Skocz do zawartości

Ostatnia rodzina


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia!

 

Na wstępie chciałbym powiedzieć, że nie jestem najlepszy w słowie pisanym. Co pewnie zaraz zobaczycie :). Aczkolwiek choćby się waliło i paliło. Napiszę ten post by ukazać Wam prawdziwe oblicze mojej rodziny i odsłonić prawdę dobywającą się z tej grupy społecznej. Musicie wiedzieć że jestem dzieckiem-niespodzianką :). Oj tak przyszedłem na świat na wskutek zabawy moich rodziców w pewien marcowy wieczór.

 

Było to krótko po tym kiedy moi rodzice po raz pierwszy się poznali. Oczywiście jeszcze wtedy Ci młodzi ludzie nie do końca zdawali sobie sprawę co spowodowali i jakie skutki to przyniesie na dalsze lata ich życia. Kiedy mama uświadomiła sobie że jest w ciąży, nastąpiła pierwsza reakcja z tych "typowych" szok i niedowierzanie oraz "Co ja teraz powiem rodzicom". Ano to było dobre pytanie, gdyż rodzice mojej mamy to gorliwi katolicy (Jak to tak dziecko przed ślubem?? Kto by pomyślał?? Co powiedzą ludzie???). Oczywiście tylko na papierze, bo w ich pożyciu małżeńskim, przykazanie miłości to było ostatnie przykazanie które by brali pod uwagę.

 

Moja mama jak i ciotka wychowywały się w czasach wielkiej kłótni. Jest to okres od pierwszego dnia małżeństwa moich dziadków do nieuniknionej śmierci mojego ś.p dziadka. Tyle lat życia w stresie i kłótni nie mogło przynieść niczego dobrego. Jak to wspomina moja mama, jej rodzice non stop się kłócili, a to dziadek źle zasunął firankę w pokoju. A to przesunął kwiatka, co się babci wielce nie spodobało. Pewnego dnia dziadek kupił sobie rybki wraz z akwarium. Po całym dniu pracy i jeszcze roboty w domu, była to jego jedyna radość by w końcu móc pooglądać swoich małych pupili. Babci oczywiście się to nie spodobało, zaczęła krzyczeć że zamiast oglądać te "ohydztwa" mógłby zająć się robotą w domu, a już najlepiej jakby zamiast na rybki to zaczął się patrzeć na babcie i mówić jej jaka jest dobra i piękna- babcia wtedy ważyła ponad 110kg. Na koniec babcia postawiła ultimatum że albo rybki albo ona. Skończyło się na tym że akwarium wylądowało na śmietniku a rybki zostały oddane do rąk jego przyjaciela.

 

Babcia i tak jeszcze przez 2 tygodnie nie odzywała się do męża. Całego piekła jakie przeżywał dziadek w tym domu nie jestem w stanie Wam opisać, po prostu babcia kłociła się z nim o wszystko- tak dla sportu. Kłotnie to była codzienność. Babcia po smierci dziadka powiedziała mi, że go nigdy nie kochała, wyszła za niego tylko dlatego bo myslała że nikt już się w niej nie zakocha. Na dodatek na swój sposób nienawidziła mężczyzn. Dlatego że w młodości jej ojciec dużo pił i bił jej matkę. Ale dlaczego? zapytacie, otóż nie pochwalam gestów mojego pradziadka ale ponoć jego żona a moja prababcia była jeszcze bardziej "miłosierna" od mojej babci. Mam też przypuszczenia że była czarownicą, rzucała na ludzi klątwy. Jedną też rzuciła na moją matkę, czyli jej wnuczkę. Skutki były opłakane, ale oczywiście nie wszyscy muszą uwierzyć.

 

Wracając do mojej babci, kiedy poznała dziadka była wtedy młoda, ale zaczęła przybierać już kg i stawała się coraz okrąglejsza. Zresztą okrągła jest całe życie ale zawsze i tak mówi o sobie że jest "akuratna" i "piękna". Dziadek na jego nieszczęście w babci się zakochał. Najgorsze ze wszystko to widziały ich dzieci wtedy jeszcze 2 małe dziewczynki (moja mama i ciocia), które nie zdawały sobie sprawy jak bardzo to wpłynie na ich dalsze życie. Kiedy moja mama powiedziała babci, że jest w ciąży nastało "wielkie zamieszanie", ślub jak najszybciej- babcia mówiła. Żeby tylko ludzie nie zobaczyli. I tak po wielu rozmowach z moim ojcem, moi rodzice wzieli ślub kilka tygodni później.

 

Tutaj zaczyna się moja historia. Gdyby mój ojciec przeczytał kobietopedię, gdyby mój ojciec wysłuchał chociaż jednej audycji Pana Marka, może żyłby teraz szczęśliwie, leżąć gdzieś na plaży pośród roznegliżowanych tancerek hol-hola. Niestety był wtedy młody, głupi i nie zdawał sobie sprawy "jak to działa". Jak te 20 lat obserwowania przez moja matkę i ciotę wzorców "prawidłowego małżeństwa" oczywiście według babci dokona spustoszenia w ich psychice. Otóż dzisiaj, czyli dokładnie 22 lata później w moim rodzinnym domu dzieje się dokładnie to co miało miejsce w czasach dzieciństwa mojej matki. Moi rodzice kłócą się codzinnie, do rękoczynów na szczęscie nie dochodzi. Aczkolwiek już parę razy było blisko temu że ojciec mógł matce przypierdol*ć

 

Codzinnie słyszę wyzwiska w obie strony i to jak bardzo siebie nienawidzą. Ojciec powiedział mi, że mnie nie cierpi gdyż uważa że to przeze mnie, przez moje narodziny jego życie zameniło się w gehenne. Oczywiście wiem że to nieprawda, nie mam mu za złe i chcę mu pomóc. Mama została już tak zaprogramowana że jest księżniczką, że jest piękna i to że facet ma napierdzielać, dokładnie jak mój ś.p dziadek. Niestety dla mojej mamy mój ojciec nie zgadza się na takie traktowanie. Mówi że już dawno by się rozwiódł, ale przez wzgląd na nas (mnie i moją siostrę) tego nie zrobi. Nie dam sobie mydlić oczu wiem że on ma nas w dupie, po prostu nie robi tego bo jest mu tak wygodniej. Najprawdopodobniej ojciec skończy jak mój dziadek. Nie widząc w jakim strachu żyję z moją siostrą.

 

Ja to już stary koń jestem, ale moja siostra zostaje w tym domu sama. Dzwoni do mnie i mówi że się boi bo Ci wariaci tylko krzyczą. Patologia pierdol*ona. Bierzcie to za przestrogę i zwracajcie uwagę z jakiego domu bierzecie Wasze kobiety. Dostaniecie "powtórkę z rozrywki" jeżeli popełnicie błąd.

 

Moja siostra bardzo to przeżywa, ja już się chyba uodporniłem. Sugeruję ojcu żeby się z matką rozwiódł, że musi ratować swoje życie i nasze, że to małżeństwo jest już skończone. Niestety nie słucha. Oczywiście wśród znajomych moi rodzice odgrywają pierwszorzędne scenki kochającego się małżeństwa. Nikt nie domyśla się jakie piekło rozgrywa się zza zamkniętymi drzwiami

 

Oczywiście w małżeństwie mojej ciotki podobna sytuacja. Ciocia żyje w podobnym schemacie swojej "boskości"i pracy niewolniczej swojego męża. Niestety wujek stracił już kontakt z rzeczywistością. Zagrywa od rana do wieczora w gry komputerowe, zamykając się przy tym w pokoju i popijając alkohol.


 

Pozdrawiam

 

Podzieliłem na akapity. Szanujcie oczy czytelników i nie piszcie ściany tekstu.

Rx

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patola rodzi patolę, zarówno panie jak i panowie wchodzą w takie związki, które odzwierciedlają ich dom rodzinny - choćby było pijaństwo, bójki i wyzwiska, to i tak jest jedyny model rodziny, jaki znają. Innymi słowy: wiele kobiet do związku szuka drugiego ojca, wielu mężczyzn do związku szuka drugiej matki. Takie psychiczne kazirodztwo trochę. Kobietom trudno opuścić taki wzorzec, bo nie potrafią myśleć, facet z kielichem albo i bez rozkmini schemat i postawi diagnozę. Jak widać, ty ogarniasz co jest nie tak - pytanie czy będziesz pamiętał, jak sam zaczniesz balować, czy oddasz lejce księżniczce, która w 10 lat potroi swoją wagę i wyszczekanie.

No i takie trochę sedno twojej wypowiedzi - rybki. Trzeba mieć pasję, trzeba się jej poświęcać, a kobieta musi wiedzieć, że nie stoi na piedestale a gdzieś pod nim, i czeka na swoją kolej.

Opisz tą klątwę i jej skutki, jak coś w tv takiego leci to nie wierzę, ale w rodzinne historie już owszem :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, masz szczęście że tu trafiłeś. Twoją życiową misją jest przerwać ten krąg kurestwa, odejść od tego schematu. Czy zrobisz to świadomie szukając odpowiedniej partnerki i właściwie prowadząc związek, czy może unikając wchodzenia w stałe związki - zależy już tylko od Ciebie.

 

Nie wiem ile masz lat, jeżeli masz możliwość to sugerowałbym podjęcie studiów w innym mieście albo emigrację. Spierdalaj z tej patologii najszybciej póki możesz!

 

Swoją drogą - skąd tytuł wątku? Ojciec jest artystą? B)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Ziomisław napisał:

Twoją życiową misją jest przerwać ten krąg kurestwa,

On może i przerwie bo jest świadomy, ale czy jego siostra nie powieli życia matki?

 

@18TillIDie Nic nie piszesz w jakich warunkach wychowywał się ojciec, że mu odpowiada taki "styl życia"

 

Nie da się usiąść i porozmawiać całą rodziną, że takie postępowanie rodziców odbija się negatywnie na życiu dzieci? Żeby przystopowali chociaż dla dobra dzieci.  

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

 

Nie da się usiąść i porozmawiać całą rodziną, że takie postępowanie rodziców odbija się negatywnie na życiu dzieci? Żeby przystopowali chociaż dla dobra dzieci.  

 

 

 

Nie da się. Jak system go ustawił w roli kozła to równie dobrze można na fb na "tam gdzie szkalujom Wodza" siąść i tłumaczyć że są w błędzie.

 

Ew jak już to nagrać ich tak jak gość z "takiego pięknego syna urodziłam" zrobić taki prosty dokument smartfonem a potem im pokazać na rodzinnym pokazie.

 

Jak już ktośbardzo chce "dotrzeć" do innych.

Edytowane przez KurtStudent
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W strasznych warunkach przyszło się Tobie wychowywać, ale nie poddawaj się, ucz się, pracuj nad sobą a osiągniesz bardzo wiele - uwierz w to. 

Znam kilka osób z właśnie takich "ciężkich" rodzin i osiągnęły praktycznie wszystko o czym tylko pomyśleli.

Co do sytuacji w domu, weź ojca idź z nim gdzieś na spacer, czy na piwo (o ile w rodzinie nie ma problemu z alkoholem) i pogadaj szczerze, maksymalnie szczerze - co czujesz, jak się czujesz i co widzisz.

Będzie dobrze, głowa do góry! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@18TillIDie opisujesz swoja historię a ja mam przed oczami: (jak to wspomniał @KurtStudent)

 

 

Opisałeś swoją sytuację, ale nie napisałeś jak się z tym czujesz.

 

Zadbaj o zdrowie psychiczne siostry, delikatnie wkładaj jej do głowy że to co robią rodzice to nie jest normalność. 

 

Co do ojca @Siłacz napisał dobrze, mądrze to rozegraj i powiedz wprost, że przed Tobą nie musi grać ani udawać. Że widzisz, że się męczy i że to wcale nie działa na waszą korzyść, że ciągną to na siłę. Nie naciskaj na rozwód bo jest coś w stwierdzeniu "starych drzew się nie przesadza" pozwól mu zrozumieć Twój punkt widzenia, pokaż mu szerszą perspektywę, niech sam doda 2 do 2. 

 

Jako początek rozmyślań poleć mu żeby w weekend jeden dzień miał dla siebie. Wyszedł rano i wrócił wieczorem, pojechał gdzieś, spotkał się z ludźmi cokolwiek.

 

Fakt że masz świadomość tego co się wydarzyło w Twojej rodzinie jest dużym plusem. Musisz się z tym jeszcze pogodzić, wyciągnąć wnioski i zacząć żyć swoim życiem.

Miej oko na siostrę ale nie niańcz jej bo tylko umocnisz klona matki.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za wszystkie słowa. Nie wiem co powiedzieć, po prostu dziękuję. 

Dnia 22.04.2017 o 16:09, Ziomisław napisał:

Nie wiem ile masz lat, jeżeli masz możliwość to sugerowałbym podjęcie studiów w innym mieście albo emigrację. Spierdalaj z tej patologii najszybciej póki możesz!

Tak, studiuję w innym mieście. Na początku cieszyłem się że odetnę się od tego. Niestety w domu została siostra. Ona jest tam naprawdę sama. Z tego co mi mówi kiedy tylko może , spędza czas u koleżanek (byle nie w domu). Boję się że to wymknie się spod kontroli, zresztą co będę mówić. Ma 16 lat więc sami rozumiecie jakie mogą być tego konsekwencje. 

Dnia 22.04.2017 o 18:17, rixder napisał:

Uważaj jednak co myślisz o sobie...

Organizm się dostosowuje do Twoich myśli i podświadomych przekonań... Serio!

 

Hej :), tak jestem tego świadom i zawsze staram się na to uważać. Przyznaję złapałeś mnie :), bo kiedy to pisałem nawet tego nie zauważyłem.

 

Dnia 22.04.2017 o 20:12, Oktabryski napisał:

18TillDie pióro masz całkiem dobre, popracuj nad tym, może Ci się przydać zawodowo.

Dziękuję!

 

Dnia 23.04.2017 o 08:35, Brat Jan napisał:

Nic nie piszesz w jakich warunkach wychowywał się ojciec, że mu odpowiada taki "styl życia"

 

Ojciec wychowywał się w rolniczej rodzinie. Od 7 roku życia pomagał ojcu pracując na tartaku wodnym. Z tego co wiem, ojca najbardziej "boli" że, w dzieciństwie nie zaznał miłości matki. Przypuszczam że tej miłości szukał u żony.

 

Dnia 23.04.2017 o 08:35, Brat Jan napisał:

On może i przerwie bo jest świadomy, ale czy jego siostra nie powieli życia matki?

O to mi głównie chodzi. Muszę mieć jakiś modus operandi. Chcę wybić z głowy siostrze wzorzec małżeństwa który od 16 lat widzi non stop na oczy. Rozmawiałem z nią o tym, ona niby to rozumie że to nie jest normalne. Ale czy na pewno? Czy może tylko tak mówi, a wzorzec już został "zapisany" w podświadomości.

 

11 godzin temu, Siłacz napisał:

Co do sytuacji w domu, weź ojca idź z nim gdzieś na spacer, czy na piwo (o ile w rodzinie nie ma problemu z alkoholem) i pogadaj szczerze, maksymalnie szczerze - co czujesz, jak się czujesz i co widzisz.

Będzie dobrze, głowa do góry! 

Dzięki!, tak zrobię

 


3 godziny temu, nieidealny świat napisał:

Opisałeś swoją sytuację, ale nie napisałeś jak się z tym czujesz.

 

Co mogę powiedzieć, wiem że muszę "trzymać się" dla siostry. Mamy tylko siebie. Wychowanie w krzyku i hałasie nie przynosi nic dobrego. Mam tiki nerwowe i odruchy bezwarunkowe. Ojciec bił mnie w dzieciństwie i to siedzi w mojej głowie. Sam sobie już chyba nie potrafię pomóc.

 

Jeszcze raz dzięki i trzymajcie się!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.04.2017 o 15:14, 18TillIDie napisał:

, nie mam mu za złe i chcę mu pomóc.

 

6 minut temu, 18TillIDie napisał:

Ojciec bił mnie w dzieciństwie i to siedzi w mojej głowie. Sam sobie już chyba nie potrafię pomóc.

W takiej sytuacji ja bym spasował z pomaganiem ojcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.