Skocz do zawartości

Piękna i Bestia (2017) - relacja po indoktrynacji


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry, 

 

Nazywam się Mateusz, będę się "ukrywał" na tym forum pod pseudonimem Kollwing. Chciałbym się przywitać, że wszystkimi, ale żeby nie było to gołosłowne HEJ, postanowiłem napisać na szybko, krótkie sprawozdanie z filmu Piękna i Bestia. 

Od kilku dni słucham non stop Marka i jego audycji. Mam wiele historii do opowiedzenia, które pokrywają się jeden do jednego ze światopoglądem Marka i zamierzam to pomału robić. Na początek pozwoliłem sobie wziąć na warsztat tą śmieszną bajeczkę. 

 

Nasłuchałem się indoktrynacji, ładnie przytaknąłem: "no tak, Marek ma rację", wyszedłem na ulicę i oniemiałem. Krzyknąłem głośne KURWA MAĆ, świat rzeczywiście tak działa. Wracam do mieszkania, mówię dobra, sprawdzam. Biorę na warsztat pierwszy lepszy filmik o miłości jaki jest w kinie. No i zaginam kiecę i lecę oglądać. 

 

Oto jak wygląda sytuacja: 

- w kinie pełno dzieci, dziewczynek z matkami lub ojcami (przewaga matek)

- dzieciaki zapychają się popcornem, m&m-sami, i innymi pierdołami (ja wziąłem browara, stwierdziłem, że na trzeźwo będzie ciężko) - chodzi o to, żeby było przyjemnie, tylko przyjemności się liczą.

- otoczenie od razu skumało, żę coś jest nie tak, na sali kilka par, same dzieciaki, oraz ja - pewnie gej albo pedofil. Dostałem z popcornu od dzieci, oraz zostałem obgadany (przesiadłem się w kąt) 

 

Fabuła:

- większość ludzi może znać tą opowieść, klasyczna bajka o "miłości", niestety nie jest to bajka o miłości, jest to opowieść o haju zauroczenia oraz o tym jak kobieta wybiera mężczyznę według własnych preferencji

- główna bohaterka (Emma Watson, nie bez przyczyny się tam pojawia, podejrzewam, że większość młodych jurnych chłopaczków, chciałoby sprawdzić czy na pewno jest tak ciasno jako oczy widzą), niby taka cicho ciemna i nie ogarniająca outsiderka, pokazana jest jako postać typu: "nikt nie dobierze się do moich majteczek"

- otoczenie widzi, że coś jest nie tak z naszą bohaterką, a ona po prostu ma wysokie aspiracje i żaden kundelek ze wsi nie zasługuje na to co ma pod majteczkami, jej matka pochodzi z samego Paryża, a ona obecnie mieszka gdzieś na prowincji

- no i teraz wyskakuje jak z worka niby jakiś generał czy lord który stara się o wdzięki naszej bohaterki, ona odrzuca zaloty i ląduje w lochach groźnej bestii, która nie patyczkuje się z nią tylko konkretnie i bez skrupułów pokazuje bohaterce, gdzie jej miejsce. Oczywiście nie pokazuje że jej się to podoba, ale widać od razu dysonans: "nie przyznaje się, ale coś powoduje, że nie spierdziela gdzie pieprz rośnie"

- obydwaj goście po mału zaczynają starać się o "rączkę" bohaterki, jednak ten generał mimo iż jest hardy i przebojowy nie ma za wiele do zaoferowania, z punktu ezoteryki można łatwo powiedzieć, że ma krokodyla na plecach. (zastanawiam się ile ludzi piszących scenariusze wie, że większość wykreowanych postaci negatywnych to obciążenie typu krokodyl) 

- bardzo ważna scena, kiedy BESTIA przekazuje do rąk własnych głównej bohaterce bibliotekę. Jest to typowe zachowanie gdzie facet wyskakuje i na przykład mówi, proszę bardzo za twoje dobra ja oddaje Ci mieszkanie. Błysk w oku i poluzowanie zacisków widać na bohaterce od razu. 

- no i potem wiadomo, bohaterka wybiera tego z "lepszymi" możliwościami, mówi magiczne kocham i let's dance

- cała historia oparta jest na zasadzie: "znajdź swoją "cipkę" ona Cię wybawi"

 

Dobra! 

Nic wielkiego, ot zwykła bajeczka, jakbym poszedł na nią rok temu, łezka w oku by mi się zakręciła i dalej biegałbym za spódniczkami z tekstem: "proszę daj mi"

Ale przerobiłem co nieco, dostałem po dupie kilka razy no i nasłuchałem się tego Marka. A teraz jak obejrzałem to gówienko chciałem wysadzić kino. 

 

Dlaczego? 

Otóż jest to przykład doskonałej "edukacji" już od najmłodszych lat. Gdy seans trwał można było usłyszeć "oh i ah" małych dziewczynek w kluczowych momentach. Wiele, było momentów ujęć na główną bohaterkę jako reprezentantkę ideału kobiety. Wiele scen reprezentujących synonimy piękna i podejście typu: "aby zdobyć takiego bogacza musisz moja droga być piękna"

 

Perfekcyjnie zostały ujęte momenty:

- prezentacji wartości mężczyzny po przez jego atrybuty (niby przykrywką był intelekt bohatera, ale rodzaj tego intelektu bez "gotówki" byłby nie do osiągnięcia), wniosek prosty: chcesz mieć spoko niunię, musisz mieć kasę

- brutalne traktowanie bohaterki przez jej wybranka oraz akceptacja tego faktu przez bohaterkę

- przekupienie bohaterki i zdecydowanie przez nią: "kocham Cie, bo masz to coś" (tym czymś są oczywiście atrybuty, którymi bohater płaci za dupkę)

 

Co w tym złego? 

Nic, tylko ta bajeczka nie jest nowa, taka "edukacja" trwa już od lat, nie jest to jakieś wielkie odkrycie z mojej strony. Piszę ten tekst dla zabawy i dla pokazania mojego podejścia do tematu. Dla mnie jest to dowód, że od najmłodszych lat kobiety uczą się (albo już się nauczyły, bo przecież taka jest ich natura), jak kupować to i owo, w zamian za ciasne i wilgotne chwile. Ważne jest to, aby mężczyźni to zrozumieli, mi się udało. Tak jak wspomniałem, rok temu oglądałbym ten film jako historię wspaniałej miłości. Na całe szczęście udało mi się uniknąć poważnych konsekwencji braku mojej wiedzy. A już się na to zanosiło. 


Moja historia jest podobna jak wielu innych mężczyzn zrobionych na szaro przez kobiety, na szczęście udało mi się, wyszedłem z bagna z lekką depresją i z kilkoma tysiącami długu na koncie. Dług zwalam na brak wiedzy, po prostu nie wiedziałem jak działa świat i myślałem, że za pieniądze kupię szczęcie i dostęp do mokrego ciasnego miejsca. Źle zainwestowałem i zbyt szybko. Oczywiście w nadziei na szybkie rezultaty, ah jak Ci młodzi chcą wszystko na już. Odebrałem cenną lekcję, była mi ona potrzebna. 

 

Teraz podejmuję nową drogę, drogę edukacji i inwestowania w siebie. 

Nie zamierzam marnować potencjału tylko dlatego, że społeczeństwo wmówiło mi że muszę mieć dostęp do mokrego "źródła"

 

__

Jeszcze raz witam wszystkich serdecznie. 

Kollwing

 

P.S.

Mów wywód może przedstawiać mnie w świetle biednego frajera, który narzeka na świat bo nie ma pieniędzy. Dlatego też chciałbym poinformować, że nie narzekam specjalnie na zarobki. Programuje, więc trochę tam zarabiam. W moim przypadku chodzi raczej o nieumiejętne zarządzanie funduszami, oraz nieszczęśliwi zbieg okoliczności co spowodowało delikatne tąpnięcie finansowe. Zakładam, że za rok będę stał naprawdę solidnie, jeśli chodzi o gotówkę, natomiast tąpnięcie o którym wspomniałem, rzeczywiście na chwile obecną kwalifikuje mnie jako "nieudacznika" życiowego. 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niemal każdej znanej bajce można doszukać się ciekawych schematów oraz warunkowania.

 

Weźmy na ten przykład Aladyna :D

 

Niby gołodupiec ale jednak księżniczkę wyrwał.

Może jest inna niż wszystkie i nie patrzy na stan posiadania?

Ta jasne :D

 

Miała wszystko,  ale była trzymana pod kloszem przez ojca.

Poznaje nagle typowego bad boya który zabiera ją na wycieczki latającym dywanem.

Wywołuje w niej emocję.

 

Co będzie jak ojciec ją wydziedziczy a słodki chłopiec nie będzie w stanie zarobić na jej wygórowane potrzeby?

Wszystko się sypnie po kilu latach i już nie będzie mu chciała pocierać lampy.

 

 

517d07a7af8ed8d37b7f64a7b159d621_origina

 

 

 

Edytowane przez Pozytywny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.