Skocz do zawartości

IBS


T-Virus

Rekomendowane odpowiedzi

1. Nie, nie jesteś. Tylko tak Ci się wydaje, jak masie ludzi co mi piszą żebym jadł bananka albo pił miętę po obiadku i wyleczę nieuleczalną chorobę, z którą nie potrafi poradzić sobie medycyna.

 

2. Dostaję całą masę wiadomości, a też chcę mieć prywatne życie. Większość wiadomości losowo kasuję.

 

3. Napisz tu o kolejnym super pomyśle cud, który pewnie już dawno temu próbowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@T-Virus co do lekarzy racja, będą robić tak żeby podtrzymać Cie przy życiu ale nigdy nie wyleczyć, w myśl zasady "pacjent wyleczony to klient stracony". Niestety z własnego doświadczenia wiem że ta zasady dotyczy wszystkich innych uzdrawiaczy. Wydałeś 10 tysięcy? Wydasz kolejne 10 za obietnice uzdrowienia. Dlatego ja nie wierze we wszystko co słyszę od lekarza, (chociaż bez niego nie da rady) staram się wszystko weryfikować, uczyć się, czasami robić coś wbrew zaleceniom. Moja choroba jest podobna do IBS (Crohn) i ciężko to przechodziłem. Można żyć wytycznymi lekarskimi i dać sobie wmówić że będzie byle jak (vide Łukasz Berezak) i można weryfikować zalecenia i żyć jak się chce (jestem pracownikiem SUFO). Psychika dużo robi.

 

@Stulejman Wspaniały też dałbym wiele ale tylko wtedy gdy ktoś zapewni że wydatek będzie jednorazowy i da gwarancję że to co oferuję zadziała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o panią Annę Mikulską, to widziałem wiele materiałów z niesamowitymi rzeczami, ale się jeszcze osobiście nie zetknąłem. Fakt jest taki, że została w Polsce ogłoszona jedyną specjalistką od operacji fantomowych, więc coś w tym jest. Jeżeli to jest prawda, to nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.

Edytowane przez bezprym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie panowie nie chodzi o ta Anię nawet nie kojarzę. 

Miałem problem z nogami co chwilę jakieś bable się pojawiały zajebiscie mnie to bolało... chodziłem z rodzicami do lekarzow wszystkich, kurwa i żaden mi nie pomógł... zalecali antybiotyki doszło do tego, że miałem dość duża dawke przez dłuższy okres... (nie pamiętam dawno to było).

W każdym bądź razie :) na nogach mam "dziurę" mała wlożysz tam pół palca. Trochę nie składnie i na szybko napisane bo siedzę na kiblu po ostrym kebsie haha piecze 2x zaraz chyba sobie lód przyniosę:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie prosze ale jak widze posty w stylu Marka który raz mówi że 

Dnia 31.03.2017 o 11:06, Stulejman Wspaniały napisał:

1. Nie, nie jesteś. Tylko tak Ci się wydaje, jak masie ludzi co mi piszą żebym jadł bananka albo pił miętę po obiadku i wyleczę nieuleczalną chorobę, z którą nie potrafi poradzić sobie medycyna.

 

 

A później że :

 

14 godzin temu, Stulejman Wspaniały napisał:

 

No bez jaj, za pracę należy się zapłata. Za wyleczenie mnie oddałbym naprawdę wiele.

To aż mnie strzela. 

Marek prawda jest taka że gdybyś chciał się wyleczyć za wszelką cenę to brałbyś jak leci wszystko po kolei i miałbyś w dupie czy to medycyna, lekarz czy ziółka pani Reni spod sklepu. 
Odpowiedz mi na jedno pytanie: Chcesz za wszelką cenę być zdrowy? 

To dlaczego obżerasz się jak sam wspomniałeś babeczkami innym śmieciowym żarciem? Uważasz to za lekarstwo? Gdybyś CHCIAŁ to zrobiłbyś WSZYSTKO. Ale Ty nie chcesz. 


Teraz uznacie "jak on śmie atakować szefa". Już odpowiadam:
Mój dorobek to:
6'cio krotna odma opłucna. 2 razy z lewej strony i 4 z prawej. Pierwszy strzał najgorszy bo płuco miałem zmniejszone o 40% silne zagrożenie życia. Natychmiastowe skierowanie na operacje. Lekarze na mój widok dosłownie robili się bladzi. Operowany byłem o 2 w nocy na niepełnym głupim Jasiu bo nie było mowy o jakimkolwiek czekaniu. Lekarze o 2 w nocy byli wzywani na sale i jechali 70km do Poznania żeby mnie szybko operować.

BRAK JAKIELKOWIEK MOŻLIOŚCI UPRAWIANIA SPORTU, PRZEMĘCZANIA SIĘ CZEGOKOLWIEK

Mój każdorazowy powrót na wf w szkole mógł skończyć się operacją. 
Za 6'tym razem przeszedłem terakochirurgie na obu płucach. Miałem ze 12 nacięć, klate mam pociętą w tylu miejscach że wygląda jakbym wrócił z wojny.
Przechodziłem ten horror w wieku 16-19. ANI RAZU NIE POMYŚLAŁEM NIE DA SIĘ

 

Póżniej atopowe zapalenie skóry. Problem żaden ale wyglądałem jakby użądliła mnie pszczoła w każdym miejscu. Rok się z tym męczyłem.

Później w wieku 23 dyskopatia lędźwiowa, guzki Schmorla gdzieś tam w okolicach kręgosłupa. Zrobiłem rezonans. Na 2 stronach dostałem wyniki. Po przeczytaniu ryczeć mi się chciało. Dysk wyjechał mi 10 milimetrów. Paraliż na lewą nogę z zakresem odbytu. Miałem momenty gdy myślałem że po prostu się posram bo nie dość że miałem niedowład w lewej nodze to przestawałem czuć w okolicach nieco wyżej. 

Bezwzględne skierowanie na operacje. Lekarze chcieli mi dyski wymieniać, wkładki żelowe wstawiać. Jeszcze troche wózek inwalidzki i znowu slyszalem: 0 WYSIŁKU FIZYCZNEGO ZERO PRZEMECZANIA SIE MUSISZ TO ZROZUMIEC

 

 

A ja zawsze swoje: "takiego chuja, jeszcze zobaczymy" 

Chcecie mi powiedzieć że czegoś się nie da? 

Jestem w 100% zdrowy, w świetnej kondycji na bardzo dobrym pułapie życiowym. Wczoraj brałem 60kg na martwy ciąg. Ja z poważną dyskopatią, kręgozmykiem, odmą opłucną, asymetrią klatki i chuj wie co jeszcze. Rozumiecie to?

Skończcie pierdolić że czegoś się nie da. Prawda jest taka że zaniedbując swoje ciało sami prosicie się o rachunek. A jak przychodzi do wystawienia to się oczy otwierają jakim cudem tak drogo. Ja nie mówie teraz że dieta jest rozwiązaniem. To wy jesteście rozwiązaniem dla siebie ale ono nie zadziała jeżeli nie zaczniecie go szukać.
Chuj mnie strzela jak ktoś mówi że czegoś się nie da. 
Skąd u mnie taka motywacja? Jest w mojej mieściinie taka osoba która miała raka. Powiedziała że ma rzeczy niemożliwych. Sama się wyleczyła.
 

Edytowane przez qbacki
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednej części masz rację, w drugiej nie.

 

Rację masz w tym, że gdybym tylko chciał z całego serca sobie pomóc, to bym się zdrowo odżywiał. Na pewno bym schudł, co by było wielką korzyścią dla mojego zdrowia, ale...

 

...ale gdy jem "zdrowe rzeczy", nawet miesiącami, bezustannie mam po nich biegunkę. Nie działają żadne lewatywy, zmienianie flory bakteryjnej, zioła. Próbowałem masy cudownych leków i suplementów, nawet teraz dostałem od zadowolonego klienta coachingu zestaw leków na IBS. Nie działa nic. Dwa miesiące temu dostałem całą paczkę od mojej fanki, z najlepszymi suplami za grube tysiące. Nie pomogło nic.

 

Ale faktem jest, że mógłbym wyeliminować z diety paluszki (raz na kilka dni paczkę), kilka batonów w tygodniu i piwo. To jest moja wina i zapłacę za to rachunek. Po eliminacji tego syfu, chudłem.

 

Ale teraz skoro chcesz pokazać jak bardzo byłeś chory, to ja Ci pokażę z czym ja musiałem walczyć.

 

1. Latami DZIEŃ PO DNIU do 25 biegunek dziennie często z krwią, gdzie wrzeszczałem z bólu i czasem mdlałem.

 

2. Jednocześnie brak jakiejkolwiek pomocy socjalnej, renty, zarobków, bieda i głodowanie.

 

3. Utrata przyjaciół, znajomych, zostałem sam na łasce losu i rodziców. Każda próba przetrwania poprzez pisanie w necie, była niszczona dniem i nocą (to nie przesada, niestety) przez szaleńca, który wyczuł że można walić, bo nie dam rady przyjechać do niego i dać mu po mordzie.

 

4. Od dzieciństwa nawet jak byłem chudy, męczyłem się po max 40 minutach lekkiego wysiłku. Mam wydajnościowo płuca jak 80 latek, i taki się urodziłem. Wysiłek taki jak rower, po 30 minutach odcina mnie zupełnie z energii. Po 45 minutach zmęczenie jest tak duże, że CAŁY DZIEŃ nie mogę dojść do siebie, jestem rozbity. Trudno chudnąć w takiej sytuacji - co nie oznacza że jest to niemożliwe, bo przecież chudłem.

 

5. W każdej chwili mogę poczuć okropny ból i mieć trwającą np. 2h biegunkę. Po 15 minutach nie czuję już nóg od zdrętwienia. To powoduje silne lęki przed jakimkolwiek wyjściem z miejsca, gdzie mam toaletę. Jestem przyspawany do miejsca w którym przebywam, a podróże są pod wpływem mocnych leków wiadomo jakich.

 

I Ty chcesz lata gehenny i lęków porównać z operacją? Ty zdajesz sobie sprawę, jak nieprawdopodobny strach i poczucie wstydu i poniżenia niszczą człowieka? Jak go zjadają? Jeśli wtedy ciastko poprawia na chwilę humor, to robię źle ale można to zrozumieć. Ja bym zrozumiał. A Ty myślisz że powiesz coś o operacji i co, zmotywujesz mnie tym? Myślisz że ja nie widziałem śmierci, kalectwa, biedy i nędzy a także chorób wywołanych obżarstwem?

 

Jednocześnie mimo obciążeń rzuciłem palenie (znacznie trudniejsze niż schudnięcie), i od zera stworzyłem to co widać, utrzymuję się bez problemu sam, bez żadnej pomocy od państwa, renty itd.

 

Czyli nie warto mówić że czegoś nie chcę, tylko podejść ze zrozumieniem. Mam prawo wielokrotnie upadać z dietą, ale w końcu wygram. Jest to dla mnie bardzo ciężkie. I to miejsce ma wspierać, a nie dowalać. Pełno jest miejsc w sieci, gdzie tylko się kogoś opierdala i gnoi, bo ktoś coś tam przeżył, to inni muszą też to zrobić. A to tak nie działa.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój brat ma IBD (wrzodziejące zapalenie jelita grubego). Kilkadziesiąt biegunek dziennie, okropny ból brzucha - słyszałem jak wyje przy sraniu, drętwienie w nogach, brak czucia w stawach, niesamowicie schudł od tego ciągłego srania. Próbował wszystkiego, leki i diety, ale jego organizm tak już osłabł, że trafił do szpitala. Póki co lekarz prowadzący powiedział, że nie ma potrzeby cięcia. Podają mu nowy lek. Jemu jest już wszystko jedno, czy to chemia czy nie. Człowiek, który prawie non stop czuje ból, zgodzi się na wszystko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, qbacki napisał:

Jestem w 100% zdrowy, w świetnej kondycji na bardzo dobrym pułapie życiowym. Wczoraj brałem 60kg na martwy ciąg. Ja z poważną dyskopatią, kręgozmykiem, odmą opłucną, asymetrią klatki i chuj wie co jeszcze. Rozumiecie to?

Rozumiemy, ale napisz proszę jak to osiągnąłeś. Bo jeżeli przy pomocy chemii, którą łykasz w postaci tabletek codziennie, to jednak nie jesteś w 100% zdrowy, tylko masz po prostu wygaszone objawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie jakiej chemi... joga, medytacja, streetching,siłownia, kursy, szkolenia, Street Workout i najważniejsze w moim życiu- dieta. 

 Do tego ciężka praca nad naprawą ciała. Ciągła analiza i obserwacja. Ciagle badanie, latanie po lekarzach, spędzanie godzin na stronach internetowych. Praca nad sobą.

To wszystko idzie osiągnąć. 

Tylko trzeba chcieć.

 

@Stulejman Wspaniały tutaj nie ma co gadać. Masz dwie drogi- albo to zostawiasz, albo  wszystkim jebniesz i się za to weźmiesz.

Jeżeli ta choroba zniszczyła Ci życie lecz nie jest dla Ciebie wystarczającą motywacją żeby je odzyskać to sorry... lepiej już nie będzie.

Edytowane przez qbacki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.04.2017 o 20:30, qbacki napisał:

Ludzie jakiej chemi... joga, medytacja, streetching,siłownia, kursy, szkolenia, Street Workout i najważniejsze w moim życiu- dieta. 

 Do tego ciężka praca nad naprawą ciała. Ciągła analiza i obserwacja. Ciagle badanie, latanie po lekarzach, spędzanie godzin na stronach internetowych. Praca nad sobą.

To wszystko idzie osiągnąć. 

Tylko trzeba chcieć.

 

@Stulejman Wspaniały tutaj nie ma co gadać. Masz dwie drogi- albo to zostawiasz, albo  wszystkim jebniesz i się za to weźmiesz.

Jeżeli ta choroba zniszczyła Ci życie lecz nie jest dla Ciebie wystarczającą motywacją żeby je odzyskać to sorry... lepiej już nie będzie.

 

 

Już dawno zauważyłem że u Marka choroba jest elementem jego tożsamości, jakby chciał pokazać że na prawdę jest chory i gdyby jakimś cudem wyzdrowiał to nie byłoby mu to w smak bo może straciłby jakąś część siebie. Może się mylę ale tak to widzę. 

MARKU !!! W wielu sprawach mi pomogłeś i jestem Ci mega wdzięczny i na serio jestem ostatnią osobą która chciałaby po Tobie jechać i aż chujowo się z tym czuję ale od pewnego czasu nie ma audycji w której nie epatowałbyś ( tak celowo użyłem tego słowa) swoją chorobą, jak to się ma do tego czego uczysz nas o podświadomości i o tym że na czym się skupiamy to nas spotyka ? Mówię to z czystej troski.

Przez pewien czas wychowywałem się małej letniskowej wiosce na podbeskidziu do której w latach 30-60 przyjeżdżały na leczenie wielkie panie z wielkiego Krakowa. Te panie często chorowały na różne dziwne choroby i w tej miejscowości zażywały świeżego powietrza. Jaki ma to związek z chorobami ? Ano taki że w mieszkańcach wioski przez lata utrwalał się wzorzec że choroba jest czymś bardzo nobilitującym bo chorują wielkie panie z wielkiego Krakowa a więc fajnie byłoby też być choć przez chwilę jak ci wielcy. Efekt jest taki że dziś po prawie 50 latach mieszkańcy tej wioski ścigają się jeden przed drugim w ilości chorób, w ilości odwiedzin u lekarza/ w szpitalach i rzeczywiście sami na siebie ściągają jedno wielkie chorobowe gówno nawet nie wiedząc skąd to się bierze. Zastanów się Marku czy to nie bierze się z jakiegoś takiego wzorca, może w dzieciństwie otrzymywałeś troskę kiedy byłeś chory, ja sam często symulowałem wszystko co możliwe jako dzieciak żeby rodzice zauważyli że żyję. To delikatna sprawa , nie twierdzę że musi to występować u Marka, z resztą kim jestem żeby oceniać ale może warto zastanowić się czy gdzieś nie jest odtwarzany jakiś wzorzec. Dla mnie pozytywnym wzorcem zawsze była babcia która nienawidziła gadać o chorobach , o lekarzach i nigdy praktycznie nie chorowała więc chyba coś w tym jest. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 trafiasz w sedno tej sprawy. Widzę ze wiesz o co kaman ale podobnie jak ja nie chcesz przeginać bo zaraz dostaniemy po łbie;] 

Ja gdy byłem młody wymyślałem dziwne chore akcje po to żeby uzyskać współczucie j zainteresowanie od innych. Przestałem to robić gdy zauważyłem że i tak ludzie interesują się przez 5 minut a później i tak mają Cię gdzieś.

 

Uznalbym ze było to mega głupie (jak całe moje młode lata) ale z drugiej strony tylko przez to zrozumiałem ze NIGDY nie wolno żebrać ani o atencję ani o współczucie. Teraz już wiem ze to dla mnie mega poniżenie i z każdym problemem zawsze radzę sobie sam.

 

Nie spowiadać się z tego, nie szukac akceptacji. Wszystko samemu.

 

Niestety kolego ten temat jest chyba dla Marka niezrozumiały. Ale stwierdziłem tez ze nie ma sensu się w tym aspekcie wypowiadać bo:

a) to nie moja sprawa

b moja chęć pomocy może zostać odebrana jako niezrozumienie, brak akceptacji, próba "upodlenia"

c) jak mówiłem "jeżeli choroba nie jest dla Ciebie wystarczająca motywacją do zmian to gorzej już nie będzie" 

 

Marku proszę nie traktuj tego posta jako jakikolwiek podjazd do Ciebie.

Chce żebyś wiedział że opowiadanie jak jest źle i z drugiej strony pogarszanie tej sytuacji bez próby zmiany "bo się nie da i mi nie pomożesz" jest słabe.

 

Udzielilem się w temacie bo wiedzy którą masz mogles nie ujawniać a ja pewnie żyłbym dalej w największym życiowym bagnie. Tymczasem założyłeś stronę, forum. Pomogłeś mi żyć, będę wdzięczny do końca życia dlatego wypowiedziałem się żeby Cię na coś naprowadzić.

 

Wszystkim chcącym prostować mnie w stylu "co Ty wiesz o tej chorobie", "nigdy w życiu ciężko nie miałeś" proszę aby spojrzeli na punkt c.

:)

 

Edytowane przez qbacki
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatniej audycji mówiłeś o tym, że czujesz się niedowartościowany i chcesz aby ludzie Cię podziwiali gdy jedziesz swoim nowym motorem.

Może tak samo jest z Twoją chorobą i (podświadomie) chcesz, aby ludzie Ci współczuli z tego powodu, zastanów się czy tak naprawdę chcesz wyzdrowieć czy dobrze Ci w takim stanie w jakim jesteś teraz, że możesz o tej swojej chorobie nam opowiadać. Pamiętaj, że im bardziej się skupiamy na czymś w tym przypadku na chorobie tym bardziej to wzmacniamy. Nasze myśli się materializują. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Marek też coś mówił, że mu się poprawiło i czuje się lepiej (też w ostatniej audycjii) . Będzie chciał, to zajmie się chorobą, po tym co mówił ostatnio to wnoszę, że nie jest tak źle by miał stawiać próbę wyleczenia choroby na 1 miejscu, zresztą jak sam pisze/mówi wielu sposobów próbował więc nie dziwcie mu się gdy sceptycznie podchodzi do kolejnej "cudownej" metody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.