Skocz do zawartości

Żona już mnie nie kocha - rozwód?


Rekomendowane odpowiedzi

Przeciwnie - myślę, że czas działa na moją korzyść, o ile nie sąd nie przywali mi nieakceptowalnych alimentów. Co z tego, że może chcieć wrócić, jak majątek został podzielony i ona się wyprowadziła? Bez mojej zgody, to niemożliwe.

 

Scenariusz, jaki proponujesz, jest nierealny - po pierwsze ona nie schodzi ze swoich oczekiwań nawet gdy ma w perspektywie orzekanie o winie (jest bardzo butna - przynajmniej tak się kreuje), po drugie nie zamierzam pisać nieprawdy w pozwie (w każdym wariancie).

 

Naprzemienna - bardzo chciałbym takie rozwiązanie, rozważam. Niemniej w przypadku, który przywołujesz, miała miejsce zgoda obu stron, a u mnie wiem jakie jest stanowisko samicy - jakiś czas temu powiedziała mi wprost: "nie zgodzę się na opiekę naprzemienną, bo wtedy nie dostanę alimentów"... Przynajmniej tu była szczera:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu czas działa na Twoją korzyść? Popatrz na to long term. Jeśli ona nie złoży pozwu i Ty go nie złożysz będziecie nadal małżeństwem. Na dłuższą metę to bardzo komplikuje życie. Powiedzmy, że za 6 miesięcy poznajesz nową kobietę i zaczynacie regularnie uprawiać seks. Ryzykujesz tym, że twoja żona dowie się o tym i będzie miała argumenty w sądzie że ją zdradziłeś. Paradoksalnie to ona wtedy może złożyć pozew i domagać się orzeczenia Twojej winy.

 

Co do podziału majątku to oczywiście było mądre i porządkuje sporo spraw. Jednak fakt pozostawania w małżeństwie tez trzeba kiedyś uporządkować.

 

Jasne, nie znam jej i być może z nią jest bardzo ciężko negocjować. Jednak nie wykluczałbym tego kompletnie. Raczej zacznij się zastanawiać co robić żeby ona zgodziła się na rozmowy i żeby zwiększyć szanse ich powodzenia. Chodzi mi o to, że w tym momencie godzisz się na jej strategię negocjacyjną czyli ona osiąga przewagę. Zdradziła, wyprowadziła się, kłamała o tym że to był jedynie przyjaciel, a do tego żąda zawyżonych alimentów.

 

Co rozumiesz przez pisanie nieprawdy w pozwie? Nienapisanie o zdradzie uważasz za kłamstwo? Nie widzę nic innego co mógłbyś nazwać kłamaniem.

 

Hmm, no dobra zależy jej na kasie. A co jeśli zaproponujesz, że będziesz płacił jakieś alimenty w zamian za to że zgodzi sie na opieke naprzemienną? Możecie zresztą zrobić taki eksperyment nawet bez rozwodu. Siadacie, rozmawiacie, spisujecie umowę w której ustalacie wysokośc alimentów które płacisz oraz jak dzielicie opiekę nad dzieckiem. Możecie ustalić, że większe zakupy robi ona bo dostaje alimenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sacred Tree

Gdyby do tego doszło, to już nie ma znaczenia z prawnego punktu widzenia, bo działoby się po faktycznym rozpadzie małżeństwa (podział i wyprowadzka) i byłoby wtórne. Długookresowo pozostawanie w związku małżeńskim ma znaczenie w obszarze dziedziczenia.

 

Gdzie widzisz jej przewagę? Ona nie ma żadnej strategii, nawet nie zaproponowała rozmów, tylko od razu poleciała do sądu o alimenty. Negocjacje są wtedy, gdy obie strony dopuszczają kompromis, tymczasem ona go z góry odrzuca.

 

Przy opiece namprzemiennej nie ma zasądzanych alimentów - koszty ponoszone są równomiernie i po połowie, tak jak odbywa się opieka nad dzieckiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadal myślę, że jeśli macie faktyczną separację i w tym momencie wchodzisz w nowy związek to narażasz się na ryzyko. Jeśli ona zaatakuje Cię od tej strony wszystko zależy jak sąd na to spojrzy.

Dodatkowy problem jest taki, że gdyby urodziła dziecko to jest domniemanie że jesteś ojcem. Musiałbyś wystąpić do sądu aby to wyprostować.

 

Odrzucenie kompromisu jest jej strategią. Bo w efekcie uzyskuje to co chce. Mogę sie oczywiście mylić bo patrzę na to z zewnąrz ale mam wrażenie że jednak można spróbować z nią negocjować. Argument masz mocny bo ona zdradziła i widac wyraźnie że obawia się tego iż w pozwie będziesz chciał by sąd uznał jej winę.

 

Co do alimentów przy opiece naprzemiennej -  chodziło mi o to, że sami możecie zawrzeć ze sobą umowę na piśmie która stanowi że płacisz rozsądne alimenty, a w zamian dzielicie się opieką. Jeśli bardzo Ci zależy może jest to jakimś rozwiązaniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, co konkretnie uzyskuje Twoim zdaniem? Wg mnie nic, a liczy na to, że sąd przychyli się do jej żądań. Zależy jej na kasie - nowa gałąź nic jej nie zapewni, bo sam jest w trudnej sytuacji, a i niczego konkretnego się nie dorobił.

Argument, który przywołujesz, nie działa na nią - mówi, że się przyzna i kontratakuje, obwiniając mnie (argumenty jak w poście rozpoczynającym temat) - niemniej sądzę, że to jest tylko poza z jej strony. Jak dotychczas, nie zeszła ani trochę ze swoich oczekiwań, a nawet zapowiedziała, że pozwie o więcej niż chciała - tak dla zasady;)

 

O naprzemiennej myślę cały czas, dzięki za rady.

Edytowane przez raven
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zaproponuj jej że zapłacisz jej alimenty takie jak chce w zamian za opiekę naprzemienną, odbolej te kilka miesięcy a potem złóż wniosek o ograniczenie obowiązku alimentacyjnego ze względu na faktyczne sprawowanie opieki nad dzieckiem w trybie naprzemiennym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro piszesz, że myslisz o opiece naprzemiennej to znaczy że masz zamiar to osiągnąć mówiąc żonie że byś chciał, na co ona się nie zgodzi, czy też masz jakiś inny plan żeby to osiągnąć skutecznie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, raven said:

Nie rozumiem, co konkretnie uzyskuje Twoim zdaniem? Wg mnie nic, a liczy na to, że sąd przychyli się do jej żądań. Zależy jej na kasie - nowa gałąź nic jej nie zapewni, bo sam jest w trudnej sytuacji, a i niczego konkretnego się nie dorobił.

 

Ja piszę o ryzyku. Jeśli nadal będziecie małżeństwem w momencie gdy rozpoczniesz nowy związek dajesz jej tym samym oręż do ręki. Nie wiem czy z niego skorzysta. Ale istnieje taka możliwość.

Czemu miałaby to zrobić? Powiedzmy, że związek z nowym gościem jej nie wyjdzie i gdy usłyszy że masz kogoś innego nagle zapragnie wrócić. Ty odmawiasz a ona się wścieka i pisze pozew. Nierealne?

 

To co napisał @Normalny podnosiłem wcześniej w wątku. Czy jesteś pewien, że np. 3 dni pod rząd dasz radę z małym dzieckiem? 

Edytowane przez Sacred Tree
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, ale z trzy letnim dzieckiem trzeba siedzieć, zrobić jeść, zawieźć do przedszkola, odebrać z przedszkola, pobawić się, uśpić, w nocy może jeszcze wstać. 

Generalnie sprawować opiekę non stop. Ciężko to czasami pogodzić choćby z pracą zawodową.

 

Czy da radę?

 

 

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@raven- tak czytam Twój wątek i...

 

 

Chwali Ci się, iż starasz się być uczciwy i szlachetny, ale Twoja małżonka taka nie będzie i wyciągnie takie rzeczy, które nawet przez myśl nie przejdzie.

 

Za pół roku poznasz pannę? Twoja małżowina pobiegnie do sądu o rozwód z Twojej winy, bo ona zrozumiała swój błąd i taaak baaardzo pragnęła do Ciebie wrócić mimo separacji i podziału majątku, nie wspominając, iż zrobiła głupotę, gdyż zrozumiała, iż dziecko potrzebuje dwojga rodziców.

 

I wtedy sąd przychyli się do jej wniosku o alimenty a Tobie pójdzie w pięty. chcesz coś takiego? Proszę bardzo, na własne życzenie, tylko miej później, proszę Cię, godność i nie płacz nam o tym. Dobrze?

 

jedyne rozwiązanie to rozmowa z nią i warunek:

 

Składasz wniosek o rozwód bez orzekania o winie, ale warunek to rozsądne alimenty i opieka naprzemienna i wszystko spisane na piśmie u prawnika i przedstawione przed sądem jako porozumienie dwóch stron

 

Albo

 

Jeżeli nie zgodzi się na powyższe, to składasz wniosek o rozwód z orzeczeniem o jej winie oraz będziesz walczył o ograniczenie jej praw rodzicielskich wobec córki, tym bardziej iż spotyka się teraz z gachem co źle wpływa na wychowanie dziecka itd...

 

Mój Drogi... Każda inna opcja to strzał w kolano odwleczony w czasie. W każdej innej sytuacji tracisz wszystko o co walczysz- czyli córkę. Już pomijam kwestię alimentów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny

 

Masz rację. Wiemy, że nic nie ugra, ale sam motyw psychologiczny oraz fama jaka rozejdzie się w środowisku oraz w jej rodzinie (mocno konserwatywna). Niestety, ale w pewnych kwestiach zamiast siły argumentu- argument siły.

 

Niestety, ale czasem trzeba uderzyć twardo i bezwzględnie, tak by druga strona złamała się pod presją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno jest pewne w tym co pisałeś. Raven chce być szlachetny (tez tak miałem). Żona napewno taka nie będzie. W sytuacji podbramkowej użyje wszystkiego - łącznie z kłamstwem (też tak miałem - ze nie daje kasy na małego, przed sądem obaliłem to).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za sugestie, wszystko biorę pod uwagę;)

 

@Arox Odnosząc się do tematu ewentualnej, nowej relacji - odrzucam w dłuższej perspektywie, koncentruję się na córce i na sobie. Kobieta nie jest mi potrzebna do bycia szczęśliwym.

Żona odrzuciła rozsądne alimenty, czemu dała wyraz składając pozew o wyższe. Co więcej, przyjmuje bardzo butną postawę i kontratakuje, że nie boi się ewentualnego orzekania o winie i będzie dążyć do ograniczenia mi praw rodzicielskich - jednak sądzę, że to jest poza i forma obrony z jej strony.

 

To, że będzie pozew rozwód jest pewne - pytanie tylko czy, jeśli z mojej strony, to bez orzekania o winie czy z. Jej postawa coraz bardziej skłania mnie do tego, by wybrać wersję z, ale daję sobie jeszcze trochę czasu na finalną decyzję.

 

Witam Bracia,

 

Odświeżam temat - proszę moderatorów o połączenie postów, bo piszę jeden po drugim.

 

Finalnie złożyłem pozew z wyłącznej winy żony wraz z wnioskiem o zabezpieczenie kontaktów, bo przez te kilka miesięcy od rozstania utrudniała mi co jakiś czas kontakt z dzieckiem i niestety nastawia je przeciwko mnie (dowody miałem przygotowane). Niedawno odbyła się rozprawa mająca na celu rozpoznanie wniosku, doszło do spotkania z żoną i jej adwokatem przed salą rozpraw - od razu z jej strony  propozycja, aby zawrzeć ugodę na kontakty na czas trwania postępowania. Choć miło nie było, krótkie negocjacje i wchodziliśmy na salę z wypracowaną ugodą, którą zawarliśmy przed sądem.

 

Co ciekawe i do czego zmierzam - pełnomocnik żony, po podpisaniu ugody, wystąpił z wnioskiem o zakreślenie terminu na negocjacje stron dotyczące wypracowania warunków rozwodu (kompleksowo), podkreślając, że strona pozwana chce się dogadać - to było dla mnie zaskoczenie. Sąd przychylił się i zobowiązał obie strony do poinformowania go o wyniku negocjacji do określonego dnia, jednocześnie zachęcając nas do porozumienia i wyznaczając termin kolejnej rozprawy za 3 miesiące. Po wyjściu z sali rozpraw, pełnomocnik żony powtórzył, że chcą zawrzeć ugodę co do wszystkich warunków rozwodu i w kolejnym tygodniu przedstawią swoją propozycję.

 

Konkluzja i pytania do doświadczonych Braci - spodziewam się, że propozycja żony będzie zakładała rozwód bez orzekania o winie w zamian za jej ustępstwa na częstsze kontakty i być może niższe alimenty:

 

Co sądzicie?

Czy warto rezygnować z orzekania o winie, jeśli jej propozycja będzie sensowna?

Czy też lepiej pozostać przy swoim i poddać się ocenie sądu? Dowody zdrady mam i sądzę, że są mocne.

 

Dodam, że mimo propozycji jej pełnomocnika, komunikacja ze strony żony w dalszym ciągu ma charakter ataków - przy każdej okazji pomawia mnie, manipuluje faktami, kłamie i urabia sąsiadów, by zeznawali przeciwko mnie itd.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
22 minutes ago, raven said:

przy każdej okazji pomawia mnie, manipuluje faktami, kłamie i urabia sąsiadów, by zeznawali przeciwko mnie itd.

No to masz przedsmak tego co będzie w przypadku wniosku o rozwód z jej wyłącznej winy.

 

Moja opinia jest taka - użyj tej winy żeby dobrze rozegrać kontakty z dziećmi. Sama wina na wiele ci się nie przyda.

 

Edytowane przez rewter2
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

@Stulejman Wspaniały Sprawa rozwodowa w toku, być może są perspektywy na jej zakończenie w tym roku. Ogólnie żyję sobie po swojemu, mam zabezpieczone sądownie kontakty z dzieckiem i one się odbywają bez większych perturbacji, co nie znaczy, że od czasu do czasu ich nie ma. Odbudowuję się, żyję dla siebie. Jednak ex w miarę regularnie mnie nęka, głównie poprzez komunikację sms/email. Oskarża o wszystko, straszy, dręczy. O ile na początku dawałem się wciągać w dyskusje, to od ostatnich kilku miesięcy konsekwentnie milczę. Przyjąłem zasadę - komunikacja tylko w sprawach dot. dziecka.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.