Skocz do zawartości

Zawieszenie aktywności w poszukiwaniu gałęzi.


Rekomendowane odpowiedzi

 

Tak się zastanawiam , czy panny zawieszają czasem poszukiwanie lepszej gałęzi w czasie tzw zakochania czy jak to Wódz nazywa haju hormonalnego czy tylko w tym czasie się tak pięknie z tym ukrywają.  Moje pytanie bierze się z niezrozumienia rozdźwięku jaki zauważam między poszukiwaniem przez kobiety emocji i ich emocjonalną generalnie naturą a twardym , do bólu racjonalnym podejściem do spraw bytowych. To się kurde jakoś kłóci. Mimo że są w ch... emocjonalne i tymi emocjami żyją i są targane to i tak przeważnie życiowo potrafią nieźle o siebie zadbać. To w końcu jakie są emocjonalne czy twarde jak beton ?

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sam nie doświadczyłeś, to na pewno słyszałeś mnóstwo historii w których kobieta upojona wieczornym towarzystwem swojego "ukochanego" szepcze mu czułości do ucha, zapewnia o wielkim uczuciu i zaklina że to już na zawsze a dwa dni później nie chce go znać. Dwa tygodnie haju mieszczą się w okresie "do dwóch lat" również. Ponadto, inne impulsy emocjonalne mogą zagrać. Jeden - nagłe obrzydzenie do partnera lub inny, pochodzący od "lepszego" samca i mogą ją ze "starego" haju wyrwać, czy przekierować haj na nowego. Wtedy usłyszymy "nie wiem co się ze mną stało", "to było jak przeznaczenie" itp. Nigdzie nie jest tu złamana ani zasada działania haju, ani hipergamiczność. 

 

57 minut temu, jaro670 napisał:

i tak przeważnie życiowo potrafią nieźle o siebie zadbać

Masz na myśli, ogarnąć najlepszego możliwie faceta, który będzie na nią łożył, zabawiał, organizował (sporo emocji) a pomagać będzie jeszcze wianuszek orbiterów i przypadkowych służących - czy co innego? 

 

Wkurz kobietę odmiennymi poglądami wypowiadanymi stanowczo i ze spokojem, to się dowiesz czy jest emocjonalna. ;) Możesz też spróbować z "wydaje mi się że trochę przytyłaś". Reakcja będzie adekwatna do prognozowanej Twojej przydatności do jej celów. Jeśli koszty wyrzucenia Cię z orbity będą dla niej pomijalne, dostaniesz atak furii, focha czy co tam ma w repertuarze. Jeśli jednak się opłacasz, reakcja będzie stonowana. Jak mawiam, faceci są pragmatyczni w biznesie a kobiety w relacjach. I to wcale nie oznacza, że są twarde jak beton, tylko świetnie zarządzają swoją emocjonalnością do praktycznych celów. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jaro670 napisał:

 

Tak się zastanawiam , czy panny zawieszają czasem poszukiwanie lepszej gałęzi w czasie tzw zakochania czy jak to Wódz nazywa haju hormonalnego czy tylko w tym czasie się tak pięknie z tym ukrywają. 

 

Stawiam pięknie lśniące, okrągłe 5 zł prosto z mennicy na to, że w okresie 'prawdziwej miłości' czy też 'okresie wyrzutów hormonalnych' - zawieszają.

Pokrywa się to zarówno z własnymi doświadczeniami, tym co mogę zaobserwować u osób trzecich oraz ze swoistym algorytmem natury.

Inną kwestią jest jak długo ten stan trwa, bo tu wydaje mi się że może naprawdę różnie.

 

A później?

A później to już generalnie i w zasadzie kalkulacja zysk/strata, odejść czy nie, kalkuluje się czy korzystniej jeszcze zostać, element wygodnictwa itd.

I o ile mężczyźni patrzą też przez pryzmat 'sentymentu' do tego co przeżyli z partnerkami o tyle kobiety wykazują się bardziej pragmatycznym podejściem - było co było ale liczy się przede wszystkim to co będzie.

 

S.

 

finaid_calculator.jpg

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety zwykle podchodzą do związków z materialistycznego punktu widzenia.

 

Gdy trwa haj hormonalny, to z reguły nie musi się zastanawiać nad ewentualną zmianą partnera, bo wszystko idzie zgodnie z jej planem. Facet daje odpowiednią ilość atencji, stara się, zabiera w różne miejsca, rozpieszcza.

 

W późniejszym okresie następuje stagnacja, kobieta została zdobyta, więc już niekoniecznie trzeba być idealnym i na każde zawołanie. I tu właśnie następuje moment zwrotny, a więc w głowie samiczki zaczynają pojawiać się myśli, czy warto jeszcze w tym związku trwać, czy raczej warto by się zainteresować kolejnym "jeleniem".

 

Dobrze zaznaczył to Subiektywny, że pomimo tego, iż kobiety to istoty emocjonalne, to w chwili zwątpienia, ona nie będzie patrzyła na to, co było, tylko na to, co przyniesie przyszłość.

 

Prosta kalkulacja, albo będzie zysk, a jeśli nie, to trzeba zmienić lokatę na korzystniejszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy, że na chwilę okażesz słabość, znudzisz się, pojawi się na horyzoncie ktoś dużo lepszy pod ważnymi dla niej względami, zrobisz coś dla niej obrzydliwego i stopniowo zacznie zwracać uwagę na inne gałęzie. Proste i naturalne w tym systemie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, jaro670 napisał:

Tak się zastanawiam , czy panny zawieszają czasem poszukiwanie lepszej gałęzi w czasie tzw zakochania czy jak to Wódz nazywa haju hormonalnego czy tylko w tym czasie się tak pięknie z tym ukrywają.  

 

A ja podejdę do odpowiedzi na to pytanie inaczej - po co je zadałeś i czy szukanie klarownego TAK / NIE ma sens.

 

Zadałeś je ponieważ w zakamarkach duszy czai się odwieczny dylemat niepewności co do swojej wartości, a właściwie nieprzepracowania jednej rzeczy - kobieta nie jest gwarantem Twojego szczęścia i, mówiąc kolokwialnie, powinieneś mieć na to wy....e czy ogląda się za innymi czy nie. Zazdrość - jest - ale musisz nad nią panować jeśli masz być niezależny

Za odpowiedzią kryje się chęć uzyskania "ulgi" - "tak, jest taki moment, że to ja jestem numer 1, tylko ja istnieję,mogę odetchnąć i nie myśleć o konkurencji".

 

A jest tak:

1. Tylko przy haju hormonalnym masz "oddech"

2. Później to bardzo często kalkulacja.

 

Moja propozycja - miej to w doooopie ;)

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Długowłosy napisał:

 

A ja podejdę do odpowiedzi na to pytanie inaczej - po co je zadałeś i czy szukanie klarownego TAK / NIE ma sens.

 

 

Wiesz ja sobie też właściwie po napisaniu tego tak pomyślałem, jaki to ma sens.  Masz dużo racji ,ciągle pracuje nad syfem w głowie ale akurat dziś zadałem to pytanie pod wpływem tego 30 latka z wątku 

 

"

To iluzja czy moja perełka? "   który pisze o zalofcianiu jego loszki w nim dającej z siebie wszystko .
 

Co do tego podskórnego lęku u mnie to się zgodzę chociaż to mija bo teraz do kobiet podchodzę na zasadzie : nie chce mnie , nie układa się- bardzo dobrze przynajmniej nie będzie dupy zawracać i mogę zająć się swoimi zabawkami. Nawet jak ide na spotkanie z panną to bez spiny, jak wyjdzie i porucham to ok a jak nie wyjdzie to też git , przynajmniej spokój będzie. Byleby nie zawracała fujary. Może to jest druga strona tego lękowego medalu, nie wiem , nie umiem tego ocenić. 

W każdym razie nigdy nie chciałbym już wrócić do czasu gdy o mojej wartości w mojej głowie decydowało to czy za mną latają czy nie.

 

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, jaro670 napisał:

do kobiet podchodzę na zasadzie : nie chce mnie , nie układa się- bardzo dobrze przynajmniej nie będzie dupy zawracać i mogę zająć się swoimi zabawkami. Nawet jak ide na spotkanie z panną to bez spiny, jak wyjdzie i porucham to ok a jak nie wyjdzie to też git , przynajmniej spokój będzie. Byleby nie zawracała fujary. 

 

O to mniej-więcej chodzi. Pracuj nad swoją głową, książki Marka, spróbuj medytacji i wzmacniaj poczucie własnej wartości. Loszek nie wolno się bać, gardzić nimi itp. - zaakceptuj i świadomie wybierz jakiego typu relacje chcesz z nimi utrzymywać :)

Natomiast nigdy nie mierz swojej wartości przez pryzmat kobiet / ich braku / atencji od nich.

Nigdy.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz mi się przypominało miałem w tedy z 22 lata moja loffcia tez i na początku tego związku ona do mnie:

 

-dobrze ze Cię mam, znasz się na komputerach to już nigdy nie będę miała z tym problemów.... 

 

I tyle w temacie, a i bardzo mi się to wtedy spodobało (zuckerfrei Please). Kurwa potem nawet informatycznie usługiwalem koleżanką..... za ciastka, herbatkę i browary - Nigdy kurwa więcej only cash baby!

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei błędy młodości, do mnie już żadna "znajoma" (cudzysłów nie przypadkowy) nie odzywa się w tamacie pomocy z komputerem, sruterem, czy naprawą gniazdka; ostatnia rozmowa z loszką którą pamiętam:

- mam problem z wi-fi w domu 

- dzwoń po serwisanta

- widoczna zawieszka

- ale Ty jesteś profesjonalistą w temacie (sprytna bestia łechtanie ego :D )

- nie zajmuje się

- yy no dobra kogoś znajdę (foszkowy akcent)

 

i po "znajomej" ;) zdaje się że było to coś około początków mojego studiowania forum i weryfikacji zachowań wobec kobiet

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie Bracia,

 

Warto zapamiętać frazę, pewną frazę. Sam ją stosuję. Od paru lat - często. I nie tylko w stosunku do kobiet.

 

Gdy czujecie, że ktoś chce was po prostu naciągnąć na to żebyście coś dla niego robili - na dodatek w taki sposób, że wiecie o tym że nigdy

Wam się nie odwdzięczy - mało tego, po chwili zapomni, że cokolwiek dla niego zrobiliście. Wówczas uśmiechacie się, rozkładacie ręce i mówicie:

 

- no niestety, już się tym nie zajmuje ...

 

A na pytanie: ale jak to? - jeśli jesteście informatykami to odpowiadacie że teraz specjalizujecie się w czymś diametralnie innymi niż temat, którego miała

dotyczyć pomoc. Grzebiecie w samochodach? No to nie naprawiacie już gaźników w starych rzęchach bo od dłuższego czasu zajmujecie się wtryskami w

dieslach. I tak dalej, i tak dalej ...

Ludzie, którym odmawiacie wprost i akcentujecie, że odmawiacie dlatego że nie możecie liczyć na ich wdzięczność - obrażą się i staną się Waszymi skrytymi wrogami.

Kwestia dziecinnego ego. Będą Wam podświadomie szkodzić, choćby obmawiając.

 

Nie ma sensu mnożyć wrogów, nawet tycich-tyciutkich.

 

Dlatego odmawiajcie z wdziękiem, prawie żałując, że nie możecie pomóc  ;)

 

S.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Długowłosy napisał:

 

O to mniej-więcej chodzi. Pracuj nad swoją głową, książki Marka, spróbuj medytacji i wzmacniaj poczucie własnej wartości. Loszek nie wolno się bać, gardzić nimi itp. - zaakceptuj i świadomie wybierz jakiego typu relacje chcesz z nimi utrzymywać :)

Natomiast nigdy nie mierz swojej wartości przez pryzmat kobiet / ich braku / atencji od nich.

Nigdy.

 

Łatwiej okłamać siebie niż Was, to co mi się jeszcze wczoraj wydawało rzeczywiście tylko mi się wydawało. Odpowiedź na moje bolączki przyszła wieczorem jak się dowiedziałem że moja była z którą się rozszedłem rok temu jest w ciąży z gościem z którym się znała 2 miesiące.  Wydawałoby się że nie powinno to zrobić wrażenia a jednak mnie mocno sieknęło i jebnęło w poczucie wartości bo ze mną przez 5 lat nigdy nie zakładała nawet posiadania dzieciaków. Znów wyszedł stary wzorzec z młodości że ten który ją teraz bzyka jest kimś lepszym, bardziej wartościowym, że ci których laski dopuszczają do piczy są o wiele lepsi ode mnie ,są prawdziwymi facetami. Długie lata byłem tamponem dla lasek i te czasy wyryły ten wzorzec. Z resztą jak już byłem z kobietami z którymi miałem sex to i tak nie dawał mi frajdy a jedynie grzał ego że ja też rucham, czytaj jestem alfa sralfa. No cóż boli ale przynajmniej wiem gdzie szukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też bo loszce leci 33 wiosna więc wyhaczyła bidoka na dzieciaka, w dodatku szkoda gościa bo jest od niej młodszy. Bardziej wkurza mnie to że mi to ryje jeszcze baniak po takim czasie i to muszę przepracować bo nie zdarza się to pierwszy raz. Podobnie reaguję jak jakaś panna mnie wbija do friendzona. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, jaro670 napisał:

Łatwiej okłamać siebie niż Was, to co mi się jeszcze wczoraj wydawało rzeczywiście tylko mi się wydawało. Odpowiedź na moje bolączki przyszła wieczorem jak się dowiedziałem że moja była z którą się rozszedłem rok temu jest w ciąży z gościem z którym się znała 2 miesiące.  Wydawałoby się że nie powinno to zrobić wrażenia a jednak mnie mocno sieknęło i jebnęło w poczucie wartości bo ze mną przez 5 lat nigdy nie zakładała nawet posiadania dzieciaków. Znów wyszedł stary wzorzec z młodości że ten który ją teraz bzyka jest kimś lepszym, bardziej wartościowym, że ci których laski dopuszczają do piczy są o wiele lepsi ode mnie ,są prawdziwymi facetami. Długie lata byłem tamponem dla lasek i te czasy wyryły ten wzorzec. Z resztą jak już byłem z kobietami z którymi miałem sex to i tak nie dawał mi frajdy a jedynie grzał ego że ja też rucham, czytaj jestem alfa sralfa. No cóż boli ale przynajmniej wiem gdzie szukać.

 

To ciekawe jest. Mechanizm znasz więc nie będę wyjaśniał skąd Twoje bolączki ale zwrócę uwagę na samą sytuację. Wiadomo, że program wyrzuca Ci te emocje ale....

 

sam znałem kiedyś analogiczną sytuację. Dziewczyna atrakcyjna już po 30stce jest w związku z facetem hmmm długo  7 lat? plus minus. On ją zostawia dla młodszej. Zaraz po tym, 2 może 3 miesiące oznajmia światu, że jest w ciąży z jakimś rozwodnikiem 15 lat od niej starszym. Czyżby jej wyjście ze strefy komfortu przyniosło takie natychmiastowe konsekwencje? (ma faceta więc w konsekwencji wcześniej czy później mnie zapłodni, może teraz nie chce ale niedługo na pewno zechce - wiadomo jak one rozumują).

 

To wyjście ze strefy komfortu (sama po 30stce nagle) powoduje uaktywnienie się programu dziecko/związek. Presja czasu, być może chwilowy spadek samooceny po zostawieniu powoduje obniżenie wymagań (chwilowe). Więc aby jak najszybciej złapać i być w ciąży. Bo przecież jak zacznie myśleć jak dawniej: kogoś poznam, będę z nim chodzić, później wejdziemy w związek, On się zadeklaruje i będziemy starać się o dziecko jak będziemy tego chcieli - na to potrzeba czasu, dużo czasu, może nawet kilku lat a na pewno wiele miesięcy. Ona nie ma czasu bo to ostatni dzwonek na dziecko, trzeba działać inaczej a One wiedza jak.

 

Kolejny przykład, że One działają sterowane instynktami i nie podejmują świadomych logicznych decyzji. Nawet w tak kluczowych wyborach. My Samcy chcemy to zracjonalizować a się nie da.....

 

Zmiana okoliczności w życiu kobiety powoduje całkowity albo co najmniej znaczny sposób jej myślenia i postępowania.

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Rnext napisał:

A co robisz żeby sobie zbudować samoocenę i szerzej rozumianą autonomię? Tak z ciekawości pytam.

I swoją drogą, myślę że każdego z nas "trzepało" podobnie kiedyś w tego typu sytuacjo-relacjach.

 

Afirmacje , wdzięczność za wszystko praktycznie i próby zaakceptowania wydarzeń na zasadzie że skoro coś się dzieje to czy ja to zaakceptuję czy nie to i tak się dzieje dalej więc głupotą jest nieakceptowanie tego faktu. Zawsze robię też sobie taką drabinkę na zasadzie " i co z tego, co się stanie najgorszego i czy już kiedyś tak miałem i czy dałem sobie radę". Medytować nie potrafię ,próbowałem ale bezskutecznie. Bardziej wolę iść po nitce do kłębka ,szukać bezpośredniej przyczyny moich reakcji. I przy tym zawsze staram się iść za emocją.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Subiektywny napisał:

Dlatego odmawiajcie z wdziękiem, prawie żałując, że nie możecie pomóc  ;)

 

S.

 

zgadzam się, w elegancki sposób bez zbędnych emocji podziękować - następuje wtedy weryfikacja z kim ma się naprawdę do czynienia;

 

niemniej zdarzały mi się osoby (w dużej części kobiety), które widząc że nie wysłużą się moją osobą - za plecami w środowisku znajomych przedstawiały mnie jako "nieuczynnego prostaka" , nie przeszkadzało im to jednocześnie "grać" bardzo miłej osoby w stosunku do mnie  - na takie zachowanie musi znaleźć się adekwatna odpowiedź

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.02.2017 o 21:35, Mordimer napisał:

niemniej zdarzały mi się osoby (w dużej części kobiety), które widząc że nie wysłużą się moją osobą - za plecami w środowisku znajomych przedstawiały mnie jako "nieuczynnego prostaka" , nie przeszkadzało im to jednocześnie "grać" bardzo miłej osoby w stosunku do mnie  - na takie zachowanie musi znaleźć się adekwatna odpowiedź

 

Tu zacytuję Ziemkiewicza:

 

"Pogłaszcz chama to cię ugryzie,

ugryź chama - to cię pogłaszcze".

 

Z ludźmi bardzo prostymi i prymitywnymi należy postępować wedle słów Ziemkiewicza. Bo uprzejmość dla nich to wyłącznie objaw naszej słabości.

A jeszcze lepiej wszystkich prostaków i prymitywów ze swojego życia towarzyskiego - skutecznie wyeliminować. To taka inwestycja mocno procentująca w przyszłości.

 

S,

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Subiektywny napisał:

 

Z ludźmi bardzo prostymi i prymitywnymi należy postępować wedle słów Ziemkiewicza. Bo uprzejmość dla nich to wyłącznie objaw naszej słabości.

A jeszcze lepiej wszystkich prostaków i prymitywów ze swojego życia towarzyskiego - skutecznie wyeliminować. To taka inwestycja mocno procentująca w przyszłości.

 

S,

 

prymitywizm i pieniactwo  potrafi kamuflować się przez dłuższy czas, ale wcześnie czy później wychodzi 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
Dnia 22.02.2017 o 09:41, jaro670 napisał:

 

Łatwiej okłamać siebie niż Was, to co mi się jeszcze wczoraj wydawało rzeczywiście tylko mi się wydawało. Odpowiedź na moje bolączki przyszła wieczorem jak się dowiedziałem że moja była z którą się rozszedłem rok temu jest w ciąży z gościem z którym się znała 2 miesiące.  Wydawałoby się że nie powinno to zrobić wrażenia a jednak mnie mocno sieknęło i jebnęło w poczucie wartości bo ze mną przez 5 lat nigdy nie zakładała nawet posiadania dzieciaków. Znów wyszedł stary wzorzec z młodości że ten który ją teraz bzyka jest kimś lepszym, bardziej wartościowym, że ci których laski dopuszczają do piczy są o wiele lepsi ode mnie ,są prawdziwymi facetami. Długie lata byłem tamponem dla lasek i te czasy wyryły ten wzorzec. Z resztą jak już byłem z kobietami z którymi miałem sex to i tak nie dawał mi frajdy a jedynie grzał ego że ja też rucham, czytaj jestem alfa sralfa. No cóż boli ale przynajmniej wiem gdzie szukać.

Hmm. Właśnie czytam twoja wypowiedź i pytanie czy udało ci się to przepracowac?

Moja obecna - jeszcze zona - z którą mam dwójkę szkrabow właśnie zaczęła brac jakieś witaminy ciążowe i zaczyna się z nowym gachem starac o bobasa  (nadal nie złożyłem wniosku rozwodowego czekam na podział majątku notarialny) i tez mam jazdy w stylu on jest lepszy bo daje jej więcej emocjii, lepiej zarabia, ma perspektywy , rodzice są dziani, jest lepiej zbudowany etc. Nawet ostatnio mi wbiła szpile ze ona chce żeby nasze dzieci miały lepszy start w życiu niż my bo nam rodzice slabo pomagali - ah brak słów.

Edytowane przez chudy.bolek.3891
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, chudy.bolek.3891 napisał:

chce żeby nasze dzieci miały lepszy start w życiu niż my bo nam rodzice slabo pomagali - ah brak słów.

 

Czasami się zastanawiam, czy to nie jest jednym z największych powodów, że społeczeństwo jest coraz bardziej popierdolone. Od dobrobytu się w głowach pierdoli. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.