Skocz do zawartości

Artykuł na Onecie - nowoczesne samotne kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci

 

Podczas porannego przeglądania prasy internetowej natrafiłem na artykuł o samotnych kobietach. Polecam lekturę

 

Mały fragmencik.

 

 

"Jestem samotna, ponieważ… boję się nieudanego związku. Zainwestowałam w siebie dużo pieniędzy. Po burzliwym rozstaniu przeszłam dwuletnią psychoterapię. Jestem w trakcie studiów podyplomowych. Potrafię się utrzymać i uważam siebie za dość zaradną osobę. Dlatego nie chcę wiązać się z kimś przypadkowym. Z mężczyzną, który będzie na mnie wisieć. Z jakimś słabym kolesiem, który nie wie czego chce w życiu. Boi się zadeklarować. Boi się odpowiedzialności. Nie chcę miałkiego związku z kimś, kogo będę musiała ciągnąć za uszy, a współcześni faceci tacy są. Pragną, aby się nimi opiekować. "

 

 

Od siebie dodam - że z moim doświadczeniem - żadnych deklaracji w moim życiu już nie będzie, a zabawy w branie odpowiedzialności - ja na takie miałkie robaczki nie dam się już złapać.

Ponadto Pani pisze kłamliwie - że radzi sobie sama w dużym mieście. Jednak pisze że pracuje w bibliotece - a mieszka w kawalerce udostępnionej jej przez znajomych bo pojechali za granicę. CO będzie jak wrócą?? Tak to Ona sobie właśnie radzi - mając mieszkanie za free (bez kredytu i kosztu najmu)  każdy pajac z biblioteki sobie poradzi.

 

Ponadto - artykuł stawia kobiety jako te pokrzywdzone biedna żabusie bo przecież nie one się rozwodzą i nie one zdradzają i oszukują i nie one biją i znęcają się nad dziećmi i mężem. Po lekturze tego forum i po moim doświadczeniu - nabyłem umiejętność realnego/ właściwego czytania takich artykułów.

 

Stąd też prośba o komentarze pod artykułem - sami wiecie jakie.

 

  " Po czwarte wyobraźnia: kobiety znają liczbę rozwodów, nieściągalność alimentów, przemoc mężczyzn wobec kobiet (potężny problem w Polsce) więc wolą nie łączyć się z nikim na stałe. To zresztą zew dzisiejszych czasów: ludzie lubią się spotykać w czasie weekendu i praktykować tak zwaną "miłość współbieżną", niż zamykać się w sytuacji wzajemnych odpowiedzialności. Po piąte: Internet. W nim się żyje (gada, flirtuje, a nawet uprawia seks) lepiej niż w realnym świecie."

 

 

Wisienka na torcie to ----    " Anna jest atrakcyjną 49-latką "  - HAHAHHAHA padłem ze śmiechu.

 

No i jeszcze jedna sprawa  "Iwona ma 38 lat i 12 letniego syna. Od sześciu lat wychowuje go sama, ale chłopiec ma regularny kontakt z ojcem. Iwona mogłaby mieć niejednego partnera, jednak uważa, że ciąży nad nią jakieś fatum. Jest niezwykle atrakcyjną brunetką, która - jak mówi sama o sobie - przyciąga albo drani, albo nieudaczników"  

 

- My wiemy dlaczego przyciąga drani i dlaczego też nieudaczników.  Drań = bad boy = pragnie silnego samca. Nieudacznik - provider - toż to samotna matka jest.

 

 

http://kobieta.onet.pl/w-2035-roku-co-trzecie-gospodarstwo-bedzie-jednoosobowe/erfqztz

 

 

Z prognoz demografów wynika, że w 2035 roku co trzecie gospodarstwo będzie jednoosobowe i tworzone w większości przez samotne kobiety, a już dziś nie brakuje ich przede wszystkim w dużych miastach. Dlaczego kobiety wybierają życie w pojednynkę?

W 2035 roku co trzecie gospodarstwo będzie jednoosoboweFoto: Shutterstock W 2035 roku co trzecie gospodarstwo będzie jednoosobowe

W skrócie

Hej, jestem Dominika. Mam 34 lata i jestem samotna. Dziwnie mi to brzmi, bo to nie jest do końca prawda. Mam mnóstwo koleżanek, dwie wspaniałe przyjaciółki, oddaną siostrę, rodziców. Nie ma dnia, w którym nie mogłabym spotkać się z kimkolwiek. Jestem sama w tym sensie, że od 5 lat nie żyję w związku z mężczyzną. Taki jest mój wybór.

 

 
W kawalerce Dominiki jest przytulnie. Młoda kobieta aranżuję przyjazną atmosferę. Kawa dymi z porcelanowych filiżanek. Sączy się zapach z kadzidełka, palą świeczki. W takich warunkach trudno mówić o samotności, bo jest po prostu przyjemnie. Dominika uśmiecha się. O tym, jak wciąż bolą rany po zerwaniu długoletniego związku i jak codzienne życie w pojedynkę potrafi być nieznośne, przyznaje dopiero po dwóch godzinach spotkania.

 

- Nie czuję się żadną singielką. Nie jestem lwicą salonową i nie robię kariery w korporacji. Pracuję w bibliotece, a to mieszkanie mam do dyspozycji dzięki uprzejmości koleżanki mojej mamy, która wyjechała za granicę. W innym razie mieszkałabym jeszcze z rodzicami, ale to wydaje mi się po prostu straszne.

Dlaczego więc jest samotna?

- Jestem samotna, ponieważ… boję się nieudanego związku. Zainwestowałam w siebie dużo pieniędzy. Po burzliwym rozstaniu przeszłam dwuletnią psychoterapię. Jestem w trakcie studiów podyplomowych. Potrafię się utrzymać i uważam siebie za dość zaradną osobę. Dlatego nie chcę wiązać się z kimś przypadkowym. Z mężczyzną, który będzie na mnie wisieć. Z jakimś słabym kolesiem, który nie wie czego chce w życiu. Boi się zadeklarować. Boi się odpowiedzialności. Nie chcę miałkiego związku z kimś, kogo będę musiała ciągnąć za uszy, a współcześni faceci tacy są. Pragną, aby się nimi opiekować.

Duże miasto - moja przystań

Z prognoz demografów wynika, że w 2035 roku co trzecie gospodarstwo będzie jednoosobowe i tworzone w większości przez samotne kobiety. Już dziś co czwarta kobieta w pełni sił zawodowych żyje samotnie. Szczególnie w dużych miastach, gdzie łatwiej jej zamarkować swoją samotność i zachować jednocześnie pozory życia we wspólnocie, bo jednak żyjąc w bloku lub pracując w dużej firmie ma się ludzi dookoła, tworzy się, choćby i anonimowa, społeczność.

- Co ciekawe, samotne kobiety w dużych miastach nie są wcale krwiożerczymi karierowiczkami, które myślą wyłącznie o kolejnym awansie i miewają wpływowych kochanków – mówi terapeutka, Jadwiga Morawska. - To jeden z rozlicznych stereotypów odchodzący do lamusa. Samotne kobiety w wielkim mieście to obecnie dziewczyny ze średniej klasy społecznej. Nie zawsze super wykształcone, jednak – samodzielne. Umiejące zadbać o siebie i utrzymać się na rynku pracy, żyjące jednak z dnia na dzień, bez większych planów na przyszłość. A przede wszystkim – bez partnera.

Filozofka i etyczka, Magdalena Środa, uważa natomiast: Wymieniłabym pięć czynników, które powodują, że kobiety wybierają samotność. Po pierwsze: emancypacja. Kobiety stały się i chcą być samodzielne, niezależne i chcą samorealizować się nie tylko w obrębie rodziny, ale przede wszystkim w obrębie swoich ambicji. Stereotyp "kobiety jako matki" i "kobiecości jako macierzyństwa" stracił swój fatalizm. Okazuje się, że można być szczęśliwą będąc po prostu sobą i ze sobą. Po drugie; na ten stan rzecz mają wpływ mężczyźni. Od dawna mówię, że mamy w Polsce wielu mężczyzn, ale bardzo niewielu partnerów. A wyemancypowane kobiety potrzebują partnerów, a nie macho czy nieudaczników. Wiele młodych dziewczyn mówi, że jeśli nie znajdą mężczyzny, który będzie je traktował po partnersku, to wolą samotność. Po trzecie: rynki pracy, które wymagają od kobiet dyspozycyjności, poświęcenia, aktywności, bycia lepszymi niż mężczyźni i praktycznie dają mało szans, by te wymagania połączyć z rodzicielstwem. Po czwarte wyobraźnia: kobiety znają liczbę rozwodów, nieściągalność alimentów, przemoc mężczyzn wobec kobiet (potężny problem w Polsce) więc wolą nie łączyć się z nikim na stałe. To zresztą zew dzisiejszych czasów: ludzie lubią się spotykać w czasie weekendu i praktykować tak zwaną "miłość współbieżną", niż zamykać się w sytuacji wzajemnych odpowiedzialności. Po piąte: Internet. W nim się żyje (gada, flirtuje, a nawet uprawia seks) lepiej niż w realnym świecie.

Nie po to tyle w siebie inwestuję!

Anna jest atrakcyjną 49-latką. Podobnie jak Dominika ma za sobą psychoterapię i wciąż wkłada wiele wysiłku w samodoskonalenie się. Jej pasją od niedawna jest mindfulness oraz medytacja Vipassana. Dobra pensja w agencji PR oraz stabilna sytuacja mieszkaniowa (Anna odziedziczyła mieszkanie po rodzicach), pozwalają jej konsumować pieniądze wyłącznie na siebie. Ponad to Ania angażuje się w wolontariat (raz w tygodniu odwiedza dzienny dom opieki społecznej dla staruszków i poświęca swój czas pensjonariuszom) oraz wysyła regularnie niewielkie fundusze na rzecz edukacji dziewczynki z Afryki. Anna jest również praktykującą katoliczką. Co roku bierze w opiekę duchową dziecko poczęte zagrożone aborcją. Modli się za jego szczęśliwe narodzenie.

- Pierwsza rzecz jaka przychodzi ludziom na myśl o samotnej kobiecie to taka, że jest super nieszczęśliwa, a to nieprawda – mówi Ania. – Nie czuję się nieszczęśliwa. Przeciwnie, mam przeświadczenie, że moje życie jest wypełnione sensem, jednak minęło trochę czasu, zanim do tego doszłam. Przed kilkoma laty byłam związana z mężczyzną. W sumie, mam za sobą trzy poważne związki, z których ostatni omal nie skończył się małżeństwem. Skończył się… rozstaniem. Partner zdradził mnie z koleżanką z pracy. Z perspektywy czasu nie żałuję, że dałam sobie z nim spokój. On jest już po rozwodzie.

Ania niechętnie opowiada o swoich byłych. Pozamykała te rozdziały i nie chce ich rozgrzebywać. Zapytana, dlaczego teraz nikogo sobie nie poszuka, konkluduje: - Wiesz, nie chciałabym być z byle kim. I już na pewno nie w głowie mi romanse. Inna rzecz, że nie bardzo wiem, gdzie mogłabym znaleźć tego wymarzonego? Na portalu randkowym? Mam spokojne, poukładane życie. Masę emocji dostarcza mi praca. Nie dokucza mi moja samotność. Jedyne, czego żałuję: że nie urodziłam dziecka.

Tymczasem okazuje się, ze samotne matki w wielkich miastach stanowią obecnie aż 20 procent spośród opiekunów dzieci. Dla porównania, samotnych ojców jest niespełna 3 procent. Dlaczego aż tyle pań wychowuje swoje potomstwo w pojedynkę?

Matki siłaczki

Iwona ma 38 lat i 12 letniego syna. Od sześciu lat wychowuje go sama, ale chłopiec ma regularny kontakt z ojcem. Iwona mogłaby mieć niejednego partnera, jednak uważa, że ciąży nad nią jakieś fatum. Jest niezwykle atrakcyjną brunetką, która - jak mówi sama o sobie - przyciąga albo drani, albo nieudaczników.

Rozmawiamy w jej wysmakowanym mieszkaniu na Ursynowie. Syn jest na zajęciach z języka hiszpańskiego. Naszą konwersację przerywają częste telefony od kontrahentów Irminy. Kobieta prowadzi dochodową działalność w branży rozrywkowej. Jest jak człowiek orkiestra. Nie ma sprawy, której by nie załatwiła. Pełna energii, ekspresji, nawet teraz, w domowych pieleszach – świetnie ubrana i wymalowana. Jednak – samotna.

- Powiem ci tak. Z czasem samotność staje się wygodna. Pewnie, że są momenty, kiedy brakuje tego męskiego ramienia do wypłakania się. Najtrudniej jest w bezsenne noce, gdy syna nie ma w domu. Wtedy wstaję i zaczynam pracować. Lubię pracować w nocy. Wymyślam nowy event i już mam głowę zapełnioną. Wolę polegać na sobie. Na mężczyznach sparzyłam się.

Iwona ma adoratorów, nie powie, że nie. - Ale co to za faceci? - krytykuje. - Najbardziej zniechęca mnie nieszczerość. Oni chcieliby mieć ciastko i zjeść ciastko. Ja mam prawie 40-lat więc nie rozglądam się za młokosami, a mężczyźni w moim wieku są przeważnie w jakichś związkach. I te jakieś ich związki odstręczają mnie. Szukam mężczyzny z uporządkowaną sytuacją osobistą. Takiego, który jest np. po rozwodzie i płaci alimenty. Nie robi szopek na swój temat. Toksycznym układom powiedziałam STOP. Zbyt często ulegałam facetom, którzy mnie najzwyczajniej w świecie wykorzystali.

Cechą wyróżniającą samotne kobiety w wielkich miastach jest ich samodzielność – mówi terapeutka Jadwiga Morawska. – One wiedzą jak sobie poradzić, jak przetrwać w miejskiej dżungli i na niełatwym rynku pracy. Mają wiele cech, które im to ułatwiają: urok osobisty, zadbaną aparycję, przebojowość, pragmatyzm. Samotne matki wybierają trudy rodzicielstwa w pojedynkę, bo nie chcą, aby dziecko dorastało w cieniu toksycznego związku rodziców. Eliminują ze swojego życia nieudanego partnera opierając się na silnej wierze we własne możliwości podsycanej przez ruchy pro kobiece oraz też – na pomocy z zewnątrz, chociażby ze strony matki czy siostry. Jedyne, z czym sobie nie radzą, to nawiązanie dobrej i trwałej relacji z mężczyzną. Paradoks współczesnych czasów, w których żyją i mają przed sobą tyle perspektyw polega między innymi na tym, że dając je kobiecie, odebrał jednocześnie mężczyźnie możliwość do wykazania się przed swoją damą serca. A one za tym tęsknią.

Z kolei Hubert Kotarski, socjolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego tak to ujmuje: "To, że kobiety są bardziej wymagające, wynika z coraz większych wymagań, które stawiane są w stosunku do nich. To pewnego rodzaju paradoks, bo jeśli społeczeństwo, czyli również mężczyźni, wymaga od kobiet coraz więcej, to ich wymagania w stosunku do społeczeństwa muszą być coraz większe. Można przewrotnie powiedzieć, że ten los zgotowali sobie sami mężczyźni. Ci jednak mężczyźni, którzy mają świadomość rosnących wymagań w życiu społecznym, jakie dotyczą kobiet na polu rodzinnym i zawodowym, łatwiej godzą się z faktem, że kobiety również podnoszą poprzeczkę w stosunku do mężczyzn".

Znajomi mają przerąbane

Dominka po kawie proponuje aromatyczną herbatę. – A może zostaniesz jeszcze i obejrzymy jakiś dobry film na HBO? Lubię noce. Jestem kotem. Ożywiam się wtedy fejsbukowo – śmieje się dziewczyna.

Dominika zauważa, że w nawiązaniu trwałej relacji z mężczyzną przeszkadza jej również to, co obserwuje w innych związkach jej rozlicznych znajomych.

– Wiesz, jestem w takim wieku, że dużo moich rówieśnic rodzi teraz dzieci. W tym czasie, gdy one są zaabsorbowane maleństwem, ich faceci bujają nocami po Internecie i zwierzają się, również mnie, że mają czasami dość tych domowych pieleszy. Boże, jak łatwo nakręcić ich na internetowy romans! I wtedy sobie myślę: po co mam tęsknić za czymś, co potem i tak rozczarowuje. Trawa po drugiej stronie rzeki zawsze wydaje się bardziej zielona.

Dominika jest niezwykle oczytaną humanistką. Nie ma tematu, na który nie podjęłaby dyskusji. Dlatego ma wielu kolegów i wierzy w przyjaźń damsko-męską. Na nielicznych randkach lubi testować mężczyzn w kierunku ich wiedzy i intelektu. Męski mózg uważa za najseksowniejszy organ w ich ciele.

-Tylko żal duszę ściska, jak czasami mało mają w tych głowach, a z butów wychodzi słoma – żali się dziewczyna.

Uważa, że takich "słomiarzy" spotykała na "speed-randkach", na które kiedyś chodziła. Przestała, bo, jak twierdzi, przeważają na nich zdesperowani mężczyźni pod lub po 40-tce. Przeważnie informatycy.

- Spotkasz się z takim, a on daje do zrozumienia: "Zobacz, jaki jestem fajny, ustawiony. Staraj się teraz, maleńka…" A ja nie mam zamiaru nadskakiwać mężczyźnie. Chcę, abyśmy funkcjonowali na równych prawach. Jako partnerzy.

Dlatego Dominika czeka na tego właściwego. Dla którego jej trud włożony w pracę nad sobą nie pójdzie na marne.

Same, bo inteligentne?

Satoshia Kanazawa i Norma Li, psycholożki ewolucyjne z Singapore Management University i London School of Economics and Political Science, przebadały grupę ponad 15 tys. osób.

Były wśród nich przede wszystkim te osoby, które stronią od towarzystwa innych i preferują spędzać czas wolny w samotności. Badaczki interesował związek między sposobem spędzania wolnego czasu a poziomem inteligencji.

Ich badania prowadzą do wniosku, że, jak powszechnie wiadomo, towarzystwo innych ludzi czyni nas szczęśliwszymi, ale osoby o wyższym ilorazie inteligencji są wyjątkami od tej reguły.

- A wiesz, że coś może w tym jest – śmieje się Ania.- Znam trochę ludzi żyjących podobnie jak ja. Są to zarówno samotne dziewczyny, jak i mężczyźni. I tego nie można im odmówić, że są inteligentni.

Magdalena Środa tak to ujmuje: Do tego typu stwierdzeń trzeba wiarygodnych badań, ale chyba nie da się ich zrobić, poza tym test na inteligencję niewiele mówi. Osoby samotne mają z pewnością znacznie większe szanse rozwoju (uczenia się, podróżowania, doświadczania świata) niż osoby obciążone rodziną i dziećmi (szczególnie jak jest ich dużo). Powiedziałabym, że nie o inteligencję tu chodzi, lecz o możliwości. Nie jest jednak powiedziane, że zwiększenie pola naszych możliwości zwiększa nasza inteligencję, wrażliwość, etc. Na pewno nie zwiększa ich nieudany, obciążający związek lub wielodzietność. Ale też życie z kimś, odpowiedzialność za innych, troska, wspólne przeżycia, dzieci - to daje szczęście nawet tym, którym nie starcza inteligencji.

Jadwiga Morawska konkluduje: - O samotności nie zawsze decyduje nasz świadomy wybór. Współczesne czasy, które w pewien sposób nakręciły koniunkturę na "singielstwo", sprzyjają takim postawom. Żyjemy w czasie znaczących przemiany kulturowo-obyczajowych, których niejakim skutkiem ubocznym jest samotność. Ale decyzji o życiu w pojedynkę upatrywałabym jeszcze w czymś innym – to również wynik wygórowanych oczekiwań wobec ewentualnego partnera, wynikający z głębszej samoświadomości tego, jak związek może wyglądać, co ma mi dać, czy będzie spełnieniem moich potrzeb, zgodnym z moim ja. Ta indywidualizacja XX i XI wieku doprowadziła również do tego, że pragniemy partnera precyzyjnie skrojonego na naszą miarę. Zwłaszcza kobiety podniosły poprzeczkę. One umieją jej sprostać. A mężczyźni?

 

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Treść takich artykułów doskonale przypomina zawiłą i długą rozmowę z kobietą, której co rusz trafnie punktujesz argumenty. Pełno sprzeczności, obejść, braku logiki i usprawiedliwiania byle podtrzymać swoją rację. Wszak kobiety są mistrzyniami wytrwałości w walce o pozór prawdy, nie o prawdę.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doczytałem do momentu, w którym pękłem ze śmiechu na wizję faceta "wiszącego" na bibliotekarce! :D

Wiecie co, niech one to wszystko sobie tłumaczą jak chcą. Nie mamy tylu szpitali psychiatrycznych, więc lepiej że mają taką autoterapię. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rarek2 napisał:

"Jestem samotna, ponieważ… boję się nieudanego związku. Zainwestowałam w siebie dużo pieniędzy. Po burzliwym rozstaniu przeszłam dwuletnią psychoterapię. Jestem w trakcie studiów podyplomowych. Potrafię się utrzymać i uważam siebie za dość zaradną osobę. Dlatego nie chcę wiązać się z kimś przypadkowym. Z mężczyzną, który będzie na mnie wisieć. Z jakimś słabym kolesiem, który nie wie czego chce w życiu. Boi się zadeklarować. Boi się odpowiedzialności. Nie chcę miałkiego związku z kimś, kogo będę musiała ciągnąć za uszy, a współcześni faceci tacy są. Pragną, aby się nimi opiekować. "

 

Właściwie po tym fragmencie tekstu zakończyłem lekturę.

 

Kocham panie za to jak wspaniale potrafią oszukiwać same siebie. Hipokryzja aż bije po oczach, a wspomniany przeze mnie fragment tekstu sprawił, że na prawdę zrobiło mi się niedobrze...

 

One wszystkie są silne i niezależne, a my faceci to byt zbędny i okropny. Aż tu nagle przychodzi wieczór, samotność, i cichy płacz w poduszeczkę, że chciałaby mieć przy sobie faceta, ale dookoła same skurwysyny, albo pizdusie bez prawa do władzy nad własnym życiem.  Kiedyś byłbym zasmucony i rządny pomóc tym biednym niewiastom, dziś takie historie są dla mnie zajebistym powodem do szczerego śmiechu i politowania nad głupotą pań.

 

Druga sprawa, to artykuł pochodzi z Onetu, portalu, który prowadzony jest przez opętane feministki, i facetów wykastrowanych przez swoje partnerki. Portal nie warty nawet tego, żeby o nim pisać, a co dopiero przyswajać sobie "wiedzę" jaką propagują.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rarek2 napisał:

Anna jest atrakcyjną 49-latką

 

:lol:

 

Godzinę temu, rarek2 napisał:

Iwona ma 38 lat i 12 letniego syna. Od sześciu lat wychowuje go sama, ale chłopiec ma regularny kontakt z ojcem. Iwona mogłaby mieć niejednego partnera, jednak uważa, że ciąży nad nią jakieś fatum. Jest niezwykle atrakcyjną brunetką, która - jak mówi sama o sobie - przyciąga albo drani, albo nieudaczników.

 

To w końcu jak wychowuje sama czy nie, bo piszą że ma regularny kontakt z ojcem :lol:  

 

Ma niejednego partnera, a fatum jest takie, że wszyscy ruchają loszkę z dzieckiem, a nikt się nie chce żenić.

 

"Przyciągam albo drani albo nieudaczników" <<< -- czytaj łobuz kocha najmocniej & przy nim nie czuję tego co powinnam = będzie wiecznie sama :lol: 

 

Nawet tego w całości nie czytałem, przeleciałem wzrokiem i wyłapałem tą loszko fantazję "atrakcyjna 49" i loszko schemat "łobuzy & nieudacznicy" :lol:  

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ta manipulacja o mitycznej urodzie pań w podeszłym wieku:

"Super hiper atrakcyjna 38-latka". Niezwykle zadbana 49-latka" itd.

 

W każdym tego typu artykule musi być podkreślone, że to nadzwyczaj piękne kobiety a nie jakieś szare gąski.

Mężczyźni mają zrozumieć, że kobiety w tym wieku wcale nie są gorsze od swoich 20-letnich jędrnych, pachnących świeżością koleżanek :D

 

Edytowane przez Pozytywny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to ode mnie zależało brałbym wszystkie chętne Panie Polki na wyjazdy poznawcze z arabskim księciem lub czarnoskórym Habibi. Ona płaci tylko za bilet on daje te symboliczne 500 dolców. Pani nie ma prawa powrotu do kraju i w takiej Arabii Saudyjskiej czy innej Nigerii może pokazać swoją "emancypację". Eksport wagonami....

 

Cytuję @Rnext - gdybym był sam nie brałbym za partnerkę Polki, a szerzej (tutaj się własnie nasz Brat zaczyna) kobiety z kręgu zachodnioeuropejskiego.

 

Emancypujcie się, pier*olcie z kim chcecie, szukajcie jeleni i marzcie o ciapatych książętach, uważając nas, Polaków, za nieudaczników i śmieci "bojących się odpowiedzialności" - droga wolna :)

 

A jak jest naprawdę?

Ależ proszę bardzo w skrócie - przychodzi na randkę taki korpowycirus 30+ co opieprzył niejedną gałę po pijaku w piątek, zgrywa święta intelektualistkę z "horyzontami" czyli karta multisport, kino jak korpo zafunduje i "modny wernisaż" z którego nic nie rozumie plus "bo w Pokoleniu Ikea napisali" i wymaga:

1. Minimum własne mieszkanie

2. Dobra fura

3. Zarobki w pełni pokrywające fantazje Pani - chodzi o to aby koleżankom z żalu dupki popękały.

 

Jeśli Europejka to młoda dziewczyna z która się można "dotrzeć", spróbowac to poukładac jakoś sensownie, a jak nie, Panowie, pół świata chętnie z Wami będzie w zamian za paszport UE.

 

Dziękuję @rarek2 - uśmiałem się z rana :D

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego Panowie nie ma takich tekstów gdzieś na tych tam portalach o silnych, niezależnych i wolnych facetach po 30stce czy 40stce, którzy nie chcą sobie paprać życia wchodząc w związki z niedojrzałymi, roszczeniowymi kobietami?

 

To nie My ich potrzebujemy bardziej niż One Nas.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SennaRot napisał:

Dlaczego Panowie nie ma takich tekstów gdzieś na tych tam portalach o silnych, niezależnych i wolnych facetach po 30stce czy 40stce, którzy nie chcą sobie paprać życia wchodząc w związki z niedojrzałymi, roszczeniowymi kobietami?

 

Bo facet po 30stce to:

1. Kryptogej

2. Pedofil

3. Nieudacznik

itp. itd.

w przeciwieństwie do zaradnej i obrotnej 30+ płaczącej co weekend z samotności przy dietetycznym winku z Lidla :D

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Długowłosy napisał:

w przeciwieństwie do zaradnej i obrotnej 30+ płaczącej co weekend z samotności przy dietetycznym winku z Lidla :D

 

Ostatnio pani 29 lat zapytała mnie czy lubię koty bo ma dwa :lol: 

 

Odpowiedziałem "Jak dasz dużo czosnku to wszystko opierdolę" :P     

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jaką cholerę te "polki najpiękniejsze kobiety na świecie" w ogóle się interesują tymi niezaradnymi Polakami?

Można jechać do Niemiec - wysportowane turasy czekają

Egipt - arabski książe w białym ferrari

Jukej - pakistański biznesmen z siecią restauracji

Francja - przyszły tunezyjski lekarz obecnie na zasiłku

 

Przecież na istotę doskonałą, jaką jest Polka 30+, ma chrapkę elita mężczyzn tego świata.

 

Najlepsza jest ta co po nocach w necie siedzi i nie kuma, że to nie ona jest taka cwana tylko faceci w związkach traktują ją jako samotną desperatkę do dupczenia...

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Długowłosy napisał:

Na jaką cholerę te "polki najpiękniejsze kobiety na świecie" w ogóle się interesują tymi niezaradnymi Polakami?

 

Mogłyby wyjechać żeby szukać prawdziwej milości do jakiegoś Mokebe tylko wygodniej jest się walnąć na sofie, rozłożyć jak królewna i marudzić, narzekać, że to świat jest zły a one są cacy. Bo taki wyjazd w poszukiwaniu Mokebe by się wiązał już z wzięciem odpowiedzialności za swoje życie. Nie chodzi mi już o sensowność takiego wyjazdu czy to jak potem Mokebe poleje silną niezależną kwasem, oszuka czy zostawi. Chodzi mi o sam fakt podjęcia jakiegokolwiek działania. Wygodniej jest jednak szukać innych winnych za niepowodzenia w życiu.

 

No ale to tak piszę gwoli przypomnienia bo przecież znamy dobrze te techniki :) 

Artykułu nie ruszam nawet do czytania ale wiem, że przekaz jest jasny: to mężczyźni są odpowiedzialni za porażki kobiet. 

 

Nowoczesne, samotne kobiety? Są samotne bo są nowoczesne :D 

Edytowane przez Artem
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Długowłosy napatrzyłem się tej nocy jakie to cudowne są nasze polskie "panie". Przed pocałowaniem "misia" albo w trakcie pocałunku patrzyły na innych mężczyzn. Dodatkowo znalazły się panie, które jak zobaczyły ciemniejsza karnacje to rozpoczynał się taniec godowy w kierunku owych jegomości, a na rodaków patrzyły jak na gówno. A jak loszka wyrwała już takiego kogoś, to inne z zawiści, że tej i innym się udało, zaczynały obrabiać im tyłek, jak to lecą na takich "Pedrów" (określenie zasłyszane podczas stania w kolejce, za mną były dwie samice, które tak określiły owych panów).

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Długowłosy jedna noc, a tyle sytuacji obalających wspaniałomyślność pań ;)

 

Jedna rada Bracia: jeżeli macie zamiar kiedykolwiek iść do klubu czy na jakiś festiwal, to idźcie sami albo z kumplami. Kiedy pójdziecie z jakąś loszką, to pani będzie wam "umilać" wieczór, poprzez zwracanie uwagi na siebie i różnego rodzaju foszki w przypadku ignorowania jej. Po jakimś czasie będzie niesamowicie zmęczona i wtedy co? Ano z zabawy dupa, bo sobie loszka wtedy wymyśla, że masz siedzie przy niej. Skoro ona się nie bawi to dlaczego Ty masz?

 

W zasadzie to było parę przypadków kobiet, które faktycznie potrafiły się bawić i nie zatruwać tyłka misiowi, ale było ich znacznie mniej niż tych drugich. O strojach naszych świętoszkowatych loszek nie ma co nawet mówić, bo nieraz to kurtyzana by się potrafiła lepiej od nich ubrać. Ale i w tej kwestii było parę nielicznych wyjątków. Zwłaszcza jedna pani w białej sukience i brązowych kozakach za kolana. Wyróżniała się spośród tłumu nie tylko strojem, który umiejętnie podkreślał jej atuty bez świecenia cyckami czy tyłkiem, ale również tym, co robiła. Podczas gdy bawiła się widać było w jej zachowaniu elegancje i kobiecość oraz bardzo uroczy uśmiech. To nieźle kontrastowało na tle loszki, która po dwóch godzinach imprezy nagle darła się: "ALE SIĘ NAJEBAŁAM!".

 

Tak, pochwaliłem jakąś kobietę. Taki ze mnie ortodoksyjny nazimizogin ;)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

(...)Odpowiedziałem "Jak dasz dużo czosnku to wszystko opierdolę" :P     

Ja odpowiadam, że to zależy z jakim sosem. Nawet gdy pytanie dotyczy dzieci :P

 

BTW. Kiedyś czytałem artykuł nt samotnych mężczyzn. Zirytował mnie tylko. Przedstawiał obraz fajtłapy i fleji, mieszkającego w kawalerce i nie potrafiącego nawet trafić kartonem po pizzy do śmietnika. Napisałem nawet do autorki, zapraszając na swoje prawie 100 m2, gdzie sam sprzątam, piorę, gotuję itp, przy czym praca zajmuje mi 8-12 h dziennie, plus hobby potrafiące zjeść niejedną noc. Może wpaść nawet bez zapowiedzi.

 

Od takich artykółóf nawet nadruk na papierze toaletowym jest ciekawszą lekturą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dominika jest niezwykle oczytaną humanistką. Nie ma tematu, na który nie podjęłaby dyskusji. Dlatego ma wielu kolegów i wierzy w przyjaźń damsko-męską. Na nielicznych randkach lubi testować mężczyzn w kierunku ich wiedzy i intelektu. Męski mózg uważa za najseksowniejszy organ w ich ciele.

-Tylko żal duszę ściska, jak czasami mało mają w tych głowach, a z butów wychodzi słoma – żali się dziewczyna.

Uważa, że takich "słomiarzy" spotykała na "speed-randkach", na które kiedyś chodziła. Przestała, bo, jak twierdzi, przeważają na nich zdesperowani mężczyźni pod lub po 40-tce. Przeważnie informatycy.

- Spotkasz się z takim, a on daje do zrozumienia: "Zobacz, jaki jestem fajny, ustawiony. Staraj się teraz, maleńka…" A ja nie mam zamiaru nadskakiwać mężczyźnie. Chcę, abyśmy funkcjonowali na równych prawach. Jako partnerzy.

Dlatego Dominika czeka na tego właściwego. Dla którego jej trud włożony w pracę nad sobą nie pójdzie na marne."

 

Mój ulubiony fragment. Uśmiałem się :lol: Przecież ona jako stara panna i wariatka NIEZWYKLE OCZYTANA HUMANISTKA nie będzie nadskakiwała jakiemuś tam facetowi z hajsem i wysoką pozycją społeczną. To on powinien paść na kolana i błagać o zaszczyt wydupczenia księżnej Pani :lol: Na randkach oczywiście zadaje pytania jak Pan Tadeusz Sznuk, żeby sprawdzić wiedzę samca, pytań o zarobki, mieszkanie, samochód, wyjazdy zagraniczne na 100% nie zadaje. Ona nie jest tak płytka i zdesperowana jak tamci "słomiarze".

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zmyślone historyjki dla łechtania ego samotnym popsutym pod każdym względem kobietom +30 którym nic nie odpowiada, ze standardowym kotem i "ogórkiem wieczorem" ; 

3 minuty temu, Mocny Wilk napisał:

 

Uważa, że takich "słomiarzy" spotykała na "speed-randkach", na które kiedyś chodziła. Przestała, bo, jak twierdzi, przeważają na nich zdesperowani mężczyźni pod lub po 40-tce. Przeważnie informatycy.

 

lubię te porównania  informatycy ich ulubiona grupa docelowa  - czyli kasiasty pan programista z dużym brzuszkiem :D 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się przedrzeć przez ten artykuł i urzekł mnie jeden fragment:

"Samotne matki wybierają trudy rodzicielstwa w pojedynkę, bo nie chcą, aby dziecko dorastało w cieniu toksycznego związku rodziców. Eliminują ze swojego życia nieudanego partnera opierając się na silnej wierze we własne możliwości podsycanej przez ruchy pro kobiece oraz też – na pomocy z zewnątrz, chociażby ze strony matki czy siostry. Jedyne, z czym sobie nie radzą, to nawiązanie dobrej i trwałej relacji z mężczyzną. Paradoks współczesnych czasów, w których żyją i mają przed sobą tyle perspektyw polega między innymi na tym, że dając je kobiecie, odebrał jednocześnie mężczyźnie możliwość do wykazania się przed swoją damą serca. A one za tym tęsknią."

 

Jednak nawet w śmieciowym można zawrzeć parę trafnych diagnoz, na które często można trafić na naszym forum. Tylko czy przeciętny leming czytający ten artykuł weźmie to pod rozwagę? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.