Skocz do zawartości

Odeszła ode mnie


Rekomendowane odpowiedzi

Siema!

Więc tak, byłem z dziewczyną w najkrótszym związku dokładnie ponad mięsiac - wiem śmieszne! 

Mimo, że oboje mamy 22 lat to dla mnie to jest również nie do zrozumienia.

Opiszę swoją sytuację, poznaliśmy się w internecie, dzwonilismy do siebie itd, w końcu chciała ona się spotkać, zaczęliśmy się całować i traktować jak para, na drugim spotkaniu skończyliśmy w łóżku i postanowiliśmy spróbować. Któregoś dnia dostałem list od komornika - spłacam nie swoje długi, ale wszystko jest na drodze sądowej. Jednak ta sprawa mnie przybiła i zaczęłam się użalać i mówić jej jak mi ciężko, że mam dość. Czasami mam takie dni, że lubię sobie w specyficzny sposób pozartowac i mówię jej, że wiem, że ma kochanka i mnie zdradza - wkrecam ja i później mówię że żartuje. Później zaczęła mi to wypominać, że to jest chore, że pierwszy raz się z tym spotyka i jak tak ma być dalej to lepiej to zakończyć. Powiedziałem jej, że potrzebuje czasu, że nie wiedziałem, że to ma jakiś wpływ na nasze relacje. W końcu z byle powodu dochodziło do awantury, któregoś dnia pierwszy raz powiedziałem, że mam dość. Przyjąłem jej słowa, że jak tak dalej będzie to koniec, ale po trzech dniach wróciliśmy do siebie, za kilka dni powiedziałem drugi raz koniec z tym, że ja tym razem żałowałem, bo się jeszcze spotkaliśmy i powiedziała, że ona woli to żebym powiedział w oczy. Nie powiedziałem. Sama za mnie zdecydowała, że jedzie.. na drugi dzień napisałem, że tęsknię i żałuję tego co mówiłem. Zachowałem się jak pies ogrodnika, mówiłem, że to zmienię, że możemy nad tym popracować - to nie jest powód do rozstania. Zaproponowałem, że będziemy kolegami i jak nam wyjdzie to spróbujemy - nic na siłę. Po dwóch dniach peklem, nie mogłem znieść tego, że kocham osobę, która może na zawsze mnie wrzucić do kolegów a ja będę cierpieć.Powiedziala, że przez cały okres zachowałem się jak gimbus, że to moja wina, jaki ja zły nie byłem, że nie mówiłem o swoich uczuciach, co było nieprawda, jak napisałem, że mam dość to ona, że dała mi szansę a ja ją odrzucam. Zauważyłem, że manipuluje moimi uczuciami, bawi się i wchodzi mi na sumienie, coś tam jeszcze napisała i napisałem "mam dość żegnaj" 

Cierpię, czuję się winny, chociaż nie mam za co... Moi przyjaciele mówią, że to śmieszne i że zrobiłem się żałosny, że prosiłem ja o szansę.. uważam, że mają rację. Zauważyłem, że zawsze ona po trzech dniach żałuję i się odzywa, nawet myślała trzy dni czy wrócić czy nie. Nastawilem się na rozstanie - jest mi lżej. Ale nadal mam huśtawki nastrojów, czasem mi to obojętne a za godzinę chce mi się płakać jak psu j*bać. Nie jem, dzisiaj nie poszedłem do pracy, bo nie mam siły psychicznej. 

Czy one żałują? Czy będzie mnie sprawdzać co u mnie? 

I co zrobić gdyby się odezwała? Dla mnie jest za wcześnie, zeby z nią gadać, za tydzień zapomnę. Już teraz powoli się śmieje jaki byłem żałosny a w niej zauważyłem jaka jest manipulantka. Jak sobie radzić z letargiem? Nie pije alkoholu, bo wiem jak to się kończy na drugi dzień. Tym bardziej, że byłem z nią krótko... Nie mamy zbyt wiele wspomnień. Przyznam się, że walczyłem bo szkoda tego od razu przekreślać. Pomóżcie i dziękuję z góry. 

Chciałbym wiedzieć co o tym myślicie?

Aaa i ps. Czasem dla żartów mówiłem, żeby na fb wstawiła zdjęcie, żeby pokazać każdemu nasza miłość ale śmiałem się z tego. Może to ja nie jestem dojrzały? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.