Skocz do zawartości

Stabilizacja życiowa przed 40-tką i rozkminy


Rekomendowane odpowiedzi

Nie muszę nic proponować. Wyrażam tylko swoje zdanie co do tamtych propozycji.

Niech mi ktoś tutaj napisze, że zdrada (nieważne z kim i przez kogo) jest zupełnie normalna i akceptowalna, to oficjalnie zaczynam to forum uważać za chore miejsce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat się przychylam do tego co pisze @verde. Tyle się tutaj pisze o chujowych zagraniach kobitek, a z drugiej strony proponuje się coś analogicznego do puszczenia się baby z listonoszem. Nie mówię, że sytuacja w tym małżeństwie jest ok, ale nie popadajmy w skrajności. Moim zdaniem ruchanie div, czy nie div w takiej sytuacji jest właśnie tak słabe jak zagrania bab. My chyba równamy bardziej do góry ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, czytam wszystkie rady i wypowiedzi. Dziękuję za nie. Cały czas mam rozkminę. Samczy instynkt mi mówi, aby pójść w tango. Przeżyć fascynację inną kobietą, mieć radość z seksu itp.

Większość z Was odradza. Właściwie wszyscy. Co bardziej liberalni radzą iść na dziwki, ale też z zastrzeżeniami. Logicznie to argumentujecie. 

Ja pewnie podobnie radziłbym przyjacielowi. 

Nie zmienia to faktu, że czuję się jak wilk, któremu cały świat każe jeść sałatę. I cieszyć się tym, bo inne wilki nawet sałaty nie mają.

Fuck.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jacek napisał:

Panowie, czytam wszystkie rady i wypowiedzi. Dziękuję za nie. Cały czas mam rozkminę. Samczy instynkt mi mówi, aby pójść w tango. Przeżyć fascynację inną kobietą, mieć radość z seksu itp.

Większość z Was odradza. Właściwie wszyscy. Co bardziej liberalni radzą iść na dziwki, ale też z zastrzeżeniami. Logicznie to argumentujecie. 

Ja pewnie podobnie radziłbym przyjacielowi. 

Nie zmienia to faktu, że czuję się jak wilk, któremu cały świat każe jeść sałatę. I cieszyć się tym, bo inne wilki nawet sałaty nie mają.

Fuck.

 

Pamiętaj że przysięgałeś przed ołtarzem. Chyba że jesteś nie wierzący ? Miej jaja i dotrzymaj przysięgi - oto prawdziwe męstwo. Dlatego ja nigdy się nie ożenie bo wiem że nie dotrzymałbym obietnicy .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ja dalej uważam że parę wypraw do wielkiego miasta pozwoliłoby Bratu się otrząsnąć i w miarę bezpiecznie wrócić do równowagi. Dla mnie to jednak teoria, bo nigdy nie byłem żonaty. Rozumiem że można na to patrzeć jak na zdradę i nawet wbrew racjonalnym argumentom mieć potem wyrzuty sumienia, choć będę się upierał że diva jest zawsze lepsza od kochanki na boku.

 

Wizyty u profesjonalistek to również pewne ryzyko. Narażasz się na uzależnienie od sexu. Zamiast opanowywać swój popęd, poddajesz mu się. Poza tym problemem może być dyskrecja i stres związany z posiadaniem takich wrażliwych tajemnic. Jeśli jesteś bogaty i źle trafisz to, podobnie jak w przypadku posiadania kochanki, możesz paść ofiarą szantażu. Nie ma rzeczy doskonałych.

 

Alternatywa? Pisaliśmy już o zadbaniu o siebie, lepszym wejściu w ramę dominującego samca, wywołaniu u samiczki niepewności oraz ogólnie zrobieniu jej tzw. roller-coastera emocjonalnego. Jest o tym audycja Marka i temat na forum:

Przychodzi mi też na myśl urozmaicenie życia seksualnego, tzn. próbowanie nowych rzeczy, realizacja fantazji, przerabianie różnych dziwnych pozycji, przebieranki, odgrywanie ról itp. Jeśli lubisz szczupłe to może kup jej na urodziny jakiś ładny gorset - i będzie po problemie? :D

 

Albo: przełamać się i tak ją wygrzmocić, żeby zapamiętała na całe życie - a wtedy może odzyska zainteresowanie sexem. A może zupełnie na odwrót: embargo na kutafona dopóki nie schudnie? To oczywiście broń obosieczna, ale kto wie, może zadziała?...

 

Poza tym - sublimacja popędu seksualnego. Słowem - znalezienie pasji. Najlepiej takiej, dzięki której z czasem będzie można zarobić lub dobrze ulokować hajs. Motocykle, samochody, antyki, broń, sztuka, stare książki, rzemiosło artystyczne itp. Ewentualnie pisanie bloga i wydawanie książek - o tym Marek też niedawno opowiadał. Korzyści jest wiele:

 

1. Robisz zajebiste rzeczy, zapominasz o podstawowym problemie i czujesz się lepiej,

2. Z tego powodu stajesz się dla żony bardziej niedostępny i pociągający, bo pokazujesz niezależność i siłę. Być może wtedy zacznie się bardziej starać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jacek nie odpowiedziałeś mi na pytanie czy żona od zawsze taka była w podejściu do sexu, czy zmieniła się po ślubie.

Za mało info podajesz aby coś racjonalnie doradzić.

Sam jestem mężem i ojcem po 40 stce i byłem w podobnej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniła się po narodzinach pierwszego syna. Fizycznie. Przytyła i nie chciało jej się nic z tym robić. 

Znam mnóstwo matek, które szybko wróciły do szczupłej sylwetki. Ale ona ma wytłumaczenie, że przecież urodziła dzieci, skóra się rozciągnęła itp. Oczywiście bzdura. 

Nie ukrywam, że jej wygląd mnie zniechęca. A ona widząc moje zniechęcenie sama nie zaczyna tematu. I tak to się kręci.

Pewnie gdybym mówił że jest piękna cudowna i strasznie mi się podoba ona by się rozochociła. Ale to nie prawda, bo mnie fizycznie przestała pociągać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jacek Coś mi się wydaje że ogólne stanowisko forumowiczów znasz. Niby samcy a wszyscy "nie ruchaj". :D

Ale ktoś tutaj miał fajny podpis pod postami. Zacytuje: Ruchać, jebać nic się nie bać.

 

A na serio wg mnie, to każdy człowiek wie co jest dobre a co nie. Zrób to co Ci serce i rozum mówią. Abyś kiedyś nie żałował, że mogłeś (czułeś tak) zrobić inaczej.

Ogólnie zgadzam się z @Rnext. Seks jest przereklamowany. On pisze parę postów wyżej o tym i to bardzo trafnie. Musisz się trochę naruchać, aby do tego dojrzeć.

Bardzo szkoda, ale ja dopiero teraz do tego dochodzę, że ta chemia między M i K jest fajna, ale nie trwa wiecznie. Że wszystkie pizdy są mniej więcej takie same.  Oczywiście laski inaczej obciągają, inaczej się je rucha ale w ostatecznym spojrzeniu na problem, to ruchanie nie jest najważniejsze i najczęściej jest takie se.


Ja uważam, że kobieta nie może być wieśniarą (takim typowym plebsem), musi mieć jakieś zainteresowania, musi mieć mózg i umieć z niego korzystać. Nie może być leniem śmierdzącym ani nie może być zapasiona. Zrób jak uważasz i podziel się na forum co dalej z tego wniknęło.

 

HINT: postukaj coś dla sportu i przekonasz się, że to nic takiego wartego zachodu. Ale max 2 miesiące, bo jak się zakochasz to przepadłeś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Grzenio napisał:

Zrób to co Ci serce i rozum mówią.

 

No w tym przypadku, to chyba bardziej co siusiak mówi :) Bo rozum i serce w tej sytuacji akurat to raczej ma tylko jedną opcję.

 

Jeśli mówimy o pójściu do div to możesz to zrobić teraz, a możesz za 5 lat. Tak więc nie będzie czego żałować, bo to akurat można zrobić zawsze o ile pieniądze i hydraulika pozwala. Natomiast jeśli to zrobisz, to przekroczysz pewną granicę i po prostu tego już się nie cofnie. W tym małżeństwie jest jak jest, ale oboje macie czyste konto. Czy warto dla zamoczenia ryzykować, że potem będzie się wyzywanym przy dzieciach od kurwiarzy? Ja bym próbował coś z tej kobity jeszcze próbował wykrzesać w pierwszej kolejności. Nie wiem jak u Ciebie z pornusami i rękodziełem, ale generalnie odstawienie tych procederów potrafi wyraźnie przesunąć próg wrażliwości, a co za tym idzie podnieść chcice na partnerkę i podwyższyć odczuwaną przyjemność z obcowania pomimo jej średniej atrakcyjności.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.02.2017 o 22:52, Jacek napisał:

Przeżyć fascynację inną kobietą, mieć radość z seksu itp.

Jeżeli to ma być fascynacja to diva odpada. Tobie chce się przeżyć haj hormonalny zakochania czy raczej zauroczenia.

 

23 godziny temu, Jacek napisał:

jej wygląd mnie zniechęca

Czy to tylko sprawa wyglądu?

Baby są leniwe, nie próbowałeś zachęcić ją do wspólnego biegania, trzymania diety czy siłowni?

Znam małżeństwo, które z dzieckiem na przyczepce rowerami przemierza szlaki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 5.02.2017 o 21:06, Normalny napisał:

"Czy można zdradzić żonę z inną kobietą i być niewinnym? Można."

Nie można! Tylko niektóre kobiety na tak zadane pytanie (z zamianą kobiety na mężczyznę) odpowiedzą twierdząco!

 

Dnia 7.02.2017 o 11:16, Ziomisław napisał:

płatny sex niewiele różni się od masturbacji przed kompem

faktycznie, nie myślałem o tym w ten sposób. To i to ryje męską psychę i degeneruje człowieka doprowadzając do uzależnienia.

 

Do kota: jesteś typowym przedstawicielem wieku średniego, który odkrywa nagle drugą młodość i chce pokazać jakim to jest kozakiem. I możesz to pokazać, chociaż wątpię czy nim jesteś, ale na pewno nie na polu damsko-męskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kronikarskiego obowiązku informuję, że nic się w moim życiu nie zmieniło. Nadal praca-dom-praca-dom. Dbam o siebie jak dbałem, żona obczaiła chyba że coraz bardziej się różnimy pod względem atrakcyjności, ale wymówek na zrobienie czegoś z sobą zawsze znajdzie kilka. Czasem jakaś namiastka seksu się zdaży i tyle. Synowie dorastają, ja się starzeję i tak to mija dzień za dniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jacek próbując rozkminiać Twoją sytuację wyszły mi 3 warianty:

1) Zdradzić żonę.

2) Porzucić dzieci w sensie rozwodu.

3) Tkwić w stanie obecnym.

 

W 1 przypadku może się żona nie dowiedzieć, a dzieci będą miały pełną rodzinę.

W 2-gim zachowujemy się "po męsku" i rozwodzimy, cierpią dzieci i porzucona żona.

W 3-cim frustracja ojca może odbić się na psychice i wychowaniu dzieci, a z czasem i na żonie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jacek Cholera, trudna sytuacja. Ja skapnąłem się 10 lat wcześniej że coś jest nie tak, pomyślałem właśnie że jak będę koło 40 to już na pewno ze sobą nie wytrzymamy. Teraz musisz to bardzo dokładnie rozważyć, wg mnie zdrada nie ma sensu.  Duże jest ryzyko że jednak wyjdzie na jaw i stracisz wiele, do tego w trakcie rozwodu będzie twoja wina itp. Wg mnie mimo wszystko rozwód wydaje się być lepszym rozwiązaniem, jak Marek mówił i pisał wiele razy, odchodząc dasz (trudną i bolesną) naukę synom iż z złych relacji się ucieka. Jeśli zostaniesz będą Cię widzieć nieszczęśliwego, dasz im zły przykład. A w wypadku złapania Cię na zdradzie dzieci zapamiętają Ciebie jako tego złego (matka już o to zadba). 

Dlatego patrząc z szerszej perspektywy rozwód wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem ale TYLKO I WYŁĄCZNIE jeśli to będzie twoja własna nieprzemyślana decyzja. Musisz być tego pewien. Ja pierwszą myśl na poważnie o rozwodzie miałem ponad rok temu, cały czas do tego dojrzewałem upewniałem się itp. Kilka dni temu miałem pierwszą rozmowę z prawnikiem i niedługo powiem żonie że to koniec. Chcę Ci przez to powiedzieć ze to nie jest decyzja do podjęcia w tydzień ani nawet w miesiąc. 

powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia, ja wiem, że sytuacja nie jest zero-jedynkowa. I w pełni szczęśliwy nigdy nie będę. Albo będę tkwił w obecnej sytuacji, albo kogoś skrzywdzę. Synowie uważają nas za super rodziców. Rozwód by ich zdruzgotał. Stan obecny to powolne gnicie mnie od środka. Zdrada i romans to ryzyko. Wszysto wiem i rozumiem. 

Dam znać za jakiś czas co u mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, z grubsza mam tak samo. Z tym, że ja mam toksyczne relacje. Małżeństwo to ciągła praca nad sobą dla partnera. Nic tak nie nobilituje mężczyzny jak piękna kobieta u boku i nic nie hańbi bardziej niż KNURZYCA. ( knur= wzrost w cm / waga w kg < 3 ) może się ktoś oburzać :P Oczywiście  jeśli komuś to pasuje nic mi do tego, nie oceniam jego gustu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PEDRO1 napisał:

Nic tak nie nobilituje mężczyzny jak piękna kobieta u boku

Po pierwsze zgłoś posty modom do połączenia. 

 

Po drugie nic tak nie upadla mężczyzny jak to, kiedy uzależnia poczucie własnej wartości od tego jaką kobietę ma u swego boku.

 

Idź się nobilitować gdzie indziej, w niektórych miejscach godzina tej przyjemności jest relatywnie niedroga B)

 

Godzinę temu, PEDRO1 napisał:

brak dbałości żony o swój wygląd to brak szacunku dla ciebie

Tutaj akurat masz rację.

 

@Jacek masz do wyboru albo coś zmienić albo w tym trwać. Jeżeli nie możesz się zdecydować ani na jedno ani na drugie wyjście, to widocznie nie jest Ci wcale tak źle. Albo wbrew temu co twierdzisz nie gnijesz jednak od środka, albo po prostu chcesz gnić. W obu przypadkach wypadałoby już przestać się użalać na swój los. Sam go chłopie wybierasz, a teraz wybrałeś jęczenie. Nic, tylko pogratulować...

 

Bracia napisali Ci już wszystko odnośnie tego jak zmienić tą sytuację lub się z nią pogodzić. Sam też Ci o tym pisałem i mógłbym to podsumować, ale ponieważ konsekwentnie ignorujesz moje posty w tym temacie - nie będę się powtarzał. Ode mnie to będzie już wszystko.

Edytowane przez Ziomisław
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

      @Jacek Miałem i mam podobne rozkminy co Ty. Też mam dwóch synów, obaj dorośli, młodszy za parę m-cy wyjeżdża do brata za granicę, zostaniemy sami. 

10 lat temu byłem w Twoim wieku i też nie podobało mi się swoje życie, też szukałem tego 'haju', bo o sex tu nie chodzi. Bardziej o zainteresowanie ze strony samicy,

naszą osobą. Chcemy być uwielbiani, chwaleni, kochani. Między wami to się wypaliło, nie ma szaleństwa, jest marazm dnia codziennego. Te 10 lat temu, gdy miałem podobne

rozterki, zdecydowaliśmy się na budowę domu. To było to, poczułem wiatr w żagle, zajęcie od rana do wieczora, brak czasu na rozkminy na temat małżeństwa, czy warto...

To było jak zmiana życia, w końcu coś miało sens, mieliśmy jakąś wspólną przyszłość, jakiś cel, chociaż moja do budowy podchodziła sceptycznie, nie wspierała mnie.

    

    Teraz po upływie tych 10 lat, jestem w kropce, za synów już nie jestem odpowiedzialny, poszli na swoje, a ja zostałem z babą z którą nie chce spędzić czasu do końca życia, 

a rozwodu mi nie da.

   Ale nie o mnie tutaj. Wiem że dla synów pozostaniesz z nią i dobrze, bo prawdziwy facet potrafi się poświęcić, ale zaplanuj sobie przyszłe życie, moment w którym będziesz wolny.

Nie musi to być rozwód, może praca w innym mieście, kraju, przez taki okres czasu że małżeństwo same się rozlezie. Na chwilę obecną doradzam Ci jakąś pasję, coś co Cię wciągnie

bez reszty i jednocześnie odciągnie Twoje myślenie o tym że jesteś nieszczęśliwy. Rozwód odradzam, wyrzuty sumienia wobec dzieci będą straszne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ziomisław napisał:
3 godziny temu, PEDRO1 napisał:

Nic tak nie nobilituje mężczyzny jak piękna kobieta u boku

Po pierwsze zgłoś posty modom do połączenia. 

 

Po drugie nic tak nie upadla mężczyzny jak to, kiedy uzależnia poczucie własnej wartości od tego jaką kobietę ma u swego boku.

 

Miałem to skomentować ale widzę, że @Ziomisław mnie uprzedził. Jeżeli uzależniasz szczęście i poczucie własnej wartości od bycia z atrakcyjną kobietą, to masz sporo rzeczy do przepracowania. Polecam teksty popełnione przez @Długowłosy oraz audycje i książki Guru. Do tego przeczytaj sobie tutaj historie Braci a potem usiądź i zastanów się, czy faktycznie byli tacy "znobilitowani" kiedy samice odwalały im pewne akcje i traktowały w gówniany sposób. A jeżeli uważasz, że kobieta może to robić z powodu swojej urody, to czeka Cię długa droga zanim zrozumiesz pewne kwestie.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.