)

Jak bracia radzą, kupuj dyktafon   i nagrywaj jak leci, nie wiadomo co się przyda, zabezpiecz pieniądze, KONIECZNIE wizyta u prawnika od rozwodów

Będzie git, powodzenia.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz iść także w stronę twardego realizmu życia:

 

"Żabciu ja cię rozumiem, masz absolutną rację. Jestem najgorszy i muszę ci to wynagrodzić. Zapisz się na fitness czy tańce i znajdź sobie jakiegoś kochanka."

 

Połączmy się z telekinem:

 

https://www.youtube.com/watch?v=5WTnN-wRJk4&t=2s

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.01.2017 o 11:52, raven napisał:
Dnia 13.01.2017 o 11:29, nieidealny świat napisał:

Czy to wspólne ustalenie zostało kiedyś spisane lub w jakikolwiek sposób zarejestrowane? Jeśli nie musisz takowe wyznanie sprowokować i nagrać.

Nie, ale świadczą o tym przelewy z jej konta i mojego na wspólne konto trzecie, które mamy tylko do obsługi kredytu.

 

Dnia 13.01.2017 o 12:10, nieidealny świat napisał:
Dnia 13.01.2017 o 11:52, raven napisał:

Nie, ale świadczą o tym przelewy z jej konta i mojego na wspólne konto trzecie, które mamy tylko do obsługi kredytu.

Zarchiwizuj wyciągi z kont.

 

 

To kompletnie nie ma żadnego znaczenia - w małżeństwie jest domyślna wspólność majątkowa. Suma hajsu z tych kont to i tak jest jako całość małżeńska. I nie ma znaczenia ile z tych kont wpływało na konto techniczne kredytu. Nic z tym nie zrobisz.

 

  Wyciągnij te oszczędności 80 tys zł i schowaj - daj rodzicom na przechowanie aby ślad po nich zaginął. Ona nic z tym nie zrobi - przepiłeś, z żalu po rozbitej rodzinie. Jak radzą Bracia - kup dyktafon i się z nim nie rozstawaj. Inicjuj rozmowy na trudne tematy - dlaczego rozwód, co ją skłoniło, że chce bez orzekania o winie ale jak się nie będziesz zachowywał jak ona chce to z Twojej winy - to jest ważne gdy zacznie cię pomawiać o przemoce psychiczne fizyczne i finansowe a może i molestowanie córki. Teraz zacznij uważać na takie tematy jak np mycie przez ciebie Córki, bo może się okazać, że córkę gdzieś dotykałeś i zaraz będziesz miał na głowie psychologów i prokuraturę. Oddaj matce całość opieki nad dzieckiem. Oraz zrób szlaban na kasę. Np Ty opłacasz mieszkanie i rachunki ona ma utrzymać siebie i dziecko - lub jakaś inna forma układu.

 

Spróbuj nakłonić ją do podpisania rozdzielności majątkowej u notariusza. Nawet daj jej za to 20 tys zł. W sądzie będzie trudno bo będziesz musiał to uzasadnić konkretami dlaczego chcesz rozdzielność. Ale szykuj się do założenia sprawy o rozdzielność już w chwili ruszenia sprawy rozwodowej.

 

Przemyśl - piszę to z własnego doświadczenia czy jesteś gotowy na wojnę, policje, prokuratury i wyniku tego brak kontaktu z córką. Czy lepiej udać się do mediatora na przykład i ustalić co, kto itd. I z tym iść do sądu i szybko się rozwieść.

Czy też zrobić rozwód z fajerwerkami. Może tak być, że ma przygotowane na Ciebie jakieś pomówienia - jak zrobicie szybki rozwód bez orzekania o winie i sąd przydzieli każdemu z Was pomieszczenia w domu - to potem ona zacznie Ciebie pomawiać o przemoce czy też np. molestowanie córki - aby wyrzucić Ciebie z domu.  Rozwód z fajerwerkami spowoduje, że będzie musiała ujawnić się wcześniej. Może nawet się sama wyprowadzi twierdząc że ucieka od bandyty, a ty zostaniesz w domu. Jeśli tak się stanie - natychmiast wymień zamki w drzwiach - żeby Ci czegoś nie podrzuciła np jakichś materiałów pedofilskich czy narkotyków - by potem donieść na policję że masz coś takiego - i jesteś ugotowany.

 

Zabezpiecz wszystkie dokumenty - akty notarialne, umowy, dosłownie wszystko, włącznie z paragonami za kubek czy talerz - wynieś to z domu. Im więcej zbierzesz dokumentów tym mniej trudności będziesz miał podczas podziału majątku i rozwodu. Ona nie ma mieć żadnych dokumentów. To jest kłopot bo później trzeba wszystko odtwarzać i ponosić tego koszty.

 

Nie myśl że piszę jakieś bajki - to rzeczywistość w PL.

 

Czytaj forum i szykuj się do rozwodu - ona już to robi, albo finalizuje przygotowania.

 

Mi adwokat na początku mojego rozwodu powiedział żebym się nie przejmował - będą inne fajniejsze kobiety i że życie się nie kończy - I MIAŁ RACJĘ. Lepiej wyciąć szybko wrzoda niż męczyć się całe życie.

 

 

Powodzenia

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za cenne rady i sugestie.

Na ten moment sytuacja wygląda tak, że żona się waha, tzn. twierdzi, że nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji czy chce się rozwodzić i myśli o pójściu na terapię, potem za kilka godzin gdy prowokuję rozmowę, zmienia zdanie - i tak kilka razy przez weekend.

Gdy mówiła, że jednak rozwód, to podkreślała, że nie chce prać brudów i tylko za porozumieniem stron (bez orzekania o winie).

 

Co o tym myśleć bracia?:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, raven napisał:

Co o tym myśleć bracia?:)

Kobieta gada, gada i gada. "Waha się", bo nie ma pewności co do Twoich reakcji i skali posiadanej władzy/przewagi/kontroli. Przekaz który narządem mowy wysyła to nie jest informacja tylko manipulacja o pozorach informacji. Ulegasz jej lub nie. Jeśli ulegasz, w jej głowie tworzysz obraz "miękkiej fai" a i samemu sobie nie wyświadczasz przysługi. 

Czego chcesz? Jak chcesz żyć?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Rnext napisał:

Kobieta gada, gada i gada. "Waha się", bo nie ma pewności co do Twoich reakcji i skali posiadanej władzy/przewagi/kontroli. Przekaz który narządem mowy wysyła to nie jest informacja tylko manipulacja o pozorach informacji. Ulegasz jej lub nie. Jeśli ulegasz, w jej głowie tworzysz obraz "miękkiej fai" a i samemu sobie nie wyświadczasz przysługi. 

Może właśnie mnie testuje w ten sposób? A w glowie już sobie podjęła decyzję, że chce odejść, tylko potrzebuje się do tego przygotować.

 

13 minut temu, Rnext napisał:

Czego chcesz? Jak chcesz żyć?

Chce żyć jak dotychczas, rezygnacja z hobby byłaby rezygnacją w jakimś stopniu z samego siebie - tak myślę. Poza tym uważam, że nasz dotychczasowy układ był ok, czego żona nie podziela.

 

Dodatkowo zaczęła mi zarzucać, że blokuję ją zawodowo, bo musi opiekować się córką, gdy ta jest chora, a "ty siedzisz wygodnie w pracy...". Odparłem, że dopóki to ja przynoszę większy hajs do domu, to jest to naturalny podział, jednak ona tego zupełnie nie akceptuje. Uważa, że ma być 50/50 niezależnie od tego, ile kto zarabia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Brat Jan napisał:

Coś/ktoś ją do tej pracy mocno ciągnie, żeby stawiać wyżej niż opiekę nad własnym dzieckiem.

Twierdzi, że właśnie praca, rozwijająca się kariera - niedawno awansowała, choć nie siensie formalnym, tylko praktycznym - większa odpowiedzialność, poważniejsze zadania i związane z tym docenienie otoczenia. To jej się zaczęło podobać.

Na sugestie, że kogoś może mieć - reaguje nerwowo i kontrataktuje, że brak byłoby czasu itd. Miałem okazję prześwietlić telefon - żadnego podejrzanego śladu, nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wydaliła" na świat córkę i ma w "chuju", bo kariera, przykro mi bo to klasyka, trochę władzy w pracy, "pompa" z TV, gazet i juz mamy kobiecinę sukcesu. Do pierwszej porażki w pracy wtedy płacz do poduszki.... Ehhh ręce opadają....

 

"Siedzisz wygodnie w pracy." - najlepiej mierzyć swoja miarą...

 

PS. To ze sprawdził es tel to nic PAMIETAJ on mógł tam leżeć, abyś właśnie sprawdził - oczy do okoła glowy. Wypłać hajc!

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, zuckerfrei napisał:

Wypłać hajc!

Rozważam... Tylko spodziewam się, że jeżeli tak zrobię, to nie będzie chciała się układać i rozwodzić bez orzekania, bo "gdzie jest moja połowa kasy?" A batalii sądowej lepiej chyba uniknąć, żeby była szybka i sprawna ewakuacja, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, raven napisał:

nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji czy chce się rozwodzić i myśli o pójściu na terapię, potem za kilka godzin gdy prowokuję rozmowę, zmienia zdanie - i tak kilka razy przez weekend.

 

Uspokój się, nie podejmuj drażliwych tematów, bądź jak do rany przyłóż, uchyl jej nieba, sypnij groszem, jakaś wycieczka zagraniczna - musisz ją okadzić dobrocią, mów, że się starasz itd.   I cały czas spokojnie o terapii. Musisz zaciągnąć ją na terapię i każde słowo na terapii nagrywaj - tam dopiero na terapii podejmuj drażliwe tematy - bo po to jest terapia właśnie. I będziesz miał materiał do sądu. 

 

Ona bada ciebie - i szantażuje rozwodem - poddasz się teraz i całe życie będziesz popychadłem. Nie zrobisz coś czego ona chce - zaraz będziesz miał temat rozwodu i odejścia - bawi Cię coś takiego? Długo tak pociągniesz?

 

Będziesz musiał założyć wspólne konto bo ona tak chce i to zakomunikowała. Nigdy do tego nie dopuść bo jej chodzi o to żeby mieć historię konta i ile kasy się przewija - aby było do ustalenia alimentów.

 

Ja stosowałem taki numer że miałem wspólne ale i prywatne i kasa najpierw na prywatne a potem przelewałem na wspólne - tak że wyglądało to że prosto od pracodawcy. Premie bony itd zostawały u mnie - inaczej wszystko by wydała.

 

Dla mnie po tym co Twoja kobieta powiedziała i robi - to już jest ruina małżeństwa - i prędzej czy później to się skończy. Całe życie przed Tobą - im szybciej to skończysz tym lepiej - i mniej strat poniesiesz.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.