Skocz do zawartości

Yohimbina na odchudzanie?


Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 10.02.2017 o 18:20, Brat Jan napisał:

@Subiektywny zastanawia mnie w tej diecie duża ilość soi oraz napoje gazowane bez cukru czyli na słodzikach/aspartamie?

 

Jest jakieś ograniczenie w ilości danego posiłku na talerzu?

 

Całkowicie odpuściłem sobie napoje gazowane - nie ważne czy słodzone cukrem czy chemicznym wynalazkiem.

Piję kawę, herbatę (czarną i zieloną/białą) a jak chcę ugasić pragnienie - to woda kranówa z filtra + wciskam do niej sok z plastra cytryny.

Soi nie jem jako takiej.

W pierwszej fazie warzywa + mięso (generalnie przyprawiany na różne sposoby kurczak). W 2,5 tygodnia I fazy spadłem ok. 5 kg.

W II fazie rano włączyłem dodatkowo grubą kromkę razowego chleba, a do obiadu (masa warzyw + kurczak, czasem wołowina, czasem ryba) + 0,5 szklanki makaronu razowego

gotowanego aldente 9 minut bądź pół szklanki brązowego ryżu bądź pół szklanki kaszy gryczanej.

 

Jak nachodzi mnie ochota na przekąszenie czegoś to kroje paprykę, pomidora, jakąś szynkę z indyka/kurczaka, polewam całość doprawioną oliwą z oliwek, sypię ziołami, daję wedle uznania sera feta - i wcinam.

 

Zawsze jest problem z początkiem bo większość, łącznie ze mną, ma 'rozepchany' żołądek. Po prostu aby poczuć nasycenie trzeba wrzucać w siebie jedzenie łopatą. To raz.

Dwa - mam stała tendencję, i muszę jej pilnować, do szybkiego jedzenia. Rach, ciach - i zanim żołądek wyśle sygnał do mózgu że już starczy (a to zawsze dzieje się z poślizgiem czasowym) to człowiek naje się o 30%-50% za dużo niż tak naprawdę powinien. Teraz im wolniej jem (ale bez przesady) tym jem mniej - bo mózg ma czas otrzymać sygnał - luz, na razie starczy.

 

Czego nie jem.

Zero cukru i pustych węgli, tych prostych. Zero pieczywa, ciasteczek, bułeczek, białych chlebków itd. Chleb? Jedna duża kromka razowego na śniadanie jako dodatek.

Zero warzyw o wysokim IG - kukurydzy, ziemniaków i np. białych makaronów.

Zero rzeczy z białej mąki.

 

Waga na początku stoi, potem leci jak szalona, potem się waha +1,-1 ale cały czas idzie w dół.

 

Minusy? Kilka dni czułem się totalnie bez siły - to organizm usilnie namawiał mnie na zapchanie się szybkimi cukrami ze słodyczy, bułeczek i smażonych ziemniaków. Powiedziałem mu, żeby się wypchał i nauczył się korzystać z węgli zawartych w warzywach, razowym chlebie, razowym makaronie, brązowym ryżu, kaszy gryczanej itd. Da się. Tylko trzeba pokazać mu kto tu szefuje ;)

 

Ograniczanie ilości posiłków? Ja tego nie robiłem. Samo z siebie zaczęło mi wystarczać mniej niż na początku. Cały czas chodziłem i chodzę najedzony.

 

Polecam.

 

S.

 

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny zacząłem w sobotę trochę postowo bo nie byłem przygotowany.

Całą niedzielę prawie przesiedziałem i przeleżałem z braku sił, do tego bóle głowy. Wieczorem już lepiej nawet 1,5 godz na rowerku stacj. zrobiłem i odzyskałem siły.

Na razie nie stosuję ilościowych nakazów i jem częściej niż zalecają, ciągle głodny jestem. Chyba organizm nie potrafi się tak szybko przystosować do nowego trybu odżywiania, gdy się dużo jadło słodyczy, ciast, pieczywa i całej masy innych zabronionych pokarmów.

Dziś znowu chodzę lekko rozdrażniony i głodny, ale już mniej.

Ser feta można?

Ma również ze 2x zwiększone pragnienie, tak ma być?

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Brat Jan napisał:

 

Całą niedzielę prawie przesiedziałem i przeleżałem z braku sił, do tego bóle głowy. 

 

25 minut temu, Brat Jan napisał:

 Chyba organizm nie potrafi się tak szybko przystosować do nowego trybu odżywiania, gdy się dużo jadło słodyczy, ciast, pieczywa i całej masy innych zabronionych pokarmów.

Jeśli gwałtownie uciąłeś cukier to faktycznie tak może być. Może nadrób ucięte węglowodany jakimiś warzywami bo to najwyraźniej jest szok dla organizmu.

 

25 minut temu, Brat Jan napisał:

Dziś znowu chodzę lekko rozdrażniony i głodny, ale już mniej.

Teraz do cukru mnie tak nie ciągnie ale miałem jeden dzień kiedy też byłem rozdrażniony. Wydaje mi się że to z rezygnacji z tego paskudnego narkotyku. 

 

25 minut temu, Brat Jan napisał:

Ma również ze 2x zwiększone pragnienie, tak ma być?

Pij ile masz potrzeby. Już sie odwodniłem ostatnio i jest to okropne uczucie. Polecam dodawać sobie trochę soli himalajskiej albo innej zdrowej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Brat Jan napisał:

@Subiektywny zacząłem w sobotę trochę postowo bo nie byłem przygotowany.

Całą niedzielę prawie przesiedziałem i przeleżałem z braku sił, do tego bóle głowy. Wieczorem już lepiej nawet 1,5 godz na rowerku stacj. zrobiłem i odzyskałem siły.

Na razie nie stosuję ilościowych nakazów i jem częściej niż zalecają, ciągle głodny jestem. Chyba organizm nie potrafi się tak szybko przystosować do nowego trybu odżywiania, gdy się dużo jadło słodyczy, ciast, pieczywa i całej masy innych zabronionych pokarmów.

Dziś znowu chodzę lekko rozdrażniony i głodny, ale już mniej.

Ser feta można?

Ma również ze 2x zwiększone pragnienie, tak ma być?

 

Spadek energii i takie 'zejście' mija po pewnym czasie. Bo to organizm strajkuje bo mu łatwo było na prostych węglach jechać. To teraz się buntuje.

Nie wiem czy jest sens dodatkowo ćwiczyć. Ja odpuściłem sobie przez pierwsze 3 tygodnie - na samą myśl o wyciskaniu czy sztandze czułem się słabo.

Ciągle głodny? Jedna papryka (niby kromka chleba) + na to gruby plaster wędliny z kurczaka. Zjedz powoli, odczekaj 15 minut. Nadal? Powtórz.

To taki 'substytut' dla kanapek z chleba jak ktoś się bez tego obyć nie może.

Organizm jest cwany - na początku się buntuje a potem dostosowuje. Ten okres buntu to największy test dla naszego charakteru i woli.

Ja fetę jem. Nie przeszkadza mi. Mozarellę także. Nie za dużo ale limitować nie limituję. Ograniczam wyłącznie to, co składa się w większości z węglowodanów.

Pragnienie jest większe, przynajmniej na początku. Wszędzie trąbią by pić więcej - i to prawda. Woda z filtra + sok z cytryny załatwiają sprawę.

 

Wiesz jakie to zajebiste uczucie chodzić w takiej rozmiarówce, w jakiej się nigdy nie chodziło? Zajebiste :)

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę czytałem skład pewnej szynki którą miałem zastosować do tej diety i oczom nie wierzyłem pisało "cukier"

@Artemtak, uciąłem gwałtownie, a miewałem dni, że paczka ciastek ok 200g szła na raz lub tabliczka czek. z orzechami 90g. Warzywa są

@Subiektywnyjaj do tej diety nie spożywasz?

 

 

 

"Wiesz jakie to zajebiste uczucie chodzić w takiej rozmiarówce, w jakiej się nigdy nie chodziło? Zajebiste " = gadasz jak panna ;):lol:

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Brat Jan napisał:

 

@Subiektywnyjaj do tej diety nie spożywasz?

 

"Wiesz jakie to zajebiste uczucie chodzić w takiej rozmiarówce, w jakiej się nigdy nie chodziło? Zajebiste " = gadasz jak panna ;):lol:

 

Jem jaja. Jajecznicę na boczku na przykład, jak ma czas sobie zrobić.

Jak panna powiadasz? Spox, jeszcze comiesięcznie nie słabuje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Brat Jan napisał:

@Subiektywnyale na boczku to już chyba wybiega poza 1etap diety? Tam pisali, że jedynie chude wędliny.

 

Raz w tygodniu, garstka boczku do jajecznicy - zjadłem, żyję, chudnę. Za to białego pieczywa/klusek/białego makaronu/ziemniaków/cukru/chipsów/paluszków/przekąsek/słodyczy/gazowanych napojów/soków z kartonów nie tykam jak diabeł święconej wody.

 

Istotna informacje - może Ci się przydać. Co jakiś czas zdarzają się okresy zastoju w spadku, nawet lekkie wahania do góry po 0,5kg czy 1kg. Trzeba odczekać, odżywiać się wedle zasad i po paru dniach waga znowu leci w dół. Mnie to dziwiło, bo leci np po -0,3 kg czy -0,4 kg dziennie przez 4-5 dni a potem nagle bach - stoi. Albo nawet i trochę rośnie/waha góra, dół.

To normalne.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny To jest najprostsze co może być i na mnie też działa. Nie wiem jak to wagowo wygląda, ponieważ wagi nie używam. Właściwie nawet nie wiem jaka liczba by wyskoczyła w tym momencie, pewnie z 90.

Ale jak widzę po brzuchu, że coś się zaczyna niedobrze dziać, to na miesiąc / 2 miesiące ograniczam cukry i węglowodany. Czyli zero słodzonych napojów (tylko woda, herba, kawa), słodyczy, ciastek, chipsów, jogurtów, gotowych sosów, fast foodów itp. Dużo mniej pieczywa, ryżów, makaronów.

 

W ten sposób bardzo szybko wracam do takiego wyglądu jaki mi pasuje. Właściwie prawie bezboleśnie, bo zawsze jestem najedzony, ale w inny sposób. Tyle, że w dzień jak mam trening lub mecz, muszę zjeść konkretniejszą dawkę węgli, bo liczy się dla mnie żeby mieć wtedy jak najwięcej powera.

 

Jeszcze tu wrzucę tak a propos diet :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio spadłem do wagi jakiej nie miałem od kilku lat bo zawsze staram się mieć chociaż troszkę masy. W tym czasie nie ćwiczyłem i nie miałem żadnej diety, cały czas jem tak samo.

Jakiś powód spadku wagi musi być, nie przeszkadza mi to za bardzo bo czuje się lekki jak motyl i kręgosłup zdrowszy :D Jednak łapka zrobiła się mniejsza a lubię mieć trochę w bicku więcej.

Za jedną z przyczyn uznałem brak słodzenia herbaty. Kiedyś piłem zawsze słodzoną a piłem codziennie 1-3, od kilku miesięcy nie słodzę wcale i dużo lepiej się czuję.

Po obejrzeniu dokumentu "Cały ten cukier" zdałem sobie sprawę ile rzeczywiście tego w siebie wkładamy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Drizzt w zasadzie wszystko sprowadza się do nie jedzenia produktów z indexem glikemicznym pow 50-60, których większość została wymieniona w tym temacie.

Np 3 ostatni etap diety plaż południowych zapodaną przez @Subiektywny-ego :   http://dietasouthbeach.pl/dieta-soutch-beach/faza-3/

"Nasze zadanie polega tutaj przede wszystkim na utrzymaniu wymarzonej wagi ciała, którą udało nam się uzyskać tylko i wyłącznie dzięki naszej silnej woli. Podstawą naszego powodzenia jest stosowanie w spożywanych potrawach składników o indeksie glikemicznym nieprzekraczającym 60"

 

  Z kolei inna : http://www.poradnikzdrowie.pl/diety/odchudzajace/dieta-montignaca-wazny-indeks-glikemiczny-produktow_34235.html

"Michel Montignac, autor tej metody, w ciągu 3 miesięcy schudł na swojej diecie prawie 15 kg.
W diecie Montignaca zakazane są produkty o indeksie glikemicznym (IG) powyżej 50, np. ziemniaki (poza młodymi), biała mąka, kukurydza, biały ryż, białe pieczywo, cukier, cukierki, ciasta, słodzone konfitury, miód, banany, winogrona, suszone owoce, frytki, piwo. "

 

@Subiektywny miewałeś w 1 etapie większe odczuwanie zimna?

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

 

@Subiektywny miewałeś w 1 etapie większe odczuwanie zimna?
 

 

Pytanie ! ;)

Łapy zimne jakbym był arktycznym zombie. Sobie organizm oszczędzał kcale na grzaniu.

To taki minus zmiany sposobu odżywania czy też diety w zimę. A ta aktualna zima, trzeba przyznać, trzyma dość długo i mocno.

 

Teraz w drugiej fazie widzę, że muszę przyciąć węgle. Bo waga spada b.powoli i często-gęsto się zatrzymuje. Niby tylko jedna kromka razowego

na śniadanie, jedna w formie kanapki do pracy (katering w pracy omijam szerokim łukiem) i do obiadu garść-dwie brązowego ryżu czy pełnoziarnistego

makaronu - a jednak jeszcze muszę to z lekka uciąć. Albo wprowadzić ćwiczenia. No zimno jest, biegać mi się nie chce jak wieczorem termometr pokazuje -5 stC. Pójdę sobie biegać jak będzie minimum +5.

Ano praca siedząca + wolniejszy metabolizm robią swoje.

Na razie zatrzymałem się na etapie plateau.

Poczekam.

 

Widziałem i mierzyłem ostatnio zajefajny garnitur z materiału Ermenegildo Zegna Traveller. Zejdę jeszcze te 3-4kg i sobie sprawię. A raz się żyje, psia krew! To będzie taka 'nagroda' od samego siebie za konsekwencje.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko do uzyskania fit sylwetki i fajnej rzeźby bez ćwiczeń się nie obejdzie.

Dieta/sposób odżywania to podstawa do osiągnięcia smukłości sylwetki, ale zaakcentowanie grup mięśniowych czy sześciopaku - bez ćwiczeń się nie obejdzie.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak trzymać @Brat Jan.

Zatrzymałem się na -7,5 kg i na razie, od tygodnia, oscyluje +/- 0,5 kg ale ewidentnie przyblokowało się i nie chce już spadać.

Jak na razie to chyba tyle co mogłem zrzucić zmieniając sposób odżywiania się. I tak udało mi się osiągnąć to, co nie wychodziło mi od paru łaaaadnych lat ;)

Za jakieś 2 tygodnie zacznę biegać po lesie ku radości moich kudłaczy-psiaków.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że co po niektórzy zbyt często spoglądają na wagę i na tej podstawie wyciągają wnioski. U mnie przykładowo po samym jednym weekendzie, jeśli było chlane, waga potrafi zejść blisko 3 kg, ale szybko wraca. 

Raz na tydzień spojrzeć na wagę to dla mnie już często. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@piratos to tak dla zdopingowania się co 2-gi dzień ważenie, bo cała rodzina wpieprza to co dawniej, a mi nie można. Żona podobno pyszne rogaliki upiekła, a ja mogłem się tylko im przyglądać.

Po świątecznych chlaniach to mi przybywało  po 2-2,5kg , przy alko lubię dużo zagryzać;) W wieku dyskotekowym nie jestem, żeby to weekendowo "wyskakać".

 

Dnia 15.02.2017 o 12:28, Subiektywny napisał:

ale zaakcentowanie grup mięśniowych czy sześciopaku - bez ćwiczeń się nie obejdzie

Aż takich cudów nie oczekuję, ale kto wie czy po schudnięciu nie zapragnę czegoś więcej ;)

 

Stopniowo od wczoraj odczuwam mniejszy głód, jem mniej posiłków oraz po mniejszej ilości jedzenia czuję się najedzony.

Wędliny z kurczaka już mi zaczynają nie wchodzić, muszę mocno przyprawiać + dużo warzyw typu papryka, pomidor lub rzodkiewka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeden minus odchudzania, jaki zauważyłem.

Zdecydowanie bardziej wkur_iony chodzę i rozdrażniony, o niebo łatwiej wyprowadzić mnie z równowagi.

Nie wiąże się to z głodem - bo głodny nie jestem.

 

Ot takie spostrzeżenie.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to na razie nie działa, raczej jestem bardziej skupiony niż przed dietą.

Mam wrażenie jakby jelita sterowały mózgiem :D "jesteś tym co jesz"? Inaczej patrzę i odbieram wiele spraw.

Za to zdecydowanie mniej siły oraz szybsze męczenie się.:(

Jutro kończę I etap.

 

Moje spostrzeżenie to stare wędliny w sklepach :angry: Wcześniej zakupy robiłem w lokalnej masarni i leżało tydzień w lodówce, ale nie mają drobiu w ofercie.

"Sklepowe" te z kurczaka zalecane do diety max 2 dni świeżości. Aż mi obrzydziło i śniadanie bazuję na jajkach + "kanapki" z szynką, ale wieprzową, rzadziej z kurczakiem.

 

Żona przechodzi samą siebie, upiekła aż 2 rodzaje ciasta, chyba 1-wszy raz w życiu. Akurat zachciało jej się wtedy gdy jestem na diecie. Czysty przypadek, kurka wodna;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Waga nic nie znaczy , liczy się skład ciała a nie cyfry na wadze. Stulejmanie niestety ale interwały cie nie ominą. To trening odsiewający chłopców od mężczyzn. Polecam spróbować szczególnie pod góre z obciążeniem to metabolizm będziesz miał tak nakręcony że na nastepny dzień znów pobiegniesz byle nie przesadzać .

 

   Proponuje coś takiego :

Rozruch biegowy 10 minut

15sek./45sek. gdzie 15 to sprint a 45 to trucht x 5

Pon Śr Pi a w sobote basen i po miesiącu już widać efekty .

 

   Zresztą zobacz jak trenują sprinterzy. Najlepsi robią zarzut 170kg przysiad 200kg martwy ciąg 240kg

Spójrz do mojego dziennika a jak będziesz chciał to dam linki do moich zdjęć i zobaczysz że warto :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I etap diety za mną 5,5 kg mniej.

Pora może dodać jakieś ćwiczenia?

 

@KevinMitnick czy przykładem interwału dla początkującego może być jazda na rowerku stacj. krótko w okolicach max obciążenia oraz dłużej na małym obciążeniu w kilku seriach?

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.02.2017 o 12:02, Subiektywny napisał:

Zatrzymałem się na -7,5 kg i na razie, od tygodnia, oscyluje +/- 0,5 kg ale ewidentnie przyblokowało się i nie chce już spadać.

Jak na razie to chyba tyle co mogłem zrzucić zmieniając sposób odżywiania się.

Jesteś w 2 fazie i brak efektów?

A gdyby tak stosować 1 fazę diety co kilka m-cy? Nie za często, żeby nie było jakichś skutków ubocznych.

Pozostały czas rozłożyć na 2 i 3 fazę + aktywność fizyczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Brat Jan napisał:

Jesteś w 2 fazie i brak efektów?

A gdyby tak stosować 1 fazę diety co kilka m-cy? Nie za często, żeby nie było jakichś skutków ubocznych.

Pozostały czas rozłożyć na 2 i 3 fazę + aktywność fizyczna.

 

Jak na drugą fazę - efekty muszę nazwać po męsku miernymi. Przez 26 dni ok. -2 kg ? Słabo.

Jeszcze te z 2,5 kg mógłbym zejść. Miałbym wówczas teoretycznie 'książkowe-modelowe' BMI ale akurat na wskaźniku BMI mi nie zależy.

Dorzucę za jakiś czas bieganie, może też wrócę na jakiś tydzień do pierwszej fazy.

Pożyjemy, zobaczymy.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.