Skocz do zawartości

Co o tym myślicie


Zbychu

Rekomendowane odpowiedzi

"

To jedyne takie badanie na świecie. Innych nie było zwyczajnie stać na jego przeprowadzenie. Nazywa się The Study of Adult Development. Zrobił je jeden z najlepszych uniwersytetów świata, czyli Harvard. Badacze z wydziału psychiatrii przez 75 lat śledzili życie 724 mężczyzn, aby sprawdzić, co decyduje o naszym szczęściu w życiu. 268 z nich to byli studenci z drugiego roku uczelni. Wiecie, ci bystrzy, zdolni, z dobrych rodzin, skazani na powodzenie. 456 to z kolei normalne chłopaki z Bostonu. Młodzi goście, mieszkający w obskurnych czynszówkach, często bez bieżącej ciepłej i zimnej wody. Przez te 75 lat badacze rozmawiali z nimi i z ich dziećmi, mieli dostęp do ich akt medycznych, filmowali, jak rozmawiają z żonami o swoich najgłębszych obawach.

Byli tam lekarze, prawnicy, robotnicy, a nawet jeden późniejszy prezydent USA. Część z nich wspięła się na sam szczyt z samego dołu. Część poleciała w dół z samego szczytu. Niektórzy stali się alkoholikami, inni zachorowali na schizofrenię. 60 osób nadal żyje. Mają dziś zazwyczaj ot tak około 90 – tki.

Ale szczęścia nie dało im bogactwo, ani sława, ani nawet 25 cm kutas. A co? Relacje. Ludzie, którzy byli bardziej związani z rodziną, z przyjaciółmi, z najbliższym otoczeniem czy mieli fajnych sąsiadów, byli szczęśliwsi, zdrowsi psychicznie i żyli dłużej. Ludzie, którzy mieli najlepsze związki mając 50 lat, byli najzdrowsi w wieku lat 80.

Dobry związek nie tylko chroni nasze zdrowie, ale również chroni nasz umysł. Ludzie, którzy wiedzą, że mają obok osobę, na której mogą się oprzeć, pozostają dłużej bystrzy. Z drugiej strony, ludzie, którzy żyją w mało szczęśliwych związkach szybciej doświadczają kłopotów z pamięcią.

"

 

Co o tym myślicie? Zgadzacie sie z tym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla każdego szczęście to co innego, jedni będą zajebiście szczęśliwi jak zjedzą dobry obiad z rodziną a inni jak będą rozbijać się swoim nowym CLS'em na mieście. Inni ludzie, inne charaktery, inna psychika, inne wychowanie wrzucanie wszystkich do jednego wora jest bezsensu IMO. Słowa "fajnych sąsiadów" pochodzą z oficjalnego raportu czy to twoje słowa ? Wrzuć link do oficjalnego badania Harvardu.

Edytowane przez adrv
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, adrv napisał:

Dla każdego szczęście to co innego, jedni będą zajebiście szczęśliwi jak zjedzą dobry obiad z rodziną a inni jak będą rozbijać się swoim nowym CLS'em na mieście. Inni ludzie, inne charaktery, inna psychika, inne wychowanie wrzucanie wszystkich do jednego wora jest bezsensu IMO.

Mylisz przyjemność ze szczęściem. Przyjemność to stan chwilowy i nietrwały. Zanika z każdym kęsem ulubionego obiadu czy przejażdżką CLS'em. Ba! W nadmiarze może nawet obrzydnąć. Szczęście to z reguły stan trwały wynikający z wewnętrznych pobudek.

Zgodzę się, że szczęście dla każdego mniej więcej oznacza co innego, ale na podstawie takich badań można wyciągnąć pewien wniosek w postaci zależności jaka ma miejsce w danej grupie badawczej. Określić, co z jaką częstością występuje, a to są już cenne informacje. Szczególnie mając na uwadze, że wbrew pozorom nie różnimy się aż tak od siebie i rządzą nami niemal te same schematy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W "Stosunkowo dobry" jest geneza prawdziwego szczęścia i działa to zupełnie odwrotnie, niż by wskazywały wnioski z powyższych badań. Nie oznacza to jednak, że wynik badań jest mylący, nie. Jest jak najbardziej prawidłowy i słuszny, ale to fakt, że szczęśliwi ludzie przyciągają do siebie sprzyjające warunki otoczenia, a nie odwrotnie. Mój wniosek z tego jest taki: jeżeli szczęście będziesz miał w sobie, to cały świat wokół ciebie zrobi się szczęśliwy i poukładany i wyniki takich badań wtedy właśnie wskażą to, co na początku było wykazane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu, w badaniu, zachodzi takie nieco błędne koło i sprzężenie zwrotne.

 

Jeśli chcesz mieć fajne życie to potrzebujesz mieć fajne związki z ludźmi.

Jeśli chcesz mieć fajne związki z ludźmi - to generalnie potrzebne jest do tego fajne życie.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bezprym napisał:

W "Stosunkowo dobry" jest geneza prawdziwego szczęścia i działa to zupełnie odwrotnie, niż by wskazywały wnioski z powyższych badań. Nie oznacza to jednak, że wynik badań jest mylący, nie. Jest jak najbardziej prawidłowy i słuszny, ale to fakt, że szczęśliwi ludzie przyciągają do siebie sprzyjające warunki otoczenia, a nie odwrotnie. Mój wniosek z tego jest taki: jeżeli szczęście będziesz miał w sobie, to cały świat wokół ciebie zrobi się szczęśliwy i poukładany i wyniki takich badań wtedy właśnie wskażą to, co na początku było wykazane.

 

Tylko ile osób tak do tego podejdzie ? Jesteśmy od dziecka karmieni zewnętrznym "sterowaniem" naszego szczęścia że i tak większość pomyśli : ahaaaaaa , będę miał dupeczkę, rodzinę i sąsiadów to będę szczęśliwy. Zresztą nawet nie wiem czy właśnie badaczom o taką postawę przypadkiem nie chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, adrv napisał:

Przyjemność przekłada się na szczęście, mówisz że jak ktoś ma CLS to tylko chwilowo jest szczęśliwy 1-2 dni ? Gorszej głupoty nie słyszałem.

 

Głupotę to Ty napisałeś.

Twoje szczęście pryśnie gdy Ci jakaś pancia przerysuje autko na parkingu, bądz po kilku drogich awariach, ale powodzenia 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.03.2017 o 10:29, HORACIOU5 napisał:

A ja jestem ciekaw co @Zbychu o tym wszystkim myśli. Skoro zaczął dany temat, to niech się nie niego również wypowie i poda źródło owego badania.

Z artykułu pokolenie ikea. A oni skąd wzieli to nie wiem.

 

Ja nie wierze w takie artykuły typu : profesorowie harvardu przez 100 tak badali 75368 osób(dlaczego nigdy nie badają równej liczby ?) i odkryli że bla bla bla

 

Większość ludzi widząc takie teksty nie zastanawia się nad nimi tylko bierze je za pewnik. Ja znam już troche życie i widzę wszędzie wokół kłamstwo budowane na kłamstwie dlatego ciężko mi uwierzyć w cokolwiek. Np kiedyś miałem olbrzymie problemy z trądzikiem. Wszędzie pisali, żębym znalazł specjalistę, dobry dermatolog to "podstawa". Przez 4 lata wydałem około 1000-2000 zł na rózne lekarstwa, bylem u 10-15 "specjalistów" w Polsce prywatnie jak i u NFZ. Każdy zaproponował mi jakieś maści i kremy, niektórzy jeszcze proponowali jakieś tabletki, które rzekomo mają wysoką skuteczność jak również olbrzymie skutki uboczne(wątroba, trzustka i inne) - lek nazywa się izotek. Oczywiście nie zgodziłem się na żadne tabletki, wystarczy poczytać o tym leku w internecie - jest bardzo skuteczny ale tylko przez dany okres czasu w 90% przypadków trądzik wraca a ludzie pisali w necie, że zapadali czasami w depresje a niektórzy po zastosowaniu tego leku (skrajne przypadki) popełniali samobójstwo.

 

Wtedy zrozumiałem, że X % lekarzy świadomie i nieświadomie nie pomaga ludziom tylko są narzędziami do zarabiania kasy przez kartel farmaceutyczny.

Nie podejmują się skutków leczenia, tylko leczą objawy. Wiecie kto mi pomógł? zwykły szary człowiek założył sobie bloga z pasji, w którym opisał jak naturalnie pozbył się trądziku - różne ziółka, dobra dieta, oczyszczenie organizmu z toksyn i 90% trądziku zniknęło z mojej twarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.