Skocz do zawartości

Żona już mnie nie kocha - rozwód?


Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, raven napisał:

Dodatkowo zaczęła mi zarzucać, że blokuję ją zawodowo, bo musi opiekować się córką, gdy ta jest chora, a "ty siedzisz wygodnie w pracy...". Odparłem, że dopóki to ja przynoszę większy hajs do domu, to jest to naturalny podział, jednak ona tego zupełnie nie akceptuje. Uważa, że ma być 50/50 niezależnie od tego, ile kto zarabia...

 

Moja nie pracując też mi wciskała kit, że niczego nie wnoszę. Powiedziała za dużo razy "rozwód", więc stwierdziłem, że czemu nie?

W tej sytuacji to ty musisz podjąć decyzję ostateczną. Nie dawać szans w nieskończoność (ja np. daję maksymalnie 3).

 

Gdy dojdzie do rozprawy, polecam wykazać w sprawie maksimum swojej dobrej woli np. poprzez mediację podczas procesu. Obecnie takie mediacje nie są prowadzone (ponieważ rozwodzi się dużo par), ale zawsze można o takową w sądzie poprosić. Lepsze to niż terapie lub chodzenie po ośrodkach mediacyjnych (samica może wcale nie wykazywać chęci, ale na rozprawie musi już być i jeśli nie dojdzie do porozumienia, to już oficjalnie i ty i sąd wie jak sprawa się ma). W moim wypadku samica odmówiła a na pytanie sędziny czy czuje coś do mnie, odpowiedziała, że nie wie :D .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, rarek2 napisał:

Musisz zaciągnąć ją na terapię i każde słowo na terapii nagrywaj - tam dopiero na terapii podejmuj drażliwe tematy - bo po to jest terapia właśnie. I będziesz miał materiał do sądu. 

Tylko po co skoro deklaruje, że chce rozwodu za porozumieniem stron? Chyba że masz na myśli by mieć coś w zanadrzu, na wypadek walki w sądzie. Tak?

 

6 godzin temu, rarek2 napisał:

Ona bada ciebie - i szantażuje rozwodem - poddasz się teraz i całe życie będziesz popychadłem. Nie zrobisz coś czego ona chce - zaraz będziesz miał temat rozwodu i odejścia - bawi Cię coś takiego?

Sugerujesz, bym nie godził się na rozwód i obstawał przy terapii?

 

6 godzin temu, rarek2 napisał:

Będziesz musiał założyć wspólne konto bo ona tak chce i to zakomunikowała. Nigdy do tego nie dopuść bo jej chodzi o to żeby mieć historię konta i ile kasy się przewija - aby było do ustalenia alimentow

Pisałem wyżej, że nie chce już wspólnego konta. Tylko przez jakiś czas miała takie oczekiwanie. Wcześniej miałem dostęp do jej rachunku, ale od momentu, gdy zaczęła mówić o rozwodzie, zmieniła swoje dane dostępowe.

 

6 godzin temu, rarek2 napisał:

Ja stosowałem taki numer że miałem wspólne ale i prywatne i kasa najpierw na prywatne a potem przelewałem na wspólne - tak że wyglądało to że prosto od pracodawcy. Premie bony itd zostawały u mnie - inaczej wszystko by wydała.

Pytanie czy jest to wystarczające, bo w danych nadawcy przelewu ze swojego drugiego konta miałeś pewnie wpisane swoje dane, a nie pracodawcy:) Tylko w tytule rozumiem, że wpisywałeś np. "wynagrodzenie"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem - bądź dobry aby wyciągnąć ją na terapię, po to, by pociągnąć ją za język i to wszystko zarejestrować na dyktafonie. A potem mieć materiał w sądzie jakie ona ma motywacje itd. 

 

Z kontem uważaj, ja też miałem dane dostępowe do konta ex w czasie małżeństwa i się raz zalogowałem i poleciała na policję i zgłosiła do prokuratury ze się włamałem na jej konto - musiałem adwokata wziąć żeby pozamiatał sprawę. Szukałą haka żebym był karany a w rozwodzie wiesz jak to wygląda.

 

Skoro twierdzisz, że ona nie chce wspólnego konta - to tak przypadkiem półgębkiem wspomnij o tym - ja sądzę, że ona jednak połknie haczyk.

 

Tak w tytule kopiowałem to co przyszło od pracodawcy - a nadawca się jakoś nie pokazywał.

 

Ja podobne numery przeżyłem - i sądzę z dużym prawdopodobieństwem, że po tym co oznajmiła Twoja kobieta - to się może tylko w jeden sposób skończyć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, rarek2 napisał:

 

Napisałem - bądź dobry aby wyciągnąć ją na terapię, po to, by pociągnąć ją za język i to wszystko zarejestrować na dyktafonie. A potem mieć materiał w sądzie jakie ona ma motywacje itd. 

 

Nie chce się zgodzić na terapie, podtrzymała żądanie rozwodu, ale bez orzekania o winie, za porozumieniem stron. Teraz pewnie diabeł tkwi w szczegółach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chce rozwodu bez orzekania to super. Sądy lubią takie postawienie sprawy bo nie nadajesz im roboty. 

Jest też szansa że jeśli rozejdziecie się w tzw zgodzie to nie będzie orzekał co do kontaktów z dzieckiem uznając Was za odpowiedzialnych rodziców, którzy potrafią się dogadać.

 

Szkoda córki. Teraz trwa jej programowanie i kształtowanie - dobrze jakbyś przy tym był. Zdajesz sobie sprawę, że będziesz odwiedzał dziecko, ewentualnie zabierał do siebie?

 

Pytanie czy obędzie się bez wojny? Bo jest kasa do podziału. Fajnie jakbyście te kwestie teraz uzgodnili i zrobili sobie rozdzielność majątkową. I tak pewnie będziesz musiał iść na ustępstwa i stracisz trochę kasy. 

 

A Ty co chcesz, co planujesz? Chcesz rozwodu?

 

Co do powodów rozstania i jej pretensji....wogóle nie jest oryginalna. Jakbym słyszał ex.

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witajcie,

 

Dawno nie pisałem, bo sporo się działo:)

W skrócie - wyszło na jaw, że małżonka od kilku miesięcy ma przyjaciela, któremu, jak twierdzi, tylko się zwierzała ze swoich problemów, rozterek itp. Wiem, że zdradziła mnie emocjonalnie, czy fizycznie nie wiem, ale to już nie ma większego znaczenia. Oczywiście winą za to obarczyła mnie, tłumacząc, że musiała szukać bliskości i atencji poza małżeństwem...

 

Na ten moment żyjemy razem z planem rozwodu bez orzekania o winie, mamy zamiar wpierw podzielić się majątkiem (warunki już dogadaliśmy), a jak to będzie zrobione, ona złoży pozew o rozwód. Mamy zgodność co do opieki nad dzieckiem i alimentów. Oby się udało:)

 

Dnia 17.01.2017 o 16:18, Normalny napisał:

A Ty co chcesz, co planujesz? Chcesz rozwodu?

W powyższej sytuacji tak, chcę się rozwieść. Nie jestem już w stanie jej zaufać, przez ponad 3 miesiące ukrywała fakt posiadania i kontaktów z przyjacielem, którym okazał się jej kolega z pracy (wyższy rangą). Co prawda twierdzi, że chce z nim skończyć, bo on sam ma żonę/dziecko, ale i tak już nie chce ze mną żyć i uważa, że rozwód to jedyne rozsądne wyjście.

Na siłę jej nie zatrzymam, to nie jest życie. Obyśmy tylko wytrzymali ten czas zmian, bo ze względu na córkę żyjemy i mieszkamy razem póki co...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, raven said:

wyszło na jaw, że małżonka od kilku miesięcy ma przyjaciela

W tym akurat przypadku pisanie "a nie mówiłem" nie sprawia mi przyjemności. 

 

1 hour ago, raven said:

Wiem, że zdradziła mnie emocjonalnie, czy fizycznie nie wiem

No cóż ja bym nie miał złudzeń. Dobrze ze nie zaprzątasz sobie tym głowy bo to faktycznie nie ma już znaczenia. Teraz liczy się tylko rozsądna ewakuacja.

 

1 hour ago, raven said:

W powyższej sytuacji tak, chcę się rozwieść

I tego się trzymaj, nie daj się urobić dupka.

 

1 hour ago, raven said:

Co prawda twierdzi, że chce z nim skończyć, bo on sam ma żonę/dziecko

Prawie uwierzyłem........ :) 

 

1 hour ago, raven said:

Na siłę jej nie zatrzymam

Ty nie masz jej na sile zatrzymywać tylko na sile WYKOPAĆ ze swojego życia.

 

Jedynym pocieszeniem jest to, ze wiesz na czym stoisz i dzięki forum wiesz co z tym zrobić.

Badz konsekwentny, żadnego cofania się choćby i o pól kroku inaczej stracisz w jej oczach na zawsze co później może się odbić np na utrudnianiu kontaktów z dzieckiem ;) 

Pamiętaj ze to co ona mówi nie znaczy nic, liczy się to co robi, a swoim zachowaniem pokazała juz wystarczająco ze Cie nie szanuje wiec oczy szeroko otwarte i czujność na max.

 

Pozostaje życzyć powodzenia i daj znać jaki jest rozwój sytuacji od czasu do czasu :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, nieidealny świat napisał:

Ty nie masz jej na sile zatrzymywać tylko na sile WYKOPAĆ ze swojego życia.

 

Jedynym pocieszeniem jest to, ze wiesz na czym stoisz i dzięki forum wiesz co z tym zrobić.

Badz konsekwentny, żadnego cofania się choćby i o pól kroku inaczej stracisz w jej oczach na zawsze co później może się odbić np na utrudnianiu kontaktów z dzieckiem ;) 

Pamiętaj ze to co ona mówi nie znaczy nic, liczy się to co robi, a swoim zachowaniem pokazała juz wystarczająco ze Cie nie szanuje wiec oczy szeroko otwarte i czujność na max.

Sugerujesz, żebym wyrzucił z domu? Rozważałem, jednak to oznacza, że zabiera też córkę i jak twierdzi - składa pozew z orzeczeniem o winie i żadnego zgodnego podziału majątku przed rozwodem. A to oznaczałoby kilkuletnią wojnę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, raven said:

Sugerujesz, żebym wyrzucił z domu? Rozważałem, jednak to oznacza, że zabiera też córkę i jak twierdzi - składa pozew z orzeczeniem o winie i żadnego zgodnego podziału majątku przed rozwodem. A to oznaczałoby kilkuletnią wojnę...

Sugeruje że masz dążyć do jak najszybszego rozsądnego "rozwiązania". Jeśli zachowuje się poprawnie (puki co) i uda ci się z nią podzielić majątkiem to rozwód powinien przejść szybko a wtedy czym prędzej życz pani szerokiej drogi.

Ona ma mieć świadomość tego ze po rozwodzie jedyne czym zamierzasz się interesować to dzieckiem - ale na razie nie kładź nacisku na dziecko w rozmowie bo wykorzysta je mocniej jako kartę przetargowa.

 

Wiem ze to brzmi jak pieprzone pole minowe ale tak właśnie jest.

Ostrożnie ale stanowczo i konsekwentnie do celu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ravenTwoja sytuacja przypomina mi moje perypetie przed rozstaniem. Podstawowa różnica jest taka, że ja wtedy nie znałem tego wspaniałego miejsca, w którym się teraz znajdujemy. 

Z tego względu trochę Ci zazdroszczę i kibicuję zarazem. 

 

Spróbuj sobie uzmysłowić, że to co Cię do niedawna łączyło ze swoją żoną to już przeszłość i w przyszłości nie będzie to miało żadnego znaczenia. Wszelkie sentymenty pora odłożyć na bok. Zrób sobie listę rzeczy, które chcesz osiągnąć, zachować po rozwodzie i tego się trzymaj. Jeśli możesz zabezpieczyć dla siebie pieniądze, bądź inne kosztowności to zrób to bezwzględnie.

 

Możesz próbować zabezpieczyć dowody na zdradę. Jeśli będzie to wymagać "przejęcia" rzeczy żony to nie miej skrupułów. Nie istnieje coś takiego, jak kradzież w małżeństwie. 

 

Na tym etapie wydaje mi się, że to najważniejsze sprawy. Opieką nad córką będziesz mógł się przejmować później.

 

Trzymaj nos wysoko i pamiętaj że to nie Ty zjebałeś. 

Pozdro 600!

 

 

Edytowane przez piratos
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, raven napisał:

Na ten moment żyjemy razem z planem rozwodu bez orzekania o winie, mamy zamiar wpierw podzielić się majątkiem (warunki już dogadaliśmy), a jak to będzie zrobione, ona złoży pozew o rozwód. Mamy zgodność co do opieki nad dzieckiem i alimentów...

 

Masz idealną sytuację.  Wręcz nieprawdopodobną i dlatego trzeba z niej skorzystać - w takim stanie Waszego związku w jakim jesteście.

Ale tak w razie czego uważaj aby żona nie zmieniła planów bo różnie może być jak będziecie finalizować sprawy (głównie majątkowo - alimentacyjne). Miej w zanadrzu jakiegoś asa w rękawie - tak na wszelki wypadek.

 

Podziwiam spokój bo z tego co piszesz masz wszystko poukładane. Nie zapominaj o córce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Normalny napisał:

Masz idealną sytuację.  Wręcz nieprawdopodobną i dlatego trzeba z niej skorzystać - w takim stanie Waszego związku w jakim jesteście.

Owszem, ale pokłady żalu i pretensji z obu stron są spore i to wymaga dużego wysiłku, by nie wybuchać. Całość procesu może zająć nawet pół roku, więc trzeba się konkretnie uzbroić w cierpliwość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, raven napisał:

...ale pokłady żalu i pretensji z obu stron są spore i to wymaga dużego wysiłku, by nie wybuchać...

 

O tym właśnie piszę mając na myśli asa w rękawie. U mnie wybuchło.

 

Przechodziłem to i nie są to łatwe sprawy - głównie gdy jest małe dziecko. Osobiście ciężko to przeżyłem.

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Normalny napisał:

Przechodziłem to i nie są to łatwe sprawy - głównie gdy jest małe dziecko. Osobiście ciężko to przeżyłem.

Tak, piekielnie trudne. I jeszcze nie polepsza sprawy fakt, że małżonka zrobiła ze mnie winnego całej sytuacji przed swoją rodziną - a ta jej bezkrytycznie wierzy.

 

Jak się układają Twoje kontakty z dzieckiem po rozwodzie? Żona nie robi problemów? Tego się bardzo boję, że kiedyś jej coś odbije i zacznie pogrywać córką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, raven napisał:

Jak się układają Twoje kontakty z dzieckiem po rozwodzie? Żona nie robi problemów? Tego się bardzo boję, że kiedyś jej coś odbije i zacznie pogrywać córką...

 

Każda robi problemy...

 

Masz na nią wpływ? NIE. NIE?

Zauważ, ze boimy się tylko przyszłości... ja nie znam kogoś, kto sie boi minionych, znanych doświadczeń. Strach to przyszła pochodna twego stanu obecnego - zrób różniczkę, zdyskontuj wyobrażenie sytuacji na czas teraźniejszy - przyjmij, że jej odbiło wczoraj i dziś masz tego konsekwencje, nie widzisz corki, choć miałeś to ustalone... 

I co? Nakrzyczysz na ex? Upijesz sie? Odetniesz se konczyne?

1. Co to Ci da? NIC.

2. Co to da ex? Wszystko=kontrolę nad Tobą.

3. Co to da córce? - niezrównoważonego ojca.

 

Strach to narzędzie kontroli. Zapanuj nad nim - zapanujesz nad sobą i finalnie nad ex.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy będzie pogrywać nie wiadomo. Ale z tego jak czytam, skoro macie rozejście ugadane może nic takiego nie nastąpi.

Natomiast moja uwaga - Twoja żona wybuchnąć może przy podziale majątku lub kwestii alimentów - bo co innego ustalenia, a co innego gdy "żywa gotówka" będzie na tapecie. 

 

Wtedy właśnie moja Ex wybuchła i pokazała oblicze - złe oblicze, kłamliwe, po to tylko aby ściągnąć max kasy - za to mam pretensje do niej do dziś. Ale dzieckiem nie gra, mam do niego powiedzmy swobodny dostęp - na tyle swobodny na ile może być gdy się z nim nie mieszka.

 

Musisz też zdawać sobie sprawę, że żona może kiedyś wprowadzić do życia Twojej córki innego faceta a swojego nowego partnera. A jest to fatalne uczucie dla ojca - domyślam się że tym mocniejsze gdy ma się córkę. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.02.2017 o 19:42, Normalny napisał:

 

Czy będzie pogrywać nie wiadomo. Ale z tego jak czytam, skoro macie rozejście ugadane może nic takiego nie nastąpi.

 

Na ten moment mamy, ale żona pozostaje pod silnym wpływem swoich rodziców, którzy zachęcają ją do wyprowadzki już teraz i wojny. Kilka dni temu dali temu wyraz - żona nie odbierała telefonu przez jakieś 3h, bo miała inne zajęcia i zostawiła go w innym pomieszczeniu, więc nagli wpadli niezapowiedzianie do domu z krzykiem i wyzwiskami do żony (własnej córki), że dlaczego nie odbiera, co to ma znaczyć i że ma się natychmiast wyprowadzić itp itd. Ogólnie akcja w domu i przed nim, sąsiedzi nawet to widzieli...

 

Finalnie żona została, podtrzymując stanowisko, że rozstajemy się w zgodzie, a rodzice odjechali wzburzeni. Po tym wszystkim małżonka zaczęła mieć wyrzuty sumienia (!), że nie miała ze sobą telefonu, zadzwoniła do swojej matki niemal ją przepraszając za to... Dla mnie zupełnie niezrozumiała postawa, ale żona zawsze była pod silnym wpływem matki i gdy się kłóciły, to zawsze pierwsza rękę wyciągała żona, nigdy odwrotnie, nawet gdy wina była ewidentnie nie po jej stronie.

 

Dlatego obawiam się, że jak sfinalizujemy sprawy i żona się wyprowadzi, to zacznie się mieszanie teściowej w jej głowie i głowie naszej córki...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@raven - Przykro się czyta takie nowiny :/. Niestety nic z tym nie zrobisz. @XYZ słusznie prawi.

To żona musi być odporna na manipulacje i ataki swych rodziców. Jeśli od zawsze ulegała matce, to nie rokuje to zbyt dobrze. Toksyczne matki potrafią ustawić swoje dzieci tak by wykonywały to czego one chcą. Nie dbają o to czy ich rozkazy mogą coś zniszczyć. Takie egoistki bez uczuć. Potem winę za zniszczenie oczywiście zrzucą na swe dziecko by nie śmiało się odważyć poskarżyć, że taka matka zniszczyła życie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, raven napisał:

Finalnie żona została, podtrzymując stanowisko, że rozstajemy się w zgodzie...

 

Plus dla niej.

 

Co do dziecka. Aby utwierdzić żonę w nie robieniu Ci problemów rodzicielskich, podsuń jej może jakieś artykuły dot. alienacji rodzicielskiej i negatywnego wpływu ewentualnej nieobecności jednego rodzica. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Normalny napisał:

 

Plus dla niej.

 

Co do dziecka. Aby utwierdzić żonę w nie robieniu Ci problemów rodzicielskich, podsuń jej może jakieś artykuły dot. alienacji rodzicielskiej i negatywnego wpływu ewentualnej nieobecności jednego rodzica. 

 

Dzięki, dobry pomysł:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Kolejna odsłona w sprawie - otóż okazuje się, że małżonka w dalszym ciągu utrzymuje relacje z przyjacielem. Po tym jak się przyznała, twierdziła, że nie będzie tego kontynuować, w co nie uwierzyłem, a teraz jeszcze uzyskałem konkretne potwierdzenie. Pracują razem, więc widzą się dziennie, do tego on jej wyznaje miłość (jest żonaty i ma dziecko), ona mu co prawda nie, ale deklaruje, że jak myśli o bzykanku, to tylko z nim. Żenada...

Ustalenia majątkowe mamy podjęte, stopniowo wdrażamy w życie, ale cały czas rozważam opcje wystawienia jej za drzwi, bo ciężko żyć w takim fałszu i mając taką wiedzę. Co sądzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, raven said:

Ustalenia majątkowe mamy podjęte, stopniowo wdrażamy w życie

 

Konsekwentnie, tak jak ustalone tak ma byc.

 

31 minutes ago, raven said:

cały czas rozważam opcje wystawienia jej za drzwi, bo ciężko żyć w takim fałszu i mając taką wiedzę

 

Ma przewagę psychologiczna, bo już Cie upokorzyła, uśmiechnij się :) Zagryź zęby i pokazuj jej jak mało dla Ciebie znaczy :) 

 

Wiem, ze wykopanie jej to kusząca perspektywa, ale może nieść ze sobą późniejsze utrudnienia w kontaktach z córką, Twoja decyzja. Ja bym zaczął łazić szczęśliwy i uśmiechnięty a jak będzie pytać czemu to milczeć i jeszcze szerzej się uśmiechać :) Od czasu do czasu dorzucić textem "ja to Cie chyba naprawdę kochałem" :D i srać jej we łbie - ale ja jestem masochista i nie koniecznie jest to najlepsze rozwiązanie a raczej na pewno średnie ;)

Edytowane przez nieidealny świat
falstart
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, raven napisał:

....ale cały czas rozważam opcje wystawienia jej za drzwi, bo ciężko żyć w takim fałszu i mając taką wiedzę. Co sądzicie?

 

Nie! 

Bo będziesz przemocowiec, który wyrzucił żonę wraz z dzieckiem z domu. 

Jak chcesz coś zrobić to ... zrób to kolejnego dnia na chłodno. Macie poukładane rozstanie to je realizuj. Będzie z korzyścią dla późniejszych kontaktów z dzieckiem.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.