Skocz do zawartości

Pierwszy związek, problemy ogóle + seks. Cóż warto robić?


Rekomendowane odpowiedzi

Człowieku:

Przeczytaj jeszcze raz posty Reda. Doceń te odpowiedzi, bo są bardzo cenne. Weź je sobie do serca, wydrukuj na kolorowo i opraw w ładną ramkę. A przede wszystkim - wciel w życie.

 

Od siebie dodam jedno: jak sex, to tylko w gumie, którą sam kupiłeś. Po wszystkim wypłucz ją w zlewie ;) albo spuść w kiblu. Ewentualnie schowaj sobie do kieszeni. Za okno nie wyrzucaj, bynajmniej nie dlatego że to niekulturalne, tylko dlatego że wierz mi, iż Twoja samica jest zdolna się po nią pofatygować na trawnik przed blokiem.

 

Jeżeli chce oddać kasę - bierz. Jak nie, no to trudno. W obydwu powyższych przypadkach uciekaj jak najdalej. Jeżeli ona nie ma oporów przed braniem lichwiarskich pożyczek, to:

 

1. Nijak się nie nadaje na żonę i gospodynię,

2. Prędzej czy później wpędzi Cię w naprawdę poważne kłopoty. Obejrzyj sobie film "dług" i pomyśl czy chcesz tak skończyć.

 

Możliwe, że robi to na pokaz, albo że zapożyczy się u lichwiarza żeby wzbudzić u Ciebie poczucie winy i opowiadać psiapsiółkom jaki to z Ciebie skurwysyn: Ty ją do tego zmusiłeś.

Jeżeli jeszcze jest w ciąży, to chłopie już dawno po Tobie.

 

Widać że mimo wszystko czujesz się za nią odpowiedzialny i po zerwaniu będziesz miał nieuzasadnione niczym ale bolesne poczucie winy. Jeżeli laska zagra lichwiarską kartą, to najprawdopodobniej nie będziesz w stanie sprostać wyrzutom sumienia i się totalnie załamiesz. Dlatego radziłbym zapomnieć o tych pieniądzach (o ile bez nich przeżyjesz) i jak najdalej spierdalać. Natychmiast, bez wahania i bez chwili zwłoki...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@markospl

Wypunktuj nam tu co Cię przy niej trzyma, do czego Ci w życiu potrzebna?

Po ostatnich postach widać, że do związku to ona się nie nadaje...

 

15 godzin temu, qbacki napisał:

Ja po 6 latach związku jestem tak szczęśliwy ze mogę być sam... chłopie nikomu nie oddam już mojej wolności. Za nic w świecie nie oddam tego stanu w którym jestem teraz.

 

Coś mi po cichu podpowiada ze ludzie którzy boja się być sami lub maja stracha przed rozstaniem nie maja pomysłu na siebie, na życie na to jak ma wyglądać ich przyszłość. Sadze ze są to ludzie o niskich horyzontach dla których najważniejszy jest związek a cała reszta nie istnieje. Ludzie zejdzie na ziemie. Ja nawet gdy bylem białym rycerzem miałem przed oczyma cel. Ten cel stawiałem zawsze ponad związek i wiedziałem ze to MOJE dalsze życie będzie priorytetem. 

 

Tylko i wyłącznie dzięki Markowi mogę ten cel realizować już teraz i na prawdę nie zapomnę mu tego do końca życia:)

 

Jak Ty mnie tym postem zaimponowałeś!

Właśnie byłem pół dnia sam w domu, jaka cisza, spokój, odpoczynek. Można się skoncentrować na tym co się aktualnie robi, zaplanować sobie dzień.

Zjadłem tylko jabłko z rana i kawa była.

Ok 11.30 wpada żona i już mi mąci tok myślenia, już zaczynam być poddenerwowany. Zbliżone uczucie do tego, gdy mucha lata po pokoju, drażni i rozprasza. Aż z tego wszystkiego usiadłem w kuchni i wpierdoliłem bez potrzeby solidne późne śniadanie, a obyłbym się bez tego gdybym był sam do obiadu ok 13.30.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie dodam parę groszy odnośnie strachu przed samotnością. Kolego, ja nigdy nie byłem w żadnym związku ( nie licząc jakiegoś miesięcznego spotykania), a mam 27 lat. Obecnie mam podobne podejście do @qbacki - zajebiście cenię sobie swoją przestrzeń i mi nie potrzeba do tego wszystkiego kobiety na stałe. Skusić się na wejście w jakiś związek, na ten moment mógłbym tylko z jakąś na prawdę ogarniętą kobietką, z którą nadawałbym na tych samych falach. Strach przed samotnością to jebana iluzja, jeden z filarów matriksa, dzięki któremu osobiście przez wiele lat żyłem w smutku, depresji i na 10% moich możliwości.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.01.2017 o 23:58, Mosze Red napisał:

Konkretnie co?

 

Sprząta, gotuje, 'troszczy się', dopytuje o dzień, problemy itp.

Niby drobiazgi ale takie rzeczy są na pewno miłe. 

 

 

Przyjąłem już do wiadomości co zrobię...

Chwilowo mam parę egzaminów do zdania więc przeczekam jeszcze chwilkę w milczeniu.

 

Dzięki za rady Panowie.

Będę musiał znaleźć jakiś pomysł na siebie w długie wakacje. 

Muszę się jeszcze porządnie zastanowić nad moim pomysłem na życie, pamiętam że przed poznaniem miałem z sobą troszkę problem pod tym względem. 

Studia już prawie za pasem, kasy na pewno będzie pod dostatkiem, trzeba się "odintrowertyczyć"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, markospl napisał:

Studia już prawie za pasem, kasy na pewno będzie pod dostatkiem, trzeba się "odintrowertyczyć"

 

A to niby dlaczego? Bo ktoś Ci powiedział że ekstrawertyk jest lepszy, i dlatego chcesz gwałcić swoją osobowość? A może szykujesz się w wakacje na poznanie jakiejś nowej loszki, tym razem już tej jedynej? Kasiory nie zabraknie, teraz tylko kaloryfer na brzuchu i zlecą się jak te muchy do... :)

miodu. A, no tak, jeszcze weź się koniecznie i odintrowertycz. W wakacje nie będziesz samotny, no i nie będziesz się nudził - bo bycie bankomatem to zawsze jakieś zajęcie.

 

A teraz już bardziej serio: nie ma jedynie słusznych cech osobowościowych. Jeżeli brakuje Ci umiejętności społecznych, po prostu nad nimi popracuj. Tylko nie dorabiaj do tego żadnych ideologii: zamiast siebie odrzucać spróbuj zaakceptować swoją osobowość i się po prostu rozwijać B)

Edytowane przez Ziomisław
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już raz zerwałeś i wrócileś bo cię udobruchała, to co byś nie zrobił to i tak ona zawsze się do czegoś czepi. Nie może zrozumieć jak można z kimś zerwać, chce żebyś się poczuł winny, skulił ogon i robił dokładnie jak ci zaśpiewa.

 

A gdyby natrafiła okazja na jakiegoś Alvaro to mogłaby bez skrupułów cię rzucić - wtedy rzucenie było by ok.

 

Jak Kali ukraść krowę to dobrze, ale jak Kalemu ukraść krowę to źle. 

 

Ja nie widzę by ten związek był coś wart.

Edytowane przez slavex
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@markospl

 

Bardzo dobra decyzja! Trenowanie "właściwego podejścia do loszek" trzeba zacząć od początku a nie od środka/końca związku. 

 

Teraz przygotuj się jeszcze na jeden- dwa epilogi. Bo wierz mi to jeszcze nie koniec. Żadna laska nie odpuści dobrego portfela bez walki. Możesz spodziewać się różnych zagrań łącznie ze spontanicznym seksem, włłącznie z wymarzonym lodzikiem z połykiem (nawet nie wiesz jak ona dobrze zna twoje pragnienia). 

 

A potem samotność - nasza stara przyjaciółka. Nie daj sobie wmówić że samotność mężczyzny to coś złego. To ten sfeminizowany świat, który stoi na głowie nadała szlachetnej samotności pejoratywnego znaczenia.  

 

Piekne czasy przed Tobą!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No własnie , co tam chłopie u Ciebie. Tylko nie mów że Cię przekabaciła bo szybciej uwierzę w  uczciwych polityków niż to że ona Ci odpuściła.  Co do zrywania to ja zawsze miałem taktykę - do okresu i baj baj, po co się męczyć kiedy loszka użyje haka że jest w ciąży. Oczywiście za parę miesięcy jak zwykle w takich przypadkach "poroni" ale co się wymęczysz tego nie cofniesz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.01.2017 o 14:18, żniwiarz napisał:

Ja od siebie dodam parę groszy odnośnie strachu przed samotnością. Kolego, ja nigdy nie byłem w żadnym związku ( nie licząc jakiegoś miesięcznego spotykania), a mam 27 lat. Obecnie mam podobne podejście do @qbacki - zajebiście cenię sobie swoją przestrzeń i mi nie potrzeba do tego wszystkiego kobiety na stałe. Skusić się na wejście w jakiś związek, na ten moment mógłbym tylko z jakąś na prawdę ogarniętą kobietką, z którą nadawałbym na tych samych falach. Strach przed samotnością to jebana iluzja, jeden z filarów matriksa, dzięki któremu osobiście przez wiele lat żyłem w smutku, depresji i na 10% moich możliwości.

 jeden z filarow matrixa o tak z tym to sie zgodze kolego :D  a co najlepsze w tym jest, ze otoczenie najblizsze. to jest rodzina, wujkowie/ciocie/babcie itd... wmawiają ze przeciez jak bedziesz samotny  to nikt ci nie pomoze na starośc...:D to tak fajnie miec kogos przy sobie...   owszem, tylko ze po ich zyciach tego jakos nie widać, zeby bawili sie zyciem ;c tylko same smety, awantury i krzyki :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.