Skocz do zawartości

Samobójstwo - grzech czy wybawienie??


Biodro

Rekomendowane odpowiedzi

Samobójstwo wchodzi u mnie w rachubę tylko w jednym przypadku - ciężka choroba uniemożliwiająca mi samodzielny byt. Jestem już po 30, też studia humanistyczne, ale dodatkowo kursy - i to dzięki nim mam pracę. Totalnie zjebane dzieciństwo i młodość - toksyczny ojciec i jego walnięta rodzina, nieudane małżeństwo rodziców, niepowodzenia z kobietami itd. No i co z tego? Da się fajnie żyć, choćby samemu. W życiu jest tyle pięknych rzeczy, że pókiś zdrów fizycznie możesz wiele. Mi energię do życia dają zwierzęta i las (bardzo pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne - spraw sobie psa lub kota). A co po śmierci? Może nic (tym bardziej warto żyć), a może po samobójstwie znowu trzeba będzie się inkarnować w podobnej sytuacji. Nikt tego nie wie i nikt nie będzie wiedział, dopóki sam nie umrze. Ergo: warto żyć!

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak kogoś tam bardzo to interesuje ta śmierć itd to wiele eksperymentów było prowadzonych i można np wejść do komory , można wstrzyknąć LSD delfinom i się o nie ocierać, jest mnóstwo ale to mnóstwo metod . Nie trzeba się opierać na teoretycznych rozważaniach y dywagacyach yałowych. 

 

 16583898_217773298687881_455472800468880

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilu ludzi, tylu Bogów. Nawet jeżeli jeden z nich jest prawdziwy, to przed śmiercią się tego nie dowiesz. Żaden z nas nie wie, gdyż jeszcze nie umarliśmy i nie jesteśmy w tej kwestii mądrzejsi od Ciebie.

 

Nie chciałeś, żeby Cię pocieszać i oczywiście tego nie zrobię, aczkolwiek powiem Ci, że na tym świecie żyło naprawdę wielu młodych ludzi, którzy odeszli z tego świata niespodziewanie. w wyniku wypadku, zabójstwa itd.

Uwierz mi ... Gdyby mieli świadomość, że za minutę zginą - ich największym marzeniem byłoby otrzymać jeden dzień na wyprostowanie pewnych spraw, wybaczenie bliskim, którzy często ranią i ogólnie posprzątać za sobą syf.

Ty masz na to jeszcze całe życie, jeżeli się rozmyślisz. Jeżeli nie - otrzymamy wiadomość, że jest o jednego samobójce więcej i mniej, bo jak wiadomo - im więcej samobójców tym mniej samobójców.

 

W każdym razie - miałem nie pocieszać, ale powiem tylko, że jesteś w grupie istot, których życie nie opiera się jedynie na jedzeniu, sraniu i spaniu. Swoją egzystencje możesz skończyć jako obsrany 25-letni młodzieniec na linie, albo 60-latek w domu uciech w wyrze z dwoma panienkami.

Wybierz mądrze. Trzymaj się.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że powinienem się ogarnąć i przestać użalać, ale matka co raz bardziej wjeżdża mi na banię. Jednego dnia pociesza, stara się mnie zmotywować, a następnego wyzywa od najgorszych i ciśnie tekstami typu "żałuje, że cię urodziłam", "ale mi się skurwysyn urodził", "ty nieudaczniku jebany". Dzisiaj rano znowu strasznie ze mną pojechała bez powodu. Nawet nie chcę cytować jej słów. Ciągle kpi ze mnie, mojej pracy, moich pomysłów i planów. Jak przy weekendzie popije to już w ogóle jedzie ze mną po całości. Po audycjach Marka wiem, że słów kobiet nie można brać do siebie, bo same nie mówią tego co myślą i za ich słowami kryje się masa ukrytych intencji, ale to naprawdę dobija. Mam tylko ją. Żadnej innej rodziny. Kiedy własna matka tak po mnie ciśnie to mi mocno ryje psychikę, poczucie własnej wartości i zniechęca do podjęcia jakiejkolwiek inicjatywy. Wiem, że nie robi tego specjalnie. Prawdopodobnie próbuje na mnie wyładować frustracje związane z pracą czy nieudanym życiem. Staram się od jej zachowań odciąć, ale jednak kiedy najbliższa osoba tak człowieka dołuje to trudno złapać do tego dystans. Masakra jakaś.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dystans trudno złapać. Np. dla mnie to jest humorystyczne gdy wpierw piszesz "

5 godzin temu, Biodro napisał:

ciśnie tekstami typu "żałuje, że cię urodziłam", "ale mi się skurwysyn urodził", "ty nieudaczniku jebany". Dzisiaj rano znowu strasznie ze mną pojechała bez powodu. ciśnie to mi mocno ryje psychikę, poczucie własnej wartości i zniechęca do podjęcia jakiejkolwiek inicjatywy.

 

 a potem piszesz że ona "nie robi tego specjalnie" . Trudno to zrozumieć. Nagraj ją na smartfona. Pewnie masz dyktafon. 

 

Zaprzeczasz sobie i chronisz rodzica. Ogarnij sobie książkę "Toksyczni Rodzice" - jest na bank w bibliotece i to nie w Himalajach ale lokalnej. Tylko uważaj na bibliotekarki bo to prawdziwe syreny i dziwożony ! Książka piecząteczka na kartę i w nogi czytać!

 

W tej to lekturze dużo spraw stanie się jasnych. Tam sobie poczytasz o takich akcjach, np : ojciec gwałci córkę, matka w tym czasie trzyma jej głowę na kolanach na poduszce. Córka potem stara się zrozumieć rodziców, że mieli ciężko i nie robili tego spejclanie. Jeżeli to nie jest MATRIXEM to już nie wiem co nim jest. Robisz to samo. Dziecko jest potwornie osamotnione w swoich cierpieniach. No, teraz już nie bo jest forum. Cuda internetu.

 

A to znasz ? Klasyka. Obejrzyj sobie. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Biodro- masz dopiero 25 lat i już skończone studia- wyższe wykształcenie. Wiem, że wykształcenie dziś straciło na wartości, ale wiele osób z mojego otoczenia bardzo by chciało je posiadac:) Ilu ludzi musi cisnąc weekendami na studia, bo wcześniej tego nie zrobili, są po 50 i zamiast w domu z rodziną do oni studiują:) Do 30 zostało Ci 5 lat, ciśnij ile wlezie. To nie jest jakaś mityczna granica, po której masz byc milionerem, ale na pewno skupiając się na sobie przez te 5 lat możesz wiele zrobic, a koło 40 zostac gościem, co ma 25 letnie dziewczyny na zawołanie. Właściwie poczytaj sobie forum, to zobaczysz, że najlepsze lata dla faceta to właśnie po 30 roku życia:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, nowhereman80 napisał:

Samobójstwo wchodzi u mnie w rachubę tylko w jednym przypadku - ciężka choroba uniemożliwiająca mi samodzielny byt. Jestem już po 30, też studia humanistyczne, ale dodatkowo kursy - i to dzięki nim mam pracę. Totalnie zjebane dzieciństwo i młodość - toksyczny ojciec i jego walnięta rodzina, nieudane małżeństwo rodziców, niepowodzenia z kobietami itd. No i co z tego? Da się fajnie żyć, choćby samemu. W życiu jest tyle pięknych rzeczy, że pókiś zdrów fizycznie możesz wiele. Mi energię do życia dają zwierzęta i las (bardzo pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne - spraw sobie psa lub kota). A co po śmierci? Może nic (tym bardziej warto żyć), a może po samobójstwie znowu trzeba będzie się inkarnować w podobnej sytuacji. Nikt tego nie wie i nikt nie będzie wiedział, dopóki sam nie umrze. Ergo: warto żyć!

Jakie kursy robiłeś?? Możesz podać konkretne przykłady? Może to mnie jakoś nakieruje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.04.2017 o 17:17, Biodro napisał:

Chcę wiedzieć co myślicie o samobójcach

 

To zwykłe pizdy nie potrafiące poradzić sobie ze swoim gównianym życiem.

 

Właśnie dołączyłeś do ich grona. Ludzie, którzy targają się na własne życie, nie są warci niczyjego współczucia. Nie ma takiej sytuacji w życiu, z której nie da się wyjść. Jesteś młodym facetem, wbrew pozorom jakie sam sobie ustaliłeś, masz bardzo duże perspektywy na życie, ale wolisz się dołować i szlochać w duszy, niż zebrać dupę w troki i działać.

 

Dnia 7.04.2017 o 17:17, Biodro napisał:

Czy wierzycie w Boga??

 

Jestem katolikiem, aczkolwiek co do istnienia Boga mam bardzo duże obiekcje. Nie będę się tutaj rozwodził na ten temat, bo jest to zbyt skomplikowane.

 

Dnia 7.04.2017 o 17:17, Biodro napisał:

Chcę tylko wiedzieć - czy jeżeli popełnię samobójstwo to zostanę potępiony - zgodnie z doktryną katolicką, na wieki w piekle?

 

Dasz światu potwierdzenie, że jesteś gówno wart skoro wolisz pójść na łatwiznę i odebrać sobie najcenniejszy dar, jaki dostałeś.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie nie ma rozwiniętej kultury popierającej samobójstwo. W Japonii popełniali samobójstwa by nie okryć się hańbą. Wytłumaczone samobójstwo jest również w przypadku żołnierzy, którzy chcą uniknąć tortur by nie wydać przyjaciół, czy stać się walutą przetargową, ew cierpieć katusze i w wypadku handlarzy niewolnikami. We wszystkich religiach zostaniesz potępiony, albo przez piekło, lub przez reinkarnacje w szura lub demona. Masz jeszcze opcje że po śmierci nie ma nic, ale wtedy wychodzi na to że zmarnowałeś jedyną szansę.

 

Wydaje Ci się że jesteś na przegranej pozycji, a wcale tak nie jest. Jesteś młody, nie masz zobowiązań, całe życie przed Tobą.

 

Wydaje mi się że nie powinienem mówić komukolwiek jak ma żyć, więc napiszę co ja bym zrobił na Twoim miejscu.

 

1. Zaraz po przeczytaniu tego posta zacząłbym się pakować. Tylko potrzebne rzeczy, tj kasa, ciuchy(nie wszystkie, 3 pary spodni, 7 t-shirt's, 2/3 bluzy, 2/3 pary butów, kilka koszul) laptop, telefon i inne rzeczy które uznasz za potrzebne, tak by zmieściło Ci się w torbie maks dwóch. Większość rzeczy które posiadasz wcale do szczęścia nie są Ci potrzebne.

2. Ogarnął jakieś miejsce na przechowanie, może jakiś kumpel, w Warszawie macie może skrzynki depozytowe większe.

3. Wyjechał gdzieś za granicę, nie do pracy, ale by odpocząć. Teraz do Włoszech na kilka dni(lub dłużej wracać nie musisz :D) można lecieć za lekko ponad 100zł. Pakujesz się, bierzesz mały namiot, z 100euro i lecisz. Potrzebujesz tylko kilku ciuchów i telefonu(dobrze by było zmienić nr). Pewnie się boisz że takie wakacje to trudna sprawa że Ci się nie uda, nie znasz języka, może coś Ci się stać. Gwarantuje Ci że sobie poradzisz, uda Ci się zrobić zakupy, dogadać się łamanie na migi i w kilku językach i nic złego Cię nie spotka. A jak spotka to cóż i tak o tym myślisz(ale spoko uda Ci się :) ). Na takim wypadzie(3dniowym, 2tygodniowym, miesięcznym czy jak tam chcesz) pewnie zrozumiesz że Twoje szczęście i to czy Ci się uda zależy tylko od Ciebie, no i uspokoisz myśli, odpoczniesz od stresu i toksycznych ludzi.

4. Dobra wróciłeś do Polski, wyniosłeś się z domu i co dalej? Wynajmujesz gdzieś pokój(możesz zostać w Warszawie, lub wyprowadzić się np do Wrocka by całkowicie odciąć się od starego życia) i idziesz do pracy, obojętnie jakiej(byle pełny etat i by Ci starczyło na życie + coś odłożyć np magazyny, produkcja, mcdonalds, call center) i robisz kursy, proponuję:

-wózek widłowy: tani, wszędzie potrzeba wózkowych, zarobki ok 2000-3000netto

-spawacz: droższy kurs(1500-3500), ale za to szeroka droga rozwoju i dobre zarobki na start 2500-3200netto

-kierowca C i E: drogie, długie i mało osób lubi tą pracę, ale może akurat trafi w Twój gust.

-programista: ogromne różnice cenowe kursu, ogromne różnicę w zarobkach, trzeba to lubić(ogólnie bym odpuścił na początku)

5. Skończyłeś kurs, zdobywasz pracę w wyuczonym zawodzie. Tu proponowałbym zacząć chodzić na siłkę, basen, bieganie czy sztuki walki(jakikolwiek sport), by poprawić sobie samopoczucie, nawiązać nowe znajomości, zacząć angażować się w coś dla siebie i zaczął szukać hobby. Jakie hobby? Jakiekolwiek, najlepiej coś gdzie coś tworzysz np. stolarstwo, szycie, modelarstwo, rysowanie, programowanie itp. itd. poczucie że coś się stworzyło jest naprawdę zajebiste :) lub np strzelectwo. Posiadanie hobby podnosi naszą samoocenę, buduje znajomości, rozwija i może nakierować na odpowiedni typ kariery(graficy to głównie osoby kochające rysować, znani projektanci szyli dla znajomych, programiści-milionerzy zaczynali od kalkulatora czy ping-ponga na deskopie).

6. Po dwóch latach w zawodzie i jednoczesnym rozwijaniu hobby możesz zmienić typ kariery na ten z hobby(i np założyć własną firmę), lub np wyjechać jako spawacz do Norwegii i w 2/3lata odłożyć na własne mieszkanie(kawalerkę która Ci wystarczy, podniesie Twój status i zadba o Twoją przyszłość), lub zacząć inwestować w własny interes.

 

W wieku ok 35lat będziesz miał masę znajomych, własne mieszkanie, jakiś mały interes, zabezpieczoną przyszłość i spokojne, kreatywne życie, lub dalej możesz się dusić w swoim życiu i myśleć jak je skończyć. Twój wybór, wybierz mądrze :)

 

Jeżeli ten plan Ci nie odpowiada to skocz chociaż ze spadochronem(z instruktorem przypiętym do Ciebie) i być może to pomoże Ci podjąć decyzje. Życie jest piękne, tylko ludzie to kurwy :) 

 

Ps no i pracuj nad pewnością siebie, docenianiem siebie itp pełno jest o tym artykułów(nawet na forum) i książek :)

 

Powodzenia :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Przemek1991 napisał:

 

To zwykłe pizdy nie potrafiące poradzić sobie ze swoim gównianym życiem.

 

 

 

Mam taki wniosek - by ludzie piszący tak jak zacytowany do samobójców albo po prostu innych ludzi z forum byli banowani. Od razu. Marek mówi w audycjach że jak ktoś ma problem to może przyjść na forum i tu napisać i nikt go nie będzie oceniał itd. A tu taki pizdeusz psycholog wyskakuje z pomocną dłonią. 

 

A @Przemek1991 może się zdziwić, gdy w zaświatach spotka np Yukio Mishimę który mu wytłumaczy w kilku ruchach frykcyjnych co o nim myśli.

 

Mnie tylko przez moment będzie zastanwiało to napięcie między "gównianym życiem" a "najcenniejszym darem jaki dostałeś" no, ale wiadomo "god works in misterious way". 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyraziłem swoją opinię,  i jeśli to komuś nie odpowiada to nie jest to mój problem.

 

Myśli o samobójstwie są objawem poważnych problemów natury psychologicznej i autor tego wątku powinien zgłosić się po fachową pomoc. 

 

Nikogo nie miałem zamiaru obrazić,  po prostu jestem szczery w swoich przekonaniach i nie będę za to przepraszał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @Biodro

Odpowiedz sobie na pytanie: co dokładnie widzisz, kiedy wyobrażasz sobie moment kopnięcia w kalendarz?

Udaje ci się, i pławisz się niebytem, drugą stroną, gdzie problemy wszystkie są nieaktualne? Powiem ci, jak ja sobie wyobrażam "czyściec". Jesteś ty, jest stary projektor i głośnik, i taśma z twojego życia. Oglądasz wszystkie niewykorzystane okazje i błędy, i tak do Sądu Ostatecznego albo kolejnego wcielenia. Kiepawo, co? Masz choć jedną sytuację z życia, przy której maltretowałbyś przycisk "rewind" i czuł dumę?

A może wyobrażasz sobie (tak jak ja...), że lądujesz w szpitalu i wokół są jacyś przypadkowi ludzie, których byś nie podejrzewał o to, że im na tobie zależy? Bo to już jakiś konkret, nie chcesz śmierci tylko masz braki/lęki towarzyskie. Świat taki niestety jest, że jak mając te 25 nie masz auta, samiczki, posadki i lokum, to lud potrafi bezwzględnie wykluczyć, bo "coś tu jest nie tak". Winę za taki stan rzeczy ponosi przekaz medialny, szerzący wizje ludzi sukcesu (sukces w gówniarskim wieku to często nepotyzm, symonia i dupodajstwo... Tak jakbyś wziął na klatę sporą sztangę bez przygotowania, przez chwilę się cieszysz, że jest ok, a potem zaczynasz się chwiać) Podczas gdy siła, charakter i samozaparcie bierze się z porażek, najlepiej o tym opowiadają bokserzy.

Oglądaj filmy, gdzie bardzo wyraźny jest męski etos. Niech to będą westerny, filmy typu Rocky albo Rambo, jeśli trawisz klimaty fantasy to świetnym filmie o ewolucji chłopaka jest Gwiezdny Pył. Zbuduj twardy kręgosłup moralny i się nie uginaj, zacznie się od tego, że jako jedyny ustąpisz starowinie miejsca w tramwaju, a gdzie się skończy...?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Przemek1991 z opiniami jest jak z jagnięciną - można ją zrobić na dwa sposoby: dobry albo chujowy.

I nie łudź się, że "nie jest to Twój problem" gdy serwujesz komuś jagnięcinę o smaku podeszwy buta, który przed chwilą wdepnął w gówno.

Zostawiam Ci to pod rozwagę. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4/9/2017 o 11:06, Przemek1991 napisał:

To zwykłe pizdy nie potrafiące poradzić sobie ze swoim gównianym życiem.

 

Właśnie dołączyłeś do ich grona.

 

vs

 

14 godzin temu, Przemek1991 napisał:

Nikogo nie miałem zamiaru obrazić,  po prostu jestem szczery w swoich przekonaniach i nie będę za to przepraszał.

 

Serio? Marnie wyszedł ten zamiar.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę popełniać samobójstwa. Według większości (jak nie wszystkich) religii i systemów wierzeń ludzie, którzy to zrobią będę cierpieć o wiele bardziej niż przez to, przez co chcieli popełniać samobójstwo. Możesz powiedzieć, że Ty w to nie wierzysz, ale tak na prawdę to nikt nie może ci tego zagwarantować, że to nie jest prawda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam miałem myśli samobójcze jak poznałem mechanizm tego świata i to jak kobiety manipulują facetami :) 

 

Ale doszedłem do wniosku, że żyję DLA SIEBIE, aby sprawiać przyjemność głównie SOBIE, dlatego musisz być EGOISTĄ i brzydko mówiąc położyć ch**a na rodzinę ,znajomych, pracowników i wszystkich dookoła. 

 

Miej wyjebane a będzie Ci dane. Spełniaj swoje zachcianki. Te drobne też dużo frajdy sprawiają. Nie oglądaj się na otocznie, rób swoje. Silniejsi wygrywają i przetrwają. Reszta zadowoli się byle czym. Tyle w temacie.

 

 

Edytowane przez gornet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niby normalne, że ze 2 razy do roku każda jednostka ma takie myśli....

 

Miałem kolegę, przyjaciela - zamożny z domu, z ambicjami ale do 30 nic nie zdziałał ze swoim życiem. A miał takie plany, ale lenistwo trawka i alkohol były lepsze skończył ze sobą po 30 roku życia tylko to potrafił zrobić aby przez chwile zabłysnąć i było o nim głośniej - frajer jak chuj jezeli sie z nim spotkam po 2 stronie mu to powiem i nie wiem czy podam rękę. 

 

Widok matek na pogrzebach to nie jest cool a takich histori mam więcej w rekawie...

 

Masz 25 lat, działaj gdybym ja miał 25 lat i to forum....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wielu krajach, w tym i w Polsce śmierci w wyniku zamachów samobójczych jest o wiele więcej niż zabitych w wypadkach drogowych. W 2016r. skutecznie na życie targnęło się 5405 osób, zaś na drogach zginęło ok. 3tys. osób. Dla porównania ofiar zabójstwa było w zeszłym roku 456.

 

A teraz porównajmy ile w mediach, w szkołach, w rozmowach poświęca się czasu jednemu, drugiemu i trzeciemu tematowi ...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Endeg

Też o tym czytałem, i padło tam takie hasło, że nie bardzo chcą to nagłaśniać, żeby nie wywołać efektu Wertera... tym bardziej u nieletnich. Ale fakt, że jedyne zainteresowanie tematem jakie widać, to wnioski ze statystyk i nara. Jakim cudem ludzi bulwersuje fakt, że jeden brodacz z drugim brodaczem nie mogą przygarnąć małego dziecka do swoich domowych pieleszy, podczas gdy prawdziwym problemem są właśnie samobójcy, coraz młodsi zresztą? A szerzej, ludzie z przewlekłą depresją?

Moja odpowiedź jest taka: popieranie oficjalnych ruchów to a).wpisanie się w klimat buntu przeciw chuj wie czemu; b).lans, że taka miłość i tolerancja i święty bój; c).popieranie tych nurtów zwalnia człowieka z wiedzy historycznej czy jakiejkolwiek, a w oczach tłuszczy i tak jesteś niczym paladyn światłości. Powyższe punkty nie wymagają od ciebie niczego, poza parainteligenckim bełkotem. Z kolei zwrócenie uwagi na ludzi z problemami to wyższa szkoła jazdy: przecież można się zarazić deprą od samego uśmiechnięcia się i powiedzenia "cześć". Nie otwieramy się na ludzi, bo nasze wnętrze jest tak rozlazłe i niepewne, że mogłoby się załamać w konfrontacji z innym, a tak naprawdę wszyscy są bardzo podobni i problemy mają bardzo podobne źródła. Ktoś, czyimiś pieniędzmi, sprzedał kopa instytucji rodziny, od czego chwieje się całe społeczeństwo... Ale co ja tam wiem

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii samobójstwa ogólnie. Każdy człowiek ma prawo do życia. Prawo, nie obowiązek. Chcesz przestać, droga wolna, nikt nie ma moralnego prawa Cię zatrzymywać. Są sytuacje w których samobójstwo jest rozwiązaniem problemu całkiem nie najgorszym. Dla mnie to 1) poważne i nieodwracalne uszkodzenie ciała 2) trafienie do zakładu psychiatrycznego lub więzienia (ubezwłasnowolnienie) 3) obrona rodziny i osób które kocham, może nie jest to samobójstwo w sensie rzucenia się na sznur, ale jeśli w sytuacji jedynym wyjściem jest oddanie jednego życia, to równie dobrze to może być moje 4) świadomość nadchodzących tortur (skrajnie mało prawdopodobne). Mam nadzieję, że jeśli do czegoś takiego dojdzie zdążę zaprogramować się wystarczająco dobrze żeby złamać instynkt samozachowawczy i nie musieć poprawiać. 

 

ALE

 

W sytuacjach pozostałych choćby nie wiem jak źle nie było dobrze jest poczekać jeszcze jeden dzień. A nóż widelec coś się zmieni. Albo Ty coś zmienisz. Można.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej @Biodro i "twhom it may concern". Trafiłem dziś taką książkę w księgarni, może być ciekawa tytuł:   Nieobecny ojciec, zagubiony syn. Od zranienia do rozmowy. 

 

Zacząłem czytać. Myślę że bardzo przydatna dla ludzi którzy diagnozują u siebie jakiś niedobór Ojca, w różnym formach. 

Edytowane przez KurtStudent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Każdy ma prawo być reżyserem własnego życia i decydować kiedy ten film skończyć. Dla wielu to będzie egoistyczne, ale czyż ludzie nie kochają przykrywać własnego egoizmu chociażby moralnością.

Jako osoba po nieudanej próbie mogę powiedzieć tyle - Czasami najbardziej zaczynamy doceniać życie, po tym kiedy sami sobie chcieliśmy być katami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.