Gromisek Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 26 Kwietnia 2017 W dzisiejszym świecie człowiek jest pchany silnymi wiatrami różnych nurtów filozoficznych, religijnych czy też politycznych stworzonych przez różne kultury i inne grupy. Jest zagubiony w tym nieładzie, a każda z wyżej wymienionych grup pragnie złapać go w swoje sidła. Organizacje religijne od najmłodszych lat nie zostawiając nam wyboru werbuje nas w swoje szeregi. Na naszym podwórku jest to Kościół Rzymsko-Katolicki, ale również warty jest do napomknięcia Islam czy też Hinduizm. Problem zaczyna się tam, że często te religie tworzyły całe kultury, które tylko pomagają im w tym, żebyś został w ich grupie. Rodzice, znajomi i presja społeczna, byś był w kościele tym czy innym. Co ludzie powiedzą, niby nie wierzmy, ale ślub kościelny musi być itd. itd. Poza nimi są też różne nurty polityczne prawicowe, lewicowe i wszystkie inne... Ci też nas skłócają i próbują zwerbować jak najwięcej osób. Jak Marek opowiada w swoich audycjach wpajają nam programy nieszczęścia, byśmy szukali szczęścia w ich grupach... Człowiek szuka sensu istnienia i tego w czym mógłby się spełniać, no ale jest to nie na rękę grupom interesów, nie chcą one tracić władzy i pieniędzy, więc nas wiążą ze sobą. Również jest to problem na płaszczyźnie rodziny, gdyż biologicznie czujemy potrzebę reprodukcji. Gatunek musi przetrwać... Wiąże się to w obecnych czasach z wieloma patologiami, ale nadal niektórych to uszczęśliwia i jest to w porządku. Jeśli ktoś czuje spełnienie w rodzinie jest to okej, ale pytanie czy naprawdę się spełnia jako istota ludzka, czy jest to tylko namiastka spełnienia do jakiego powinien dążyć? I tu chciałbym stawić pytanie. Czy realizuje was materia czy rozwój duchowy? Czujecie się spełnieni i bezpiecznie kiedy macie 5-6 auto (fajnie jest mieć duży dom, fajne autko, ale nie o to tutaj chodzi...) i macie następny kontrakt na dużo "piniondzów", czy też spełnia was kontakt z naturą, oddawanie się pasją, podróżą? Inna kwestia, że nie można podróżować jak ma się 0 hajsu, ale jeśli pieniądze są celem samym w sobie jest to chore (według mnie). Więc jak uważacie lepiej oddać się zarabianiu na kolejne gadżety, a może całkowite oddanie się pasją, marzeń itd. A może w naszym małym świeci chodzi o balans? Spełnianie się zawodowo, mieszkanie w dobrym domku, ale też rozwijanie w sobie tej wewnętrznej wrażliwości, odszukania w sobie spokoju. Czyli upraszczając: wilk z wall street, samorealizacja na wielu polach, a może mnich i całkowite odcięcie się od materii? Osobiście jest za 3 opcją, ale coraz bardziej się skłaniam, że należy zgłębić nasz piękny świat i wszystkie jego cuda. Zachwycić się dziełem Stwórcy i rozwijać w sobie stan spokoju i szczęścia. Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser109 Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Nie powiem ci jak to jest posiadać 5-6 samochód, bo to obce mi uczucie Ale jeśli się zastanowić głębiej nad poczuciem szczęścia, jakie z rzadka mnie nawiedza, to raczej niewiele ma wspólnego z kwestiami materialnymi. Są to momenty, gdy trafi się ciekawy krajobraz, albo utrafi się dobrą muzykę. Rytuały własne również dają poczucie spokoju, ja np. uwielbiam się golić przy oldschoolowej muzyce i zapach old spice'a przy tym. Miałem zresztą napisać o tym osobny wątek. Inwestowałem trochę w filmy i książki, teraz na te kolekcje nie mogę patrzeć, choć z założenia widok pełnych półek miał mi dawać satysfakcję. Z pewnością finanse dają możliwości, dlatego nie powinny być celem samym w sobie, a tylko środkiem. A chałupa powinna być na tyle nieduża, żeby samemu można ją było sprzątać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gromisek Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Kwietnia 2017 @Bonhart Ja regularnie medytuje i nic nie równa się z odczuciami spokoju w tych stanach (no spacer w lesie lub jazda samochodem bez celu też są swego rodzaju medytacją, bo wtedy mało myśli mam i się relaksuje) a z jakimiś regularnymi przyjemnościami. Łapałem się na tym, że bardzo pragnąłem jakiegoś przedmiotu lub prozaicznie być bogatym i miałem lekkie smuteczek, że nie jestem. Nie raz do myśli depresyjnych mnie to wprawiało, więc robiłem i robię co mogę, żeby nie zamykać się w tym błędnym kole. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Drizzt Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Jesem za harmonią. Raz w medytacji zadałem właśnie takie pytanie. Po co ja tu jestem? (czuję się trochę wyobcowany i nie rozumiem wielu pobudek większości ludzi). Dostałem taką odpowiedź, że jestem tu po to, aby poznać ten świat i prawa nim rządzące, doświadzczać. Nie mogę się całkiem odcinać od typowej rzeczywistości. Oczywiście, warto stawać się coraz bardziej świadomym, pogłebiać wiedzę duchową, ale nie zapominać o sprawach "przyziemnych". I to wydaje mi się właśnie najtrudniejsze. Ja to widzę jako dwa bieguny. Odcinasz się od wszystkiego i jesteś takim mnichem - lub - totalny, typowy, zachodzni materialista. Natomiast kierować się zasadami duchowymi, ale jednocześnie funkcjonować przyzwoicie w naszym świecie materialnym... Trudna sprawa, ale chyba o to chodzi. W sumie logiczne (wg tego, w co ja wierzę). Gdyby naszym zadaniem było zgłebiać tylko świat duchowy - nie wylądowalibysmy tutaj, na tej ziemi, która rządzi się takimi, a nie innymi prawami. Co do pieniędzy i pasji. Nie rozumiem dlaczego dużo ludzi to rozdziela. Dzisiaj można zarabiać w tak różnych, absurdalnych dziedzinach, że naprawdę da się pogodzić hobby z pieniędzmi. Ale gdybym miał wybierać, wybrałbym pasję i to co lubię ponad duże pieniądze. Właściwie miałem nawet taki moment w życiu. Mogłem zostać programistą i zarabiać pewnie więcej niż teraz. Wybrałem co innego, zdając sobie sprawę z tego, że wielkich kokosów z tego nie będzie. Aczkolwiek myślę, że wyszło mi na dobre, bo finansowo też o dziwo (a może i nie :P) jest w miarę spoko/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wrażliwy Egoista Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Wybieram harmonię. Co do Ciebie to uważaj, aby nie zatracić się w jednej bądź drugiej opcji. Całkowity materializm i życie dla pieniedzy jest bez sensu - tak samo jak bez sensu jest wyrzekanie się swoich umiejętności i ambicji "bo przecież kasa nie jest ważna." To głupota. Ja zrozumiałem to dopiero niedawno - i mną również targały dylematy. Od całkowitego poświęcenia się nauce i pracy nad sobą, aż po rok przerwy, poświęconego na stopowaniu po europie, medytowaniu, słuchaniu dziesiątek buddyjskich wykładów i czytaniu oświecających ksiąg. Teraz już wiem, co chciałbym osiągnąć. Życie samo w sobie już jest cudowne, ale to, że mam cel, który coś wnosi - czyni je jeszcze ciekawszym. Mogę być chujem, mogę być dżentelmen, mogę być zły i dobry. I cokolwiek bym nie robił to cieszę się własnym życiem. Już nie wybieram. Jestem sobą. Coś dla ludzi którzy medytują - jakość jest zerowa, ale przekaz Alana jak zwykle świetny. Pamiętajcie tylko jeden fakt. Nie żyjemy we wszechświecie - a nim jesteśmy. To wszechświat stara się poznać sam siebie, przez nas - czyli też siebie. Gdyby wszechświat zamknąć w pudełku, to w środku była by energia - i my tą energią jesteśmy. Atomy mojej ręki np. składają się z pierwiastków, które powstały miliardy lat temu w jądrach zapadających się gwiazd, miliardy lat świetlnych stąd -w pustce. Ogólnie też nie rozmyślam nad tym już za często, bo wprowadza to w różne stany. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ciekawyswiata Opublikowano 27 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Kwietnia 2017 Pieniądze są bardzo ważne w życiu. Trzeba je miec, żeby zaspokoic podstawowe potrzeby(rachunki, jedzenie, higiena). Bez tego trudno miec spokojną głowę i oddawac się kontemplacji natury. To prawda, że można miec pieniądze i nie byc szczęśliwym. Prawdą jest też, że pieniądze dają nam możliwości(podróżowania, dostępu do kultury, a więc poznawania świata). Możemy czerpac satysfakcję z rzeczy materialnych, ale doświadczenia mi pokazuje, że jest to krótkotrwały zachwyt( z nowego samochodu, ubrań, itd). To wszystko szybko się nam znudzi. Czasami się zastanawiam, co by było, gdybym wygrał milion w totka. I myślę, że to podobne uczucie jak koniec roku szkolnego i początek wakacji w szkole podstawowej. Wielki entuzjazm, a później przychodzi się do domu i nagle nie ma co robic przez ponad dwa miesiące:) 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gromisek Opublikowano 27 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Kwietnia 2017 @ciekawyswiata Wychodzę z założenia, że auto dom itd. to tylko udogodnienia nie potrzebujesz ich tak naprawdę. To jest dopełnienie rozwoju, no ale bądźmy szczerzy, że ilu będzie ludzi, którzy naprawdę znajdują szczęście sami w sobie bardzo dogłębnie? Mało takich guru co po lasach mieszkają. W pewnym momencie materia przestaje Cię obchodzić. Jest to jest, a jak nie ma to trudno. No cóż ale, żeby nauczyć się tego stanu permanentnego szczęścia to trzeba wielu lat ćwiczeń. Każdy swoją drogę do "oświecenia' wybiera. Jeden znajdzie szczęście w pomocy bliźnim, inny robiąc dzieła sztuki, a jeszcze inny mieszkając w lesie. Szczęście z pieniędzy jak napisałeś mija i chcemy więcej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi