Skocz do zawartości

Żona już mnie nie kocha - rozwód?


Rekomendowane odpowiedzi

@ravenTo co przechodzisz to niestety mocna życiowa lekcja. Ale uwierz mi wyjdziesz z niej mocniejszy mimo długotrwałych trudnych bojów bo lekko w tych sytuacjach nigdy nie jest.  Nawet milionerzy muszą się ostro szarpać o swoją kasę.  Moje zdanie jest jedno - po takich akcjach czy numerach laska jest dla mnie skończona. Jeśli dałbyś się namówić na powrót do "normalności" to oznaczałoby elementarny brak szacunku dla samego siebie. 

A pamiętaj że w zależności od sytuacji laska jest w stanie zmienić front o 180 stopni. Dziś ci dowala i gada o kolesiu a za miesiąc będzie mówić że nie wie co się z nią działo, że się pomyliła i to ty jesteś najważniejszy. To są tradycyjne i kultowe triki lasek. Normalnie "uwielbiam" to .

Edytowane przez overkill
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, raven napisał:

jakiś zakup nowych ubrań, co niezwłocznie zauważyła i zaczęła robić wyrzuty. Skończyło się na krzykach i wyzwiskach,

Nie rób nic co mogłoby zakłócić dotychczasowy bieg spraw. Zdążysz się nacieszyć po podziale.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Brat Jan napisał:

Nie rób nic co mogłoby zakłócić dotychczasowy bieg spraw. Zdążysz się nacieszyć po podziale

Dokładnie. Nie prowokuj, nie udawaj i nie ściemniaj niczego. Trzymaj emocje na wodzy a bynajmniej staraj się to maksymalnie robić jak możesz. Tanie prowokacje to metody lasek . Rób pomału swoje i jakby coś to pytaj na forum . :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, overkill napisał:

Moje zdanie jest jedno - po takich akcjach czy numerach laska jest dla mnie skończona. Jeśli dałbyś się namówić na powrót do "normalności" to oznaczałoby elementarny brak szacunku dla samego siebie. 

Podzielam. Nie wyobrażam sobie powrotu do czasów minionych po tym co zaszło.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.02.2017 o 09:27, raven napisał:

Podzielam. Nie wyobrażam sobie powrotu do czasów minionych po tym co zaszło.

 

 

 

Tylko że ona dobrze wie co na Ciebie działa i jak ją fagas zostawi to wróci do chwytów dzięki których Ciebie już raz zdobyła może nawet przywołując miłe chwile z waszych początków "pamiętasz Misiu jak było pięknie jak byliśmy pierwszy raz w ........"  itp . Kiedy to nastąpi a nastąpi będziesz musiał być czujny potrójnie. 

 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, jaro670 napisał:

 

Tylko że ona dobrze wie co na Ciebie działa i jak ją fagas zostawi to wróci do chwytów dzięki których Ciebie już raz zdobyła może nawet przywołując miłe chwile z waszych początków "pamiętasz Misiu jak było pięknie jak byliśmy pierwszy raz w ........"  itp . Kiedy to nastąpi a nastąpi będziesz musiał być czujny potrójnie. 

 

Teoretycznie jest takie ryzyko. Ale ona jest bardzo dumna i oznaczałoby to, że przyznaje się do błędów - mało realne moim zdaniem.

 

Poza tym, po tych wszystkich akcjach - moja czujność jest wyostrzona jak nigdy. A tak czysto po ludzku, to nie wiem jak mógłbym jej znów w pełni zaufać.

 

Trzeba działać dalej - konsekwentnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, raven napisał:

Teoretycznie jest takie ryzyko. Ale ona jest bardzo dumna i oznaczałoby to, że przyznaje się do błędów - mało realne moim zdaniem.

 

Poza tym, po tych wszystkich akcjach - moja czujność jest wyostrzona jak nigdy. A tak czysto po ludzku, to nie wiem jak mógłbym jej znów w pełni zaufać.

 

Trzeba działać dalej - konsekwentnie?

Nie doceniasz kobiet, dla swojego status quo duma przestanie mieć znaczenie, a powrót stanie się priorytetowy by nie wyjść na tym z niczym, kobieta musi mieć jakąś gałąź, jak tamten ją zostawi co jest bardzo prawdopodobne, będzie robiła wszystko by znów mieć "opcję" choć winą obarczy zawsze Ciebie, tak jest, było i będzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.02.2017 o 08:03, GammaRay napisał:

Nie doceniasz kobiet, dla swojego status quo duma przestanie mieć znaczenie, a powrót stanie się priorytetowy by nie wyjść na tym z niczym, kobieta musi mieć jakąś gałąź, jak tamten ją zostawi co jest bardzo prawdopodobne, będzie robiła wszystko by znów mieć "opcję" choć winą obarczy zawsze Ciebie, tak jest, było i będzie

Na ten moment jest mi trudno to sobie wyobrazić. Ona podkreśla, że odchodzi "dla siebie", cokolwiek to znaczy. Ale ok, gdzieś tam delikatnie biorę pod uwagę taki scenariusz.

 

Generalnie sytuacja na ten moment jest pod kontrolą, formalności związane z podziałem majątku są w toku (potrwają jeszcze kilka tygodni), a w domu jest spokój. Jednak bardzo trudno tak żyć, nawet widząc się niewiele w ciągu dnia. Żona już nawet nie kryje się specjalnie ze swoim gachem - tzn. pisze z nim na telefonie nawet jak jestem w pobliżu, w weekend pojechała z nim na "randkę" itp. Komunikuje jej, że ma tego nie robić przy mnie i jak jestem w domu, ale specjalnie się nie przejęła.

 

Co radzicie, bracia? Zupełnie odpuścić czy jednak próbować wyznaczać jakieś granice ze względu na fakt, że jeszcze razem mieszkamy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.02.2017 o 17:02, raven napisał:

Żona już nawet nie kryje się specjalnie ze swoim gachem - tzn. pisze z nim na telefonie nawet jak jestem w pobliżu, w weekend pojechała z nim na "randkę" itp. Komunikuje jej, że ma tego nie robić przy mnie i jak jestem w domu, ale specjalnie się nie przejęła.

 

Edytowane przez GammaRay
Pomyłka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jej zachowanie jest już dawno poza Twoją kontrolą. Im bardziej będziesz się starał tym większy będzie jej opór.

Świadomy lub nie ale na pewno strategicznie na jej korzyść.

Im większa Twoja frustracja tym większa jej pewność, że dobrze robi.

 

Moja rada odpuść, zadbaj o komfort psychiczny i fizyczny.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpuść ją zupełnie , ona już nie jest Twoja ja też patrzyłem jak moja -jeszcze żona umawiała się na spotkania ze swoim gachem , jeszcze przez 2 miesiące wspólnego mieszkania musiałem to znosić. Pytała mnie czy może , odpowiedziałem , że przez 3 lata mnie nie pytała romansując z nim w pracy , to i teraz nie musi , jeszcze robiłem sobie żarty , że dziś to chyba będzie coś więcej niż przytulanie ( żona utrzymywała , że przez 3 lata się tylko przytulałą , w co oczywiście nie uwierzyłem).

 

Robiłem sobie z tego jaja udając że mam wyjebane , naprawdę jak wszyscy wiecie żaden facet by nie miał , ale ona już nie była moja a próby ingerencji w jej pisanie , czy spotkania pokazują jej tylko , że Ci zależy . To pastwienie się jej nad Tobą , taki ostatni guzik , który jeszcze wciska mając nadzieję że wywoła określne Twoje reakcje , to cholernie boli , ale musisz udawać , że masz wyjebane , a nawet , że się cieszysz , że sobie życie układa . Mi przez te 2 miechy śniło się jak jej gach ją posuwa i kończy na niej a potem w jego sokach przychodzi do mnie żeby się ze mną rżnąc . Prawie noc w noc miałem te sny > To solidna lekcja , żeby się za bardzo nie angażować , myślę , że zapamiętam ją do końca życia .

 

Powodzenia .

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Horacy napisał:

Odpuść ją zupełnie , ona już nie jest Twoja ja też patrzyłem jak moja -jeszcze żona umawiała się na spotkania ze swoim gachem , jeszcze przez 2 miesiące wspólnego mieszkania musiałem to znosić. Pytała mnie czy może , odpowiedziałem , że przez 3 lata mnie nie pytała romansując z nim w pracy , to i teraz nie musi , jeszcze robiłem sobie żarty , że dziś to chyba będzie coś więcej niż przytulanie ( żona utrzymywała , że przez 3 lata się tylko przytulałą , w co oczywiście nie uwierzyłem).

 

Robiłem sobie z tego jaja udając że mam wyjebane , naprawdę jak wszyscy wiecie żaden facet by nie miał , ale ona już nie była moja a próby ingerencji w jej pisanie , czy spotkania pokazują jej tylko , że Ci zależy . To pastwienie się jej nad Tobą , taki ostatni guzik , który jeszcze wciska mając nadzieję że wywoła określne Twoje reakcje , to cholernie boli , ale musisz udawać , że masz wyjebane , a nawet , że się cieszysz , że sobie życie układa . Mi przez te 2 miechy śniło się jak jej gach ją posuwa i kończy na niej a potem w jego sokach przychodzi do mnie żeby się ze mną rżnąc . Prawie noc w noc miałem te sny > To solidna lekcja , żeby się za bardzo nie angażować , myślę , że zapamiętam ją do końca życia .

 

Powodzenia .

Horacy współczuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.02.2017 o 13:01, icman napisał:

 

Jej zachowanie jest już dawno poza Twoją kontrolą. Im bardziej będziesz się starał tym większy będzie jej opór.

Świadomy lub nie ale na pewno strategicznie na jej korzyść.

Im większa Twoja frustracja tym większa jej pewność, że dobrze robi.

 

Moja rada odpuść, zadbaj o komfort psychiczny i fizyczny.

 

 

Dnia 23.02.2017 o 13:04, Horacy napisał:

 

Odpuść ją zupełnie , ona już nie jest Twoja ja też patrzyłem jak moja

 

Witajcie,

 

Jasne, to jest jedyna słuszna droga, staram się to tak układać w głowie i w codziennym życiu. Ograniczyłem kontakty do minimum, jak jesteśmy poza domem, to kontaktu brak. W domu w zakresie związanym tylko z córką, a gdy ta idzie spać, to już każdy zajmuje się sobą (mieszkamy w domu, więc jest łatwiej). Nie działa to jednak na zasadzie przełącznika, wiem, że jest to proces i wymaga czasu, ale jak radził jeden z użytkowników;) - to są emocje, które dzieją się tylko w mojej głowie i trzeba nad nimi zapanować.

 

Czasem te emocje to próby ustalenia, co ją skłoniło do pójścia do innego i zdrady, czego jej zabrakło, że zdecydowała się na taki krok - sama utrzymuje, że czuła się przeze mnie olewana (bo ważniejsza była moja praca i pasja), że brakowało jej mojej obecności, bliskości itd. Z drugiej strony, jak sobie analizuję jak wyglądał seks w naszym małżeństwie i przed nim, to w zasadzie 99% zbliżeń inicjowałem ja, a im dłuższy był nasz staż, to zgłaszała coraz większy opór. Choć jak już doszło do seksu, to rozkręcałem ją na tyle, że się angażowała - były różne pozycje, eksperymenty, lodzik itd. Jednak częstotliwość zbliżeń malała - przez ostatnie 2 lata średnio raz na tydzień. Może ten gość ją tak pobudził, że jej się wszystko poprzestawiało w głowie?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@raven

Wiem, że to łatwo tak z boku się wypowiadać, ale inaczej się nie da. 

Jeszcze nie tak dawno sam byłem w podobnej sytuacji i dałem się ponieść emocjom nie raz. Dobrze, że zauważasz że Tobą również targają emocje.

Moja rada, nie licz na prawdziwą historię od baby. Po pierwsze, najpewniej uslyszałbyś bujdę. Po drugie, ta bujda to może być ukryta szpilka która będzie się w Ciebie wbijać. 

Nie szukaj swojej winy w zaistniałej sytuacji. Możesz znaleźć przyczyny, ale to tylko nauka dla Ciebie na przyszłość. Nawet jeśli uniknąłbyś błędów, które popełniłeś to i tak małżeństwo mogłoby się rozpaść w inny sposób. 

 

W obecnej sytuacji staraj się minimalizować straty materialne. Nie miej skrupułów z niczym. Żona powinna stać się dla Ciebie obcą osobą, która nie zasługuje na szczególny szacunek. Jeśli nie teraz to i tak wkrótce do tego dojdzie, gdy baba się wyniesie. 

 

Zajmij się sobą i staraj się mieć wyjebane, bo świat się nie kończy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Z drugiej strony, jak sobie analizuję jak wyglądał seks w naszym małżeństwie i przed nim, to w zasadzie 99% zbliżeń inicjowałem ja, a im dłuższy był nasz staż, to zgłaszała coraz większy opór. Choć jak już doszło do seksu, to rozkręcałem ją na tyle, że się angażowała - były różne pozycje, eksperymenty, lodzik itd. Jednak częstotliwość zbliżeń malała - przez ostatnie 2 lata średnio raz na tydzień. Może ten gość ją tak pobudził, że jej się wszystko poprzestawiało w głowie? "

 

Masz identyczną sytuacje jak ja wtedy . Czestotliwośc zbliżeń , kolega w pracy i to że sam inicjowałeś seks , oraz że żona średnio raz w tyg Ci dawała , normalnie jakby kopia mojej i dodatkowo ten brak bliskości , przytulania z Twojej strony . Ze to powód jej zdrady .  Jeszcze przyznanie się przed Tobą jedynie do emocjonalnego zaangażowania , nie ujawniając fizycznego . Toćka w toćkę . Masz pewnie w głowie obrazy , że ją posuwa , w czym jest lepszy od Ciebie , może ma większego . To normalna reakcja faceta zdradzonego i samoocena leci w dól . Nie walcz z tymi myslami , ale z drugiej strony musisz wiedzieć , że to przejściowe  i że to etap -bardzo nieprzyjemny , który musisz przejśc , aby się rozwinąc , zmądrzeć , nabrać krzepy emocjonalnej , która zaprocentuje w przyszłości

 

Powodzenia Bracie .

Edytowane przez Horacy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Horacy napisał:

Masz pewnie w głowie obrazy , że ją posuwa , w czym jest lepszy od Ciebie , może ma większego . To normalna reakcja faceta zdradzonego i samoocena leci w dól . Nie walcz z tymi myslami , ale z drugiej strony musisz wiedzieć , że to przejściowe  i że to etap -bardzo nieprzyjemny , który musisz przejśc , aby się rozwinąc , zmądrzeć , nabrać krzepy emocjonalnej , która zaprocentuje w przyszłości

Jakbyś czytał w moich myślach.

Dzięki, pokrzepiające jest to, że to faza przejściowa. Tak jest, co nas nie zabije, to nas musi wzmocnić!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Żona już nawet nie kryje się specjalnie ze swoim gachem - tzn. pisze z nim na telefonie nawet jak jestem w pobliżu

To i to:

>Masz pewnie w głowie obrazy , że ją posuwa , w czym jest lepszy od Ciebie

To juz nie ma znaczenia.

Pozbieraj sie.

Mezczyzna nie zyje dla kobiety.

Mezczyzna ma w d* reszte swiata.

Poki nie dotrzesz do tego etapu - skup sie tylko na nim.

TY jestes celem zycia DLA CIEBIE.

NIKT poza tym. Wtedy reszta swiata sie do tego dopasuje a jak nie - pieprz reszte swiata.

Wiem bo to przerabialem.

Myslisz ze ty jeden dostales w dupe?

TYLKO ty mozesz zrobic tak ze sie pozbierasz a baby nie maja z tym nic wspolnego.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.02.2017 o 15:05, raven napisał:

Czasem te emocje to próby ustalenia, co ją skłoniło do pójścia do innego i zdrady, czego jej zabrakło, że zdecydowała się na taki krok - sama utrzymuje, że czuła się przeze mnie olewana (bo ważniejsza była moja praca i pasja), że brakowało jej mojej obecności, bliskości

 

Sraty pierdaty... A pieniądze od ciebie brała i wydawała na randki z gahem ? Prawda ? To jak to z nią jest ? Wkleja Ci głodne kawałki o tym jaka to samotna była i "niezaopiekowana" a za Twoją kasę miała solarkę, spa, paznokietki i opony dla kochanka itp... Żenująca niunia... Miałem w kilku przypadkach tak samo. Zdradziła Cię bo -"to

Twoja wina" schemat !

 

Dnia 28.02.2017 o 15:05, raven napisał:

Może ten gość ją tak pobudził, że jej się wszystko poprzestawiało w głowie?

 

I tak i nie. Na pewno w waszym małżeństwie zaczęła się rutyna, ona potrzebuje pasji, jazdy, ruchanka i przekraczania granic, ty dawałeś (to co dla nas ważne) stabilizację, zapłacone rachunki, dom i bezpieczeństwo... Za póżno na analizy, było-minęło, mleko się rozlało. Rozwód w trakcie, podział majątku też... Czas na Twoje porządki i TWOJE PRZYJEMNOŚCI, nowe doznania, kobiety, podróże (czy co tam sobie wymyślisz...). !

 

Dnia 22.02.2017 o 08:39, raven napisał:

Żona już nawet nie kryje się specjalnie ze swoim gachem - tzn. pisze z nim na telefonie nawet jak jestem w pobliżu, w weekend pojechała z nim na "randkę" itp.

 

I TY też pisz nawet z otwartym laptopem romansuj z jakimiś niuniami. Ona ma małolata który ją spuści do kibla przy pierwszym przeziębieniu Twojego dziecka, bo koleś chce tylko ją poruchać a ta mu wyjedzie z zakupami lekarstw na katarek dla dziecka lub odbiór z zajęć pozaszkolnych heheheh... I tak się skończy jej kariera u boku "pana samochodzika-motocyklisty"... :) Twoje życie pełną piersią niebawem się zacznie, cierpliwości !

 

Dnia 22.02.2017 o 08:39, raven napisał:

Co radzicie, bracia? Zupełnie odpuścić czy jednak próbować wyznaczać jakieś granice ze względu na fakt, że jeszcze razem mieszkamy?

 

Radzę całkowitą wyjebkę ! I jak najszybsze rozdzielenie sie, po co ci oglądać takie obrazki ? Ona zrobi wszystko, podkreślam  wszystko   żeby cię jeszcze dojechać, upokorzyć i zagrać na nosie. Wiesz ona liczy że rzucisz chociaż talerzem, zrobisz jakąś głupote, pierdolniesz w łeb lub krzykniesz... Kto wie może jeszcze coś próbuje na ciebie zbierać, nagrać itp Moja rada spierdalaj stamtąd jak najdalej, to już ostatnia faza (krytyczna), zacznij żyć swoim życiem. Pełnym, świadomym, na własny rachunek i wg swoich zasad.

 

Dnia 1.03.2017 o 10:49, raven napisał:

Dzięki, pokrzepiające jest to, że to faza przejściowa. Tak jest, co nas nie zabije, to nas musi wzmocnić!:)

 

No i o to właśnie chodzi "Brawo Jasiu" ! 

Edytowane przez OGÓR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@raven

Stary pi...dol to. Ciesz sie zyciem masz tylko jedno. Ja jestem miesiac po tej informacjii ze sie puscila i na dzien dzisiejszy moglbym sie mojej smiac w twarz :) Ale to moze moja konstrukcja psychiczna albo lepszy dzien dzisiaj. Nawet nie przytlaczaja mnie wszystkie sprawy zwiazane z rozwodem wiem ze musze to ogarnac bo ona nie zrobi tego. Wrócila mi w 100 % pozytywna energia - nie mialem takiej od roku chyba :) Po prostu chce sie zyc i patrzec do przodu. 

 

Zawsze wszystko dla niej a dzis moglbym na luzaku pojsc do niej i jej wszystko nawsadzac jak obcej babie - normalnie zrownac ja z poziomem chodnika.

 

Z drugiej strony wiem ze tak nie moge zrobic bo jak zaczne robic tego typu akcje to slabo to wyjdzie na mediacjach i sali sadowej. Ale pozniej chulaj dusza piekla nie ma :)

A ona zaczyna mnie obchodzic tyle co snieg w zeszlym roku. Dzisiaj zrozumialem ze to jest baba i  nie jest moja i ze jak kto inny chce ja obracac to niech ja obraca po co mi ona do szczescia (zawsze myslalem ze to ona jest moim szczesciem - cenilem ja bardziej niz dzieciaki)?

Jak jej bedzie dobrze gdzie indziej to trzeba jej zyczyc dobrze i tyle. Po co mam sie na nia wkurzac to nic nie zmieni absolutnie nic. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Czas leci, finalizujemy sprawy majątkowe, właściciwie jesteśmy w przede dniu zamknięcia tego rozdziału. Po nim już nic nie będzie takie samo - klamka zapadnie, a samica zacznie się pakować i szykować do wyprowadzki, która ma nastąpić do półtorej miesiąca (sama utrzymuje, że zrobi to jak najszybciej, ale musi wpierw zorganizować swoje mieszkanie).

 

Dzięki za rady, mogę powiedzieć, że w miarę się ogarnąłem, żyje, działam i planuję życie PO:) Czytam forum regularnie, również archiwalne tematy, próbując też odnieść doświadczenia innych do tego, co mnie spotkało. W tzw. międzyczasie, dowiedziałem się też kilku szczegółów dot. kontekstu odejścia żony. Niektórzy z was sugerowali, że jej gach prawdopodobnie się nią bawi i wykorzystuje sytuacje, a koniec końców jak ona zacznie go naciskać na wspólne mieszkanie i życie, to on ją zostawi - czyli klasyka gatunku. Tymczasem, dzięki dotarciu do wiarygodnego źródła (;)), wygląda to następująco:

 

- gość od kilku lat żyje w udawanym małżeństwie (tłumaczy, że ze względu na dziecko, które jest teraz w wieku szkolnym), bo z żoną nie dogaduje się od dawna

- w momencie, gdy poczuł jakąś chemię z moją samicą, zaczął się w relację angażować itd. - do tego stopnia, że otwarcie o tym powiedział swojej żonie, proponując rozwód ze swojej winy

- ta generalnie się nie sprzeciwia, spór natomiast jest w zakresie podziału majątku - chce go wycisnąć jak tylko się da:)

- poinformował o swoich planach nie tylko swoją żonę, ale i jej rodzeństwo i swoich rodziców

- nie przeszkadza mu, że moja samica ma małe dziecko - deklaruje, że będzie się nim dobrze opiekował, bo bardzo kocha moją samicę - wiem jak to brzmi, ale mówią to z pełnym przekonaniem:huh:

 

Zastanawia mnie, tym bardziej po lekturze wątków na forum dotyczących związków z samotnymi matkami i wychowywania obcych dzieci, czy on jest świadomy tego, w co się pakuje. Nie chce mi się wierzyć w miłość i motylki w brzuchu, które miałyby go motywować do pakowania się w taki układ. Poza pracą, nie wie jaka jest samica w "warunkach domowych", bo skąd ma to wiedzieć. A w pracy jest tylko powierzchowność - każde ładnie ubrane, ona wymalowana, trochę udawania itp.

Ponadto moja samica dalej utrzymuje, że przez pierwsze lata po rozwodzie, będzie z nim utrzymywać luźną relację LAT, mają mieszkać osobno. Dopiero po jakimś czasie decyzja o zakupie wspólnego gniazdka i wspólne życie. A dodatkowo z jego strony to wygląda tak, że ma przed sobą kilkuletnią wojnę rozwodową ze swoją małżonką, co też może mieć wpływ na jego związek z moją samicą.

 

Jakieś przemyślenia, wnioski?:)

 

 

 

 

Edytowane przez raven
Formatowanie tekstu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.