Skocz do zawartości

Powitanie


Oscar

Rekomendowane odpowiedzi

Na razie krótko, reszta wyjdzie w praniu. Pierwszy rozwód był spowodowany moimi przygodami. Nie jestem z siebie i swojego postępowania dumny. Odszedłem od rodziny z dziewczyną, z którą miałem romans. Nie będzie zaskoczeniem, kiedy powiem, że jest ona młodsza ode mnie i to o 23 lata. Pobraliśmy się, ale ja żyłem w poczuciu winy i nie dało się tego uczucia stłumić. Ona wypominała mi, że żyję dla tamtej rodziny, co nie było prawdą. Jednak dzieci to było silne zakorzenienie w "poprzednim życiu". Po prostu nie dało się całkowicie odciąć od tamtej rodziny, a w drugiej żonie wzmagała zazdrość. W końcu doszło do tego, co wydawało mi się nieuniknione - rozwód. To tak w bardzo dużym skrócie. Mam dzieci z pierwszego małżeństwa i córeczka z drugiego. Nie narzekam, bo kontakt z nimi jest bardzo dobry, a i byłe żony rozmawiają ze mną w miarę normalnie. Choć to tym razem żona mnie zostawiła, nie mam ani odrobiny żalu. Ja widzę w tym zwykłą sprawiedliwość. Może gdybym nie żył w poczuciu winy, sprawy inaczej by się potoczyły. Myślę jednak, że za wszystko trzeba płacić i chyba lepiej wcześniej, bo bez wątpienia rachunek dostałbym prędzej czy później. Kiedy słucham audycji Marka, jestem zaskoczony trafnością jego wniosków. Nie rozpisuję się więcej, bo już północ, zresztą to nie mój blog :D . Na więcej przyjdzie jeszcze czas. Dziękuję, że jesteście; dzięki temu będzie można dzielić się swoimi spostrzeżeniami i słuchać innych historii. Mieszkam teraz w Niemczech, bo tutaj z byłą żoną wyjechaliśmy. Nie rozmawiam z nikim o sprawach jakie Marek porusza w swoich audycjach. Nie tylko dlatego, że na obczyźnie nie mam zbyt wielu znajomych. W Polsce też pewnie nie byłoby z kim, pewnie każdy uznałby mnie za dziwaka. Teraz mieszkam sam i szczerze mówiąc, po okresie, że tak powiem "kwarantanny porozwodowej", nie szukam nowych znajomości. Zaczyna mi być dobrze samemu. Do niedawna, kiedy jeszcze bolało, chciałem znaleźć szybko jakąś kobietkę, ale coraz mniej mam na to ochotę. Zaczynam dostrzegać zalety bycia w swoim tylko towarzystwie. Nie ukrywam, że audycje Marka mi bardzo pomogły, za co bardzo dziękuję. Może jeszcze jakaś pani pojawi się u mojego boku, ale nie będę szukał na siłę, ten spokój jest zaskakująco pociągający :) . Pozdrowienia dla całej ekipy 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj. To, prawda,   o takich sprawach nie ma z kim rozmawiać. Audycje Marka dużo rozjaśniają. 

Też doceniam samotność. Ale podobno jest groźna dla zdrowia i dla współczesnych mężczyzn stanowi większe zagrożenie niż palenie i otyłość. PODOBNO. 

Z drugiej strony, to że jest forum i można porozmawiać, że są audycje i pewne rzeczy po prostu wychodzą to już jest jakieś "katharsis" . Ale daję link by zasygnalizować temat:

 

https://www.bostonglobe.com/magazine/2017/03/09/the-biggest-threat-facing-middle-age-men-isn-smoking-obesity-loneliness/k6saC9FnnHQCUbf5mJ8okL/story.html

 

Pozdrowienia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KurtStudent

czytałem to z translatorem google, ale sens wyłapałem... mam nadzieję. Cóż, wygląda to trochę, jakby ktoś chciał mnie uszczęśliwić na siłę. Odnów znajomości, spotkaj się na meczu czy w restauracji, zaangażuj się mocniej, znajdź nowych przyjaciół, a będziesz szczęśliwszy. Nie wątpię, że izolacja może być przyczyną chorób, tzn. może powodować powolne zamykanie się w sobie wraz z poczuciem, że jestem nikomu niepotrzebny, a tym samym powodować ucieczkę, której uwieńczeniem jest wcześniejsza śmierć. Jednak nie wszyscy są jednakowi, a po drugie, czy taka ucieczka z mojego punktu widzenia jest zła? Może właśnie potrzebuję tej samotności na przemyślenia, choćby izolacja miała zakończyć się totalnym odjechaniem. Od dawna lubiłem własne towarzystwo i odpoczywam w ten sposób. Nie sprawia mi przyjemności myśl, że spotkam się w gronie kilku osób. Może tylko czasem, gdy chciałbym w gronie kilku osób obejrzeć jakiś film, albo po prostu pogadać o "niczym". Inaczej było, gdy byłem 20-latkiem, ale już nie jestem. I chwała Bogu, nie chciałbym być znów młody. Długo żyć i cieszyć się tym życiem - owszem, ale powrót do młodości - za nic w świecie! Czasem potrzebuję porozmawiać, ale raczej nieczęsto - może raz na dwa tygodnie, czasem częściej, czasem rzadziej. A może to samotność jest spełnieniem... nie mam pojęcia. Możliwe, że sporo w tym rozżalenia, ale nawet, gdy mam świetny humor, to szukam kontaktu innych tylko na krótko. A przecież nie da się mieć wciąż dobrego nastroju. No chyba, że się jest oświeconym i uduchowionym człowiekiem, że osiągnęło się nirwanę, tylko czy wtedy jest potrzebna druga osoba do szczęścia? I koło się zamyka... Jeśli czujesz się samotny w gronie innych osób, to będziesz nieszczęśliwy. Jeśli nie odczuwasz tej samotności (ale tak naprawdę, bez żadnych krętactw), to nikt Ci szczęścia nie odbierze. I jeszcze jedno, ludzie nadużywają słowa przyjaciel. Ja mam w tej chwili jednego w Polsce. Pisuję z nim raz na kilka miesięcy, czasem pogadamy przez telefon. Wiem jednak, że mogę mu powiedzieć o wszystkich bolączkach mojej duszy. On też otwiera się przede mną. Kiedy słyszę: "jedziemy z przyjaciółmi na imprezę", "mam wielu przyjaciół na facebook`u"  czy coś w podobnym stylu, mam wrażenie, że ludzie usiłują sami siebie okłamać. Może się mylę, ale takie mam spostrzeżenie. Jestem pewien, że wiele osób myśli podobnie jak ja. Dobra, dosyć tej filozofii . Dobrego dnia załogo tego okrętu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.