Skocz do zawartości

You've been living in a dream world, Neo


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich ,

Długo gryzłem się z myślami czy opisać tu część swojej "historii". Nie jest ona szczególnie traumatyczna ,jednak pisząc przypominają mi się związane z tym emocje . Ciężko mi czasem przyjmować pewną krytykę i staram się unikać walk słownych chociażby. Postaram się napisać to chronologicznie i tak ,aby to wszystko złączyć w jedną całość.

 

Mam obecnie 19 lat , pochodzę z prowincjonalnego miasteczka . Jakoś w styczniu zarzuciłem studia prawnicze z wielu powodów. Ale o tym później.

Moi rodzice rozwiedli się ,gdy byłem w 2 klasie gimnazjum . Bardzo to przeżywałem - byłem wychowany w wartościach rodzinnych . Oczywiście każdy kto się z tym mierzył to przeżywa. Na domiar złego podczas kłótni rodzice zawsze brali mnie do siebie i miałem słuchać i być "przedmiotem" całej sprawy. Wybrałem życie z ojcem ,bo wychodziłem z założenia ,że dzięki niemu zostanę prawdziwym mężczyzną :D Ma ciężki charakter ,wiązałem z nim ogromne nadzieje ,jednak często się kłóciliśmy . Ja wiem , wiek dojrzewania itd. Też mu się często dawałem we znaki ,jednak bardzo często próbował mnie odcinać od wszelkiej maści znajomych, ciągle krytykował mnie (właściwie to ciągle to robi) ,kwitując to zdaniem zdaniem typu - Przejadę się na ludziach . Tylko w ten sposób myśląc powinienem się odciąć od każdego . Nadużywał alkohol (nadużywa do dziś) oczywiście nikt o tym nie wie ,a rodzina o bagatelizuje . Nie raz próbowałem mu to powiedzieć ,ale wtedy porównywał mnie do matki i wyzywał.Mówiłem o tym mojej babci ,ale ona oczywiście jest za swoim "synkiem". Próbowała często to przeinaczać ,że to ja jestem zły i niewdzięczny albo jestem jak matka. Wiem ,też nie jestem święty ,ale przez takie gadanie człowiek potrafi dostać małpiego rozumu. Większość mojej rodziny to nauczyciele. Sam mój ojciec uczył mnie fizyki w liceum i musiałem robić dobrą minę do złej gry. Starałem się wtedy nie odzywać zbytnio na lekcji . Jednak żyłem w ogromnym bólu i sprzeczności ,bo musiałem udawać ,że jest ok . Czasami dochodziło również do rękoczynów ,ale nigdy nie podniosłem na niego ręki ,on na mnie ... Zdarzyła się również sytuacja ,że mój starszy brat słysząc ,że to się dzieje rzucił się na mnie z pięściami ,jakbym to ja był agresorem. Ze strony rodziny nikt nie trzymał mojej strony albo nie wiedzą jak to wygląda. 

 

Przez to właśnie nie lubię spędzać czasu z rodziną - tym bardziej jeśli jest tam ojciec . Zawsze ojciec i babcia próbują ze mnie zrobić jakbym był jakiś zły albo nie wiadomo jaki. Jeśli chodzi o mamę ,to mam z nią w miarę dobre kontakty ,tylko jest trochę hm... Mało rozgarnięta ,ale każdy ma jakieś wady.

 

Zarzuciłem studia z wielu powodów - głównie dlatego ,iż nie czułem chęci do nauki tego wszystkiego. A może to z lenistwa ? Przyszedłem z inną wizją studiów ,jakich się spodziewałem . Mówiąc wprost chciałem założyć firmę (prawo podatkowe,gospodarcze,pracy) ,jednak stwierdziłem ,że nie warto tracić tyle czasu na naukę czegoś ,na co mogę przeznaczyć czasu znacznie mniej. Poza tym mając czystą kartę ludzie bardzo mnie lubili , na niektórych zajęciach byłem "ulubieńcem" wykładowców ( oczywiście nie byłem lizusem :D ) , podobałem się wielu dziewczynom ,również tym "ze wschodu" ,ale muszę przyznać ,że to nie sztuka :P 

 

Od tego czasu (za co osoby dotrwające do tego momentu mnie skarcą), ale mieszkam właśnie z ojcem ... Musiałem schować dumę ,bo nie wiedziałem co z sobą zrobić . Miałem/Mam plan ,żeby iść do pracy ,ale po szkole średniej mało jest możliwości. Rezygnując ze studiów miałem jaja ,ale tak to trochę cienko ,choć właśnie przeglądam i czytam historię Braci Samców od jakiegoś miesiąca ,aby się ogarnąć. Teraz czekam na cynk od pewnej agencji ,żeby pojechać do Niemiec jako malarz . Jakiś to sens ma ,nauczyłbym się jakiegokolwiek fachu,pieniążki by wpadły,odpocząłbym od rodziny i towarzystwa - same plusy :D .  

Nie doskwiera mi brak samotności - podobam się kilku dziewczynom i się z nimi spotykam . Oczywiście większość z nich ma np. problemy z samooceną ,ale tutaj działa "Prawo Przyciągania".

Mam ambitne plany ,chciałbym założyć firmę , spełniać swoje pasję, dać coś od siebie światu i otoczeniu ,jednak najpierw muszę naprawić to wszystko we mnie .

Co próbuję zmienić ? 1.Brak zorganizowania ,2. bicie niemca po kasku, 3.słodycze i jedzenie z glutenem, 4.Poprawienie relacji interpersonalnych, 5.Niska samoocena , 6.Brak cierpliwości , 7.Brak asertywności i myślenie "co ludzie powiedzą", 8.Długie przebywanie przed komputerem (bezproduktywność)

Co w tym celu robię? 1.Medytacja , 2.Kieruję się tym co @GluX napisał w swoim poradniku o odżywianiu ( kupiłem Special Two itd.), 3. Afirmację , 4. NoFap Challenge, 5.Napisanie ,udzielanie się w jakikolwiek sposób (kiedyś starałem się żyć na uboczu)

Jak znalazłem forum? Czytając blog Marka poczułem jakby ktoś opisywał moje życie ,stąd bardziej zgłębiłem się w cały temat . Mam trochę jeszcze z białego rycerstwa ,ale długo by tu pisać .

Jestem na tym forum głównie z powodu samorozwoju ,relację damsko-męskie uznaje jako dodatek. Jednak czuję jak wychodzę już z całego matrixa.

Dziękuję wszystkim co to przeczytali ,liczę na jakieś życiowe rady od "starszyzny" . Oczywiście czytałem multum tematów i waszych komentarzy w "podobnych" tematach ,ale uznaję zasadę ,że życie nie jest 0-1 ,a bardziej złożone.

Pozdrawiam Was wszystkich :D 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złe dzieciństwo niestety ma na nas wpływ, na nasze zachowanie, nasze myśli, ale da się z tym walczyć. Jeśli chodzi o brak zorganizowania, to staraj kłaść się spać wcześniej i wstawać wcześniej, ostatnio chodże spać o 22, a wstaję o 6 i widzę poprawę w samopoczuciu, wypisuj na kartce to co masz zamiar zrobić danego dnia, zaczynaj od tych najważniejszych rzeczy, mi to bardzo pomaga.

Powodzenia przy celach, które napisałeś, walcz i nie poddawaj się, nawet jeśli będziesz miał chwilę zwątpienia. Masz 19 lat, więc możesz dużo osiągnąć jeśli będziesz wytrwale pracował nad sobą. Gdy będziesz miał lenia, nigdy nie mów sobie, że masz dużo czasu, bo tak naprawdę nie wiemy ile go mamy, a uważam, że im wcześniej zaczniemy nad sobą pracować, tym lepiej dla nas. 

Jeszcze raz powodzenia. :) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisał wyżej The notorious spróbuj zorganizować sobie dzień, na początku może to dla Ciebie wydać się trudne, ale z czasem zobaczysz ile czasu ucieka Ci na głupoty. Czasu niestety nic nam nie zwróci. Afirmacje to bardzo dobry pomysł, tylko pamiętaj że musisz odpowiednio dobierać słowa. Polecam również Bogging od Marka, oraz rozmowy z podświadomością. Grunt to nabranie pewności siebie. Polecam również obeznać się z audycjami Marka odnośnie bycia "tu i teraz". Poczytaj też na temat orgazmu bez wytrysku i korzyści jakie stąd płyną ;).  Czytaj książki, rozwijaj się a laski same się pojawią. No i moim zdaniem najważniejsze, chociaż możesz się z tym nie zgadzać. Wszystko staje się dużo łatwiejsze kiedy Bóg stoi w Twoim życiu na pierwszym miejscu. Kiedy wszystkie troski, zmartwienia, szczęście jak i całe swoje życie oddajesz Jemu. Pozdrawiam!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.04.2017 o 13:01, Winston Smith napisał:

Zarzuciłem studia z wielu powodów - głównie dlatego ,iż nie czułem chęci do nauki tego wszystkiego. A może to z lenistwa ? Przyszedłem z inną wizją studiów ,jakich się spodziewałem .

To nic złego, ani strasznego - sam pierwsze studia rzuciłem, bo to było zupełnie nie to na co liczyłem, teraz na drugich studiuję zaocznie i to była jedna z lepszych decyzji jakie podjąłem. 

 

Dnia 22.04.2017 o 13:01, Winston Smith napisał:

Miałem/Mam plan ,żeby iść do pracy ,ale po szkole średniej mało jest możliwości.

Jesteś po liceum? 

 

Dnia 22.04.2017 o 13:01, Winston Smith napisał:

Teraz czekam na cynk od pewnej agencji ,żeby pojechać do Niemiec jako malarz . Jakiś to sens ma ,nauczyłbym się jakiegokolwiek fachu,pieniążki by wpadły,odpocząłbym od rodziny i towarzystwa - same plusy :D .

Dobry pomysł, ale uważaj na agencje - poczytaj opinie, bo niektóre lubią oszukiwać ludzi i to konkretnie.

 

Dnia 22.04.2017 o 13:01, Winston Smith napisał:

Mam ambitne plany ,chciałbym założyć firmę , spełniać swoje pasję, dać coś od siebie światu i otoczeniu ,jednak najpierw muszę naprawić to wszystko we mnie .

To bardzo dobrze! Niech te plany w Tobie nie wygasną. 

 

Dnia 22.04.2017 o 13:01, Winston Smith napisał:

Jednak czuję jak wychodzę już z całego matrixa.

Bądź czujny, myśl samodzielnie i będzie dobrze. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/22/2017 at 0:01 PM, Winston Smith said:

Moi rodzice rozwiedli się ,gdy byłem w 2 klasie gimnazjum . Bardzo to przeżywałem - byłem wychowany w wartościach rodzinnych . Oczywiście każdy kto się z tym mierzył to przeżywa. Na domiar złego podczas kłótni rodzice zawsze brali mnie do siebie i miałem słuchać i być "przedmiotem" całej sprawy

Absolutne najgorsze co mogli zrobić. Dostałeś na dzień dobry poważną bliznę na psychice która już będzie się za Tobą ciągnąć w podświadomości czy tego chcesz czy nie.

 

On 4/22/2017 at 0:01 PM, Winston Smith said:

Ma ciężki charakter ,wiązałem z nim ogromne nadzieje ,jednak często się kłóciliśmy . Ja wiem , wiek dojrzewania itd. Też mu się często dawałem we znaki ,jednak bardzo często próbował mnie odcinać od wszelkiej maści znajomych, ciągle krytykował mnie (właściwie to ciągle to robi) ,kwitując to zdaniem zdaniem typu - Przejadę się na ludziach

Znam doskonale Twoje rozgoryczenie i Twój punkt widzenia, mimo iż w moim przypadku rodzice się finalnie nie rozwiedli to jednak trwała nieustająca walka psychologiczna, która trwa do dziś.

 

On 4/22/2017 at 0:01 PM, Winston Smith said:

Zawsze ojciec i babcia próbują ze mnie zrobić jakbym był jakiś zły albo nie wiadomo jaki.

Wiem, że to co napisze w pierwszej chwili Cię podkurwi. Czy wziąłeś pod uwagę możliwość, że Twój ojciec może nie być Twoim biologicznym ojcem? Nie jest to przyjemna rzecz do rozmyślań, ale mogła by wyjaśniać nastawienie rodziny od strony ojca i jego samego do Ciebie. Może też Cie obwiniać za degradację swojego życia (zapewne byłeś wpadką).

 

Wspomniałeś też o bracie, starszy czy młodszy? To dość istotny wątek - rywalizacja rodziców i dzieci o uczucia w obliczu rozwodu.

 

On 4/22/2017 at 0:01 PM, Winston Smith said:

Zarzuciłem studia z wielu powodów - głównie dlatego ,iż nie czułem chęci do nauki tego wszystkiego. A może to z lenistwa ? Przyszedłem z inną wizją studiów ,jakich się spodziewałem .

Raczej z lenistwa. Fakt że zbudowałeś sobie nierealną wizję tego co Cie spotka wcale nie pomógł w zderzeniu z rzeczywistością. To nie koniec świata jeśli wiesz co lubisz w życiu robić lub wiesz w czym jesteś dobry, niestety to zupełnie inna para kaloszy jeśli nie masz pomysłu na siebie.

 

On 4/22/2017 at 0:01 PM, Winston Smith said:

oza tym mając czystą kartę ludzie bardzo mnie lubili , na niektórych zajęciach byłem "ulubieńcem" wykładowców ( oczywiście nie byłem lizusem :D ) , podobałem się wielu dziewczynom ,również tym "ze wschodu" ,ale muszę przyznać ,że to nie sztuka :P 

Przez rozwód rodziców i ciągłe atakowanie Ciebie przez ojca łakniesz teraz akceptacji. Musisz bardzo na to uważać bo jeśli naprawdę zaczniesz kiedyś coś swojego to będzie to Twoją największą słabością. Chęć bycia "docenionym", bycia widzianym jako "ktoś" byle udowodnić całemu światu że się mylił - wystawia Cię na wiele podatności.

 

On 4/22/2017 at 0:01 PM, Winston Smith said:

Mam ambitne plany ,chciałbym założyć firmę , spełniać swoje pasję, dać coś od siebie światu i otoczeniu ,jednak najpierw muszę naprawić to wszystko we mnie .

Ambicja może prowadzić do ogromnego sukcesu i potężnej porażki, bo sama ambicja nie determinuje zwycięstwa a często zaślepia i odsuwa je poza Twój zasięg.

 

Mam dla Ciebie kilka rad i parę może Ci się nie spodobać.

 

1. Zacząć musisz od poukładania sobie całego swojego życia w głowie. Musisz zrozumieć skąd wynikają Twoje lęki, z jakich wydarzeń z dzieciństwa i bycia nastolatkiem wynikają Twoje ograniczenia. Innymi słowy co sprawiło, że boisz się tego czego się boisz. Musisz zakwestionować wszystko czego się obawiasz i chłodnym umysłem logicznie ustalić czy lęk jest Twój czy ktoś ci go wgrał i jak tak naprawdę chcesz się z daną kwestią czuć. Nie śpiesz się, przeanalizuj krytyczne momenty ze swojego życia, jak się wtedy czułeś i czy to było Twoje czy wzbudzone w Tobie w ramach huśtawki emocjonalnej ze strony rodziny. Pierwszy etap jest krytycznie ważny przed kolejnym.

 

2. Jak już przetrawisz i zrozumiesz dlaczego jesteś jaki jesteś idź się przebiec po lesie godzinkę, znajdź sobie ławkę i pomyśl dokąd chcesz teraz pójść. Kim chcesz być i co chcesz w życiu zrobić. Zbuduj realną wizję siebie samego za 5, 10, 15, 20 lat a potem ustal kluczowe rzeczy jakie muszą w Twoim życiu nastąpić by tam dojść. Cokolwiek postanowisz, trzymaj się tego. Życie nie jest idealne i korekty będą wymagane ale musisz wiedzieć czego chcesz i dążyć do tego konsekwentnie.

 

3. Jesteś i będziesz podatny na ludzi chwalących Cię. Będziesz też szukał akceptacji wszędzie. Musisz zbudować swoją samoocenę i skupić się na sobie tak byś nie dał sobą manipulować. Brzmi banalnie ale paradoksalnie jest to jedno z największych dla Ciebie zagrożeń. Możesz zostać łatwo wykorzystany.

 

4. Odpuść sobie związki "na poważnie". Będziesz mieć na to czas, a jeśli teraz trafisz na dobrą zawodniczkę i dostaniesz dobrego kopa hormonalnego to wciśnie Cię pod pantofel z łatwością i zanim się obejdziesz będziesz zapieprzał na 2 zmiany pragnąc dogodzić poślubionej księżniczce i zapewnić wszystko co najlepsze Twojemu dziecku, w które cie wmanewruje bez problemu. Wykorzysta Cię, ogołoci i powielisz schemat ojca wiecznie niezadowolonego z życia, sfrustrowanego człowieka uciekającego w butelkę. Wiadomo, że w Twoim wieku perspektywa kiszenia ogóra w cipce jest tożsama z potrzebą oddychania ale jest na świecie wiele łatwych dup, rozładuj ciśnienie i nie daj się wrobić w białorycerstwo. Nie trzeba kupować browaru by napić się piwa.

 

5. ŻADNYCH substancji uzależniających. Żadnego piwka wieczorem z ziomkami na ławce. Na tym etapie masz za miękką psychikę i cokolwiek co da Ci fałszywe i złudne poczucie ukojenia może Cie wciągnąć bez reszty. Ciągłe fapowanie też jest objawem uzależnienia i próby ucieczki od rzeczywistości. A ziomki z którymi ja traciłem czas na ławce - od kilkunastu lat nadal na niej siedzą.

 

6. Priorytetem powinno być dla Ciebie usamodzielnienie się. Nie licz na rodzinę, załóż że jesteś sam i tylko od Ciebie zależy czy będziesz miał co do gara włożyć. Nie skacz w przepaść, zaplanuj jak to zrobić, stwórz jakieś zabezpieczenie finansowe które pozwoli ci przeżyć miesiąc w razie wtopy z pracą np. Odcięcie toksycznej pępowiny nie będzie łatwe, wręcz może być ogromne trudnym wyzwaniem - ale da Ci spokój. Nie osiądź tylko wtedy na laurach, bo to tylko krok do zwycięstwa a nie zwycięstwo. Rozgrzewka przed prawdziwym życiem.

 

Dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia. Tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz i czy wykorzystasz czas by się rozwijać czy raczej zmarnujesz szukając jego sensu.

 

Pamiętaj, liczy się to czego TY chcesz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.04.2017 o 20:34, The notorious napisał:

Złe dzieciństwo niestety ma na nas wpływ, na nasze zachowanie, nasze myśli, ale da się z tym walczyć. Jeśli chodzi o brak zorganizowania, to staraj kłaść się spać wcześniej i wstawać wcześniej, ostatnio chodże spać o 22, a wstaję o 6 i widzę poprawę w samopoczuciu, wypisuj na kartce to co masz zamiar zrobić danego dnia, zaczynaj od tych najważniejszych rzeczy, mi to bardzo pomaga.

 

 

Nie pisałem o tym w swoim poście ,ale ostatnio wstaję jakoś o 5-6 (mimo ,że ogólnie jestem "Nocny Marek"). Dzień oczywiście się wydłużył i zauważyłem jak traciłem/tracę czas na zapychacze czasu . Fakt ,że doskwierała mi wielokrotnie nuda w ciągu dnia dobitnie o tym świadczy.

Dnia 22.04.2017 o 21:37, 18TillIDie napisał:

Tak jak napisał wyżej The notorious spróbuj zorganizować sobie dzień, na początku może to dla Ciebie wydać się trudne, ale z czasem zobaczysz ile czasu ucieka Ci na głupoty. Czasu niestety nic nam nie zwróci. Afirmacje to bardzo dobry pomysł, tylko pamiętaj że musisz odpowiednio dobierać słowa. Polecam również Bogging od Marka, oraz rozmowy z podświadomością. Grunt to nabranie pewności siebie. Polecam również obeznać się z audycjami Marka odnośnie bycia "tu i teraz". Poczytaj też na temat orgazmu bez wytrysku i korzyści jakie stąd płyną ;).  Czytaj książki, rozwijaj się a laski same się pojawią. No i moim zdaniem najważniejsze, chociaż możesz się z tym nie zgadzać. Wszystko staje się dużo łatwiejsze kiedy Bóg stoi w Twoim życiu na pierwszym miejscu. Kiedy wszystkie troski, zmartwienia, szczęście jak i całe swoje życie oddajesz Jemu. Pozdrawiam!

Wypisuje sobie zadania ,choć i tak lepsze to niż wypisywanie całego harmonogramu dnia . Zawsze miałem problem z sztywnym trzymaniem się ustalonych godzin i było frustrujące ,gdy zajmowało mi coś więcej czasu niż planowałem :P 

9 godzin temu, Siłacz napisał:

Jesteś po liceum? 

Dobry pomysł, ale uważaj na agencje - poczytaj opinie, bo niektóre lubią oszukiwać ludzi i to konkretnie.

To bardzo dobrze! Niech te plany w Tobie nie wygasną. 

Bądź czujny, myśl samodzielnie i będzie dobrze. ;)

Tak , z liceum - profil ekonomiczno-językowy . Umysłem ścisłym niestety nie byłem ,nad czym ubolewam .Co do agencji ,to większość z nich sprawdzałem i prawda jest też taka ,że każda na siebie wysyła "hejterów" . Więc niestety jak to w życiu bywa muszę trochę zaryzykować ,żeby nazbierać sobie pieniądze na 6-12 miesięczną "poduszkę". Sam myślałem o zaocznych ,choć na razie nie wiem co dokładnie. 

3 godziny temu, nieidealny świat napisał:

Wiem, że to co napisze w pierwszej chwili Cię podkurwi. Czy wziąłeś pod uwagę możliwość, że Twój ojciec może nie być Twoim biologicznym ojcem? Nie jest to przyjemna rzecz do rozmyślań, ale mogła by wyjaśniać nastawienie rodziny od strony ojca i jego samego do Ciebie. Może też Cie obwiniać za degradację swojego życia (zapewne byłeś wpadką).

 

Wspomniałeś też o bracie, starszy czy młodszy? To dość istotny wątek - rywalizacja rodziców i dzieci o uczucia w obliczu rozwodu.

 

Raczej z lenistwa. Fakt że zbudowałeś sobie nierealną wizję tego co Cie spotka wcale nie pomógł w zderzeniu z rzeczywistością. To nie koniec świata jeśli wiesz co lubisz w życiu robić lub wiesz w czym jesteś dobry, niestety to zupełnie inna para kaloszy jeśli nie masz pomysłu na siebie.

 

3. Jesteś i będziesz podatny na ludzi chwalących Cię. Będziesz też szukał akceptacji wszędzie. Musisz zbudować swoją samoocenę i skupić się na sobie tak byś nie dał sobą manipulować. Brzmi banalnie ale paradoksalnie jest to jedno z największych dla Ciebie zagrożeń. Możesz zostać łatwo wykorzystany.

 

4. Odpuść sobie związki "na poważnie". Będziesz mieć na to czas, a jeśli teraz trafisz na dobrą zawodniczkę i dostaniesz dobrego kopa hormonalnego to wciśnie Cię pod pantofel z łatwością i zanim się obejdziesz będziesz zapieprzał na 2 zmiany pragnąc dogodzić poślubionej księżniczce i zapewnić wszystko co najlepsze Twojemu dziecku, w które cie wmanewruje bez problemu. Wykorzysta Cię, ogołoci i powielisz schemat ojca wiecznie niezadowolonego z życia, sfrustrowanego człowieka uciekającego w butelkę. Wiadomo, że w Twoim wieku perspektywa kiszenia ogóra w cipce jest tożsama z potrzebą oddychania ale jest na świecie wiele łatwych dup, rozładuj ciśnienie i nie daj się wrobić w białorycerstwo. Nie trzeba kupować browaru by napić się piwa.

 

5. ŻADNYCH substancji uzależniających. Żadnego piwka wieczorem z ziomkami na ławce. Na tym etapie masz za miękką psychikę i cokolwiek co da Ci fałszywe i złudne poczucie ukojenia może Cie wciągnąć bez reszty. Ciągłe fapowanie też jest objawem uzależnienia i próby ucieczki od rzeczywistości. A ziomki z którymi ja traciłem czas na ławce - od kilkunastu lat nadal na niej siedzą.

 

6. Priorytetem powinno być dla Ciebie usamodzielnienie się. Nie licz na rodzinę, załóż że jesteś sam i tylko od Ciebie zależy czy będziesz miał co do gara włożyć. Nie skacz w przepaść, zaplanuj jak to zrobić, stwórz jakieś zabezpieczenie finansowe które pozwoli ci przeżyć miesiąc w razie wtopy z pracą np. Odcięcie toksycznej pępowiny nie będzie łatwe, wręcz może być ogromne trudnym wyzwaniem - ale da Ci spokój. Nie osiądź tylko wtedy na laurach, bo to tylko krok do zwycięstwa a nie zwycięstwo. Rozgrzewka przed prawdziwym życiem.

 

Dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia. Tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz i czy wykorzystasz czas by się rozwijać czy raczej zmarnujesz szukając jego sensu.

 

Pamiętaj, liczy się to czego TY chcesz.

Ojciec jest na pewno "z krwi" gdyż świadczy o tym grupa krwi (czyt. ojca-matki i mojej). Całe to gryzienie wynika bardziej z tego ,że on widzi we mnie matkę i z reguły jak mnie do niej porównuję to nie w superlatywach. W tym konflikcie starałem się być obiektywny ,więc jak ojciec zrobił coś źle to mu o tym mówiłem i tak samo z mamą . Jednak wydaję mi się ,że będąc obiektywnym ,dla niego po prostu jej broniłem i byłem po jej stronie . Były czasem i patologiczne sytuację ,choć z pozoru moja rodzina stoi wysoko w hierarchii społecznej (jeśli można to tak nazwać) ,ale nie miałem tego komu powiedzieć ,czasem przyjaciołom ,ale to już w sytuacjach krytycznych. Tak samo moja babcia zawsze mimo ,że wystawiałem kawę na ławę co robi mój ojciec ,to ona to po prostu bagatelizowała i zaczynała wyzywać moją mamę . Mimo ,że mnie wychowała za młodu ,to jednak bardzo często rzuca aluzję do mnie i mojego brata o "matkach jakie to one nie są". Jest też bardzo rozgadana ,a ja wychodzę z założenia ,że ludzie gadatliwi z reguły nie są godni zaufania :P 

 

Brat jest ode mnie cztery lata starszy , teraz właściwie pisze magisterkę. Zawsze trzymał stronę ojca ,a ja się kłóciłem - wyszedłem jak wyszedłem . Też ma problemy ,głównie w nawiązywaniu znajomości , dziewczynę miał jedną i taką księżniczkę ,która chciała go omotać . Głównie trzyma z rodziną . 

3. Z tym niestety muszę się zgodzić ,sam to wyczuwam ,ale ciężko to zmienić . Jest to jakoś głęboko zakorzenione w mojej głowie . 

4. Odpuściłem sobie związki jakoś w sylwestra ,gdy zerwałem ze swoją lubą . Chciała sobie mnie podporządkować ,a gdy wystawiłem jej po kłótni moje zdanie na ten temat ,nie dała mi nawet skończyć wypowiedzi tylko obrażona wyszła i trzasnęła drzwiami mojego samochodu. A czegoś takiego nie będę tolerował . Obecnie mam dwie Friends With Benefits ,ale z nich też zrezygnuję ,bo próbują mnie zachęcić na związek ,choć na razie się nie daję . Co do znajomych ,to rozumiem przesłanie jednak nie przebywam raczej w takim środowisku ,choć niestety są w nim osoby ,które mnie próbują wykorzystać albo jawnie mnie zlewają . Najgorszy jest moment ,gdy czasem zrobię to samo ,aby sprawdzić ich reakcję ,to wtedy wielkie oburzenie . Oczywiście nie z każdym tak mam ,ale niestety mówię o kolegach/przyjaciołach.

 

5.Nie miałem nigdy problemów z uzależnieniami typu alkohol ,papierosy itd. Bardziej miałem problem z organizacją , odnalezieniem swojej drogi , ale odbiegam od tematu :D 

6. Mam trochę swoich pieniędzy ,trochę też dostałem (nie będę ściemniał) chciałem ogólnie wyjechać do Niemiec ,aby więcej zarobić i wychodziłem z założenia ,że jak pojadę tam sam ,to wtedy bardziej się "ogarnę" z tym wszystkim. Dążę do samodzielności , moich rodziców trochę to dziwi (?) , ojca bardziej wkurza ,bo sądzi ,że przesadzam i ,że "pieniądze nie są w życiu najważniejsze".

Najtrudniejsze będą dwa pierwsze punkty ,ale właśnie się za to zabieram. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Winston Smith said:

Tak samo moja babcia zawsze mimo ,że wystawiałem kawę na ławę co robi mój ojciec ,to ona to po prostu bagatelizowała i zaczynała wyzywać moją mamę .

Syndrom nadopiekuńczej matki. To samo działo się między moim ojcem a jego matką.

 

 

12 minutes ago, Winston Smith said:

Brat jest ode mnie cztery lata starszy , teraz właściwie pisze magisterkę. Zawsze trzymał stronę ojca ,a ja się kłóciłem - wyszedłem jak wyszedłem . Też ma problemy ,głównie w nawiązywaniu znajomości , dziewczynę miał jedną i taką księżniczkę ,która chciała go omotać . Głównie trzyma z rodziną . 

Siłą rzeczy jesteś czarną owcą. Witaj w klubie ;) 

 

13 minutes ago, Winston Smith said:

Obecnie mam dwie Friends With Benefits ,ale z nich też zrezygnuję ,bo próbują mnie zachęcić na związek ,choć na razie się nie daję .

Eee panie, masz FF to bardzo źle z Tobą nie jest. Nie musisz z nich rezygnować ale też nie okłamuj ich że mogą liczyć na coś więcej, to o wiele lepsze niż trzepanie kapucyna. Z drugiej strony pamiętaj że nie żyjesz tylko dla cipki, niech ci oczy nie zarosną waginą. Twardo rysuj granice i za ich przekroczenie przestawaj się odzywać na miesiąc. A i nie bądź głupi, ruchaj tylko w gumie i to takiej którą sam kupiłeś. Ja się raz prawie dałem złapać na "biorę tabletki", cud że koleżanka tej panny się we mnie "zakochała" i zagoniła że tamta mnie z tabsami wkręca. 

 

18 minutes ago, Winston Smith said:

nie przebywam raczej w takim środowisku ,choć niestety są w nim osoby ,które mnie próbują wykorzystać albo jawnie mnie zlewają

Wycinaj w cholerę. Szanuj się, nie otaczaj się śmieciem ludzkim. Lepiej mieć 3 zaufane osoby niż 5 tysięcy poklepywaczy po plecach :)

 

22 minutes ago, Winston Smith said:

5.Nie miałem nigdy problemów z uzależnieniami

Uzależnienia to nie tylko substancje. To może być wszystko w co uciekasz by nie żyć świadomie. By nie podejmować decyzji, by nie podjąć walki...

 

20 minutes ago, Winston Smith said:

"pieniądze nie są w życiu najważniejsze"

Twój ojciec oczywiście ma rację - jak się je ma. Bo jak się ich nie ma to żre się tynk ze ścian.

 

Emigracja to dobra szkoła życia, jesteś zdany tylko na siebie i jak się dasz wyruchać to nie będziesz miał co jeść.

 

Czas wziąć życie w swoje ręce i żyć świadomie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 24.04.2017 o 17:00, nieidealny świat napisał:

Syndrom nadopiekuńczej matki. To samo działo się między moim ojcem a jego matką.

 

 

Siłą rzeczy jesteś czarną owcą. Witaj w klubie ;) 

 

Eee panie, masz FF to bardzo źle z Tobą nie jest. Nie musisz z nich rezygnować ale też nie okłamuj ich że mogą liczyć na coś więcej, to o wiele lepsze niż trzepanie kapucyna. Z drugiej strony pamiętaj że nie żyjesz tylko dla cipki, niech ci oczy nie zarosną waginą. Twardo rysuj granice i za ich przekroczenie przestawaj się odzywać na miesiąc. A i nie bądź głupi, ruchaj tylko w gumie i to takiej którą sam kupiłeś. Ja się raz prawie dałem złapać na "biorę tabletki", cud że koleżanka tej panny się we mnie "zakochała" i zagoniła że tamta mnie z tabsami wkręca. 

 

Wycinaj w cholerę. Szanuj się, nie otaczaj się śmieciem ludzkim. Lepiej mieć 3 zaufane osoby niż 5 tysięcy poklepywaczy po plecach :)

 

Uzależnienia to nie tylko substancje. To może być wszystko w co uciekasz by nie żyć świadomie. By nie podejmować decyzji, by nie podjąć walki...

 

Twój ojciec oczywiście ma rację - jak się je ma. Bo jak się ich nie ma to żre się tynk ze ścian.

 

Emigracja to dobra szkoła życia, jesteś zdany tylko na siebie i jak się dasz wyruchać to nie będziesz miał co jeść.

 

Czas wziąć życie w swoje ręce i żyć świadomie.

Jestem czarną owcą i odczuwam to dość często ,ale nawet nie zamierzam z tym walczyć . Siłą rzeczy różnie się myśleniem od swojej rodziny . Zobaczymy czy ten rodzaj myślenia i wyjście z białorycerstwa wyszło na dobre :P .

 

Wybacz ,że dopiero po takim odpisuję ,ale kilka się rzeczy pozmieniało . Wyprowadziłem się od rodziców , zamieszkałem w większym mieście i jestem umówiony w sprawie pracy w kilku miejscach ,więc jest jakiś progres ;) co prawda musiałem zrobić to trochę pod wpływem impulsu (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) ,ale przemogłem się i to zrobiłem . Dziękuję jeszcze raz za udzielone wskazówki ,do których się odniosłem i wcieliłem je w życie ,choć topornie. Miałem lęk przed podejmowaniem decyzji i nadal mam ,ale ciągle nad tym pracuję.

Pozdrawiam 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, Winston Smith said:

Jestem czarną owcą i odczuwam to dość często ,ale nawet nie zamierzam z tym walczyć . Siłą rzeczy różnie się myśleniem od swojej rodziny . Zobaczymy czy ten rodzaj myślenia i wyjście z białorycerstwa wyszło na dobre :P .

I nie walcz. To ich projekcja Twoich ograniczeń a nie to kim jesteś i co potrafisz. Rodzina jaka by nie była zawsze będzie rodziną ale w Twoim życiu to TOBIE ma być dobrze. Tak można brać pod uwagę zdanie reszty rodziny ale nigdy bezkrytycznie - ale to już wiesz ;)

 

18 hours ago, Winston Smith said:

Wybacz ,że dopiero po takim odpisuję ,ale kilka się rzeczy pozmieniało . Wyprowadziłem się od rodziców , zamieszkałem w większym mieście i jestem umówiony w sprawie pracy w kilku miejscach ,więc jest jakiś progres ;) co prawda musiałem zrobić to trochę pod wpływem impulsu (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) ,ale przemogłem się i to zrobiłem . Dziękuję jeszcze raz za udzielone wskazówki ,do których się odniosłem i wcieliłem je w życie ,choć topornie.

Wybaczam, bo taką odpowiedź aż przyjemnie czytać. Odcięcie pępowiny to duży krok w dorosłe życie - tylko bądź rozsądny a nie jak te dzieciaki trzymane pod kluczem, które nagle zrywają się ze smyczy i robią wszelkie możliwe głupie rzeczy pod wpływem rówieśników/nowych znajomych "Jesteś i będziesz podatny na ludzi chwalących Cię":) Nie zachłyśnij się wolnością i nie zacznij dryfować. Cel. Plan. Realizacja.

 

18 hours ago, Winston Smith said:

Miałem lęk przed podejmowaniem decyzji i nadal mam ,ale ciągle nad tym pracuję.

Lęk jest zdrowy - tak długo jak długo nie paraliżuje twoich działań. Nie boją się tylko idioci i socjopaci. Ale przyznaj - ten dreszcz podniecenia przebiegający po plecach gdy podejmujesz wyzwanie przyjemny co? :) Będą z Ciebie ludzie tylko nigdy nie przestawaj nad sobą pracować i nie zapominaj o swoich słabościach. Wyczul się na ludzi którzy chcą je wykorzystywać - w ten sposób zamienisz je w swoją siłę. Moment, w którym się rozleniwisz w tej materii sprawi, że matrix zassie Cię spowrotem i nawet tego nie zauważysz :) 

 

Powodzenia i dawaj znać raz na jakiś czas jak Ci idzie ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rodziną utrzymuję kontakt i mimo ,że dopiero dni minęło mam wrażenie ,jakby ojciec darzył mnie trochę większym szacunkiem . Brat mieszka niedaleko ,to też jakoś raźniej .

Szczerze mówiąc dość niedawno się tego podjąłem ,bo musiałem to wszystko poukładać i mieć kohones ,żeby się tego podjąć. 

 

Podejmując decyzję poczułem jakbym "wracał do gry" jakkolwiek to nie brzmi :D Lekki stresik jest ,bo duże miasto ,czuć ,że wszystko jest na moich barkach ,ale już po 3 dniach orientuje się w okolicy . Co do szukania i rozmów o pracę ,to sam sobie tworzyłem przekonania jakie to jest straszne ,a kwestia empatii i rzeczowych odpowiedzi. Mieszkam w akademiku ze względów praktycznych - taniej, nie trzeba się martwić o dodatkowe koszty ,tylko trafiłem na game player'a :P Taka refleksja mnie naszła ,bo jest ode mnie starszy ,ale zachowuję się tak samo jak ja ,gdy siedziałem w domu i nie wiedziałem co z sobą zrobić - komputer do 3,4 albo jakaś dziewczyna :D Co prawda sam jeszcze nie przeniosłem się na lvl wyżej. 

 

Oczywiście co jakiś czas dam znać jak to wygląda ,nawet jak coś nie pójdzie po mojej myśli ;) Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za złote rady . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.