Skocz do zawartości

Samotność


Rekomendowane odpowiedzi

Zainspirowany jednym z postów postanowiłem stworzyć nowy temat. Chciałbym wysłuchać co macie do powiedzenia w tej sprawie. 

Nie ukrywam, że jestem samotnym wilkiem. Były tam jakieś drobne znajomości jednak przez lata kontakty się pourywały i każdy poszedł w inną stronę. Emigracja, rodzina, zmiana miasta itd. Obecnie zostałem sam. Setki znajomych na fb i prawie z żadnym brak wspólnych tematów a kontakty płytkie. W gimbazie miałem trudny okres gdzie odwróciłem się od wszystkich i z nikim nie gadałem (miałem wywalone na innych). W szkole średniej ludzie byli niechętni do poznawania się między sobą. Na studiach nie poznałem żadnych stałych kontaktów, była bardzo mała ilość osób :) 

 

Należę do grupy ludzi, którzy źle znoszą samotność. Zauważyłem, że czerpię energie z przebywania w gronie bliskich osób gdzie coś się dzieje aktywnie. Kontakt z obcymi ludźmi mnie nie ładuje. Miałem taki jeden raz, że poszedłem sam do jakiegoś pubu i poznałem grupę kilkunastu osób. Niestety to bez sensu, bo były to płytkie relacje i urwały się niemalże od razu. Poza tym nie lubię klimatów pubowo klubowych wieczorem. Brak lasek, brak znajomych, szkoda na divę a w sieci ciężko poznać konkretnych ludzi, przynajmniej dla mnie. Jednak z drugiej strony spotykałem podobne opinie na internetach. Najbardziej przeszkadza brak lasek, potem przyjaciół. Obawiam się, że nie spotkam już w swoim wieku bezinteresownych ludzi. Czy zostało mi jedynie bawienie się w PUA i zaczepianie ludzi na ulicy? Czy mieliście podobnie albo wiecie coś w temacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro wiesz, że kontakt z ludźmi sprawia ci frajdę, zastanów się czy może praca, jakieś hobby jest w stanie w jakimś stopniu zaspokoić twoje potrzeby. Zapisz się do jakiegoś klubu, gdzie poznasz ludzi o podobnych zainteresowaniach, łatwiej będzie o wzajemne zrozumienie. Samotny wilk, który nie lubi być samotny to zapewne zaniedbanie tej sfery życiowej, potrzeby przynależności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie muszą to być głębsze relacje międzyludzkie. Bo takie formalne z klientem czy współpracownikami są strasznie sztywne. Z tych rzeczy to najbardziej mnie ładuje związek taką energią do działania. Właśnie gdzie szukać takich klubów? Też nie mam za bardzo na to pomysłu, bo szukam nie mogę znaleźć. Być może coś jest. Jestem nieco umuzykalniony ale nie widzę w tym drogi aby poznawać nowych i ciekawych ludzi. Na zakładanie zespołu nie mam czasu i wystarczająco odpowiedniej energii motywacyjnej. Masz jakieś pomysły odnośnie tych klubów? Mi przychodzi na myśl taniec ale nie lubię tańczyć :P Właśnie myślę, że to faktycznie ta potrzeba przynależności, ale szukam i szukam i nawet w internecie ciężko mi coś znaleźć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca rozumiem tej całej, dzisiejszej sytuacji wielu ludzi.

W sensie - mamy internet, świat staje się globalną wioską, wszyscy są na wyciągnięcie ręki i...

No właśnie co? Ludzie jak byli samotni, tak nadal są.

Internet?
Internet jest świetnym sposobem na poznawanie nowych ludzi.

Kiedyś założyłem konto na biologu -  z racji tego iż kierunki przyrodnicze to mój czarny konik, i później tak już poszły wiadomości prywatne z powodu jakiejś dyskusji w jednym z tematów, że znam się z pewną dziewczyną do dzisiaj. Naprawdę ogarnięta dziewucha. 

 

Innym razem, założyłem tindera - z ciekawości. Na 300 zmatchowanych lasek, spotkałem się tylko z dwiema - czyli tymi które naprawdę coś sobą reprezentowały, i odnosiłem wrażenie, że przebywanie z nimi nie uwłacza mojej inteligencji. Z jedną z nich do dzisiaj utrzymuję kontakt (to już 2 lata), a od października z racji tego, że zaczynam studia w jej mieście to będzie o jakieś 99% częstszy. 

W trakcie - jak i po podróży autostopem po Europie poznałem również masę świetnych ludzi. Istnieją specjalne fora, na których autostopowicze się zbierają, i szukają sobie np. partnera do podróży(praktycznie codziennie ktoś kogoś szuka, w tym kobiety szukają sobie mężczyzn żeby czuć się bezpieczniej ;) ), lub organizowane są też wyjazdy integracyjne dla wszystkich chętnych. 

Kilka osób z bliższych (jak i dalszych) znajomych co chwila pisze do mnie z nadzieją, że pozwolę im potowarzyszyć mojej osobie w trakcie stopa do Włoch, bo sami się boją. I pewnie zabiorę ze sobą dobrą kumpelę.

O relacje trzeba również dbać - a nie czekać tylko aż ktoś zawsze napisze/zadzowni/zaprosi pierwszy, ale skoro np. nie jesteś ciekaw co u twojego znajomego, to po prostu nie jesteś zainteresowany znajomością z taką osobą. Czasami ty wychodzisz z inicjatywą, czasami oni - piszę to, bo wspominałeś, że "odciąłeś się" od ludzi.

 

Napisz nam jakie masz pasje? Jakie zainteresowania? W czym jesteś dobry?

Istnieją setki grup na facebooku tworzonych przez fanów praktycznie każdej dziedzin z życia, gdzie ludzie się zbierają, wymieniają kontaktami, wychodzą gdzieś razem. Pytanie tylko co ty masz do zaoferowania jako osoba, i czego oczekujesz? 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając twoją historię widzę w niej trochę siebie, ale z tym wyjątkiem, że ja lubię samotność i przebywanie w swoim towarzystwie. Sam też nie mam znajomych i przyjaciół, ale jakoś z tego powodu nie narzekam.

Hobby i pasje łączą ludzi. Poszukaj grup i forów z twoimi zainteresowaniami, może tam uda ci się kogoś poznać. Zawsze lepiej się rozmawia o czymś z drugą osobą gdy ma się podobne zainteresowania. Jeśli lubisz muzykę, to co za problem iść na jakiś koncert. Masz sporo możliwości, ale musisz tego chcieć sam i nie nastawiać się na to, że z każdą osobą nawiążesz głębszą relację.

 

@Wrażliwy Egoista Masz rację, że internet daje duże możliwości tylko jak przyjdzie co do czego, to nie mam się z kim spotkać. Ostatnio chciałem wybrać się na koncert w moim mieście to nie miałem z kim, a z pewnych względów sam wyjść z domu nie mogę. Oczywiście wcześniej były zapewnienia, że jak mam ochotę gdzieś wyjść to mam tylko dać znać. Ja sporo zaliczyłem takich "internetowych znajomości" i doszedłem do wniosku, że one nic nie wnoszą, bo kończy się to na pisaniu w nieskończoność. Może to pora by opisać swoją historię, ale to już nie w tym temacie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, GluX napisał:

Opisz mi swoje hobby, pasje oraz cele życiowe na najbliższe 5 lat.

 

Na pewno na pierwszym miejscu postawię cele zawodowe. Jeszcze nie jestem do końca pewien co i jak, ale... niedawno stwierdziłem, że chciałbym otworzyć swój własny biznes. Jestem na etapie zbierania informacji jak to się robi i zasobów finansowych. Posiadam tam jakieś pojęcie o finansach i rachunkowości. Generalnie przetrwanie i żeby było na przysłowiowe waciki.

 

Na drugim miejscu u mnie są kobiety. Nie wyobrażam sobie życia bez czułości i seksu, niezależnie od tego jaka jest prawdziwa natura kobiet. Z samicami obawiam się, że te lepsze będą zajęte i zostaną mi używane "odpady" których nikt nie chce. Starzeję się, łysieje, wzrok nie ten, w dodatku szczupły, takie combo a kobitki mają wymagania z kosmosu. Gołodupiec z wynajmowanym mieszkaniem. Jestem po 2 związkach, w których miałem ładne dziewczyny ale w trakcie związku myślałem o innych bo brakowało mi kilku ważnych rzeczy. Podświadomie sam storpedowałem związki (opisałem to w innym temacie). Niby taki związek jest lepszy niż samotność ale i tak źle. Znam osobę, która miała masę związków w młodości od najlepszej kobiety a skończywszy na najgorszej przed 40. Ślub, dzieci i gruba żona a do tego wieśniara, choleryczka :/ upadek i dno - tragiczny koniec dla mężczyzny. Nie muszę chyba mówić, że ogarnięty facet zmienił się nie do poznania bo z kim się zadajesz takim się stajesz. Tak, więc cel póki co znaleźć sobie nawet głupią kochankę, a później pomyśleć o jakiejś fajnej blondynce. Bo ciężko bez kobiet.

 

Na trzecim miejscu są pasje i zainteresowania. W sumie kobiety są dla mnie trochę jak pasja tylko, że póki co nie do zrealizowania. 

- Gitara, kiedyś było kilka koncertów, dzisiaj gram czasem w domu tak dla siebie. Amatorska muzyka elektroniczna.

- Rzeźbienie w drewnie, malowanie obrazów

- Snowboard (to coś co naprawdę mnie niesamowicie cieszyło)

- Pływanie 

- Chciałbym podróżować (samotne podróże mnie nie cieszą)/ na morzem się świetnie czuję

w przyszłości głównie do Azji, poznawać piękne Azjatki, Murzynki też (to takie luźne marzenie)

 

Obecnie jedynie regularnie pływam i czasem pobrzdękole coś na gitarze. Często brakuje mi motywacji i energii mentalnej.

 

1 godzinę temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Nie do końca rozumiem tej całej, dzisiejszej sytuacji wielu ludzi.

W sensie - mamy internet, świat staje się globalną wioską, wszyscy są na wyciągnięcie ręki i...

No właśnie co? Ludzie jak byli samotni, tak nadal są.

Internet?
Internet jest świetnym sposobem na poznawanie nowych ludzi.

Kiedyś założyłem konto na biologu -  z racji tego iż kierunki przyrodnicze to mój czarny konik, i później tak już poszły wiadomości prywatne z powodu jakiejś dyskusji w jednym z tematów, że znam się z pewną dziewczyną do dzisiaj. Naprawdę ogarnięta dziewucha. 

 

Innym razem, założyłem tindera - z ciekawości. Na 300 zmatchowanych lasek, spotkałem się tylko z dwiema - czyli tymi które naprawdę coś sobą reprezentowały, i odnosiłem wrażenie, że przebywanie z nimi nie uwłacza mojej inteligencji. Z jedną z nich do dzisiaj utrzymuję kontakt (to już 2 lata), a od października z racji tego, że zaczynam studia w jej mieście to będzie o jakieś 99% częstszy. 

W trakcie - jak i po podróży autostopem po Europie poznałem również masę świetnych ludzi. Istnieją specjalne fora, na których autostopowicze się zbierają, i szukają sobie np. partnera do podróży(praktycznie codziennie ktoś kogoś szuka, w tym kobiety szukają sobie mężczyzn żeby czuć się bezpieczniej ;) ), lub organizowane są też wyjazdy integracyjne dla wszystkich chętnych. 

Kilka osób z bliższych (jak i dalszych) znajomych co chwila pisze do mnie z nadzieją, że pozwolę im potowarzyszyć mojej osobie w trakcie stopa do Włoch, bo sami się boją. I pewnie zabiorę ze sobą dobrą kumpelę.

O relacje trzeba również dbać - a nie czekać tylko aż ktoś zawsze napisze/zadzowni/zaprosi pierwszy, ale skoro np. nie jesteś ciekaw co u twojego znajomego, to po prostu nie jesteś zainteresowany znajomością z taką osobą. Czasami ty wychodzisz z inicjatywą, czasami oni - piszę to, bo wspominałeś, że "odciąłeś się" od ludzi.

 

Napisz nam jakie masz pasje? Jakie zainteresowania? W czym jesteś dobry?

Istnieją setki grup na facebooku tworzonych przez fanów praktycznie każdej dziedzin z życia, gdzie ludzie się zbierają, wymieniają kontaktami, wychodzą gdzieś razem. Pytanie tylko co ty masz do zaoferowania jako osoba, i czego oczekujesz? 

 

Haha to u mnie jak jest 5 matchów to jest dobrze :D Myślę, że jestem "normalny" przeciętny. Jednak na takich portalach to nawet brzydkie mi nie odpisują, więc kij tam z nimi. Portale randkowe u mnie odpadają. W ogłoszeniach jak ktoś napiszę albo ja. To przy spotkaniach pojawiają się ludzie na "jeden raz". Dziewczyny nieciekawe. Myślę, że z samym zdjęciem jako karta przetargowa będę zawsze na przegranej pozycji :P Generalnie to nie jestem jakiś strasznie nieśmiały. Też pogadam na każdy niemal temat. Co najwyżej mam opory do podchodzenia do obcych ludzi, ale tak chyba mało kto robi. Ooo dzięki za ten pomysł z autostopowaniem. Tak podstawówka/ gimnazjum ci ludzie są dla mnie obcy. Kilku jest za granicą co miałem lepszy kontakt. W szkole średniej byłem "dziwadłem" znaczy nie pasowałem kompletnie do swojej klasy, byłem bardziej ambitny itd. Generalnie oni między sobą też się nie zakumplowali na trwałe. Aaa i tak to leci. Zaniedba się młode lata to potem jest problem aby wystartować od zera. Tam ktoś na piwo raz na miesiąc się znajdzie ale wiem, że to zawsze będą płytkie relacje. Aaa dodam, że kiedyś próbowałem odświeżyć kontakty z ludźmi z gimbazy ale to nie ma sensu/ zlewka :) Mnie większość ludzi generalnie strasznie nudzi, może to ze mną jest coś nie tak xd 

 

W czym jestem tak naprawdę dobry ciężko mi określić :) gitara, ale nie lubię się uczyć na pamieć tych wszystkich nut i piosenek. ahh zapomniałem dodać, że też coś potrafię śpiewać. 

Co do reszty talentów czuję, że jakieś mam ale nie potrafię ich konkretnie wskazać. Na pewno przemyślę to sobie jeszcze. Czego oczekuję? Oczekuję poznania ciekawych ludzi, którzy mnie zainspirują, ale i też będzie można coś razem porobić typu wycieczki, rozrywka itd. No i oczywiście laseczki. Coś mi nie idą właśnie te poszukiwania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti

 

Czyli typowo problem z mindsetem - poukładaj sobie życie i siebie najpierw. Profity przyjdą w miarę trzymania się procesów i nawyków.

1) nie wiesz dokładnie co robisz i co będziesz robił

2) nie masz żadnego zajęcia, któremu oddajesz się w 100% - nie stworzyłeś swojej pasji (przypomnę, że pasji się nie odkrywa ;) )

3) o kobiety żebrzesz z tego co widzę - na zasadzie "no weź mi daj, jestem samotny przecież" - dwa, jesteś nieszczery zapewne z kobietami, bo żadnej nie powiesz, że szukasz głupiej kochanki na teraz tylko będziesz nakręcać makaron na uszy

4) jak już masz jakieś pasje to opowiadasz o nich na zasadzie "a coś tam robię..."

5)

Cytuj

Często brakuje mi motywacji i energii mentalnej.

 

Stworzyłeś takie mentalne nawyki, a nie inne i masz tyle motywacji, ile w się nauczyłeś mieć w sobie. Silna wola to również nawyk, a nawyk można wzmacniać lub osłabiać.

 

Weź się za siebie, bo kiedyś umrzesz i co wtedy będziesz czuł/myślał - "ech, jakoś to było" ?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nic zlego w byciu samotnym wilkiem.Ja jestem samotnym wilkiem i bardzo lubie swoje towarzystwo...oczywiscie mam momenty ze czuje potrzeby kontaktu z innymi ludzmi,sa to chwilowe sytuacje ktore pojawiaja sie same z siebie ale szybko mijaja.Mam swoja pasje-hobby i nim sie zajmuje...mam wąskie grono zaufanych ludzi i z nimi utrzymuje kontakty ale tez nie caly czas...jezeli ktos jest Twoim przyjacielem to zawsze nim bedzie...nie musisz mu sie co dzien przypominac.Nie lubie osaczac innych swoja osoba i nie chce zeby inni osaczali mnie.Dluzsze kontakty z ludzmi po prostu mnie męcza.Kobiety...posiadanie kobiety na dluzszy okres szasu to dla mnie ograniczenie samczej swobody...mialem niedawno zwatpienie i rozmyslalem nad zwiazaniem sie z dzieciatą blondyną ale bracia samcy pomogli mi w szybkim zrozumieniu tego błedu.Fakt-wybór bycia samotnikiem musisz do konca zrozumiec i zaakceptowac w przeciwnym razie bedziesz sie z tym męczyc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna potrzebuje grupy. Samotne Wilki to typy które zostały wyrzucone z grupy a nie dumni itd. Można to zrozumieć nieco na sposób Markowej wykładni damskich zachowań. Nam się może wydawać, że to jest "nasz dumny wybór" ale biologicznie i społecznie tak to wygląda. Potrzebujemy klanu, bandy. Biologicznie - neurologicznie. 

 

Problem w tym, że takie relacje najczęściej kształtują się we wczesnym etapie życia. Dzieciństwo / młodość. Gdy mózgi są miękkie i żywe, a czasu jest dużo. To trochę jak zegar biologiczny. 

 

Już nie mówiąc o tym , że szukanie przyjaciół z nastawieniem "muszę znaleść przyjaciół" ma działanie odpychające. Nie mniej - świat jest pełen przyjaznych dusz. Czasem tak miałem, że wchodziłem do pomieszczenia, widziałem jednego człowieka i już wiedziałem, że coś między nami będzie na bardzo głębokim poziomie. Takie "zakochanie od pierwszego wejrzenia" tylko w sensie koleżeństwa / przyjaźni. Potem okazało się, że miał mnóstwo podobnych historii życiowych, podobne poczucie humoru i dużo więcej.

 

I takich ludzi jest mnóstwo, ale nie ma tyle czasu. Gdyby cały świat usiadł teraz przy ognisku i miał miesiąc nic nie robienia prócz chodzenia po lesie to bandy przyjaciół powstałyby samoczynnie i naturalnie.

 

Wzbraniam się przed dawaniem rad gdzie iść, bo zabrzmi to jak "gdzie iść upolować męża" :D

 

Módl się o przyjaciół. Bo przyjaciół się nie szuka na takiej zasadzie jak grzybów w lesie. To los w pewien sposób łączy ludzi.

 

By mu pomóc warto pojawiać się tam gdzie są ludzie. Kluby wspinaczkowe? Na kursie masz np wyjazdy, taki wyjazd gdzie masa dorosłych ludzi śpi w drewnianym domku bez prądu to fajny powrót do czasów kolonii i bycia dzieciakiem. I można tam spotkać wielu bardzo energicznych ludzi. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GluX ma 100% racji w tym co napisał.

 

12 hours ago, Ksanti said:

Generalnie muszą to być głębsze relacje międzyludzkie.

 

Głębsze relacje nie biorą się znikąd. To jest wynik procesu zachodzącego między dwojgiem ludzi przez dłuższy czas.

To nie jest jak w sklepie, że sobie wchodzisz i wybierasz. Za głębsze relacje zawsze płaci się cenę w postaci czasu i zaangażowania, ale jeżeli są to właściwi ludzie to płaci się ją na ogół z radością.

 

12 hours ago, Ksanti said:

Jestem nieco umuzykalniony ale nie widzę w tym drogi aby poznawać nowych i ciekawych ludzi. Na zakładanie zespołu nie mam czasu i wystarczająco odpowiedniej energii motywacyjnej. Masz jakieś pomysły odnośnie tych klubów? Mi przychodzi na myśl taniec ale nie lubię tańczyć :P Właśnie myślę, że to faktycznie ta potrzeba przynależności, ale szukam i szukam i nawet w internecie ciężko mi coś znaleźć. 

 

Szukasz tak aby nie znaleźć. Dlaczego niby nie masz czasu na zakładanie zespołu? Czym jesteś tak zajęty? Jeżeli to jest Twoja prawdziwa pasja to zawsze powinieneś znaleźć czas, chyba że pracujesz w chińskiej fabryce srajfonów - wtedy faktycznie możesz mieć ciężko.

 

8 hours ago, Ksanti said:

Na pewno na pierwszym miejscu postawię cele zawodowe. Jeszcze nie jestem do końca pewien co i jak, ale... niedawno stwierdziłem, że chciałbym otworzyć swój własny biznes. Jestem na etapie zbierania informacji jak to się robi i zasobów finansowych. Posiadam tam jakieś pojęcie o finansach i rachunkowości. Generalnie przetrwanie i żeby było na przysłowiowe waciki.

 

Stawiaj sobie wyższe cele niż przetrwanie. Dla mnie jest to przejaw braku wiary w siebie.

 

8 hours ago, Ksanti said:

Na drugim miejscu u mnie są kobiety. Nie wyobrażam sobie życia bez czułości i seksu, niezależnie od tego jaka jest prawdziwa natura kobiet. Z samicami obawiam się, że te lepsze będą zajęte i zostaną mi używane "odpady" których nikt nie chce.

Mam nieodparte wrażenie że w Twoim mniemaniu lepsze=ładniejsze.

Moje pytanie: lepsze do czego? Do roli Twojej przyjaciółki, partnera, matki Twych dzieci, czy tylko sexu?

Nie musisz szukać wśród "odpadów". Co roku tysiące kobiet kończą 20,21,22,.. lat, kolokwialnie mówiąc na rynek ciągle trafia nowy towar...

 

 

8 hours ago, Ksanti said:

Starzeję się, łysieje, wzrok nie ten, w dodatku szczupły, takie combo a kobitki mają wymagania z kosmosu. Gołodupiec z wynajmowanym mieszkaniem.

 

A co zrobiłeś żeby to zmienić? Łysienie nie jest wyborem - łysina tak. Możesz ogolić się na globus, prawdopodobnie samo to będzie już intrygowało ludzi wokół Ciebie dając Ci naturalny temat do rozmowy.

Ze wzrokiem chyba nic nie poradzisz, może da się coś poprawić, coś skorygować ale to jest temat dla okulisty. Jeżeli nic się nie da zrobić zainwestuj w fajne okulary, soczewki.

Nad sylwetką też można pracować, ale wydaje mi się, że nie to jest problemem.

 

Prawdziwym problemem jest Twoje podejście. Określasz się mianem "gołodupca". Sam siebie deprecjonujesz, sam ranisz swoją duszę.

Jeżeli nie masz tyle pieniędzy ile byś chciał to zrób coś aby to zmienić. Podnieś swoje kwalifikacje, spróbuj znaleźć inną pracę, wyjedź za granicę na jakiś czas, cokolwiek. Od narzekania niczego nie zmienisz.

Znam ludzi którzy od kilku lat walą głową w mur i wciąż są zdziwieni, że ten jeszcze nie runął.

 

Owszem kobiety mają wymagania, tak działa natura. Ty też masz swoje wymagania względem kobiet.

Praktycznie wszystkie ubytki fizyczne przestają mieć znaczenie dla większości kobiet jeżeli tylko dysponujesz odpowiednim majątkiem.

 

 

8 hours ago, Ksanti said:

Jestem po 2 związkach, w których miałem ładne dziewczyny ale w trakcie związku myślałem o innych bo brakowało mi kilku ważnych rzeczy. Podświadomie sam storpedowałem związki (opisałem to w innym temacie). Niby taki związek jest lepszy niż samotność ale i tak źle. Znam osobę, która miała masę związków w młodości od najlepszej kobiety a skończywszy na najgorszej przed 40. Ślub, dzieci i gruba żona a do tego wieśniara, choleryczka :/ upadek i dno - tragiczny koniec dla mężczyzny.

A kto mu wybrał taką żonę? Wieśniara będzie wieśniarą zawsze, może się maskować, może haj hormonalny przysłaniał mu prawdziwy obraz, ale to on ostatecznie kieruje swoim życiem. Przepis jest prosty, zanim podejmiesz jakąkolwiek wiążącą decyzję typu żona i dziecko mieszkasz ze swoją wybranką 2-3 lata. Po tym czasie dostaniesz prawdziwy obraz drugiej osoby, bo hormony ulecą a i udawać ciężko przez tak długi okres czasu. 

 

8 hours ago, Ksanti said:

Nie muszę chyba mówić, że ogarnięty facet zmienił się nie do poznania bo z kim się zadajesz takim się stajesz. Tak, więc cel póki co znaleźć sobie nawet głupią kochankę, a później pomyśleć o jakiejś fajnej blondynce. Bo ciężko bez kobiet.

 

A Ty cały czas chcesz walić głową w mur... Miałeś dwie ładne dziewczyny i dalej masz zamiar szukać "fajnej blondynki" (odnoszę nieodparte wrażenie że fajnej tutaj też oznacza ładnej), chociaż wiesz, że to nie było to.

Czy ten wygląd to Twój jedyny klucz doboru kobiet? Jeżeli tak to uświadom sobie, że za 10, 20 lat każda kobiet choćby nie wiem jak ładna i tak nie wygra na wdzięki z nowym pokoleniem.

 

Ja ze swoją kobietą mieszkam od 7 lat. Wchodząc w ten związek też nie wiedziałem tak naprawdę czego oczekuję od swojej kobiety, jak chcę aby wyglądało moje życie, związek trwał na zasadzie "bo ciężko bez kobiet". Cztery lata zajęło mi dojście do porządku samemu ze sobą - określenie tego czego chcę od życia, jakiej kobiety chcę.

Uświadomiłem sobie, że nie jestem w stanie żyć w związku na zasadzie pełnego partnerstwa, ja muszę rządzić finansami, podejmować ważne decyzje takie jak wybór miejsca do życia, zakup mieszkania czy samochodu. Ja muszę być sterem bo inaczej czuję się nieswojo. Świadomie podjąłem pełną odpowiedzialność za swoje i jej życie, bo tylko tak jestem szczęśliwy.

 

Kolejne trzy lata to była ciężka praca nad sobą, poprawianie swoich zdolności finansowych, świadome przejęcie sterów naszego związku i ustawienie kobiety w roli jaką chcę aby pełniła w moim życiu. I powiem Ci że to działa. Moja kobieta wydaje się być szczęśliwa w tym układzie. Wymaga ode mnie konsekwencji, ciągle testuje czy jestem stały w mojej roli, ale jednocześnie darzy mnie szacunkiem i zgadza się na taki układ.

 

Co jest ważne, to ona jest taką 6,5/10. Ja też fizycznie dałbym sobie 6,5/10 ale z uwagi na mój status materialny sądzę że moja wartość SMV jest gdzieś na poziomie 8/10.

To jest to co trzyma nasz związek w ryzach. Ona nie została zepsuta nadmiarem atencji od innych facetów. Ma wymagania jak każdy, ale nie są one w mocnej dysproporcji z jej wartością w tej skali. Ma świadomość mojej wartości. Zna reguły, dobrze wie kiedy i pod jakim warunkiem przejdziemy do następnego kroku (ślub, mieszkanie, dziecko). Zna moje wymagania względem niej. Rozmawiamy o tym. O naszych ambicjach, marzeniach, oczekiwaniach.

 

Konkluzja jest taka, że nigdzie nie znajdziesz fajnej kobiety do związku. Możesz znaleźć jedynie taką, która będzie podatna na kształtowanie przez Ciebie, ale musisz mieć siłę i jaja aby ciągle modelować wasz związek - to jest proces i nigdy się nie kończy.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KurtStudent napisał:

 

Mężczyzna potrzebuje grupy. Samotne Wilki to typy które zostały wyrzucone z grupy a nie dumni itd.

 

Myślę że wymaga to doprecyzowania, czy mówimy tu o ludziach mówiac w skrocie-asocjalnych. Takich którzy ze względu na swoja niska atrakcyjnosc dla oltoczenia, zostali wyrzuceni za nawias społeczny, chcieliby a nie potrafią/nie mogą. Czy też mówimy tu o normalnych, zdrowych ludziach, których maja poczucie satysfakcji z życia , czerpane z wielu zrodel, pracy , życiowych pasji etc. maja dywersyfikacje poczucia przyjemnosci:P i znajomi, kobiety nie sa glownym zrodlem zyciowego zadowolenia- i z tego wzgledu- moga byc, ale nie musza. Ja mam jednego przyjaciela, spora grupe znajomych, i przy tym nie mam jakies glebokiej potrzeby przynaleznosci do grupy, cenie samotnosc, czy tez bardziej WOLNY CZAS i realizowanie swoich zainteresowań, niz siedzenie z grupa i pierdolenie glupot przy piwie. Łatwo nawiązuje znajomosci, lubie ludzi- ale nie mam parcia na bycie w grupie. Czuje sie przez to bardziej wolny, i uwazam to za meskie. Przyjaciele, tak samo jak rodzina, sa bardzo potrzebni w zyciu, i powinno sie ich miec..- ale co do koniecznosci bycia w jakiejs grupie, to nie sadze. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, KurtStudent napisał:

Samotne Wilki to typy które zostały wyrzucone z grupy a nie dumni itd.

Czy będąc samotnikiem trzeba być dumnym z tego?Nie mozna byc po prostu sobą?W takim razie ludzi ktorzy lubia przebywac w duzych grupach tez powinnismy nazwac dumnymi itd.

Czy kazdy samotny wilk musi byc wyrzucony z grupy?Moze takiemu osobnikowi nie odpowiada narzucanie wzorcow przez okresloną grupę i oddawanie jej swojej energii.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ragnar napisał:

Czy kazdy samotny wilk musi byc wyrzucony z grupy?

Wg mnie nie. Może odejść z własnej woli jeśli grupa mu nie odpowiada lub nie ma potrzeby w takiej grupie przebywa częściej niż raz na jakiś czas. Np ja jestem z reguły samotnikiem ale czy to oznacza, że nie kontaktuję się wgle z ludźmi? No oczywiście, że nie, czasem wręcz mam dosyć samego siebie i chcę pobyć z ludźmi ale na dłuższą metę męczy mnie przebywanie wśród grupy, im większa grupa tym szybciej się męczę i mam dosyć i potrzebuję więcej czasu dla siebie. Samotność to z reguły samodzielny wybór lub odrzucenie przez inne grupy ale te dwie kwestie trzeba odróżniać, bo czym innym jest możliwość zaadoptowania sie w jakiejś grupie szybko i wręcz zdobycie tam jakiejś lepszej pozycji a nie chce się tego robić z jakichś względów a czym innym jest bycie odrzucanym poprzez grupy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar @Bosman Nowicki

 

bardzo ciekawe pytania i chyba wiem co chcecie powiedzieć. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że też chyba jestem Samotnym Wilkiem. 

Nie wiem też, jak to rozpatrywać w erze internetu. Czy np Forum Samców się liczy? Przecież można tu prowadzić rozmowy o wiele bardziej 

głębokie i uczciwe niż "w realu". Nie wiem jak to traktuje nasz ssaczy mózg. Faktem jest, że nasz ssaczy mózg potrzebuje grupy. Tak samo

jak np pająki nie potrzebują i węże też nie potrzebują, nawet bawić się nie potrzebują. A my mamy ten ssaczy mózg. I jestem pewien, że 

w sytuacji braku grupy mózg zaczyna uruchamiać pewne niekorzystne procesy. Tak samo jak dzieci nieprzytulane częściej chorują. Na podobnej 

zasadzie - zachowując wszelkie proporcje. To jest kwestia biologiczna od której nie widzę ucieczki. No i nie znam badań, jak się mają takie fora. 

 

No, jeżeli ktoś jest samotnym niezrozumianym geniuszem to jest sam sobie winien ... winien... winien - konieczność rozwiązania tej sprawy jest sobie winien :D

 

W każdym ciut większym ośrodku jest 100% szansy znalezienia ciekawych ludzi. Często są to starsze osoby. Kluby brydżowe - polecam. Jeżeli miłośnicy

perwersji potrafią się spyknąć by oddawać się swoim uciechom, to jestem pewien że inteligentny człowiek, któremu nie wystarczą "zwykłe pospolite niskowibracyjne" spędy - znajdzie

i dla siebie miejsce na świecie ( z pożytkiem dla siebie i dla świata bo dwie głowy to nie jedna a trzy ).

 

Wiem, że samotność robi się po jakimś czasie wygodna - ale wszystko się robi wygodne. Palenie papierosów , nawyki itd. Dla sportu proponuję spojrzeć na to w ten sposób.

Wiem jak jest z dzieckiem. Z domu go nie idzie wyciągnąć na spacer a jak już zazna przestrzeni to nie chce wracać do domu. Bezwładność, inercja. Zwał jak zwał. To tylko

stare sztuczki naszego układu nerwowego.  

 

Idea "samotnika" to jakaś klisza z literatury romantycznej a potem westernów gdzie stoi on, samotny, dumny - GIAUR!

To motyw z tej samej półki co "miłość romantyczna" - coś co pięknie wygląda w teorii ale nie pasuje do rzeczywistości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, KurtStudent napisał:

Faktem jest, że nasz ssaczy mózg potrzebuje grupy. Tak samo

jak np pająki nie potrzebują i węże też nie potrzebują, nawet bawić się nie potrzebują. A my mamy ten ssaczy mózg. I jestem pewien, że 

w sytuacji braku grupy mózg zaczyna uruchamiać pewne niekorzystne procesy. Tak samo jak dzieci nieprzytulane częściej chorują. Na podobnej 

zasadzie - zachowując wszelkie proporcje. To jest kwestia biologiczna od której nie widzę ucieczki. No i nie znam badań, jak się mają takie fora. 

Dlatego chciałem wcześniej tą kwestię doprecyzować ze swojej strony. Bo jesli mówimy o ekstremach, to tak, absolutna kamedulska samotność- to nic dobrego. W życiu takie osoby, bez jakiegokolwiek oparcia społecznego, mają ciężko- zresztą trudno mi sobie takie osoby wyobrazić, które kontakty z ludzmi zupełnie wyzerowali. Tylko że tu mamy koniec skali, ekstremum, wąski margnines, a myślę że większość tzw. "samotnych" wilków, nie jest taka samotna,i na tej skali jest bliżej środka, ma przyjaciół, utrzymuje kontkaty z ludźmi,  tylko częściej niż inni ceni sobie inne zajęcia poza towarzyskimi.  

 

Ja bym siebie nie ocenił jako samotnego wilka, cenię sobie towarzystwo, ale tylko tych kilku szczegolnych ludzi, bliskich mi, po prostu przyjaciół. Ludzie czesto spedzaja czas z ludzmi z ktorymi nic ich nie laczy, relacje sa plytkie, i z koniecznosci szybko sie koncza np. w razie zmiany miejsca zamieszkania. Dlatego ja cenie przyjaciół, bliskich sprawdzonych zanajomych, ludzi na których można polegać,  i im warto jest poświecać czas, i dbać o podtrzymanie relacji, natomiast dla ludzi z ktorych nie bedziemy mieli zadnych korzysci spolecznych czy innych-ze tak to ujme brutalnie- to wychodzenie gdzies z nimi i spedzanie czasu, jest tego czasu strata.

 

Konieczność przebywania w grupie, ciągłego (powiem brzydko, ale inne slowo mi nie pasuje) pierdolenia o niczym, to mi się kojarzy z kobietami, które ciągle są podłączone do telefonu, i nie znoszą ani chwili przebywania samej ze sobą.  

Edytowane przez Bosman Nowicki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie ja dodam coś od siebie, akurat idealny traf pod temat- właśnie wróciłem z dwudniowego kawalerskiego mojego przyjaciela, z którym znamy się bagatela od zerówki, razem chodziliśmy do szkoły i trzymamy intensywny kontakt do dzisiaj. Znamy się praktycznie całe życie i to nie jest przenośnia. W sumie mentalnie to już bardziej mój brat choć z innych rodziców niż przyjaciel i gdyby coś mu się stało płakałbym jak po bracie. Razem chodziliśmy po Bieszczadach, razem piliśmy pierwszy alkohol po kryjomu, omawialiśmy pierwsze randki. Oprócz niego mam po sąsiedzku jeszcze z czasów gimnazjum dwóch bardzo dobrych przyjaciół, raz że jesteśmy sąsiadami, dwa, że dzielimy pasję (działamy w 3 we wspólnych stowarzyszeniach i robimy razem różne pozazawodowe projekty). Z jednym z nich niedługo w sierpniu w związku z faktem, iż w przyszłym roku się żeni i poprosił mnie, żebyśmy jeszcze ten ostatni raz póki jest kawalerem zrobili coś naprawdę szalonego, lecimy do Gruzji. Zamierzamy się co wieczór alkoholowo upadlać, przejechać kraj na stopa i spać w stodołach udostępnionych nam przez miejscowych. Od ok. 2 tygodni przygotowujemy wyprawę. Do tego muszę doliczyć jeszcze z 2-3 naprawdę mega dobrych znajomych ze studiów z którymi razem trochę przeżyliśmy i wciąż trzymamy się zarówno prywatnie jak i zawodowo. Oczywiście więcej i mniej różnych bliższych i dalszych znajomych. Ci moi najbliżsi przyjaciele są sprawdzeni w boju. Jestem głęboko przekonany, że wstałbym w środku nocy i pojechał im pomóc i że mógłbym liczyć na to samo z ich strony. Zresztą wciąż jestem otwarty na nowe znajomości

 

W związku z tym, patrząc na te wszystkie lata wspólnych przeżyć nie rozumiem ludzi, którzy bagatelizują wspólną grupę samców, wspólną watahę. To oczywiście moje subiektywne odczucie ale dobra męska przyjaźń to dla mnie podobna waga gatunkowa potrzeb jak kontakt z rodziną czy z kobietami. Można wychowywać się bez obu lub jednego rodzica, można nigdy nie mieć dziewczyny i można nie mieć przyjaciół ale dla mnie to pewien uszczerbek w życiu, coś co raczej nas osłabia aniżeli wzmacnia. Z dotychczasowych wypowiedzi najbliżej mi do stanowiska @KurtStudent

 

Oczywiście patrzę przez pryzmat swojego charakteru a jestem osobą, która dąży do ludzi i lubi ich towarzystwo i być mój pogląd jest po części wynikiem mojego charakteru ale chyba, każdy z nas kto ma dobrych przyjaciół potwierdzi jak są dodatnią wartością w naszym życiu. W życiu nie chciał bym być samotnym wilkiem takim jakim część osób tutaj siebie opisuje. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu wypowiedź by @Granatowy podsunęła mi pewne uściślenie :

 

Otóz trzeba rodzielić "bycie towarzyskim" od posiadania tej grupy, watahy, bandy. Towarzyskim może być wodzirej, człowiek który łatwo i szybko odnajduje się na imprezie gdzie nikogo nie zna. Natomiast taka osoba może być zarazem całkowicie niezdolna do posiadania takiej grupy "prawdziwej" , z którą tworzy "znaczące" więzi. Mam wrażenie, że te dwie kwestie się wymieszały trochę. 


Takie powierzchowne kontakty, "small talki" i typowa imprezowa gadka - to puste kalorie. W żaden sposób nie karmią tej potrzeby "społeczności". 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Doggie

Właśnie myślałem o koncertach. Musze wypróbować ten pomysł.

Zgadza się. Przez internet relacje są strasznie płytkie. "Ludziom się nie chce".

Poza tym być może ja nie umiem szukać lub 

mało jest takich portali gdzie można kogoś poznać.

 

 

 

@GluX

Bardzo ciekawa uwaga z tym stworzeniem pasji.

Nie oszukuje kobiet. Jestem generalnie miłym gościem. Do kobiet raczej jestem dowcipny i się droczę. Jednak jak widzę, że laska ma kij w dupie to sobie odpuszczam. Dzielę kobiety na 3 kategorie: do związku, do seks przyjaźni i do niczego :) To od niej zależy do której kategorii u mnie trafi. Ta druga opcja łatwo może przerodzić się w związek o ile dziewczyna będzie dla mnie przynajmniej 6.5/10 i spełni moje oczekiwania co do związku. Uważam, że tylko stała partnerka może dać realne korzyści. Kiedy byłem w związku to czerpałem z tego siłę. 

Co do pasji to kurde - masz racje! Musze zacząć naprawdę doceniać to co robię.

Tak nawiasem mówiąc dzisiaj miałem sen, że zaczepiłem na przystanku jakąś bardzo ładną dziewczynę, która dała mi znak wcześniej. (taki odnośnik do tematu snów)

 

 

@Ragnar

Jak byłem młodszy to samotność mi nie przeszkadzała. Teraz wiele się u mnie pozmieniało i mam takie poczucie, że dobrze by było gdzieś przynależeć i mieć stałych przyjaciół, którzy by mnie inspirowali w jakiś sposób. Mogę się mylić, ale być może ta potrzeba przynależności tez jest odnośnie związku - co do tego to nie mam 100% pewności. Ja nie za bardzo wiem co znaczy mieć kobietę, która wchodziła na głowę bo moje eks były przeciwnościami tego i nawet mi trochę brakowało.

 

 

@KurtStudent

Zdarzyło mi się raz, że zostałem wyrzucony z grupy w trakcie projektu na studiach. Wyglądało to następująco: kto pierwszy się rzuci na coś ten robi, potem zostają ochłapy do zrobienia (brudna robota), zero podziału ról. Na koniec chcesz coś doradzić albo poprawić i słyszysz, że nie masz prawa się udzielać bo najmniej zrobiłeś -.- itd. Oczywiście doprowadziło to do konfliktu. Robili to sami, mnie odseparowali - musiałem sam od nowa coś nowego wymyślić i zrobić. Przy tym nie zabrakło oczywiście negatywnych emocji i wyzwisk. W sumie to bardziej jedna osoba, która podporządkowała sobie grupę. Myślę, że nie nadaje się do takiej pracy w grupie i jestem bardziej indywidualistą. 

Ano dobrze wspominam wszelkie obozy. Takie wspólne działanie dobrze integruje. Jednak koniec obozu i po jakimś czasie to się urywa.

 

 

@Nomorepanic

Może pomyślę o tym zespole. Jednak wiem, że bardzo ciężko jest znaleźć odpowiednich ludzi i żeby oni też byli zadowoleni ze współpracy. Teraz to jedynie zarobkowe granie by wchodziło w grę. Na scenie muzycznej rynek dla początkowych zespołów jest zepsuty i niemalże trzeba grać za darmo. To tak jak z kobietami - dostają atencje za darmo to potem oczekują, że będzie się im dopłacać bo są takie "zajebiste". Zorientuje się jak ogarnę obecne sprawy. Może faktycznie byłaby to dobra droga aby sobie dorobić i mieć jakieś fajne fanki.

Ahh z tym przetrwaniem to trochę zażartowałem :P Nie mam zamiaru całe życie pracować na etat za średnią krajową. Tak jak pisałem moim celem jest podróżowanie i poznawanie kobiet chociaż jakbym miał jedną... ahh zobaczymy a żeby to robić musiałbym mieć zautomatyzowany biznes :) może się uda może nie/ ważne, żeby nie musieć zapierdzielać i mieć szefa, który nie pozwoli nawet kanapki zjeść w spokoju i zarobki na spokojne życie bez nerwów.

 

lepsze = ładniejsze + hmm "nie pierdzielnięte". Kurcze chciałbym mieć ładną laskę, która by miało dla mnie podziw i stała otworem :D Nie wiem czy chcę mieć dzieci aby musieć się nimi opiekować i stresować. Właśnie te młode mogą być fajnym wyborem, tak około 10 lat młodsze, żeby o dzieci nie męczyły za szybko. Tylko czy ja będę atrakcyjny dla takiej? I skąd gościu w średnim wieku potem może mieć dostęp do młodych... oto jest pytanie. Póki co i tak fajnie będzie mieć jakąś dziewczynę do przytulania i czułości. A w ogóle to najlepiej mieć piękną i bezpłodną + kochanki różnych ras do rozpłodu... ahh dobra żartuje poniosło mnie (takie tam nierealne marzenie)  

 

Obecnie jestem na etapie zmian w życiu. Tak na łyso i będę jak łysy z brazzers xD Obecnie pływam i czasem na siłownię pójdę.

"gołodupiec" ahh masz rację, nie powinienem tak mówić ani myśleć. No oni mieszkali razem przez chyba 3-4 lata. Może mu odpowiada taka, ale dla mnie jest to dno i w porównaniu do tego jakie wcześniej miał dziewczyny. Mieszka za granicą, więc może czuł się przyparty czy coś. Nie jestem pewien.

 

Co do wyglądu po prostu zauważyłem, ze określony typ dziewczyn bardziej mnie stymuluje/ głównie małe, drobne, niewinne, młodo wyglądające, noi głównie o blond włosach. Najważniejsza cecha to dziewczęce rysy twarzy a i ładne nogi haha. Jednak dopuszczam myśl, że mogą być równie fajne dziewczyny o innej specyfikacji. Też myślę, ze charakter jest bardzo ważny, ale ciężko mi określić z jaką byłoby fajnie. Na pewno nie choleryczka, imprezowiczka, narcyz, z dużymi kompleksami/ bardziej wesoła, opiekuńcza, czuła itp. Wspomniałeś o tej dominacji w związku. Też nie lubię jak kobieta mną rządzi i w ogóle ktokolwiek ale co jeśli preferuję się dominującą w łóżku czy to nie dysonans?

 

 

@KurtStudent

Kontakty przez internet chyba nigdy nie zastąpią tych prawdziwych, gdzie liczy się mowa ciała, emocje, aura itd. Ludzie jako istoty odczuwające i czerpiące z odczuwania bodźców energię lub jej spadek w internecie nie zaznają tego. Nawet jak rozmowy będą głębsze niż w realu to w sieci jest to pozbawione tych czynników. Może kiedyś virtual reality takie z prawdziwego zdarzenia będzie w stanie oszukać mózg.

 

 

@Bosman Nowicki

To jest przykładem gdzie prawie wyzerowałem :P Ano też nie lubię gadki o niczym

 

 

@Granatowy

Zazdroszczę Ci stary. Też uważam brak tych ważnych filarów w życiu jako uszczerbek na zdrowiu i jakości życia. Jestem samotnym wilkiem z przymusu :) A jak już było wspomniane bardzo ciężko jest w dorosłym życiu zbudować bazę ważnych kontaktów od zera, gdyż większość ludzi takową zdobywa na wczesnym etapie życia. Sam osobiście widziałem jak ludzie są niechętni do poznawania nowych osób a trzymają się tylko ze starą paczką. Chyba nie zależy im nawet na tym. Gdzieś czytałem, że ogólnie człowiek ma ograniczenia co do ludzi, których może kojarzyć, potem znać, kolegować się, a na końcu trzymać blisko siebie. Tu znalazłem artykuł o tym mówiący:

http://www.focus.pl/czlowiek/ilu-przyjaciol-potrzebuje-czlowiek-10569?strona=4

 

 

 

 

Bardzo fajnie jest poczytać co macie do powiedzenia w temacie

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Granatowy napisał:

 każdy z nas kto ma dobrych przyjaciół potwierdzi jak są dodatnią wartością w naszym życiu.

Oczywiście ale muszą to być sprawdzone osoby,wtedy taka kilku osobowa wataszka jest jak najbardziej potrzebna dla prawidłowego rozwoju samca.

 

32 minuty temu, KurtStudent napisał:

Otóz trzeba rozdzielić "bycie towarzyskim" od posiadania tej grupy, watahy, bandy. 


Takie powierzchowne kontakty, "small talki" i typowa imprezowa gadka - to puste kalorie. W żaden sposób nie karmią tej potrzeby "społeczności". 

 

 

Bardzo trafnie ujęte.Kilku konkretnych ziomeczków którzy są i nie ważne czy widzisz się z nimi co dzień czy co miesiąc albo raz w roku.Ludzie na ktorych można zawsze liczyć i z wzajemnością oczywiście.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję nawiązać jakieś znajomości na siłowni. Zaczyna się od głupiego "cześć" a potem możesz pogadać o ćwiczeniach czy o czymś czego nie wiesz.

Poza tym na facebooku są różne grupy odnośnie muzyki, fotografii itp etc. Na niektórych(ja np należę do grup o muzyce metalowej) są organizowane też wspólne wyjazdy na koncerty, bo ktoś coś o nich wyżej wspominał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, KurtStudent napisał:

Tu wypowiedź by @Granatowy podsunęła mi pewne uściślenie :

 

Otóz trzeba rodzielić "bycie towarzyskim" od posiadania tej grupy, watahy, bandy. Towarzyskim może być wodzirej, człowiek który łatwo i szybko odnajduje się na imprezie gdzie nikogo nie zna. Natomiast taka osoba może być zarazem całkowicie niezdolna do posiadania takiej grupy "prawdziwej" , z którą tworzy "znaczące" więzi. Mam wrażenie, że te dwie kwestie się wymieszały trochę. 


Takie powierzchowne kontakty, "small talki" i typowa imprezowa gadka - to puste kalorie. W żaden sposób nie karmią tej potrzeby "społeczności". 

 

 

100 % zgody. Też tak uważam. 

 

17 godzin temu, Ragnar napisał:

Oczywiście ale muszą to być sprawdzone osoby,wtedy taka kilku osobowa wataszka jest jak najbardziej potrzebna dla prawidłowego rozwoju samca.

 

Bardzo trafnie ujęte.Kilku konkretnych ziomeczków którzy są i nie ważne czy widzisz się z nimi co dzień czy co miesiąc albo raz w roku.Ludzie na ktorych można zawsze liczyć i z wzajemnością oczywiście.

 

Teraz się będę czepiał trochę na siłę bo ogólnie rozumiem intencje wpisu i się z nim zgadzam ale skoro już ciągniemy temat to taka dygresja. Nie da się z kim widzieć raz na rok i pozostawać w bardzo dobrej przyjacielskiej więzi (pomijaj specyficzne sytuacje gdy ziomek jest np. żołnierzem i jedzie na pół roku na misje za granicę, piszemy o sytuacjach gdy moglibyśmy utrzymywać kontakt) . O znajomości trzeba dbać i w miarę regularnie je emocjonalnie karmić. Po roku bez kontaktu całą znajomość trzeba będzie odbudowywać. Oczywiście jeśli ma one silne fundamenty wspólnych doświadczeń to ta odbudowa może potrwać chwilę, ale jednak. Stąd tak ważne w długoletniej przyjaźni wspólne pasje i wspólne cele na jakiejś płaszczyźnie nawet jeśli to tylko wyjazd ekipą wspólnie i regularnie na jakieś koncerty. Inaczej będzie tak jak z kolegami z wojska spotkanymi po latach. Spotkamy się, kupa śmiechów, radochy i cała noc wspominania przy piwie jak to była w woju, co u kogo się pozmieniało. Na następny dzień kac i w sumie już się towarzystwo sobą znudziło. Tacy znajomi to dobrzy znajomi ale nie przyjaciele.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Granatowy napisał:

 Nie da się z kim widzieć raz na rok i pozostawać w bardzo dobrej przyjacielskiej więzi.

Da się,mam takiego typa i faktycznie widujemy się raz do roku.

Możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji...ale zapomniałem dodać (mój błąd) że sporadycznie utrzymywany jest kontakt telefoniczny bo przecież typ nie mieszka w innej galaktyce tylko w innym mieście.

Z mojej strony to wszystko co chciałem powiedzieć o byciu samotnym wilkiem i posiadaniu prawdziwych męskich przyjaźni. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.