Skocz do zawartości

Lęk przed utratą pracy - czy to normalne?


Rekomendowane odpowiedzi

 Cześc wszystkim. Z góry przepraszam, jeśli to nie ten dział. Temat będzie dotyczył w jakiś sposób męskości, ponieważ panicznie się boję, że zostanę wyrzucony z pracy.

 

 Nie radzę sobie z tą sytuacją, a to nie pomaga mi w rozwoju. Ciągłe życie w stresie i analizowanie zachowań szefa, jego humoru i nastroju doprowadza mnie do tego, że ciężko się skupic, wyluzowac i pokazac swój potencjał. Wydaje mi się, że raczej facet mnie lubi, ale na przykład jeden dzień sobie nawet pożartujemy i wychodzę z pracy w świetnym nastroju, a w drugim już od rana jest w złym humorze. I tak sobie się zastanawiam, czy to moja wina, a może po prostu jego zmęczenie czy inne problemy. Dodam, że niestety w pierwszej pracy dośc szybko mi podziękowano, a to nie była miła sytuacja dla mnie( to były początki, teraz czuję się znacznie pewniej). Niestety ten moment utkwił mi w głowie i byc może jest teraz przyczyną stresu i obaw.

 

Czy też macie/mieliście takie problemy? Jak sobie z nimi poradziliście? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawyswiata

 

W szerszej perspektywie czasowej, najlepszą strategią będzie stać się na tyle dobrym w tym co robisz (i miał zgromadzone odpowiednie zasoby), żebyś zawsze (jak najczęściej) mógł odejść. Wiem, że to bardzo ogólne, wymaga czasu, wysiłku i nie rozwiązuje teraz sprawy, ale to chyba najpełniejsza odpowiedź. W takim ujęciu, Twoja wolność będzie funkcją łatwości, z jaką możesz powiedzieć "NIE". Fajny stan.

 

Tak doraźnie, to nic nowego - obserwuj te myśli, zauważ że to nie Ty. Odnajdź w sobie wartość, do której humory szefa nie mają najmniejszego dostępu - rdzeń, którego żaden człowiek nie może uszkodzić.

Nie przejmuj się :>

 

 

 

EDIT

Odpowiadając na pytanie z tematu - tak, to jak najbardziej normalne. Ale nie musisz tak żyć.

Edytowane przez Gaindalf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie miałem tylko dwa epizody, kiedy pracowałem dla kogoś a że zawsze wtedy i tak "kręciłem" coś swojego po godzinach (może to pomysł dla Ciebie?). Z lekka mi więc wisiało czy mnie szefostwo lubi czy nie. Robiłem swoje i czułem luz a z obu posad zwalniałem się sam. Jedynie wqr...ły mnie nadgodziny, bo były kosztem czasu i własnych przedsięwzięć.

 

Natomiast miałem okazję obserwować stosunki pracownicze w wielu firmach, bo początkowo nasza spółka zajmowała się ogólnie rzecz biorąc IT. Wiązało się to z obecnością w sporej liczbie firm i zadzierzganiem znajomości zarówno z szefostwem jak i pracownikami. Znałem więc te firmy od podszewki, systemy zależności, siatki powiązań, grupy "spiskowe", strategie "przetrwania" jednostek itp. Zgodnie z firmowym "dekalogiem", moja (nasza ze wspólnikiem) wiedza nie wędrowała ani w górę ani w dół, choć niektóre zarządy miały nieskrywaną ochotę na dodanie nam takiej funkcji "kapusiów". I powiem Ci tak. Nieraz widziałem płaczących po kątach pracowników przez humory szefostwa, niesłuszne zjebki ale trzęsienie dupami czy przyjdzie do pracy w dobrym czy złym humorze było powszechne. Krótko mówiąc - nie jesteś osamotniony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, ciekawyswiata napisał:

raczej facet mnie lubi

Właśnie na tym polega błąd, traktowanie szefostwa "po koleżeńsku". praca to praca wykonać co trzeba i spierdalać do przyjemniejszych spraw. Emocjonalne odbieranie relacji z przełożonym nie jest dobre.

38 minut temu, ciekawyswiata napisał:

a w drugim już od rana jest w złym humorze

Wyżywa się?

38 minut temu, ciekawyswiata napisał:

niestety w pierwszej pracy dośc szybko mi podziękowano

Z jakiej przyczyny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie spinam, bo w Warszawie jest cała masa pracy. Jak nie tu, to tam. Dużą pewność dają też odłożone pieniądze np na te pół roku do przodu. Na stres mogę polecić Ci nagranie ,,Sztuka Relaksu". Nie wiem o co tutaj chodzi, ale poziom stresu jest u mnie niski i jak kiedyś ze stresu miałem problemy ze spaniem, a po kilku tygodniach to puściło. 

1. Praca w dużym mieście

2. Oszczędności

3. Umiejętność chillowania

4. Umiejętności, które możesz przełożyć na lepszą pracę i zarobki (powiązane z pkt.1)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan- generalnie to było jeszcze na studiach i chyba wtedy ja oczekiwałem czegoś innego( możliwości nauki), a ktoś oczekiwał innego( wartościowego wkładu), więc po prostu się niby kulturalnie rozstaliśmy, aczkolwiek zabolało. Z szefem mam dobre relacje, nie wyżywa się absolutnie, ale czasami ma gorsze humory, które niepotrzebnie źle interpretuję( bo przecież każdy czasem ma gorsze dni, i wmawiam sobie niepotrzebnie, że to może przeze mnie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jeżeli ktoś jest pewny swojej wartości i umiejętności to nie powinien mieć takich lęków. Ja pomimo, że nie szukam pracy to chodzę czasami na rozmowy kwalifikacyjne tylko po to aby sprawdzić ile jestem "warty" na rynku pracy. Praca to nie wszystko, jeżli masz lęki związane z pracą do bardzo źle i trochę Ci współczuję bo pewnie cały czas jestes w stresie - co jutro mnie spotka w pracy, albo jaki szef jutro będzie miał humor. Przypuszczam, że brakuje Ci tylko pewności siebie, więc popracuj nad tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby odczuwać takich lęków coraz mniej, recepta jest jedna - ciągły rozwój. Doszkalanie się. Zdobywanie nowych umiejętności (nawet popartych wartościowym papierkiem). Otwarcie się na wiedzę i naukę. Ja parę lat temu byłem w bardzo trudnej sytuacji życiowej, więc musiałem szukać pracy jaka popadnie. Niestety doświadczenia z tym mam bardzo złe. Potem jednak ruszyłem do przodu i cały czas nie przestaję tego robić. Z roku na rok dopisuje wartościowe rubryki do CV, dlatego nie boję się na pójście na żadną rozmowę kwalifikacyjną. Nie umiem nie wiadomo czego, ale wiem, że wyjeżdżając do takiej Warszawy pracę mam z miejsca. Ta świadomość znacznie podnosi moje poczucie własnej wartości. Tobie polecam tę samą ścieżkę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwijaj się, szkól się za pieniądze z wypłaty, nowe umiejętności i fachy dają Ci pewność, że jak odejdziesz z tej pracy, to znajdziesz kolejną bez problemu. 

Z szefostwem nie kumaj się za bardzo. Możesz pogadać, pożartować, ale nie traktuj jak kumpla i nie przejmuj się jego humorami bo to nie Twoja sprawa. Ty masz tam pracować, a nie przejmować się humorami szefa. Jak będziesz dobrze się spisywał, to będziesz mógł spokojnie spać. Na pochwały/docenianie też wielce nie licz, nie każdy szef to robi. 

Edytowane przez CalvinCandie
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buszuj po pracuj.pl i po goldenline i po innych portalach. Wysyłaj CV gdzie się da, chodź na rozmowy, tylko tak się pozbędziesz różnych lęków związanych z pracą. Chodź na rozmowy, tam dowiesz się jak rynek pracy wygląda od strony pracodawcy. Mnie to pomogło. Tysiąc CV - cztery rozmowy w miesiącu. Ale warto "marnować" ten czas. Nauka, kontakty i luz w gaciach - bezcenne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko Twoje wyimaginowane i przewartościowane lęki. Ty nie wpływasz na humory szefa a jego humor obstawiam zależy od innych osób, okoliczności natomiast w pracy może sobie pozwolić na eksponowanie jego i wylewanie swoich emocji na inne osoby (dlatego, że jest szefem). Ty nie wpływasz na jego humor.

 

Twój lęk o pracę bierze się z tego, że jak większość ludzi prace masz zaprogramowaną w mózgu jako dużą wartość, jest ona po prostu przewartościowana. Jak Nam na czymś bardzo zależy to boimy się tego utraty. Ten lęk nie jest niczym poparty, jest destrukcyjny i to on może wpływać na gorszą jakość Twojej pracy a nie relacja np z szefem.

 

Teraz zadaj sobie pytanie co by się stało gdybyś faktycznie stracił tą pracę? Wyobraź sobie, że właśnie ją straciłeś. Na początku czujesz lęk, strach. Skąd? Dlaczego? Przecież nic się nie stało, znajdziesz zaraz nową, lepszą, inną. Będziesz zarabiać więcej, spotkasz ciekawych ludzi od których się dużo nauczysz a zmiana pracy na lepszą spowoduje, że Twoje życie stanie się piękniejsze.....

 

.... wszystko to kwestia podejścia, myśli. Myśli mają ogromną moc energetyczną, jak myślisz tak będziesz miał.

 

Pozbądź się wszystkich lęków w swoim życiu, one nic nie wnoszą są tylko destruktywne.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh - mówisz, że w Warszawie dużo pracy? Ja bym chciał znaleźć coś jako Junior Front End Developer. Natomiast na początek podejmę się chyba czegokolwiek żeby w ogóle się utrzymać... Jestem z miasta gdzie z pracą jest lipa, fajnie byłoby spróbować życia w większym mieście. Niestety strach przed przeprowadzką itd. jest niemały (zwłaszcza, że kasy brak) :) A coś czuję, że przeprowadzka i spróbowanie życia od nowa byłoby dla mnie niezłym życiowym zapalnikiem, dodałoby mi mnóstwo nowej motywacji... Walka z samym sobą jest najtrudniejsza... :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Tak w Warszawie jest dużo pracy. Nie kłamię. Robisz tak:

1. Odkładasz pieniądze na 3 miesiące życia do przodu.

2. Jedziesz do dużego miasta, wynajmujesz pokój.

3. Szukasz pracy. 

4. Pracujesz i odkładasz pieniądze na kurs programowania, po którym, jeśli go przejdziesz, dostajesz pracę.

 

Pokój najlepiej wynająć w okresie lipiec-sierpień, bo wtedy studenci wracają do domów i zwalniają się miejsca. Zobacz sobie na gumtree konkretne oferty. Jeśli założymy, że pokój kosztuje 750 zł, 400 zł będziesz wydawał na jedzenie, i 100 zł na kartę miejską to miesięczne koszty utrzymania wyniosą te 1300 zł, max 1500 zł. Odkładasz 5k i masz 3 miesiące, by szukać pracy w IT lub w jakiejś pokrewnej branży i jednocześnie przez ten rok odłożyć sobie z te 10k na półroczny kurs programowania, po, którym wchodzisz do IT. Jeśli miałeś już wcześniej do czynienia z it, to już w ogóle luz. To taki blueprint, by wyjść z biedy moim zdaniem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 8.04.2017 o 12:55, manygguh napisał:

@self-aware Tak w Warszawie jest dużo pracy. Nie kłamię. Robisz tak:

1. Odkładasz pieniądze na 3 miesiące życia do przodu.

2. Jedziesz do dużego miasta, wynajmujesz pokój.

3. Szukasz pracy. 

4. Pracujesz i odkładasz pieniądze na kurs programowania, po którym, jeśli go przejdziesz, dostajesz pracę.

 

Pokój najlepiej wynająć w okresie lipiec-sierpień, bo wtedy studenci wracają do domów i zwalniają się miejsca. Zobacz sobie na gumtree konkretne oferty. Jeśli założymy, że pokój kosztuje 750 zł, 400 zł będziesz wydawał na jedzenie, i 100 zł na kartę miejską to miesięczne koszty utrzymania wyniosą te 1300 zł, max 1500 zł. Odkładasz 5k i masz 3 miesiące, by szukać pracy w IT lub w jakiejś pokrewnej branży i jednocześnie przez ten rok odłożyć sobie z te 10k na półroczny kurs programowania, po, którym wchodzisz do IT. Jeśli miałeś już wcześniej do czynienia z it, to już w ogóle luz. To taki blueprint, by wyjść z biedy moim zdaniem. 

Te kursy z IT naprawdę są warte ceny? Zastanawiałem się jakiś czas nad nimi(php które lubię, lub java która obecnie jest najpopularniejsza), ale to przeprowadzka do większego miasta i wydanie ok 10k na kurs, by potem usłyszeć np 2500netto to trochę niezbyt się opłaca, mimo że mógłbym wyjechać w tej chwili(zastanawiałem się co prawda nad Wrockiem nie Warszawą). Wiesz może orientacyjnie na jakie kwoty można liczyć po takim kursie(i czy łatwo zdobyć po nim pracę) i np roku doświadczenie po nim w firmie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@seven No stary, na początku 2500 netto, ale po np.: 3 latach to już będzie 5k netto, po 5 latach 7k netto itd. Potem np. możliwość pracy na projektach zdalnie i mieszkasz w Tajlandii, Filipinach itd, gdzie za 3k złotych masz niezły highlife. To jest inwestycja. Ja na 90% będę robił taki kurs z backendu, ale chcę się do niego przygotować więc wiedzę mam teoretyczną tylko. W najgorszym przypadku ta kasa zwróci ci się po roku. Pracę można naprawdę zdobyć, bo w Polsce brakuje 50-60k ludzi w branży IT. Więc przyjmują ludzi, nawet bez studiów, byle coś już kojarzyli. Sprawdź też temat: ,,Wejście do IT". 

 

Edytowane przez manygguh
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe spora różnica między lubelskim a mazowieckim, chociaż to tak blisko, faktycznie pracę łatwiej wyrwać, a tu się trzeba starać i to nawet bardzo, na juniorze wymagania jak na specjaliste.

 

Ogólnie co do tematyki IT, myślę, że w Warszawie jest dużo łatwiej, a na programowanie nie trzeba robić kursów, tylko być dobrym z agorytmiki i to wystarczy.

 

A co do tematu autora, to sam tak mam, że nadinterpretacja w mojej głowie przeszkadza i rysuje rzeczywistość. Nie będzie Ci łatwo, bo pewnie z 65% społeczeństwa wogóle nie zdaje sobie sprawy z istnienia takich dolegliwosci, ale nadzieja jest w psychoterapiach, nagłych zdarzeniach losowych dokonujących tego co psychoterapia, a najprościej szukać/być tam gdzie wiesz, że będziesz się dobrze czuł. Nie lubisz ludzi - pracuj sam, stresujesz się jak na Ciebie patrzy - pracuj tak, żeby nie było takich sytuacji. No i aktorstwo pomaga, wtedy kiedy ryje Ci dekiel twarz pokerzysty - ktoś nie pomyśli, że jesteś zjebany, a Ty przetrwasz :D

 

Może faktycznie zbyt rozmansujesz z tym swoim szefem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawa przed utratą pracy jest rzeczą naturalną.

 

Pozbycie się jej to taki sam proces jak pozbycie się innych lęków i obaw. Nie odsuwanie ich w kąt, nie spychanie do podświadomości, nie udawanie że ich nie ma - ale stawienie im czoła. W taki sposób by zaprogramować w sobie przekonanie, że w razie utraty pracy nic się nie stanie bo 'damy radę'. Wówczas lęk szybko niknie, nie ma się po prostu czym 'żywić' - bo 'żywimy go' ciągle o nim myśląc.

 

Padł już pomysł słania CV i chodzenia na rozmowy. To dobry pomysł - bo pozwala poznać, co jest cenione na rynku pracy, jakie są oczekiwania pracodawców oraz w jakim kierunku warto się rozwijać.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat autora tematu dość rozumiem, bo sam przez to przeszedłem. Pracowałem w branży w której chciałem pracować od dawna, zostałem koniec końców potraktowany jak śmieć i w dodatku uniemożliwiono mi zmianę pracodawcy poprzez przysłowiowe nasranie mi w papiery. Nie ma się czego bać, prawda?

 

2 godziny temu, Miner napisał:

Na marginesie dodam, że teraz nie jest wcale tak łatwo o wymianę pracownika, a pracownikowi łatwiej o zmianę pracy.

Mój przypadek pokazuje, że skoro firma jest w stanie pozbyć się pracownika na podstawie bzdurnych przesłanek, dając mu wilczy bilet, to nie ma problemu by go zastąpić innym (albo setką innych kandydatów). A gdy już masz na sobie łatkę dyscyplinarki to o pracę w branży trudno, po dziś dzień zmagam się ze swoim byłym pracodawcą aby zmienił rozwiązanie umowy na porozumienie stron oraz zrekompensował mi te ponad dwa lata niebytu. Nawet chciałem pójść na ugodę, ale oni uparcie nie chcieli, i chyba w tym momencie skończyła się jakakolwiek moja ugodowość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, seven napisał:

Te kursy z IT naprawdę są warte ceny? Zastanawiałem się jakiś czas nad nimi(php które lubię, lub java która obecnie jest najpopularniejsza), ale to przeprowadzka do większego miasta i wydanie ok 10k na kurs, by potem usłyszeć np 2500netto to trochę niezbyt się opłaca, mimo że mógłbym wyjechać w tej chwili(zastanawiałem się co prawda nad Wrockiem nie Warszawą). Wiesz może orientacyjnie na jakie kwoty można liczyć po takim kursie(i czy łatwo zdobyć po nim pracę) i np roku doświadczenie po nim w firmie?

 

16 godzin temu, manygguh napisał:

@seven No stary, na początku 2500 netto, ale po np.: 3 latach to już będzie 5k netto, po 5 latach 7k netto itd. Potem np. możliwość pracy na projektach zdalnie i mieszkasz w Tajlandii, Filipinach itd, gdzie za 3k złotych masz niezły highlife. To jest inwestycja. Ja na 90% będę robił taki kurs z backendu, ale chcę się do niego przygotować więc wiedzę mam teoretyczną tylko. W najgorszym przypadku ta kasa zwróci ci się po roku. Pracę można naprawdę zdobyć, bo w Polsce brakuje 50-60k ludzi w branży IT. Więc przyjmują ludzi, nawet bez studiów, byle coś już kojarzyli. Sprawdź też temat: ,,Wejście do IT". 

 

 

Tak sobie myślę, że może i owszem jest praca w IT za dobre zarobki ale raczej dla pasjonatów, ludzi, którzy chcą się szczerze branżą zajmować i są gotowi dla niej sporo poświęcić, zresztą chyba jak w większości wolnych zawodów. Skoro @seven już na starcie kombinujesz, żeby jak najmniej włożyć to nie sądzę, żebyś doszedł do takich zarobków jak pasjonaci, którzy już na starcie się sprofilowali na ten zawód. Nie moja branża, mogę się mylić ale jakoś ciężko mi uwierzyć, że wystarczy zrobić kurs (nawet za 10k) i tak łatwo będzie o pracę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Phantom Slasher napisał:

Mój przypadek pokazuje, że skoro firma jest w stanie pozbyć się pracownika na podstawie bzdurnych przesłanek, dając mu wilczy bilet, to nie ma problemu by go zastąpić innym (albo setką innych kandydatów). A gdy już masz na sobie łatkę dyscyplinarki to o pracę w branży trudno, po dziś dzień zmagam się ze swoim byłym pracodawcą aby zmienił rozwiązanie umowy na porozumienie stron oraz zrekompensował mi te ponad dwa lata niebytu. Nawet chciałem pójść na ugodę, ale oni uparcie nie chcieli, i chyba w tym momencie skończyła się jakakolwiek moja ugodowość.

Chcesz mi powiedzieć, że od dwóch lat jesteś w sporze sądowym  z pracodawcą? Prawda?!

Nie masz na myśli, że od dwóch lat wymieniasz się z pracodawcą jedynie korespondencją lub co gorsza jedynie telefonami, prawda?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Granatowy napisał:

Nie moja branża, mogę się mylić ale jakoś ciężko mi uwierzyć, że wystarczy zrobić kurs (nawet za 10k) i tak łatwo będzie o pracę. 

Mam znajomego po coders lab, który dostał pracę. Od zera. Nie musisz w nic wierzyć, jakie to ma znaczenie dla kogokolwiek. Na logikę, jeśli jest duży niedobór pracowników, to siłą rzeczy wymagania wstępne są obniżone. Da się, ale jak ktoś sobie robił wymówki non-stop, to zawsze będzie klepać biedę i obwiniać wszystkich wokół, że zarabia tylko 3k na rękę i wszyscy i wszystko jest przeciwko niemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Lęk przed utratą pracy - czy to normalne?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.