Skocz do zawartości

Panie przeciw męskim spotkaniom


Rekomendowane odpowiedzi

Tak się między babką , kiełbasą a jajeczkiem zastanawiam nad tym co mam w głowie na temat kontaktów z mężczyznami , jak wiele wzorców nie jest moje, a to że to pedalskie, a to zdania typu " ooo zebrali się mądrale filozofować " , generalnie kpiące opinie na temat spotkań samych facetów.

Właśnie dochodzę do tego że większość tych opinii nie jest moja a raczej autorstwa pań, w moim przypadku kochanej matuli. Zastanawiające jest że w tych rejonach geogr. w których nawet w chłopaczkach 9,10 letnich widać dużą pewność siebie i dużo męskiej, pozytywnej dumy to najczęściej są rejony w których chłopy trzymają się razem. Czy nie jest tak że nasze panie tworząc " pedalskie" mity na temat spotkań panów podświadomie obawiają się kontaktów facetów z facetami. Co mają do stracenia w spotkaniach facetów że tak się tego obawiają ? Nie wiem czy tak jest wszędzie ale w mojej rodzinie jest to na maksa napiętnowane do tego stopnia że nawet mój ojciec powiela że to złe i egoistyczne jak się faceci spotykają na brydża ,piwko czy pogadać.

Skąd się moje rozmyślania wzięły ? Ano z zazdrości że wielu rejonach świata chłopaki w wieku parunastu lat dostali już dawno od swoich ojców, wujków to do czego ja dochodziłem latami. Frustrujące to trochę.

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, jaro670 said:

Co mają do stracenia w spotkaniach facetów że tak się tego obawiają ?

No to pofilozujmy.

 

Ludzie w ogóle generalnie bardzo słabo posługują się abstrakcjami. Nie potrafią się odnieść do tego czego sami nie przeżyli lub doświadczyli, natomiast bardzo często przypisują innym swoje opinie na jakiś temat (znana powszechie z psychologii projekcja).

 

Czego więc panie mogły by się obawiać na męskich spotkaniach, o czym dobrze wiedzą co dzieje się na kobieych spotkaniach? Może obrabiania d.py partnerowi?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, jaro670 napisał:

Czy nie jest tak że nasze panie tworząc " pedalskie" mity na temat spotkań panów podświadomie obawiają się kontaktów facetów z facetami. 

Dokładnie jest tak jak napisałeś, Marek wielokrotnie o tym wspominał o tym w swoich audycjach. 

Panie będą dążyć świadomie lub podświadomie aby ograniczać kontakt z kolegami swojego męża do minimum wtedy mają pewność że jak by co to nie będzie miał zwrócić się do kogo o pomoc, radę lub po prostu przenocować po ostrej awanturze w domu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość boi się zmiany swoich facetów, w momencie gdy na takim spotkaniu koledzy będą chcieli otworzyć gościowy oczy  na jego związek i nakierować to jak powinien się w nim zachowywać. To stwarza zagrożenie dla loszki że straci panowanie i przestanie sterować owym samcem, dlatego bynajmniej tak sądzę są tworzone te pedalskie mity spotkań facetów 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwa przyjaźń to męska przyjaźń. Dziś znalazłem się w grupie kolesiów, którzy siedzieli razem. Po kilku latach braku kontaktu gadali ze sobą jakby widzieli się wczoraj. Laski się denerwują, bo po pierwsze primo: nie potrafią tak, po drugie primo: tak jak @SzachMat napisał, tracą kontrolę nad facetem, bo w razie potrzeby może się zwrócić o pomoc do przyjaciela i na pewno zostanie serdecznie przyjęty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet przyszła żona braciaka krzywo patrzy na mnie bo doskonale wie że mogę próbować go nakierować na inne tory - odpowiednie , chociaż on się nie da przekonać (ot białorycerz). Nawet co śmieszne, powiedziałem że na kawalerski wyłączamy telefony i koniec nie ma nas:D oburzenie na jej twarzy bezcenne i tekst "i tak dowiem się od brata co planujecie i jak się bawicie" hahahhaa:D

Edytowane przez marios27
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jest tak jak mówicie. Przykład teraz mojego bardzo dobrego kumpla, który za niedługo bierze ślub. Od roku jego kobieta bardzo ogranicza kontakt jego ze mną. Do tego stopnia, że jak się spotkaliśmy po jakimś czasie w ich mieszkaniu, to siedziała w tym samym pomieszczeniu tłumacząc się "że ma dużo pracy i musi ją wykonać akurat w czasie naszego spotkania". A wszystko po to, żeby słyszeć moją i jego rozmowę. Mieć kontrolę. Oczywiście w trakcie naszego spotkania wszystkiego uważnie słuchała, bo czasem do naszej rozmowy się nawet włączała :)

 

Ale nie powiem mu ,że jest teraz pisdą i jego kobieta nim steruje bo się skończy znajomość...

Edytowane przez gornet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, rewter2 napisał:

I tak się skończy skoro ona ją wam organizuje.


Ja mu proponowałem piwo na mieście, ale z pewnością się to nie spodobało jego przyszłej żonie. Za bardzo jest jej podporządkowany. Ona nie pracuje, on ją utrzymuje. Dziewczyna 9/10.  Wyraźnie od jakiegoś czasu widzę, że JEMU nie podoba się mój styl życia :) JEJ tym bardziej.

 

Czuję, że nasza znajomość wygasa i kontakt będzie coraz gorszy dopóki nie wpadnę w sidła jakiejś kobitki, HEHE

Edytowane przez gornet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, gornet napisał:

Dokładnie jest tak jak mówicie. Przykład teraz mojego bardzo dobrego kumpla, który za niedługo bierze ślub. Od roku jego kobieta bardzo ogranicza kontakt jego ze mną. Do tego stopnia, że jak się spotkaliśmy po jakimś czasie w ich mieszkaniu, to siedziała w tym samym pomieszczeniu tłumacząc się "że ma dużo pracy i musi ją wykonać akurat w czasie naszego spotkania". A wszystko po to, żeby słyszeć moją i jego rozmowę. Mieć kontrolę. Oczywiście w trakcie naszego spotkania wszystkiego uważnie słuchała, bo czasem do naszej rozmowy się nawet włączała :)

 

Ale nie powiem mu ,że jest teraz pisdą i jego kobieta nim steruje bo się skończy znajomość...

Miałem to samo. O tym mówi Marek. Po co facetowi przyjaciel który w razie potrzeby pożyczy grosza, przenocuje, wspomoże radą? Lepiej niech będzie zależny od kobiety!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że jako faceci od małego mały trochę przerąbane.

 

Matki wychowują swoich synów, nie na facetów, nie na mężczyzn - chociaż ja uważam, że to jest rolą ojca aby synowi wpoić pewne zasady i wartości, którymi ojciec też w życiu się kieruje - rodzice przecież mają być podstawowymi autorytetami dla swoich dzieci. Oczywiście z biegiem czasu autorytety się zmieniają...ale nie o tym.

Jak napisałem wcześniej - matki wychowują swoich synów, nie na takich mężczyzn jakimi synowie powinni być w kontaktach z kobietami, ale na zupełne ich przeciwieństwo. Wychowują i wpajają zasady takich mężczyzn, którzy muszą później w swoim życiu poświęcać się dla kobiety. Dlatego tutaj ojciec takiego syna, ma pełne pole do popisu...ale jak ma korzystać z tego pola skoro zdecydowana większość małżeństw z dziećmi, związków z dziećmi, żyje pod kompletny dyktat kobiety - matki i żony w jednej osobie. Cele i potrzeby faceta schodzą na bardzo dalszy plan, żeby nie stwierdzić w pełni, że facet zupełnie się nie liczy - nie istnieje.

 

Facet ma dwa wyjścia - albo się podporządkuje, albo przełamie ten mur. Robert Tekieli - kto nie wie kim jest ten Pan, odsyłam do Googla - często w swoich wystąpieniach lubi używać zwrotu, że ,,na początku zawsze są cukierki"

To zdanie świetnie pasuje także do relacji między mężczyznami a kobietami. W każdym związku na początku są cukierki, które później znikają. Nie ma cukierki, jest totalne podporządkowanie się faceta woli kobiety. Kobieta staje się nagrodą dla faceta, facet spada na dalszy plan kiedy kobieta sprawia sobie np. psa...o dziecku nawet nie będę wspominać. Pojawiają się dzieci, to pojawiają się kolejne idee - m.in. ograniczanie faceta wobec Świata zewnętrznego. Nie ma kumpli, nie ma hobby, jest tylko kładzenie forsy na stół, pieluchy i cała masa zbędnego chłamu, który facet musi wykonywać. Kobiety doskonale zdają sobie sprawę z tego, że facet, który faktycznie posiada własne zdanie od samego początku, nie będzie dla niej pewnym gruntem. Oczywiście nie mam nic przeciwko mężczyznom, którzy biorą pełną odpowiedzialność za swoje związki, dzieci, ich wychowanie i tak dalej. Ale uważam, że w zdrowym związku i tutaj mega ważne - przy NORMALNEJ UMYSŁOWO KOBIECIE - można realizować to wszystko, czego nie mają faceci pozbawieni możliwości stanowienia o sobie w takiej relacji.

 

Mogę wypisać masę przykładów, wiem po sobie, że jestem trochę a nawet bardziej niż ,,persona non grata" w moim gronie znajomych, którzy i tak podzielili się na jeszcze mniejsze zespoły. Widzę taki prosty schemat:

1) Ślub - często i gęsto poprzedzony wymuszonymi zaręczynami, bo panna strzela focha kiedy jej biały rycerzyk nie realizuje jej założeń

2) Pierwsze dziecko do max. 2 lat od ślubu - bo wszyscy inni mają dzieci, więc ona też chce

3) Drugie dziecko do 1,5 roku od poprzedniego - kolejne teraz, bo kiedy jak nie teraz? Ona już młodsza nie będzie a dla Ciebie to będzie ostatnia okazja do seksu

4) Trzecie dziecko.... - i tu już spuszczam całkowicie zasłonę milczenia, kiedy to FACET stwierdza, że ,,fajnie jest mieć dzieci"

 

Dlaczego jestem ,,persona non grata" w oczach moich znajomych? Bo nie mam stałej kobiety, wszystkie moje związki były krótkie i nieudane, bo oni się znają ze swoimi partnerami od czasów szkolnych, bo mówię i szerzę zupełnie inny styl życia, niż oni, bo nie obawiam się mówić i robić tego na co mam ochotę...bo nigdy nie zgodzę na pełny dyktat ze strony jakiejkolwiek kobiety.

 

Dlatego często i gęsto kiedy organizują jakiejś wyjścia, imprezy, domówki to mnie nie zapraszają. Ale mam to gdzieś. One się boją, że pod wpływem mojej osoby - ich mężowie i narzeczeni zmienią swoje podejście do ich związków. Kiedyś taki jeden, już bardzo dzieciaty kolega powiedział mi - w sytuacji kiedy inny wspólny znajomy, przeżywał trudne chwile w związku bo jego kobieta robiła mu jazdy z byle powodu - że ,,faceci o związkach nie gadają" Odpowiedziałem mu, że tak może powiedzieć ktoś, kto jest pieskiem swojej żony, pieskiem pozbawionym od bardzo dawna swoich jaj. Oczywiście poszła obraza majestatu, ale ja mam to w dupie.

 

Kiedy Oni wszyscy za 10 lat popatrzą na siebie w lustrze, będą chodzącymi wrakami ludzi z nadwagą, z zaniedbaniem własnej osobowości, totalnie ograniczonymi przez dyktat ich własnych rodzin i własnych żon, wierzących w każdą kobiecą iluzję. Być może nie każdy ale zdecydowana większość. Nie raz były odwoływane spotkania ze mną, bo ,,dziewczyna coś innego jednak zaplanowała" albo ,,teraz nie mamy kasy na wyjścia bo odkładamy na coś"

W tym momencie przypomina mi się tekst, jednej z posłanek, która krzyczała - STOP DYKTATURY KOBIET! Jestem w pełni za tym.

Poza tym doskonale zdaję sobie sprawę, że taki osobnik jak ja - albo My wszyscy - jesteśmy jakby zaprzeczeniem przyjętego, utartego systemu w społeczeństwie. Jesteśmy jak ten wybryk natury - można go zaakceptować aby żył swoim życiem, albo go tępić co również ma miejsce. Dobrze ktoś kiedy stwierdził lata temu - rodzinie i znajomych na Tobie nie zależy. Zależy im tylko na tym abyś się ich systemowi wartości podporządkował.

Dlatego oni się tak tego boją - braku kontroli i braku narzucania własnej woli i wizji życia.

 

Warto się czasami pochylić i zastanowić czy godzę się na cukierki tylko na samym początku? Ja zawsze odpowiadam - chcę mieć cukierki cały czas!

Edytowane przez Odlotowy
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inny przykład. Mój najlepszy kumpel z laską od trzech lat mieszka za granicą. Raz do roku ich tam odwiedzałem, aż pewnego razu po ostro zakrapianej imprezie nie wytrzymałem i powiedziałem mu ,że za bardzo daje sobą manipulować przez nią. (niestety byłem tak najebany, że jego kobieta to usłyszała, albo ktoś jej to przekazał). Od tamtego momentu jestem dla niej wrogiem numer 1 :) Usunięcie z facebooka (typowa zagrywka wkurwionej kobitki). Oni wpadają do Polski też raz do roku i przez nią nie możemy się spotkać bo tak nim manipuluje ! A on się tłumaczy, że "ma tyle spraw do załatwienia, że nie da rady".

 

Dlatego też jestem mega wkurwiony na kobiety, że mi psują kontakty z kumplami.  Teraz się też przymierzają do ślubu. Laska z wioski, więc wiecie jakie tam parcie mają :D A jak ja do niego, czy jesteś świadom małżeństwa bez intercyzy, że będziesz MUSIAŁ oddać jej 50% swoich zarobionych pieniędzy po rozwodzie ? A on do mnie.... Czy Ty wiesz co to znaczy związek z kobietą ? :lol::lol:

 

Jestem pełen podziwu jak dziura może odebrać totalnie rozum.

Edytowane przez gornet
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, gornet napisał:

Jestem pełen podziwu jak dziura może odebrać totalnie rozum.

Może. Ja na ten przykład jestem modelowym przypadkiem. Po 18 latach się obudziłem. Chyba lepiej poźno niż poźniej. Zwykle jak między kolesiami powstają konflikty, to w ich tle zawsze jakaś losz stoi. To jest niezłomna reguła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Odlotowy napisał:

 Dobrze ktoś kiedy stwierdził lata temu - rodzinie i znajomych na Tobie nie zależy. Zależy im tylko na tym abyś się ich systemowi wartości podporządkował.

 

 

Genialne , nigdy na to nie wpadłem. Pomyśleć że przez lata żyłem z kompleksem braku rodziny i dziecek generowanym przez moją siorę i jej córy, ile chujowych decyzji mających na celu wyeliminowanie tego kompleksu podjąłem nawet nie chcę wspominać. A wszystko wzięło się ze zjebanego wzorca powielanego między innymi ( a dla mnie z największą mocą ) przez ojca że kobiety są mądrzejsze ,lepsze, bardziej rozsądne. 

Ale.... najważniejsze  że ojcu wybaczyłem i jest dziś moim starszym kumplem i bardzo go kocham.

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego jak dzisiaj ktoś się mnie pyta kto rządzi Światem - facet czy kobieta to patrząc na moich znajomych odpowiadam, że 80% kobiety a 20% faceci. A jeszcze jak sobie pomyślę jaka była ciemnota przed erą internetu to zdecydowanie kobiety w przeszłości. Jak będzie za 20-30 lat ? Stawiam, że dalej kobiety, ale już z mniejszym udziałem ponieważ ludzie zaczęli czerpać dużo wiedzy z wyszukiwarek, facebooka, książek, filmów na YT itd.

 

Mam też dzisiaj świadomość, że CORAZ TRUDNIEJ będzie o normalną kobietę, dla której nie są najważniejsze dobra materialne. Wyobraźcie sobie ile będzie pokoleń dziewczyn Instagrama, Snapchata, gwiazd FB/YT i innego gówna. Bieda też się będzie pogłębiać (coraz więcej ludzi, postęp technologiczny) a bogaci będą się bogacić.

 

Internet to z jednej strony wybawienie, a z drugiej strzał w stopę. Koło się zamyka.

Edytowane przez gornet
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie  w sumie to jest dość proste, to taki odruch bezwarunkowy.

One są zwyczajnie głupie i ograniczone biologią, i aby utrzymać kontrolę zamiast same się rozwijać, ograniczają facetą kontakty żeby przypadkiem ktoś im oczu nie otworzył.

to tak jakbyś dziecka do szkoły nie posłał żeby przypadkiem mądzrzejsze od ciebie się nie stało.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, gornet napisał:

Usunięcie z facebooka (typowa zagrywka wkurwionej kobitki).

@gornet Najlepsze jest to, że po facecie w większości to spływa, a kobieta wie, że wygrała tą wojnę, że jest na górze! W końcu to ona go usunęła z fejsa. :lol:

 

8 godzin temu, gornet napisał:

A on się tłumaczy, że "ma tyle spraw do załatwienia, że nie da rady".

Wiesz... Seriale, spotkania z jej znajomymi, spędzanie czasu ze swoją wybranką... ;)

 

8 godzin temu, gornet napisał:

Dlatego też jestem mega wkurwiony na kobiety, że mi psują kontakty z kumplami.

 Zobaczysz, że będziesz pierwszy do którego zadzwoni ten kumpel po rozstaniu, ewentualnie pierwszy do przenocowania go jak już zostanie z niczym. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jednego kumpla, którego żona chyba mnie nie lubi. Z jej punktu widzenia to się nawet nie dziwię: kawaler, bez żadnych zobowiązań, z dużą ilością wolnego czasu, nie chcący mieć dzieci.  No kliniczny przypadek! Jak taki śmie mojemu misiowi mieszać w głowie!

 

Już kiedyś pisałem, że mam wrażenie graniczące z pewnością, że musiała coś kumplowi na mnie nagadać, tak żeby mu zohydzić naszą znajomość. Może, że się na nią krzywo popatrzyłem, albo coś niegrzecznego powiedziałem. Nie wiem. Czuję to w jej paskudnie obłudnym uśmiechu.

 

Kumpel, to wogóle taki przykład człowieka, co jest w porządku, niby poznał kobiety, ale zrobił i nadal robi przedszkolne błędy, o których pewnie nie ma pojęcia. Ja mu tego pokazywał nie będę, bo pewnie znajomość całkiem by się zakończyła.

 

Jakie to błędy? Biały rycerz, ożenił się z kobietą starszą od siebie, dwójka dzieci, chałupa na kredyt na 30 lat, na działce żony (!sic), ona sama nie pracuje, on jebie od świtu do nocy na utrzymanie rodziny i kredytu "Rodzina Bank na swoim". Oczywiście czas wolny to mu żona organizuje, bo jak do niego zadzwonię, żeby się spotkać w piątek wieczorem, to zawsze jest jakaś wymówka: albo zmęczony po pracy, albo żonie muszę pomóc w pieleniu ogródka (nie tego co myślicie, tego przed domem), albo muszę gdzieś jechać, coś załatwić, itp.

Rozumiem, ma chłop rodzinę, to nie zawsze jest czas i możliwość się spotkać, ale widzę, że nie jest z tego powodu jakoś specjalnie szczęśliwy, tylko stara się tego nie okazywać.

 

Teraz jak ta jego "Marysia" może pozwolić, żeby spotykał się z kumplem, takim trochę niebieskim ptakiem, co żenić się nie chce, dzieci też nie chce, co zarobi, to może wydać na pierdoły i przyjemnośći bez gdakania drugiej połówki?  No w życiu!

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak jest odbierany "poważny" facet w wieku 30-35 lat, który powiedzmy jest lekarzem czy ma inny poważany zawód i nie ma kobiety. Czy środowisko inteligenckie jest również nietolerancyjne i podejrzliwe wobec takiego faceta? Pewne jest to, że społeczeństwo będzie trąbic od rana do wieczora, że jak to pan doktor i nie ma żony. Natomiast czy ludzie z jego środowiska nie będą tego robic?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Jasiu Horsie napisał:

chałupa na kredyt na 30 lat, na działce żony

@Jasiu Horsie to jest w ogóle bardzo ciekawa kwestia - czytałem kiedyś o przypadku, gdzie właśnie facet (nawet nie mąż) postawił dom za swoje pieniądze na działce kobiety i myślał, że wszystko jest dobrze i że dom jest jego. Ona po rozstaniu w pięknym stylu go stamtąd wywaliła, bo działka jest jej i siłą rzeczy dom też stał się "jej". -_-

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czemu się dziwicie?

Przecież to naturalne.

 

Siła robocza (mężczyzna) należy do kobiety, w jej i społecznym mniemaniu.

Siłę roboczą należy wykorzystać dla polepszenia dobrostanu i komfortu kobiety oraz jej potomstwa (w wersji propagandowej - dla dobra rodziny).

Siłę roboczą należy skutecznie kontrolować by móc realizować zdanie pierwsze i zdanie drugie.

Wszystko co może utrudniać użycie siły roboczej jest tępione i zakazywane przez kobietę, bo broń Boże siła robocza zobaczy, że można żyć inaczej.

Ilu znacie takich szczelnie kontrolowanych przez żony 'misiów-zapierniczaczy' ? Ja co najmniej kilku. A ich żony moooocno dbają, żeby dureń jeden z drugim

nie zobaczył że można żyć inaczej - i tak im wypełniają czas, że na nic go już nie mają poza tyrką zawodową, tyrką domową oraz snem.

 

Próba odcięcia od rodziny, przyjaciół i znajomych to taki standard. Wręcz pakiet 'BASIC' ze strony partnerki.

 

S.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Subiektywny napisał:

Ilu znacie takich szczelnie kontrolowanych przez żony 'misiów-zapierniczaczy' ? Ja co najmniej kilku. A ich żony moooocno dbają, żeby dureń jeden z drugim

nie zobaczył że można żyć inaczej - i tak im wypełniają czas, że na nic go już nie mają poza tyrką zawodową, tyrką domową oraz snem.

@Subiektywny oj tak! cały jego wolny czas (czyli ten poza pracą, około 15 godzin na dobę :lol:) musi być zapełniony "miłością", "szczęściem" przeplatanym oglądaniem durnych seriali i plotkowaniem o wszystkich w koło, ewentualnie w przypadku nudy może jakiś błahy problem u swojego bankomatu można znaleźć, żeby jeszcze smycz skrócić. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Siłacz napisał:

 Zobaczysz, że będziesz pierwszy do którego zadzwoni ten kumpel po rozstaniu, ewentualnie pierwszy do przenocowania go jak już zostanie z niczym. 

 

I wtedy nie wolno zachować się jak fajer na zasadzie "no to dawaj przyjedź do mnie pogadać/ poszukać pomocy". Dlaczego?
Dlatego że jak gościu najpierw nie zmieni swojego życia (a nie tylko otrzeźwieje z swojego życia) to po waszej troskliwej pomocy/wsparciu albo wróci do loszki albo pozna potem kolejną i powieli schemat, gdzie potem znowu będziecie niepotrzebni bądź jak kto woli persona non grata...

Mówiłeś koledze wiele razy żeby otworzył oczy a on się śmiał bądź Cię ignorował. To gdy dzwoni że bajka legła w gruzach mówisz krótko "Mówiłem Ci to nie słuchałeś, więc teraz zadzwoń dopiero jak się ogarniesz". I dopóki się nie ogarnie nie ma co pomagać bo to jest trochę tak jakbyście podali rękę, ktoś na nią wypróżni swe problemy. A potem odejdzie a wy z tym g... na ręce zostaniecie. Tak to wygląda i nie myślcie jacy to ludzie za pomoc są wdzięczni, bo często Ci którym pomogłeś zapomną szybciej niż Ci się wydaje.

Edytowane przez Krzysiek1991
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.