Skocz do zawartości

Im gorzej tym lepiej czyli chore zakamarki duszy.


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, pisze pod wpływem ostatnich wydarzeń z mojego życia które pokazują spore popierdolenie i zamatrixowanie  z którym sobie nie radzę. Sprawa którą przytoczę nie zdarza mi się pierwszy raz. O co chodzi.

Zawsze w jakimś środowisku jest jakaś panna którą każdy za pstryknięciem palcami mógłby obracać, jest niezbyt szanowana bo jest łatwa jak kredyt w prowidencie. Nie wiem czy to moja desperacja ( nie wykluczam ) czy jakaś chora potrzeba duszy ale zawsze uderzam do takiej panny i zawsze lub prawie zawsze jakąś podświadomą siłą to spierdolę powodując potworne cierpienie spowodowane tym że odrzuciła mnie ta odrzucana przez wszystkich. Ten schemat powtarza mi się od dawna i nawet nie za bardzo pociągają mnie ładne ,pożądane przez wszystkich panny tylko takie ( nie chcę obrażać) łatwe. Bardzo zależy mi na tym żeby zrozumieć co w mojej duszy jest nie tak że potrzebuję takiego pojebanego upokorzenia. A może jest tak że w świecie szukam potwierdzenia że jestem aż tak bardzo do dupy że nawet szlam szlamu mnie nie chce ? Gdyby mi ktoś dał klucz jaki podświadomy wzorzec za tym stoi to będę wdzięczny bo sam tego nie ogarniam. 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno stawiać diagnozę wyłącznie na podstawie jednostkowego zdarzenia, które opisałeś. Wydaje mi się jednak, że to kwestia niskiej samooceny. Może podświadomie wydaje Ci się, że pomagając takim "odrzucanym" będą miały wobec Ciebie "dług wdzięczności"? Marek zwraca uwagę, żeby unikać loszek na niższym poziomie intelektualnym czy materialnym i sądzę, że słusznie. Jeśli jesteś osobą przebojową, to unikaj osób "odrzucanych". Ty ich nie zrozumiesz, a one Ciebie. Ponieważ są "odrzucane", to te loszki Cięgnie do Ciebie to, czego nie mają, np. przebojowość. Kiedy im pomożesz, staniesz się zbędny i podobnie jak w kwestii materialnej - nie będą chciały czuć się wobec Ciebie dłużne i żyć ze świadomością, że Tobie coś zawdzięczają. Może więc Twoja przebojowość jest tylko pozorna i boisz się odrzucenia i dlatego ciągnie Cię do takich odrzucanych? Postaraj się przeanalizować swoją przeszłość, czy byłeś osoba przebojową czy odrzucaną. Jeśli tą drugą i chociaż dzisiaj byłbyś przebojowy, to moim zdaniem warto bardziej zainteresować się kwestią samooceny.

Edytowane przez Tony
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670: Miałem podobną sytuację. W moim środowisku była swego czasu niunia, którą obróciła połowa kolegów. Całkiem fajna i zgrabna, a więc też miałem ochotę. Niestety, (?) mi dawać nie chciała. Przeżycie bardzo paskudne, bo oprócz zwykłego odrzucenia powstało jeszcze wrażenie wykluczenia z grupy i bycia na szarym końcu. Wszyscy ją przecież mieli, a tylko ja nie :(

 

Myślę, że ciągnie Cię do takich lasek z uwagi na zaniżoną samoocenę. Nie szanujesz jej bo to szmata, i nie szanujesz też siebie. Myślisz sobie: suczysko? To jest właśnie coś dla mnie! Ewentualnie że progi w sam raz na Twoje nogi...

 

Być może odrzucenie, które Cię spotyka to znak od podświadomości, że pora zacząć się cenić?

 

Zapewne gdzieś w głębi wiesz o tym, że mimo wszystko wstyd brać się za takie szlaufy. Powstaje dysonans poznawczy i te mieszane uczucia powodują niespójność w Twoim postępowaniu. A ostatecznie - porażkę.

 

Ta porażka to jest paradoksalnie Twoje największe zwycięstwo w całej sytuacji i ostatnia rzecz, na którą masz prawo się żalić. Zapytaj siebie, czy:

 

1. Po czasie byłbyś rzeczywiście dumny z takiego "sukcesu"?

2. Twoja psychika byłaby w stanie go udźwignąć, z wszelkimi konsekwencjami w postaci opinii znajomych?

3. Poradziłbyś sobie z taką loszką i nie dał się zdominować?

4. Czy nie zakochałbyś się i nie wszedł z nią w związek? :P

 

To by dopiero była klęska, wstyd i poniżenie! I zobacz: świnka Cię nie zechciała, zostało Ci oszczędzone.

 

Problemem nie jest odrzucenie przez kolejną szmatę. Twój problem to pociąg do egzemplarzy o dużym przebiegu i niskiej wartości, a jego źródło leży w patologicznie zaniżonej samoocenie.

 

P.S.

Zanim ktoś mi zarzuci pogardę dla ludzi i matrixowe poglądy: słuchałem audycji Marka o p. Linkiewicz B) i zasadniczo się zgadzam. Wiem też oczywiście, że wszystkie kobiety są takie same i gdyby miały tylko możliwość i odpowiedni wygląd, to prułyby się bez przerwy z alfami jak na wycieczce w Egipcie. Problem z tzw. szmatami (kobiety wyzwolone, które postępują w seksie jak faceci ;)) polega na tym, że one nie dbają o konwencje, które są konieczne dla przetrwania społeczeństwa. W tym sensie mają dla tego społeczeństwa niską wartość. Ich strategia opiera się na dążeniu do natychmiastowej przyjemności zamiast długoterminowego planowania, co dowodzi jedynie wyjątkowej głupoty. Oczywiście każdy ma prawo żyć i robić co mu pasuje, ale pewne wybory mają konsekwencje. Samica dbająca o dobrą opinię ma zawsze większe szanse na realizację swoich biologicznych programów i przez to jest też społecznie bardziej akceptowana. To taka mała dygresja... B)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Ziomisław napisał:

 

Problemem nie jest odrzucenie przez kolejną szmatę. Twój problem to pociąg do egzemplarzy o dużym przebiegu i niskiej wartości, a jego źródło leży w patologicznie zaniżonej samoocenie.

 

 

W sam punkt, dzięki wielkie. O ile w kwestiach ogólnych pracuję nad samooceną i w ciągu roku zmieniło się bardzo dużo to w kwestii kobiet mam ciągłą podświadomą blokadę na zasadzie, jak to możliwe że laska może mnie pragnąć, pożądać, przecież przez długi czas  mnie zlewały i wykorzystywały a być ze mną chciały te które nie miały wielkiego wyboru. Świadomie to ogarniam ale trup w szafie i tak śmierdzi.  Jak miałem kobiety to najczęściej takie których strata bolała najmniej. Coś na zasadzie, aaaa wolę jeździć polonezem bo jak go rozjebię to nie będzie żalu. Na szczęście dziś nie tępię się za to, maksimum akceptacji i ciepłego zrozumienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest problem wielu z nas. Oceniamy i wartościujemy swoją męskość przez pryzmat kobiet. Bardzo duży błąd. Przecież jako mężczyźni nie jesteśmy tacy sami, np. pod względem urody, wzrostu, poziomu teścia itd. Czyli na starcie w tym wyścigu nie mamy równych szans. A to jest dowód na nasze tkwienie w Matrixie. To wymusza na nas ciągłą rywalizację pomiędzy nami, stroszenie piórek, debilne tańce godowe. Czy, gdy poznamy jakąś fajną laskę nie mamy takiego przeświadczenia bycia lepszym, bycia mocno dowartościowanym. A to przecież pozory, kobieta nie musi być barometrem naszej wartości, naszego dobrego samopoczucia. Nad tym powinniśmy pracować sami, tylko wtedy będziemy niezależni od środowiska i oceny przez kobiety.

 

A w kwestii szlauchów. To IMHO panie te mają wielki deficyt atencji, takiego szczerego zainteresowania. Ale kiedy już je otrzymają, wtedy stają się w swoich oczach pełnowartościowymi kobietami, wtedy im odpier...a i okazują jakie to są niedostępne. Szlaucha należy traktować jak szlaucha, nie okazywać atencji, nie podbijać, olewać i wtedy szlauch okaże swoją pełną otwartość. :)


 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 A może odwróć sytuację i zamiast cierpieć, bierz korzyści. Ja bym się właściwie cieszył gdyby tego typu panny mnie zlewały. Widocznie nie ten poziom :D Muszą mieć kogoś, kto nadaje na podobnych falach. Skoro Tobie się nie udaje to good for you. Może to trochę pokrętne myślenie, ale na pewno lepsze niż załamka.

 

Ja się ostatnio pokłóciłem z tępą strzałą w stripclubie :D haha Naprzynosiła drogich alkoholi, których nikt nie zamawiał i właściwie wymuszała zapłacenie za to. Mówiła coś, że jestem biedakiem, jestem żałosny i pojebany. Powiedziałem co o tym myślę i że jej współczuje głupiutkiego sposobu myślenia. Potem stała z gołą dupą i cyckami na wierzchu i wykrzykiwała: - To porządny klub! Nie jesteśmy kurwami! Szanujemy się!

 

hahaha Dostać kosza od takiej panienki, to też niezła brechta. Ale nie ma sensu się tym przejmować, ja się cieszę, że takim nie pasuje, bo one mi też nie. Następnym razem, może świadomie wybierz sobie inny obiekt do przyatakowania. Przecież nie musisz podchodzić tylko do takich. Kto tu rządzi? Weź sprawy w swoje ręce i decyduj. Chyba, że tak jest, bo chcesz bardzo poruchać i wydaje się to najprostsza droga. W takim wypadku proponuje pójść na divy, a w podrywanie bawić się na "trudniejszych" pannach, które po prostu wydają Ci się fajne. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znasz swoją wartość na poziomie świadomości ale gdzieś w podświadomości pozostał Ci wzorzec tego "gorszego". Celowo napisałem cudzysłów bo to jest fałszywy wzorzec ale jednak tam jest. Zakodowany w podświadomości pewnie gdzieś z czasów dzieciństwa czy młodości, pierwszych kontaktów z kobietami. Stąd start do kobiet, które teoretycznie będą najłatwiejszą zdobyczą, pewną. Strach przed odrzuceniem. Musisz pozbyć się tego wzorca.

 

To, że jakaś laska sypie się w jednym środowisku nie oznacza, że w innym np pracy nie udaje świętej. Różnie to bywa. Poza tym jeśli masz taki wzorzec podświadomie jednak boisz się kobiet, mimo, że możesz być pewnym siebie, wygadanym, śmiałym. Podświadomość ma duży wpływ na zachowanie ciała i jego mowę. Kobiety najwięcej sygnałów odczytują właśnie z tego i na tej podstawie kreują obraz samca.

 

Ja miałem coś takiego wkodowane, że kobieta jest lepsza od mężczyzny. W dużym uogólnieniu. Efekt działania samotnie wychowującej mnie matki. Byłem pewny siebie, śmiały ale miałem taki wzorzec. Kobiety często to wyczuwały i klasyfikowały mnie jako słabego.

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Drizzt napisał:

Chyba, że tak jest, bo chcesz bardzo poruchać i wydaje się to najprostsza droga. W takim wypadku proponuje pójść na divy, a w podrywanie bawić się na "trudniejszych" pannach, które po prostu wydają Ci się fajne. :)

 

Tak to o to chodzi , w związku byłem wierny i teraz zachowuję się jak spuszczony ze smyczy i ruchałbym wszystko ale gdzieś podświadomie czuję że u tych lepszych nie mam szans. Jak był temat Linkiewicz na forum to bez zastanowienia sam do siebie strzeliłem : aa ja bym ją brał, nie wybrzydzałbym , dopiero później mówię ej Jaro co Ty pierdzielisz. Szanuj się trochę. To się bierze też z mojego schematu że seks zdobyć jest trudno i że to mega ekwilibrystyka więc może z tymi łatwiejszymi pójdzie szybciej. Prawie 6 lat związku a właściwie uwiązania i jebania pod koniec robi swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym, że te "trudniejsze" wcale nie są trudniejsze :) Wybieraj sobie panny takie, z którymi też Ci się fajnie gada i po prostu Ci się podobają. Nie dla samego ruchania, bo to szkoda czasu na tą całą otoczkę. Po za tym jak kobieta wyczuje, że masz ciśnienie na wyruchanie jej, to pozamiatane. Nieważne jaka panna. Dlatego lepiej sobie spuść ciśnienie albo po prsotu wyluzuj :) A w pierwszej kolejności samoocena, tak jak reszta napisała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy te piękne czy te mniej urodziwe latają na ty samym "sofcie". Schematyczne i podobne do bólu. Te same instynkty, owszem są różnice w niuansach zależne od poczucia jej wartości itp. U Nas działa to tak, że przy tych najpiękniejszych wielu traci na mocy, przy brzydszych czuje się zdecydowanie lepiej i silniej. Logicznie co za różnica czy podrywasz piękną 10 czy przeciętną 6? No właśnie.... ale z Naszego punktu widzenia i odczucia ogromna. Gdzieś coś zakodowane w podświadomości, prawdopodobnie przy dorastaniu, gloryfikacja płci przeciwnej i konieczność spełniania jej wymagań a skoro Pani z wyższej ligi to wymagania rosną do kwadratu. Mylne ale funkcjonuje w podświadomości prawie wszystkich mężczyzn.

 

Kosza czy odrzucenie to każdy dostaje, nawet ja ;). Mam zakodowane, że jestem przystojny i podobam się fizycznie kobietom, same mi to wmówiły. I też zaliczam odrzucenia.  Nie raz i ciągle się zdarza.... kto by się tym przejmował.... po prostu jest NEXT :)

 

Pisze o prawdziwych koszach a nie o shit testach aby sprawdzić Cię przez kobietę.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SennaRot napisał:

U Nas działa to tak, że przy tych najpiękniejszych wielu traci na mocy, przy brzydszych czuje się zdecydowanie lepiej i silniej. Logicznie co za różnica czy podrywasz piękną 10 czy przeciętną 6? 

 

Chyba zasadnicza (popraw proszę jeśli się mylę) bo do 6 podbija Zenek z pod budy z piwem z jednym zębem a do 10 kilkunastu gości dziennie więc teoretycznie 10 jest rozpuszczona jak dziecko cukiernika. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi jaka Ona jest rozpuszczona. Podbijając do szóstki nie zależy Ci aż tak bardzo, czujesz się pewniej, nie obawiasz się odrzucenia, nie zależy Ci aż tak itp Z dziesiątką już tak nie jest. Prawda, że wielu facetów ma gdzieś zakodowane takie mechanizmy? Wiadomo trening, praktyka i świadomość nielogicznych czy fałszywych podświadomych takich zakotwiczeń zmieniają to ale np niektóre są tak głębokie, że się ciągle na nich łapiemy już świadomie.

 

W tym społeczeństwie kobiety są ubóstwiane a mężczyźni coraz częściej przedstawiani jako nieudacznicy, którzy nie potrafią ich zaspakajać. Najczęściej Ci zdrowi, biali, homoseksualni. Jak nie na gruncie emocjonalnym to na materialnym, jak nie na materialnym to na sexualnym i tak w kółko, zawsze się coś znajdzie. Wtapiają taki wzorzec do podświadomości. Większość facetów wpada w kompleksy, Ci mądrzejsi odkrywają jak na prawdę jest tutaj na Forum. Kobiety wybrzydzają i przebierają ( te ładniejsze z atencją i głupsze, bo mądra póki młoda to złapie jakiegoś w miarę rokującego, nawet nie specjalnie ładna i po 30stce ma męża, jakiś tam dom, dzieci, jest spełniona na gruncie rodzicielskim, społecznym a to już bardzo dużo). Nasze "mądre" Panie, te księżniczki, o ego dużym jak śmieciarka pod moim blokiem marzą o szejkach kończąc zazwyczaj same i obwiniając za to Nas. Opisuję realia jakie obserwuje, jakie widzę.

 

A to, że 10 będzie rozpuszczona to fakt, w podejściu trzeba zagrać inaczej niż 99% to pęknie. Reszta to jak już pisałem taki sam soft ja te 6 i inne. Tak samo to wszystko działa. Takie same zagrywki, testy, schematy myślowe i zachowania. Zresztą znałem może nie 10 ale mocne 8 czy nawet 9 mające masę kompleksów i wcale nie mający takiej atencji dużej. Może ze względu na wiek? Były już blisko 30stki, wiadomo kandydatów nie tyle co na 20stki. A może faktycznie tak jest, że te piękne, z dobrym statusem, w dobrym samochodzie, świetnie ubrane itp nie mają takiego brania bo większości facetów podświadomość wypluje: to nie moje progi i weźmie przeciętną 6 czy 7 b niby pewniejszą zdobycz, łatwiejszą w "ogarnięciu", bezpieczniejszą? Nie wiem.

 

a wracając jeszcze do Pań przebierających w facetach, szukających księcia z Dubaju ....

 

wyobraźcie sobie, że wchodzicie do salonu samochodowego ogromnego i sprzedawca mówi:

 

-Dzisiaj jest dzień w którym rozdajemy samochody i każdy może sobie jeden wybrać stąd i go za darmo zabrać

 

Co byś zrobił? No pewnie poleciał do działu luksusowe czy sportowe i nawet nie zastanawiając się czy stać na utrzymanie i serwis takiego samochodu zaczął je oglądać. Po chwili podchodzi ten sam sprzedawca i pyta:

 

- a Pan nic nie wybrał?

- No zastanawiam się jeszcze....

- Nie już za późno, nie czytał Pan regulaminu? Na wybór samochodu miał Pan minutę. Teraz już za późno.

 

Tak jest z tymi Naszymi Paniami. Wczujcie się w ich sytuację, frustrację i złość jak bardzo zostały "oszukane" przez naturę.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.