Skocz do zawartości

Dziwny zamach w Dortmundzie


Enemy

Rekomendowane odpowiedzi

Zamachy terrorystyczne w Europie już chyba nikogo nie dziwią. Ale z tym wczorajszym dokonanym w Dortmundzie dzieją naprawdę dziwne rzeczy. Tym razem zaatakowane zostały konkretne, a nie przypadkowe osoby (piłkarze Borussi Dortmund), na miejscu domniemani sprawcy zostawili list o treści:

Cytuj


W imię Allaha, Najłaskawszego i Najmiłościwszego Pana, 12 niewiernych zostanie zgładzonych przez naszych Błogosławionych Braci w Niemczech - cytuje niemiecki Bild. Jednak najwyraźniej nie dbasz, Merkel, o swoich małych brudnych poddanych. Twoje Tornada wciąż latają nad niebem Kalifatu i mordują muzułmanów. My, dzięki łasce Allaha, pozostajemy nieugięci. Od teraz wszyscy niewierni aktorzy, piosenkarze, sportowcy i inni prominenci w Niemczech oraz pozostałych państwach "krzyżowcach", są na liście śmierci Państwa Islamskiego. Tak pozostanie dopóki nie zostaną spełnione następujące żądania: wycofanie samolotów Tornado z Syrii, zamknięcie bazy wojskowej Rammstein.

 

 

W mediach zaczyna się jakieś gadanie, że niby list może być nieautentyczny i być fałszywką "skrajnej prawicy" (?). W dodatku niespodziewanie w necie do zamachu przyznaje się.... niemiecka Antifa. Ale potem ponownie to ISIS przyznaje że to ich sprawka, główni podejrzani, to dwaj islamiści, jeden już został zatrzymany:

http://polski-sport.pl/podejrzany-o-zamach-dortmundzie-zatrzymany/

 

Zamach chociaż nieudany (na szczęście nikt nie zginął) był bardzo profesjonalny, trzy ładunki wybuchowe wzbogacone gwoździami ukryte w żywopłocie, zdetonowane zdalnie, prawdopodobnie przy użyciu smartfona. Antifowcy zazwyczaj nawet mordy nie potrafią dobrze obić, a co dopiero robić jakieś zamachy. Czyli kurde co? Antifa próbowała wziąć to na siebie, żeby ukryć problem islamu i multi-kulti? A wy co o tym sądzicie? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jest to element zaplanowanej demokratycznej hodowli, której celem jest sprowadzić wszystko do postmodernistycznego wzorca, co już wcześniej  uczyniono zresztą ze sztuką, obyczajem i nauką a teraz robi się w dziedzinie polityki. Chodzi o zrelatywizowanie polityki do tego stopnia żeby nawet co bardziej dociekliwi byli zmuszeni uznać w końcu jakiekolwiek wartościowanie na jej polu za śmieszne i bezzasadne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprawie tego zamachu jest bardzo dużo niewiadomych.

Jeżeli to miał być profesjonalny zamach (np. ISIS), to na pewno wiedzieli, że autobus jest pancerny (specjalne blachy i zbrojone szyby), bo już nie raz kibole próbowali atakować ich autobus.

Łukasz Piszczek (Polak w BVB) pisał, że gdyby autobus nie był zbrojony byłoby po nich.

Myślę, że podpowiedzią są te gwoździe lub kawałki metalu (różne źródła). Takie ładunki mają ranić jak największą ilość ludzi zgromadzonych wokół.

Podejrzewam, że zamachowcy chcieli zaatakować kibiców, którzy mieli czekać na wyjazd autobusu (to byłaby prawdziwa masakra), a że nikt się nie zjawił ...

Obecnie nie wiem już kto tak na prawdę inspiruje te zamachy. To jest jakaś gra by wciągnąć zachód w wojnę z islamem. Być może cel jest bardziej prozaiczny: nie przyjmować uchodźców. Po co? Nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy komentarz na blogu, który polecam:)

https://bialyrasizm.pl/mini-zamach-w-dortmundzie/

Mini-zamach w Dortmundzie

autobus.jpg

Miałem już nie pisać osobnych tekstów o niewielkich zamachach (zwłaszcza, gdy nie ma ofiar śmiertelnych), gdyż w ostatnim czasie połowa wpisów na blogu to terroryzm islamski, przez co nie starcza mi czasu na inne tematy, które tłoczą i niecierpliwią się w coraz dłuższej kolejce. Sympatyczni, pigmentalnie uposażeni brodacze rozkręcili się na dobre w całej zachodniej Europie, więc trzeba mi będzie wkrótce zaostrzyć kryteria kwalifikacyjne do poświęcania zdarzeniom osobnych wpisów, inaczej blog zamieni się w jedną wielką kartotekę zamachową. Wczoraj (11 kwietnia 2017) w Dortmundzie miało miejsce kilka nowych i ciekawych aspektów terrorystycznego kunsztu, niespotykanych od dawna. Sporo było też „wydarzeń towarzyszących” w kwestii tzw. „szumu medialnego”, więc zdecydowałem, że napiszę o tym wszystkim specjalny tekst (na początku myślałem, że nie będzie o czym pisać, ale w końcu wyszło kilka stron maszynopisu). Główną cechą zamachu w Dortmundzie jest to, że celem nie byli przypadkowi, losowo wybrani ludzie, którzy mieli pecha znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Tym razem cel był konkretny, czyli drużyna piłkarska Borussii Dortmund, zmierzająca na mecz Ligi Mistrzów na swój stadion Singal Iduna Park. Na chwilę obecną wiemy, że zdetonowano (zdalnie, prawdopodobnie przy pomocy smartfona) 3 ładunki wybuchowe w pobliżu autobusu, wiozącego piłkarzy (samochód o dużych gabarytach ze sprawcy – zmienił się w ofiarę). Domowej roboty ładunki, wzbogacone gwoździami, ukryte były w żywopłocie, na wąskiej uliczce, którą autobus regularnie dojeżdża na stadion. Prawdopodobnie nie wszystko wyszło jak należy, bo nikt nie zginął (jednakże autobus był opancerzony). Podobno była jeszcze czwarta bomba, która jednak (z niewiadomych przyczyn) nie wybuchła i zajęli się nią saperzy. Jeden z piłkarzy (Hiszpan Marc Bartra) został ranny w rękę odłamkami stłuczonej szyby okiennej, kilka innych osób zostało ogłuszonych. Policja na obecną chwilę aresztowała dwie osoby – całkowitym, absolutnym i niewyobrażalnym przypadkiem są to wyznawcy „religii pokoju”.

zamach-dortmund.jpg

Straty i rany są raczej małe, powód rozgłosu związany jest z faktem, że celem byli popularni ludzie – drużyna Borussii Dortmund, według strony Transfermarkt, warta była na piłkarskim rynku w dniu zamachu – 376 milionów euro (nie licząc sztabu szkoleniowego, który również był w feralnym autobusie). Po zamachu odwołano (przełożono na następny dzień) mecz, nie byle jaki, bo ćwierćfinał Ligi Mistrzów, Borussia-Monaco. Nie wiem, czy zamach na nieprzypadkowe osoby ma swoją nazwę w fachowej terminologii, ja osobiście określiłbym to jako „terroryzm snajperski”. Nie jest to nowe zjawisko, powiedziałbym nawet, że jest to powrót do „klasyki” terroryzmu. Zamachami „snajperskimi” posługiwali się chociażby terroryści z irlandzkiego IRA czy baskijskiego ETA, próbując zabić osoby, bezpośrednio związane ze swoimi wrogami. Także Anders Breivik starannie wybrał swoje ofiary, którymi była lewacka młodzieżówka Partii Pracy, spośród której prawdopodobnie wielu zostałoby wysoko postawionymi politykami. Pierwsze zamachy muzułmańskie również były „snajperskie”. Zamach na izraelskich sportowców (tzw. „Masakra w Monachium”), czy zamachy w Nowym Jorku z 11 września (celem Pentagon oraz bankierzy z WTC) również wymierzone były w nieprzypadkowe osoby (tzn. w niewinne, ale do nie do końca przypadkowe). Ostatnie 15 lat (z wyjątkiem Charlie Hebdo) to jednak u muzułmanów całkowite odejście od reguły „snajperstwa”. Zaczęły się ataki „na rympał”, przeciwko losowo wybranym ludziom w zatłoczonych miejscach publicznych (ulice, pociągi, kluby muzyczne). Być może zmiana została wymuszona poprzez coraz lepsze zabezpieczenia i ochronę najbardziej wpływowych osób, których coraz trudniej było „zesnajpować”. Islamiści widocznie wytłumaczyli sobie zmianę tym, że absolutnie wszyscy biali mieszkańcy Europy to ich wrogowie, więc obojętnie kogo by nie zabili – będą dziewice w niebie, a nocą wino (gdy Allah nie widzi – swoją drogą, muzułmanie mają Allaha za totalnego idiotę, uważając, że on nie wie, co wyprawiają w nocy, np. żrąc na potęgę w czasie ramadanu). Wczoraj trafił się terrorysta, zafascynowany „starą szkołą” – celem byli konkretni ludzie, a nie losowi. Metoda była również „old-schoolowa”, czyli stary, dobry ładunek wybuchowy, a nie coraz popularniejsze ostatnio – samochody ciężarowe. Zauważyć można tutaj sprzeciw wobec nowej fali terrorystycznej, swego rodzaju konflikt pokoleniowy wśród dżihadystów. Ciekawi mnie, czy terrorysta odważyłby się zaatakować piłkarzy klubu, finansowanego przez saudyjskich czy katarskich szejków (którzy coraz częściej pakują naftowe petrodolary w europejski futbol).

bedawayfans.jpg

Lewactwo zachwycone jest akcją #bedforawayfans. Chodzi w niej o to, że kibice Borussii zorganizowali noclegi i wyżywienie kibicom Monaco, gdyż mecz tych drużyn został z powodu zamachu przełożony o 1 dzień. Po tym ciosie islamiści już się nie podniosą…

Wróćmy do Dortmundu. Terrorysta zostawił list na miejscu zdarzenia. Policja, zamiast od razu go upublicznić – zaczęła być politycznie poprawna. Najpierw zastosowano strategię, znaną nam doskonale z „szafy Kiszczaka„, czyli zagrano na zwłokę, podważając autentyczność listu (gdy po kilku miesiącach ekspertyza wykaże autentyczność listu – nikt już nie będzie o tym pamiętał, bo w międzyczasie dojdzie do 20 innych zamachów). Po „szafie Kiszczaka” (odtajnionej przez jego żonę, którą trudno posądzić o sympatyzowanie z PiS) błyskawicznie zorganizowano marsz poparcia dla Wałęsy (zresztą największy z całego KOD), sprzeciwiający się „fałszywym atakom” na Bolka. Gdy po kilku miesiącach ekspertyzy wykazały, że papiery i podpisy były autentyczne – nikt już o tym nie pamiętał. W Dortmundzie widocznie władze chciały zrobić to samo, tylko na mniejszą skalę. Nie wiem, jakim prawem na miejscu zdarzenia miałby się znaleźć „nieautentyczny” list? Ktoś tam akurat przechodził z tragarzami z zeszytem i dla draki szybko napisał list, a potem podrzucił go, niezauważony przez nikogo? Największe jednak kuriozum związane z tym listem to hipoteza, wygłoszona przez rzecznika policji, że za zamachem mogły stać… skrajne bojówki antyfaszystowskie. Sama Antifa również przyznała się do zamachu na swoim blogu. Teoretycznie – mogło tak być, bo „antyfaszyści” za odpowiednie honorarium sprzedadzą własną matkę (bez opłaty z zewnątrz to środowisko jest zbyt leniwe, by cokolwiek zrobić). W praktyce – kto miałby płacić „antyfaszystom” za ten zamach? Ich główny zleceniodawca, miliarder Soros – na pewno by tego nie zrobił, bo islamskie zamachy są mu absolutnie nie na rękę. On chce wpuścić tu najwięcej „lekarzy”, licząc na to, że „przebudzenie” rdzennych Europejczyków nie nastąpi wcale, albo nastąpi za późno. Każdy zamach to zwiększona szansa na „przebudzenie”, więc totalnie bez sensu byłoby, gdyby „filantrop” kazał swoim przydupasom z „oddolnej” Antify robić jakieś zamachy. Ja w tym śmiesznym tropie „antyfaszystowskim” widzę pospolitą chęć obrony islamistów za wszelką cenę. Reputacja Antify jest zerowa, sami też się nie zbuntują przeciw chlebodawcy, bo inaczej zdechną z głodu (żywnościowego i narkotycznego). Zrobią oni wszystko, co nakaże dobroczyńca, bo inaczej za karę straciliby wstawiennictwo najlepszych mecenasów oraz przestano by im płacić za opuszczanie nielegalnie zajętych nieruchomości. Zatem Antifa to idealna wręcz „zasłona dymna” dla kogoś, kogo kierownik ceni sobie wyżej w swojej hierarchii. Soros nie kontroluje islamistów (wspiera, ale nie kontroluje, bo tej bandy nie da się kontrolować), jednak w przypadku draki – Soros robi wszystko, aby zmylić trop i skierować uwagę poza islam (znamy to zresztą doskonale z polskojęzycznych mediów). Szopka z „tropem antyfaszystowskim” trwałaby pewnie dalej, ale dżihadyści z ISIS się wkurzyli, że ktoś próbuje przywłaszczyć sobie ich dzieło, więc sami przyznali się do zamachów. Islamiści wszak nie po to organizują zamach, żeby na koniec jakieś podrzędne lewactwo od Sorosa bezczelnie twierdziło, że to oni zrobili (swoją drogą, Antifa prawdopodobnie w swoim czasie odpowie za to przed krwawym mieczem Allaha).

komentarze.jpg

Jeszcze rok temu na portalach Agory pojawiała się taka plansza, tłumacząca wyłączone komentarze pod tekstami o islamie. Dzisiaj „wytresowani” czytelnicy nie dostają nawet tego – po prostu tekst się kończy, a komentarzy nie ma. Robi to grupa medialna, uzurpująca sobie prawo do definiowania i zarządzania wolnością słowa w Polsce.

Skoro dżihadyści przyznali się do zamachu także „innymi kanałami”, niż list z miejsca zamachu, to wersja z Antifą szybko się rypła. Dlatego w dzisiejszym numerze niemieckiej gazety Süddeutsche Zeitung pojawiła się analiza tegoż listu. Zaczyna się od słów: „w imię Allaha łaskawego, miłosiernego i litościwego”, następnie mowa jest o zemście za niemieckie samoloty, które bombardują tereny ISIS, o zamachu w Berlinie, o żądaniu zamknięcia amerykańskiej bazy wojskowej w Ramstein, są też groźby śmiertelne wobec innych niemieckich sportowców, a także mowa o zemście za wyprawy krzyżowe. Oczywiście, nie są to dostateczne dowody dla niemieckich służb, aby łączyć zamach z religią (nadal forsowana jest wersja o fałszywym liście, który miałby zmylić trop, pojawiają się nawet głosy, że to niemieccy nacjonaliści chcą wrobić w zamach biednych muzułmanów). Swoją drogą, różnicę kultur doskonale zaobserwować można we wszechobecnym „bólu dupy” muzułmanów za wyprawy krzyżowe. Były one kompletnie nieudane, działo się to 800 lat temu, w dodatku w kontrataku chrześcijanie stracili tereny dzisiejszej Turcji. Niemcy w międzyczasie najpierw odeszli od katolicyzmu na rzecz kościoła zreformowanego, a na koniec zostali ateistycznymi lewakami. Co dzisiejsi Niemcy mają wspólnego z wyprawami krzyżowymi? Według mnie – absolutnie nic. Muzułmanie z Azji i Afryki nie spoczną jednak, zanim nie zabiją ostatniego chrześcijanina, czyli pra-pra-pra-40 razy pra-wnuka krzyżowców. Nie pomogą tu zwiększone środki na kursy asymilacyjne, ani bojaźliwa polityka schodzenia muzułmanom z drogi i spełniania ich wszystkich zachcianek. Zemsta za krucjaty (inaczej: ubogacenie kulturowe) musi być!

Jak zwykle – media głównego ścieku koncentrują się na tym, żeby odsunąć wszelkie podejrzenia od dżihadystów. Nie wypaliła idiotyczna wersja z Antifą, więc teraz zamach łączony jest z prawicą. W wielu artykułach w niemieckiej prasie napisano po zamachu, że noc w Niemczech na pewno będzie niespokojna, bo nacjonalistyczni kibole urządzą marsze z pochodniami, noc kryształową i krwawe polowania na biednych imigrantów. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, ale kto by się tym przejmował? Dzisiaj już nikt nie mówi o zamachu. Możemy zacząć kolejne odliczanie dni od ostatniego zamachu, ostatnio nie da się nawet dociągnąć do liczby dwucyfrowej…

Racimir, 12.04.2017

PS: Mecz Borussia-Monaco powinien być przełożony na dalszy termin, a nie o niecały jeden dzień. Po traumie, jaka spotkała piłkarzy w autobusie – nie mogli oni wygrać meczu, rozgrywanego nazajutrz. Skończyło się 2:3 dla gości z Monaco.

PS2: „Nocne Wilki” znowu chcą na motocyklach przejechać przez Polskę pod koniec kwietnia. Przez ostatnie dwa lata był to najważniejszy temat miesiąca, w tym roku totalna cisza (mimo, że sprawa jest dokładnie na tym samym poziomie, co rok temu). Temat „Nocnych Wilków” pokazuje, jak bardzo zakłamane i odgórne są dzisiejsze media.

PS3: Jak podaje Breitbart – dziś opublikowano sondaż wyborczy w Szwecji, pierwszy, wykonany po zamachu w Sztokholmie. Na prowadzenie wysunęła się anty-imigracyjna partia Demokratów, z 27 procentowym, najwyższym w swojej historii poparciem. Z kolei trzy największe partie pro-uchodźcze straciły po kilka procent. Z jednej strony – o wiele za późno, z drugiej strony – dobrze, że Szwedzi chociaż próbują.

PS4: Na lewackich stronach i fanpejdżach (nie licząc Agory) – absolutna zmowa milczenia na temat ostatniej fali zamachów terrorystycznych. Ani me, ani be, ani kukuryku. Chowają oni głowy w piasek, jak strusie na pustyni. Należy im jak najczęściej przypominać, że to przecież ich „dzieło”, więc niech się teraz wytłumaczą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to tylko moje skromne rozmyślania, ale uważam że wprowadzanie terrorystów, uchodźców czy coś w ten deseń i zamachy są c e l o w e.

 

Czemu? Już to mamy w PL. Ustawa antyterrorystyczna, czyli telefony pod kontrolą.

W UE są pomysły aby zaostrzyć prawo posiadania broni (abyś był bezbronny!).

Są także pomysły czipowania ludzi oraz eliminacja fizycznego pieniądza i zastąpienie transakcjami bankowymi - kontrola całkowita.

 

Żeby nie było, że jestem jakiś reptylianofil:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.