Skocz do zawartości

Temat przerabiany, ale puśćmy jeszcze raz


Rekomendowane odpowiedzi

@Normalny Wlasnie dlatego nielubie slowa pisanego bo nie oddaje wydzwieku wypowiedzi ;)

Moze sie suchar nie udal bueheheheeh

 

Witam,

No i zaczynaja sie jazdy :)

Samica wlasnie wyskoczyla z tekstem nie robimy podzialu majatku, ale ona mieszka w naszym mieszkaniu i kredyt splacamy na jakichs tam warunkach wspolnie bo ona tak do konca to nie chce tego mieszkania. To znaczy chce ale jeszcze prze 2 -3 lata a pozniej chcialaby inne (oczywiscie urabia gacha caly czas).

Na razie ona tam mieszka. Moze by tak nie splacic ze dwa razy kredytu to jej zapuka bank do drzwi i niegrzecznie poprosi o ogarniecie sie w zyciu.

 

Jakies inne pomysly?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Krótkie pytanie.

Mam możliwość nakrycia jeszcze obecnej z gachem na gorącym uczynku. Miałbym tak naprawdę materiał w 100 % obciążający ja. 

Na razie nasze relacje są neutralne. I nie walczymy o nic. Mam możliwość nakrycia jej na kwadracie. Jako że nie mieszkam w domu a wiem kiedy gach będzie moge wpaść po coś do domu co jest mi niezmiernie potrzebne. 

Warto? Na nią mam już wyjebane. Nie mam zamiaru typowi wyjebać (w końcu jak suka nie da pies nie wezmie). Ale pytanie do was jakbyście się zachowali w takiej sytuacji. 

Edytowane przez chudy.bolek.3891
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja jeszcze żona najwyraźniej szykuje sobie koło ratunkowe, gdyby coś jej się nie udało z nowym gachem, będzie wciąż miała wsparcie finansowe z Twojej strony. Ja odciął bym wszystkie źródła finansowania poza zasądzonymi alimentami. Zero jakiejkolwiek wspólnoty. Jest dorosła? Niech sobie radzi sama, takie są konsekwencje podejmowania pewnych decyzji.

 

Co do nagrywania to jest to dylemat. Wszystko zależy od sędziny która prowadzić będzie rozprawę i papugi żony. Nasz piękny kraj to też matrix i coś, co wszędzie na świecie jest dowodem u nas wcale nim nie musi być. Powiem tak, gdyby chodziło o mnie, to ja bym nagrywał. Tyle, że pokazujesz wtedy swojej żonie jakie są Twoje prawdziwe intencje i że sprawa będzie szła na noże. To oznacza wojnę totalną, w której możesz liczyć na wszystkie ciosy poniżej pasa, z niebieską kartą czy oskarżeniami o molestowanie dzieci włącznie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, chudy.bolek.3891 napisał:

Na nią mam już wyjebane.

 

Chyba jeszcze nie masz.

Taki plan najścia to dowód na to że emocjonalnie nie zerwaliście ze sobą - nawet jeśli są to negatywne emocje. Rozumiem, będzie to jeszcze trwało jakiś czas - miesiące, może lata.

 

Co da takie najście? Na bitwy sądowe się nie zanosi.

Twoje bezpieczeństwo finansowe, dostęp do dzieci i brak walki w sądzie (na zasadzie "to ja ci teraz pokaże" co generuje czas, pieniądze, zdrowie i wpływa na relacje z dziećmi) - to powinien być Twój cel. Tylko 3 cele - niewiele ale jednocześnie bardzo dużo.

 

A nie daj Boże wpadniesz do domu, zobaczysz coś przez co wpadniesz w szał i użyjesz siły - nie warto!!!

Warto mieć w zanadrzu jakiś argument jakby w sądzie zaczęła żona mieszać - ale o tym masz napisanie parę postów wstecz od wielu osób.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.04.2017 o 22:36, chudy.bolek.3891 napisał:

Samica wlasnie wyskoczyla z tekstem nie robimy podzialu majatku, ale ona mieszka w naszym mieszkaniu i kredyt splacamy na jakichs tam warunkach wspolnie bo ona tak do konca to nie chce tego mieszkania. To znaczy chce ale jeszcze prze 2 -3 lata a pozniej chcialaby inne (oczywiscie urabia gacha caly czas).

Na razie ona tam mieszka. Moze by tak nie splacic ze dwa razy kredytu to jej zapuka bank do drzwi i niegrzecznie poprosi o ogarniecie sie w zyciu.

 

Jakies inne pomysly?

 

Powiem Ci jak  ja zrobiłem, ale jak na tym wyjdę, to się okaże za ładnych parę lat. Moja sytuacja jest bardzo podobna  do twojej. Wspólny kredyt hipoteczny, małe dziecko, rozwód. Przyszła ex żona bez zdolności kredytowej. Jako że jej rodzice mieszkają daleko, to myślała o wyjeździe do nich z dzieckiem. Chcę być blisko dziecka, dlatego poszedłem na pewne ustępstwa. Gdy już byłem przekonany co do rozwodu, zrobiliśmy rozdzielność majątkową i od razu podział majątku. I teraz tak - mieszkanie przepisane zostało na mnie, ja będę spłacał kredyt. Robię to w ramach alimentów, oraz dodatkowo co miesiąc pomniejsza się mój dług wobec niej, powstały po podziale majątku. Tej kasy starczy ex na kilka lat wynajmu. Czyli tak jakbym wynajmował swoje mieszkanie. Z kolei sam wynajmuję tanio kawalerkę.

 

Plusy:

- moje dziecko zostało w tym samym pokoju - dobro dziecka w tej chwili jest dla mnie najważniejsze

- mam kasę z "wynajmu", którą bym musiał płacić w ramach alimentów.

- mieszkanie jest zapisane na mnie u notariusza

- wynająłem mieszkanie niedaleko, by być blisko dziecka

 

 Minusy:

- musiałem wynająć kawalerkę, na co też idzie kasa

- mam kredyt na mieszkanie, w którym obecnie nie mieszkam. 

 

Tak jak pisałem, jak na tym wyjdę, okaże się w przyszłości. Nie znalazłem lepszego rozwiązania na daną chwilę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5.03.2017 at 4:53 PM, Brat Jan said:

Z jakiego okresu są brane dochody do ustalania alimentów, bo może warto przed rozwodem tymczasowo zmienić pracę na mniej płatną?

Niestety! Jeśli chodzi o ustalenie kwoty alimentów, to są to fusy z kawy, zbolała mina byłej partnerki, długa lista potrzeb dzieci...

Uwierzcie mi, w te potrzeby może być wpisane wszystko... Sędzia nie zwraca uwagi ile zarabiasz...  Wysokość alimentów ustala o, uwaga: "potencjał do zarabiania", "zdolności zarobkowe" itp..

Czyli zarabiasz 1700 netto, dostajesz dwa razy po 1000 alimentów i sędzia ma to gdzieś... W domyśle, spręż się, weź dodatkowy etat, stresuj się i płać...

System...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to, przy kim zostaje dziecko powinno być ustalone na podstawie zarobków - mąż zarabia więcej - jest bardziej zaradny, to dziecko zostaje z nim.

Żona jest niedojdą, nie zarabiała nic przez ostatnie kilka lat - jak ona nauczy to dziecko życia? Sępiąc pieniądze od męża? 
Przykre jest to, że dziecko w 99% przypadków zostaje z matką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie.

Moja nie idzie ze mną na udry na chwile obecną. Nawet czasami mi w czymś tam pomaga. Taka można powiedzieć koleżanka. Wiem ze dalej skacze na gałąź. 

O co chodzi? Gdzie jest haczyk? Szuka ewentualnie drogi powrotu jakby ją gach za jakiś czas puścił z dymem?

Chce coś konkretnego ugrać? 

Nawet jadem nie rzuca i gada ze mną normalnie.

Oczywiście pojawiają się jakieś małe manipulacje na każdym kroku ale staram się na trzezwo wszystko przemyśleć i dopiero po jakimś czasie udzielać odpowiedzi.

Nie wyglada to wogole tak jak w waszych historiach.

Zaczynam się bać ;)

Edytowane przez chudy.bolek.3891
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, chudy.bolek.3891 napisał:

O co chodzi? Gdzie jest haczyk?

Haczyk jest taki, że w końcu uśpi Twoją czujność i wejdzie Ci na głowę.

 

14 minut temu, chudy.bolek.3891 napisał:

 

Nawet jadem nie rzuca i gada ze mną normalnie.

Ciekawe, czy np. za 2 miesiące powiesz to samo ;)

 

14 minut temu, chudy.bolek.3891 napisał:

 

Oczywiście pojawiają się jakieś małe manipulacje na każdym kroku ale staram się na trzezwo wszystko przemyśleć i dopiero po jakimś czasie udzielać odpowiedzi.

Bada teren - normalka. 

 

15 minut temu, chudy.bolek.3891 napisał:

Szuka ewentualnie drogi powrotu jakby ją gach za jakiś czas puścił z dymem?

No właśnie - o to chodzi - miiiiisiiiiiuuuu nam jest tak dobrze, może będziemy razem? :P

 

14 minut temu, chudy.bolek.3891 napisał:

 

Nie wyglada to wogole tak jak w waszych historiach.

Z tym osądem się jeszcze chwilkę wstrzymaj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Witam,

Temat został uśpiony na dość długi czas, a dużo się od tego początku tej historii wydarzyło.

Tak jak doradzaliście nie spinałem się przy niej i starałem się emocjonalnie wyjść z każdej konfrontacji na spokojnie (czasami godzinne spotkanie z nią musiałem odsypiać cały dzień - to dopiero pokazało mi jak jest w stanie wypompować mnie z energii).

Na dzień dzisiejszy:

- rozdzielność była już w dawno

- nastąpił podział majątku (ona wzięła chałupę i kredyt na siebie (przepisała go na siebie w banku) - a ja wziąłem oszczędności i jeszcze jest mi coś winna) - adwokat mi nie wierzył że udało się to tak prze procesować 

- wynająłem mieszkanie i mieszkam na swoim 

- mamy opiekę naprzemienna - dzieciaki są około pół miesiąca u mnie i u niej

- poznałem nowych ludzi którzy pomogli mi wyciągnąć się w gore z tego gówna i cały czas trzymają mnie ponad linią wody - zdecydowanie polecam iść w relacje z facetami a kobiety stosować jako przerywnik i czasoumilacz

- własnie jestem na etapie dopinania pozwu rozwodowego i składania go w sadzie (rozwód za porozumieniem stron, brak orzeczenia alimentów, jasno opisana sytuacja o powodzie rozstania)

- samica współpracuje - tematy poruszane to dzieci (budżety ustalane miesięcznie -> część wydatków pokrywam ja część ona wychodzi 50/50)

 

Samopoczucie - są jeszcze górki i dołki ale porównując to do sytuacji sprzed pół roku to jest to ledwo male bujanie na fali a nie sztorm na otwartym morzu.

Jeszcze trochę drogi przedemną. Rozprawa w sadzie, wychowanie dzieci etc.

 

Czerwona pigułka jest strasznie gorzka, ale daje poczucie wyzwolenia i pokazuje tyle nowych dróg. Jedyne co boli to to ze ciężko teraz komukolwiek zaufać. Nowe kobiety traktuje lekko przedmiotowo (haj nie jest się w stanie przy żadnej z nich odpalić - być może już się nie odpali :) ). Wydaje mi się ze już nie będę w stanie emocjonalnie zaangażować się w żaden związek i powiedzenie trudno nie wyszło idę dalej będzie przychodziło mi zbyt łatwo - sam nie wiem czy to dobrze czy nie ale wychodzi na to że taką ospę przechodzi się tylko raz.

 

Dziś rano jechałem do pracy słuchałem Polskiego Rocka z lat 80 patrzyłem przez okno na poranne niebo i sam do siebie się śmiałem :)

 

Chciałbym wszystkim podziękować za wsparcie przez ostatnie 6 miesięcy byliście ostoja i otworzyliście oczy na tak wiele rzeczy. 

 

Trzymajcie bracia kciuki, żeby dowieźć temat do końca na moich warunkach :)

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.10.2017 o 22:43, chudy.bolek.3891 napisał:

Jedyne co boli to to ze ciężko teraz komukolwiek zaufać. Nowe kobiety traktuje lekko przedmiotowo (haj nie jest się w stanie przy żadnej z nich odpalić - być może już się nie odpali :) ). Wydaje mi się ze już nie będę w stanie emocjonalnie zaangażować się w żaden związek i powiedzenie trudno nie wyszło idę dalej będzie przychodziło mi zbyt łatwo - sam nie wiem czy to dobrze czy nie ale wychodzi na to że taką ospę przechodzi się tylko raz.

 

Mam tak samo. Pierwsza kobieta po rozwodzie - chemia się odpaliła, ale trafiłem na forum i poczytałem i posłuchałem i zacząłem ją analizować - zostawiłem ją. Teraz mam inną kobietę i chemii już nie ma i nie będzie, choć ona tam gada o swoim zakochaniu, po pijaku podjęła temat zakochania ale już do tego nie wraca.  Jestem w stanie zostawić ją z dnia na dzień zupełnie bez żalu - tym bardziej że na jej fonie coś znalazłem ale nie mówię o tym. 

 

Zmieniam pracę i robię przeprowadzkę do innego miasta - tam znajdę sobie nową kobietę - tyle tego łazi po świecie :-).

 

Przez to wszystko czuję się wyzwolony z więzi damsko męskich i swobodnie mogę dysponować swoim życiem i planować przyszłość bez oglądania się na kulę u nogi. Jak facet chce zrobić karierę to kobieta musi posłusznie za nim iść i odciążyć go od codziennych domowych tematów - wtedy wszyscy skorzystają na takim układzie.

 

Ale nowoczesne loszki chcą mieć zaradnego biznesmena co zmyw naczynia w domu, lata na szmacie myjąc podłogi itp - a tak się nie da albo latasz na szmacie albo zajmujesz się biznesem.

 

 

 

Edytowane przez rarek2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam Panowie Bracia,

Dzisiaj zamknąłem swoją 10 miesięczną przygodę pod hasłem #zdrada, #rozdzielnośćmajątkowa, #podziałmajatku, #rozwód,

Wydaje mi się że temat zakończył się dosyć dużym sukcesem porównując sytuację co po niektórych braci.

Wynik sprawy rozwodowej:

- Opieka naprzemienna

- Brak alimentów (słownie zero) - podczas rozprawy powiedziałem że się dogadujemy w sprawie opieki i kosztów i nie chcę alimentów - ona to potwierdziła

- Miejsce zamieszkania dzieci przy matce

- Władza rodzicielska przy obojgu rodzicach

Dziś formalnie zamknąłem 17 lat swojego życia w związku (pół życia inwestycji emocjonalnej i finansowej). 

Z jednej strony jest mi cholernie dobrze (zamknięty etap kupy emocji i stresu) a z drugiej strony żal ( że moje wyobrażenie kobiety nie okazało się prawdziwe).

Nic to. Biegniemy dalej i osiągamy kolejne cele. 

Życzę dużo szczęścia w Nowym Roku i łatwych rozwodów.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wsparcie i pomoc. Jeśli ktoś ma jakieś pytania to zachęcam do kontaktu. Być może komuś będę mógł pomóc.

Wątek niniejszym uważam za zamknięty.

 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, chudy.bolek.3891 napisał:

- Opieka naprzemienna

- Brak alimentów

- Miejsce zamieszkania dzieci przy matce

Gratulacje.

Jak rozumieć te punkty z cytatu? Opieka naprzemienna kontra miejsce zamieszkania przy matce? No i alimenty - rozumiem, że dobrowolnie płacisz za edukację, żywność, ciuchy, leki itd.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można wskazać dwóch miejsc zamieszkania (wiec wskazane jest przy matce) - > faktycznie spędzają u mnie 2 tygodnie i 2 tygodnie u niej zgodnie z porozumieniem

Wspólne stale koszty (obiady, zajęcia etc) - > dzielimy na pół co miesiąc

Koszty indywidualne (jedzenie , ubrania, kino, sala zabaw, ciuchy, etc ) w trakcie pobytu u każdego z nas pokrywamy samodzielnie.

Oficjalnie nie mam zasadzonych alimentów tylko wpis ze koszty utrzymania dzieci pokrywa po równo każda ze stron.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj jednak rękę na pulsie bo kiedy Twoja była żona dowie się w którymś momencie, że dobrze ci się wiedzie, masz fajną laskę, nie mówiąc już o ciąży i dziecku to może jej się diametralnie odwidzieć.
Stwierdzi, że ona się pomyliła, że czuje się poszkodowana i, że zakłada sprawę o alimenty itd.
Pilnuj się z okazywaniem swojej zasobności. Jak masz fejsa to kategorycznie unikaj wrzucania treści "jak mi zajebiście w życiu".
Na mój nos, chociaż ci tego nie życzę, niebawem czeka Cię i tak druga tura.

Wiele lat środowisko prawnicze w Wawie nauczyło/pokazało mi co baby potrafią robić w sytuacjach rozwodowych pozornie załagodzonych i dogadanych. Gach odchodzi, ona sama, zgorzkniała w domu. Przypomina sobie jak to misio robił na nią, pomagał w domu itp...ale misio ma już swoje życie...trzeba mu więc uprzykrzyć. To jest sztampa.

Żona mojego szefa (bardzo wysoko postawiony człowiek w środowisku, milioner) z kochankiem w tle, rogi cały czas, cały czas dojenie z kasy, cały czas awantury że go zostawia, że odchodzi z innym, kiedy on powiedział, że ok, rozejdźmy się, podpiszmy papiery i jesteś wolna tak jak chciałaś, zażądała najpierw (nie mówimy tutaj o podziale majątku) mieszkania w centrum Wawy wartego MILION zł, bo cyt: " przecież nie pójdę z gołą dupą w świat jak tyle lat cię wspierałam!!!".

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, chudy.bolek.3891 napisał:

Witam Panowie Bracia,

Dzisiaj zamknąłem swoją 10 miesięczną przygodę pod hasłem #zdrada, #rozdzielnośćmajątkowa, #podziałmajatku, #rozwód,

Wydaje mi się że temat zakończył się dosyć dużym sukcesem porównując sytuację co po niektórych braci.

Wynik sprawy rozwodowej:

- Opieka naprzemienna

- Brak alimentów (słownie zero) - podczas rozprawy powiedziałem że się dogadujemy w sprawie opieki i kosztów i nie chcę alimentów - ona to potwierdziła

- Miejsce zamieszkania dzieci przy matce

- Władza rodzicielska przy obojgu rodzicach

Dziś formalnie zamknąłem 17 lat swojego życia w związku (pół życia inwestycji emocjonalnej i finansowej). 

Z jednej strony jest mi cholernie dobrze (zamknięty etap kupy emocji i stresu) a z drugiej strony żal ( że moje wyobrażenie kobiety nie okazało się prawdziwe).

Nic to. Biegniemy dalej i osiągamy kolejne cele. 

Życzę dużo szczęścia w Nowym Roku i łatwych rozwodów.

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wsparcie i pomoc. Jeśli ktoś ma jakieś pytania to zachęcam do kontaktu. Być może komuś będę mógł pomóc.

Wątek niniejszym uważam za zamknięty.

 

Ciężko było? Jak tego dokonałeś?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Animavilis napisał:

Ciężko było? Jak tego dokonałeś?

 

To jest możliwe tylko wtedy, kiedy oboje na sali sądowej przyznali, że tak chcą to zakończyć. Innej opcji nie ma. Widać więc, że na razie mu się udało polecieć na "załatwmy to po przyjacielsku i nie róbmy syfu ze względu na dobro dzieci".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie zrobiłeś test dna dziecku ? Nie skoro już ma gacha to czy wcześniej nie miała . Radzę zrobić tak dla pewności że inwestujesz swój czas energię itp itd w SWOJE GENY a nie jakiegoś kolegi znajomego . Jeżeli okaże się że nie ty jesteś ojcem (sam podejmiesz decyzję co zrobić ) Ale będziesz wiedział czy masz większe rogi jak myślałeś 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Animavilis napisał:

Ciężko było? Jak tego dokonałeś?

 

Emocjonalnie ciezko

Stres przy wszystkich aktach

Ogolnie to emocje na wodzy. Postawic pare razy na swoim. Dazyc w wybranym kierunku az do osiagniecia celu.

Najwiekszy strach ze gach sie wywinie w miedzyczasie i drzwi mi palce przytna. Ale udalo sie.

 

 

5 godzin temu, Matiz napisał:

Pytanie zrobiłeś test dna dziecku ? Nie skoro już ma gacha to czy wcześniej nie miała . Radzę zrobić tak dla pewności że inwestujesz swój czas energię itp itd w SWOJE GENY a nie jakiegoś kolegi znajomego . Jeżeli okaże się że nie ty jesteś ojcem (sam podejmiesz decyzję co zrobić ) Ale będziesz wiedział czy masz większe rogi jak myślałeś 

Testy zrobilem na samym poczatku jak tylko sie dowiedzialem o gachu (oba maluchy sa moje) podobne jak dwie krople wody do mnie jak bylem maly.

 

6 godzin temu, mutu napisał:

To jest możliwe tylko wtedy, kiedy oboje na sali sądowej przyznali, że tak chcą to zakończyć. Innej opcji nie ma. Widać więc, że na razie mu się udało polecieć na "załatwmy to po przyjacielsku i nie róbmy syfu ze względu na dobro dzieci".

Poszedlem wlasnie w tym kierunku aczkolwiek ciezko powiedziec o jakiejkolwiek przyjazni miedzy nami. Rozmawiamy na temat dzieci innych tematow miedzy nami nie ma.

Ona zarabia sporo kasy ale sa trzy powody dla ktorych jestem lekko spokojny

- gach zaczyna widywac sie z dzieciakami moimi ( to mnie lekko irytuje ale tylko wtedy gdy sie o tym dowiaduje tak o tym wogole nie mysle)

- ona go niezle urabia ( jestem pod wrazeniem tych milosnych pierdololo)

- on zabiera ja do siebie na imprezy rodzinne i przedstawia rodzicom ( wiec juz sie angazuje)

Z ciekawych rzeczy ostatnio rzucila mi haslem ze on jest tak samo dobrym czlowiekiem jak ja wiec nie mam co sie bac o dzieci (ciekawe kiedy jego wymieni na nowszy model :))

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Witam Panowie,

Nie chce otwierac nowego tematu wiec pisze w swoim starym.

Po pierwsze miesiac na wolnosci. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak czlowiek odzywa po roku czasu. Po prostu mega komfortowa sytuacja na dzien dzisiejszy.

Podroze, rozwoj zawodowy i osobisty, czas z dziecmi, a przede wszystkim czas dla siebie.

O kobietach nie wspominam bo sie przewijaja i zdecydowanie sa dodatkiem :)

 

Tutaj pojawia sie stare pytanie z mojej strony. Jako ze stara wiara sie wykruszyla, pojawila sie nowa i chcialbym uslyszec wasze zdanie.

Tak jak pisalem mam plan spotkac sie z nowym Panem ex. Wiem ze widuje sie z mlodzieza jak wczesniej wspominalem.

Wymusilem w koncu to spotkanie na niej . Zaznaczam ze ona mi na tym spotkaniu nie potrzebna do niczego.

W glownej mierze zalezy mi na ustaleniu kim jest ten Pan i jakie ma plany w stosunku do moich dzieciakow ( badz co badz moze bedzie z nimi mieszkal, w gaciach przy nich chodzil i moze zabieral je na wakacje). Na moich dzieciakach mi zalezy wiec chcialbym uslyszec od niego i wlasnie co ( nawet nie do konca wiem jak zadac pytanie).

 

Dodam ze bez problemu moge od razu wejsc z nim na poziom Ty i skrocic dystans. Takim czlowiekime jestem i po przerobieniu calej tej sytuacjii wyzbylem sie mega duzej ilosci emocjii.

Nie zamierzam go bic, obrazac, czy cokoliwek innego.

 

Czy ktos juz przerabial taka sytuacje?

Jakies wlasne doswiadczenia?

 

Pozdrawiam i dzieki za informacje zwrotna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.