Skocz do zawartości

Zły wpływ rodziców, a w szczególności ojca


Rekomendowane odpowiedzi

W rodzinnym domu byłem najstarszy. Rodzice zawsze mnie obarczali odpowiedzialnością za młodsze rodzeństwo (siostra o 2 lata i o 6 lat brat).  Często podcinali mi skrzydła tekstami  „a czego ty byś chciał, co ty sobie wyobrażasz, czy ty na to zasługujesz”. Z racji tego, ze są baardzo katoliccy dochodziło „musisz się więcej modlić, jak ty takie coś chcesz, to musisz się więcej modlić”. Oczywiście, gdy byłem dzieckiem to działało. Potem poszedłem do szkoły i zobaczyłem rówieśników- życie pokazało, że tak nie musi być.

                W tym roku kończę 25 lat. Mam pracę na poziomie średniej krajowej, 2 lata temu kupiłem mieszkanie, jednym słowem urządzam się. Tak się złożyło, że nie mam dziewczyny, co bardzo niepokoi moich rodziców, a jeszcze bardziej niepokoi ich fakt, że się tym nie przejmuje (gdy byłem młodszy- to się bardzo przejmowałem) oraz, że chcę zrezygnować z tej pracy, wyjechać do innego miasta 200 km dalej  i o szalony…wybudować sobie dom.

                W wieczornej rozmowie-oczywiście wersja skrócona:

Ja- dalej nie ogłosili rekrutacji w firmie, (w której chcę się zatrudnić)

 

Ojciec: Ty byś sobie dziewczyne znalazł, a nie, bo lata Ci lecą

Ja-I co z tego. Nie będę się żenił, póki nie jestem ustawiony. Moim celem jest solidne aktywo (chodzi mi o solidną pracę z dobrym wynagrodzeniem), żeby na wszystko starczyło. Nie chcę sytuacji, gdzie będę musiał oszczędzać, aż wkońcu coś się jej nie spodoba, rzuci wszystko, zostanę dziadem  i będę musiał płacić alimenty

Matka: A jak Ci się podoba Marysia (koleżanka mojej siostry i zmiana tematu), ona taka porządna..

Ja: Jest spoko, ale mama, nie za takimi się oglądałem z porządnych domów i wszystkie mnie olały. Dobrze,  że nie miałem z nimi podpisanej tej całej umowy cywilno-prawnej ..małżeństwa, bo byłbym już spłukany.

I tu opowiadam historię o koledze z technikum, który mając kiepską pracę (tylko to) zrobił dwójkę dzieci i się pyta mnie, czy znam kawały o teściowej, ja: owszem. A on, że mieszka z taką i to dwa razy gorszę. Historię o sąsiedzie i parę tematów z forum ;D

Mama: Hehe, a Ty śmieszny jesteś

Tata: ty powinieneś te historie spisać i wydać

Ja: śmiejecie się ze mnie

Oni: Niee…tak tylko się śmiejemy

Ja: powtarzam chce awansować, nie po to Tyle lat pracowałem ( pracuje od 20 roku życia, w tym trochę na 1.5 etatu), się uczyłem się zaocznie, żeby pracować tu gdzie jestem teraz

Tata: A ja jestem ciekaw, co ty zrobisz, jak tam się dostaniesz, potem pewnie jeszcze wyżej będziesz chciał

Mama: Żeby takie coś dostać, to trzeba to robic z bogiem, a nie samemu

Ja: Ja muszę zrobić to, co postanowiłem. Póki tego nie zrobię, nic nie będę robił w kierunku dzieci

Ojciec-Hehe to co, na wywiadówki jako dziadziuś będziesz biegał

Ja: No i co z tego

Ojciec- Trudną masz psychikę

 

Zawsze mi podcinali wszystko, zamiast wspierać : dąż synu, zrób tak, by było Ci jak  najlepiej, to mogli powiedzieć, żebym jeszcze Batmanowi na tace dać. Najbardziej mnie zdenerwowała mnie podkreślona odpowiedź. Gdy ja mówiłem im o moich planach, jak je zamierzam zrealizować i jak je zabezpieczyć, żeby w chłam nie wejść, to oni się śmiali i radzili, żeby historie pisać.

Generalnie tylko jak byłem mały, to miał jakiś wpływ na mnie, później to były awantury do samego końca, albo ona ustąpi, albo ja wybuchnę. Niby mam z nim kontakt, ale  generalnie gadamy o tym, co potrzeba zrobić. Jakiekolwiek tematy o religii, polityce, historii to wprawdzie nie kłótnie, ale niesmak.

Znakomity kontakt mam z sąsiadem (to nie to o czym myślicie ;D akurat podobieństwo jest właściwe). Jest to bardzo pozytywny, komunikatywny, ogarnięty gościu-po prostu dobry wzorzec, mentor i mówię mu o wszystkich moich problemach i generalnie to on mnie ustawia psychicznie. Dzięki niemu przestałem chodzić do kościoła i pozbywam się brudu katolickiego  ( pi.dol to, a co będziesz Batmana słuchał, spodobało mu się określenie Marka ambasada Watykanu ;D,- myślisz, że nasze babki się nie rżnęły, na wszelki wypadek to ksiądz ma i tak w kółko ;D) ale nie chce doradzać w sprawach związanych z ojcem. A znowuż mój ojciec się dziwi, że tyle czasu spędzam z nim. No nic dziwnego, skoro on podrywa baby, umie coś zorganizować, pośmiać się, a ten tylko książeczka do nabożeństwa, chce coś od niego, a ten się modli pół godziny, a jego rady w kontekście dziewczyn, samochodów są ch warte. Siedzą goście w niedziele, nagle wstaje, bo idzie na 18, a oni taki zonk-nie wiedzieli, czy mają wyjść, czy co.  W niedzielę chce jechać na ryby z nim na ryby, a mój ojciec na którą idziesz do kościoła. 

 

  Oni uważają się, że dali mi wszystko, bo kasa zawsze była, wszystko niby miałem, ale psychologicznie to mnie orali. Generalnie uważam ich za strasznie zakompleksionych i ograniczonych. Są typowym przypadkiem upodlenia katolickiego. Chcieli chyba, żebym wyrósł na takiego biernego- katolickiego lemura do golenia, do odczuwania winy, przepraszania za wszystko i robienia wszystkim wkoło wszystkiego.

Jak z takimi rodzicami postępować? Słuchając audycji Marka o rodzicach wiem, że muszę ich szanować jako rodzicieli. Staram się nie rozgadywać o tym co robi. Słyszałem, że rozgłaszanie hańby ojca zysku nie przynosi. Nawet mój młodszy brat więcej mi szacunku okazuje niż jemu.

 Co robić, jak żyć dalej? Obawiam się, że mam jakiś wewnętrzny żal do niego i jak go odkryć, przetrawić i pozbyć się.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oceniasz sytuację tylko ze swojej perspektywy. Patrzysz tylko przez prymat własnego ego.

 

No ale wracając do Twoich pytań....

 

Uczucia (te negatywne - powodujące żal) jakie czujesz w stosunku do ojca czy rodziców musisz zdefiniować. Nazwać je aby zrozumieć co to jest i skąd się zrodziło. To klucz aby przepracować temat. Schemat, mechanizm. Później musisz przebaczyć rodzicom, ojcu za nieświadome błędy wychowawcze. I tak poświecił i zrobił dla Ciebie tysiąc razy więcej niż zaszkodził. Uwierz mi, zrozumiesz za kilkanaście lat. Jak przepracujesz negatywne emocje, zranienia i się ich wyzbędziesz żyć dalej nie zapominając o samorozwoju.

 

Rodziców szanuj i traktuj z szacunkiem. Ojciec był. Jaki był ale był. To już dzisiaj na prawdę dużo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, SennaRot napisał:

 

Rodziców szanuj i traktuj z szacunkiem. Ojciec był. Jaki był ale był. To już dzisiaj na prawdę dużo.

 

Dokładnie , moje sprawy poukładały się dopiero jak  najpierw wybaczyłem sobie że byłem sierotą życiową przez lata a później ojcu który się niechcący do tego  przyczyniał. Chcą jak najlepiej a że wychodzi jak wychodzi, nikt ich nie uczył jak się wychowuje dzieci szczególnie jak matrix dookoła . Ja miałem z wybaczeniem ojcu o tyle ciężko że całe życie był panem najmądrzejszym. Odkąd mu wybaczyłem stała się magia, ja nie postrzegam go jak bufona i czerpię wreszcie garściami z jego wiedzy a z niego zeszło ciśnienie i presja na bycie panem najmądrzejszym. Wymaga to czasu niestety. 

 

 

A tu coś na temat naszego społeczeństwa. Średnio za Lechowiczem przepadam ale ten kawałek trafia w 10 : 

 

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziomuś, wydaje mi się że szukasz dziury w całym.

 

W wieku 25 lat zarabiasz średnią krajową? Stać Cię na życie, o którym większość Polaków może tylko pomarzyć.

 

Gdybym był stereotypowym Januszem, napisałbym tak: "rusz chopie dupę i idź na dupy, tylko nie ładuj w dupę, bo tera chodzi o to żeby po katolicku spłodzić gromadkę dzieciarów do roboty na moją emeryturę (a tak naprawdę to do najgorszych prac na Zachodzie ;)). I nie bój się, 500+ przy okazji zgarniesz, na chrzciny też wystarczy". Czy nie brzmi to czasem znajomo?

 

To oczywiście wypowiedź wulgarna i doprowadzona do absurdu, a ja nie mam zamiaru obrażać Twojego ojca. Jednak nawet jeżeli jego teksty stałyby na podobnym poziomie, to zacytuję Ci jeszcze raz co starszy brat napisał:

8 godzin temu, SennaRot napisał:

Rodziców szanuj i traktuj z szacunkiem. Ojciec był. Jaki był ale był. To już dzisiaj na prawdę dużo.

 

Nie wiem jaki jest Twój ojciec, z tego co piszesz wynika że potrafi zirytować, ale mimo wszystko spróbuj go zrozumieć.

 

On się wychował w zupełnie innej epoce, za jego czasów tradycyjna rodzina trzymała się mocno i była powszechnie uznawaną wartością. W PRLu było przaśnie i licho, ale było bezpieczeństwo socjalne i człowiek nie bał się zakładać rodziny. Być może Twój ojciec ożenił się wcześnie i uważa to za naturalne? A może właśnie późno i teraz tego żałuje? Być może widzi że w dzisiejszych skandalicznych warunkach na polskim rynku pracy Ty mimo wszystko radzisz sobie świetnie, więc dziwi się na co czekasz? Pewnie mierzy Cię własną miarką, a skoro jest gorliwym katolikiem, to oczekuje od Ciebie że pójdziesz tą samą drogą. Nie musisz nią oczywiście iść, ale szanuj go za wszystko co dla Ciebie zrobił. Poświęcił swoje życie żeby Cię wychować, możesz być mu wdzięczny. On ma swoją wizję świata i jest wierny wartościom jakie wyznaje: jakkolwiek ich nie podzielasz, to również za tę wierność i konsekwencję należy mu się szacunek.

 

Dobrze, że szczerze rozmawiasz z ojcem. Im więcej rozmów o życiu, tym lepsze porozumienie. Z doświadczenia wiem że przed taką rozmową warto jest postanowić i zdecydować sobie, że "bez względu na to jak będzie nie dam się wyprowadzić z równowagi". Wtedy przychodzi dystans, luz i błyskotliwość.

 

Pamiętaj że to starszy człowiek o ugruntowanych poglądach, który swoje przeżył i może mu się wydawać że wszystko najlepiej wie. Nikt nie jest nieomylny, każdy ma jakieś wady, ojcu warto wybaczyć. Nie przejmuj się jego reakcjami, weź na nie poprawkę. Zobacz od innej strony: widać że miałeś rację, zabiłeś mu ćwieka i nie wiedział co powiedzieć. Dlatego właśnie na koniec palnął byle co. Pamiętaj że mimo wszystko chce dla Ciebie dobrze.

 

To tylko Twoje życie i sam o nim decydujesz. Prędzej czy później rodzina musi się z tym pogodzić.

 

Przeprowadzka do innego miasta na pewno jest świetnym pomysłem. Dosłownie i w przenośni nabierzesz zdrowego dystansu do rodziców, a to z kolei pomoże by ich właściwie docenić.

Edytowane przez Ziomisław
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

@jaro670 miałem takie okresy, że w ogóle z nim nie rozmawiałem. Później zacząłem słuchać audycji Marka i zacząłem przerabiać ten żal i przebaczenie. Gdy widziałem go w irytujących sytuacjach to wmawiałem sobie, że to jest jego życie, ona tak czyni postępuje, ale to nie ma wpływu na mnie. I było dobrze, ale wczorajszy wieczór trochę mnie zdemotywował. 

@SennaRot @Ziomisław

Układa mi się w życiu nie powiem całkiem nieźle, ale cały czas coś mnie kuje w środku, często rozrywa i podcina ogon. Próbuje to znaleźć i zwalczyć.  Czasem spoglądam wstecz, co mógłbym mieć i robić, gdybym nie miał tak zaniżonej samooceny,a wiem, że to przejąłem od nich. To jest coś w rodzaju dajcie mi światło, a oni dają mi przepaloną żarówkę- niby nie chcą źle, wierzą w dobroduszność swoich czynów, ale nic to nie daje. Masz rację co do ich stanu świadomości i uwarunkowań. Co by się nie działo muszę ich szanować, po prostu muszę wypracować ten mechanizm, by podchodzić do tego trochę z dystansem. Teraz dalsze pogłębianie sporu nic nie da. Te całkowite wybaczenie powinno mnie uspokoić i wtedy będę mógł naprawić się. Zawsze miałem takie nerwy na swojego ojca, że powiedziałem sobie, ze nie chcę mieć dzieci, bo jakbym miał je swoim zachowaniem tak wkurwiać jak ojciec mnie to ich szkoda... po prostu chyba nienawidziłem się za przyjęte normy i uwarunkowania od nich. Po prostu powinienen je odrzucić, ale nie winić ich za to. 

 

Chciałem podziękować wam za rady. Potrzebowałem takiego uświadomienia i drogowskazu. Często się coś drąży, drąży i nie wie, a drugi człowiek podejdzie coś podpowie i jest szansa na rozwiązanie. Jacy oni są tacy są, ale nie mogę ich zmienić, muszę przyjąć ich takimi jakimi są. Swoje muszę robić 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, I_am_the_Senate napisał:

W tym roku kończę 25 lat. Mam pracę na poziomie średniej krajowej, 2 lata temu kupiłem mieszkanie, jednym słowem urządzam się.

Czyli przestałeś być dzieckiem swoich rodziców, jesteś samodzielny. Ale widać, że jedynie finansowo,  psychicznie, mentalnie dalej tkwisz wśród rodziców.

 

33 minuty temu, I_am_the_Senate napisał:

Co by się nie działo muszę ich szanować

Szanuj, ale odetnij już tą pępowinę. Żyj swoim życiem i ich tym nie absorbuj bo i tak jak widać nie dostaniesz wsparcia. Zapewne nabrali nawyków jeszcze z poprzedniej epoki i konstruktywna z nimi  rozmowa niczego Ci nie da.

 

18 godzin temu, I_am_the_Senate napisał:

Gdy ja mówiłem im o moich planach, jak je zamierzam zrealizować i jak je zabezpieczyć, żeby w chłam nie wejść, to oni się śmiali i radzili, żeby historie pisać.

Plany się realizuje, a nie o nich rozmawia w dodatku z niekompetentnymi ludźmi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą sprawą jaką musisz sobie uświadomić i pierwszy krok do przebaczenia ojcu to jest to, że On zawsze dla Ciebie chciał i chce jak najlepiej z całego serca. Te ucinanie skrzydeł to ich troska o Ciebie bo jesteś dla nich bardzo cenny. Ojciec jest uwierz mi, jedną z niewielu osób na tym świecie co naprawdę życzą Ci dobrze. Zrozum, przebacz, żyj swoim życiem i realizuj swoje plany.

 

Popełnili jakieś błędy ale nieświadomie. Nie miałeś źle. Uwierz mi są tacy co dopiero wychodzą poranieni i pokrzywieni z dzieciństwa i dorastania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot wiem, że chcą jak najlepiej i błędy popełniają nieświadomie. To jest ta psychologia-ja wiem, ale coś we mnie jeszcze nie wie. Matka mi mówiła, że ojciec mówił jej, że chciałby być taki jak właśnie ten sąsiad, żeby mi imponować.... Muszę pracować i pracować.

 

@Brat Jan tak, jeszcze jestem mentalnym dzieciakiem. Muszę odciąć to i samemu władać swoim życiem, a w razie czego to wóz albo przewóz w relacjach z nimi, przytakiwać, ale robić swoje. 

 

Dziękuję jeszcze raz wszystkim za pomoc i nakierowanie na tory. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Oni nie chcą najlepiej, oni lecą zaprogramowanym schematem. Urabiają Cię bo się wymykasz spod ich kontroli, spod kontroli matrixa.

Rodzice nie widzą obiektywnie co dla Ciebie najlepsze, oni są zaprogramowani i chcą Ciebie zaprogramować.

Lub boją się, że w kawalerstwie będąc wpadniesz w "złe towarzystwo" i się stoczysz i chcą Cię ożenić, żebyś został odpowiedzialnym ojcem pod kontrolą żony.

   Nie jesteś kobietą, że najlepsze lata do rodzenia 1 dziecka to przed 30-stką.  Spokojnie możesz sobie pozwolić na dzieci po 30-stce i nie będziesz dla nich dziadkiem, pod warunkiem utrzymania jako takiej kondycji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Pisałem o światłości i przepalonej żarówce, więc sobie doskonale zdaje sprawę z tego, że to taka niedźwiedzia przysługa. Z tą kontrolą żony to też coś jest, bo mi zawsze powtarzali, że trzeba być miłym, bo się Karyna obrazi i co będzie. ehh.. . Co by nie było, muszę och szanować, bo tak jak Marek pisał, gdy był chory tylko oni się nim zajęli. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei przedstawiłem mój problem, jak zauważył @Ziomisław trochę to szukanie dziury w całym, ale dla mnie jednak jest to problem. Chłopaki wskazali mi drogę i teraz mam dobre nastawienie do sprawy, za co im dziękuje i to każdemu z osobna, bo jestem nowym użytkownikiem. Czego chciałem się dowiedzieć to dowiedziałem się, temat jest dla mnie wyczerpany. Chyba o to chodziło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze od siebie, obwiniasz ojca, ale spójrz na to... Tak naprawdę w relacjach z ludźmi liczy się intencja jaką ci ludzie mają względem ciebie. Mnie ojciec mega mocno jechał jak miałem te 7-8 lat, bo nie potrafiłem posługiwać się śrubokrętem itd. Tak zjebał i to ostro, bo oceniał mnie miarą swojego wieku, ale wiem, że miał dobre intencje. Chciał żeby typowo męskie zachowania nie były mi obce. 

 

Twój ojciec również ma względem Ciebie dobre intencje, bo nawet Twoja mama mówiła Ci, że żałuje że nie potrafi Ci zaimponować. To, że się non stop modli nie świadczy nic, bo tak został nauczony. Prawdopodobnie gdyby nie internet, też byś tak robił, bo nie miał byś punktów odniesienia. Takie zbijanie Ciebie w dół też jest wynikiem troski, bo nie chcą żeby Ci się coś złego stało. Nie jest to dla Ciebie korzystne, ale nie robią tego w złej wierze. Liczy się INTENCJA jaką w sobie mają.

 

Edit. Stary, masz normalnego ojca, który zarabia hajs i dał by się za Ciebie pokroić. Wiesz ile ludzi się wychowywało w patologicznych warunkach? To, że mówi Ci żebyś się ożenił to również mówi z troski, bo sam ma w miarę spoko małżeństwo z tego co piszesz i dlatego Ci to proponuje.  

Edytowane przez manygguh
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.