Skocz do zawartości

Dotyczy tematu: Płeć " piękna" - jak to jest z nią naprawde?


Rekomendowane odpowiedzi

@ Blair to, że kocha swoje dziecko, nie oznacza, że nie mogłaby obdarzyć uczuciem mężczyzny. Nie jest i nie staje sie toksyczną matka, jej dziecko wie, że mama je kocha i wspiera we wszystkim ku czemu sie skieruje. Nie ogranicza go w działaniach, jak chce niech próbuje, nabiera doświadczeń.

 

Jeśli chodzi o mężczyzne, to jak wiesz Blair nie jest łatwo, kobiecie z dzieckiem, bo rzadko sie zdarza, że ktoś pokocha nie swoje dziecko.

15 godzin temu, Blair napisał:

Poza tym kobiety nie powinny przedkładać dziecka nad mężczyznę, gdyż jest to tylko kwestia czasu kiedy ono dorośnie i wyfrunie z domu.

Ponieważ dziecko jest w tej chwili najważniejsze, to także ważne jest, to  kto i w jaki sposob mialby wplyw na jego wychowanie, gdyby mężczyzna pojawil sie w ich życiu.

Poza dobrem dziecka, jest jeszcze dobro mężczyzny. Jeśli czas i energie kobieta poświeci dla dziecka to co bedzie mieć do zaoferowania mężczyźnie? I tu jest może właśnie sedno:)

15 godzin temu, Blair napisał:

Hola hola Eleanor :D ,gdzie Ci się tak spieszy? :lol: od pierwszego spotkania do łóżka jest jeszcze masa czasu, można się umówić na spacer i pokazać się bez makijażu, czy pójść na basen  :P 

Poza tym myślę, że bardziej niż kobiety bez makijażu przestraszył by się tego NATURALNEGO buszu między udami. :lol: No ale „jeżeli nie akceptujesz mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najlepsza”. :lol:

 

Blair podałam przykład z tym łóżkiem:)

A poza tym myślisz, że kobieta, w tym wieku, bawiłaby sie w podchody randkowe jak nastolatka?:))) nie sądze, ze czekałaby do 4 czy 5 randki :lol:

Z tym buszem to fantazja Cie poniosła:)

To ostatnie to skwitowalabym raczej

" Skoro nie moge być najlepsza, to cholernie pewne, że na Ciebie nie zasłużyłam" :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny podkreślasz w swojej wypowiedzi, że głupia Krysia nie ma u Ciebie szans, no i ok, ale  zauważ, że podczas gdy  być może wartościowa idealnie nadająca się na żonę Grażynka będzie wciąż obierać kartofle pod płotem ignorowana i niezauważana, to typowy Zenek będzie przechodzić od Krysi do Krysi, nawet wtedy kiedy za każdym razem zniesmaczony będzie  odkrywać że jej IQ szybuje gdzieś tak 15cm nad ziemią,  aż nie trafi na taką która wygląda jak Krysia ale ma pod kopułką coś więcej. Jeśli by się tak jednak nie stało to:

- albo Zenek wpadnie na pomysł, że należy sprawdzić co Grażynka reprezentuje sobą,

-albo też Grażynka wcześniej przyglądając się Krysi wydedukuje, że może opłacałoby się trochę podrasować, wylansować i zobaczyć co z tego wyjdzie, lub dostanie w końcu nerwa, rzuci kartofle i w jakikolwiek  sposób poprawi swój look po to by zwrócić uwagę Zenona.

 

Kto zreflektuje się pierwszy Zenek że gdzieś tam pod płotem wegetuje Grazia czy Grażynka, że tak się nie da i jeśli coś z sobą nie zrobi to pozostanie jej samotne popisywanie się pod płotem umiejętnościami gospodarczymi i ewentualnie kot. Na kogo stawiacie?

 

To oczywiście pytanie retoryczne. Wygląd ma znaczenie i nawet jeśli kobieta nie czuje się lub faktycznie nie jest zbyt atrakcyjna to dbanie o aparycę (które polega też na umiejętnym tuszowaniu niedoskonałości) znacznie zwiększa jej szanse  na bycie zauważoną. Śmiem twierdzić, że jest to aspekt dużo istotniejszy dla kobiet niż mężczyzn, ale ze względu na męskie oczekiwania. Kobieta z omawianego przypadku albo faktycznie jest bardzo nieatrakcyjna ma defekty które można wyeliminować tylko operacyjnie lub wcale  w co wątpię. Wcześniej się malowała zabiegała o męską uwagę więc miała świadomość własnej kobiecości, atrakcyjności. Moim zdaniem jest tak: to, tzw. romantyczką poszukującą tego jedynego, która straciła już nadzieję na poznanie takowego a na innych (białorycerzach) jej nie zależy więc poddała się abnegacji. Samotne macierzyństwo to ciężki kawał chleba, czas upływał nic się nie działo więc ten ten stan się pogłębiał. Czytanie pewnych forum co prawda uświadamia lecz nie podnosi na duchu, zwłaszcza kobiet. Ona chciałaby coś zmienić ale nie wie jak,  boi się też o dziecko, w końcu tyle mówi się o agresywnych  konkubentach lub pedofilach poszukujących samotnych matek w necie, także obawy nie są bezzasadne. Tyle, że media przejaskrawiają, potęgując przesadnie strach a ogólnie całe życie jest ryzykiem, w końcu nie wiesz czy jutro na ul. Bema nie spadnie Ci na głowę dachówka.


Dziecko należy chronić, ale o swoje też trzeba walczyć, bo życie ucieka. Dziecko to mała egoistyczna istota, od brania (żeby umieć dawać najpierw trzeba dostać). Kiedyś odejdzie do świata by żyć swoim życiem, bo tak ma być, i tak jest słusznie. Wtedy zdanie sobie sprawy z własnej samotności i niemożności odwrócenia czasu (straty najlepszych lat) może być bardzo bolesnym doświadczeniem.

 

 Tak w ramach offtopu pary nie rozumieją, że oni są dla siebie a dzieci to dodatek, który należy dobrze wychować i zapewnić warunki do spokojnego rozwoju, nic więcej. Moim zdaniem potomstwo nie powinno być stawiane wyżej niż życiowy partner. Trzeba umiejętnie budować dojrzałą relację z dorosłą osobą, a obserwujące to dzieci same wyciągną odpowiednie wnioski, pozytywne w kontekście własnego życia. Mi imponują sąsiedzi ostatnio zostawili swój miot z jakąś starą ciotką i wybrali się na tydzień  samotnie w góry, rodzice zadowoleni,  dzieciaki też nie wyglądają jakby chciały dzwonić na niebieską linię. Nie wiem jak ciotka, w każdym razie to świetna rodzina, a dzieci są bardzo dobrze wychowane.

 

@EleanorM. Wisłocka pisała w „Sztuce kochania”, że samotna matka przez ok. 10 pierwszych lat życia dziecka nie ma czasu na randki. Samotni ojcowie też mają nie lepiej. Znam taki przypadek, tragiczna historia, stąd fatalnym jest to całe rozbicie rodzin które się dokonuje. Ludzie popełniają feralne błędy bez uświadamiania sobie konsekwencji własnych działań, czasami jest to nieuniknione lub niezawinione, nie oceniam.  40-dziecha to nie tragedia,  jest zapewne większa świadomośc-doswiadczenie-zrozumienie, dziecko też pewnie już duże. Krytykę innych odnośnie wieku należy olać,  brać dupę w troki, nie biadolić i zacząć pracować nad sobą tak jak to robią tutaj „oni”. A więc  ćwiczenia z Chodakowską z netu jak nie stać na siłkę, odpowiedni ubiór, leki makijaż, dumna postawa i uśmiech, nawet jak boli.  Czyli paca nad sobą, bo rozważania filozoficzno-racjonalizujące nad tym dlaczego tak a dlaczego siak nie przyniosą efektu, podczas gdy z góry wiadomym jest, że nikt nie chce być sam. Średnio kobieta w Polsce żyje 75lat, więc nawet wyobrażeniowa perspektywa 35 przyszłych lat w samotności powinna stanowić odpowiedni kubeł zimnej wody. To jest moja recepta.

 

Trzeba słuchać co mówią inni lecz nigdy nie pozwolić sobie odebrać nadziei na lepsze życie. Stachura pisał "i nie brooklynski most lecz na drugą stronę dostać się, przez obłędu los to jest dopiero coś"

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Eleanor napisał:

że kocha swoje dziecko, nie oznacza, że nie mogłaby obdarzyć uczuciem mężczyzny.

I właśnie dlatego powinna zacząć coś robić, czas działa na jej niekorzyść.

3 godziny temu, Eleanor napisał:

Jeśli chodzi o mężczyzne, to jak wiesz Blair nie jest łatwo, kobiecie z dzieckiem, bo rzadko sie zdarza, że ktoś pokocha nie swoje dziecko.

Wiem, że chłopaki nie zostawili tu suchej nitki na samotnych matkach, ale … zauważ, że kobiecie w wieku 40 lat już nie w głowie fajerwerki i rolercoaster emocjonalny. Chce stabilizacji i świętego spokoju, czyli tego co facet.

I on nie musi kochać dziecka jak swoje, wystarczy, że będzie je dobrze traktował. W końcu dziecko, za niedługo pójdzie w swoją stronę.

Większość doświadczonych facetów też ma już dość życia, chce konkretów. Nie bajek o miłości, tylko uczciwości i zwykłego kobiecego ciepła. Tutaj już nie ma miejsca na kalkulacje, bo nie ma na to siły z obydwu stron.

3 godziny temu, Eleanor napisał:

Poza dobrem dziecka, jest jeszcze dobro mężczyzny. Jeśli czas i energie kobieta poświeci dla dziecka to co bedzie mieć do zaoferowania mężczyźnie? I tu jest może właśnie sedno:)

Ja rozumiem, że dziecko jest ważne, ale jest też coś takiego jak zdrowy egoizm. I decydując się na próbę poznania jakiegoś mężczyzny, wcale nie oznacza to, że kobieta będzie zaniedbywać dziecko, wszystko da się pogodzić. Poza tym myślę, że poznanie faceta z dzieckiem, to też jakoś na dalszym etapie relacji. Ważne, żeby on o tym dziecku wiedział.

3 godziny temu, Eleanor napisał:

Blair podałam przykład z tym łóżkiem:)

A poza tym myślisz, że kobieta, w tym wieku, bawiłaby sie w podchody randkowe jak nastolatka?:))) nie sądze, ze czekałaby do 4 czy 5 randki :lol:

Rozumiem wyposzczenie seksualne, ale zaczynanie od wyra, to beznadziejny pomysł. Najlepiej po prostu wyłożyć kawę na ławę, przedstawić swoje potrzeby i czekać na reakcje. Jeżeli obecny stan facetowi nie odpowiada – trudno. Kobieta ma czyste sumienie i nic nie traci.

3 godziny temu, Eleanor napisał:

Z tym buszem to fantazja Cie poniosła:)

Trochę :D Ale jak naturalność,to czemu nie w 100%? :D

3 godziny temu, Eleanor napisał:

To ostatnie to skwitowalabym raczej

" Skoro nie moge być najlepsza, to cholernie pewne, że na Ciebie nie zasłużyłam" :)

Nie,Nie,Nie !!! Żadnego robienia z siebie ofiary i męczennicy. Wszyscy popełniamy błędy. Często, nie mamy wpływu na to,co i kiedy zrobi partner. Potrafimy sobie obiecywać złote góry, a następnego dnia rzucamy talerzami. Głupcami są nie Ci co próbują, tylko Ci co nie wyciągają wniosków. I popełniają te same błędy myśląc, że tym razem będzie inaczej. Nasze relacje są odzwierciedleniem nas samych i naszej drugiej połówki. Więc jeśli mimo zwróconej uwagi dalej są zgrzyty, to nie ma się co oszukiwać, że „jakoś to będzie”. Bo będzie coraz gorzej.

 

W próbowaniu nie ma nic złego. Zresztą,lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało. Ale wybierajmy mądrze.

 

W tym wieku kobieta powinna zdawać sobie sprawę z tego jak wygląda życie. Kwestia tego czy chce coś z tym zrobić, czy woli czekać z założonymi rękami aż książę sam ją zauważy. :P

Ja niczego nie narzucam, ale nasze życie zależy głównie od nas samych. Możemy upaść na kolana i czołgać się po dnie,obwiniając o to cały świat, tylko nie siebie,ale możemy też wstać i sięgać po to na co naprawdę zasługujemy. W końcu co nas nie zabije, to nas wzmocni. :D A każda porażka przybliża nas do sukcesu. :)

 

Możesz być najlepsza,tylko musisz o to powalczyć, dla siebie i dla dziecka. :) Decyzja należy do Ciebie.
 

I myślę, że wystarczy już tej gdybaniny :D Przemyśl to sobie i rób z tym co chcesz. :) Ja za nikogo życia nie przeżyje, mam wpływ tylko na swoje. :D 

 

Godzinę temu, Anna napisał:

zauważ, że podczas gdy  być może wartościowa idealnie nadająca się na żonę Grażynka będzie wciąż obierać kartofle pod płotem ignorowana i niezauważana, to typowy Zenek będzie przechodzić od Krysi do Krysi, nawet wtedy kiedy za każdym razem zniesmaczony będzie  odkrywać że jej IQ szybuje gdzieś tak 15cm nad ziemią, 

 Bo to tak, jak u kobiet z Bad boyami. :D 

 I zanim swój trafi na swego, to pół życia na kolanach spędzimy. A niektórzy całe. :D

 Śmieszne to, no ale życie jest komedią dla tych którzy myślą, i tragedią dla tych co czują. Ot co. 

 Poza tym nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że wystarczy, że kobieta zacznie od 15 minut dziennie dla siebie (nazywam to 3x5). Bez żadnych wymówek! Wstajemy przed tym jak bachor się obudzi :D

 

5 min medytacji

5 min ćwiczeń

5 min malowania

 

Po tygodniu wydaje mi się że każda najbardziej zgorzkniała zauważy efekty większej pewności siebie.

 

Jeżeli ktoś będzie potrzebował udzielę porady w malowaniu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.04.2017 o 13:26, Anna napisał:

@Subiektywny podkreślasz w swojej wypowiedzi, że głupia Krysia nie ma u Ciebie szans, no i ok, ale  zauważ, że podczas gdy  być może wartościowa idealnie nadająca się na żonę Grażynka będzie wciąż obierać kartofle pod płotem ignorowana i niezauważana, to typowy Zenek będzie przechodzić od Krysi do Krysi, nawet wtedy kiedy za każdym razem zniesmaczony będzie  odkrywać że jej IQ szybuje gdzieś tak 15cm nad ziemią,  aż nie trafi na taką która wygląda jak Krysia ale ma pod kopułką coś więcej. 

 

 

Uściślijmy - nawet jeśli Krysia kolnie mnie w oczy swoim wyglądem - to szanse na coś dłuższego z ową Krysią są mierne. W zasadzie żadne. Więc owszem - wygląd ZACHĘCA

do rozpoczęcia interakcji - ale do jej podtrzymania w dłuższej perspektywie potrzebny jest także intelekt, osobowość, charakter i umiejętność ogarnięcia swojego życie przez kobietę. Tak żebym nie został 'zbluszczowany' przez jakąś mimozę.

 

S.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Subiektywny napisał:

Uściślijmy - nawet jeśli Krysia kolnie mnie w oczy swoim wyglądem - to szanse na coś dłuższego z ową Krysią są mierne. W zasadzie żadne

Ale dalej będziesz "latał" za innymi odstawionymi laskami, a nie za tą "zapuszczoną", ale mądrzejszą. Chyba, że jakiś zbieg okoliczności pozwoli podyskutować i zdasz sobie sprawę, że masz o czym pogadać oraz że gdyby się "ogarnęła" to warta byłaby zachodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan rycerstwo z Ciebie się wylewa w tej wypowiedzi. Gdyby się ogarnęła? To tak jak liczenie na to, że kobieta ważąca 100kg specjalnie dla Ciebie schudnie jak poświęcisz jej czas. Niby możliwe, ale jakoś dowodów brak.

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już panuje zgoda co do faktu, ze wygląd ma znaczenie, a dbałość o siebie jest tego składową, to należy uściślić, że ogarnięcie powinno wynikać głównie z miłości własnej. Tak ustawiona skala wzmacnia szansę  sukcesu na polu sercowym. Ten kto o siebie dba pokazuje zarazem że jest godną uwagi osobą.  Można negować siebie z powodu niewiary we własne możliwości, czasami druga osoba może być pozytywnym impulsem do zmiany.  Jednak to JA zasługuje na uwagę od samego siebie w pierwszej kolejności. Szacunek do siebie to zarazem szacunek do drugiego. Ani wyżej ani niżej.

 

Dla ścisłości nie chodzi mi o przesadne zatapianie się w sobie, a o działania w normie. Czystość, kondycja, zdrowe odżywianie, ubiór dopasowany do osoby, w przypadku kobiet lekki makijaż. He, trochę mnie to śmieszy bo ogólnie makijaż jest ok. i wspieram ideę malowania się, ale ja prawie  nigdy tego nie robiłam, nie miałam takiej potrzeby. Nigdy nie miałam żadnych problemów skórnych, a przy dużych skrajnie błękitnych oczach i czerwonych ustach wciąż byłam podejrzewana o noszenie soczewek i malowanie się. Pamiętam że raz w szkole średniej nauczycielka wyrzuciła mnie za drzwi za to ze przyszłam do szkoły umalowana. Nic nie dały tłumaczenia, że to nieprawda. Stałam na korytarzu godzinę ze strasznym poczuciem krzywdy nie wiedząc czy się śmiać czy płakać. Obecnie używam dobrych kosmetyków pielęgnujących i maluję się w minimalnym zakresie. Dla wygody mam na brwiach jasno grafitowy  makijaż permanentny robiony metodą piórkową, raz w m-cu robię hennę na rzęsy grafitową lub brązową, dodatkowo na co dzień daję  delikatne cienie na oczy. Nie podkreślam ich szczególnie bo przy moim błękicie wyglądam karykaturalnie. Kiedyś jak je pomalowałam konkretnie na czarno to usłyszałam że mam diabelskie oczy.  Nie każdemu pasuje taki konkretny makijaż.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.