Drizzt Opublikowano 13 Maja 2017 Udostępnij Opublikowano 13 Maja 2017 (edytowane) Wreszcie pogoda pozwoliła pośmigać rowerkiem Wybrałem się w niedaleką okolicę, wzdłuż dzikich obszarów Wisły. Lajtowa przejażdżka ze 2-3 godz. na oślep, bezmyślna, gdzie koła poniosą. Trochę korzeni, przewalonych drzew, piachu i błotka. Mam chyba coś z loszki, bo czasem lubię się ujebać w błocie A tak naprawdę, lubię po prostu trudny teren, wymaga trochę więcej techniki. Warszawa nie taka zła, jest gdzie odpocząć od zgiełku. Wyspy na Wiśle. To po prawej, to nie jest drugi brzeg. Palec! Kwitnące topole miejscami wyglądały jak śnieg. Pozostałyści po wiosce cygańskiej? Z cyklu: Ja nie przejadę? Później napieprzało po twarzy I ciekawostka. Piaskarnia. W tym przypadku jest użytkowana jako plaża naturystów. Nie. Nie było na co popatrzeć. Fuj, prawie same dziadki z fujarami na wierzchu. Pozdro. Edytowane 13 Maja 2017 przez Drizzt 5 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi