Skocz do zawartości

Czy moje samopoczucie ma taki wpływ na odbiór przez kobiety czy to tylko wrażenie?


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

Temat pewnie znacie, nie raz przerabialiście. Chodzi o to, jak jesteśmy odbierani przez kobiety poprzez pryzmat naszego nastawienia / energii.

Bo do dziś nie jestem w stanie obiektywnie ustalić, czy ma to znaczenie czy też jest to wyłącznie moja (nasza) błędna ocena.

 

Znacie ten stan gdy chodzimy 'nabuzowani' męską energią. Mamy siłę, mamy chęci, szczerzymy zęby w uśmiechy i jesteśmy gotowi broić 24h na dobę, zagadujemy, śmiejemy się, 'błyszczą' nam oczy. Wówczas odnoszę takie wrażenie, że otoczenie (szczególnie żeńskie) jakby mocniej nas zauważało i reagowało pozytywnie na emanację tej naszej energii/nastawienia.

Odwrotnie przy spadkach formy.

 

I teraz pytanie.

Czy kobiety faktycznie tak reagują czy też po prostu będąc 'nabuzowanym' mam inną optykę spojrzenia - i 'wydaje mi się', że pozytywnie reagują.

A będąc w spadku formy - 'wydaje mi się' adekwatnie do samopoczucia, że nie mam z ich strony pozytywnego sprzężenia zwrotnego.

Więc na ile nasze odczucie jest, powiedzmy, obiektywną prawdą - a na ile na wskroś subiektywnym doznaniem, który mami nam oczy.

 

Ma to FAKTYCZNE przełożenie czy tylko nam się WYDAJE pod wpływem własnego nastawienia, pod którym się znajdujemy?

 

S.

 

6221914-3x2-340x227.jpg

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny wydaje mi się, że ma to znaczenie. Zwróć też uwagę jak panie reagują na Ciebie, kiedy jesteś zdenerwowany i dodatkowo nabuzowany męską energią. Wtedy kiedy idziemy przez miasto również przyciągamy kobiece spojrzenia. Myślę, że panie po prostu szukając emocji u samców zwracają uwagę na tych, którzy nimi promienieją. Nie ma dla nich znaczenia, czy ta energia jest pozytywna (uśmiech) czy też negatywna (gniew). Sam fakt, że widzą nabuzowanego samca z którego wylewają się emocje jest czynnikiem, który przyciąga ich wzrok.

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak @HORACIOU5, wielokrotnie zauważyłem siedząc w mieszanym towarzystwie damsko-męskim pewną zależność. Kilka stolików dalej siada głośna grupa mężczyzn. Męska część naszego składu rzuca okiem kto zacz (i czy 'zagraża' czy nie) po czym wraca do rozmowy. Kobiety patrzą dłużej to raz, dwa - co jakiś czas wracają do owej głośnej grupy mężczyzn wzrokiem. Ich uwagę przykuwa to na zdecydowanie dłuższy czas.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny kobiety jako emocjonalne istoty poszukują emocji u samców. Przez to kiedy widzą mężczyznę który jest nimi naładowany po brzegi to podświadomie będą na jego zwracać uwagę. Może to być związane z tym, że po prostu pragną aby te emocje z samca zostały przelane na nie. Oczywiście mimiką czy też słowami wyrażały będą coś innego, ale podświadomość będzie ich przyciągała właśnie do tego nabuzowanego mężczyzny.

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny

 

Percepcja percepcją, ale odwróć sytuację. Jedna ta sama kobieta:

1. idąca ulicą znużonym krokiem lekko zgarbiona, zamyślona, ze skwaszoną miną

2. idąca ulicą z damską gracją, wyprostowana, uśmiechnięta o kokietującym wzroku

 

Która wywoła większe zainteresowanie wśród samców? A przecież to ta sama osoba.

 

Do tego dochodzi aura, którą też odbieramy, ale na innym poziomie. Ta zmienia się diametralnie w zależności od tego jakie emocje nami owładnęły. Podświadomie przyciąga lub odpycha. (Nie wiem czy wierzysz w takie rzeczy, ale musiałem wtrącić :) )

Edytowane przez Drizzt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Subiektywny napisał:

 będąc 'nabuzowanym' mam inną optykę spojrzenia - i 'wydaje mi się', że pozytywnie reagują.

A będąc w spadku formy - 'wydaje mi się' adekwatnie do samopoczucia

Jeżeli dobrze rozumiem.

 

Domówka z 6 osób, cipsy,tv.

Taka najladniejsza z towazystwa co to ą i ę, robi mi shitesty. Ja wtedy w super nastroju, odjebany(z samców naj). Wszystko co do mnie mówi szybciutko przetwarzam na "niematrix. Dla janusza siedzącego obok normalna rozmowa, flirt. Dla mnie i mojej podswiadomosci to zmiazdzylem ją po calosci.

 

Ale czy to moje subiektywne odczucie bo mialem dobry nastruj, karte czy poszlo mi dobrze i caly wszechswiat to widzial przekonam sie na nastepnym spotkaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma to wpływ. Mam taką jedną sytuację, która wpłynęła na mój pogląd odnośnie odbierania przez otoczenie. Pewnego dnia byłem w nastroju lekko euforycznym (raz na jakiś czas mi się przydarza bez wyraźnego powodu) i poszedłem do kuchni (mieszkam w akademiku), gdzie spotkałem piękną dziewczynę 9/10. Znałem ją, ona mnie, ale nigdy jakoś szczególnie nie gadaliśmy. No i jako, że byłem ożywiony to zagadałem, banan na twarzy, ekspresja i mowa ciała wzmocniona, sama szybkość mówienia była znacznie większa niż na co dzień. Pogadaliśmy tak kilkanaście minut o jakichś bzdurach i kiedy już wychodziła to powiedziała, że bardzo fajnie się ze mną rozmawia (nigdy mi żadna kobieta tak nie powiedziała) i że powinniśmy kiedyś razem pójść na jakąś imprezę oraz żebym wpadł kiedyś do niej do pokoju (podała mi gdzie mieszka). Był to dla mnie kompletny mindfuck, bo generalnie jestem dla kobiet przezroczysty, a tutaj ktoś mi rzuca takie komplementy.

 

Inna sytuacja to przychodzi do mnie do pokoju kolega i zaczyna mi o czymś gadać, ja mu coś odpowiadam, ale generalnie nie ma polotu. I stwierdziłem, że jakoś to rozruszam i trochę udawanie zwiększyłem swoją ekspresję, przyśpieszyłem tempo mówienia, mówiąc oględnie trochę się ożywiłem w rozmowie. I momentalnie jak to zrobiłem on również się ożywił, zaczął się więcej śmiać, uśmiechać.

 

Myślę, że tu mogą rolę grać neurony lustrzane, czyli intuicyjnie przejmujemy samopoczucie drugiej osoby. Jeśli ktoś będzie smutny to osoby w jego otoczeniu również będą się czuć gorzej i odwrotnie jak ktoś jest radosny. A jednak wolimy czuć się dobrze i dlatego ciągnie nas do ludzi ożywionych i energicznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tylko kwestia percepcji - emanowanie energią przyciąga innych. Też się kiedyś nad tym zastanawiałem @Subiektywny

 

Mnie bardziej nurtuje kwestia od czego zależy nasza energetyczność - wiele czynników na nią wpływa to pewne ale czasem robiąc dokładnie to samo mam zupełnie inne naładowanie energetyczne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Subiektywny napisał:

czy nasza własna percepcja nie gra tu pierwszoplanowej roli

Gdyby grała, nie spotkał bym ludzi, którzy w ramach własnej percepcji myślą, że są gwiazdami a zasadniczo ich oferta dla świata i otoczenia jest zerowa. Poza tym, jest sporo substancji zmieniających percepcję ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem sięga to nawet głębiej z pominięciem naszej świadomości. Energia przyciąga, pobudza, ciekawi, wzbudza pożądanie. Coś jakby energie reagowały na siebie gdzieś w podświadomości. Nie tylko silna na silną tylko każda na silną. Stąd ludzie czują zawsze jakieś emocje do energetycznych ludzi (wygadanych, błyskotliwych, pewnych siebie, z cechami dominującymi). Skoro energie pobudzają emocje to Panie już z automatu są zainteresowane, pobudzone, zaciekawione. Silna energia i mocny (energetyczny) nastrój to uważam za spory afrodyzjak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie chodzi do końca o nabuzowanie, ale o nasze wewnętrzne ja czy je nie hamujemy. Czyli o pokazywanie emocji bycie tu i teraz. 

 

 

Za czasów Pua fan boy, fascynowalem się czymś takim jak złapanie stanu, energetycznego flow. Dopiero jeden Pua trener powiedział mi, ze stan jest zbędny nie potrzebny. Ze albo wiesz o co chodzi kobieta, albo nie wiesz. Oczywiście jak jesteś zmęczony to Ci się nie chce. Ale kobiety i tak widzą po wyrazie twarzy, po mówie ciała, ze jesteś dobry w łóżku, ze nie jesteś pruderyjny i dasz jej rzniecie. Zmęczony bad boy, nadal jest nadal jest bad boyem. A nabuzowany super ekstrawertyczny frajer , nadal jest frajerem. To jest kwestia tego co masz w głowie a kobiety to widzą.

 

Tu chodzi o energię duszy, o pokazywanie ja bez skrępowania, o świadomość swojego ciała i bezpruderyjnosc. To widać zawsze . Energia ciała. To podobno tylko 1/3 energię jak w sobie posiadamy. Dlatego nie którzy dali radę w Auschwitz mimo iż biologicznie. Powinni nie żyć. Kwestia charakteru czyli ducha.

 

 

Czy zawsze manifestujesz siebie w zgodzie ze sobą. 

Czy wyrażasz to poprzez ubiór.

Czy wyrażasz to poprzez zachowanie.

Czy zawsze podejmiesz decyzję w zgodzie z samym sobą.

Czy uwalniasz swoją wewnętrzną energię.

Edytowane przez Donovan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem z doświadczenia że to jak się czujemy ma wpływ na środowisko. 

Za czasów gimnazjum byłem zwykłym strachliwym chlopakiem,bałem się praktycznie wszystkiego. 

Środowisko podświadomie mnie olewalo nawet mnie nie znając. 

W 1 technikum zacząłem chodzić na boks i moje ego skoczylo do poziomu wyższego niż pałac kultury i nauki. 

Poprostu zacząłem kapac pewnością siebie, ciągle banan na twarzy bo sport uwalnia substancje odpowiedzialne za szczęście, niezależność, brak smutku czego kolwiek. 

I dziewczyny na ulicy się na mnie patrzyły jak na obrazek 9 na10 kobiet sciagalo mnie wzrokiem. 

Ludzie mnie zaczęli szanować pytać o poradę zwierzac się w ciągu roku poznałem więcej ludzi niż za 17 lat życia. 

I czy ja byłem innym człowiekiem?. 

Nie, poprostu moja aura się zmieniła a ludzie gdzieś jakimś instynktem to wyczuwaja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ObiŁan Poważnie, kobiety bardziej i częściej mnie zauważały, w rozmowie były bardziej zainteresowane.

 

Może to śmiesznie zabrzmi, ale jak się dłużej nie masturbuję to nawet czuję, że emanuję innym zapachem. To pewnie feromony, na pewno przy abstynencji zwiększa się ich wydzielanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak dla równowagi dodam, że ja, zachęcony niezwykłymi wpisami promującymi wstrzemięźliwość, po 3 tygodniach abstynencji nie zauważyłem żadnych zalet. Ani kobiety nie były bardziej zainteresowane, ani ja nie byłem bardziej pewny siebie, ani bardziej wygadany, ani cokolwiek dobrego. Co najwyżej zaoszczędziłem nieco czasu na masturbacji. Za to psychicznie byłem wrakiem, odczuwałem straszny brak kobiety, duży spadek nastroju z tym związany i bardzo wzrastała moja białorycerskość i wchodzenie w dupę kobietom. Wraz z pierwszym orgazmem po okresie abstynencji wszystkie negatywy zniknęły w ciągu minut i mogłem z powrotem cieszyć się normalnym życiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Słów kilka o percepcji:

 

 

Ostatni czasy rozmawiałem z dyrektorem w firmie i szykuje mi się pokaźny awans. Można powiedzieć, że będę w śmietance społecznej naszej skromnej hierarchii w zakładzie pracy. Omówiliśmy terminy i resztę, bo jeden ze speców się zwalnia i ma mi tylko przekazać cały stack technologiczny, abym przejął jego stanowsiko. Oczywiście prosił abym nikomu nie mówił w firmie, bo to jest mega tajne - więcej wytłumaczenia nie dostałem, bo się śpieszyło nam obojgu.

 

Oczywiście spotkanie się zakończyło i nagle zauważyłem, że kobiety zaczęły lgnąć do mnie jak ćma do światła - i mówię tutaj serio, zaproszenia na piwko wieczorem, kawę w weekend, nagle odezwały się dwie osobne znajome, które są urodziwe i nie miałem z nimi kontaktu z 2 lata? W ciągu 2 dni dostałem 7(!) zaproszeń.

 

Teraz myślę sobie, w firmie to pewnie już plota poszła, że awansuje, ale te dwie znajome mnie nurtowały... one też się dowiedziały? No przecież niby jak? Nie mniej, zacząłem chodzić po firmie jak pierdolony rezus. Myślę sobie - no tak, loszki się dowiedziały że hajsik i pozycja będą lepsze to od razu zaczynają uderzać i być milsze - żeby tylko coś zyskać dla siebie. Wiadomo - wiem jak to działa, loszki nigdy nie są bezinteresowne, chyba że je tak rodzice wychowali. Ale te loszki, które mnie "zaczepiały" miały mało z bezinteresowności, mówiąc wprost - ostre sztuki, które mają full orbiterów i nie patyczkują się z frajerami - doją ich równo.

 

Ta, na bank - już się dowiedziały - myślę sobie. Pewnie dodatkowo już oszacowały sobie ile będę zarabiać - przynajmniej te w firmie.

 

Następny tydzień - rozmawiam z dyrektorem - jesteśmy już na Ty - pytam się czy ktoś już wie o tym, że będę awansował - On patrzy na mnie z takim strachem i mówi, że nikt nie może się dowiedzieć o tym do spotkania zarządu, bo nie chce wyjść na gołosłownego i musi decyzję ustalić z innymi. I zrobił to z lekką nutką przerażenia w oczach.

 

 

Nagle wieczorem doznałem olśnienia. Zmieniła się moja percepcja: możliwość awansu połechtała moje ego niemiłosiernie, chodziłem szczęśliwy i uśmiechnięty cały czas. Świat jakimś sposobem to wyczuł i mam takie o to efekty.

Zmieniła się percepcja postrzegania mojego świata, przez to, że zmieniłem się ja, sam pod wpływem wydarzeń w moim życiu. Chociaż koncepcja matrixa też by się sprawdzała.

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.05.2017 o 19:46, Waginator napisał:

To tak dla równowagi dodam, że ja, zachęcony niezwykłymi wpisami promującymi wstrzemięźliwość, po 3 tygodniach abstynencji nie zauważyłem żadnych zalet. Ani kobiety nie były bardziej zainteresowane, ani ja nie byłem bardziej pewny siebie, ani bardziej wygadany, ani cokolwiek dobrego. Co najwyżej zaoszczędziłem nieco czasu na masturbacji. Za to psychicznie byłem wrakiem, odczuwałem straszny brak kobiety, duży spadek nastroju z tym związany i bardzo wzrastała moja białorycerskość i wchodzenie w dupę kobietom. Wraz z pierwszym orgazmem po okresie abstynencji wszystkie negatywy zniknęły w ciągu minut i mogłem z powrotem cieszyć się normalnym życiem.


Zjebales. To jak z rzucaniem fajek. Po kilku tygodniach zawsze, ZAWSZE masz kryzys. Nie ma chuja we wsi. Tylko trzeba przeczekac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjebałem czy nie to kwestia względna, bo 3 tygodnie to nie jest długi okres i zawsze można powtórzyć. Przeczekać tzn. ile? 1-2-3 miesiące, pół roku, rok? I co potem, jakikolwiek orgazm np. podczas seksu oznacza zresetowanie dotychczasowych działań. Czyli albo bezwzględny celibat albo na dłuższą metę to nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że to jest dość proste.

Jakie emocje emanujemy do otoczenia takie do nas wracają, wszyscy lubimy mieć dobry nastrój jeśli takim "błyskamy"taki odbija się w otoczeniu i do nas wraca

Jeśli inny też adekwatnie.

Chyba wszyscy lubimy mieć dobry humor, śmiać się, żartować, no a w otoczeniu smutasów tego nie znajdziemy/

Mając samemu dobry nastrój ,pozytywną energię przyciągamy, bo inni też chcą tak mieć, czerpać od nas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ta energia jaką emanujemy działa chyba nie tylko poprzez zmysły. Czasem jak mam mega zajebisty dzień i czuję się super pewny siebie, seksowny to zauważam że np panna idąca kilka metrów przede mną a która w żaden sposób nie mogła mnie wcześniej zobaczyć kręci dupą, zarzuca włosy i generalnie kusi mnie pewnie też nie będąc tego świadoma. Może to tylko moja percepcja a może ta energia działa na zasadzie telepatii czy coś w tym stylu. Sam chciałbym wiedzieć jak to działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.