Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Sytuacja jest prosta.

 

Pokłóciłem się z pewną kobietą. Wkurwiła mnie (z samczego punktu widzenia) swoim pierdolnikiem w głowie, więc postanowiłem jej pokazać, gdzie znajduje się jej miejsce w szeregu (oczywiście bez agresji, po prostu dosadnie, inteligentnie dobrane słowa.) 

Nikt nie podejmował kontaktu od tamtego czasu. 

 

I teraz pytanie do was - samców o obiektywnym spojrzeniu na sprawę - co robić?
To znaczy, co mniej więcej robić powinienem - to wiem.

Ciekaw jestem po prostu, jak wy byście to rozwiązali, i czy pojawią się opcje, lepsze od mojej własnej. 

Zaznaczę, że jest to kobieta, która potrafi być bardziej stanowcza od większości ludzi jakich znam. Przypuszczam, że między innymi przez to, iż w jej domu to jej rodzicielka "nosi spodnie", a ojciec to miły Pan, flegmatyk - do którego nomen omen odnosi się z szacunkiem i troską. Ma też kilkoro starszych braci, więc dziewczyna nauczyła się nie ustępować po prostu.

 

Co ze mną?

No cóż...

Ze mną się kurwa nie idzie bawić,  i każdy kto mnie zna, dobrze zdaje sobie z tego sprawę.

Status tego wszystkiego to  kilkuletnia "przyjaźń" choć, nazwałbym to po prostu silną więzią z elementami seksu. Od pierwszego dnia praktycznie, rozumieliśmy się bez słów. Od tak. Jak gdybyśmy się znali od lat. Sprawa wygląda jednak tak, że czasem nie mamy ochoty na siebie (np. przeleżymy w łóżku kilka nocy rozmawiając ze sobą i nie mogąc się sobą nacieszyć), a za innym razem, to jedno drugiego chce dosłownie zgwałcić, nie ważne czy publicznie, czy nie.

Uważam, że to popierdolone, dlatego niczego nie zmieniam, i nie chcę.

 

Ostatnio mieliśmy 4 miesięczną przerwę od siebie (0 kontaktu i widywania się), i nikt sobie z tego nie robił. Choć obojgu zdarzało się myśleć o drugiej osobie, tyle. Od tak, samo wyszło. Każdy potrafi żyć bez siebie. Ale po tym czasie kiedy się spotkaliśmy, to 2 dni które spędziliśmy ze sobą minęło jak 1 godzina. Zarówno mi, jak i jej. Później tydzień przerwy, aż do tej kłótni. 

 

Zdaję sobie sprawę, że mogła odebrać moje słowa zbyt dosadnie więc przesadziła, bądź, może ja źle wyczułem jej  graniczny punkt wkurwienia, i przesadziłem o te 5% za dużo - ale jednak.

 

Sytuacja patowa. Każda ze stron ma silne wzorce, i nie ma zamiaru ustąpić.  A wiem, że takie gówno, może trwać nieskończoną ilość czasu. Pytam się tylko siebie, po co?

Białym rycerzem przestałem być od 6 klasy podstawówki (wcześnie się człowiek nauczył). 

Zastanawia mnie jednak, czy powinienem podtrzymać ten pat. Który może być z mojej winy, albo nie musi - nie wiem jak ona to odebrała, a to ważne.

 

Więc, piszcie co wy byście zrobili. 

 

Sytuacja jest chora, jak cała ta znajomość. Ale rozumiemy się bez słów, i każda ze stron zawsze miała wsparcie w drugiej. Zapraszam do dyskusji - przyda się na przyszłość, bo każdy w patowej sytuacji nie raz się znajdzie. (Ja z reguły nigdy nie inicjuję nowej konwersacji pierwszy). Jedynie w tym wypadku wiem, że nikt tego nie zrobi. :P

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze dziwi mnie to, gdy ludzie zdają sobie sprawę z tego, że tkwią w chorej sytuacji, a mimo wszystko nic nie chcą z tym zrobić... 

 

59 minut temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Uważam, że to popierdolone, dlatego niczego nie zmieniam, i nie chcę.

 

Jeśli uważasz, że sytuacja w której się znajdujesz jest "popierdolona" i mimo wszystko podoba Ci się taki stan rzeczy, to wybacz ale dla mnie jest to przyznanie się do życia w patologii i szukania na siłę wszelkich pozytywów z niej płynących. Dajmy na to narkoman zdaje sobie sprawę z tego, że ćpanie wyniszcza jego organizm i życie społeczne, ale nie rzuci nałogu gdyż wyrobiony nawyk "haju" daje mu większą przyjemność niż negatywne konsekwencje jego zachowania. Bilans "plusów" i "minusów" wciąż jest dodatni... Przykro mi, ale uważam, że siedzisz w czymś podobnym.

 

Godzinę temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Sytuacja jest chora, jak cała ta znajomość

"Ale mimo wszystko, wolę stan chorobowy niż żyć w pełnym zdrowiu, gdyż proces leczenia nieraz bardzo boli" . Hodujesz raka zamiast potraktować go chemią. Wybacz tak właśnie tak to widzę.

 

Pomijając jednak powyższe i skupiając się na "sytuacji patowej" którą opisujesz, jestem zdania, iż zagadując pierwszy i nie daj  Bóg - przepraszając - wyrazisz tym samym pewną słabość. Samica wygra, gdyż pierwsza Cię złamie, okażesz mentalną uległość i podporządkowanie. Nie muszę chyba już mówić, że kolejne "shit testy", to będzie już tylko kwestia czasu. 

Głos niechaj jednak zabiorą, bardziej doświadczeni Bracia, a mojej odpowiedzi nie traktuj proszę jako szykany, bądź drwiny, ale jako wyraz "braterskiej troskliwości" :) Pozdrawiam!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka pytań:
1) O co poszło w tej kłótni?

2) Po ile macie lat?

3) Z czego konkretnie wynikają te przerwy między Wami?

4) Czego tak na dobrą sprawę Ty chcesz?

Mnie to wygląda zupełnie jak relacja typu FuckFriend's - też przerabiałem, wiem jak smakuje ten owoc - ale takich długich przerw jak opisane przez Ciebie 4 miesiące nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro się do ciebie nie odzywa, to znaczy że jej na tobie nie zależy.

 

Z kobietami się nie kłóci. Kłócąc się z kobietą pokazujesz jej że jesteś słaby emocjonalnie. Jeśli wydaje ci się, że kiedykolwiek jakiś mężczyzna przekonał jakąś kobietę do czegoś kłótnią, to nie, nigdy taka sytuacja w historii świata nie miała jeszcze miejsca. I ty też nie będziesz pierwszy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadna przyjaźń, jesteś zwyczajnie zakochany w tej dziewczynie. A tak naprawdę to jesteś zwykłym orbiterem, tak dobrze czytasz jesteś orbiterem. Ale jednocześnie jesteś twardym zawodnikiem więc w waszej relacji są jak to określiłeś "elementy seksu". Miałem tyle "przyjaciółek" że wiem co piszę. Trzyma Cię na orbicie bo jesteś dla niej w jakiś sposób użyteczny nie oczekując niczego w zamian. Czasem jesteś potrzebny do przeleżenia w łóżku i przegadania nocy, czasem ona potrzebuje bliskości i pozwoli Ci na więcej. Ale to nadal orbitowanie. Widzę że bardzo się przejąłeś waszą kłótnią, niepotrzebnie. Ona ma to gdzieś i jedyne czym się martwi to czy nadal wokół niej będziesz orbitować. I sprawdzi to za 3-4 miesiące.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

 

a mojej odpowiedzi nie traktuj proszę jako szykany, bądź drwiny, ale jako wyraz "braterskiej troskliwości" 


 

 

@Mateusz z JeżycSkądże znowu - pokornie przyjmuję naganę. Po to jest ten temat aby uzyskać obiektywne spojrzenie na sprawę. Dlatego też, podoba mi się twoje przyrównanie tej znajomości do sytuacji narkomana. Ja zdaję sobie sprawę, że to nie jest normalna relacja. Ona również zdaje sobie z tego sprawę, bo już o tym rozmawialiśmy. (Znajomi również czasem coś napomną)

 Ale jak długo byśmy się nie widzieli, albo nie rozmawiali, to ta więź nadal istnieje. I ta więź, jest właśnie tym czymś, co cechuje tą znajomość, i działa to w obie strony. Na razie nie widujemy się często (naprawdę rzadko) z przyczyn logistycznych, ale mimo nie inwestowania w tą znajomość, ona i tak istnieje. Z wieloma osobami z "przeszłości" straciłem kontakt - ona również, ale ten nasz istnieje. I ciągle jest tak samo mocny, jak na początku. 

 

Założyłem temat, bo czuję, że zaczyna mi odrobinę zależeć, przez co nie chcę zbiałorycerzyć w jakiejś sytuacji. Czysto kalkuluje. Emocji nie da się uniknąć - po prostu przychodzą i odchodzą. To nie jest słabość. Chodzi o to, żeby im się nie podporządkowywać, i to robię. 

 

Cytuj

Pomijając jednak powyższe i skupiając się na "sytuacji patowej" którą opisujesz, jestem zdania, iż zagadując pierwszy i nie daj  Bóg - przepraszając - wyrazisz tym samym pewną słabość. Samica wygra, gdyż pierwsza Cię złamie, okażesz mentalną uległość i podporządkowanie. Nie muszę chyba już mówić, że kolejne "shit testy". 


Nie mam zamiaru nikogo przepraszać, i tego nie zrobię. Shit testy i resztę gier znam. Chodzi o to, że znam tą kobietę, i wiem, że nie ustąpi. Tak samo nie ustąpię i ja, bo jestem pełen świadom wszystkich białorycerskich konsekwencji które by z tego wynikły. 

 

Na razie robię swoje, a sytuację obserwuję z boku. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Pyrrus napisał:

Żadna przyjaźń, jesteś zwyczajnie zakochany w tej dziewczynie. A tak naprawdę to jesteś zwykłym orbiterem, tak dobrze czytasz jesteś orbiterem. Ale jednocześnie jesteś twardym zawodnikiem więc w waszej relacji są jak to określiłeś "elementy seksu". Miałem tyle "przyjaciółek" że wiem co piszę. Trzyma Cię na orbicie bo jesteś dla niej w jakiś sposób użyteczny nie oczekując niczego w zamian. Czasem jesteś potrzebny do przeleżenia w łóżku i przegadania nocy, czasem ona potrzebuje bliskości i pozwoli Ci na więcej. Ale to nadal orbitowanie. Widzę że bardzo się przejąłeś waszą kłótnią, niepotrzebnie. Ona ma to gdzieś i jedyne czym się martwi to czy nadal wokół niej będziesz orbitować. I sprawdzi to za 3-4 miesiące.

 

@PyrrusMógłbym być jej orbiterem jednocześnie nigdy jej nie ulegając, ani nie wykonywać żadnych przysług?  Na początku naszej znajomości miała chłopaka, który był nijaki. Od początku nim gardziłem - czego nie ukrywałem. Chłopak nie ogarniał sprawy, nic a nic. Ulegał, ustępował, ogólnie biały rycerz na białym koniu. Żaliła się. Ja i tak robiłem swoje, pokonując kolejne bariery, aż skończyło się na seksie. 

 

I nie zrozum mnie źle. Ja nie jestem przeciętnym facetem, bo laski o mnie zabiegają (dosłownie) i ona sobie doskonale zdaje z tego sprawę. I doskonale wie, że ze mną nie ma zabawy.

Tutaj nie chodzi już w ogóle o moje, ego, ale jestem tą osobą, która wprowadza zamieszanie, kiedy pojawi się na imprezie, ponieważ jestem ceniony w  towarzystwie.  Jeżeli chodzi o wygląd to 9/10. (Ten "przystojniak" o którym laski plotkują.)  Nie odbierz tego w zły sposób - po prostu znam swoją wartość, a kobiety znają moją, czego nie ukrywają. 

 

I właśnie "ten facet", jest w "takiej relacji".

Co nie przeszkadza mi  w poznawaniu innych pań na boku. Ale to nie o to tutaj chodzi. 

 

Mimo to akceptuję twoje zdanie, i jakieś wnioski z niego wyciągnąłem. 

Chyba pora ostudzić te moje "stosunki". ;) 

 

 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wrażliwy Egoista   Nie bądź  zarozumiały bo polegniesz w konfrontacji z nie przewidzianą przyszłością. Życie pisze swoje scenariusze i uważaj żebyś nie dostał po nosie.

 

  Takich macho jak Ty można znaleźć pod mostem. 

13 minut temu, Wrażliwy Egoista napisał:

 

I nie zrozum mnie źle. Ja nie jestem przeciętnym facetem, bo laski o mnie zabiegają (dosłownie)

    Pokory trochę.

Moja rada. Laskę spuść do kibla, a sam się ogarnij ze sobą i swoim ego. Bo na razie jesteś w fazie za lofciania i szukasz tutaj porady jak laskę odzyskać.

Albo cierpi na tym twoje ego jako porzuconego, odtrąconego i nie wiesz jak to odkręcić abyś Ty był na górze.

 

Taka prawda stary.

Pozdro.

Ps. Daj zgłoszenie o połączenie posta, bo wyłapiesz ostrzeżenie, mój Ty ponadprzeciętny Facecie.:)

Edytowane przez Adolf
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, Mateusz z Jeżyc said:

Pomijając jednak powyższe i skupiając się na "sytuacji patowej" którą opisujesz, jestem zdania, iż zagadując pierwszy i nie daj  Bóg - przepraszając - wyrazisz tym samym pewną słabość. Samica wygra, gdyż pierwsza Cię złamie, okażesz mentalną uległość i podporządkowanie. Nie muszę chyba już mówić, że kolejne "shit testy", to będzie już tylko kwestia czasu. 

 

Myślę, że sam fakt odezwania się jako pierwszy nie oznacza od razu podporządkowania. Można zainicjować negocjacje - niekoniecznie od razu ze spodniami na poziomie kostek.

 

4 minutes ago, Wrażliwy Egoista said:

I nie zrozum mnie źle. Ja nie jestem przeciętnym facetem, bo laski o mnie zabiegają (dosłownie) i ona sobie doskonale zdaje z tego sprawę. I doskonale wie, że ze mną nie ma zabawy.

Tutaj nie chodzi już w ogóle o moje, ego, ale jestem tą osobą, która wprowadza zamieszanie, kiedy pojawi się na imprezie, ponieważ jestem ceniony w  towarzystwie.  Jeżeli chodzi o wygląd to 9/10. (Ten "przystojniak" o którym laski plotkują.)  Nie odbierz tego w zły sposób - po prostu znam swoją wartość, a kobiety znają moją, czego nie ukrywają. 

 

I właśnie "ten facet", jest w "takiej relacji".

Co nie przeszkadza mi  w poznawaniu innych pań na boku. Ale to nie o to tutaj chodzi. 

Wydaje mi się, że bardzo dobrze Cię w tej kwestii rozumiem;) Jak dla mnie, takim dobrym wyznacznikiem statusu relacji jest moja szczera ocena, na ile mógłbym się bez niej obyć - jak łatwo byłoby mi powiedzieć "NIE". Chyba sam sobie na to tutaj odpowiedziałeś. 

 

Madre rady masz od Braci u góry. @Adolf Chyba najlepiej streścił temat.

Tak szczerze, ode mnie - ponizej :>

 

Sam najpewniej nie zrobił bym nic wymyślnego - po prostu na luzie zadzwonił żeby wyjaśnić temat. Jeśli będzie się statusowo podkładała i zabiegała o dalszy kontakt, to możesz go przedłużyć; jeśli będzie próbowała wykorzystać Twoja inicjatywę - będziesz miał punkt na liście "przeciw". Tak czy inaczej, niewiele masz do stracenia (zakładajac ze nie spuszczasz tematu w kiblu, co byłoby najbardziej higieniczne).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Adolf napisał:

@Wrażliwy Egoista   Nie bądź  zarozumiały bo polegniesz w konfrontacji z nie przewidzianą przyszłością. Życie pisze swoje scenariusze i uważaj żebyś nie dostał po nosie.

 

  Takich macho jak Ty można znaleźć pod mostem. 

    Pokory trochę.

Moja rada. Laskę spuść do kibla, a sam się ogarnij ze sobą i swoim ego. Bo na razie jesteś w fazie za lofciania i szukasz tutaj porady jak laskę odzyskać.

 

Taka prawda stary.

Pozdro.

 A znasz jakiś inny sposób, aby przedstawić dokładnie sytuację? SMV a w tym wygląd - jest również ważne.

 

Dlaczego gdy ktoś tutaj napisze o tym, że nie ma życia towarzyskiego, a na dodatek wygląda średnio (6/10) - to nikt nie ma z tym problemów? A kiedy ja napiszę, że po prostu wyglądam jak wyglądam, i na co dzień słyszę różnorakie propozycje i komplementy ze strony pań, to od razu mam "wybujałe ego" i mam ochłonąć. Tak jak gdybym miał się wstydzić tego, że dobrze wyglądam. 

Owszem, wyglądam dobrze, i to powinno być tak samo odbierane jak słowa " wyglądam przeciętnie". 

Podwójne standardy? Nie chwalę się tym na co dzień, ani nie mam w opisie profilu. Po prostu użyłem to w wątku, aby nakreślić sytuację.

Bo serio, co za różnica, kiedy ktoś pisze, że jest "ładny lub brzydki?" 

Żadna. Ale reakcje na to są całkowicie inne. Taka - wymuszona i udawana skromność na drugiej osobie. 

 

Co do reszty, to dzięki za "radę". 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gaindalf

 

Masz w pewnym stopniu rację. I najpewniej tak zrobię. ;) 

 

@EDIT Na razie dostałem bana, a co za tym idzie - brak możliwości wysyłania wiadomości. I dzięki za radę, tak też planowałem zrobić.@Stulejman Wspaniały

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Dlaczego gdy ktoś tutaj napisze o tym, że nie ma życia towarzyskiego, a na dodatek wygląda średnio (6/10) - to nikt nie ma z tym problemów? A kiedy ja napiszę, że po prostu wyglądam jak wyglądam, i na co dzień słyszę różnorakie propozycje i komplementy ze strony pań, to od razu mam "wybujałe ego" i mam ochłonąć. Tak jak gdybym miał się wstydzić tego, że dobrze wyglądam. 

Owszem, wyglądam dobrze, i to powinno być tak samo odbierane jak słowa " wyglądam przeciętnie".

Dla Ciebie pewnie jest to naśmiewaniem się, bo masz deficyt intelektualny, natomiast inni mogą nazywać to realną oceną faktów.
Kwestia zasadnicza, której nie określiłeś to czego oczekujesz po tej relacji?

Edytowane przez Odlotowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu czegoś nie kumam - masz przyjaciółeczkę do seksu, robicie sobie wolne od czasu do czasu, posuwasz inne towary na boku i co jest w tym nienormalnego? Jesteś w bardzo korzystnej relacji. Po ślubie już by tak wesoło nie było.

 

Co odzywania się jako pierwszy, niestety - jest to widziane jako uległość przez kobiety. Nie ma żadnych negocjacji, odzywasz się to znaczy że czegoś chcesz, czyli nie masz zupełnie w dupie. Ja bym się nie odzywał. A co jeśli byłeś za ostry? Jeśli faktycznie jesteś 9, to i tak ujdzie Ci to płazem. To się mści tylko na niskich, brzydkich i przede wszystkim biednych mężczyznach, przystojnemu wybacza się niemal wszystko. Pokażesz wtedy pełną dominację, a ona by Cię pokonać, zaktywuje napięcie seksualne...

 

Ja bym milczał, i jednocześnie ogarniał nowy towar. Odezwie się na 99%.

 

EDIT. Nie podoba mi się wyśmiewanie gościa, bo napisał że jest przystojny. Wygląda mi to na jakiś sojusz kalek, a nie miejsce gdzie się doskonalimy. Przystojniaku, wyślij mi swoje zdjęcie albo na fejsa namiar na priv, a ja nikomu tego nie pokażę, ale tu napiszę czy faktycznie jesteś 9/10.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wrażliwy Egoista. Dobrze że jesteś na fali, zdajesz sobie sprawę ze swojej wartości, ale dalej twierdzę że jesteś zarozumiały, to może Cię zgubić.

 

Więcej pokory do przeciwnika bo Twoja pewność siebie Cię zgubi.

O tym świadczy Twoja obecność tutaj. Podejdź do siebie z rezerwą to zdrowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, XYZ napisał:

Kup jej kwiaty... ?

Ty chory po*ebie :lol:

 

Myślę, że lepiej i bezpieczniej będzie jeśli zaczekasz aż ona się sama zdecyduje odezwać. np teraz mam taką sytuacje, gdzie dziewczyna miała ogromny problem z tym by ustapić w jakiejkolwiek kwestii i była dosłownie uparta jak osioł, pożegnałem sie z nia. NIe odzywałem sie, minął miesiac, i co? Napisała pierwsza. Potem kilka razy również inicjowała sama kontakt ;) wiec skoro jeszcze jesteś tak przystojny jak mówisz, to nie sądze by Ciebie odpuściła od tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wrażliwy Egoista tak sobie czytam Ciebie od jakiegoś czasu i co jakiś czas piszesz o pokornym przyjmowaniu nagan. Problem w tym, że w Twoich ustach (klawiaturze?) to słowo nie niesie ze sobą zbyt wiele. Widać to zwłaszcza wtedy, kiedy ktoś Ci zwraca uwagę na pewne rzeczy, przez co przystępujesz do ataku zamiast przemyśleć to, co ktoś bardziej doświadczony Ci poradził. Ponadto pamiętaj, że nazwałeś w pewnym momencie część ludzi z forum prostakami, więc tym bardziej powinieneś uszanować to, że pomimo takiego tekstu poświęcają Ci tutaj czas. A teraz przejdźmy do meritum sprawy, którą wbrew pozorom nie jest samica, a po prostu Ty sam.

 

Wiesz, ja to paskudny chłopak jestem, wywołujący u kobiet konwulsje, więc przesrane mam już na starcie, ale jedno Ci rzeknę. Mocium panie, możesz  mieć zajebisty wygląd, ale jak masz wewnętrzny bajzel, to panienka prędzej czy później to wyczuje. Tyle tylko, że może trzymać się Ciebie albo dać Ci więcej czasu, żeby się po prostu pochwalić przed koleżankami, że ma takie ciacho. Zadaj sobie też jedno pytanie: czy potrafisz żartować z samego siebie? To dość istotne, bo na ten moment mam wrażenie, że masz duży problem z zarozumiałością i ego.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gaindalf napisał:

A przy założeniu, że rzeka mokra, rwąca i gorąca i w każdej chwili możemy z łatwościa wyjść na brzeg?

 

Zawsze się zamoczysz i rzeka już nigdy nie będzie taka sama. A czy wyjdzie się na brzeg to nie jest pewne. Nie popełnia się dwa razy tych samych błędów bo za drugim razem jest jeszcze gorzej tak dla nauczki. Jak coś się nie udało to znak żeby tego dalej nie robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem abym nie był zarozumiały, wiadomo. Szkoda jedynie, że większość tego typu wiadomości, nie wychodzi "z troski" a zwyczajnej zawiści i wymuszonego "bycia skromnym" bo "kto to widział"... 

I nie mam wewnętrznego bajzlu - tak przynajmniej sądzę. Dużo czasu spędziłem w książkach nt. buddyzmu, i po prostu kocham siebie - nie za to jaki jestem, ale za to, że po prostu tu jestem na tym świecie, i mam te swoje 5 minut.  W ciągu 14 mld lat życia obserwowalnego wszechświata, na osi czasu, jest moje (zakładam 80 lat). To niesamowicie mnie cieszy. Patrzę trochę inaczej na otaczający mnie świat niż ludzie wokoło mnie. 

 

@HORACIOU5 Gdybym nie potrafił żartować sam z siebie, to bym raczej nie wytrzymał z moimi znajomymi. :P Jestem tylko człowiekiem, i choć przystojnym (hehehe,znowu o tym wspomniałem), to mam wady i gorsze momenty jak wszyscy (czasem nawet się spluje). Czasem pierdolnę gafą, ale będę się z tego śmiał, bo przecież czemu nie? Nie ubędzie mi samemu sobie. Bo przecież każdy z nas żyje dla siebie, czyż nie?  A to, iż jestem porywczym i walecznym człowiekiem, to ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Lubię po prostu wyjść przed szereg i mieć ostrą wymianę zdań. I szanuję wszystkie rady które tutaj dostałem, i praktycznie wszystkie wdrożyłem w pewnym stopniu w swoje życie. Mimo, że  ktoś może odnieść inne wrażenie z moich postów. Wszystkim wam życzę jak najlepiej bracia, ponieważ walczymy tutaj o lepszą wersję siebie każdego dnia, i nawzajem sobie w tym pomagamy, wytykając sobie małe błędy, i radząc, co zrobić, aby obrócić je w naprawdę silne zalety - po to tu jesteśmy. Wszystko to proces - parafrazując jednego z tutejszych użytkowników. :)) 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@michalsky

 

Czy ja wiem, że "cierpliwość"? Mam swoje cele, których realizacja zajmuje mi całe dnie, a są na tyle wielkie, że w przyszłości chciałbym pamiętać "skąd zaczynałem i skąd jestem". 

Po prostu nie dbam o to. Myślę o tym teraz w kategorii "Jeden z ludzi, który odszedł w czasie mojej drogi do sukcesu." 

 

Nie dbanie, i prawdziwa obojętność to klucz do wszystkiego co z kobietą związane. Bo jeżeli tylko udajesz niedostępnego, to prędzej czy później, dostanie się kopa hormonalnego, odsłoni się ktoś (nawet na moment) i poczuje obcas w ryju. :P 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, michalsky said:

Odezwie się na pewno, jeśli sytuacja wyglada tak jak nakresliles. Pamiętaj, ze cierpliwość to przyjaciel faceta. 

To jedyna dobra opcja. Jak ona się odezwie, to jeszcze będzie sobie podnosić ego, że to ona wyciągnęła rękę na zgodę itp. Że była dojrzała, mądra, wyrozumiała - no wiesz, o co chodzi, nie ma sensu wymieniać, bo ta lista nie ma końca.

Ale jak Ty się odezwiesz pierwszy, to jesteś pizda, słabeusz, desperat, cipeusz i ogólnie śmieć do kwadratu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.