Skocz do zawartości

Wzorce wychowania - proszę o rady


Rekomendowane odpowiedzi

@Gosposia czyli facet pije tylko towarzysko i to nie zawsze, mam wrażenie że na siłę próbujesz zrobić z niego pijaka. Wzorce rodzinne o niczym nie świadczą. Mój ojciec pije regularnie, a ja alkoholu nie lubię, ale towarzysko czasem się napiję. I jeszcze jedno, odniosłem wrażenie że uważasz się za lepszą od niego bo w swoim własnym mniemaniu pochodzisz z lepszej rodziny. Jak masz wątpliwości to daj mu spokój bo tylko zmarnujesz mu życie. I chłop rzeczywiście wpadnie w alkoholizm.

Edytowane przez Pyrrus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Blair napisał:

Ja skanuję zachowania partnera od początku relacji , na bieżąco i weryfikuje je względem przyszłości. Trochę głupio by mi było miesiąc przed ślubem zastanawiać się, czy ja w ogóle go chce. :)Zwłaszcza po 5 latach związku.

 

Wytłumaczcie mi, skąd się bierze u kobiet ta potrzeba ślubu po tylu latach związku?

W sensie - co to zmienia? Jakie korzyści wnosi?

Poza tym, że kobieta sama kopie pod sobą dołek (w końcu znudzi się usidlonym partnerem), to na końcu wykrzyczy mu w twarz, że "to jego wina" i to jego w ten dołek wepchnie? 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszła mnie rozkmina -

 

Co by było jakby wszyscy myśleli o tym, że z ludźmi z dysfunkcyjnych rodzin nie powinno się wiązać? Pewnie ponad połowy osób z forum nie było. A w kolejnych dekadach powoli rozwiązywał się problem przeludnienia. Świat by pewnie na tym zyskał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nie wiem o co chodzi z alkoholizmem ale u mnie w domu ojciec był właśnie takim ukrytym alko. Pil w opór ale nie tak ze leżał zazygany czy go po rowach trzeba było ściągać.  Ja pije rzadko od 15 lat nie mieszkam ze starymi. Wiadomo raz na jakiś czas się najebie ale to są jakieś wyjazdy czy wyjścia z kumplami. Czasami Lubie wypić jakieś dobre wino czy ciekawe piwo. Ale szkoda mi ogólnie się najebać bo kac i jakoś brak sensu w piciu widzę ;)

Może wyjątek od reguły ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Selqet napisał:

Naszła mnie rozkmina -

 

Co by było jakby wszyscy myśleli o tym, że z ludźmi z dysfunkcyjnych rodzin nie powinno się wiązać? Pewnie ponad połowy osób z forum nie było. A w kolejnych dekadach powoli rozwiązywał się problem przeludnienia. Świat by pewnie na tym zyskał.

 

Ale doskonale chyba zdajesz sobie sprawę, że 95% rodzin, nie tylko w tym kraju, jest dysfunkcyjnych?

Również nad tym się zastanawiałem, i wnioski są oczywiste.  Kiedy jest "czas oczekiwana" na dziecko, to wszyscy kupują ubranka, składają życzenia etc. - nie ważne czy jest to pierwsze, czy czwarte dziecko.

Ale nikt z rodziców - dosłownie żadne, nie kupuje książek nt. rozwoju psychologicznego dziecka. Co ono potrzebuje, czego nie - jak należy wykonywać pewne rzeczy, co oznacza takie zachowanie a takie. Większość wychodzi z przeświadczenia, że to jakoś samo będzie + część skopiują od swoich starszych, jak oni byli wychowywani. Czyli patologiczne rzeczy zostają. 

 

Uczyłem się psychologii 3 lata, w tym wiele o rozwoju, i rozmawiając z ludźmi, odnoszę wrażenie, że oni - mimo, że niektórzy z nich odchowali już nawet swoje dzieci to i tak nie wyciągnęli wniosków.

Cóż, a potem mamy całe mnóstwo niedorozwiniętych emocjonalnie, zakompleksionych, nie potrafiących uwierzyć w siebie bądź siebie nienawidzących przez brak akceptacji mężczyzn i kobiet. Dużą rolę odgrywa też szkoła, a w niej patologiczni nauczyciele. Już od małego byłem świadom, że w sumie to żaden z nich autorytet, dlatego często wchodziłem z nimi w polemikę, co kończyło się częstymi wizytami rodziców - i już mamy przykład patologii, gdzie dyskutujący, rozwijający się młody człowiek ma być ukarany, bo posiada inne zdanie - bo jakaś "dorosła" pinda po studiach potrafi tylko "ukarać za pyskowanie". I większość dzieciaków ulega - w mojej klasie też ulegali i nie raz zostawałem sam vs nauczyciel, czasem kumpel wspomógł - to samo było w gimnazjum czy szkole średniej. Może przez to jestem taki "przewrażliwiony" na punkcie tego, że społeczeństwo tworzą głównie nie mające własnego zdania owce. Co nie oznacza, że nienawidzę bądź nie lubię ludzi - wręcz przeciwnie - są świetni. Okazują wiele dobroci, czego najczęściej doświadczam podróżując stopem - mogli by tylko mieć bardziej rozwinięty sposób krytycznego myślenia, ale to nie ich wina poniekąd, że się w nich to zabija od dziecka, czy to poprzez "autorytety" czy "religie", czy "obyczaje społeczne".

 

 

No offence :P 

 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gosposia

Powinnaś z nim porozmawiać, jak tylko pojawiły się te wątpliwości. Teraz na siłę doszukujesz się dowodów na jego alkoholizm, co wprowadza toksyczną atmosferę w związku, a tym samym zbliża Was do patologi, której chcesz uniknąć.

 

Pamiętaj, niektóre zachowania , które dla Ciebie będą patologią, dla niego będą NORMALNE. Czy potrafisz tak żyć?

 

Nie rozmnażaj się, jeżeli nie czujesz się pewnie i bezpiecznie. Człowiek pewny nie ma wątpliwości.

Pomyśl o przyszłości swojej i ewentualnych dzieci. Jeżeli u niego w domu spodnie nosiła matka, to możesz być pewna, że większość rzeczy spadnie na Ciebie, a dla niego to będzie normalne.
 

Mi się wydaje, że już od jakiegoś czasu szukasz powodu, żeby go zostawić, ale szkoda Ci tych 5 lat.

My możemy tu sobie gdybać, ale to Ty spędziłaś z nim 5 lat, więc powinnaś wiedzieć, czy chcesz z nim wiązać swoją przyszłość.

 

@Wrażliwy Egoista

Zacznijmy może od tego, że małżeństwo faktycznie nie służy ani mężczyźnie, ani kobiecie. I tak naprawdę jego celem jest stworzenie dla dziecka odpowiednich warunków środowiskowych. Więc jeżeli ktoś nie planuje dzieci, to bez sensu się hajtać.

 

Jak wiesz, termin ważności kobiet nie jest długi, dlatego też one chcą wiedzieć, czy planujesz z nimi przyszłość, a nie wymienisz na młodszy model, wtedy kiedy ona już nie będzie miała pola do popisu.

Oświadczyny i ślub są taką deklaracją dla kobiety, że chcesz spędzić z nią resztę życia. Dlatego tak żałosne jest kiedy są one wymuszone. Bo nie jest to decyzja faceta, a nieuczciwość kobiety – bez względu na to czy naciskała, czy złapała na dziecko.

Z drugiej jednak strony, jeżeli facet po kilku latach związku dalej NIE WIE, czy chce być z daną kobietą, to jest dupkiem. I zamiast trzymać ją jako pojemnik na spermę, dopóki nie pozna „ tej jedynej” powinien pozwolić jej odejść. I wiem, że kobiety też się tu nie popisują, ale o tym jest już sporo informacji na forum. :)

Korzyści?

Kobieta czuje się pewnie i bezpiecznie, więc może planować gniazdko dla potomstwa, i dbać o ognisko domowe. Ciężko o to kiedy nie wiemy jakie plany wiąże z nami facet, i gdy w każdej chwili możemy obudzić się z ręką w nocniku. Zaufanie to coś, co buduje się całe życie, a nie dostaje w prezencie z obrączką, kredytem i nowym mieszkankiem. Obydwoje partnerzy powinni być świadomi tego, że chcą faktycznie spędzić resztę życia z drugą osobą. Zresztą ile można szaleć? Ostatecznie chyba każdy chce tej stabilizacji. Ale może trochę idealizuję :P

 

Zauważ, że kobiety łapią na dziecko w długich związkach, właśnie dlatego, że facet sobie korzysta i ani myśli się wiązać na stałe, a jej się kończy termin ważności.

Oczywiście, to beznadziejne rozwiązanie, bo obrywa głównie dziecko. A wystarczyło zadać pytanie facetowi, czego on najzwyczajniej w świecie chce, i iść w swoją stronę. :)

 

Nie chcesz mieć dzieci? Ok, ale powiedz to na początku znajomości, bo jednak większość kobiet chce je mieć. Więc po co marnować sobie czas? Ok, jeżeli loszka sobie halucynuje, że Cię zmieni, to jej problem. :)

 

To, że facet jest usidlony, wcale nie oznacza, że jest nieatrakcyjny, nudny. To głównie zależy od niego. Jeżeli siada z pilotem przed telewizorem, to sam wydaje na siebie wyrok. To samo kobieta, kiedy włącza serial i obżera się czekoladkami. Największy błąd ludzie popełniają, kiedy odcinają się od całego świata i poświęcają czas tylko sobie. Nic dziwnego wtedy, że się ze sobą męczą, skoro nie mają kiedy od siebie odpocząć. :) Trzeba zachować zdrowy rozsądek i równowagę między życiem wspólnym, towarzyskim, zainteresowaniami, pracą itd. :) Wtedy jest jakaś szansa na sukces. Jeżeli para zachowuje się jak papużki nierozłączki, to można mieć pewność, że to skończy się wcześniej, niż się zaczęło. :P

 

@Rnext

Serio?

Tak jakby mi na czymkolwiek tutaj zależało. Jeszcze Wam się nie znudziło? Myślałam, że mamy tą kwestię rozwiązaną, ale widzę, że wszystko zaczyna się od nowa, a ja nie bardzo mam ochotę ponownie brać w tym udział. :) Myślcie sobie co tam chcecie.

Jak to się mówi, każdy widzi to, co chce widzieć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

 

Zauważ, że kobiety łapią na dziecko w długich związkach, właśnie dlatego, że facet sobie korzysta i ani myśli się wiązać na stałe, a jej się kończy termin ważności.

Oczywiście, to beznadziejne rozwiązanie, bo obrywa głównie dziecko. @Blair

 

Obrywa głównie facet, który został wciągnięty w coś, czego nie chciał, i czego konsekwencje będzie musiał ponosić latami.

 

Cytuj

 I tak naprawdę jego celem jest stworzenie dla dziecka odpowiednich warunków środowiskowych. 

A no tak - papierek musi być... Jakby mi rodzice nie pokazywali od małego co tydzień świstków ze ślubu, to bym nie miał "odpowiednich warunków środowiska".

Na co dziecku papier?

A no po nic - jedynie mamusi, jak już słusznie zauważyłaś. 


 

Cytuj

 

Nie chcesz mieć dzieci? Ok, ale powiedz to na początku znajomości, bo jednak większość kobiet chce je mieć. Więc po co marnować sobie czas?

 

 

 

To robię. Mówię ile, kiedy i jak, i na jaki uniwersytet pójdą.

Serio każdą znajomość rozpatrujesz już pod względem "odległej przyszłości"?

 

 

 

To jest dobre:

Cytuj

 

Oświadczyny i ślub są taką deklaracją dla kobiety, że chcesz spędzić z nią resztę życia. Dlatego tak żałosne jest kiedy są one wymuszone.

 

 

 

vs

Cytuj

 

Z drugiej jednak strony, jeżeli facet po kilku latach związku dalej NIE WIE, czy chce być z daną kobietą, to jest dupkiem.

 

 

 

Czyli albo się zgadzasz, albo przypinamy Ci miano dupka - ale wiesz, hehe - nic wymuszonego - hehe, nie pośpieszam. (wink;wink)


 

Cytuj

 

I zamiast trzymać ją jako pojemnik na spermę, dopóki nie pozna „ tej jedynej” powinien pozwolić jej odejść.

 

 

 

A to ktoś kogoś trzyma na uwięzi? - nie. ;) Co do pojemnika na spermę, to mógłbym polemizować, bo on wcale taki "bierny" nie jest, i przez to, że pełni tą funkcję, czerpie też z tego przyjemność. 

A jak nie ten pojemnik, to inny, luz.

 

Czyli podsumowując: Małżeństwo jest zbędne.

No chyba, że chcesz mi powiedzieć, że kobiety nie mają nigdy zaufania do swoich partnerów - dlatego potrzebny im papier.

No ale jak to: Tyle lat związku i dalej te kobiety nie mają zaufania???


A jak to się ma do: "Z drugiej jednak strony, jeżeli facet po kilku latach związku dalej NIE WIE, czy chce być z daną kobietą, to jest dupkiem."?

Wychodzi na to, że skoro kobieta po kilku latach związku dalej NIE MA zaufania do swojego partnera(że ten jej nie zostawi), to znaczy, że ona jest - dupkiem. Ta sama sytuacja, z innej perspektywy.

 

Pierwszy raz zagłębiłem się w czeluście rezerwatu, i już takie akcje. 

Hah

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Obrywa głównie facet, który został wciągnięty w coś, czego nie chciał, i czego konsekwencje będzie musiał ponosić latami.

Zgoda, ale to są konsekwencje „myślenia” fiutem. Żadna laska, która ma zdrowo pod kopułą nie będzie chciała zmarnować życia całej trójce.

3 godziny temu, Wrażliwy Egoista napisał:

A no tak - papierek musi być... Jakby mi rodzice nie pokazywali od małego co tydzień świstków ze ślubu, to bym nie miał "odpowiednich warunków środowiska".

Na co dziecku papier?

A no po nic - jedynie mamusi, jak już słusznie zauważyłaś. 

 

A co się dzieje jak facet zdradza żonę? Czy odchodzi do kochanki, czy jednak wraca na stare śmieci i udaje, że nic się nie stało?

Myślę, że jakby nie było tego papierka, to 99% rodzin rozpadła by się w przeciągu kilku lat. Wydaje mi się, że mimo wszystko jest to coś co trzyma razem. O ile obydwie osoby mają do tego takie same podejście. Zobacz ile osób się rozstaje pomimo małżeństwa. Jeżeli ludzie w ogóle by go nie zawierali, to mielibyśmy po kilka egzemplarzy przyrodniego rodzeństwa. (i przecież są już takie przypadki) To dopiero była by patologia. Wszyscy bylibyśmy jedną wielką chorą rodzinką. Sweet.

3 godziny temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Serio każdą znajomość rozpatrujesz już pod względem "odległej przyszłości"?

A mam się ścigać z Wami , kto więcej zaliczył?

Nie interesują mnie żadne ONS ani FF.

Na każdą znajomość patrzę w kategoriach dłuższego związku. Kobiety znacznie bardziej podczas współżycia się przywiązują, i taki niezobowiązujący seks jest dla nas wyniszczający. Chociaż z drugiej strony, to piszę głównie ze swojej perspektywy. Jak już się z kimś umawiam, to nie po to, żeby rozmawiać o pogodzie. 

3 godziny temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Czyli albo się zgadzasz, albo przypinamy Ci miano dupka - ale wiesz, hehe - nic wymuszonego - hehe, nie pośpieszam. (wink;wink)

 

Nie. Czyli np. jeżeli zapytam po 3 latach związku, jak widzi swoją przyszłość, to oczekuję konkretnej odpowiedzi, bo mój zegar tyka. Czyli : tak, widzę Cię w niej, i chcę żebyś była matką moich dzieci. Lub nic z tego nie będzie. „Nie wiem”, jest dla mnie równoznaczne z „ nie”. Sorry, okres próby się skończył. Wy na rozmnożenie macie całe życie, my tylko 15 lat.

3 godziny temu, Wrażliwy Egoista napisał:

A to ktoś kogoś trzyma na uwięzi? - nie. ;)

Czyli ja mam się domyślać, co tam facet sobie planuje i czy traktuje mnie poważnie ? :) dobre sobie.

3 godziny temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Czyli podsumowując: Małżeństwo jest zbędne.

No chyba, że chcesz mi powiedzieć, że kobiety nie mają nigdy zaufania do swoich partnerów - dlatego potrzebny im papier.

No ale jak to: Tyle lat związku i dalej te kobiety nie mają zaufania???


A jak to się ma do: "Z drugiej jednak strony, jeżeli facet po kilku latach związku dalej NIE WIE, czy chce być z daną kobietą, to jest dupkiem."?

Wychodzi na to, że skoro kobieta po kilku latach związku dalej NIE MA zaufania do swojego partnera(że ten jej nie zostawi), to znaczy, że ona jest - dupkiem. Ta sama sytuacja, z innej perspektywy.

 

Tak jak pisałam wcześniej. Zaufanie buduje się całe życie. I uważam, że podpisanie intercyzy i zgoda na testy na ojcostwo jest uczciwe w zamian za małżeństwo.

 

Hyhy sorry, ale zaufać partnerowi, to tak jakby zaufać jego penisowi. A wiemy, że jednak większość z Was ma z tym problemy. ;) Tak, tak niektóre kobiety też. 

 

Poza tym znam parę, gdzie dziecko było planowane, chciane... ale jak przyszło co do czego, to facet zwiał. Także ten.. ja ze swojej naiwności nie będę się dzieciom tłumaczyć.

Zresztą, na siłę też nie zamierzam się rozmnażać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzcie Państwo

Cytuj

Zgoda, ale to są konsekwencje „myślenia” fiutem.

Psychiczna kobieta wlewa sobie twoją spermę z prezerwatywy którą wyrzuciłeś do kosza, i robi dzieciaka bez twojej zgody?

Hah!

Trzeba było nie myśleć fiu-tem.

Rozumiesz?

Powtórzmy to jeszcze raz.

NIE-MY-ŚLEĆ-FI-UTEM, ty egocentryczna, jebana męska świnio. Patrz do jakich posunięć zmusiłeś tę biedną kobietę. ;) 

 

Cytuj

 

Hyhy sorry, ale zaufać partnerowi, to tak jakby zaufać jego penisowi. A wiemy, że jednak większość z Was ma z tym problemy. ;) Tak, tak niektóre kobiety też. 

 

 

 

Bo matrix proszę państwa, opiera się tylko na niektórych - ułamku zachowań kobiet. 

 

Na odnoszenie się do reszty szkoda mojego czasu. 

 

@Blair

Jesteś jedną z najbardziej schizofrenicznych suczek w rezerwacie.

Z tobą to mógłbym dyskutować chyba jedynie w trakcie trzymania Cię za włosy. :) 

 

Inaczej się nie da.

 

 

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Psychiczna kobieta

 Nie moja sprawa z kim się umawiasz i komu wkładasz. :)

Godzinę temu, Wrażliwy Egoista napisał:

Bo matrix proszę państwa, opiera się tylko na niektórych - ułamku zachowań kobiet. 

 

Ja nigdzie nie piszę, że kobiety są święte.

 

Macie swoje powody, dla których nie ufacie kobietom, i kobiety też mają powody, by nie ufać mężczyznom. Wy chcecie ugrać seks, kobieta związek. Tyle. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosposia fajnie, że założyłaś ten temat i odpowiem Ci bez szydery.

 

Dzieci alkoholików są z powodów genetycznych w grupie wysokiego ryzyka popadnięcia w alkoholizm.

 

W praktyce występują dwie postawy w dorosłym życiu dzieci alkoholików. Albo ktoś zostaje alkoholikiem, albo przesadnie stroni od alkoholu. Druga postawa wynika z tego, że taki człowiek w dzieciństwie widział, do czego prowadzi nadmiar spożycia i mając uraz trzyma się od niego z daleka. Taka osoba może się napić raz na jakiś czas lampkę wina, albo gatunkowego piwa, ale nie jest to częste picie. W przypadku kontaktów towarzyskich taki człowiek nie da się nakłonić do spożycia większej ilości alkoholu, niż by chciał. To ważna i łatwa do zaobserwowania cecha.

 

Nawiązując do Twojego chłopaka, wszystko zależy od tego ile pije alkoholu w weekend. Jeśli są to dwa piwka i sam kończy, na 99% nic się nie powinno stać.

 

Jeśli natomiast co sobotę wypija 4 piwa, nie jest dobrze. Zgodnie ze znaną zasadą, negatywne skutki nałogu z wiekiem się nasilają, nie maleją. Oznacza to, że w przyszłości taki człowiek będzie spożywał więcej alkoholu. Przemyśl to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec lubił sobie wypić z kolegami w pracy i po pracy. Czasem pracowali po pijanemu.  Jest już na emeryturze i dalej lubi pić. Może troche go to  uspokaja ja knie pije to nerwowy.

Ja po ojcu tez to chyba mam, lubię sobie wypić. Też pare razy poszedłem do pracy pijany ;)

Koledzy moi i ojca też lubili sobie wypić i gdy nie chcieliśmy to oni nas przeważnie namawiali. Trudno się nie napić z kolegami, no chyba, że się prowadzi auto ;)

 

Wyjechałem za granicę, niestety z dwoma kolegami którzy też piją. Więc piliśmy dużo na początku, były imprezy czasem codziennie. Do pracy się nie poszło może tylko parę razy. Wtedy nikt z nas nie miał dziewczyny. To nikt nam niczego nie zabraniał. Ja się przepiłem i nie mam już ochoty tak pić. Alkohol mi się znudził i inny kolega tez mnie uświadomił, że to nie ma sensu. Picie w dużym stopniu zależy od otoczenia. Chyba, że naprawdę ktoś ma problemy ze sobą. Alkoholizm to dla mnie głupota.

 

Ale kiedy spełniam definicje alkoholika? Skoro piję ale nie zaniedbuje pracy i rodziny to chyba nie jestem jeszcze alkoholikiem? ;)

 

Mieszkamy dalej we 3, trzech pijaków. Jeden ma dziewczynę to pije tylko w weekend i sporadycznie. Ja tylko czasem piwko dla smaku.

 

1. Nie wiem czy przesadzasz, może troche albo po prostu się martwisz i nie chcesz, żeby było za późno ;)

2. Nie wiem jak walczyć z alkoholizmem ;) Mi się nie udało. Dziewczyna którą kiedyś miałem zarzucała mi, że za dużo piję z kolegami. Miała rację ale wtedy tego nie rozumiałem. Teraz wolałbym robić ciekawsze rzeczy niż pić na umór z towarzychem co weekend w barach czy parkach.

3.  Obserwować, zmienić towarzystwo na mniej pijące. Nie spotykać się z pijakami tylko jechać na wycieczkę iść czasem do kina, na rower czy sport :) 

 

Napić się można ale wszystko oz umiarem. Z odpowiednimi ludźmi i w odpowiedniej chwili albo po prostu czasem bo się lubi. Chłop się lubi czasem zresetować z kolegami schlać ;)  Alkohol jak wszystko w nadmiarze to trucizna, może trzeba troche chłopa uświadamiać zdrowotnie. Zapisać się razem z nim na siłownie jak nie chodzi już.  Chociaż my z kolega, sportowcy po siłowni na piwko :D

 

Edytowane przez muusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff. przebrnąłem

Szacunkowo 30% naszego narodu to mniej lub bardziej DDA, do tego DDD i inne, jak by nie patrzeć pewnie połowa z nas jest dotknięta jakimiś defektami odziedziczonymi, bezwolnie nabytymi itd..

Jakie sa szanse na trafienie kogoś zupełnie normalnego? Myślę że zadne.

Dlaczego?

To proszę zdefiniować mi tą mityczną "normalność"...Powodzenia.

 

Ps. Myślę że spokojnie 70%-80% popija kilka razy w miesiącu, 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój stary chlał i dupczył ile się dało, lał matkę i dzieci, ale do patologii moim zdaniem było daleko. Kasa się zgadzała, nie spierdolił do innej rodziny, ale uczciwie czekał aż osiągniemy pełnoletność (wpadł z moją matką).

Ja alko prawie nie piłem (z obrzydzenia, widząc co z ojcem robi). Piwo zacząłem dopiero pić, po 20 roku życia. Potem zacząłem się rozkręcać. Okazało się, że genetycznie mam dość mocny łeb, poza tym alko mnie zawsze uspakajało z jednej strony, z drugiej przy muzie zawsze mnie nosiło. Ale nigdy po pijaku nie wdałem się w żadne bójki (ze swojej inicjatywy), a i większość inicjowanych poprzez innych jakoś mnie ominęło, może z racji postury oraz postawy (pewność siebie podparta Kyokushin). NIe pzrechlewałem całej kasy, nie miałem ciągów powyżej 2 do 3 dni.

Nawet jak urywał się mi film, nikt nie wierzył, że nic nie pamiętam, bo mówiłem do rzeczy, a nawet dawałem się przekonać za pomocą racjonalnych argumentów.

Odkąd się ożeniłem, upiłem się nie raz, ani razu nie zrobiłem pod wpływem alko awantury, nie lałem dzieci, ani żony (choć może czasem trzeba było).

Teraz pije więcej i prawie codziennie (ok 250 g "na na sen", ale zamierzam odstawić), ale mimo ostrych jazd z żoną nie ma patologii (tak mi się przynajmniej wydaje). Zamierzam wrócić do treningów (kondycja jeszcze mam), utrzymać wagę, dbać o rodzinę i siebie bardziej.

Z pewnością jestem wyjątkowy, ale historia lubi się powtarzać, więc kobiecym sposobem zrób chłopu kilka testów ale pragmatycznych, a nie emocjonalnych, oczywiście jedne czy dwa spalone testy jeszcze o niczym nie świadczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bojkot mam nadzieję, że trollem nie jesteś. 

 

Na początek definicja:

 

Patologia (z języka greckiego πάθος "pathos - cierpienie" i -λογία "-logia" - przyrostek tworzący rzeczowniki oznaczające gałęzie nauki) – nauka o chorobach albo stan chorobowy, w ogólniejszym znaczeniu nieprawidłowość (również w odniesieniu do nauk społecznych)

 

Teraz @Bojkot odpowiedz sobie na pytania:

 

Czy normalne jest:

1. Chlanie?

2. Dupczenie ile się da?

3. Lanie żony i dzieci?

4. Picie prawie codziennie "na sen" 250 g?

5. Urywanie filmów?

 

Jeśli piszesz o 250 g to pewnie znasz zjawisko tolerancji, jeśli nie, nic nie szkodzi:

 

Tolerancja substancji - zmniejszona wrażliwość na daną substancję (np. lek, alkohol) — do osiągnięcia efektów wywoływanych początkowo niewielkimi dawkami alkoholu lub innych środków farmakologicznych konieczne staje się podnoszenie tych dawek. 

 

 

Czyli definicja idealnie pasuje do Twojego opisu:

 

6 godzin temu, Bojkot napisał:

Ja alko prawie nie piłem (z obrzydzenia, widząc co z ojcem robi). Piwo zacząłem dopiero pić, po 20 roku życia. Potem zacząłem się rozkręcać. Okazało się, że genetycznie mam dość mocny łeb, poza tym alko mnie zawsze uspakajało z jednej strony, z drugiej przy muzie zawsze mnie nosiło. Ale nigdy po pijaku nie wdałem się w żadne bójki (ze swojej inicjatywy), a i większość inicjowanych poprzez innych jakoś mnie ominęło, może z racji postury oraz postawy (pewność siebie podparta Kyokushin). NIe pzrechlewałem całej kasy, nie miałem ciągów powyżej 2 do 3 dni.

Nawet jak urywał się mi film, nikt nie wierzył, że nic nie pamiętam, bo mówiłem do rzeczy, a nawet dawałem się przekonać za pomocą racjonalnych argumentów.

Odkąd się ożeniłem, upiłem się nie raz, ani razu nie zrobiłem pod wpływem alko awantury, nie lałem dzieci, ani żony (choć może czasem trzeba było).

Teraz pije więcej i prawie codziennie (ok 250 g "na na sen", ale zamierzam odstawić), ale mimo ostrych jazd z żoną nie ma patologii (tak mi się przynajmniej wydaje).

 

Teraz odnieśmy to do życia społecznego, rodzinnego itd. 

 

Jeżeli człowiek się wychowuje w środowisku patologicznym to ma tolerancję większą na zjawiska patologiczne. Czyli wydaje mu się całkiem normalne np. jak ktoś zachlany drze mordę w autobusie. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Selqet

Ja nie twierdzę, że idealne moje życie jest i nie zamierzam dążyć do tego, aby było. A w końcu czyje jest i kto by chciał takie prowadzić (czy zakonnik to ideał)? Dla jednych to patologia, dla innych sielanka.

Napisałem jak było i jak jest (nie osądzam mojego ojca, wpadł z moją matką, ale się z nią ożenił i utrzymywał rodzinę, tak długo jak było trzeba. Może nie była to sielanka, ale najgorzej też nie było). Nikogo nie katuję, nie kradnę, nie oszukuję (jak do tej pory), nie pożądam żony bliźniego swego (tylko singielki), dbam o rodzinę (mimo wszytko).

Z drugiej strony mam poczucie własnej wartości, jestem chciwy na kasę, zazdrość rozpierdala mi co dzień czaszkę, obżeram się i od czasu do czasu uchlewam (żeby zagłuszyć złe głosy :)), popadam w gniew , a czasem leżę i nic nie robię. Jeśli dla ciebie to patologia, to masz prawo do własnych sądów.

Ideały są po to aby do nich dążyć, i nie daj boże je osiągnąć, bo szybko powszednieją i nudzą, a potem jest już tylko pustka i upadek.

 

"Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Bojkot napisał:

Ideały są po to aby do nich dążyć, i nie daj boże je osiągnąć, bo szybko powszednieją i nudzą, a potem jest już tylko pustka i upadek.

 

Chyba jesteś przedstawicielem pesymizmu.

 

Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać :D

 

6b1340287ceeae1a7b7f319d5c92f11e.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bojkot napisał:

"Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem"

 

Jeszcze odniosę się do tego. 

 

Często te słowa są używane przez osobę u której działają mechanizmy wypierania. Czyli u Ciebie, nie chcesz nazwać patologii po imieniu. Bardzo często stosowane przez kobiety. 

 

A. Zdradziłam Cię! Ale nie oceniaj mnie! Jak jesteś bez winy, to pierwszy rzuć kamieniem! 

 

Bardzo standardowy tekst. Wzbudza on poczucie winy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ten cytat ma powiedzieć tylko, że każdy jest tylko człowiekiem, każdy popełnia błędy i czasem ich żałuje, tak jak czasem stara się ich znów nie popełniać i nie zawsze się to udaje.

Każdy człowiek  ma w sobie inne wartości, miary i oczekiwania. Wielu popełnia te same błędy i żadna nauka na błędach nie pomaga.

Uważasz, że moje życie to patologia? Proszę bardzo. Napisz coś o sobie, też spróbuje cię ocenić. A może patolowi nie wolno? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Bojkot napisał:

Napisz coś o sobie, też spróbuje cię ocenić. A może patolowi nie wolno? :)

Pisałam już o sobie w paru miejscach na tym forum.

 

"Szukajcie a znajdziecie."

 

Jak chcesz oceniać - proszę bardzo. Póki co widzę z Twojej strony ból pośladów, bo nazwałam rzecz po imieniu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Wzorce wychowania - proszę o rady
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.