Skocz do zawartości

W jakim filmie żyjecie?


Zbychu

Rekomendowane odpowiedzi

Jedni piszą , że trzeba zarabiać minimum 20 tysięcy i być prezesem, żeby w ogóle mieć zainteresowanie u kobiet. Drudzy piszą, że trzeba mieć wygląd modela i modne, drogie ciuchy, żeby w ogóle jakaś kobieta na nich spojrzała. Jeszcze inni twierdzą, że nie można być zbyt atrakcyjnym i bogatym bo dziewczyny wolą niezbyt przystojnych i bogatych facetów. Każdy z nich szuka wytłumaczenia dlaczego akurat nie ma zainteresowania u kobiet.

 

Ile ludzi tyle opinii, każdy twierdzi że ma racje a druga strona się myli. A ja twierdzę, że każdy żyje we własnym filmie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje się, że postrzeganie siebie i świata jest kwestią indywidualną, ale tak naprawdę jest to zwykła ludzka skłonność kreowania siebie jako kogoś wyjątkowego. Mózg celowo lubi wystawiać nas samych na piedestał. Niestety takich niebywałych niewielu stąpa po ziemskim padole.  Każdy obraca się wokół podobnych schematów. Zresztą Marek już niejednokrotnie zdążył to dosadnie wytłumaczyć. 

 

Jednak wracając do tematu kobiet to wiadomym jest, że najtrwalsze relacje opierają się na podobieństwach. Dlatego inteligentny będzie szukał w miarę inteligentnej, koszykarz wysokiej, dobry chłopaczyna z blokowiska dobrej dziewczyny z osiedla, dyrektor kierowniczki, koleś z siłki fitnesiarki itd. itp. Oczywiście zawsze znajdzie się jakiś wyłom, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nawet nie o to chodzi o czym piszesz. Tylko o że niektórzy sami tworzą sobie krzywdę twierdząc, że trzeba zarabiać 20 tyś euro miesięcznie i mieć mercedesa s klasy, żeby wejść w związek. To nawet nie chodzi o relacje DM tylko całe życie. Każde złe przeświadczenie, nieprzepracowane przekonanie może zniszczyć życie.

 

Przykładowo ktoś może wkręcić sobie, że duże pieniądze dają całkowite szczęście. Zobaczy kilka uśmiechniętych milionerów w garniturze - potwierdzi swoje myśli, zacznie pracować po 15 godzin dziennie przez 10-20 lat, nagle obudzi się w wieku 40 lat mając te miliony ale stwierdzi, że to wszystko nic bo stracił 20 lat, przez które mógł robić coś innego. Inna osoba może sobie wkręcić sobie, że nie nadaje się do niczego jako osoba - potwierdzi swoje myśli kiedy w pracy coś mu nie wyjdzie albo ktoś go skrytykuje. Potem przez kilka lat będzie bezrobotna, bo stwierdzi, że do żadnej pracy się nie nadaje i będzie specjalnie się sabotować byle tylko potwierdzić swoje negatywne przekonania.

 

Dlatego trzeba uważać w co się wierzy. Nawet czytając to forum i przyjmując wszystko za pewnik można zrobić sobie poważną szkodę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na forum każdy przedstawia swój pogląd,przekonanie,doświadczenia,przemyślenia

Nie sposób jak i skrajną głupotą jest żyć wg. internetowych doradców,choćby najlepszych i najszczerszych.

Jednak historie tutaj opisane są z życia wzięte, ludzie częściowo się znają.

Zawierają wiele przemyśleń, doświadczeń.

Tutaj jest opisane prawdziwe życie,  a co i ile ktoś wyciągnie dla siebie musi sam zdecydować.

 

A co do tego że każdy żyje we własnym filmie, zgoda w 100%, wystarczy wejść rano do autobusu i przyjrzeć się zaspanym ludziom,... tępy wzrok i każdy zatopiony we własnym świecie/głowie, kilka osób rozmawia ze sobą,reszta nie obecna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Swoją drogą wysnułem taką pokraczną hipotezę na temat związków że ten osławiony samiec alfa/łobuz/bad boy korzystają nieświadomie z zasad prawa przyciągania. Czyli nie aktywują sił równoważących ,ponieważ nie zależy im na kobiecie w przeciwieństwie do białego rycerza ,który przez programowanie od dzieciństwa podświadomie czuje ze tylko kobieta da mu szczęście ,tak wiec z automatu odczuwa podświadomy lek że jeżeli straci ją to straci tez źródełko szczęścia, aktywując w ten sposób siły równoważące.

 

  Tak wiec można powiedzieć ze na wszystkich płaszczyznach życia, a przede wszystkim w relacjach damsko męskich na pierwszym miejscu jest pewność siebie i własna samoocena. Aczkolwiek wiedza na temat kobiecej psychiki przekazywana na forum nie zaszkodzi. Bo też istnieją jakieś fundamenty świata które przenikają do naszej umysłowej interpretacji świata np. to ze w swojej warstwie świata wierze ze mogę zjeść muchomora nie sprawi że nic mi nie będzie, (chyba że to wina tego że moja wiara nie jest jak ziarnko gorczycy :D), albo wiara że jak oddam cały majątek swojej myszce to będziemy szczęśliwi, ale tu chyba działa to co pisałem wyżej (no chyba ze przyciągniemy do siebie jakąś myszkę z mutacją genetyczną że działa na innych programach ale z nieprzepracowaną samooceną ciężko o to).

Edytowane przez Ethereal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezesem nie jestem, ale czasami udaję. :D Ktoś, kto przepracuje 20 lat i zrobi miliony moim zdaniem nie robi sobie krzywdy, zamożna osoba może sobie pozwolić na dużo, też przejść na emeryturę zdecydowanie wcześniej. Być może taka osoba mogła robić coś innego, ale skąd pewność, że byłoby lepiej. Zawsze jest lepiej tam, gdzie nas nie ma. To, że filtrujemy rzeczywistość nie jest jakimś odkryciem, miarą naszego sprytu i dojrzałości jest regularna zmiana oprogramowania, które nam szkodzi. Jednak na czym byśmy się nie oparli to będzie to zakrzywiona rzeczywistość w jakiś sposób, dlatego bodajże Łazariew pisał, że najpierw bóg, a potem cała reszta. Jednak nawet w tej sytuacji, jeśli ktoś ma chore wyobrażenie boga to ma nałożony filtr uniemożliwiający jakieś normalne perspektywy. Zrozumienie i wdrożenie pewnych zmian związanych z percepcją to lata doświadczeń, ale na pewno jest to możliwe.  

 

Jeśli chodzi o kobiety, to dużo na forum jest napisane. Wszystko fajnie tylko trzeba mieć się na baczności i szanować siebie. Myślę, że jak to się wdroży to można uniknąć wielu nieszczęść. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja dzisiejsza sytuacja zawodowa  i życiowa przypomina sceny z filmu "Okręt". Jest tam moment, kiedy od paru tygodni załoga dryfuje po oceanie i czeka daremnie na rozkazy. Nagle pewnego dnia dostaje rozkaz, jednak okazuje się, że nie mają szans na dopłynięcie do celu. Tak właśnie wygląda to u mnie. Mam wszystko, by zdobyć awans i fajną laskę, a dryfuje daremnie wypatrując okazji i czekam wciąż czekam. Jednak nie tracę nadziei. Byli jedni tacy co łowili całą noc, nic nie złowili i stracili nadzieje. Przyszedł taki jeden co powiedział im by zarzucili sieci jeszcze raz. Ci rzucili i złowili tyle ryb, jak nigdy. Ja nie tracę nadziei. Swoją drogą polecam film "Okręt"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.