Skocz do zawartości

Rozwieść się i nie przegrać.


Rekomendowane odpowiedzi

Po wysłuchaniu ostatnich audycji Radio Samiec oraz własnych doświadczeniach postanowiłem wstukać parę słów na temat jak wyżej.


Po tych wszystkich informacjach dotyczących niszczenia mężów przez żony - zabieranie mieszkań, domów, działek, oszczędności a co najważniejsze (!) dzieci, nagrywanie, pomawianie ... i skonfrontowaniu ich z własnym doświadczeniem dochodzę do wniosku, że gdy jest ci źle w małżeństwie/związku, czujesz że to nie to, męczysz się i dusisz tą relacją, męczą się dzieci kłótniami bądź cichymi dniami lub tygodniami pomiędzy rodzicami, chcesz coś zmienić bo to co robisz już nie zadowala kobiety, bo co byś nie zrobił to dla niej zrobisz źle, gdy już nie widzisz żadnych perspektyw na zmianę tej sytuacji to ... zrób tak aby to ona odeszła od ciebie.

 

I co najważniejsze myślała, że to ona odchodzi. Że to ona ciebie zostawia a nie ty ją. Tak - niech gada te wszystkie tekściki, że zostaniecie przyjaciółmi, że chce z tobą poprawnych relacji po. Tak, tak - i ja to słyszałem.


Niech ona złoży pozew - duża szansa, że będzie chciała zakończyć to na pierwszej rozprawie i pokojowo. Jest duża szansa, że nie będzie utrudniała wychowania i kontaktów z dzieciakami - one za parę lat same zdecydują jak ocenić rodziców i w którą stronę pójdą. Jest szansa, że dogadacie się w kwestiach majątkowych. Nie wyzwolisz w niej wtedy tego całego jadu który może się wylać na ciebie. Walki o każdą złotówkę. Może będziesz musiał dużo jej oddać - ale pal licho. Nie sprowokujesz pozwów z orzekaniem o winie, miesięcy w sądzie, kasy na adwokatów, nerwów, stresu, czasu ...

 

Niech myśli, ze to ona odchodzi od ciebie, niech sobie "triumfuje" ...

 

A ty? Po cichu siedzisz, poddajesz się temu, jednocześnie w tle kontrolując sytuacje - trzymasz rękę na pulsie i masz w zanadrzu asa w rękawie, coś na jej temat - coś czego nie wykorzystasz, ale niech ona wie, że ty wiesz. I niech wie, że możesz wykorzystać. Pokazujesz opuszczanego, który to tak naprawdę opuszcza ... ale jej rękoma.

 

Zdobędziesz wszystko - wolność, zdrowie psychiczne i fizyczne, bezpieczeństwo finansowe, dostęp do dzieci - wpływ na ich wychowanie ... - czego chcieć więcej?

 

Czy dobrze myślę? Nie wiem. Tak mnie naszło na weekendzie. Może macie inne zdanie.

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Żeby to było takie proste, od paru lat byłbym rozwiedziony. Moja nie chce rozwodu, boi się być sama na starość.

Pozostała tylko wegetacja obok siebie, ona ma swój dom, ja obok swój garaż i tak wegetujemy od awantury do awantury.

Do dupy z tym wszystkim.:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Zdaję sobie z tego sprawę, Ale mam problemy, obawy natury moralnej. Ona nie daje mi poważnych powodów abym rzucił papiery

rozwodowe, ot po prostu czasami jej odbija jak to babie. Mnie to męczy i chciałbym być sam, jednocześnie jej zachowanie należy traktować jako normalne.

I nasze otoczenie bliższe i dalsze traktuje to jako normalne zachowanie baby. Okazał bym się niezłym chujem porzucając ją. Nie zależy mi na ich opinii, ale jednak mam dylemat moralny.

     Po za tym, jest też kwestia podziału majątku, ona nie chce sprzedać domu, a jeżeli skutecznie chcę przeprowadzić rozwód musimy żyć osobno.

Zaczynać od nowa? Stary już jestem. Jest alternatywa wyjazdu do synków za granicę, to wydaje mi się najlepszym wyjściem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Adolf napisał:

Mnie to męczy i chciałbym być sam, jednocześnie jej zachowanie należy traktować jako normalne.

I nasze otoczenie bliższe i dalsze traktuje to jako normalne zachowanie baby.

 

Ale to nie jest twój problem Adolfie, że inni nienormalne zachowanie traktują jako normalne, to że jest powszechne przyzwolenie na to, że chujnia się dzieje nie oznacza, że ty masz też się z tym godzić.

 

4 minuty temu, Adolf napisał:

Okazał bym się niezłym chujem porzucając ją.

 

Pytanie na dziś:

 

Co jest ważniejsze. Co sąsiedzi/ rodzina powiedzą czy to czy szczęśliwie przeżyję resztę życia? 

 

 

5 minut temu, Adolf napisał:

 Po za tym, jest też kwestia podziału majątku, ona nie chce sprzedać domu,

 

To niech cię spłaci, po takiej propozycji nabierze chęci na sprzedaż. 

 

 

6 minut temu, Adolf napisał:

Zaczynać od nowa? Stary już jestem. Jest alternatywa wyjazdu do synków za granicę, to wydaje mi się najlepszym wyjściem.

 

Zakasujesz połowę kasy, kupisz sobie mały domek i będziesz żył w spokoju, emeryturę masz, to nie jest zaczynanie od nowa tylko pozbycie się toksycznego bagażu. 

 

Od nowa to by było gdybyś inną panią sobie przygruchał. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Normalny napisał:

Jest szansa, że dogadacie się w kwestiach majątkowych. Nie wyzwolisz w niej wtedy tego całego jadu który może się wylać na ciebie. Walki o każdą złotówkę. Może będziesz musiał dużo jej oddać - ale pal licho. Nie sprowokujesz pozwów z orzekaniem o winie, miesięcy w sądzie, kasy na adwokatów, nerwów, stresu, czasu ...

 

Jeśli myślisz, że po "pokojowym" rozstaniu, gdy potem zaczniesz lepiej zarabiać (bądź coś osiągniesz) i myślisz że kobieta się nie upomni... To jesteś w ogromnym błędzie...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf Rozumiem sytuację. Zaryzykuję stwierdzenie, że większość jak nie wszystkie małżeństwa po wielu wielu latach są w takich relacjach. U mnie żonka poczuła, że młodość jej się kończy i poszła "zdobywać świat". Twoja może zdaje sobie sprawę, że już nic/nikogo nie zdobędzie.

 

@Bonhart Żadne terapie w długim związku nie pomogą jeśli jedna ze stron nie chce. Jeśli w ogóle pomogą.

 

@Krzysiek1991 W jaki sposób się upomni? Alimenty na dzieci? Całkiem możliwe ale to będzie na moje dzieci - poza tym tak jak wyżej pisałem - non stop trzeba trzymać rękę na pulsie.

Edytowane przez Normalny
dopisek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny ciekawe spostrzeżenie. Wlasnie tak próbuje robić na dzień  dzisiejszy. Kontrolować nadzorować i kierować wszystkie poszczególne kroki w określonym kierunku. Czas pokaże gdzie dojade. Na razie wszystkie swoje założenia systematycznie realizuje i przesuwa się do końca mojego "małżeństwa". Tyle że dla mnie to ciężka i bolesna lekcja pod względem emocjonalnym bo jednocześnie to lekcja która wyciąga mnie z matrixa po xx latach wierzenia w miłość do końca życia. Teraz juz wiem ze to jakaś forma biznesu w której nie do końca jesteś w stanie wiedzieć co dopieprzyc wspólnik ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Normalny napisał:

W jaki sposób się upomni? Alimenty na dzieci? Całkiem możliwe ale to będzie na moje dzieci - poza tym tak jak wyżej pisałem - non stop trzeba trzymać rękę na pulsie.

 

To że przelejesz na dzieci nie znaczy, że pójdzie na dzieci. Czy myślisz, że jak Ci sąd przywali wysokie alimenty to Twoja księżniczka nie wyda tego na siebie? Serio wierzysz że wszystko pójdzie na dzieci? :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak Drodzy Bracia - jest to mozliwe . Mi rozwod sie udal jak nic w zyciu . Mam nieograniczona , naprzemienna opieke nad synem juz 12-letnim . Brak alimentow - dzielimy sie kosztami wychowania dziecka. 

 

Poza tym moja byla obstala za mna w sadzie jak chciala mi sedzina alimenty przyklepac . Poza wtracaniem sie w moja obecna relacie  LAT jakis czas temuto jest dla mnie bardzo mila i podporzadkowana ogolnie . Przyznala sie przed sadem jak sedzina stwierdzila ze pewnie to ja mam kochanke . Ona wstala i powiedziala ze znalazla kogos w pracy. 

Poza tym ja mieszkam w naszym wspolnym mieszkaniu a ona co miesiac przelewa mi polowe raty kredytu. Jednoczesnie sama wynajmuje z gachem placac sporo .

Nie wiem ile ten stan potrwa bo niedlugo ma rodzic dziecko gacha . Ale nie martwie sie na zapas . 

Dodam ze zarabia mniej ode.mnie jakies 700-800 zl . Gach rowniez zarabia mniej niz ja . 

Tylko gdy cos zaplanujesz to moze sie spierdolic , ja slyszac o jej zalofcianiu dostalem mlotem w leb , caly swiat mi sie wtedy zawalil . Ale Panowie wszystko jest mozliwe jak wodac

Edytowane przez Horacy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Horacy napisał:  "Powiem tak Drodzy Bracia - jest to możliwe . Mi rozwód sie udal jak nic w zyciu . Mam nieograniczona , naprzemienna opieke nad synem juz 12-letnim . Brak alimentow - dzielimy sie kosztami wychowania dziecka."

 

 

Dla mnie sprawa jest jasna, chciała się szybko rozwieźć i bez prania brudów - jej brudów. Podczas rozwodu jedno jest ważne, kwestia WINY bądź bez orzekania o winie. Ta kwestia po uprawomocnieniu się jest już raz na zawsze przyklepana i pogrzebana.  Co innego kwestia opieki i "alimentów".

 

Zanim przejdę do rzeczy - wielu facetów jest dziwnych i dziwnym myśleniu. Niby walczą o dziecko w sądzie i chcą opiekę nad dzieckiem - ale jednocześnie gdy w 96% przypadków opiekę główną dostaje matka to nie chcą płacić alimentów i czują się poszkodowani z tego powodu.  A to jest błędne myślenie i błędne uczucie. Przecież gdyby taki tata dostał od sądu główną opiekę nad dzieckiem - to co? Dziecko za darmo się chowa? Przecież trzeba dziecku wszystko kupić, wakacje opłacić itd. Panowie czy alimenty płacicie czy macie naprzemienną - to i tak ponosicie koszty utrzymania dziecka. Albo w formie alimentów albo w formie bezpośredniego utrzymania dziecka - tak czy inaczej te pieniądze wydacie. stąd nie rozumiem tego bólu 4 liter.  Przy czym nie rozważam tutaj kwestii wysokości alimentów bo to oddzielna sprawa.

 

Kontynuując wątek opieki i "alimentów" - ta kwestia jest ZAWSZE otwarta. Wyrok rozwodowy nie zamyka tutaj drogi do dalszej zmiany w tych zakresach. W każdej chwili każde z rodziców może wnieść do sądu pozew o zmianę zakresu opieki i zakresu alimentów. Nie muszę chyba dodawać, że dzieje się to bardzo często.

 

Także, gratuluję rozwiązania kwestii opieki nad dzieckiem - jednak oby trwało to wiecznie, bo znając życie "gach" jeżeli jest chamem może nieźle nakręcić Twoją ex.

 

Tak czy inaczej, ja się zawsze dziwię dlaczego kobiety w wielu przypadkach stosują przemoc względem dziecka alienując dziecko od ojca. A po co? gdy dziecko jest u ojca, takie loszki mają czas pójść na zakupy, zadbać o siebie czy po prostu mieć czas dla swojego nowego lovera. Dziwne to dla mnie - pomijam kwestię gdy facet jest rzeczywiście walnięty ostro - to wtedy rozumiem takie kobiety.

 

Edytowane przez rarek2
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rarek2 Racja. Stąd mój post. Jak ktoś już staje na sprawie rozwodowej niech postara się zakończyć ją jak najszybciej. Bez orzekania. Bo próba udowodnienia winy nic nie da poza chwilową satysfakcją.

 

Poza tym wielu się nadziało i wina została orzeczona obustronnie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny

Wizja spoko wg mnie tylko pozostaje pytanie JAK tego dokonać. To co powiedział Marek jest dobre ale żeby pozbyć się panienki która się doczepiła po jednej nocy a nie w przypadku małżeństwa zwłaszcza długiego. 

 

Znając się kilkanaście lat trudno nagle wymyśleć chorobę genetyczną itp. 

Jeśli kobieta wie o nas wszystko to nawet nagłe ogromne długi trudno upozorować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny cos w tym jest, ja postanowiłem juz nie opisywać moich przygód, nie mam dzieci, nie byłem mężem, nie mam kredytu i jak czytam rozwodnikow czy @Adolf to z czym do ludu...

 

Wracając do tematu to po przemysleniu nie będąc jeszcze na forum, doszedłem do tego ze jeżeli to koniec to tez wolę zerwać jej rękami...

 

Parę razy się udało,  totalne pomyłki.

 

Moje długie związki - zostałem kopniety w dupsko i z tym tez mi lepiej...

 

1. Ja - chcę i muszę to zaakceptować aby ruszyć dalej.

 

2. One -Zaobserwowalem, że one maja rozterki tzn czy dobrze zrobiłam? Itd.

Ale z mojej strony zawsze koniec to koniec i mogły juz tylko odbić się od ściany! 

 

Jeżeli cos w ich życiu poszło nie tak to ZAWSZE szukały kontaktu, ale znowu ściana....

 

Ja czuje się tak lepiej, chuj lecie dalej...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się pozbyć żony - tego nie wiem. Poza tym nie jestem anty związkowy. Może teraz anty małżeński, ale to tylko z powodu kwestii prawnych związanych ze ślubem.

Jednak gdy wyczuwasz koniec związku, gdy razem wyczuwacie - to niech ona to zakończy. Mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie się mściła.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
On 4/22/2017 at 1:30 PM, Normalny said:

[..]

 

Czy dobrze myślę? Nie wiem. Tak mnie naszło na weekendzie. Może macie inne zdanie.

 

 

Myślę, że to jest dobry plan.  Natomiast za kluczowe uważam to żeby rozstawać się we względnej zgodzie, bez nienawiści. Porozumieć się w kwestiach finansowych oraz wystapić o rozwód bez orzekania o winie. Wtedy jest szansa zakończyć całość na jednej rozprawie i reszta życia stoi przed nami otworem.

 

Długotrwały rozwód to kompletna strata cennego czasu i energii życiowej. Bez sensu!

 

Quote

Jak się pozbyć żony - tego nie wiem. Poza tym nie jestem anty związkowy. Może teraz anty małżeński, ale to tylko z powodu kwestii prawnych związanych ze ślubem.

Jednak gdy wyczuwasz koniec związku, gdy razem wyczuwacie - to niech ona to zakończy. Mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie się mściła.

 

Podoba mi sie to podejście. Myślę tak samo - związki są w porządku i jest to ciekawe wyzwanie, natomiast nie wyobrażam sobie żebym miał sie po raz drugi żenić. Trzeba uczyć się na własnych błędach. ;)

 

@Horacy Gratulacje. Twoja ex zachowała sie w porządku. I fajnie, że nadal się dogadujecie w sprawie opieki.

 

@Krzysiek1991 I najgorsze jest, że pod względem prawnym będzie miała rację. Dlatego, w przypadku rozstania, nie warto odwlekac decyzji o rozwodzie. No chyba, że ktoś nadal liczy że kobieta do niego wróci.

Edytowane przez Sacred Tree
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Wiem ze powinienem najpierw napisac cos o sobie w swiezakach,napisze. Teraz cos w sprawie alimentow i jak mysla mamusie. Mam corke 21 lat,studiuje. Po dwu letniej wojnie z jej matka,po apelacji mam wyrok rozwodowy,wina obopolna. Ex chciala z mojej winy i dwa tysia ali.

 

Do rzeczy. Cora dostawala regularnie kase, jak juz nie mieszkalem z jej matka,srednio 1tys. przez te dwa lata wojny,to moglem udowodnic,plus zakupu i to co do reki. W 2016 roku zaczela studiowac. Powiedzialem jej ze bede wysylal jej 800 zl ,uznalem ze 800zl odemnie i drugie od matki dla studentki powinno wystarczyc. To byla kwota min.,bywalo wiecej.

 

Jakie bylo moje zdziwienie kiedy w grudniu zapadl wyrok rozwodowy,a w styczniu dostalem wezwanie do sadu,corka podala mnie o alimenty,o 2k. Jestem juz po sprawie,z kwota ktora przedstawilem tj.1800 zl. na reke sedzina przyznala 800zl. Corka zerwala ze mna kontakt,syn 27 letni tez.

 

Nie mam do nich zalu,wiem ze kiedys sie odezwa,a jak nie to tez przezyje. Ex tak je zaprogramowala,przez osiem lat bylem za granica i bylo dobrze jak bylem ich bankomatem. Nie zale sie,chce tylko pokazac jak matka kocha swoje dzieci i jak je wykorzystuje dla swojego interesu. Najpierw wezwala ich na swiadkow w sprawie rozwodowej. Corke naklonila na alimenty,ktora paradoksalnie ma mniej jak miala.

 

Syn powiedzial ze jak go nie przeprosze to nie bedzie ze mna gadal,kurwa za co sie pytam,napewne tego nie zrobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurwa, jak można mieć 21 lat i podawać do sądu ojca o alimenty, żeby się zabawiać i opierdalać na studiach.

 

Ja w jej wieku, to zapierdalałem na 3 zmiany, albo jeździłem za granicę żeby zarobić na studia.

Loszkom się całkiem pierdoli w głowach.

Edytowane przez czader
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.