Skocz do zawartości

Maska antysmogowa


manygguh

Rekomendowane odpowiedzi

Na Śląsku i w Krakowie żyją osoby, które po prostu wybrały śmierć. Niby nie można przed nią uciec, ale mieszkańcy tych okolic są jej pewni.

Noszenie masek niczego nie zmienia.

 

Śmierć krąży wśród nas niczym dziecko z ADHD.

 

 

Mogę ewentualnie polecić coś takiego

https://www.aliexpress.com/item/New-5-PCS-Disposable-Professional-Medical-Anti-Dust-Activated-Carbon-Face-Mask/32636322210.html?spm=2114.13010608.0.0.NXmyJG

Pewnie nic nie daje, ale przynajmniej jest tanie.

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiłem sobie maski, nawet nadmiar wystawiłem na OLX. Nie mieszkam w Krakowie ale w moim mieście jest tragedia. Idąc wieczorem i patrząc pod lampy uliczne widać jak przewijają się gigantyczne ilości gęstego pyłu. Do tego smród cholernych diesli, których skrajnie nienawidzę, bo smród po prostu powoduje, że się duszę. W praktyce można przeżuwać powietrze. Stwierdziłem, ze nie mam zamiaru się tym truć i mieć obciachu chodzić w masce, choć w moim mieście wzbudza to zainteresowanie. natomiast maski się sprawdzają. Węglowe z zaworkiem pakowane po dwie w hermetycznym opakowaniu. I głównie z nich korzystam.

Osobiście nie polecam masek, które przylegają do ust. Zaraz tworzą się skropliny. Takie maski nie nadają się na zimowe warunki. 

Każda maska coś daje, przede wszystkim nie wchłaniamy pyłu, który ląduje w płucach jakbyśmy pracowali w kopalni. A w dodatku ludzie palą co im się nawinie pod rękę. Ostatnio wujaszek opowiadał jak do jego sąsiada przyjechał syn z przyczepą pampersów, i bydlak tym pali w piecu. Wydaje mi się też, że węgiel jest cholernie zasiarczony. Wiele lat temu tego problemu nie było. Ale też zabudowa się zagęściła, jest więcej samochodów, transport przeskoczył z kolei na drogi, ciężarówki, firmy kurierskie. Do tego zima i wpływa to wszystko na kumulację tych toksycznych pyłów.

Nie miejsce obciachów, chodźcie w maskach, ma to też podwójną funkcję, wywarcie presji by coś się w tej kwestii zmieniło.

W mojej ocenie korzyść jest spora, jak wracam do domu to nie czuję się przymulony z bólem głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokaźna liczba ludzi ze Śląska i Krakowa nabywają mieszkania w moim regionie, by na emeryturze pooddychać czymś normalnym z domieszką jodu.  

Przez to ceny chałup idą w górę. Ja odkąd tu mieszkam, to też bez porównania mniej cierpię na różne infekcje. Żeby obraz nie był taki różowy -

tu większy odsetek populacji obejmują choroby nowotworowe. :( 

 

Przy okazji wpadło mi do łba, że maseczki antysmogowe z odpowiednią grafiką mogłyby zasilić przyszłą kolekcję gadżetów forumowych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W teorii wygląda to tak:

 

00003463b.png

 

W praktyce jednak nieco inaczej:

 

z20615842Q,Grafika-przedstawiajaca-badan

 

astma-autostradowa.jpg

Generalnie smog wpływa bardziej na nasilenie objawów, niż na samą częstotliwość zachorowań. Czyli są ludzie, którzy powinni nosić maski jak i tacy, którym smog nie będzie przeszkadzać. Oczywiście mowa o podwyższonych liczbach rzędu 100-200 mikrogramów / m3, a nie patologicznych 500+ jak ostatnio w Rybniku.

 

Za komuny smog był znacznie większy, tylko nie było czym go zmierzyć. Teraz świadomość ludzi się zmienia, to i w końcu zaczyna się coś z tym robić. W małopolskim zaostrzono normy na nowe kotły i sprzedawany węgiel. Jeszcze tylko zakaz wjazdu do centrów miast dla starych diesli i za kilka lat będzie znacznie lepiej.

Edytowane przez Ancalagon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w UK nad morzem, wieje jak sam skurwesyn, dwa tygodnie temu przyjechała mama dziewczyny u której wynajmuję pokój, na drugi dzien, kobieta fikala jak szalona, mówi ale u was super się oddycha, bez bólów głowy itd...

 

W PL mieszka na osiedlu domków i z tego co mówi to sama nie wie czym ludzie palą, ale smród jak cholera...

 

Sami ludze bat na siebie kręcą! Cos jest na rzeczy!

 

Z mojego miasta rodzinnego w PL jak jade do kolegi to samo, osiedla niby ludzi majętnych a smród z kominów - trzeba prawo wprowadzić aby palić tym groszkiem czy cos!

 

A kraj kwitnącej wiśni o i tez tam w maskach latają a nawet takie puszki z powietrzem mają, ktoś ogarnia?

 

@Endeg a jaki obszar Polski tzn gdzie mieszka sz?

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ludzki.Człowiek a to nie wiem myślałem zawsze ze to smog, do tego zastanawiały mnie zawsze te puszki z tlenem.

Z drugiej strony Japonia to wyspy wiec tam tez musi wiać wiec i powietrze powinno być lepsze...

 

@kootas w tym kraju to nie takie Polskie ze Polak, Polaka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam używanie maski ale najpierw radzę zainstalować sobie na telefonie aplikacji antysmogowej.

Wiele razy widzę na ulicy ludzi w maskach, podczas gdy stan powietrza jest w absolutnej normie...

Osobiście do codziennego użytku po mieście, gdy trzeba coś na piechotę załatwić używam maski Respro Techno.

Tania nie jest, ale za to nieźle wykonana, podobno zatrzymuje najwięcej syfu w powietrzu i dobrze dopasowuje się do twarzy.  

Podczas dużego smogu różnica jest kolosalna na korzyść oddychania przez maskę. 

 

Raczej bym sobie odpuścił bieganie podczas smogu. 

Nawet w najlepszej na rynku masce będzie bardzo ciężko w niej oddychać podczas wysiłku fizycznego - maska niestety od wewnątrz robi się wilgotna, poci się i komfortowo w niej nie jest. 

Natomiast do chodzenia, jak najbardziej polecam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.01.2017 o 13:19, Ancalagon napisał:

Za komuny smog był znacznie większy, tylko nie było czym go zmierzyć.

Kwestia dyskusyjna. Bilans jest na niekorzyść teraźniejszości. Owszem w tamtych czasach było więcej zakładów, autobusy generowały chmurę dymu powodującą zaćmienie słońca, ludzie również palili w piecach ale...

Obecnie mamy gigantyczny wzrost liczby samochodów, GIGANTYCZNY, ile samochodów jeździło po drogach za PRL i tuż po? A ile jeździ teraz? Jeden wielki korek. Zwłaszcza samochodów z silnikami diesla, które tak namiętnie zostały rozpropagowane, transport przeniósł się z kolei na samochody, transport odbywa się ciężarówkami na ogromną skalę,  firmy kurierskie itd. itp. Autobusy jak smrodziły tak smrodzą, oprócz tych miejskich gdyż one są chyba przerobione na instalacje gazowe. Ale wszelkie pochodne PKS to masakra. Przemysł został zarżnięty, więc niewiele zakładów aktualnie smrodzi na taką skalę jak to miało miejsce w przeszłości. 
Do tego odnoszę wrażenie, że coś nie tak jest z jakością węgla, jakby zasiarczony... Współcześnie palą byle czym w piecach, zmienił się jednak zakres możliwości, i więcej jest produktów typu, lakierowane meble, sklejane płyty wiórowe, pampersy, butelki itd. Więcej materiałów syntetycznych ląduje w piecach. Ale im społeczeństwo biedniejsze tym gorszy węgiel kupuje i pali czym popadnie. Jedynie w nowych domach starają się nie zasyfiać sobie pieców. Mam porównanie, gdy idę się przejść, obok mnie jest osiedle starych domów prywatnych, takie kwadratowe klocki, tam jest taki smród z kominów, że można gryźć powietrze, natomiast kilka ulic dalej jest dość bogate osiedle nowych domów, tam nie widzę i nie czuję aż takiego problemu.

Pamiętam jak jako dziecko chodziłem w określone rejony zimą, nigdy nie było takiego smrodu jak obecnie w tych samych miejscach. Idąc do sklepu nie musiałem ćwiczyć bezdechu by się nie udusić. Aktualnie nie da się po prostu oddychać, a mieszkam raptem w 45 tys. mieście. Przejście do pobliskiego niewielkiego centrum handlowego to dla mnie trauma, bo mnie zwyczajnie dusi smród spalin. Dlatego jestem tak cięty na diesla bo smród spalin z diesla aż mnie pociąga na wymioty.
No i nie zapominajmy o zagęszczeniu zabudowy.

W tamtym roku wracając z Bieszczad (Ustrzyki Górne), jak tylko wyjechałem z obszarów Soliny zaraz uderzył smród przez wentylację samochodu, Sanok i dalej już musiałem jechać na obiegu zamkniętym. A widoczność przez smog znacznie się pogorszyła gdyż jechaliśmy już po zmroku i pod światło latarni było widać jak przewala się pył z kominów i z drogi. A jak jeszcze jakieś miasto czy wieś jest w dolinie to dramat. Obok mnie jest miasteczko gdzie jadąc samochodem widać dolinę. Dopiero z góry widać, jak ci ludzie się tam trują. Mleko, dosłownie cała dolina to mleko z dymu.

W mojej ocenie w przeszłości nie było takiego syfu jak jest teraz. Mam dość dobrą pamięć co do detali, taki dar :), pamiętam każdy szczegół przeszłości i to jak się oddychało 20-25 lat temu a jak teraz,. To nie jest kwestia sprzętu do pomiarów tylko fakty.

Jeszcze jedna kwestia. Dawniej jak się domy budowało to były dość spore działki, a domy na wsiach były w znacznej odległości od siebie. Teraz mamy do czynienia z dużym zagęszczeniem domów gdzie działeczki są mikroskopijne, a dom obok domu, że można sąsiadowi do domu przez okno zaglądać nie wychodząc ze swojego. To przekłada się na zagęszczenie i stężenie dymu z jednej lokacji jaką jest zgrupowanie takich domów.

Smog to nie tylko wyziewy z kominów. Do tego specyfika zimy powoduje, że jest to bardziej odczuwalne niż latem gdzie jednak wiatr wiele częściej i mocniej.
 

Edytowane przez Obserwator Stada
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie nie mam uwag co do analizy na temat palenia śmieciami w piecach, bo to powszechny problem. Za wycinanie DPF z diesli dawałbym 5 stów + odholowanie, bo jest to patologia. Jednak zbytnio opierasz się na odczuciach własnych, a zbyt mało na liczbach. Stwierdzenie

1 godzinę temu, Obserwator Stada napisał:

Bilans jest na niekorzyść teraźniejszości.

 

wypadałoby jednak poprzeć jakimiś danymi. Ja równie dobrze mógłbym napisać, że mnie smog do 500 ug/m3 niewiele przeszkadza, w większym na szczęście nie przebywałem :)

 

http://www.pjoes.com/pdf/17.5/673-686.pdf

Na stronie 7. masz tabelkę dla Krakowa. Ciekawi mnie metodologia pomiaru z wykresu dla lat 1968-2000, automatyczne stacje pomiarowe to o ile pamiętam połowa lat 80. Widać na nim 3-krotny spadek zawartości pyłu PM10 w stosunku do lat 70, raczej trudno polemizować z naukowcami.

 

Smog owszem, nie składa się jedynie z wyziewów, lecz w porównaniu do pieców reszta ma wpływ drugorzędny. Przyczyny zanieczyszczeń widać na poniższych wykresach.

 

14681549521507845759.jpg

Przy czym są to wykresy średnioroczne, dla smogu piece z samego Krakowa będą mieć grubo ponad 70% udziału. Uzyskane wyniki potwierdzają dane ze stacji pomiarowych, zimą powietrze jest zdecydowanie gorsze. Przy dużym wpływie samochodów wykres dla Alei Krasińskiego wyskoczyłby w ostatnich latach w kosmos, a widać jedynie dołek ok. 2000 r. (zapewne łagodniejsze zimy) i od 25 lat utrzymują się na podobnym poziomie. Jednak ostateczny dowód na procenty będzie w 2020 r., gdy palić w piecach w Krakowie już nie będzie można, wtedy zapewne oberwą jeszcze diesle.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Conrad napisał:

 

I czym będą palić w tych apartamentach?

 

Czym by nie palili, to nad morzem jest inna cyrkulacja i bardziej wszystko wywiewa. Najgorzej mają kotliny i doliny, typu Kraków, Żywiec,

Sucha B.

Nawet Górny Śląsk (jak widać z powyższej mapki) ma mniejsze stężenia zanieczyszczeń, gdyż jest położony na wyżynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.