Skocz do zawartości

Czy uświadamiać faceta że jest w ciemnej d.......


Rekomendowane odpowiedzi

Mam dylemat. Mam kolegę z którym łączy mnie hobby i który od jakiegoś czasu zwierza się i pyta o różne kwestie dotyczące jego "związku"

Facet poznał kobietę ,mężatkę i matkę 2 dzieci i się wkręcił na maxa. W drugim  ( o zgrozo) miesiącu znajomości wyznał jej wielką love a pani powiedziała że za 2 lata jak syn skończy 15 lat ona się rozwiedzie i będzie z tym moim kolegą (taa akurat).

Kolega przeprowadził się do Zakopca , wynajmuje chatę za 1500 żeby być blisko niej.

Cała jego energia idzie w uszczęśliwianie pani bo nie może patrzeć jak jest smutna.

Laska nawija mu makaron na uszy jak to mąż jej nie kocha, nie szanuje. Doszło nawet do tego że ten mój kolega szpieguje tego  męża z jakąś niby kochanką - szpieguje oczywiście na zlecenie swojej love. Gdyby to robili ludzie 17 letni to bym zrozumiał ale 51 lat.

Ten mój kolega wsiąknął w tą kobietę na tyle że dał jej matce swoje auto do użytkowania bo nie miała swojego, co chwile podnieca się jak to jej rodzina go akceptuje itp. Jak słyszę te jego akcje , jak się podnieca że oczernił w oczach love jej męża, jak go namierzył i wybadał to nie wiem gdzie wzrok podziać żeby nie widział mojego zażenowania.

Żeby tego było mało on ma długi na kilkadziesiąt tyś i nawet nie może legalnej pracy podjąć bo mu skarbówka siada na pensję. Żal i jeszcze raz żal. 

Jak to możliwe że dorosły facet nie czuje że jest ruchany, on tego nie dopuszcza do wiadomości, wszyscy są źli a księżniczka jest nieskalana. Jest w jej życiu i życiu jej rodziny na 18 miejscu po psie i chomiku a wydaje mu się że jest panem number 1.

 Jak z nim gadam cały czas ze sobą walczę żeby mu powiedzieć w jakiej totalnej czarnej dupie jest i gdzie się pcha. Co byście zrobili na moim miejscu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami jest za późno by ktoś zrozumiał i szkoda swojej energii na nawracanie tej drugiej osoby. 

 

Owszem, możesz mu powiedzieć że zachowuje sie jak dziecko, że skoro ta kobieta zdradza swojego męża to jego też kiedyś zdradzi, bo zdrajca zawsze zdrajcą zostanie. Możesz powiedzieć mu by wziął się za swoje długi i przycisnął pasa, a nie w sponsora się bawił. Nie wiem tylko jak zareaguje na takie wyłożenie kawy na ławę i jak na tym ucierpi wasza relacja. 

 

Ja bym miał to w pompce, jego życie jego sprawa, lepiej skupić się na hobby ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czujesz się jego kolegą, to powiedz mu prawdę, co o tym naprawdę sądzisz. A tak to on odpier...a, a Ty się męczysz. Jak tej prawdy nie przyjmie, to zapewne też się na Ciebie obrazi, a wtedy nasuwa się jedyny wniosek, że nie jest wart Twojej przyjaźni.

Facet zachowuje się jak ćma, która leci wprost w ogień. Nie wiem jak to tłumaczyć głupotą, niskim poczuciem wartości. Po prostu biały rycerz ciężkozbrojny.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, jaro670 napisał:

Jak to możliwe że dorosły facet nie czuje że jest ruchany

Ja to jednak jestem kanalia, bo najbardziej na świecie kocham co? Pieniądze :D

 

A tak na serio, to no co.... no możliwe. haj hormonalny i tyle. wkręcił się i już...

 

Każdemu może odpierdolić, haj hormonalny i prędzej czy później przyjdzie rozczarowanie. Ty wszystko wiesz. My tu wszystko wiemy. Może by ktoś musiał go pobić, szpital na 2 miesiące - taka terapia wstrząsowa. Wiem, że to brzmi okrutnie, ale to mocno na skróty  - zadziała.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, GurneyHalleck napisał:

Heh ... A czy w/w kobieta wie o tych długach ?
Weź podkręć kolegę, że MUSI lubej powiedzieć o tym, bo "szczerość w związku najważniejsza" !!
Ciekawe jak szybko luba wyparuje :) ...

 

 

Podejrzewam że wie o długach bo to taki chłopak co w sercu to na widelcu ale panna niczym nie ryzykuje bo traktuje go jak orbitera -ego łechtacza a chłopak ją i jej dzieci, rodzinę traktuje już jak swoją. On jest pewny tego że będą razem jak tego że jutro jest sobota.

 

Grzenio z tym łomotem który może dostać to całkiem prawdopodobna sprawa bo ponoć mąż na niego poluje, pewnie jeszcze podgrzewany przez manipulującą panią.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mu, co o tym sądzisz. W najgorszym wypadku obrazi się, że źle mu życzysz w związku. A w najlepszym być może uchronisz go od straty czasu i pieniędzy. 

Jeśli ciebie nie posłucha nie miej mu tego za złe, jest wciągnięty w matrix, a niektórzy muszą się nauczyć na swoich błędach. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jaro670 napisał:

Mam kolegę

Dużo wiesz o tym jego "związku?

Powiedz mu, że go akceptują dopóki ich finansuje, że każda tak robi. Zasugeruj albo załóż się, że gdy on coś będzie chciał to ta jego "księżniczka" się wymiga i nic dla niego nie zrobi. Możesz to zrobić w formie żartu.

Może coś zacznie łapać.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mu co i jak ale gwarantuje że to i tak nie podziała. Ja próbowałem pomagać w gorszych przypadkach...

Mam kumpla któremu nawet nie przeszkadza laska która sama stwierdziła " ja Cie specialnie na dziecko chwycilam zebys mi nie uciekl". Odpowiedz sobie czy warto w ogole starac sie im pomagac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może moje podejście nie jest ''prawidłowe'', ale oduczyłem się ''uczenia'' ludzi gdy mnie o to nie pytają. Jeśli Cię zapyta o radę - wtedy można powiedzieć co się o tym myśli. Jeśli tego nie zrobi - nie wtrącałbym się. To nie Twoje życie, kolega być może musi się sparzyć, żeby zrozumieć, a może nawet nigdy nie będzie mu dane zrozumieć. 

 

My tutaj na forum w zasadzie stoimy po ''dobrej'' stronie barykady, ale też nie ma sensu popadać w samozachwyt - nie mamy na nic monopolu i nie jesteśmy od tego, żeby przeżywać życie za innych. Głośmy prawdę tam, gdzie zostanie przyjęta, a nie tam, gdzie możemy dostać po pysku albo stracić znajomych. Nie jesteśmy akwizytorami, zostało nam dane (przez Boga, przez przypadek czy cholera wie przez co jeszcze) posiadać wiedzę taką, jaką posiadamy - dobrze. 

 

Jeśli kolega jest na haju emocjonalnym to nawet jeśli na poziomie świadomości zrozumie, co masz do przekazania, jego emocje wytworzą niechęć do Ciebie. Najprawdopodobniej jeszcze wygada się swojej myszce (która nie jest taka, jak te inne zdradzające i wykorzystujące szmaty), a ona mu zrobi takie pranie mózgu, że lepiej bym się już później gościowi na oczy nie pokazywał.

 

Wracając do tego co pisałem wyżej: my wiemy, na czym wiele rzeczy polega. Ale zachowajmy tą wiedzę dla siebie i dla ulepszenia jakości swojego życia. Głośmy ją, owszem - ale jak już wspomniałem tam, gdzie można i gdzie zasiane ziarno wzrośnie. Nie róbmy z siebie natrętów, którym się wydaje, że pozjadali wszystkie rozumy i nie zmieniajmy świata na siłę.

 

Jesteśmy Bracia Samcy, a nie nadęte bufony, które chcą każdemu wmusić swój styl życia. Druga strona barykady robi to regularnie - i wystarczy aż zanadto. 

 

Edycja: Zabrzmiałem, jakbym był egoistą (jestem ;)) i nie chciał pomagać kolegom. To nie tak. Ale w ten sposób się koledze prawdopodobnie NIE POMOŻE, pomoc nie zadziała albo zostanie odebrana inaczej. 

Edytowane przez Eredin
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, jaro670 said:

Jak z nim gadam cały czas ze sobą walczę żeby mu powiedzieć w jakiej totalnej czarnej dupie jest i gdzie się pcha. Co byście zrobili na moim miejscu ?

 

The first rule of Fight Club is: You do not talk about Fight Club.

 

The second rule of Fight Club is: You do not talk about Fight Club.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Eredin napisał:

Może moje podejście nie jest ''prawidłowe'', ale oduczyłem się ''uczenia'' ludzi gdy mnie o to nie pytają. Jeśli Cię zapyta o radę - wtedy można powiedzieć co się o tym myśli. Jeśli tego nie zrobi - nie wtrącałbym się.

 

 

Ogólnie to jestem daleki od drapania się po nie swoich jajach, jego życie jego sprawa i niepytany swoje opinie zachowuję dla siebie.

W końcu nie po to całe życie była dupa sina żeby ktoś moją wiedzę dostawał za friko nawet bez słowa" czy mógłbyś mi pomóc" a on poprosił o rozmowę.

Napisałem ten temat bardziej pod wpływem mojego zdegustowania czy wręcz wkurwu na jawne robienie faceta przez pizdeczkę w chuja kiedy ona dobrze wie że kolo cały świat przemeblował dla niej a wszystko co od niej dostanie to orbitowanie wokół przenajświętszej piczy bo nawet nie jestem pewien czy mu daje.

Jak można być tak bezwzględną gnidą i chociaż przez chwile nie mieć ludzkiego odruchu żeby  facet nie miał złych złudzeń. 

Ale zrobię jak mówicie, powiem mu co myślę skoro prosi i daję 90% że stracę kumpla , no trudno. Najfajniejszego kumpla i tak mam zawsze ze sobą a po drugie za stary jestem na czyjeś życiowe rzygowiny. Już to z loszkami kilka razy przerabiałem i nigdy więcej.

Właśnie zauważyłem że ludzie uwielbiają jak ich słucham , trzeba by to w hajs jakoś przekuć tylko nie bezpośrednio bo nikt nie da hajsu za usługę : wysłucham Twoich rzygowin za 100 za godzinę.

 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że chcesz mu pomóc jako bliska osoba ale z mojego doświadczenia powiem Ci, że nic nie zdziałasz. Nawet jak wysłucha Twojego kazania, rady, przemowy..... to uda, że przyjął do wiadomości a będzie postępował i dokonywał wyborów życiowych według swoich mocno zakorzenionych głęboko w podświadomości wzorców.

 

Są błędne i w konsekwencjach dramatyczne dla niego.... widać po obrazie tego co robi ale są mocne i głęboko zakorzenione. Nawet jakby zrozumiał, że są złe to jeszcze trzeba je przepracować.

 

Tak już to działa, że zmieni się tylko i wyłącznie pod wpływem pracy nad sobą. Długiej, konsekwentnej, ciężkiej. Lata Matrixu i zaindoktrynowanych wzorców są jak grube korzenie w jego mózgu i chwilowy nawet przebłysk prawdy nic nie zmieni. Winston Churchill nie mylił się mówiąc: " Ludzie od czasu do czasu potykają się o prawdę, ale większość z nich podnosi się i pędzi dalej, jakby nic się nie stało". Ewentualnie co jednak moim zdaniem nie często się zdarza ludzie zmieniają się pod wpływem traumatycznych przeżyć.

 

Dla czystego sumienia sam niby przypadkiem albo umiejętnie wplatając w kontekst rozmowy zacząłbym z nim temat i badał jak daleko mogę się posunąć. Jeśli by nic nie czaił po prostu ostrzegłbym go. Nie zrozumiałby, trudno. Jego rozum. Ja przyjacielską przysługę bym wypełnił. Może ma jakieś przebłyski  czasami i potrzebuje nakierowania na książki Marka albo Forum?

 

Zdarza się też tak, że ludzie wykorzystywani, oszukiwani tkwią nadal w okolicach ofiary nie do końca rozumiejąc co się dzieje i podświadomie tłumacząc sobie, ze będzie kiedyś dobrze. Nie rozumieją mechanizmów. Jednak skoro jak piszesz, że facet ma ponad 50 lat nie widzę tego perspektywicznie. Im starszy człowiek tym według mnie mózg słabiej przyswaja wiedzę, zmiany.

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie to młoda dusza. Nawet gdybyście do głowy mu tłukli to i tak by nie zrozumiał. Ani na logike ani na emocje. Taki musi dostać porządny WPIERDOL od życia aby zrozumieć. A nawet wtedy nie ma gwarancji aby się obudzić. Skoro ma 51 lat to dla niego jest już za późno. Przykro mi ale @jaro670 daj sobie spokój z umoralnianiem czy uświadamianiem. I tak nic nie dotrze.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot no i dlatego powiedziałem - młoda dusza. Nawet gdyby żył i te 1000 lat to i tak nic by nie dało rady. Zauważyłem, że duża liczba mężczyzn po prostu nie ma instynktu samozachowawczego ani za grosz godności. Zawsze będą mieli zalepione oczy cipskiem To tak jakby się z nim nie urodzili. Przykro patrzeć na taki widok. No ale co my możemy? Tylko uświadamiać i pchać tą karawanę do przodu pomimo przeszkód i szczekania psów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie rób.

 

Solidną lekcję dostanie od życia, jak ta jego wielka "love" zajebie mu kopa w dupę i udowodni, że ta miłość nie jest odwzajemniana.

 

Facet rzeczywiście wpieprzył się solidnie w bagno, ale Twoja próba pomocy nic nie pomoże, a mało tego, może zamienić Cię we wroga. Niech to wszystko idzie swoim tempem, to nie jest Twoje życie, a Ty nie jesteś zbawicielem. Pomimo tego, że to kupel, to jest dorosły i sam powinien dojść do tego, że coś tu nie gra. Póki co tego nie zrobi, bo jest cholernie zaślepiony tą panną, ale jak już wspomniałem, przyjdzie taki moment, że to wszystko pieprznie, i to z takim hukiem, że długo się chłopina nie będzie mógł pozbierać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Najlepiej nic nie rób. Mój ojciec, gdy był na mnie zły, to kiedyś powiedział: Ty chyba musisz pierd.. głową o beton, to zmądrzejesz. Czasami się trzeba odbic od dna, a niektórym nawet zderzenie z betonem nie pomoże:) Ile to już było sytuacji, że kumpel odchodził, bo znalazł sobie dziewczynę i w obawie przed stratą nie pokazywał jej nikomu. Albo inny kolega, który śledził laskę wręcz, czy jest lojalna względem niego. Dla mnie szkoda czasu na takie związki, wywalac kasę na benzynę, tracic nerwy i swój cenny czas, żeby się użerac. Daj ludziom spokój, niech żyją w swoim matrixie, przekonani o słuszności swojej drogi, przetartych szlaków, które do niczego dobrego nie prowadzą. Może niech jeszcze kupi samochód na pokaz,to już w ogóle będzie spełniony i szczęśliwy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.