Skocz do zawartości

Historia związku równoległego


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Panowie!

 

Mam 36 lat, jestem w 11 letnim związku, mam dwójkę dzieci.

 

Poniżej streszczę moją historię.  Potrzebuję pomocy, bo nie umiem sobie poradzić i potrzebuję samczego wsparcia, spojrzenia z boku, rady.

 

Ostatnimi czasy coś zaczęło się psuć w moim związku, coraz to częstsze kłótnie, brak namiętności, pretensje, ciche dni, słowem kryzys.  Moja żona jest atrakcyjną kobietą, znamy się długo, przyjaźnimy się, ale coś zaczęło się psuć.  Zaczęliśmy walczyć o nasz związek, wsparliśmy się psychologiem, terapią małżeńską, literaturą itp.  Niby było lepiej, ale to nie było to co dawniej.

 

Moja praca wiąże się z częstymi wyjazdami i raz w tygodniu muszę stawiać się na zebranie w Warszawie, które odbywa się regularnie i uczestniczą w nim przedsiębiorcy, także kobiety.  No i stało się, wpadła mi w oko kobieta (Kaja), będąca także w związku.  Zresztą, było to wyczuwalne, ja jej też wpadłem w oko.  Nasza znajomość ewoluowała od początkowych rozmów, spojrzeń, po coraz lepsze poznawanie się i tak, koniec końców, zostaliśmy kochankami.  Nasza znajomość trafiła na moment, gdy w jednym jak i drugim związku nie układało się, więc byliśmy dla siebie wsparciem i wiedzieliśmy, że nasz związek będzie na chwilę, o czym jasno sobie powiedzieliśmy na samym początku. Oboje tęskniliśmy za czasem spędzanym ze sobą, rozmowami.  Seks był wspaniały, namiętny, przeżywałem drugą młodość.  Aczkolwiek nie było to najważniejsze, gdyż równie, a może bardziej namiętne chwile przeżywałem z moją żoną.  Ważniejsze dla mnie było, że trafiłem na kogoś komu mogę się wygadać, podzielić się troskami.  Jednego nie przewidzieliśmy, pojawiło się uczucie i tu zaczyna się problem.

 

Ona, jednego pięknego dnia zapowiedziała, że kończymy nasze relacje.  Tak po prostu, nagle, bez zapowiedzi, w momencie, gdy nic tego nie zapowiadało, bo nasze relacje były bardzo bliskie, nawet nie chodzi o sex, tylko o to co sobie mówiliśmy i jak.  Dostałem obuchem w łeb i nie wiedziałem jak sobie z tym przykrym uczuciem poradzić.  Chodziłem struty, zestresowany, rozżalony, że tak to nagle, bez poszanowania moich uczuć się to stało.  Rozumiem, że chciała przerwać, ale, o to mam do niej żal, że zrobiła to bez jakiejkolwiek empatii dla drugiej strony.  Było mi bardzo ciężko, nie mogłem z oczywistych względów ujawniać co mnie stresuje.  Tęskniłem za nią, za tymi naszymi rozmowami.  Uważam, ze jeśli oboje zabrnęliśmy daleko, oboje, z poszanowaniem siebie nawzajem powinniśmy z klasą z tego wyjść.  Mieliśmy ze sobą kontakt, nie tak częsty jak wcześniej.  Dodatkowo chłód i arogancja z jej strony były bardzo wkurwiające.  Oczywiście dostosowałem się sposobem zachowania, aby nie pokazać, że mnie boli.  Wiem, że jej też było ciężko.

 

Po ponad miesiącu chłodnych relacji, zaczęliśmy znowu do siebie cieplej się odnosić, rozmawialiśmy i oboje chcieliśmy unormować nasze relacje, bez przekraczania niebezpiecznej linii za którą czaiło się łóżko.  Udawało  się, nasze relacje zrobiły się przyjacielskie, czyli takie jakie, wydaje mi się, że obojgu, aczkolwiek mogę za siebie tylko mówić, chodziło.  Ja, mimo, że doświadczyłem romansu, wiem, że priorytety życiowe są gdzie indziej, bo absolutnie nie miałem zamiaru odejść od żony.  W całej tej historii, żal mi było mimo wszystko kończyć znajomość z Kają, bo uczucie, które gdzieś się tam pojawiło, dalej istnieje.  Wydawało się, że relacje zostały sprowadzone do poziomu przyzwoitego.  Pomagałem jej, gdy miała dosyć poważne trudności.  Uważam, że sprawdziłem się jako przyjaciel.  Pomagałem dyskretnie, nie chodziło o afiszowanie się.  Oboje cieszyliśmy się, że możemy normalnie funkcjonować.  Moje relacje z żoną też się poprawiły, jej sprawy prywatne też szły ku lepszemu.  

 

Gdy wyszła z kłopotów, które, jak wspomniałem, pomogłem jej rozwiązać, zaczęła zachowywać się, ku mojemu zdziwieniu bardzo arogancko względem mnie.  Manipulowała mną, wiedząc jak wiele sympatii do  niej mam.  Nie akceptuję manipulacji, nie lubię być tak traktowany i zdziwiła się, gdy postawiłem jej się nie przyzwalając na takie jej zachowanie.  Nasze relacje zaczęły przypominać rollercaster - raz dobrze, drugiego dnia źle.  Humory, fochy, innego dnia OK.  Zaczęło to mnie męczyć i wkurzać.

 

Tydzień temu, byliśmy oboje na imprezie firmowej i skończyło się, że odwoziłem ją do domu po imprezie.  W drodze powrotnej zaczęła delikatnie mnie zarywać, no i skończyło się namiętnymi pocałunkami, nic więcej nie było, aczkolwiek i z jednej i z drugiej strony bardzo korciło, aby przekroczyć tę niebezpieczną linię.  Opanowaliśmy się i następnego dnia podziękowaliśmy sobie za miły wieczór, wspólną imprezę.

 

A po weekendzie, kurdeeeee, jakieś zombie w nią wskoczyło, usłyszałem, że nie chce ze mną rozmawiać i takie tam.  Na pytanie o co chodzi, usłyszałem "o nic mi nie chodzi".

 

Panowie, czy te baby są pierdolnięte?  Ktoś mi wyjaśni o co chodzi?  Nie chcę kończyć relacji z nią.  Chcę, abyśmy do siebie się ciepło odnosili, każde z nas ma swoje życie i swoje związki.  Czy utrzymanie relacji przyjacielskich jest w ogóle możliwe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Pete8 napisał:

 

 

Gdy wyszła z kłopotów, które, jak wspomniałem, pomogłem jej rozwiązać, zaczęła zachowywać się, ku mojemu zdziwieniu bardzo arogancko względem mnie. 

 

 

Murzyn wykonał robotę , murzyn może spadać. To co Ty nazywasz przyjaźnią ( tak dla Twojej informacji baby do tego nie służą) ona traktowała jako darmową pomoc. Byłeś dla niej kolejnym orbiterem który za friko podwiezie, załatwi a na koniec można się w niego wyżygać ze swoimi urojonymi problemami. 

Taką dla siebie widzisz rolę w tej relacji ? 

Edytowane przez jaro670
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doczytałem do momentu o tym ze zwierzałes się kobiecie???? Kobiecie się zwierzales?? Poważnie?

 

Dla mnie do tego momentu do którego doczytalem to jesteś cpunem - haju emocjonalnego. Cos staciles i zacpales nowy towar w wieku 36 lat. Wstydzić się powinieneś!!!! Długa droga przed tobą! Nie odbieraj tego jako pocisk!!!!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostałeś orbiterem. Dziewczyna trzyma Cię na smyczy, jako koło zapasowe. Widocznie nie jest pewna czy warto przeskoczyć na Twoją gałąź lub przerwać całkiem znajomość z Tobą.

Jak wspomniał kolega wcześniej, murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść (ale nie za daleko). Dałeś jej coś i oczekujesz czegoś w zamian, choć sam twierdziłeś, że to wszystko0 na chwilę. W jej mniemaniu już dostałeś (sex, możliwość bycia z Nią).

Dostałeś haju emocjonalnego, który miesza Ci w głowie.

Co robić? A co chciałbyś uzyskać? Bo jeżeli chciałbyś skakać na dwóch kózkach (żona i koleżanka), to odradzam, bo to nie przystoi facetowi w Twoim wieku (nie akceptuję zdradzania - jakiegokolwiek) i bardzo odczujesz to emocjonalnie. Jeżeli nie jesteś urodzonym skur..elem to sobie z tym nie poradzisz.

Na pewno musisz sporo poczytać o orbiterach, przeskakiwaniu na inną gałąź oraz o emocjach (hormonach) - blog Marka, Długowłosy, Mosze Red, Radio Samiec.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, zuckerfrei napisał:

Nie odbieraj tego jako pocisk!!!!

A dlaczego nie jako pocisk? 
Ah by nikogo nie urazić. Bądźmy, wzorem zachodnich lewaków do bólu poprawni. Nie nazywajmy rzeczy po imieniu.
Zf ogarnij sie -_-

1 godzinę temu, Pete8 napisał:

--- Ważniejsze dla mnie było, że trafiłem na kogoś komu mogę się wygadać, podzielić się troskami.  

--- Ona, jednego pięknego dnia zapowiedziała, że kończymy nasze relacje.  
--- Dodatkowo chłód i arogancja z jej strony były bardzo wkurwiające.  

--- Po ponad miesiącu chłodnych relacji ... nasze relacje zrobiły się przyjacielskie.
--- Uważam, że sprawdziłem się jako przyjaciel.  Pomagałem dyskretnie, nie chodziło o afiszowanie się.

--- Gdy wyszła z kłopotów, które, jak wspomniałem, pomogłem jej rozwiązać, zaczęła zachowywać się, ku mojemu zdziwieniu bardzo arogancko względem mnie.  
Nie akceptuję manipulacji, nie lubię być tak traktowany i zdziwiła się, gdy postawiłem jej się nie przyzwalając na takie jej zachowanie.  Naprawdę?! Ojej :blink:
---Nasze relacje zaczęły przypominać rollercaster - raz dobrze, drugiego dnia źle.  Humory, fochy, innego dnia OK.  Zaczęło to mnie męczyć i wkurzać.

---Tydzień temu, byliśmy oboje na imprezie firmowej i skończyło się, że odwoziłem ją do domu po imprezie.  W drodze powrotnej zaczęła delikatnie mnie zarywać, no i skończyło się namiętnymi pocałunkami. 

---A po weekendzie, kurdeeeee, jakieś zombie w nią wskoczyło, usłyszałem, że nie chce ze mną rozmawiać i takie tam.  Na pytanie o co chodzi, usłyszałem "o nic mi nie chodzi".
To wypunktowanie tak naprawdę powinno już zamykać wątek; autor w tym wieku powinien sam wyciągnąć odpowiednie wnioski. 


---Nie chcę kończyć relacji z nią. To bądź dalej dla niej  szmatą do wycierania swych emocji, która daje się prowadzić na smyczce.
pd3719-23_22.jpg

Chcę, abyśmy do siebie się ciepło odnosili, każde z nas ma swoje życie i swoje związki.  Czy utrzymanie relacji przyjacielskich jest w ogóle możliwe?Nie ma to prawa bytu, ponieważ to relacja typu pani-podwładny. 

Dodam jedynie od siebie, że jestem w szoku jak daje się poniewierać 36latek, ojciec który powinien być ostoją, pewnym stabilnym decydującym punktem i wzorem do naśladowania. 



Czyżbym się niepoprawnie uniósł? :blink:

Edytowane przez The Saint
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pete8 dam Ci świetną radę! Kup kwiatki a do tego przepisz wszystko na swoją nową niunię. Na pewno zmieni zdanie na Twój temat, znowu zyskasz dostęp do jej cipki a i słuchała Cię będzie na pewno bardzo uważanie. A i pamiętaj, kwiaty trzymaj w jednej dłoni a w drugiej pozostałe dokumenty. Za sobą masz mieć wtedy walizkę pełną pieniędzy albo po prostu przelej wszystko na odpowiednie konto i daj swojej kochankowej myszce pełny dostęp do niego. Tylko zanim to wszystko zrobisz spuść w kiblu szacunek do samego siebie. A nie, czekaj, już dawno to zrobiłeś. Hurra, masz idealne predyspozycje do warowania przy nóżce swojej nowej ukochanej!

 

A poważniej to zanim podejmiesz jakiekolwiek działania to poczytaj intensywnie forum i posłuchaj sobie audycji szefa. Potem usiądź i zastanów się nad tym, kim się stałeś i jak głęboko wlazłeś w czarną dupę. Im bardziej Cię to sieknie tym lepiej, bo tym większa będziesz miał ochotę, żeby w końcu coś w sobie zmienić. To nie baby są pierdolnięte (taka ich natura, że wykorzystują rycerzy, którzy po prostu dają im się wykorzystywać), tylko Ty siedzisz po uszy w swoim własnym gównie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny powód by nie robić skoków w bok bo to same problemy.... 

 

Nie wiem czy brałeś ślub kościelny, ale zakładam że jak większość Polaków to pewnie tak, więc przypomnij sobie co się przysięga. Jesteś facetem, czy więc jak dajesz komuś swoje słowo to może on się nim podetrzeć? Czy jest jednak ono coś warte? Zastanów się. 

 

Powiedz mi po chuj Ty chcesz utrzymywać relacje z kochanką? Masz z tego jakieś finansowe korzyści? Zostałeś przez nią wykorzystany, pocieszyleś, przeczyściłeś jak trzeba było, pomogłeś jej załatwić sprawy zupełnie za darmo. Serio chcesz się z taką osobą zadawać? Ja niekoniecznie. 

 

Także ogarnij się, zerwij z nią kontakt albo ogranicz tylko do spraw służbowych i skup się może na rodzinie i wychowaniu dzieci. A jak ruchać się chce to nie trzeba było zakładać obrączki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei to pewnie przez zranione serduszko. My tutaj ogólnie poranieniu przez kobiety i dlatego udzielamy takie niezbyt życiowe rady. Powinniśmy mu doradzić jak może odzyskać uczucie tej młodej niewiasty a nie zachowywać się jak jakieś niedojrzałe stuleje, które śmią oskarżać te nieskazitelną, kobiecą istotkę o jakieś, tfu, manipulacje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiesz za wiele o naturze i psychice kobiet. Twój sposób postrzegania jest błędny. Stąd zaskakują Cie pewne zachowania nie mówiąc o tym, że ich nie potrafisz przewidzieć. Uzależniasz własne samopoczucie i emocje od zachowań innych ludzi. Nie będę dalej się powtarzał za Braćmi.

 

Do przeczytania Kobietopedia oraz Stosunkowo dobry Marka. Na początek kuracji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jaro670 napisał:

Murzyn wykonał robotę , murzyn może spadać. To co Ty nazywasz przyjaźnią ( tak dla Twojej informacji baby do tego nie służą) ona traktowała jako darmową pomoc. Byłeś dla niej kolejnym orbiterem który za friko podwiezie, załatwi a na koniec można się w niego wyżygać ze swoimi urojonymi problemami. 

Taką dla siebie widzisz rolę w tej relacji ? 

 

Dokładnie tak jest. Ona nigdy nie będzie Cie traktować jak przyjaciela bo straciła do Ciebie szacunek, a w przyjaźni szacunek to podstawa. 

Zerwij z nią kontakt, poczujesz się wtedy lepiej. Wiem z własnego doświadczenia :)

 

3 godziny temu, Pete8 napisał:

Ważniejsze dla mnie było, że trafiłem na kogoś komu mogę się wygadać, podzielić się troskami. 

 

Od dzielenia się troskami jest najlepszy kumpel albo pies. Ja zrozumiałem to zbyt późno. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Pete8 napisał:

Zaczęliśmy walczyć o nasz związek, wsparliśmy się psychologiem, terapią małżeńską, literaturą itp.  Niby było lepiej, ale to nie było to co dawniej.

 

Ciekawe jak to wyglądało. Możesz opisać jak wyglądają takie terapie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Chrumkacz napisał:

 

Kolejny powód by nie robić skoków w bok bo to same problemy.... 

 

 

   Zawsze byłem temu przeciw. Wbrew pozorom nie szukamy seksu w relacji poza związkowej. Szukamy tego haju, co nas uskrzydla, tego kopa emocjonalnego,

że niby ktoś nas kocha, uwielbia i przede wszystkim nawija pozytywny makaron na uszy, co dodaje nam skrzydeł. Inna sprawa że to są kłamstwa żeby nam nakadzić.

 

   Szukałeś @Pete8 przygody, ucieczki od marazmu dnia codziennego, to znalazłeś. Nie usprawiedliwiaj się przed sobą że z twoją babą Ci się nie układało. To można naprawić.

Szukałeś nowego haju, nowej przygody. I sparzyłeś sie. I dobrze, szkoda że nie złapałeś kiły lub innego cholerstwa, to by dopiero Cię na uczyło.

 

   Kończąc. Jak Chce Ci się ruchać idź na Divy, albo znajdź sobie sponsorowaną, która będzie Ci nawijać pozytywny makaron. Lepszej opcji nie widzę.

A jak z babą Ci się nie układa, lub chcesz czegoś nowego, to miej jaja i się rozwiedź, ale pewnie dzieci, nie chce ich skrzywdzić, itp. 

Wybacz stary, ale masz włączoną autodestrukcje, swoją i co gorsza rodziny. Spierdalaj z tej relacji z kochanką, szybko zapomnij, i bądź ojcem i mężem.

Pozdro.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oribter jak się patrzy !

 

Stałeś się dla niej czymś w rodzaju tampona emocjonalnego, ładnie sobie Ciebie wytresowała.

 

Skoro zostaliście kochankami, to trzeba było to zakończyć od razu, gdy wydarzyła się pierwsza taka akcja. Bardzo źle się stało, że po pierwsze zwierzyłeś się jej, a po drugie, że pojawiły się uczucia. To już jest balansowanie na bardzo cienkiej linii.

 

Jeżeli jest Ci dobrze z żoną, i nie chcesz rozwodu, to spieprzaj od tej kobiety czym prędzej, bo to już zaczyna pachnieć katastrofą.

 

6 godzin temu, Pete8 napisał:

Panowie, czy te baby są pierdolnięte?  Ktoś mi wyjaśni o co chodzi? 

 

Wyjdę na palanta, ale owszem, baby są pierdolnięte :D

 

6 godzin temu, Pete8 napisał:

Nie chcę kończyć relacji z nią.

 

Ko kurwa, serio ???

 

6 godzin temu, Pete8 napisał:

Czy utrzymanie relacji przyjacielskich jest w ogóle możliwe?

 

W Waszym przypadku absolutnie nie.

 

Jeżeli Twoim priorytetem jest żyć w spokoju, to natychmiast sobie odpuść, w przeciwnym razie rozwali Ci się rodzina.

Edytowane przez Przemek1991
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechaliście po nim, coś czuję że dysonans przy czytaniu będzie tak spory że sie kolega zawinie z forum i pójdzie szukać odpowiedzi gdzie indziej a tam już mu panie powiedzą że ona się pogubiła, że powinien jej dać czas do namysłu i dużo ciepła i zrozumienia. No już nie mówiąc kolacjach i zaskakiwaniu czymś miłym swojej pani żeby była pewna że jemu zależy bo pewnie teraz ona tego nie czuje (ulubiona porada loszek) :D Coś czuję że od nas też chciał takiej odpowiedzi.

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 jak przyjaciółka kopnęła mnie w dupę to też szukałem porad u koleżanek. Dostałem porady typu daj jej trochę czasu aż jej przejdzie złość, kup jej coś fajnego, zaskocz ją jakimś miłym gestem. Dopiero bracia z forum uświadomili mnie jaki ze mnie cipeusz. A jak wiadomo samiczki nie szanują cipeuszy, więc nie ma mowy o żadnej przyjaźni, ani tym bardziej o czymś więcej. Teraz wiem że raz straconego szacunku nie odzyskam już nigdy. Żeby do mnie dotarło musieliście po mnie pojechać, czasami tak trzeba.

 

Do kolegi @Pete8 nie licz na przyjacielskie relacje, to wszystko będzie udawane. Straciłeś jej szacunek i już go nie odzyskasz. Ale możesz zachować godność i nie nadskakiwać jej więcej. I choćby prosiła, błagała to odpowiadasz: "spierdalaj mi" :D

Edytowane przez Pyrrus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak słuchanie porad loszek to jest super sprawa. Raz dałem się namówić paniom kiedy już nie wiedziałem jak ratować swój związek. Porada brzmiała że powinienem z moją odchodzącą powoli już panną być na maxa szczery i powiedzieć jej prawdę o moich podbojach których wiele nie było choć moja była myślała że miałem wiele bab. Tak też zrobiłem.  Po tej rozmowie, w tym samym dniu moja była pożegnała się ze mną, usunęła ze swojego życia. Jak poleciałem na forum z reklamacją to autorka pomysłu powiedziała : no widzisz przynajmniej teraz Twoja była dziewczyna ma pewność że była z kimś niewłaściwym i przynajmniej nie będzie się męczyć czy to miało sens. Logika poziomu jamnika

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, jaro670 napisał:

Porada brzmiała że powinienem z moją odchodzącą powoli już panną być na maxa szczery i powiedzieć jej prawdę o moich podbojach

 

Dlatego właśnie, nigdy, przenigdy nie należy się zwierzać kobiecie, niezależnie od tego, czy jest to Twoja matka, siostra, żona, koleżanka, itp. To się zwykle okropnie mści na facecie w przyszłości.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No chyba że chwaląc inne kobiety , najlepiej z bliskiego otoczenia loszki można się fajnie pośmiać jak loszka niby musi przytaknąć że jej mama/siostra jest taka super a w środku ją skręca że chwalisz inną babę. 3 maksymalnie 4 komplementy dla innej baby najczęściej jest granicą bólu :D

To jest chyba jedyny wyjątek kiedy z babą można gadać o innych żeby przeszła w tryb "ja jestem lepsza- przekonasz się" 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.