Skocz do zawartości

Imperator

Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci samców, korzystając z tego, że siedzę dzisiaj w domu z powodu choroby, pobawiłem się trochę pisaniem i wyszedł mi mały artykuł. Pomyślałem, że wrzucę go tutaj, może akurat się komuś przyda. 

 

 

 

Jak stać się bogatym?

 

 

 

 

 

 

Zdobywanie bogactwa jest podróżą

 

Ruszając na dziko w trasę bez zatankowania samochodu, sprawdzenia poziomu oleju, zabrania ze sobą odpowiedniej mapy sprawi, że nie dotrzemy do celu naszej podróży. Jeśli chodzi o zdobywanie zasobów na tej planecie wygląda to bardzo podobnie. Skupiając się głównie na jak najszybszym dotarciu do swojego celu, zaniedbując podróż i jej poszczególne elementy najpewniej rozwalimy swój pojazd i utkniemy w którymś momencie swojej trasy.

 

Biznesmeni go nienawidzą, pracując 10 minut dziennie zarabia sto tysięcy miesięcznie przez internet”

 

Ostatnimi czasy przeglądając facebooka, co chwile wyskakują mi reklamy specjalistów od zarabiania przez internet. Osoby te chwalą się na zdjęciach bogactwem i oferują zarabianie grubej kasy przez klikanie w reklamy, zakładanie kont bankowych czy inwestowanie w kryptowaluty. Wystarczy tylko napisać do nich na priv, dołączyć do ich struktury i możemy zacząć z nimi zarabiać grube miliony.

 

Serio ktoś w to wierzy? Zwykle w ten sposób zarabia głównie osoba która tworzy daną strukturę poprzez zgarnianie prowizji za osoby które dołączają do biznesu i inwestują w nim. Zaproś do swojej struktury kilkaset osób i robi się z tego całkiem fajna sumka. Potem osoba która dołączyła żeby zarobić też musi zacząć się chwalić się swoim bogactwem, albo wrzucić zdjęcia z google, żeby przygarnąć sobie następnych naiwniaków omamionych wizją szybkiego bogactwa.

 

Chyba zgodzicie się ze mną, że to głupota i żadnych dużych pieniędzy na czymś takim się nie zarobi, no chyba, że ktoś naprawdę jest dobry w robieniu ludzi w chuja, wtedy jakiś grosz z tego zgarnie.

 

Kolejni „kołcze” piszą o marketkingu sieciowym, mlm, dochodzie pasywnym a większośc ich zarobków pochodzi z pisania książek, robieniu kursów o zarabianiu. W ten sposób szkolą kolejnych kołczy którzy chcą zarabiać na kołczowaniu innych i tak dalej. No ale naiwniaków nie brakuje i jakoś się kręci ten cały „biznes”.

 

Wydaje mi się, że osoby które nie rozkręciły nigdy żadnego prawdziwego biznesu, nie powinny zaczynać swojej kariery biznesowej od nauczania innych biznesu.

 

To co właściwie pomoże nam stworzyć bogactwo??

 

-Aktywa oraz biznesy generujące pieniądze.

 

To wszystko jest bardzo proste, musimy stworzyć usługi bądź produkty, które za które inne osoby są gotowe nam zapłacić. Wnosimy jakąś wartość w życie innych ludzi, spełniamy ich potrzeby a za to zostaniemy nagrodzeni poprzez pieniądze.

 

Oczywiście można się wybić, zostać znanym sportowcem, aktorem, artystą. No ale ile jest takich osób, może jedna na sto tysięcy. Jeśli nie posiadamy żadnego talentu do sportu czy muzyki, nie zostaniemy w jednej chwili obsypani hajsem. Cała reszta osób która chce zdobyć bogactwo musi to zrobić poprzez dokładnie zaplanowany strategiczny proces.

 

Proces

 

Wszyscy milionerzy którzy samodzielnie zdobyli swój majątek, zrobili to za po pomocą dokładnie zaplanowanego procesu. Nie wygrali go na teleturnieju ani wyrósł na drzewie. Jeśli myślisz, że założysz sobie działalność i od razu setki klientów będą wydzwaniać do ciebie, a ty sobie kupisz od razu sportowe auto i będziesz wyrywał karyny na dyskotece to się grubo mylisz.

 

Budowanie bogactwa jest procesem. Musisz wykonać pracę – łączymy wiele rzeczy ze sobą w jedną przemyślaną całość która staje się warta miliony.

 

Większość osób widzi efekt końcowy, np. młody chłopak potrafi wyciągnąć ze swojego biznesu pensje porównywalną do pensji prezydenta naszego kraju. Ludzie widzą tylko określone wydarzenia, nie widzą całego procesu który do tego doprowadził.

 

Nie słyszałeś o tym, że ktoś spędził trochę czasu w najgorszych pracach za granicą, zwiedził połowę europy pracując na budowach żeby zdobyć zasoby na rozpoczęcie biznesu. Potem spędzał czas od rana do nocy na rozkręcaniu firmy, nauce twardych negocjacji z lokalnymi przedsiębiorcami czy marketingu. Nie widzisz stresu, walki, ciężkiej pracy. A tak to właśnie wygląda, to jest proces. Produkty same się nie stworzą, klienci sami nie przyjdą do ciebie. Prowadząc biznes musisz się nauczyć wszystkiego: księgowości, prawa, marketingu, negocjacji, transportu towarów.

 

Dalej chcesz iść drogą zdobywania bogactwa? Mam nadzieje, że nie jesteś miękką pizdeczką, jeszcze nie uciekłeś i czytasz dalej.

 

Dzisiejsze społeczeństwo kieruje się, zasadą „Chce tego już, natychmiast”. Ludzie wydają wszystko co zarobią zamiast oszczędzać czy inwestować. Przez pierwsze dwa, trzy lata od rozpoczęcia biznesu, powinieneś większość zarobków inwestować w rozwój firmy. Wydawaj pieniądze mądrze: dobre zdrowe jedzenie, siłownia, czasami jakieś ubranie (w końcu trzeba dbać o wizerunek ), resztę kasy powinieneś mądrze inwestować.

 

Zaczynamy od podstaw

 

Jeśli chcemy podążać drogą prowadzącą do bogactwa musimy się skupić na jej poszczególnych elementach.

 

Nasza mapa

 

Zestaw przekonań, nasza podświadomość steruje na naszym życiem. Wszyscy mamy określone przekonania na temat bogactwa. Jeśli chcesz być skuteczny w biznesie musisz przekonać swoją podświadomość, że bycie zamożnym jest moralne i dobre. Jeśli jesteś wierzący musisz wierzyć, że sukces, bogactwo podoba się Bogu. Jeśli nastawimy się odpowiednio wewnętrznie, będziemy mieć napęd do zarabiania, nasza podświadomość będzie nas kierować na ścieżki na których mamy szanse osiągnąć sukces.

 

Nasz pojazd

 

Sprawne, silne, zdrowe ciało oraz bystry, wyostrzony umysł, będą nam potrzebne, musimy zadbać o siebie. Ćwiczcie na siłowni, biegajcie, uprawiajcie jakiś sport. Idealnym wyborem są sztuki walki. Budują nie tylko sprawne ciało ale także wzmacniają naszą psychikę, uczą pokonywać trudności. Zdyscyplinujcie się i trenujcie coś. Pamiętajcie o zdrowej diecie, odpowiedniej podaży kalorii, w zależności od tego czy chcecie zrobić trochę mięśni czy schudnąć.

Trenujcie także umysł, grajcie w szachy, gry strategiczne. W biznesie jest nam potrzebne strategiczne myślenie, analizowanie, przewidywanie ruchów konkurencji. Warto uczyć się języków obcych, czytać dużo książek. Kolejną sprawą jest nasza prezencja: ubiór, fryzura. Nasz ubiór powinien pokazywać kim jesteśmy, jeśli chcemy emanować siłą i mocą, zadbajmy o to żeby wyglądać jak biznesmen.

 

Nasza droga

 

Musimy wybrać odpowiednią branżę w której chcemy działać, dużo osób mówi, żeby robić to co jest naszą pasją. Tylko niestety czasami na naszej pasji nie damy rady zarobić. Dla przykładu kogoś pasją są treningi siłowe, dietetyka. Chciałby na tym zarabiać. Tylko okazuje się, że rynek jest już przesycony, zarobki trenerów spadają, muszą walczyć ze sobą o każdego klienta. Wchodzenie w taki rynek może się skończyć porażką, zamiast tego może lepiej wybrać branżę w której jest mniejsza konkurencja, większe zarobki i możemy spokojniej działać. A treningami personalnymi możemy się zająć w wolnym czasie, traktując to jako hobby. Przed wejściem w biznes dobrze by było zrobić analizę rynku, sprawdzić kto będzie naszym potencjalnym klientem, jakie jest zapotrzebowanie na nasze usługi. Dobrze przeanalizować konkurencyjne firmy działające w tej samej branży, jak sobie radzą. Może jesteśmy w stanie robić to samo w lepszy, wydajniejszy sposób.

 

Nasza prędkość

 

Możemy analizować miesiącami, ale jeśli nie zaczniemy czegoś robić to nie ruszymy z miejsca. Masz dobry pomysł to zacznij działać, rozpisz sobie plan co masz robić i zacznij to po prostu robić. Wszystko co robimy jest nawykiem, zbuduj sobie nawyk rozpisywania zadań co masz robić i robienia i ich od razu. Nie odniesiesz sukcesu bez odpowiednich nawyków, a najważniejszym według mnie jest nawyk ZAPIERDALANIA.

 

Trudna trasa

 

Nie jest to droga dla każdego, niektórzy chcą sobie spokojnie żyć, pracując na etacie dla kogoś i trzeba to uszanować.

 

Jest to droga dla wojowników którzy chcą osiągnąć dużo w życiu, zdobywać świat. Osoby słabe i niezdecydowanie pewnie odpadną gdy zacznie się wjazd na płatną drogę. Trzeba będzie zapłacić ryzykiem, poświęceniem, swoim potem i krwią. Jesteś na ścieżce kreowania swojej historii, chyba nie myślałeś, że będzie za łatwo.

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogatym stajesz się wtedy kiedy nie myślisz o kasie, o bogactwie, jak myslisz by byc bogatym bładzisz, marzysz, zostajesz zadłuzonym.

 

Poza tym widze to na co dzien po ludziach, co marza by byc bogatym a przewaznie Ci nigdy nie beda. Koniec kropka.

 

Moja zasada, robic swoje, jebac otoczenie, nie brzydzic sie wziasc "łopaty" do reki.

Edytowane przez Mariuszsoq
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Kyosaki powiedział że czas jest ważniejszy od pieniędzy bo pieniądze możesz zawsze odzyskać albo iść zarobić na szybko ale czasu ci nikt nie da :) Ja sie z nim zgadzam . Albo ...

 

...nosisz wiadra z wodą albo budujesz rurociągi - trzeba po prostu mieć mentalność bogacza bo kasa to tylko środek do celu a nie cel sam w sobie ,dlatego w Polsce tak dużo biedaków bo non stop myślą o kasie zamiast myśleć o inwestycjach. Przecież inwestować można swój czas a nie tylko kase ,inwestować można w zdrowie a mało kto to robi , można także inwestować ucząc sie czegoś pożytecznego np. języka obcego . I na koniec ...

 

    Bogaci się bogacą a biedni biednieją . I jeszcze jedno ''biednyś boś gupi - gupiś boś biedny'' - to słowa mojej matki :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Imperator napisał:

Budowanie bogactwa jest procesem.

NIE.

 

Jest projektem. I to zgodnie z metodyką zarządzania projektami (np. Prince2 - UTFG).

Projekt po zakończeniu może utworzyć proces, który jest rentowny albo i nie. Ocena rentowności, stopy zwrotu, mitygacji ryzyka itp - mogę godzinami. 

 

Ważne: To musi być projekt, ponieważ z definicji projekt ma początek i koniec. Musimy mieć założenia do projektu, gdzie definiujemy takie rzeczy jak budżet, początek, koniec, cele biznesowe, role w zespole, szereg różnych strategii (np komunikacji) itp.

 

W zależności od typu projektu różne rzeczy definiujemy. Ale to nie może być proces, tylko projekt. Proces, to trwa, trwa i trwa. Projekt, to jak na zaliczenie: zaczyna się i kończy na koniec semestru.

 

 

Przykład: Napisanie pierwszej wersji Facebook'a było projektem "the FaceBook". Ale potem powstał proces pod tytułem "zarządzanie biznesem": zmiana nazwy, wychujanie wspólnika itp .

 

Projekt (biznes) można sprzedać (zrobić exit) i wyjechać na Bali, albo go rozwijać.  Mark Zuckerberg go rozwinął - i dobrze dla niego.

 

Pierwsze podejście do konkretnego biznesu ZAWSZE jest projektem i po zakończeniu tego projektu powstaje proces. Ten proces składa się z ogromnej liczby małych projektów.

 

Dla Facebook'a takim projektem w procesie było np zbudowanie własnego CDN aby to z sensem chodziło. Nie chcieli Akamai (nie dziwie się).

 

To tak tylko aby trochę teorii i biznesowego podejścia wprowadzić (Prince2 Practitioner mam nie chwaląc się :ph34r: - może kogoś z młodzieży temat zainteresuje).

 

Ogólnie: pomysł się liczy, ale bez pracy nie ma kołaczy. Trzeba zapierdalać. Ja między 17 a 30 rokiem życia pracowałem po 18 h na dobę. Teraz mając pod 50-tkę mogę pracować 4h w tygodniu.

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Grzenio napisał:

 

Ogólnie: pomysł się liczy, ale bez pracy nie ma kołaczy. Trzeba zapierdalać. Ja między 17 a 30 rokiem życia pracowałem po 18 h na dobę. Teraz mając pod 50-tkę mogę pracować 4h w tygodniu.

 

 

Gdyby w tej gonitwie (według mnie ) chodziło tylko o hajs to wolałbym tak jak ja przez całe życie na etacie na zasadzie "czy się stoi czy się lezy 3000 się należy" ale tu chyba chodzi o coś zupełnie innego czego pieniądz jest jedynie marną reprezentacją. Chodzi o spełnienie, o to że tego ognia pod kotłem nie zalaliśmy tylko daliśmy pełną pizdę na tłoki. Przez wiele lat żyłem na zasadzie : dobra , grunt że mam pewną , spokojną robotę , mam co do japy włożyć, gdzie mieszkać to po co tyrać jak np Grzenio. No cóż tak byłem wychowany. Tylko przychodzi dzień że człowiek tego ciśnienia na kotle już dłużej nie może bagatelizować mimo że prawie 50 na karku. Nie wiem jak będzie wyglądało moje życie ale jak nie rozpierdolę w drobny mak obecnego i uznam że tak musi być , że inni mają gorzej to będzie mój koniec. 

Tam skarb twój gdzie serce twoje - święte słowa.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 Inni mają gorzej. Uwierz mi. Ale co możesz zrobić? Jak rozpierdolić w drobny mak obecne życie?

 

Ja się czasem zastanawiam właśnie, czy nie wolałbym nie mieć takiego spokojnego życia. 5 lat studiów, a nie 12 (każdy rok 3 razy, bo firma). Gdzieś praca w jakiejś firmie jako programista albo administrator jakiegoś UNIX'a albo bazy danych (wtedy to Informix, dzisiaj Oracle albo MSSQL). Chociaż z moim wieku to technologia już by tak poszła do przodu, że nie wiem. Zostałbym zutylizowany, albo zostałbym specjalistą ABI. 

 

Zarabiałbym pewnie jakoś-tam spokojnie. Miałbym jedną żonę przez całe życie, dwójkę dzieci, mieszkanie 3 pokoje w bloku, raz w roku wakacje, Golfa, albo Opla astrę. I wiódłbym jakieś-takie normalne życie.

 

Ale mnie kurwa od zawsze nosiło. No po prostu mnie nosiło. Nigdy nie usiedziałem w miejscu, a pierwsze pieniądze na pisaniu oprogramowania zarobiłem w roku 1987 i na ówczesne warunki to była równowartość 50 pensji? No to co ja miałem robić? Złapała mnie hiena, moja pierwsza EX na dziecko. Gdzieś tu opisałem swoją historię.

 

Poza związkami i ogólnie relacjami z ludźmi to mam chyba zajebiste życie. Czuje się jakoś tam spełniony. Biologiczną potrzebę spełniłem (6 dzieci), jeszcze mi kuśka staje, ręce i nogi mam, 911 Turbo S w Polsce czeka aż mi oddadzą PJ za 128 w zabudowanym lesie, pomału czuję, że właśnie to ciśnienie takie, ta pogoń za wszystkim spada, że natręctwa znikają, że nie muszę być wszędzie pierwszy, znika ta rywalizacja, że coraz więcej rzeczy mam w dupie. Bab z którymi miałem dzieci się pozbyłem (nie nie.... :D żyją, ale nie jestem z nimi w związkach). Na alimenty mnie stać. Dużo zawdzięczam temu forum, audycjom Marka i eM o której tutaj często piszę. Która jest najbardziej wkurwiającą osobą na świecie. :D Pomału czuję, że zaczynam żyć. 

 

Każdy wiek ma swoje plusy. Ale na narty mnie jeszcze ciągnie. Może już nie będę przekraczał 100km/h i zamiast rozgrzewki nie będzie wjeżdżało 5 piw. To jest cel na najbliższy rok. A majątek? Pieniądze dają poczucie bezpieczeństwa i wygodne życie.

 

A ty @jaro670 napisz co Cie gryzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Las. Polana. Na środku polany pniak. Na pniaku siedzi On: Zając. I dłubie w nosie.

Na polanę wbiega Jeleń, prężnych krokiem zbliża się do zająca i mówi:

- Zając, Zając! Zobacz jakie mam piękne, rozłożyste rogi! Jestem najpiękniejszym stworzeniem w tym lesie!

Zając nic, dalej dłubie w nosie.

- Zając, Zając! Zobacz jakie mam piękne, długie nogi! Jestem najpiękniejszym stworzeniem w tym lesie!

Zając nic, dalej dłubie w nosie.

Jelen nakręca się  mocniej:

- Zając, Zając! Spójrz na mój piękny, szeroki tors! Jestem najpiękniejszym stworzeniem w tym lesie!

Zając wreszcie spogląda na Jelenia. Wyciąga palec z nosa, skręca kulkę, pstryka nią niedbale i mówi:

- Za to ja mam bogate życie wewnętrzne!

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Grzenio napisał:

@jaro670 Inni mają gorzej. Uwierz mi. Ale co możesz zrobić? Jak rozpierdolić w drobny mak obecne życie?

A ty @jaro670 napisz co Cie gryzie.

To że się zasiedziałem, to co wielu nazywa stabilizacją ja nazywam więzieniem. To co dla wielu jest marzeniem czyli stabilna , spokojna, przewidywalna w miarę ( w budżetówce) praca za 3000 na łapę dla mnie jest więzieniem. Na tyle kurwa komfortowym że nie potrafię się z niego uwolnić. Boję się i mam wrażenie że rozpierdol bez opcji powrotu może być jedynym wyjściem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 może wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Mnie gryzło zawsze to,  że miałem problemy z ludźmi a szczególnie z kobietami. Mało rzeczy dawało mi radość. Stad ciągły wyścig. Dawałem się  wykorzystywać. Nie czułem się dobrze w tych kolejnych matrixach. Może po prostu nie jestem do tego stworzony. Godzę się już z losem. Mało czasu zostało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Damian napisał:

@Imperator, czy jesteś bogaty?

Okolo 7-8 k na miesiac z mozliwoscia pracy 1-2 dni w tygodniu. Rok temu zalozylem firme od zera. Oczywiscie pracuje duzo wiecej niz musze bo mam zamiar zarabiac duzo wiecej. Nie obnosze sie z hajsem poki co, tylko w wiekszosci go inwestuje. 

 

Jesli ktos woli pracowac na etacie to ok. Ale temat jest o robieniu biznesu a nie o tym, ze ktos lubi swoja prace na etacie bo ma wiecej czasu. Jesli chodzi o czas to majac rozkrecona jakas dzialalnosc mozemy komus zaplacic za prace i mozemy zyc spokojnie i na luzie korzystac z pieniedzy. Ale jesli ktos chce rozkrecic konkretnie firme to na poczatku musi zapieprzac bez przerwy. Oddac caly swoj czas, ale potem to sie zwraca za jakis czas.

Edytowane przez Imperator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, KevinMitnick napisał:

Kyosaki powiedział

Czytałem, że zbankrutował?

 

 

8 godzin temu, Mariuszsoq napisał:

Bogatym stajesz się wtedy kiedy nie myślisz o kasie

Ale jeżeli działasz w tym kierunku to często nie da się ominąć myślenia o kasie ;)

 

Jak stać się bogatym w PL?

Zapisać się do jednej z wiodących partii i działać tak aby uzyskać przychylność władz i dostać się na listy wyborcze. W PL takie "znajomości" niesamowicie  procentują.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Imperator napisał:

Okolo 7-8 k na miesiac z mozliwoscia pracy 1-2 dni w tygodniu.

 

Jak dla mnie pełen wypas. Mi by to wystarczyło. Osobiście uważam, że jedyny prawdziwy sens bogactwa - a tak naprawdę rzecz, której zewnętrzną manifestacją to bogactwo jest - to wolność. Móc wstawać o której się chce i pracować kiedy się chce. 

 

Pytania do autora wątku:

 

1) czy i jak długo pracowałeś wcześniej w branży, w której masz biznes?

2) czy kształciłeś się w tym kierunku?

3) jeśli wolno spytać - co to za branża?

4) ile trwał proces jej wyboru, podjęcia decyzji i planowania działań?

5) ile czasu musiałeś zasuwać non stop zanim to zaczęło samo hulać?

 

P.S. 

Ok, niezaprzeczalną zaletą bogactwa jest też możliwość swobodnego realizowania drogich pasji ;) W pewnym sensie to też jest wolność do robienia rzeczy, na które się ma ochotę B)

Edytowane przez Ziomisław
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ziomisław napisał:

Jak dla mnie pełen wypas. Mi by to wystarczyło. Osobiście uważam, że jedyny prawdziwy sens bogactwa - a tak naprawdę rzecz, której zewnętrzną manifestacją to bogactwo jest - to wolność. Móc wstawać o której się chce i pracować kiedy się chce. 

 

Pytanie ile ludzi bogatych jest wolnych ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli skupimy się na samych pieniążkach szybko możemy stracić sens życia, ogromną satysfakcje daje samo stworzenie czegoś no i o jednym wypada pamiętać...

Tam nie zabierzemy już nic:

Znalezione obrazy dla zapytania nagrobek rysunek

Co oczywiście nie oznacza że mamy nie dążyć  do celów marzeń ale warto to wyważyć, papierki czy cyferki na koncie, czy też to co możemy za nie kupić, szczęścia nam nie dadzą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy 7-8 tys. zł (zakładam, że netto) miesięcznie to bogactwo? Wydaje mi się, że to zarobki klasy średniej, która ostatnimi laty w Polsce zubożała. Przedstawicielem klasy średniej jest zazwyczaj np. lekarz czy prawnik. Tymczasem uznaje się, że ktoś, kto zarabia te 7-8 tys. zł miesięcznie, jest bogaty. Według mnie bogactwo zaczyna się wtedy, kiedy ktoś zarabia tyle, co powiedzmy 20% najbogatszych osób w społeczeństwie. Polskie społeczeństwo jest bardzo rozwarstwione i w zasadzie nie mamy klasy średniej, albo inaczej, jest ona bardzo wąska. Jakieś 3/4 społeczeństwa pracuje za góra 3 tys. netto miesięcznie. W pozostałej 1/4 znajduje się klasa średnia uznawana błędnie za "bogatych" i faktycznie bogaci. Tymczasem zdrowe społeczeństwo powinno wyglądać tak, że 1/4 to osoby biedne, 2/4 klasa średnia i 1/4 bogaci. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Bracie on z bezdomnego osiągnął wolność finansową czyli zarabia a nic nie musi robić , nawet nie kiwnie palcem tylko że ja mu nie zazdroszcze bo co on musiał przejść to ja nie wiem czy mi by się chciało :D .

A co do partii to jest to jedno wielkie zbiorowisko pasożytów . Cały system jest do wymiany bo jak usuniesz jednego pasożyta to na jego miejsce przyjdzie 5 innych ... to co oni robią to jest tylko jeden wielki teatrzyk(wszystko zmontowane w studio) dla już ogłupionych ludzi - no i na tym sie zarabia grubą kase ale to żadna nowość .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, kryss napisał:

Tam nie zabierzemy już nic:

Jest taka teoria, wg której życie to jest wyścig. W sportach motorowych (np. w Superbike) jest tak, że jak się mija linię mety, to opony i paliwa mają wystarczyć na 500m.

 

I tak samo - jak będziemy schodzić z tego świata należy nie mieć nić poza rodziną, która nas pożegna. Jest tylko jeden problem. W naszej kulturze zachodniej nie ma szacunku do ludzi starszych w przeciwieństwie do na przykład kultury azjatyckiej (Chiny). Tutaj trzeba się "dorobić" wystarczająco, aby na starość wystarczyło. Państwo polskie o nas nie zadba. Emerytury są głodowe i będą jeszcze niższe o ile ZUS nie zbankrutuje. Dobijając 50-tki właśnie cały czas się zastanawiam co dalej. Ile jeszcze pociągnę i czy będzie co do gara włożyć za 10-15 lat jak już będę tak zmęczony, że naprawdę nie będę w stanie pracować.

 

 

17 godzin temu, Brat Jan napisał:

Zapisać się do jednej z wiodących partii

Chyba czas najwyższy zapisać się do PiS.

 

3 godziny temu, Tony napisał:

Tylko czy 7-8 tys. zł (zakładam, że netto) miesięcznie to bogactwo?

Bingo. Na większości szkoleń z umiejętności miękkich (np. z komunikacji) jednym z podstawowych pytań zadawanych uczestnikom szkolenia jest: "Ile musiałbyś zarabiać, abyś uznał, że jesteś bogaty?" Nikt tutaj nie zdefiniował pojęcia "Bogaty". Może od tego powinniśmy zacząć? Ja wcale nie uważam siebie za bogatego, chociaż pewnie wiele osób mnie za takiego uważa. Bogaty to był św. pamięci dr Jan K. Dla każdego "bogaty" oznacza co innego. Ja mam wygodne życie, spełniam swoje zachcianki i uratowałem (razem z EX) syna od śmierci (nowotwór).

 

Jeśli uznamy, że ktoś, kogoś stać na BMW serii 3 z dowolnym silnikiem i wyposażeniem (co 3 lata na nowy - leasing), mieszkanie 100m kw np. w Krakowie, wakacje za graniczne 2 tygodnie All Inclusive latem wszędzie i 1 tydzień zimą w Austrii, nieoszczędzanie na jedzeniu ani na ubraniach, ale bez zegarków za 10000 jest bogaty? To tak - to ja jestem bogaty. Z pewnością.  Może więc zdefiniujmy: Co dla kogo oznacza bogactwo. Bo może dla kogoś święty spokój, rodzina, zdrowe szczęśliwe dzieci i ojciec w domu to bogactwo.

 

Nie wiem czy wiecie, ale przeprowadzono badania wśród osób, którym drastycznie zmieniło się życie. W grupie tych, którzy wygrali główną nagrodę w lotto oraz wylądowali na wózku inwalidzkim po roku od zaistnienia zmiany odsetek zadowolonych był taki sam. Opublikowano niedawno wyniki badań jak obecnie wygląda zadowolenie Polaków i Niemców  z pracy, życia i zarobków. Okazuje się, że odsetek zadowolonych Polaków jest dużo wyższy niż Niemców. Być może imigranci zafałszowali wynik ankiety (pewnie jak zwykle niezadowoleni) albo to jakaś propaganda, ale ogólnie ten wątek "jak stać się bogatym" to trochę bicie piany.

 

Może niech każdy napisze: Co dla niego oznacza bogatym i jak chciałby żyć, ale nie na poziomie operacyjnym tu-i-teraz, ale strategicznym aż do exit (śmierci).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie bycie bogatym oznacza taki zapas zapas aktywów, żeby starczyło na 30 lat życia. Życia bez odmawiania sobie czegokolwiek ze standardowych przyjemnosci, czyli jedzenie, normalne ciuchy, jakies wakacje 3 razy do roku. Wlasny dom oczywiście, co do rodziny......no tak, fajnie ja mieć, ale jak wokół tyle kurestwa to nic na siłę.

 

To jest bogactwo - brak zmartwien o finansową przyszłość.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mieście do 20 tysięcy mieszkańców ten kto zarabia 7-8 tysięcy jest bogaty. Słusznie zauważył ktoś wyżej, że w Polsce około 3/4 społeczeństwa zarabia maksymalnie 3 tysięcy netto miesięcznie. Co więcej w takim małym mieście najpowszechniejszymi zarobkami są minimalna krajowa, a powyżej 2,5 tysięcy netto ciężko podskoczyc. Jest możliwe możliwe wyciągnąc do 3 netto, ale jest to praca od świtu do wieczora+ sobota. Zarobki 7-8 tysięcy i wyżej to zarobki przedsiębiorców, lekarzy, prawników. Jak dla mnie to wystarczająco jak na takie miasto, ale bogactwo to dla mnie po prostu praca, w której nie stracę zdrowia psychicznego, możliwośc odłożenia miesięcznie jakiejś sumy i czerpania satysfakcji z pracy. Do tego otaczanie się mądrymi ludźmi, którzy mają jakieś ambicje i wyjście z tej szarości małomiasteczkowej. 

 

@Grzenio- Twoja sytuacja finansowa z tego co opisujesz to dla mnie mega bogactwo. Zastanawiam się jednak czy od jakichś tam poziomów zarobków po prostu poziom szczęścia, satysfakcji, życiowego zadowolenia nie wzrasta? Może natura człowieka jest taka, że chce ciągle więcej i więcej. Wystarczy spojrzec na zawodowych sportowców, którzy w negocjacjach kontraktów chcą ciągle więcej. Chyba że efektem ubocznych ciągłego rozwoju w pracy, swojej pasji są pieniądze to ok:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ReddAnthony napisał:

To jest bogactwo - brak zmartwien o finansową przyszłość.

 

Tylko teraz pytanie, czy brak zamartwiania nie prowadzi do destrukcji? patrz europa i inne kraje bez "problemów".

Brak problemów = czas na głupoty + brak rozwoju umysłu, w sensie mózg nie potrzebuje pracować nad rozwiązywaniem problemów, a pojawia się jałowa konsumpcja. 

 

A czym dla mnie jest bogactwo hmmm brak torturowania się myślami "ale hujowo", "mogło być lepiej". A z majątkowego, chcę kupić kilka malutkich działek w różnych krajach świata i sobie czasami wpadać na swoje małe podwórko i do malutkiej szopy. Pierwszy kierunek Norwegia i działka na zadupiu i raz na 1-2 miesiące wypady na tydzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, radeq napisał:

 

Tylko teraz pytanie, czy brak zamartwiania nie prowadzi do destrukcji? patrz europa i inne kraje bez "problemów".

Brak problemów = czas na głupoty + brak rozwoju umysłu, w sensie mózg nie potrzebuje pracować nad rozwiązywaniem problemów, a pojawia się jałowa konsumpcja. 

 

 

Wszystko zależy od indywidualnego podejścia każdego człowieka. Są tacy, którym się nic nie chce nawet jeśli nic nie mają - i taki człowiek faktycznie mając zapewniony byt - obumrze umysłowo.  

To , że większość ludzi jest zwyczajnie leniwa i głupia to już nie nasz problem.  Przeciętniacy zawsze będą woleli żyć w iluzji niż poznać prawdę, nawet jeśli jest ona okrutna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

12 godzin temu, Grzenio napisał:

Może niech każdy napisze: Co dla niego oznacza bogatym i jak chciałby żyć, ale nie na poziomie operacyjnym tu-i-teraz, ale strategicznym aż do exit (śmierci).

 

Mój ideał.

Nie duża działalność na potrzeby bieżące, kontakt z ludźmi, ewentualną rentę/emeryturę i regularne odkładanie.

Inwestycje giełdowe do poziomu założenia zamkniętego "rodzinnego" funduszu inw. który trwałby również po moim exit ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.