Skocz do zawartości

Wyjaśnijcie mi.


Rekomendowane odpowiedzi

@GluX, chwalenie się nie prawdą byłoby próżnym kłamstwem ;)

Kolega @Zbychu chce próżnej atencji wielu kobiet; Ty wywaliłeś wątek naukowy niemalże, o cechach głównie fizycznych i zachowaniach determinujących sukces społeczny...

Jestem pewien, że widzisz różnicę w dzieleniu się wiedzą, która determinuje sukces a opowiadaniem o tymże sukcesie. 

 

"Ludzie sukcesu, to ludzie którzy wykorzystują kwestię anabolizmu dla siebie, pod swoje wpływy i korzyści." A nie rozmawiają o tym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega @Zbychu chce próżnej atencji wielu kobiet;

 

 

Co? O czym ty w ogóle piszesz to ja nie ogarniam. Wielu koleżków pisało, żeby broń Boże nie inicjować kontaktów z kobietami bo to jest uganianie się za nimi i w ogóle ble, kobiety same powinny podchodzić i nas podrywać. No to grzecznie napisałem aby koledzy nie rzucali ogólników tylko podali konkretne i realne sytuacje z ich życia. No i okazuje się, że prawie nikt nie ma takich sytuacji, w których kobieta za nimi lata i zabiega o nich ale radzi innym aby broń Boże nie uwodzili kobiet bo to jest biało rycerstwo i pracowali do takiego stanu, w którym to kobiety będą same za nimi latały(a przez ten czas budowy to chyba żyli w celibacie). Dlatego chciałem napisać sprostowanie - bez wysokiej popularności, pozycji społecznej i kasy sytuacje w których kobiety latając za facetem NIE ISTNIEJĄ. A nie oszukujmy się nie każdy tutaj jest prezesem wielkiej firmy, sławnym piosenkarzem czy piłkarzem itp, więc zawsze większość z nas będzie musiała wykonać pierwszy ruch, inicjować znajomość z kobietą itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

Wielu koleżków pisało, żeby broń Boże nie inicjować kontaktów z kobietami bo to jest uganianie się za nimi i w ogóle ble, kobiety same powinny podchodzić i nas podrywać. No to grzecznie napisałem aby koledzy nie rzucali ogólników tylko podali konkretne i realne sytuacje z ich życia. No i okazuje się, że prawie nikt nie ma takich sytuacji, w których kobieta za nimi lata i zabiega o nich ale radzi innym aby broń Boże nie uwodzili kobiet bo to jest biało rycerstwo i pracowali do takiego stanu, w którym to kobiety będą same za nimi latały(a przez ten czas budowy to chyba żyli w celibacie). 

 

Uwierz, że zdarzają się takie sytuacje. Kobieta po prostu powinna myśleć o Tobie w kategoriach zdobyczy - wtedy ona sama zaczyna potykać się o własną broń jaką są emocje. Miałem kilka takich przypadków w których naprawdę dobrym laskom 8+/10 odpierdalało.

A najlepsza była sytuacja kiedy zbywana przeze mnie laska dowiedziała się, że jestem chory i co postanowiła zrobić? 

Upiec - kurwa - ciastka, ogarnąć sobie rozkład autobusów i przywalić do mojej miejscowości oddalonej 30km od jej miejsca zamieszkania.  Najlepsze jest to, że o wszystkim dowiedziałem się, kiedy już stała na przystanku, 200m od mojego domu.

To są popierdolone akcje, a ja tej laski nawet średnio nie znałem. (Wyobraź sobie, że to ty pieczesz ciastka i masz ciągle w głowie jakąś kobietę, która Cię w ogóle nie zna, i zamierzasz do niej wbić z nimi na chatę)

 

Razu pewnego umówiłem się z laską, też dobra - prawdziwy kameleon. Mówiła mi, że ją denerwuje reszta lasek, to ich "uleganie emocjom" i w ogóle woli starsze towarzystwa, a we mnie pociąga ją to, że umiem jej powiedzieć nie, a nie to co reszta facetów. Trzeba było widzieć ją potem zapłakaną, siedzącą na chodniku po jakiejś imprezie (na którą mnie zaprosiła), bo flirtowałem z jakąś laską (niewinna rozmowa) która okazała się być jej "największym wrogiem".

Żebyście to kurwa widzieli... Laska trzymająca do tej pory "ramę emocjonalną"  leży zabeczana po takiej akcji na chodniku.

Co zrobiłem?

Wezwałem taksówkę, i wsiadając zapytałem się czy jej nie podwieźć. Kazała mi "spierdalać, bo nie jestem mężczyzną".

Skończyło się na tym, że na kilku innych imprezach (na których mnie wystalkowała, że tam będę) zrobiła mi laskę, a później zaproponowała FF - oczywiście odmówiłem, bo to było zbyt pojebane.

Była też pewna stalkująca mnie wśród moich znajomych blondyna 9/10.

Tej to dopiero odpierdalało.

 

Więc nie pisz, że trudno jest o to, aby kobieta się o Ciebie ubiegała. Potrafi im tak samo odjebać jak białym rycerzom. Ale jeżeli masz takie nastawienie, że nie jesteś wystarczająco dobry  - to tak będzie.

Ja żadnego kontaktu  z tymi Paniami nie inicjowałem, ani nie zabiegałem o niego później. I nie były, to jakieś flądry intelektualne, a naprawdę inteligentne, bystre (jak na kobiety) oczytane, dziewczyny. 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wrażliwy Egoista napisał:

 

Więc nie pisz, że trudno jest o to, aby kobieta się o Ciebie ubiegała. Potrafi im tak samo odjebać jak białym rycerzom. Ale jeżeli masz takie nastawienie, że nie jesteś wystarczająco dobry  - to tak będzie.

Ja żadnego kontaktu  z tymi Paniami nie inicjowałem, ani nie zabiegałem o niego później. I nie były, to jakieś flądry intelektualne, a naprawdę inteligentne, bystre (jak na kobiety) oczytane, dziewczyny. 

 

 

Aż takiego szczęścia (?????) nie miewam natomiast często mam tak że jak się uśmiechnę, zagadam do jakiejś laski np w centrum handlowym to potem mi się bez przerwy pod nogami pęta, zawsze się zastanawiam jak to możliwe że nasze drogi bez przerwy się cholera krzyżują. Na szczęście ja widocznie z tych brzydszych że do mnie nie zagadują. I dobrze bo odczepić się od namolnej loszki to nie lada sztuka a jak się uda to nie wiadomo jaką wunderwaffe na nas po cichu szykuje. Niewyruchana/odrzucona laska jest jak okazja w futbolu, zawsze się mści, ja już przez to bywałem na policji i w sądzie i więcej nie chcę.

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś takie sytuacje, że kobiety faktycznie mnie zaczepiały same. To było... w gimnazjum. Centralnie pisały do mnie, wtedy na naszej-klasie, że chciałyby mnie poznać. Jedna prawdopodobnie (po lekturze tego forum nigdy nie powiem już na pewno) była nawet we mnie zakochana. Nigdy z nią nie gadałem, dostałem walentynkę z jakimś miłosnym wierszykiem, potem chodziła za mną, mówiła cześć, zagadywała. Mówiła nawet coś, że brałbym ją w kiblu w Maku (to była 1 albo 2 gimnazjum, teraz bym się nie zastanawiał tylko działał...). W czym jest haczyk? W tym, że wtedy moje SMV wynosiło okrągłe 0. Byłem outsiderem, z żenującymi umiejętnościami socjalnymi, siedzący na boku i rozwiązujący krzyżówki. Dodatkowo na bakier z higieną. Wiecie w czym jest paradoks? Że w liceum, kiedy poprawiłem najpierw wygląd, później umiejętności społeczne, a następnie na studiach, gdzie dodatkowo uzyskałem wysoki status społeczny i rozwinąłem się na wielu płaszczyznach już takiego powodzenia nie miałem. Wręcz przeciwnie, im lepszy byłem tym mniej było zainteresowanych kobiet (dopiero ostatnio się to wyrównuje).

 

Skąd więc takie zjawisko? (zaczynam tutaj swoje interpretacje)

 

Według mnie to, że miałem "powodzenie" pomimo tak niskiej wartości bezwzględnej jest związane z tym, że wyróżniałem się w tłumie. Wśród stada rozwrzeszczanych dzieciaków, gdzie wszyscy byli mniej lub bardziej tacy sami ja siedziałem z boku i zajmowałem się sobą mając wyjebane na otoczenie. Gdy popracowałem nieco nad sobą okazało się, że pomimo iż patrząc bezpośrednio moja wartość wzrosła to tak de facto jedyne co zrobiłem to wtopiłem się w tłum przestając być widocznym. Przez to i zainteresowanie spadło. Mam jednego takiego gościa na studiach, na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia z tłumu. I pewnie byłby niewidzialny dla kobiet, gdyby nie fakt, że wszyscy wiedzą, że jest mistrzem świata w jakiejś sztuce walki. No i laski piszczą. Jeśli w rozwoju postawisz na ogólne zwiększenie swojej wartości to oczywiście uzyskasz sporo zalet z tym związanych, ale loszek to nie przyciągnie. Jeśli np. odkryjesz w sobie pasję fotografowania, staniesz się w tym naprawdę dobry to wkrótce staniesz się znany z tego, że robisz dobre zdjęcia, fotografujesz imprezy i się znasz na tym. Kobiety zaczną się pojawiać pomimo, że nic niezwykłego nie robisz. Nie musisz być profesorem, cenionym specjalistą, mistrzem świata czy znanym piosenkarzem. Wystarczy, że się wyróżniasz, skupiasz uwagę.

 

Jaki jest wniosek praktyczny?

 

Zajmuj się rozwojem, dla wzrostu samooceny, pewności siebie, lepszego samopoczucia, dobrego, ciekawego życia itd. Ale... uwzględnij w tym rozwoju coś co będzie Cię wyróżniać. Nie musi to być coś niezwykłego na skalę światową, wystarczy, że w danej grupie ludzi będziesz z jakiegoś powodu skupiał na sobie uwagę. Jak się dobrze zastanowić to pewnie się znajdzie coś co można na szybko wprowadzić (ot choćby to fotografowanie) i zająć się ciekawszymi dla siebie rzeczami. No chyba, że taka wyróżniająca się rzecz jest w istocie Twoją pasją no to tylko kwestia czasu aż te kobiety się pojawią ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Waginator napisał:

Zajmuj się rozwojem, dla wzrostu samooceny, pewności siebie, lepszego samopoczucia, dobrego, ciekawego życia itd. Ale... uwzględnij w tym rozwoju coś co będzie Cię wyróżniać. Nie musi to być coś niezwykłego na skalę światową, wystarczy, że w danej grupie ludzi będziesz z jakiegoś powodu skupiał na sobie uwagę. Jak się dobrze zastanowić to pewnie się znajdzie coś co można na szybko wprowadzić (ot choćby to fotografowanie) i zająć się ciekawszymi dla siebie rzeczami. No chyba, że taka wyróżniająca się rzecz jest w istocie Twoją pasją no to tylko kwestia czasu aż te kobiety się pojawią ;)

 

Prawdziwie samcze słowa odzwierciedlające rzeczywistość.

Bardzo dobrze zauważyłem to zjawisko na sobie kiedy wróciłem z podróży stopem po Europie. Często kiedy wbijam w jakieś towarzystwo, zaraz się sypią komentarze, że podróżnik przybył - nawet od ludzi, których znam tylko z widzenia. Po chwili rozmowy zaraz dosiadają się jakieś panny, i mi mówią, że "one to są pod wrażeniem, i dla nich podróże to w ogóle sens życia." A kiedy zaczynam drążyć temat i próbować się dowiedzieć gdzie były i co widziały, to w sumie..."no, nie było jeszcze okazji hehe".

Więc nie dopytuję już, a po prostu korzystam. :)  

 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Shark- Podawanie przykładu niewidomego człowieka, któremu zaleca się raczej karierę muzyka niż kierowcy rajdowego, jest przejaskrawieniem. Oczywiście w takiej sytuacji jest to rozsądny wybór, ale większośc facetów, którzy mają problem z kobietami, są raczej średni. I pracując nad sobą(nad swoją sylwetką, ubiorem, fryzurą, towarzyskością, kulturą, finansami) mogą znacznie się poprawic. Zresztą nie napiszę tu nic nowego i odkrywczego- pracowac trzeba nad sobą i dla siebie, a nie dla dziewczyn, co było już wałkowane milion razy. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.