Skocz do zawartości

"Niespełniony" mężczyzna


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem aktualnie w 3+/- letnim związku, ja 25 lat, ona 22. Mogę szczerze powiedzieć, że moja dziewczyna jest bardzo wartościową osobą, z cechami które w znaczącym stopniu predysponują ją do bycia dobrą żoną. Problem jednak jest taki, że ja za bardzo nie czuję się spełniony. Ale nie dlatego że mi z nią źle, tylko dlatego że czuję że za mało w życiu doświadczyłem. To mój w zasadzie pierwszy związek (pierwsze 22 lata życia mi minęły raczej bez nich, żałuję tego ale już tego nie zmienię) i podczas gdy moja partnerka chciałaby się już ustatkować, wziąć ślub i kupić mieszkanie, ja wieczorami myślę jak to byłoby fajnie poczuć emocje pierwszej randki z obcą dziewczyną,  poflirtować, poznać różne nowe osobowości.

Moje pytanie: czy wg Waszego bracia doświadczenia taki "niespełniony" mężczyzna ma szansę utworzyć długotrwały i stabilny związek prowadzący do zdrowego małżeństwa (w nadziei że mu "przejdzie"), czy raczej nie ma opcji żeby to się skończyło czymś innym niż rozstaniem/zdradą sfrustrowanego po latach małżeństwa faceta?

Edytowane przez Faramir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo nie minie!!! Masz taki wybór:

*możesz to zaakceptować wejść w ten związek, zająć się swoją pasją, hobby no i rodziną/ukochaną. I dla mnie to jest życiowy pozytywny hardcore!!!

Wymaga niezłych jaj, pracy nad sobą i ponad przeciętnego samozaparcia + trzymanie ramy w związku - i nie MASZ gwarancji ze Twoja partnerka nic nie wywinie po drodze... ( i ta niewiadoma w życiu jest super). Musisz wiedzieć do czego są zdolne kobiety, jeżeli coś nabroi cos to bez żalu ja opuszczasz i zajmujesz się soba. Nie można mieć pretensji do kobiety o to ze zachowuje się jak kobieta - wielu nie może tego pojąć!!! Czy dasz radę samczej naturze, aby bzykać inne towary???

 

 

*możesz to zakończyć i/lub zacząć zdradzać - kosztuje to wiele energii (każdej) i pęgi. Ja w szczytowej formie ogarniałem 4 sroki na raz, ale telefony były wtedy z monochromatycznym lcd, a FB... jaki kurwa FB?? hehe - nikt o tym nie słyszał - było łatwiej logistycznie to udobruchać ale np. walentynki lub dzień kobiet to trzeba już organizować z 3 tygodniowym wyprzedzeniem, aby wszystko zgrać w czasie.... Dziś, z tą technologia, FB itd. musi być ciężko...

 

Co mi to dało, nie musze już tak latać za seksem, (naruchalem się, wszystkich nie wyruchasz ale próbować trzeba) nie jest już moim celem (aczkolwiek Divy i jak cos się nawinie :)), haj emocjonalny? nie jestem już ćpunem tego "specyfiku" (ale pewna murzyneczka, tak mnie poraziła swoimi feromonami ze nogi mi skakały - dokładnie wiedziałem co się ze mną dzieje). Takie "rozruchanie" daje dystans do tych związków. Ja mogę ale już nic nie muszę!! I mam tego świadomość!

 

Z Twojego posta wynika, że chciałbyś się naćpać....

 

Był tu temat Faceta który był już po 40 z takim samym problemem - kasa ok, synowie ok, zona już nie ok, i go nosi - jest chyba w swieżakowni!!

 

 

Proszę tylko nie skończ i nie puszczaj w przyszłości do lasek tekstów na podryw na jakimś portalu www - ze żona Cię nie rozumie, ze jesteś z nią bo i tu litania tekstów, i takie smuty aby cos wyrwać na litość... To nie tak ze żona Cię nie rozumie - sam siebie nie rozumiesz i szukasz chuj wie czego!!! w babie tego nie znajdziesz!

 

enjoy zf    

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Faramir napisał:

 

Odpowiem Ci bo zauważyłem w Tobie swoją osobę lat wcześniejszych.Dużo nas ogólnie nie różni, poza wiekiem ( ja mam 23 lata na ten moment- partnerka była starsza o rok).Tak samo był to mój pierwszy związek ( kobieta, z którą straciłem prawictwo).Też traktowałem ją dosłownie jako tą jedyną. Związek trwał dobre 2,5 roku po czym się rozpadł,ale od początku. Miałem identyczne myśli w pewnym momencie, zacząłem się bać samego siebie.Czy ze mną jest coś nie tak, że tak myślę, że chcę spróbować? Haj hormonalny z każdym miesiącem miałem wrażenie, że jest coraz niższy, że więcej nas dzieli jak łączy chociaż ona także mówiła o ustatkowaniu, o tym, że jest już stara, że chciałaby mieć dziecko itd.Mnie to z jednej strony przerażało.Wizja zostania stulejarzem z jedną cipką,którą posmakowałem i takimi myślami. Nie chciałem skończyć jak główny bohater american pie.

 

Teraz już wiem, że te myśli to nie były demony,a anioły. Tak jak kolega wyżej napisał, masz kilka możliwości, ale też zależy jak traktujesz wierność w związku ( dla mnie była zawsze bardzo ważna, nigdy nie myślałem, zdradzać kogoś będąc nadal z tą osobą w związku),ale widziałem siebie w przyszłości będąc z tą kobietą,a w nocy pieprząc divy. Nie chciałem tak skończyć. Ta myśl możliwe,że częsciowo rozwalała mnie od środka, na pewno raz zasiane ziarno myśli nie da ci spokoju póki konkretne drzewo z tego nie wyrośnie,a co z tego wyrośnie to ty zadecydujesz.

 

Związek się rozpadł. Wtedy zobaczyłem, też jak mało ta osoba była warta.Czemu? Jej jedynym celem jak większości kobiet było bezpieczeństwo, znalezienie samca z którym spłodzi owoc miłości. Jej miłość? Po związku dowiedziałem się, że była tylko z początku. Później odkryłem audycje Marka. Wszystko zaczęło układać się jak puzzle. Najpierw to, że zostawiła mnie w okresie kiedy ,,okręt zaczął tonąc'' i to nie tylko finansowo miałem delikatne problemy w domu, tak i zamiast wspierać mnie w moim humorze,który miałem zryjnowany w tamtym momencie tamta jak to kobieta uciekła z titanica jeszcze bardziej rozpierdalając dziure, żeby zatonął na dobre. Już jestem z 3 miesiące po rozpadzie i powiem Ci, że bardzo się zmieniłem.Poprawiłem relacje z płcią piękną, zacząłem interesować się psychiką kobiet, odkryłem to forum.To tylko jedne z małych wewnętrznych zmian, mam wrażenie, że moja dusza postarzała się o kilka lat przez to wydarzenie.Był to pewien etap życia, który według mnie musi przejść każdy.Dziewczyna był moment, że chciała wrócić itd ( wszystko jak na audycjach).Ja nie chciałem. Wiem, że ma nowego fagasa, z ktorym się juz pieprzyła.Szybko co? 2 miesiące i już miała nowego gnoja w łóżku.I to kobieta, o której mówiłem jak o przyszłej żonie. Nadal mój umysł ją mocno idealizuje,ale już mam na posterunku nową i to młodszą od niej o 2 lata ( dodatkowo dziewica). Tamta nie była dziewicą, tą mogę wszystkiego nauczyć pod siebie. Same plusy :)

 

Najlepsze, że tamtą po kopulacji ten gah kopnął w dupę, wtedy też i chciała się spotkać, wywołać w tamtym zazdrość.Wiem,że już musiała wcześniej z nim gadać gdy byliśmy, tak jak Marek mowil ,,kobieta jest jak małpa, nie puści sie jednej gałęzi póki zajebiście mocno nie złapie tej drugiej.''Szkoda tylko dla nich, że ta druga gałąź często jest spruchniała i łamie się przy tym złapaniu,ale małpa wtedy spada w otchłań. Powrotu na wcześniejszą gałąź nie ma ;)

 

A więc kierując się moją historią sam zdecyduj, czy kochasz tą osobę? Czy jest tego warta? Jeśli już masz takie myśli to powiem Ci jedno bracie, na pewno to nie jest ta kobieta. Ciebie zżera jak mnie wtedy ciekawość świata. Wybierz mądrze.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jesteś w związku z ogarniętą dziewczyną, a mimo to czujesz, że chętnie zakisiłbyś w inną szparkę, to przewiduję, że na dłuższą metę nic z tego nie będzie.

 

Po prostu nie wybawiłeś się, nie naruchałeś, i stąd ta ciekawość. Wielu facetów przez to przechodzi, tak się właśnie dzieje, gdy od małolata jest się w wieloletnim związku z jedną panną, która w pewnym momencie zaczyna przebąkiwać coś o ślubie, dzieciach i mieszkaniu.

 

Ten wirus właśnie dopadł Ciebie. Jeżeli dręczą Cię takie myśli, to wiedz, że dopóki nie znajdziesz dla nich ujścia, z każdym dniem będą Cię przygnębiać co raz bardziej. Jeżeli czujesz, że możesz zdradzić swoją kobietę w niedalekiej przyszłości, to lepiej ją zostaw i wyjaśnij prawdziwy powód takiej decyzji. Wierz mi, że taka postawa skrzywdzi ją w o wiele mniejszym stopniu niż zdrada, którą ja osobiście uważam za skurwysyństwo. 

 

Jestem rok starszy od Ciebie, i po moim ostatnim nieudanym związku obiecałem sobie, że drugi raz oświadczę się kobiecie dopiero wtedy, kiedy będę na 100 % pewny, że tego chcę, i, że się wystarczająco w życiu wybawiłem. Przemyśl to, na spokojnie, określ, czego na prawdę chcesz, bo są to decyzje, które mogą mieć realny wpływ na jakość Twojego życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, krisu napisał:

 

Najlepsze, że tamtą po kopulacji ten gah kopnął w dupę, wtedy też i chciała się spotkać, wywołać w tamtym zazdrość.Wiem,że już musiała wcześniej z nim gadać gdy byliśmy, tak jak Marek mowil ,,kobieta jest jak małpa, nie puści sie jednej gałęzi póki zajebiście mocno nie złapie tej drugiej.''Szkoda tylko dla nich, że ta druga gałąź często jest spruchniała i łamie się przy tym złapaniu,ale małpa wtedy spada w otchłań. Powrotu na wcześniejszą gałąź nie ma ;)

 

 

To jednak podejrzewam wciąż duża rzadkość, większość misiów "wybacza" pannom do tego jeszcze ciesząc się jak dzieci że oni "wygrali" z gachem psując i tak już zryte panny do końca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jaro670 napisał:

 

To jednak podejrzewam wciąż duża rzadkość, większość misiów "wybacza" pannom do tego jeszcze ciesząc się jak dzieci że oni "wygrali" z gachem psując i tak już zryte panny do końca.

Tak robi facet bez żadnej godności osobistej. I ja zapewne mógłbym wykorzystać taką sytuację. Z tego co wtedy mi mówiła gah pojechał daleko daleko, ona widać, że samotna. Często słyszałem, że najlepszy seks w życiu dostaje się do ex, która chce wrócić do dawnego związku ( wtedy podobnież zrobi wszystko),ale po co mi to? Nie chce nikogo krzywdzić. Tak samo chce normalnie spojrzeć w lustro każdego dnia,a nie wstydzić się za to jakim małym robakiem jestem, że wróciłem do takiej kobiety. Ona już określiła swoją wartość swoimi czynami,a nigdy nie spodziewałbym się takiego zachowania.Nadal każdego dnia mam ją w głowie, to, że tak mocno się przejechałem i zawiodłem. Nie wiem ile to jeszcze będzie we mnie rosnąc,może do czasu gdy nie zabawię się z inną panną? Tak musiało być, pewne rzeczy musiały się stać żeby efekt motyla doszedł do końca, szkoda tylko, że w tą stronę wszystko poszło, a może i na szczęście?

 

Marek już też mówił w swojej audycji o powrotach do byłych. Nawet jeśli będzie tak jak w pierwszych miesiącach poznania to na krótką metę do 0,5 roku.Później wraca całe gówno szarej rzeczywistości bo pannie znów spada maskę, która niedbale starała się przez ten okres nosić żeby miś wrócił. Jeśli nie szanowała, to zacznie nie szanować ponownie itd. Na pewno są czarne wdowy, które takową maskę potrafią nosić do dnia ślubu ( jestem tego pewien). A następnego dnia po nocy poślubnej wraca kobieta, którą rzuciliśmy, albo od nas odeszła. Ja takiego życia nie chce

 

Przykład, który podałeś to desperaci stulejarze, beta bankomaty, osoby obsrane przed samotnością. Każda z nich jest w pewnien sposób popsuta w środku. Na pewno taka sytuacja powrotu nie wyjdzie im na dobre

Edytowane przez krisu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Faramir napisał:

Jestem aktualnie w 3+/- letnim związku, ja 25 lat, ona 22. To zdecydowanie zbyt młody wiek. Zbyt młody by twierdzić, że podoła się do końca życia (tak jak w przysiędze) być z drugą osobą.  A co dopiero ufać, że II strona również temu podoła (tym bardziej kobieta). 
Deklaracje w tak młodym wieku, kiedy jeszcze niczego się nie przeżyło, kiedy wiedza o otaczającym świecie o zachodzących procesach jest tak mała. Daj spokój, tu nawet nie ma czego udowadniać.

Mogę szczerze powiedzieć, że moja dziewczyna jest bardzo wartościową osobą, z cechami które w znaczącym stopniu predysponują ją do bycia dobrą żoną.Co to znaczy? Jest ciepła, kobieca, opiekuńcza, troskliwa? Jest do tego ambitna, pracowita, włada językami, samowystarczalna? Potrafi się sobą zająć? coś sama zorganizować? Można się z nią pokazać? Dba o wygląd i figure? Nie pali, nie pije, odżywia się zdrowo? Dba o Twoje potrzeby? czujesz się pożądany? zaspokajany - jeśli wszystko się zgadza to i tak istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że po zalegalizowaniu związku poszczególne wymienione czynniki znacznie stracą na jakości/częstotliwości.

Obowiązkowa pozycja do przeczytania.

Problem jednak jest taki, że ja za bardzo nie czuję się spełniony. Ale nie dlatego że mi z nią źle, tylko dlatego że czuję że za mało w życiu doświadczyłem.
To oczywiste, że nie jesteś spełniony. Pokaż mi palcem 20-30 a nawet 40latka, który z pewnością powie, że jest spełniony. I nie o podbijanie dupeczek tu tylko chodzi. Zaryzykuję, że naprawdę ambitni ludzie potrafią do późnej starości odczuwać czegoś brak, czegoś zaniechanie.
Twoja kobieta powinna być tego świadoma. Młody mężczyzna w takim wieku ma przeć do przodu, świat zdobywać. A nie ograniczać się do poziomu 95% przeciętniaków, którzy w wieku max 25lat jak stado baranów zakładają obrączki, ograniczając do bliskiego ZERA swoje możliwości działania. Jeśli tego nie wie, to znaczy, że jest zwyczajną karyną jakich na pęczki bez podstawowej wiedzy o świecie.
Jeśli to wie, znaczy że jest egoistką która widzi w Tobie narzędzie do zrealizowania celów. 


To mój w zasadzie pierwszy związek i podczas gdy moja partnerka chciałaby się już ustatkować, wziąć ślub i kupić mieszkanie. Każdy to może nazywać po swojemu. Jeśli wspomni o tym raz, ok - to normalne, że bada teren. Jeśli jednak temat wraca jak bumerang w akompaniamencie zmian nastrojów/foszków/trzaskania drzwiami - to już mówimy tu o podłych manipulacjach. Ktoś tu gra nieczysto. Liczy się tylko jedno dobro - jej dobro! Twoje dobro kosztem jej dobra. Najpierw ona potem Ty.

Moje pytanie: czy wg Waszego bracia doświadczenia taki "niespełniony" mężczyzna ma szansę utworzyć długotrwały i stabilny związek prowadzący do zdrowego małżeństwa (w nadziei że mu "przejdzie"), czy raczej nie ma opcji żeby to się skończyło czymś innym niż rozstaniem/zdradą sfrustrowanego po latach małżeństwa faceta? Szukając odpowiedzi na to pytanie nie skupiaj się tylko na swojej stronie, bo w równej/większej mierze to ona będzie odpowiadała za jakość pożycia (mężczyzna z obrączką nie zmienia się tak diametralnie jak kobieta). 
Jednak odpowiedź na nie brzmi NIE! o ile rzeczywiście jest taka świetna z niej kobieta i początkowo nawet nie spojrzysz na inne, wiedz że wspólne życie, mieszkanie, rutyna, trudności, po czasie potrafią ochłodzić/obrócić wzajemne relacje o 180*.  Ciche dni zawsze się pojawiają - i wtedy właśnie będziesz odczuwał myśli które siedzą Ci w głowie teraz. Tylko że wtedy będą miały dużo większa wage. 
O ślubie nawet nie zaczynam, bo ten temat jest już omówiony wzdłuż i wszerz. To stryczek na szyi.

Jak wyglądają relacje jej rodziców? Kto rządzi w domu? Jaki jest jej stosunek do matki, jaki do ojca? Jak u niej w rodzinie z katolickimi wzorcami? 
Pamiętaj, że jeśli ona zauważy, że się wahasz przed wspólnym życiem z nią, z pewnością nie zawaha się przypadkowo złapać Cię na dziecko. Temat również już szeroko tu omówiony. Nie ufaj jej braniu tabletek, pilnuj zawsze swoich prezerwatyw poza miejscem zamieszkania - nie może mieć do nich dostępu, nie ufaj że ma dni niepłodne czy inne choroby jajnika etc.  Jeśli ona postanowi, że będzie mamą - czym Ciebie zatrzyma; nie będziesz miał nic do powiedzenia.


Głupi uczy się na błędach własnych, mądry uczy się na cudzych.
Masz tu wątek doświadczonych małżeństwem użytkowników, różnych wiekiem, miejscem zamieszkania, sytuacją, potomstwem, statusem społecznym, wykształceniem.  Łączy ich jedno! ...  ucz się
:mellow:

 

Edytowane przez The Saint
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.